Skocz do zawartości

Atrakcyjny facet kontra samoocena


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Szedłbym raczej w drugą stronę, bo z natury zawsze mówię ludziom to co chcą usłyszeć i czerpie z tego korzyści.

Bliżej mi do manipulatora niż do aspergera.

W takim razie dla kobiet byłbyś ideał, dlaczego więc nie jesteś?

59 minut temu, gman98 napisał(a):

też, jak wybór mam czegoś, to patrzę dokładnie, sprawdzam itd. 

 

Np. jak w zeszłym roku kupowałem nowy telefon, to czytałem opinie, recenzje by potem nie żałować, że mogłem te przypuśćmy 500 zł dołożyć i mieć lepszy CPU w nim.

Dla 5 stówek to i ja sporo analizuję.

 

Godzinę temu, SilentAssassin napisał(a):

No i widzisz Pan, Panie admin,

Raczej Mod, Moderator.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iceman84PL @Brat Jan

Jedyne sygnały, jakie dostrzegłem Dotychczas to właśnie poprawianie włosów, postawa otwarta i nie przerywanie mi rozmowy.

 

Co do reszty sygnałów to muszę bardzo dużo ćwiczyć żeby zacząć je naturalnie dostrzegać, bo na tej płaszczyźnie jestem jak dziecko we mgle. Otwarcie przyznaje, że w tym jestem teoretykiem.

 

Ostatnio podczas grzecznościowej rozmowy z kobietą (znajoma spotkana po latach sporo starsza,  pytała co u mnie) ta stała ze mną twarzą w twarz i uważnie słuchała co mówię jednocześnie świdrując mnie wzrokiem na tyle, że poczułem zakłopotanie i szybszy oddech jakbym był oceniany.

Ciężko to opisać.

Czułem się jak podczas ataku paniki jeśli to dobre porównanie.

Kobiety też często odwzajemniają mój uśmiech np. na ulicy.

 

Jak wspomniałem przy facetach jestem rzutki i wygadany zaś przy kobietach szczególnie tych, które mi się podobają czuje się jak ułomny chłopiec z autyzmem.

 

Myślę, że to też zbija je z tropu bo spodziewały się po mnie bardziej pewnych reakcji.

 

Dodam jeszcze anegdotkę z ostatniego czasu kiedy to byłem w biurze i miałem odebrać fakturę od jednej kobiety. Pokój mały, stoi drukarka i ledwo mieściła się tam jedna osoba. Puściłem panią przodem i czekałem przed drzwiami żeby nie robić tłoku. Ta wyskoczyła do mnie z tekstem "boisz się mnie?" Oczywiście w żartobliwym tonie.

 

Ja odpowiedziałem: "myślę, że nie ma czego"

Ona na to: "jesteś pewny? A co jeśli bym się teraz na Ciebie rzuciła?"

 

Zbiło mnie to z tropu i nie pamiętam co odpowiedziałem. Wcześniej przy załatwianiu jakichś formalności rzuciła żarcikiem na koniec "to co teraz randka? hehe"

 

Odpowiedziałem w stylu: "my już po, szybko działam do widzenia"

@gman98

 

Pamiętasz u siebie jakieś dziwne i niezręczne interakcje którymi chciałbyś się podzielić?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Czy Panie potrafią podświadomie wyczuć słaby mental u faceta i zapala im się czerwona lampka, mimo że ów osobnik może wydawać się im atrakcyjny na pierwszy rzut oka?

Nie tylko panie, ale każdy normalny człowiek

 

11 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Czy moja teoria, że mogą czuć zagrożenie w swoim środowisku jest prawidłowa czy błędna?

Powiedziałbym że raczej prawdziwa, słabi, z natury dobrzy ludzie szukający "porozumienia" często są testowani częściej. Każdy bada mniej lub bardziej na ile sobie może pozwolić... niestety. Sam również mam słaby mental i daleka widać, że jestem osobą zlęknioną 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@gman98

W interakcjach z kobietami.

Pisałeś, że masz podobnie więc chciałbym dowiedzieć się więcej bo mnie zaciekawiłeś.

 

Czy przypominasz sobie jakieś sytuacje, które z perspektywy czasu wydają Ci się żenujące np. nie dostrzegałeś ewidentnego zainteresowania lub palnąłeś coś od czapy?

Momenty kiedy uświadomiłeś sobie swoje braki tak jak ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Jak wspomniałem przy facetach jestem rzutki i wygadany zaś przy kobietach szczególnie tych, które mi się podobają czuje się jak ułomny chłopiec z autyzmem.

 

Bo za bardzo Ci zależy na kobietach, które zapewne stawiasz na piedestał.

