Skocz do zawartości

Czy płeć przeciwna ma jakieś zachowania, które was jakoś szczególnie irytują?


Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Martius777 napisał:

Fochy, płacze i roszczeniowość.

 

Wszystko mi się należy bo mam przestrzelone krocze :D

 

Jeszcze nie usłyszałem od żadnej kobiety słowa przepraszam, NIGDY.

 

 

Siła psychiczna kobiet, metody wywierania wpływu typu fochy i shittesty.....  wynika z kompensacji siły fizycznej mężczyzn. 

 

Usłyszysz przepraszam wtedy, kiedy będzie to w interesie kobiet. Reszta to racjonalizacja ukształtowana z czasów gdy zaczęto posługiwać się ogniem lub nawet wcześniej :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co mnie denerwuje u płci przeciwnej: 
 - często duża przyziemność - jest to zaletą, gdy kobieta jest faktycznie "strażniczką" i "opiekunką" ogniska domowego, gdzie dba o sprawy, które facet może nie zauważyć, ale obecnie w większości przypadków sprowadza się to do marudzenia i wytykania spraw facetowi, zamiast wziąć sprawy w swoje ręce albo po prostu nie wymagać od innych tego, czego samemu się nie robi; 

 - często statystycznie niska inteligencja - o ile jesteś gościem, który lubi sport i podróże, imprezy etc. to łatwiej się dopasować do stylu życia partnerki, ale jeśli masz bardziej intelektualne zajawki, co zdarza się facetom raczej częściej niż kobietom, to jest dramat - ani jedna, ani druga strona nie jest w stanie się jakoś zaciekawić, ale co gorsza - zazwyczaj kobiety ściągają wtedy faceta w dół, próbując ograniczyć go we wszystkich tych "nudnych" i "niepotrzebnych zajęciach", przekierowując uwagę na siebie - tzn. kobieta nadaje od rana do wieczora o tym co w pracy, co ją boli, co u koleżanek, ale jak on powie jej, czym naprawdę żyje czyli np. ostatni mecz, przeczytana książka, jakaś koncepcja, projekt, cokolwiek, to będzie ją to często nudzić i nawet nie uda zainteresowania tematem, w skrajnych przypadkach na spotkaniach z koleżankami będzie marudzić jaki to z niego "nudziarz"...  i tu przechodzimy do następnego podpunktu jakim jest... 

 - plotkarstwo... to jest po prostu dramat... wszystkie "psiapsiuły" znają często każdy detal życia seksualnego, wszystkie wady swojego partnera etc. Zamiast być jakąś taką strażniczką intymności, to często jest takim rozsiewaczem plotek; 

 - odwracanie kota ogonem, granie emocjami gdy argumenty nie starczą albo ich brak - wszyscy to znamy... w dodatku zamiast w prost powiedzieć o co chodzi, to jakieś gadanie naokoło, fochy, "domyśl się" etc... no i ta podwójna moralność. 
 - granie seksem jako kartą przetargową - pomimo że jest to przyjemność dla obojga stron, ważna płaszczyzna pogłębiająca i spajająca relacje, to Wy używacie tego jako waluty;

 - losowe przypierdolki - bo przecież jak ja mam zjebany humor, to dlaczego on ma mieć lepszy? 

 - irracjonalne decyzje;

 - niegranie do tej samej bramki, sranie do własnego gniazda; 

 - problemy z matematyką i te dziwne poglądy, że jego kasą można szastać do woli, a on powinien się tłumaczyć ze swoich wydatków; 

 - łykanie i rozpowszechnianie tych feministycznych farmazonów, przy jednoczesnym ignorowaniu męskiej perspektywy; 

 - księżniczkowanie, "zdobywaj mnie", "zaskocz mnie" - podejście, które zakłada konieczność wiecznej adoracji, która i tak nie jest trwałą inwestycją, bo dzisiaj kobieta mówi jedno, za chwile robi drugie, bo pojawia się nuda - oczywiście to będzie jego wina, więc jest proste wytłumaczenie na to, by odejść...

