Skocz do zawartości

Samotna matka z nastolatkiem


Rekomendowane odpowiedzi

Po wielu tematach, które tu założyłem pojawia się kolejny. Bo jestem w nowej relacji.

 

Panie lat 36, o wyglądzie nastolatki (szczupła i drobna, z buzi tak młoda, że w sklepach o dowód pytaja jak kupuje np. piwo) Nie piszę tego bez powodu, a nie jest to chwalenie się nowym trofeum. O tym ponizej.

 

Pani po rozwodzie, z którego ma syna lat 15. Znamy się dopiero 1,5 miesiąca ale idzie to dość szybko, bo już w lutym u niej nocowałem w weekendy i w tygodniu 3 lub 4 razy po pracy, do rana dnia nastepnego.

Nie ukrywam, że krok był świadomy, bo wychodzę z założenia, że obserwując kogoś w jego własnym gniazdku widać od razu więcej , niż na randkach w knajpie.

 

O ile prowadzenie domu, gotowania, czystość jest bez zastrzeżeń o tyle relacja z nastoletnim synem jest wg. mnie mocno wypaczona.

Rozwód nastąpił po roku od ślubu, chłopak wychował się bez ojca, wyłącznie ona go wychowywała.

Nie zna męskich wzorców, bo to widać, ma dużo jej cech, co może wydawać się normalne ale nie do końca...

 

Natomiast tym, co najbardziej mnie irytuje i wkurza to jej kumpelska relacja z nim - i tutaj właśnie wyjaśniam dlaczego na wstępie pisałem o jej młodym wyglądzie. Traktuje się jak jego koleżanka, potrafi obgadywać sąsiadów z nim i się śmiać bez końca, robić jakieś uszczypliwości czy szydery razem z nim, planować jakieś krzywe akcje do szkoły czy wtajemniczać go w jakieś ogólnie dorosłe tematy (nie seks).

 

Skutek jest taki, że moje pierwsza wizyta u nich w domu i moje poznanie go : powiedział mi "cześć" mając słuchawki bezprzewodowe na uszach. Zdębialem, bo jestem od niego 25 lat starszy, mam starszego syna od niego i wiem, że mój syn w stosunku do obcych czy gości w życiu by nie zatytułował per "ty".

 

Następnie był etap, m/w tygodnia, gdzie siedział w swoim pokoju i grał. Był spokój, bo poza WC i lodówka nie wychodził.

Natomiast w ub. weekend byłem tam od soboty rana do niedzieli nocy i wróciłem nieco zniesmaczony. 

Chłopak potrafi wejść nam do salonu, gdy siedzimy sobie na kanapie dość blisko, zaczyna chodzić w kółko, gadać jakieś swoje filozoficzne dywagacje na różne tematy (jest bardzo inteligentny, w szkole same czerwone paski, udział w olimpiadach mat-fiz). Następnie potrafi przyjść i usiąść razem z nami, wziąć np. szczotkę i mojej partnerce rozczesywać włosy, a na koniec bezpardonowo podejść z nią do mnie i moje włosy czesac.

Być może się czepiam ale czuję się bardzo niezręcznie w takiej sytuacji. Wychowałem też syna z żoną i u nas goście, którzy przychodzili mieli zapewnione warunki do takiej wizyty - syn, nastoletni już wówczas, owszem przyszedł do stołu zjeść, pogadać z ogółem ale po posiłku wracał do siebie, zwłaszcza jak był jedynym dzieckiem wśród dorosłych.

W chwili obecnej przecież ja u nich w domu mam właśnie status gościa, a nie domownika.

Kolejna sprawa - kilka razy już słyszałem jak siedząc i grając w swoim pokoju rzucał kurwami, bo coś w grze nie wyszlo, a raz rąbał w ścianę ze złości.

Przekazałem swoje uwagi partnerce jako wyraz niepokoju i skrępowania jego obecnością podczas naszych spotkań - było nie było prawie dorosły facet za przywoitkę?