A kobiety powinieneś traktować tak jak kolegów gdzie możesz pozwalać sobie na więcej w rozmowie.

Staraj się również z kobietami żartować, droczyć się na luzie, bez spiny czy oczekiwań.

 

Jeżeli coś nie wyjdzie, nie uda się lub kobieta niemiło się zachowa to obśmiej sytuację i reaguj w danej chwili

by nie wzbudzać w sobie poczucia winy.

 

12 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Ostatnio podczas grzecznościowej rozmowy z kobietą (znajoma spotkana po latach sporo starsza,  pytała co u mnie) ta stała ze mną twarzą w twarz i uważnie słuchała co mówię jednocześnie świdrując mnie wzrokiem na tyle, że poczułem zakłopotanie i szybszy oddech jakbym był oceniany.

 

Komu mniej zależy ten rozkłada karty w grze.

Ona robiła to naturalnie mając obycie w interakcjach społecznych dodatkowo sprawdzając ciebie.

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iceman84PL

Czy masz jakieś sprawdzone metody jak odblokować swój umysł i nie być spięty w interakcjach z płcią przeciwną? Jest jakaś możliwość oprocz terapii? Chodzi o częste wystawianie się na bodziec stresowy aby się z nim oswoić i po czasie ma stać się to naturalny dla psychiki?

 

Żartowanie, droczenie się lub flirt to dla mnie na ten moment wyższy poziom zaawansowania.

Jestem na razie na etapie nawiązywania kontaktu wzrokowego i czerpania radości ze small talku o pogodzie.

 

Gdybym jak to opisałeś potrafił traktować obce kobiety jak kolegów w rozmowie to myślę, że świat stałby przede mną otworem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpierw należy zrozumieć, że na tej planecie jest +/- 3,5 mld kobiet.

Ograniczanie się do kobiet w Polsce i czekanie aż łaskawie dadzą Ci szansę 

gdzie przy tym będziesz testowany na różne sposoby czy na pewno się do niej nadajesz jest stratą cennego czasu.

 

To ty powinieneś stawiać się na pierwszym miejscu a kobietę tylko traktować jako dodatek do twojego życia.

Dlatego takie sytuacje jak w biurze traktuj jako trening i zbytnio nie analizuj tylko działaj jak uważasz.

Po czasie zauważysz, że po pierwsze będziesz lepiej postrzegany dwa wzrośnie twoja samoocena i pewność siebie.

 

Najlepszy sposób na to to stawić czoła swoim lękom i jak najwięcej bywać w takich sytuacjach jak opisywałeś.

Próbuj również odwracać kota ogonem i przedstawiaj sprawę jasno dążąc do konkretów.

Czyli jeżeli nawet w żarcie kobieta proponuje Ci randkę to odpowiedz z uśmiechem to kiedy i gdzie bo jesteś otwarty na nowe znajomości😉

Patrz wtedy na reakcje kobiety bo wiele powie Ci jej mowa ciała.

 

Musi Ci też mniej zależeć na kobietach tzn. stawiaj im wymagania, które muszą spełnić by wejść do twojego świata.

Jeżeli tego nie robią to next bez żadnych sentymentów.

 

Widzisz to jest gra, w której nie masz tego co chcesz tylko to co sobie wynegocjujesz.

 

 

 

 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

@gman98

W interakcjach z kobietami.

Pisałeś, że masz podobnie więc chciałbym dowiedzieć się więcej bo mnie zaciekawiłeś.

 

Czy przypominasz sobie jakieś sytuacje, które z perspektywy czasu wydają Ci się żenujące np. nie dostrzegałeś ewidentnego zainteresowania lub palnąłeś coś od czapy?

Momenty kiedy uświadomiłeś sobie swoje braki tak jak ja.

 

Do 16-17 roku życia, to była tragedia, gdyż byłem ulany i miałem trądzik miałem. Jedynie, co udało mi się jakimś cudem wtedy, to związek miesięczny, co zakończyło się pójściem na bok do... młodszego od niej o rok (ona odemnie rok młodsza była) i niższego odemnie (mam 190 cm wzrostu, on był 165 około). Jak poszedłem na siłownię w szkole średniej by schudnąć i wyleczyć twarz, to trochę się zmieniło. Te owe spojrzenia, zagadania czasem się trafiły wtedy. Żałuję, że do jednej nie zagałem, bo widziałem zainteresowania, nawet mój kolega to widział z boku, a ja jakoś miałem blokadę w głowie. Pewnie wcześniejsze lata i to pójście na bok tamtej. 