 - ogromnna hipokryzja; 

 - brak szacunku do własnego faceta wyrażany publicznie - obniżanie jego wartości w social circle, co można chociażby przeczytać czy posłuchać we wszelkich historiach, gdzie na imprezie wychwalają obcego faceta - odwróćmy tą sytuację, albo jakąkolwiek inną i od razu nagle się okazuje, że nie można tak robić; tak samo - facet nie może powiedzieć, że kobieta ma za duży tyłek, za małe piersi, ale jak kobieta powie, że jest za niski, za słabo zbudowany albo coś tam, to jest oczywiście w ich mniemaniu ok;

 - nigdy nie zadowolisz - zawsze, albo za mało zarabiasz, albo za dużo siedzisz w pracy, albo mógłbyś być bardziej kreatywny, albo coś tam coś tam.. generalnie zawsze coś...

 - próba zmiany faceta, co z resztą potem sprowadza się do utraty atrakcyjności i tego, "że już nie jesteś taki jak wcześniej", niekończące się shit testy, żeby się przypadkiem nie nudził;

 

 

i wiele, wiele innych... 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 3
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Infantylność i brak przewidywania. Sorry ale dla mnie większość kobiet brodzi po dnie intelektualnego rozwoju, w rozmowie nie raz muszę powtarzać truizmy aż do bólu bo gubią się w emocjach. Weź wypowiedz się więcej niż na trzy zdania to 90% straci wątek.

 

Pisałem nie tylko o kobietach ;)

 

Problemem jest skupienie się na płci nas pociągających, gdzie bylejakość dotyczy obydwu płci, takie będą rzeczypospolite jak ich dzieci chowane, a chowanie to jedzenie, ubranie i szkoła. Jak podniesiesz łeb jako jeden ze stu to się nie dziw że reszta patrzy pod nogi. 20cm od ryja.

Edytowane przez Imiennik
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, NoHope napisał:

Używki to częsty problemów u chłopów bo społeczeństwo nie akceptuje szczerze okazywania uczuć przez faceta. Facet woli się narąbać niż wypłakać jak dziewczyna. Efektem tego jest wyrobienie nawyku że gdy pojawiają się ciężkie emocje to sięga się po alkohol i narkotyki. Widać to doskonale po starszej generacji polaków gdzie niektórzy na bani przeżyli większość życia.

 

No i przez to też masz dużo więcej samobójstw u chłopa.

 

Na zwykłego chłopa mają wyjebane inne chłopy i laski, natomiast na kobiety nie mają wyjebane chłopy i inne laski.

 

Czasami w feminizmie rozwala to, że kobiety patrzą na tych którym się udało a nie widzą stosu trupów na dole. Tak samo zresztą typowi redpillersi.

Okazywanie uczuć to jedno a kompensacja zachowań w używkach drugie.

Ale tak masz rację - system pomocy czy to w zakresie uzależnień, bezdomności działa poprawnie ale w odniesieniu do kobiet.

Statystyki są mi znane. Kto chce sięgnie głębiej.

Co do feministek - wystarczy obejrzeć dokument The Redpill i jaką przemianę przechodzi autorka, nota bene feministka.

Co do rewolucji - myślisz, że kogokolwiek obchodzą ofiary? Nie. Liczy się cel a nie droga do niego.

 

Edytowane przez Lady Bathory
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  •  nie słuchanie dobrych, sprawdzonych rad i sposobów na działania. Robienie czegoś za wszelką cenę po swojemu, mimo że nie ma się o tym pojęcia (postawa "nie traktuj mnie jak dziecko", "Ty jak zwykle wiesz wszystko najlepiej") - następnie zdziwienie, złość, że coś nie działa.
  • powierzchowne interesowanie się złożonymi tematami a przepierdalanie godzin, DNI! na słabej jakości netflixowe seriale czy programy typu "Wyspa Gunwomiłości"
  • jw. tylko na smartfonowe gierki
  • zlew pełen naczyń zostawiony na noc, po czym rano nie ma w czym zrobić głupiej herbaty czy jajecznicy (w ogóle przekładanie zadań na później)
  • nie układanie żarcia w lodówce po zakupach w sensowny, schematyczny sposób,
  • zawieź, przywieź, dowieź - bo ja sama za kierownicą się boję.
  • zapominanie o takich pierdołach jak podlanie kwiatków, wyjęcie prania z włączonej godzinę temu pralki,
  • kupowanie gównodiet oraz gównotreningów z instagrama i poprzestanie na tym. Słomiany zapał. Późniejsze zdziwienie "dlaczego jednak nie chudnę?" A jak tłumaczysz, że dieta MŻ i aeroby 3 razy w tygodniu po godzinie to najprostsza metoda na spalenie brzucha, to patrz pkt.1
  • zatkane kudłami odpływy
  • "skręć w lewo" - skręca w prawo
  • brak pragmatycznego podejścia do życia. Akcje typu: Kolor ważniejszy niż niezawodność. Nienapompowane koła w rowerze? Skorodowany łańcuch? "A jebać, no przecież jedzie."
  •  niemożność trzymania języka na kłódkę. Przekazywanie informacji znajomym, siostrom na zasadzie "tylko tobie mówię". Dziwnym trafem wiedzą później wszyscy.