 

Ona nie widzi w tym nic złego, przecież on jest u siebie w domu, co ma go wygonić? Nie, nie wygonić. Ale wydaje mi się, że takie skracanie dystansu to nie jest dobry pomysł zwłaszcza, że ja nie jestem nią i nie pozwolę sobie, by nastolatek robił sobie ze mnie kolegę. Bynajmniej nie na tym etapie, choć uważam, że na żadnym etapie bym sobie nie pozwolił.

Autentycznie nie przesadzam ale czasem w nocy leżąc u niej w sypialni razem z nią mam pewne obawy czy on nie wejdzie sobie zarzucić jakis ciekawy temat, bo mu się akurat nudzi.  Widać jak na dłoni, że nie ma w tym domu twardej męskiej ręki i zasad, które by chłopaka jakoś w ryzach trzymaly.

Ostatnio dałem mu 50zł by poszedł kupić mi ibuprom bo mnie łeb rozbolał, reszta do niego niech sobie pójdzie na pizze - powiedział mi cynicznie, że chyba mało będzie.

Wściekłem się (w duchu) i w ramach kontry wziąłem te 50zł i sam poszedłem po ibuprom i kupiłem pizze w pizzerii obok - zostało 10zł. Dałem mu 1 kawałek mówiąc wyrażnie i też nieco cynicznie, że kasa moja, pomysł mój, dostawa moja to ja zjem najwięcej.

W pokoju ma syf nieziemski, matka się tam nawet nie zapuszcza, nie wymaga od niego nic poza wyniesieniem śmietnika. Chłopak nie robi zakupów nawet.

razem potrafią w mojej obecności (!!!) grać na smartfonach w jaką codzienną grę on line, gdzie się jakieś drużyny prowadzi i zdobywa punkty do ogólnej tabeli. Ja w tym czasie oglądam tv i zastanawiam się co w zasadzie tutaj robię.

Kolejna rzecz - chciałem jej zaproponować wyjazd nad morze w jakiś weekend ale we 2ke. Nie, ona bez syna nie pojedzie, bo jemu by serce pękło.

Czy waszym zdaniem to jest normalne, by po 1,5 miesiąca robić ze mnie na siłę tatusia, skoro ja matki jeszcze dobrze nie znam?

 

 

Krótka piłka: wiać póki czas, czy czekać na rozwój wydarzeń? 

 

  • Haha 13
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś dosłownie klonem polityka. Wszedłeś w jasną sytuację z problemami, a teraz szukasz rozwiązania nierozwiązywalnego zagadnienia. Chłopaczek 15 lat, jeżeli teraz nie dostanie mocno męskiego wzorca w życiu zostanie rozjebany. Mnie wychowała, to za duże słowo oczywiście samotna matka, która fagasów do chaty sprowadzała i wszystkim utrudniałem życie, dosłownie nienawidziłem. Jakbym był starszy to bym ich napierdalał od wejścia, a może i zabił. Miałem w sobie mnóstwo nienawiści. Raz typa kurwami wygoniłem z chaty, kiedy coś do mnie zaczął pierdolić. Swoją matką latami gardziłem przez to. Do tej pory, w dorosłym życiu czuję niesmak z tego powodu. Nie znam tego dzieciaka, ale najlepsze wyjście to zostawić go w spokoju, w ogóle się nie wpierdalać w sprawy wychowawcze, w kwestie wychowania i inne. Kim ty jesteś, żeby mu cokolwiek mówić i sygnalizować xD Gdybym się z tym dzieciakiem zamienił to bym cię chętnie połamał i zniszczył, więc się ciesz, że on posiada więcej kobiecych cech xD Za moich nastoletnich lat miałbyś takie piekło, że po jednym dniu byś zrezygnował z relacji, a mojej matce związki sabotowałem. Może on też właśnie w taki sposób działa. Tutaj trochę pedalstwa zapoda, tutaj czegoś innego i już po temacie xD Samotne matki to najgorsze zło dla wychowania chłopaka. Istna kurwa tragedia.