 

Jak poszedłem do pracy, to byłem w pracach, gdzie większość kadry, to kobiety były. W przedostatniej, to pewnym momencie byłem sam na dziale z płci męskiej, bo 3 się zwolniło. 99% to były kobiety 30/30+. Każda mi pomogła, każda była miła. Nawet raz za mnie robotę zrobiły, jak zjebałem wiązkę elektryczną na wysyłkę, to we 2 poprawiały, a ja obok, jak ciele madejowe stałem i patrzyłem się. Brygadzistka wtedy do mnie "nic się nie stało" z uśmiechem. Ja tak myślę wtedy: "jak się nic nie stało, jak 5h poszło się jebać i opóźniona wysyłka będzie". Na 90% ta owa brygadzistka miała chrapkę na mnie, bo nigdy na mnie krzywo się nie spojrzała, nawet jak coś nie tak zrobiłem, podtekstem do mnie raz bym na wiązkę "dobrze gumę założył" (widziałem jej uśmiech, jak przy komputerze siedziała, 7/10 dla mnie ona była, 38 lat bodajże miała wtedy). W międzyczasie coś na tym Tinderze działałem (głównie tam poznawałem rówieśniczki, bo nie miałem gdzie, a teraz wiem że to był błąd), to jedynie było jedno spotkanie, co zakończyło się całowaniem, a potem olaniem mnie.

 

Jedna diva powiedziała "oo fajny chłopak", po tym, jak zapytała czy chce czegoś się napić, sama pijąc coś (do kuchni najpierw mnie zaprosiła). Zapytałem co ma na myśli, a ona: że wysoki, przystojny. Przez to, że jestem podobny bardziej do matki, mimo owej szczęki szerokiej, podkreślonej szczęki, to mam urodę "grzecznego chłopca". Szczególnie, jak ogole się. Za to mnie z mieszkania wywaliła jedna, że niby niepełnoletni jestem, mimo że mówiłem datę urodzenia swoją. 

 

Na jednej ala domówce nie piłem alkoholu, mówiłem, jak coś mam do powiedzenia. Jedna do mnie "a może Ci herbatki zrobię" z uśmiechem. Do mojego kolegi potem na fajce, czemu ja taki cichy jestem itp.

 

Na ostatnim pobieraniu krwi do badań, co 2 razy odleciałem (mam lęk przed pobieram krwi), to owa pielęgniarka co chwilę "głębiej" się na mnie patrzyła (maks 30 lat dla mnie), po tym jak się uspokoiłem, ocknąłem. Sanitariusz do mnie, że ta panna powinna mi odpowiednio podnieść ciśnienie i powinno mi przejść. Ona odpowiedziała "no potrafię" się śmiejąc się. Potem dopytywała się mnie ogólnie, gdzie pracuje. Wcześniej tak stanowczo bym się przeszedł z nią na świeże powietrze. 

 

To takie z IRL co pamiętam, bo z grup na Facebooku, co chciały mnie "ratować", jak nie raz wdawałem się w dyskusję w podkomentarzach i pisałem, że przez wygląd nie mam powodzenia, co zaowocowało, że napisało do mnie parę, z czego z 3 pogadałem przez messangera nawet oprócz popisania. Ostatnia, to uznała, że ją nie zabawiam i jestem "trochę autystyczny".

 

Edytowane przez gman98
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@gman98

Dzięki za podzielenie się swoimi historiami, teraz mam chociaż do czego mniej więcej się porównać i muszę przyznać, że jesteś ciut dalej ode mnie jeśli chodzi o stopień zaawansowania. 

Ja nie dotarłem jeszcze do etapu domówek, bo w czasach szkolnych byłem uzależniony od komputera nad czym ubolewam, a przez ostatnie lata pracowałem za granicą w stu procentach w męskim gronie.

Jedyna nadzie na poprawę tego i poznanie nowych znajomych to studia od października, ale na dużo nie liczę bo będą zaoczne w weekendy tylko.

 

Ciężko jest coś wskórać już przed trzydziestką jeżeli chodzi o wdrożenie się w jakąś grupę znajomych i zdobycie na tyle zaufania żeby zaczęli Cię zapraszać na domówki lub wspólne wypady.

 

Nigdy nie byłem też tak naprawdę na żadnym weselu jako gość.

W moim mieście powiatowym mam bardzo ograniczone możliwości, ale trzyma mnie tu sentyment i nieruchomość. Mógłbym określić moje miasto jako hospicjum, bo większość młodych ludzi wraca tu tylko na święta lub odwiedzić dziadków. 

Spośród dwudziestu tysięcy mieszkańców trzy czwarte to ludzie po czterdziestce.