 

...

 

Wkurwiłem się! Dalej nie piszę.

A mógłbym...

 

https://paczaizm.pl/content/wp-content/uploads/kto-mieszkal-z-kobieta-ten-sie-w-cyrku-nie-smieje.jpg

Edytowane przez Vlad_Lokietnichuk
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam ochotę rozpocząć wypowiedź od cech które moim zdaniem nie mają płci. Irytuje mnie:

- narzekanie na swoją sytuacje i brak podejmowania jakichkolwiek prób i wysiłków by ją zmienić, lenistwo

- brak pasji, czegoś co daną osobę bardzo interesuje (nie chcę tutaj wartościować co możemy nazwać pasją, a co nie, bo dla mnie praktycznie wszystko może być pasją jeśli dana osoba nią emanuje, zagłębia wiedzę i praktykuje jeśli tylko ma możliwość)

- brak planów na życie i siebie, branie co los da - niestety moi wszyscy ex nic nie planowali i z perspektywy czasu zdałam sobie sprawę, że mnie to bardzo irytowało, bo wtedy niestety osoba która ma plany (w tym przypadku ja) nadawała kierunek związkowi, była wzorem i była odpowiedzialna za wszystkie przedsięwzięcia, wyjścia, wyjazdy... a jak już z ich strony następowało przedsięwzięcie typ. obiad rodzinny, wyjazd rodzinny na narty, to wszystkie social media zbombardowane i dumni jak paw jacy to oni nie są

- bycie socjopatą, czyli zachowywanie się w sposób silnie forsujący własne zdanie, nakładający presje i jednocześnie wzbudzający winę - oraz wszelkie pozostałe zaburzenia psychiczne typ. narcyzm, borderline, psychopatia, neurotyzm itd.

- obrażalstwo i nieumiejętność rozwiązywania problemów

 

Ze stricte męskich cech:

- zaślepiony umysł i wiara w najbardziej absurdalne teorie spiskowe

- niestabilność emocjonalna (po moich doświadczeniach odnoszę wrażenie, że facetom nerwy puszczają przy sprawach o dużo mniejszym kalibrze niż kobietom)

- dobieranie się

- karykaturalne unoszenie się dumą

- prawactwo i utopijny konserwatyzm (to też można podpiąć pod zaślepiony umysł i nieumiejętność myślenia 'out of the box' - tacy ludzie są nudni jak flaki z olejem i nawet słowa nie można z nimi zamienić)

- myślenie, że jak się udaje twardego skurwysyna bez uczuć, to to przyciąga... chyba tylko kobiety z problemami psychicznymi

- nieumiejętność dbania o relację

 

Kobiety:

- oficjalne lecenie na status i pieniądze

- roszczeniowość

- zazdrość o inne kobiety

- nierzetelność i niedotrzymywanie danego słowa

- wykorzystywanie innych na swoją korzyść

- lewactwo przy nierozumieniu prostych mechanizmów działających gospodarką

- łatwe porzucanie wieloletnich przyjaźni z dnia na dzień

Edytowane przez melody
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Vlad_Lokietnichuk said:
  • "skręć w lewo" - skręca w prawo


Klasyk. 😅

 - "Miś, na jaki kolor pomalować paznokcie - czarny czy czerwony?" 