 

Poza tym twoje zachowanie nie należy do wspaniałych. Przypominasz dorosłego dzieciaka w starciu z młodszym dzieciakiem. Śmieszne, ale nie będę jechał. Dla mnie wiązanie się z samotnymi matkami to parodia życia związkowego. Rób, co chcesz, ale nie wymagaj wskazówek w sytuacji, w której sam wchodzisz bez ładu i składu, jeszcze z tym motywem o pizzy. Pojebało? xD Po co w ogóle się tak zachowywać? Ja bym cię do domu już ponownie nie wpuścił po takiej akcji.

 

Kibicuję dzieciakowi. Musi cię już nienawidzić xD

Edytowane przez mac
  • Like 11
  • Dzięki 1
  • Haha 3
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minutes ago, Wolumen said:

Panie lat 36 (...)

Pani po rozwodzie, z którego ma syna lat 15. (..)

Rozwód nastąpił po roku od ślubu, chłopak wychował się bez ojca, wyłącznie ona go wychowywała.

Jak dobrze liczę, to pani urodziła mając 21 lat, zaraz potem mąż/tata opuścił gniazdo rodzinne (dlaczego? pewno kolejny dupek / "bo to zły mężczyzna był" xd).

A potem przez 14 lat pani pozostawałą dziewicą czekając na rycerza na białym koniu, który doceni jej piękno i dobro...

 

I wtedy wchodzi On, cały na biało...

  • Like 7
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Casus Secundus napisał:

Zaskoczyło mnie to i to potężnie, że zdecydowałeś się @Wolumen zaglądać do pani w domowe pielesze.

Nie myślałeś o takim modus operandi, żeby po prostu nie wchodzić do kobiety do domu, nie wikłać się w te kwestie jej życia?

 

 

 

 

Za stary jestem, by się spotykać na mieście dłużej, niż tydzień. 

Krótka piłka, jak pasuje rozwijamy temat bardziej. Pasowała.

5 minut temu, mac napisał:

Jesteś dosłownie klonem polityka. Wszedłeś w jasną sytuację z problemami, a teraz szukasz rozwiązania nierozwiązywalnego zagadnienia. Chłopaczek 15 lat, jeżeli teraz nie dostanie mocno męskiego wzorca w życiu zostanie rozjebany. Mnie wychowała, to za duże słowo oczywiście samotna matka, która fagasów do chaty sprowadzała i wszystkim utrudniałem życie, dosłownie nienawidziłem. Jakbym był starszy to bym ich napierdalał od wejścia, a może i zabił. Miałem w sobie mnóstwo nienawiści. Raz typa kurwami wygoniłem z chaty, kiedy coś do mnie zaczął pierdolić. Swoją matką latami gardziłem przez to. Do tej pory, w dorosłym życiu czuję niesmak z tego powodu. Nie znam tego dzieciaka, ale najlepsze wyjście to zostawić go w spokoju, w ogóle się nie wpierdalać w sprawy wychowawcze, w kwestie wychowania i inne. Kim ty jesteś, żeby mu cokolwiek mówić i sygnalizować xD Gdybym się z tym dzieciakiem zamienił to bym cię chętnie połamał i zniszczył, więc się ciesz, że on posiada więcej kobiecych cech xD Za moich nastoletnich lat miałbyś takie piekło, że po jednym dniu byś zrezygnował z relacji, a mojej matce związki sabotowałem. Może on też właśnie w taki sposób działa. Tutaj trochę pedalstwa zapoda, tutaj czegoś innego i już po temacie xD Samotne matki to najgorsze zło dla wychowania chłopaka. Istna kurwa tragedia.

 

 

Czytaj uważnie. 

Chłopakowi nie zwróciłem ani razu uwagi i nie zamierzam. Wszelkie zastrzeżenia zgłaszam jego matce, bez jego obecności.