Moja miejscowość była nawet w rankingu miast z największą ilością singli płci męskiej. I nie jest to Podlasie ani ściana wschodnia.

Dlatego studia podejmuje w wojewódzkim, godzinę drogi ode mnie.

 

Tindera nigdy nie zakładałem, nie czuję abym mógł tam spotkać wartościowe kobiety.

Na facebook wchodzę raz na dwa tygodnie poczytać suchary i popatrzeć czy koledzy wstawili jakieś zdjęcia.

 

Jeszcze nie poszukiwałem aktywnie kobiety ani nie wychodziłem z inicjatywą, dopiero od niedawna rodzi się we mnie taka potrzeba.

 

Edit, bo coś sobie przypomniałem.

Kilka razy zdarzyło mi się być z rodzicami w sklepie czy restauracji na obiedzie i czasami mama rzucała tekstem typu "widziałeś jak ta kelnerka (wpisz cokolwiek) się na ciebie patrzyła cały czas?"

 

Chyba nie dostrzegam pewnych rzeczy albo jedna kobieta potrafi dostrzec u drugiej kobiety więcej niż ja.

Edytowane przez Bezsenny_Idealista
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bezsenny_Idealista

 

Na weselu nigdy też nie byłem, nawet lepiej, bo jako abstynent nieswój czułbym się tam. Plus przyciągnąłbym uwagę, bo sam jestem, bez osoby towarzyszącej.

 

Na studia dzienne nie poszedłem, parę powodów na to szło. Ktoś powie, że owe życie studenckie przeleciało mi, ale dzięki pójściu do pracy wtedy, to zarobiłem na prawo jazdy i samochód potem. Odłożyłem też, bo od roku za granicą jestem.

 

Pójście do divy wymiarze Ci z głowy, że seks to magiczna rzecz.

Edytowane przez gman98
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@gman98

Na divach byłem około 7 razy w różnych przedziałach wiekowych i tam cały czas czułem się spięty i nieswojo.

Nie potrafiłem okazać dominacji, byłem raczej jak petent i jedyne co mogłem z siebie wydusić to zapytać divy jaką pozycje lubi i tak zrobić

wedle jej życzenia.

Po wszystkim uciekałem pod prysznic i do widzenia. 

Divy widząc moją nieudolność same prowadziły całą akcję, a niektóre pytały czy korzystam pierwszy raz, chociaż mialem już doświadczenie.

Raz korzystałem z opcji masażu i diva mówiła coś w stylu "ale jesteś cały spięty" jak plecy masowała.

 

Trochę mi wstyd, że uległem i skorzystałem z tych usług.

 

Nie mam pozytywnych emocji w tym temacie, bo już dzwoniąc do nich miałem ogromne poczucie winy, a idąc już pod blok czułem na sobie wzrok wszystkich ludzi i miałem wrażenie, że wiedzą gdzie i po co idę.

Bałem się też, że ktoś mnie tam napadnie i pobije.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się czytać zawsze wszystko w temacie, dzięki, że tak wyczerpująco odpowiadasz, ale tutaj jest za dużo analizowania. Idź do Żabki, jakiegoś sklepu, nawet chińczyk może być i popytaj się gdzie znajdziesz to i to. Ja po rozstaniu z dziewczyną miałem tak zjebany mindset, pojechałem na festiwal, pogadałem z pięcioma dziewczynami, w kolejce po bilety, nad jeziorem, na koncercie i mi przeszło, tak jak ktoś tutaj wspominał może to ASD, spróbuj może wizyty u psychologa mężczyzny, psychoterapeuty mężczyzny, tylko nie takiego co ma na stronie wsparcie osób LPGT po dopiero co skończonych studiach psychologicznych XD

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Czy masz jakieś sprawdzone metody jak odblokować swój umysł i nie być spięty w interakcjach z płcią przeciwną?

Tak szczerze? Zastanów się co Cię blokuje. 

Boisz się odrzucenia? Boisz się że wyjdziesz na creepa? 

 

Czemu się boisz? Masz jakiś powód? Czy od opinii jakiejś randomki cokolwiek zależy? 

8 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Jest jakaś możliwość oprocz terapii? Chodzi o częste wystawianie się na bodziec stresowy aby się z nim oswoić i po czasie ma stać się to naturalny dla psychiki?

Tak. Tak się leczy choćby arachnofobie. Najpierw rysunek pająka, potem zdjęcie, a na końcu trzymasz ptasznika na dłoni

8 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Żartowanie, droczenie się lub flirt to dla mnie na ten moment wyższy poziom zaawansowania.

Gdyż? 

8 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Jestem na razie na etapie nawiązywania kontaktu wzrokowego i czerpania radości ze small talku o pogodzie.