 - "czarny" 

 - "eee, pomaluje na czerwono" 

 

4 minutes ago, melody said:

brak planów na życie i siebie, branie co los da - niestety moi wszyscy ex nic nie planowali i z perspektywy czasu zdałam sobie sprawę, że mnie to bardzo irytowało, bo wtedy niestety osoba która ma plany (w tym przypadku ja) nadawała kierunek związkowi, była wzorem i była odpowiedzialna za wszystkie przedsięwzięcia, wyjścia, wyjazdy... a jak już z ich strony następowało przedsięwzięcie typ. obiad rodzinny, wyjazd rodzinny na narty, to wszystkie social media zbombardowane i dumni jak paw jacy to oni nie są


słyszałaś o testach MBTI? 

prawdopodobnie jesteś typem "J" a twoich partnerzy byli "P": 
 

 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Peter Quinn napisał:

słyszałaś o testach MBTI? 


prawdopodobnie jesteś typem "J" a twoich partnerzy byli "P":

No pewnie, że słyszałam. :)Jestem typem ENTJ.

 

Jeden twierdził, że jest INTJ, ale na moje oko to to J z sobie naciągną, bo bardzo go jarało bycie "unikatowym", ale za chiny tego po nim nie widziałam. Pracował tylko jak czuł natchnienie, nic nie kończył, zero kalendarzy, celów długoterminowych i krótkoterminowych.

 

Ludzie uważają, że mam pierdolca na punkcie kalendarzy, planowania itp. Codziennie czytam swoją listę celów, zastanawiam się co mogę poprawić, żeby je lepiej osiągać itp. No całkiem szczerze, to nie spotkałam jeszcze drugiej takiej osoby.


https://img.wattpad.com/ebf5c8c11cc39f1c0757dcd92e863ddcd5461b65/68747470733a2f2f73332e616d617a6f6e6177732e636f6d2f776174747061642d6d656469612d736572766963652f53746f7279496d6167652f376a644d45755149787a57734a413d3d2d3838303132383831372e313630633731366364366636393738633831373834333939393531312e6a7067

Edytowane przez melody
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

INTJ, ENTJ i INTP to chyba generalnie trudne typy dla społeczeństwa. Ja np. jestem INTP, mimo że aspiruję do INTJ, czasem ENTP, w dobrych momentach życia może nawet bywałem INFP, choć myślę, że im starszy, tym bardziej cyniczny i mniej ideowy. 
Znając jednak mój tryb funkcjonowania wiem, że nie lubię planów z góry, wolę elastycznie do nich podchodzić. Wiele rzeczy się zgadza zaskakująco dobrze. 

Zauważyłem, że ciężko mi się porozumieć z typami przyziemnymi S, fajnie jak są N-ki, a to niestety rzadkie. 
Według pewnej pani na YT do mnie pasują 4 rzadkie typy: ENTJ, INTJ, INFJ, ENFJ.

 

 

 

Myślę, że to obszerny temat na osobny wątek, ale generalnie coś jest na rzeczy. 
Myślę, że problemem nie jest to, że jedna jest bardziej planująca, a druga mniej - problem jest, gdy obie strony nie rozumieją różnić funkcjonowania i podchodzenia do życia, więc zamiast się uzupełniać, przejmować odpowiednie role do swoich predyspozycji, robią sobie wzajemnie wyrzuty. 


Ogólnie problemem dzisiaj jest to, że np. kobiety mogą być często zarówno S jak i J. I zamiast wziąć to na klatę, tzn. wziąć to za swoją zaletę, że lepiej niż faceci ogarniają sprawy domowe, społeczne, lepiej planują etc. to współczesny feminizm wmawia im, że one nie mają takie być - że to w jakiś sposób im umniejsza. 

Więc zamiast wziąć na barki to, w czym są dobre próbują na siłę obarczać tym faceta, który może mieć zwyczajnie inne predyspozycje. 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy, którzy ode mnie dostali lajka postanowili zdać relację co widzą w innych jako irytujące.

 

W związku z tym, że oceniliście innych zachowania jako irytujące, to czy jesteście w stanie wskazać WASZE WŁASNE, które mogą być dla płci przeciwnej irytujące?

Podołacie?

 

 

Naszą parę idealny match @Peter Quinn i @melody czyli INTP+ENTJ zapraszam do udzielania się we wątku poniżej, ponieważ ten jest o czym innym.

 

Pozdro.