Ja swoje dziecko odchowałem, cudzego nie zamierzam to i nie będę się zajmował problemami wychowawczymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Wolumen napisał:

Wszelkie zastrzeżenia zgłaszam jego matce, bez jego obecności.

Naiwny jesteś. Myślisz, że ona mu później nie przekazuje tego, co powiedziałeś? xD Skoro mają taką zażyłość on wie wszystko, mogę się założyć. W tym układzie jesteś tymczasowym dodatkiem, według moich skromnych doświadczeń. Bawisz się w coś, czego chyba sam nie rozumiesz. Ja ci mówię z perspektywy takiego dzieciaka, którym kiedyś byłem. Najchętniej bym tych fagasów nabił na pal i patrzył na ich cierpienie. W męskiej duszy, w postawie syna występuje zawsze (prawdopodobnie) pierwiastek ochrony matki przed zewnętrznym zagrożeniem. Zgłaszasz zastrzeżenia. Wiesz, że to komiczne? xD

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, mac napisał:

Naiwny jesteś. Myślisz, że ona mu później nie przekazuje tego, co powiedziałeś? xD Skoro mają taką zażyłość on wie wszystko, mogę się założyć. W tym układzie jesteś tymczasowym dodatkiem, według moich skromnych doświadczeń. Bawisz się w coś, czego chyba sam nie rozumiesz. Ja ci mówię z perspektywy takiego dzieciaka, którym kiedyś byłem. Najchętniej bym tych fagasów nabił na pal i patrzył na ich cierpienie. W męskiej duszy, w postawie syna występuje zawsze (prawdopodobnie) pierwiastek ochrony matki przed zewnętrznym zagrożeniem. Zgłaszasz zastrzeżenia. Wiesz, że to komiczne? xD

 

 

Co jest komiczne?

Że chłopak kurwami rzuca na cały blok, jak mu w grze niewyjdzie?

 

Czy może , że zrobił sobie ze mnie kumpla o 25 lat starszego?

 

Ja z nim normalnie rozmawiam, bez żadnych złośliwości, nawet rower mu naprawiłem, pokazałem kilka tricków naprawczych.

 

Problem polega na totalnym rozluźnieniu obyczajów w tym domu i to mnie martwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, mac napisał:

Naiwny jesteś. Myślisz, że ona mu później nie przekazuje tego, co powiedziałeś? xD Skoro mają taką zażyłość on wie wszystko, mogę się założyć. W tym układzie jesteś tymczasowym dodatkiem, według moich skromnych doświadczeń. Bawisz się w coś, czego chyba sam nie rozumiesz. Ja ci mówię z perspektywy takiego dzieciaka, którym kiedyś byłem. Najchętniej bym tych fagasów nabił na pal i patrzył na ich cierpienie. W męskiej duszy, w postawie syna występuje zawsze (prawdopodobnie) pierwiastek ochrony matki przed zewnętrznym zagrożeniem. Zgłaszasz zastrzeżenia. Wiesz, że to komiczne? xD

@mac Wyraznie stoisz po stronie tego nastolatka. Tak?

 

3 minuty temu, Wolumen napisał:

Co jest komiczne?

Że chłopak kurwami rzuca na cały blok, jak mu w grze niewyjdzie?

 

Czy może , że zrobił sobie ze mnie kumpla o 25 lat starszego?

Tylko zapytam, ale jakim prawem pozwalasz na to? 15-latek nie może z Ciebie zrobić kumpla o ile mu na to nie pozwolisz.

 

Cytat

Ja z nim normalnie rozmawiam, bez żadnych złośliwości, nawet rower mu naprawiłem, pokazałem kilka tricków naprawczych.

@Wolumen Nie dasz rady tak. Do tego dzieciaka trzeba by zaczynać podejście jak do trudnej młodzieży w poprawczaku raczej. Samo danie męskiego przykładu nie wystarczy.