No widzisz. A ja prowadzę głębokie rozmowy a small talk mnie mierzi. 

8 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Gdybym jak to opisałeś potrafił traktować obce kobiety jak kolegów w rozmowie to myślę, że świat stałby przede mną otworem.

Albo byś był męską psiapsią

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.07.2023 o 23:33, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Panowie,

 

Zastanawiam się jaka jest korelacja między nastawieniem mentalnym, a rzeczywistym swoim SMV i byciem postrzeganym jako przystojny facet.

Żeby lepiej zobrazować zagadnienie, które chciałbym omówić postaram się przedstawić je empirycznie - na swoim obrazie.

 

Do 27 roku życia nie byłem w żadnym związku i tak nadal pozostaje. Głównym powodem tego jest moje nastawienie do relacji, którego tym bardziej nie polepszają negatywne przypadki z forum.

Brak "obycia" z kobietami popchnął mnie jedynie w kierunku div lecz po kilku spotkaniach stwierdziłem, że ten sport nie jest dla mnie. Raz, że było to typowo mechaniczne, a ja oczekiwałbym czegoś więcej,

a dwa że nie kalkuluje mi się wydawać 300zł za dwie minuty zabawy.

 

Mam sprzeczne odczucia, ponieważ przez większość życia wydawało mi się, że jestem niewidzialny dla kobiet mimo wzrostu 185cm i braku zakoli. De facto z tego też powodu nigdy nie wyszedłem z żadną inicjatywą, a moje znajomości z kobietami zaczynały i kończyły się na słowach "Cześć". Miałem przez wiele lat niesamowitą nieśmiałość, ale dzięki forum powoli układam sobie w głowie.

Czy Panie potrafią podświadomie wyczuć słaby mental u faceta i zapala im się czerwona lampka, mimo że ów osobnik może wydawać się im atrakcyjny na pierwszy rzut oka?

 

Od czasu kiedy zacząłem być bardziej śmiały w stosunku do kobiet czyli na przykład nawiązać kontakt wzrokowy na sekundę to zauważyłem, że Panie często zaczynają poprawiać sobie włosy lub bluzkę ręką.

Często dostrzegam to również, kiedy stoję w kolejce do kasy w sklepie i nadchodzi moja kolej. Pani odgarnia włosy po czym spuszcza wzrok.

Możliwe, że jest to tylko próba racjonalizacji z mojej strony i chęć podniesienia sobie samooceny złudnym poczuciem bycia przystojnym.

 

Sytuacja, która ostatnio dała mi do myślenia to rozmowa z siostrą (ma 18 lat). Pewnego razu minęliśmy się w mieście tzn. ja szedłem z jednej strony, a z przeciwka szła siostra z grupą swoich rówieśniczek koleżanek.

Jakiś czas później siostra powiedziała mi, że jej koleżanki stwierdziły że jestem przystojny i dopytywały czy mam dziewczynę. Oczywiście nie jestem zainteresowany 18 letnimi dziećmi. Nie mój target.

Moją reakcją na jej opowieść było jedynie: "Tak, napewno... Pewnie kręciły ze mnie beke"

 

Jaka jest waszym zdaniem korelacja spaczonej samooceny z byciem rzekomo "przystojnym" facetem? Czy jest możliwe aby chad ze słabym mentalem żył jak flepiarz?

 

 

Jestem sporo starszy od Ciebie, ale mam podobne doświadczenia. Tak, najwyraźniej byłem chadem (zdałem sobie z tego sprawę po czasie) ale równocześnie okrutnym pizdeuszem o niskiej samoocenie.

 

Laski od zawsze się mną interesowały - podstawówka, liceum (i to nie pojedynczo, miałem nawet grupki "fanek"), czasem zaczepiały mnie jakieś dziewczęta w pociągu, czasem nawet na ulicy. Zbywałem to zawsze jakimś nieśmiałym pizdeuszowskim żartem albo wykrętem. Na początku studiów ewidentne awanse robiła mi nawet "miss" roku do której śliniło się pół uczelni, ale to s3,14erdoliłem bo przy jakiejś okazji na tete a tete wybrałem piwo z kolegami. Poważnie, takim byłem jełopem. Nie wierzyłem, że to jest możliwe, nie byłbym też w stanie wykonać jakiegoś zdecydowanego kroku, bo jako rzekłem byłem wtedy zakompleksionym chłopczykiem. Wolałem nie próbować.