 

 

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, melody napisał:

Ludzie uważają, że mam pierdolca na punkcie kalendarzy, planowania itp. Codziennie czytam swoją listę celów, zastanawiam się co mogę poprawić, żeby je lepiej osiągać itp. No całkiem szczerze, to nie spotkałam jeszcze drugiej takiej osoby.

Też tak uważam. To rodzaj zboczenia, fobii. Nie wytrzymałbym w takim reżimie, choćby nie wiem w jak ładne teorie rozwojowe było to ubierane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, Redbad said:

Też tak uważam. To rodzaj zboczenia, fobii. Nie wytrzymałbym w takim reżimie, choćby nie wiem w jak ładne teorie rozwojowe było to ubierane.


Ja dostałem pierdolca w poprzednim związku np przy takich sytuacjach: 
 - w weekend/poniedziałek planujemy, że zrobimy zakupy w środę - przychodzi ciężka środa, wieczór - nic nam się nie chce, ale... MIELIŚMY JECHAĆ NA ZAKUPY? Co mówie ja? Walić to, zamawiamy pizzę, pojdziemy jutro albo pojutrze, będzie git.. "ale ja przecież nie mam nic do pracy na jutro"... dobrze, proponuję, że pójdę po żabki po jakiś serek i co tam potrzebuje, a wtedy wieksze zakupy zrobimy nastepnego dnia... "ALE PRZECIEŻ USTALILIŚMY, ŻE PÓJDZIEMY DZISIAJ!" .... no i po ptokach, zero elastyczności, dramat - oczywiście sama nie pojedzie. ..

 - ona ma zajecia zdalne w weekend, ustaliliśmy, że po jej zajęciach wyjdziemy na spacer, bo znajomi akurat beda blisko i nas wyciągną. Okazuje się, że zajęcia jeszcze trwają, a znajomi już są... Co robie ja? Wychodzę przed blok kawałek, pisząc wiadomość że ma dojść do nas jak skończy. Wielki problem, bo przecież USTALILIŚMY, ŻE PÓJDZIEMY RAZEM PO JEJ ZAJĘCIACH. 
 
- jej znajomi przychodzą, umawiamy się że mam posprzątać łazienkę do 17:30 - po drodze pojawia się jeszcze multum nie planowanych wcześniej obowiązków - zakupy 2x, pomoc przy obiedzie i inne pierdoły - łazienkę udaje mi się ogarnąć do 18tej (goście i tak przychodzą o 20tej) i awantura, bo przecież powiedziałem, że się wyrobię do 17:30...


 

..a takich sytuacji było dużo więcej. Czasami zwyczajnie nie dało się dojść do kompromisu, bo są takie sytuacje gdzie coś się nie zgrywa - i zamiast to zrozumieć, to wojna o zawiedzione oczekiwania, zamiast dostosować się do sytuacji. Dramat.

Edytowane przez Peter Quinn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Peter Quinn napisał:


Ja dostałem pierdolca w poprzednim związku np przy takich sytuacjach: 
 - w weekend/poniedziałek planujemy, że zrobimy zakupy w środę - przychodzi ciężka środa, wieczór - nic nam się nie chce, ale... MIELIŚMY JECHAĆ NA ZAKUPY? Co mówie ja? Walić to, zamawiamy pizzę, pojdziemy jutro albo pojutrze, będzie git.. "ale ja przecież nie mam nic do pracy na jutro"... dobrze, proponuję, że pójdę po żabki po jakiś serek i co tam potrzebuje, a wtedy wieksze zakupy zrobimy nastepnego dnia... "ALE PRZECIEŻ USTALILIŚMY, ŻE PÓJDZIEMY DZISIAJ!" .... no i po ptokach, zero elastyczności, dramat - oczywiście sama nie pojedzie. ..

 - ona ma zajecia zdalne w weekend, ustaliliśmy, że po jej zajęciach wyjdziemy na spacer, bo znajomi akurat beda blisko i nas wyciągną. Okazuje się, że zajęcia jeszcze trwają, a znajomi już są... Co robie ja? Wychodzę przed blok kawałek, pisząc wiadomość że ma dojść do nas jak skończy. Wielki problem, bo przecież USTALILIŚMY, ŻE PÓJDZIEMY RAZEM PO JEJ ZAJĘCIACH. 
 