 

Cytat

Problem polega na totalnym rozluźnieniu obyczajów w tym domu i to mnie martwi.

A czego się spodziewałeś? W domu jest samotna matka samotnie wychowująca dziecko. Nie odkryłeś Ameryki. Zobaczyłeś tylko jak to wygląda od środka. Nie zdawałeś sobie wcześniej sprawy jak taki dom wygląda?

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Wolumen napisał:

Za stary jestem, by się spotykać na mieście dłużej, niż tydzień. 

 No to baw się wujaszka :)

A tak serio mówiąc, to sam  -jako 40-latek, który będzie niedługo po rozwodzie, w ogóle nie zakładam jakiejkolwiek interakcji z dziećmi moich kobiet/mojej kobiety podobnie jak ich/jej interakcji z moimi dziećmi. Są hotele, są wyjazdy weekendowe, są urlopy, są samochody. Latem wycieczki, rowery itd. Dzieci mam swoje i kontaktu z żadnymi innymi nie chcę - nie mój cyrk, nie moje małpy. W dom nie mam zamiaru się już więcej bawić. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, PyrMen napisał:

@Wolumen jesteś inteligentnym gościem, nie wiem po co tobie nasze zdanie.

 

Wypunktowałeś sobie wszystko. 

 

Inteligencja to nie wszystko.

Nie mam doświadczenia w takich związkach, z dziećmi, zwłaszcza nastoletnimi.

Liczyłem na jakieś opinie kolegów z takim doświadczeniem czy to jest do naprawienia czy nie

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Casus Secundus napisał:

 No to baw się wujaszka :)

A tak serio mówiąc, to sam  -jako 40-latek, który będzie niedługo po rozwodzie, w ogóle nie zakładam jakiejkolwiek interakcji z dziećmi moich kobiet/mojej kobiety podobnie jak ich/jej interakcji z moimi dziećmi. Są hotele, są wyjazdy weekendowe, są urlopy, są samochody. Latem wycieczki, rowery itd. Dzieci mam swoje i kontaktu z żadnymi innymi nie chcę - nie mój cyrk, nie moje małpy. W dom nie mam zamiaru się już więcej bawić. 

 

 

To uwierz mi, że może być ciężko, bo większość kobiet o ile nie wszystkie stawia swoje dzieci ponad partnera i nie wyjedzie bez nich na dłużej, niż 1 dzień.

Samotne matki to też taka grupa kobiet, która ma chore kontakty z bliskimi lub ich brak - moja obecna np. nie może liczyć na pomoc matki i nigdy nie mogła, a teściowej brak.

Syna może zostawić jedynie u siostry, o ile ta weźmie urlop.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Wolumen napisał:

 

 

To uwierz mi, że może być ciężko, bo większość kobiet o ile nie wszystkie stawia swoje dzieci ponad partnera i nie wyjedzie bez nich na dłużej, niż 1 dzień.

Samotne matki to też taka grupa kobiet, która ma chore kontakty z bliskimi lub ich brak - moja obecna np. nie może liczyć na pomoc matki i nigdy nie mogła, a teściowej brak.

Syna może zostawić jedynie u siostry, o ile ta weźmie urlop.

Wiesz coś więcej na temat jej relacji z rodzicami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Wolumen napisał:

Co jest komiczne?

Że chłopak kurwami rzuca na cały blok, jak mu w grze niewyjdzie?

Czy może , że zrobił sobie ze mnie kumpla o 25 lat starszego?

Ja z nim normalnie rozmawiam, bez żadnych złośliwości, nawet rower mu naprawiłem, pokazałem kilka tricków naprawczych.

Problem polega na totalnym rozluźnieniu obyczajów w tym domu i to mnie martwi.

 

Problem polega na tym, że chyba jesteś tzw.. "naprawiaczem".

Czujesz potrzebę pakowania się sytuacje, gdzie możesz się wykazać i ponaprawiać wszystko.

 

A tutaj - to nie jest taka sytuacja.