Później na chwilę odżyłem - za sprawą koleżanki, z którą lubiłem pogadać i uważałem za przyjaciółkę (czułem jakieś "braterstwo dusz" czy inny bzdet, bez żadnych seksualnych podtekstów) - wziąłem ją kiedyś na chatę właśnie żeby porozmawiać (poważnie, tak było) i zorientowałem się jak ona to widzi dopiero gdy się rozebrała w oczywistym celu. Po krótkim romansie z nią nastąpił przebłysk - laski z naszego towarzystwa same zaczęły pchać mi się do łóżka - to był czas kilku krótkich związków i ons-ów.

 

No i w tym gorącym czasie poznałem "tę jedyną" "inną niż wszystkie" i od razu wpadłem w LTR bo nie wierzyłem, ze może mi się trafić coś lepszego (a była naprawdę atrakcyjna). Przez lata nadal zauważałem sporo atencji ze strony kobiet w pracy i przy innych okazjach, ale kasowałem to w zarodku bo uważałem, ze mam zasady. Z "tą jedyną" było przez wiele lat ok, trzymałem ją raczej krótko, ona tez nie przejawiała zainteresowań kimkolwiek na boku. Ale stopniowo wycofywałem się już wyłącznie w życie rodzinne, zerowałem aktywność towarzyską - i efekt łatwy do przewidzenia. Przestałem być ekscytujący i dziś jestem w trakcie sprawy rozwodowej, z całym arsenałem brudnych gierek i podłości z jej strony.

 

Więc @Bezsenny_Idealista - nawet jeśli masz wysokie smv - bez mentalu nic nie zdziałasz. Ćwicz social skille, dowartościowuj się, a jak już to osiągniesz nie daj się złapać pierwszej lepszej.

Nie zmarnuj życia, bo krótkie jest.

Edytowane przez aceiro
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aceiro

Szkoda, bo wykorzystałem już wszystkie lajki, a Twój wpis jest bardzo rzeczowy.

Cieszę się, że ktoś potwierdził moje przypuszczenia co jeszcze jest wzmocnione własnymi doświadczeniami i historią.

 

Jak pewnie sam wiesz jeśli od małego masz zepsuty mental to gdy nic z tym nie robisz to z biegiem lat coraz bardziej utwierdzasz się w tym przekonaniu i trudniej jest zmienić stare nawyki i sposób myślenia jak w tym powiedzeniu (starego psa nie nauczysz nowych sztuczek).

 

Czyli z tego co piszesz to dopiero po znajomości z tą przyjaciółką bardziej otworzyłeś się na kobiety? 

Jak zrozumiałem na początku było to platoniczne (bez fizyczności).

Ona w szczerej rozmowie wytłumaczyła Ci jak jesteś odbierany przez kobiety i to popchnęło Cię do dalszych działań? To wyglądało mniej więcej tak z Twojego opisu "słuchaj porozmawiajmy poważnie, myślę że nie jestem przystojny" a ona nagle zaczyna się rozbierać?

 

Bardzo zaciekawił mnie ten wątek momentu przełomowego w Twoim życiu. Mam identyczne nawyki jak Ty czyli wszystko zbywam i duszę w zarodku. Jednocześnie zauważyłem, że często mam wybaczane u kobiet dużo błędów i jakieś dziwne zachowania je bawią zamiast wkurwiać (cechy typowa dla chada, większa tolerancja w porównaniu do innych facetów). Dokładniej to za coś za co inny facet dostałby opierdol ja słyszę "oj tam nic się nie stało".

 

Przykład? Wchodzę do pokoju w urzędzie coś załatwić przed samym fajrantem, Pani już się zabiera do wychodzenia, komputer zgaszony, a na domiar złego się zlękła i odwracając się spadł jej kubek i się stłukł.

Moja reakcja to "Ups", a ona na to "nic się nie stało, to na szczęście". 

Potem jeszcze sama mi pomogła formularz wypełnić.

Często właśnie zauważam, że w nowym środowisku kobiety są mi bardzo chętne do pomocy i uprzejme.

Mi się po prostu wydaje, że odbierają mnie jako ciamajde i włącza im się matczyny instynkt pomocy.

 

Smutno, że u Ciebie zakończyło się to rozwodem. Ja mam narazie taki problem, że jeśli kobieta sama zagada to normalnie bez spiny sobie naturalnie porozmawiam chwilę, a jeśli samemu mam zagadać to nie podchodzę.

Miałem raz taką sytuację kiedy byłem na szkoleniu w innym mieście i akurat byłem w hotelu. Było po południu i poszedłem na obiad samemu.

W restauracji pusto i przy jednym stoliku siedziała jakaś młoda ciekawa laska i też jadła obiad. Co ja zrobiłem? Oczywiście wziąłem jedzonko i poszedłem do stolika samemu na drugą stronę sali jak najdalej od niej...