- jej znajomi przychodzą, umawiamy się że mam posprzątać łazienkę do 17:30 - po drodze pojawia się jeszcze multum nie planowanych wcześniej obowiązków - zakupy 2x, pomoc przy obiedzie i inne pierdoły - łazienkę udaje mi się ogarnąć do 18tej (goście i tak przychodzą o 20tej) i awantura, bo przecież powiedziałem, że się wyrobię do 17:30...


 

..a takich sytuacji było dużo więcej. Czasami zwyczajnie nie dało się dojść do kompromisu, bo są takie sytuacje gdzie coś się nie zgrywa - i zamiast to zrozumieć, to wojna o zawiedzione oczekiwania, zamiast dostosować się do sytuacji. Dramat.

Totalny ropiździel w codziennym grafiku, a zwłaszcza ważniejszych spraw do ogarnięcia, to też irytująca rzecz.

 

Ale jak koleżanka wyżej pisała, że ma kalendarzyk, który jeszcze non stop sprawdza co by tu ulepszyć, poprawić, to jest to skrajność w drugą stronę. Dla mnie to zaburzenia psychiczne. 

 

Czyli odnosząc się już do tytułu wątku - irytowałałby mnie takie zachowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Redbad napisał:

Totalny ropiździel w codziennym grafiku, a zwłaszcza ważniejszych spraw do ogarnięcia, to też irytująca rzecz.

 

Ale jak koleżanka wyżej pisała, że ma kalendarzyk, który jeszcze non stop sprawdza co by tu ulepszyć, poprawić, to jest to skrajność w drugą stronę. Dla mnie to zaburzenia psychiczne. 

 

Czyli odnosząc się już do tytułu wątku - irytowałałby mnie takie zachowania.

 

Godzinę temu, Redbad napisał:

Też tak uważam. To rodzaj zboczenia, fobii. Nie wytrzymałbym w takim reżimie, choćby nie wiem w jak ładne teorie rozwojowe było to ubierane.

To mnie też irytuje. Niewiedza o czym właściwie człowiek się wypowiada i dopowiadanie sobie.

 

Nie napisałam nigdzie, że patrzę non stop w kalendarzyk. Mam zwykłą listę celów, którą czytam po całym dniu. Zajmuje to z 2-3 min i daje obraz czy np. człowiek nie prokrastynował itp. To co ludzi dziwi to fakt, że zakładam cele i je osiągam. To uważają za odstępstwo od normy. I to, że ja w ogóle używam czegoś takiego jak kalendarz.

 

Dopatrywanie się w tym zaburzeń psychicznych i dodawanie tu nadmiernych interpretacji jest dziwne. Nigdy w życiu nie usłyszałam, żebym żyła w jakimś reżimie. Po prostu nie budzę się z myślą "nie wiem co mam robić", a bardzo dużo osób właśnie z taką myślą się budzi. Mechanicznie wykonują swoją pracę, nie umieją spędzać czasu wolnego i chcą by druga strona zapewniała im rozrywkę i planowała czas wolny.

 

 

@Peter Quinn Masz racje. Wydaje mi się, że kobieta "j" gdy łączy się z mężczyzną "p", to może tworzyć ciężkie połączenie. Na odwrót - mężczyzna "j" i kobieta "p" myślę, że może to działać dobrze. :)

 

 

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma takich zachowań w płci przeciwnej, w swojej masie, które byłyby dla mnie irytujące. Już nie:)

Cześć z nich jest taka a nie inna, sprzeczna z naszymi potrzebami czy priorytetami. Jesteśmy różni i nie ma sensu się o to obrażać. 

Nie denerwujemy się, bo wczoraj słonko a dziś pada. To byłoby bez sensu, taka jest naturą.

Jasne, że są patologie i wynaturzenia, ale to mniejszość.  

 

Czasem potrafi zirytować kobieta, która jest blisko. To wynika z dynamiki relacji, więzi (niekoniecznie chodzi sprawy męsko- damskie), co powoduje że dystans mniejszy i łatwiej o emocje. 

Czasem tak się dzieje z kobietami które może nie są zbyt blisko, ale kontakt iskrzy, jest potencjał na mocniejszą interakcję.

To jednak też dotyczy kontaktu bezpośredniego i nie zdarza się często. 