Gość jest nastolatkiem. 15 lat bez stałego wzorca męskiego, nawet dziadka czy wujka.

Ty jesteś rywalem w komunie synuś-mamusia.

 

Normalnie była by nadzieja, ale byś musiał jak sierżant w wojsku - złamać gościa, przeczołgać, możliwe że udowodnić przewagę siłowo, i dopiero zbudować na nowo.

Ale mamusia na sam pomysł wykopie Cię z życia xD

 

Także - po co się wpierdalasz.

Spotykaj się z nią u siebie, niech sama przyjeżdża.

 

Jak mamusia ma resztki oleju w głowie, to zrozumie, że dzidziuś musi chociaż obiad się nauczyć robić, czy pranie.

 

Albo stawiasz jej warunki i realizujesz konsekwentnie (i dzieciak cię na początku nienawidzi, bo mu "zabierasz mamunie") , albo spierdalasz z tego.

 

Naprawiacze mają przejebane, ciągle te same błędy.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, LiptonGreen napisał:

Piętnastolatka? 

 

 

Tak, też mnie to dziwi czemu we własnym domu nie może zostać.

Odpowiedz? Bo kto mu obiad zrobi.

5 minut temu, Miszka napisał:

Wiesz coś więcej na temat jej relacji z rodzicami?

 

 

Są po rozwodzie, tyle wiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Wolumen napisał:

 

 

Tak, też mnie to dziwi czemu we własnym domu nie może zostać.

Odpowiedz? Bo kto mu obiad zrobi.

 

 

Są po rozwodzie, tyle wiem

@Wolumen Znam z autopsji jedną taką rodzinę. Wiesz skąd? Bo to moja własna ex. To, co powodowało, że darliśmy koty w trakcie małżeństwa po rozwodzie tylko się wzmocniło i wyszło w pełnym zakresie. Nic nie zmieniła w swoim stylu bycia. I oczywiście miało to w jakimś stopniu wpływ na dzieci. Oczywiście w mniejszym, niż gdybym nie miał z dziećmi kontaktu ale... do dziś to widzę... Wiesz ile wysiłku wymaga wyprowadzanie każdej pierdoły jaką taka "SM" wprowadza swoim dzieciom? A ja mam z nimi dobry, nigdy nie zerwany kontakt.

 

Także tutaj masz sytuację o niebo trudniejszą. Ja nadal mogę swojej ex wytknąć pewne rzeczy. Mam posłuch u dzieci. Ex nic mi już nie może zrobić, bo dzieci są pełnoletnie ale pewne spierdoliny z jej zachowania będą się za nimi ciągnąć.

 

Natomiast Ty, cokolwiek spróbujesz zrobić będziesz miał ich dwoje przeciwko sobie. Bo kobieta stanie "ramię w ramię" ze swoim dzieckiem.

 

Większe szanse w jakiejkolwiek zmianie tego nastolatka może miałby tylko jego ojciec. Ale i to mizerne.

Edytowane przez Miszka
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Miszka napisał:

@mac Wyraznie stoisz po stronie tego nastolatka. Tak?

Jakby to powiedzieć. Nie uważam, że żadna ze stron ma całkowitą rację, ale jednocześnie w życiu nie ma kompromisów. Albo robisz coś dobrze, albo źle, nie ma alternatyw. Stoję tylko po swojej stronie i po stronie minimalizacji hipokryzji w życiu. Tutaj lekko kolegę chciałem uświadomić, z drugiej strony powiedzmy, wyłącznie na podstawie własnych doświadczeń, ale ten dzieciak może się różnić, mieć inne podejście. Nie wiem. Po prostu teoretyzuję. Poza tym, jeżeli wchodzisz do patologicznej dzielnicy to nie pytaj o bezpieczeństwo, bo skoro dobrowolnie się wpierdalasz to chyba wiesz, co cię czeka, c'nie? xD Co tu więcej gadać.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.