Później ona sobie rozmawiała z kelnerem z nudów jak słyszałem z daleka.

W dniu 17.07.2023 o 05:27, Libertyn napisał(a):

Tak szczerze? Zastanów się co Cię blokuje. 

Boisz się odrzucenia? Boisz się że wyjdziesz na creepa? 

 

Czemu się boisz? Masz jakiś powód? Czy od opinii jakiejś randomki cokolwiek zależy?

Kiedy byłem mały coś w okresie wczesnej podstawówki to wśród dzieci z którymi bawiłem się na podwórku było kilka dziewczyn, które mnie wyśmiewały i męczyły psychicznie. Koledzy stojący z boku również mieli z tego ubaw. Teraz gdy jakaś obca kobieta na mnie nawet tylko spogląda to od razu zaczynam mieć szybszy oddech i czuje panikę, widocznie stare wzorce się zakorzeniły. To znika dopiero gdy zacznie rozmowę i widzę, że mi nie zagraża.

Normalny samiec czułby ciekawość albo pożądanie, a ja czuję strach.

Nie ma mowy żebym porozmawiał o tym ze specjalistą, sam zawsze próbuje robić autoterapie.

Nigdy nie wierzyłem, że jak z kimś "porozmawiam" to problemy nagle znikną jak za dotknięciem magicznej różdżki. Nie wierzę w psychatrów i psychologów.

Na domiar złego przez lata braku kontaktu z kobietami wytworzyła się we mnie osobowość unikająca i unikam kobiet jak ognia w codziennych sytuacjach.

Edytowane przez Bezsenny_Idealista
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Czyli z tego co piszesz to dopiero po znajomości z tą przyjaciółką bardziej otworzyłeś się na kobiety? 

Jak zrozumiałem na początku było to platoniczne (bez fizyczności).

Ona w szczerej rozmowie wytłumaczyła Ci jak jesteś odbierany przez kobiety i to popchnęło Cię do dalszych działań? To wyglądało mniej więcej tak z Twojego opisu "słuchaj porozmawiajmy poważnie, myślę że nie jestem przystojny" a ona nagle zaczyna się rozbierać?

 

Może nieprecyzyjne użycie sformułowania "jak ona to widzi" mogącego sugerować, że rozmowa była o mojej sytuacji, wprowadziło cię w błąd - w rzeczywistości było znacznie bardziej absurdalnie.

 

Tę dziewczynę traktowałem jako "bratnią duszę" - wiele rozmawialiśmy, ale zawsze na raczej neutralne, choć angażujące nas tematy (była inteligentnym i ciekawym rozmówcą), nigdy na temat mojej atrakcyjności czy moich relacji z kobietami.
Wtedy, kiedy po przypadkowym spotkaniu na mieście wziąłem ją na chatę było tak samo - tyle, że gdy w trakcie gadki o "dupie marynie" wyszedłem do kibla, po powrocie zastałem ją nagą i "na tacy". Potrzebowałem dopiero tak ekstremalnie jednoznacznego sygnału, żeby zadziałać. Wcześniej nie traktowałem tej znajomości w żaden sposób seksualnie. Ona wtedy miała faceta (którego znałem) i różne jej uśmieszki i inne takie sygnały traktowałem jako element naszej "przyjaźni".
To co działo się później też było z inicjatywy lasek (w tym tej od LTR). Po prostu zdjęła mi się blokada i potrafiłem reagować odpowiednio - przy czym to co robiły też było dość jednoznaczne i nie wymagało praktycznie żadnego większego zachodu z mojej strony (w kwestii aktywnych działań blokada wciąż była - pizdeuszostwa tak łatwo wyplenić się nie da - ale nie zwracałem na to uwagi, no bo nie musiałem).

 

Mam wrażenie, ze też po prostu musisz się jakoś przełamać i stracić ciążące Ci dziewictwo (z divami się nie liczy) - mam nadzieję, ze dalej już pójdzie z górki. Ale wtedy też uważaj, żeby przypadkiem nie wdepnąć w g...o.

Edytowane przez aceiro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, aceiro napisał(a):

Tę dziewczynę traktowałem jako "bratnią duszę" - wiele rozmawialiśmy, ale zawsze na raczej neutralne, choć angażujące nas tematy (była inteligentnym i ciekawym rozmówcą), nigdy na temat mojej atrakcyjności czy moich relacji z kobietami.
Wtedy, kiedy po przypadkowym spotkaniu na mieście wziąłem ją na chatę było tak samo - tyle, że gdy w trakcie gadki o "dupie marynie" wyszedłem do kibla, po powrocie zastałem ją nagą i "na tacy". Potrzebowałem dopiero tak ekstremalnie jednoznacznego sygnału, żeby zadziałać. Wcześniej nie traktowałem tej znajomości w żaden sposób seksualnie

Kurcze, ta historia rozwaliła mi mózg na dzisiaj.