 

Bez sensu byłoby to narzucać na całą płeć. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@melody
Z racji tego, że większość ludzi nie funkcjonuje w ten sposób, jest to dla nich kosmos. Myślę, że garstka społeczeństwa jest w stanie spojrzeć na pewne rzeczy szerzej, niż z własnej perspektywy.

 

Ja również wielu rzeczy nie rozumiem, nie przewidywałem, bo wydawało mi się, że skoro ja bym tak nie zrobił, to ktoś inny też na pewno nie.

Ogólnie to jest spoko, że ludzie są różni, przez co mogę wchodzić w różne role społeczne - problem zaczyna się w związku, gdzie zaczynasz z kimś mieszkać pod jednym dachem i funkcjonować we wspólnej rzeczywistości oczekiwań - bez szerszego spojrzenia i dobrego dopasowania, umiejętności odpuszczania etc. jest po prostu dramat.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Redbad napisał:

Też tak uważam. To rodzaj zboczenia, fobii. Nie wytrzymałbym w takim reżimie, choćby nie wiem w jak ładne teorie rozwojowe było to ubierane.

Próbowałem diety, ścisłe kalendarzyki i tak dalej. Efekt? Psycha mi siadała. I musiałem spuścić całe te napięcie - kluby, pićko, obżeranie się gównem. Wtedy zrozumiałem, że to że chcesz być jakiś nie oznacza, że możesz taki być. Ja jestem chaotyczny, szybko się nudzę, nie lubię rutyny. Zawsze gdy próbuje żyć inaczej to dostaje depresji.

 

Już sam fakt, że miałem jakąś listę zadań powodował jakąś taką podświadomą niechęć. I w sumie zawsze się uczyłem albo coś robiłem z pasji a nie kalkulacji.

 

Dlatego w testach MBTI wychodziły mi fałszywe wyniki xD

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, melody napisał:

Nie napisałam nigdzie, że patrzę non stop w kalendarzyk

 

Wcześniej

2 godziny temu, melody napisał:

Codziennie czytam swoją listę celów, zastanawiam się co mogę poprawić, żeby je lepiej osiągać itp.

 

Dla mnie powyższe to non stop. Jakie można mieć codzienne cele i jeszcze je dzień w dzień weryfikować i zastanawiać się co można w nich poprawić? I to jak piszesz w 3 minuty. 

 

Godzinę temu, melody napisał:

Nigdy w życiu nie usłyszałam, żebym żyła w jakimś reżimie.

 

Wcześniej:

 

2 godziny temu, melody napisał:

Ludzie uważają, że mam pierdolca na punkcie kalendarzy, planowania

 

Zwał jak zwał, dla ludzi to pierdolec, dla mnie to pierdolec, który wytwarza pewne reżimy. To że się w tym odnajdujesz to nie znaczy, że ja nie mogę tego po swojemu ocenić.

 

Nie ma co się spinać, jest tyle osobowości, że nie trzeba się męczyć wzajemnie o co mnie właśnie chodziło.

Godzinę temu, melody napisał:

Mechanicznie wykonują swoją pracę, nie umieją spędzać czasu wolnego

O! Ciągnąc temat wątku powyższe mnie irytuje. Kobieta osiągnie jakieś cele, odkryje w sobie cocha i już nagle nabywa metafizycznych praw do definiowania teorii wszystkiego, jak w cytacie.

 

A skąd wiesz? Jakim prawem decydujesz o tym co to jest spędzanie czasu przez innych i jakich umiejętności do tego potrzeba. Zapewne Ty i Twoje umiejętności doskonale wpisują się w kanon nobilitujących aktywności czasu wolnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie spędza mi to snu z powiek, mam w sumie wyjebane, ale tak jak się zastanowiłem to jedna rzecz mi przychodzi do głowy - powierzchowność w kontekście zainteresowań. W sumie jakbyście spytali to więcej (idk tak mi się wydaje przynajmniej) bab powie wam, że ma jakieś hobby niż mężczyzn. ALE, jak zaczniecie rozmawiać z nimi o ich zainteresowaniu to okaże się, że to pic na wodę. Przykładów jest wiele:

- koleżanka maluje obrazki po punktach - malarstwo 

- czyta kryminały i romanse - literatura to jej drugie ja

- była na dwóch wystawach i wie kto to Matejko - sztuka, szeroko pojęta 

- Podróże po starówkach albo innych miejscach, które w każdym kraju wyglądają tak samo - zwiedzanie świata

 

szkoda klawiatury, ale naprawdę ciężko jest spotkać kobietę z ukierunkowaną pasją. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Król Jarosław I napisał:

Gaslighting albo po polsku obracanie kota ogonem.