 

11 minut temu, aceiro napisał(a):

Mam wrażenie, ze też po prostu musisz się jakoś przełamać i stracić ciążące Ci dziewictwo (z divami się nie liczy)

Proszę nie kopać leżącego :P

 

12 minut temu, aceiro napisał(a):

mam nadzieję, ze dalej już pójdzie z górki. Ale wtedy też uważaj, żeby przypadkiem nie wdepnąć w g...o

 

Z tym musze zachować szczególną ostrożność, bo jak trafię na wyrachowaną zawodniczkę z latami doświadczenia w grze to pewnie momentalnie byłaby w stanie mnie zmanipulować jak małego chłopca.

Na szczęście dzięki forum wiem na co uważać i dostrzegam czerwone flagi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, gman98 napisał(a):

Mi jeszcze czasem mówiły, czemu się nie uśmiecham, że jestem wyciszony

Dokładnie! Nawet będąc za granicą słyszałem: Hey, put a smile on your face!

Maska, którą ubieramy żeby nie zostać zranionym / odrzuconym sama może nas poniekąd więzić i być jednocześnie przekleństwem.

Jakby nie wszystkie umiejętności społeczne się ukształtowały z powodu jakichś niewyjaśnionych braków z okresu dorastania.

 

10 minut temu, pytamowiec napisał(a):

Nie bądź głupi, atakuj. Będziesz miał 40 lat to ona będzie miała 31 lat. W sam raz będzie

Próbowałem trochę pisać kilka miesięcy temu na jakichś chatach online (ale nie sławna czateria) z ciekawości żeby wybadać o czym ciekawym można popisać z takimi właśnie 18+ i powiem szczerze, że przepaść intelektualna była ogromna.

Zero rozmów na poważne tematy, zero zainteresowań u nich. 

 

Albo ja mam po prostu blokadę i kij w dupie, bo nie miałem ochoty schodzić z nimi na pikantne rozmowy tylko pisałem grzecznie "jak tam w szkole", "jakie plany na przyszłość", "ciesz się szkołą, w pracy za tym zatęsknisz".

Po paru minutach laski same się rozłączały.

 

Chyba mam skrzywiony światopogląd, bo czułbym się strasznie niezręcznie idąc np. przez miasto z jakąś osiemnastką. Czułbym się jak z młodszą siostrą.

 

Masz rację, że za kilka lat ta różnica wieku się zatrze i to jest na plus.

 

Czytałem też Twoje posty i tematy i fajnie jakbyś rozszerzył tu ten wątek młodszych lasek z racji swojego doświadczenia. Jak reagowały, czy nie próbowały manipulować jak starsze itp.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Próbowałem trochę pisać kilka miesięcy temu na jakichś chatach online (ale nie sławna czateria) z ciekawości żeby wybadać o czym ciekawym można popisać z takimi właśnie 18+ i powiem szczerze, że przepaść intelektualna była ogromna.

Zero rozmów na poważne tematy, zero zainteresowań u nich. 

Tak jest prawie ze wszystkimi babami.

Edytowane przez pytamowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Czytam forum od kilku miesięcy. Przerobiłem bardzo dużo tematów na temat męskiej atrakcyjności i to jakich facetów lubią/pragną kobiety. Chady, bad boye, szczęki, kocie oczy. Mając poniżej 185/190 jesteś skazany na porażkę itd itd. Osobiście mam 173 cm wzrostu. Posiadam małe zakola i mały odstający brzuch bo ostatnio się trochę zapuściłem. Nigdy nie miałem problemów z kobietami.  Staram się być zawsze pewny siebie, patrzeć w oczy podczas rozmowy i co najważniejsze! UŚMIECHAĆ SIĘ I MIEĆ DYSTANS! Po prostu podchodzę do tematu energicznie i nie boję się własnego zdania. W pracy same zagadują i lubią przebywać w moim towarzystwie i to nawet  mężatki. Panowie przestańcie już czytać o tych chadach i ile i czego to oni nie ruchają tylko skupcie się na sobie i na własnym mentalu bo tutaj jest klucz. Naturalnie że wygląd, ubiór jest ważny  ale co z tego jak facet będzie bał się zagadać i na starcie się podda twierdząc że nie da rady. Panie to wyczuwają i dla nich to nie jest atrakcyjne. Pewność siebie, luz, uśmiech potrafią zdziałać cuda.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.