 

Szczególnie ten krótkoterminowy gdzie ci sie w oczy wmawia, że coś co było w ciągu ostatniej chwili a tak naprawdę nie było albo na odwrót.

 

Ale to zgodnie z radą pewnego młodego wilka ze Szczecina - jak Cię złapali na gorącym uczynku za rękę to mów, że nie Twoja.

 

6 minut temu, LiptonGreen napisał:

Nie spędza mi to snu z powiek, mam w sumie wyjebane, ale tak jak się zastanowiłem to jedna rzecz mi przychodzi do głowy - powierzchowność w kontekście zainteresowań. W sumie jakbyście spytali to więcej (idk tak mi się wydaje przynajmniej) bab powie wam, że ma jakieś hobby niż mężczyzn. ALE, jak zaczniecie rozmawiać z nimi o ich zainteresowaniu to okaże się, że to pic na wodę. Przykładów jest wiele:

- koleżanka maluje obrazki po punktach - malarstwo 

- czyta kryminały i romanse - literatura to jej drugie ja

- była na dwóch wystawach i wie kto to Matejko - sztuka, szeroko pojęta 

- Podróże po starówkach albo innych miejscach, które w każdym kraju wyglądają tak samo - zwiedzanie świata

 

szkoda klawiatury, ale naprawdę ciężko jest spotkać kobietę z ukierunkowaną pasją. 

 

Cóż koleżanka jak widać zgłębia ogóły a potem przejdzie do szczegółów.

A tak na poważnie - malowanie po punktach to ćwiczenie cierpliwości. Wiem po sobie bo mam szybki zapalnik. Ale to raczej z kategorii relaxu a nie pasji.

Kryminały - ja staram się czytać w oryginale lub angielskie przekłady to także forma ćwiczenia umysłowego.

Ważna jest ciekawość świata i chęć poznawania i poszerzania swojej wiedzy aby nie być ignorantem.

Ale po przeczytaniu jednej pozycji nt. jak ostatnio Sekretnego życia seksualnego zwierząt nie będą uważała się za speca od zachowań zwierząt.

Ale faktem jest, że niezależnie od płci ludzie podają coś jako swoje pasje a po zadaniu kilku pytań głębszych -okazuje się, że on ledwo dryfował w temacie bez większego zanużenia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, LiptonGreen said:

Nie spędza mi to snu z powiek, mam w sumie wyjebane, ale tak jak się zastanowiłem to jedna rzecz mi przychodzi do głowy - powierzchowność w kontekście zainteresowań. W sumie jakbyście spytali to więcej (idk tak mi się wydaje przynajmniej) bab powie wam, że ma jakieś hobby niż mężczyzn. ALE, jak zaczniecie rozmawiać z nimi o ich zainteresowaniu to okaże się, że to pic na wodę. Przykładów jest wiele:

- koleżanka maluje obrazki po punktach - malarstwo 

- czyta kryminały i romanse - literatura to jej drugie ja

- była na dwóch wystawach i wie kto to Matejko - sztuka, szeroko pojęta 

- Podróże po starówkach albo innych miejscach, które w każdym kraju wyglądają tak samo - zwiedzanie świata

 

szkoda klawiatury, ale naprawdę ciężko jest spotkać kobietę z ukierunkowaną pasją. 

 


Nie to co faceci, konkretne i dogłębne zainteresowania. :) 

 

 

 

Tak sobie żartuję, ale myślę że to zjawisko powierzchownych zainteresowań jest też powszechne wśród facetów, aczkolwiek wiem o czym mówisz. 

Mnie śmieszy, jak na tinderze widzę w zainteresowaniach "coffee", ale jakbyś spytał jaką lubisz najbardziej, to by Ci napisała, że rozpuszczalna. 

Jestem modelką na Instagramie, a Ty czym się zajmujesz? memy, gify i  śmieszne obrazki facebook, tapety, demotywatory zdjęcia

Edytowane przez Peter Quinn
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.