Skocz do zawartości

Inwestycja w siebie


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć bracia.

 

Ponad 3 lata jestem wlascicielem mieszkania w kamienicy, (od razu po technikum zapierdalałem, za granicą, zbierałem i udało się)

 

Kiedyś był temat dużo ludzi poparło, że w takim młodym wieku mieszkanie - poezja

 

@Król Jarosław I napisałeś wtedy, że w tak młodym wieku mogłem zacząć inwestować w siebie a na własny kwadrat przyjdzie czas ok. 30 roku życia.

 

Gdybym mógł cofnąć czas tak bym też postąpił, niby wszystko fajnie, mam mieszkanie ale zawodowo czuje się strasznie slabo, 3 lata w Polsce tak naprawdę przebimbałem, nic nie zrobiłem w kierunku tego,żeby polepszyć pozycje zawodowa czyt. Zarobkową.

 

Niby za kwadrat dałem wtedy 120k na ten moment jego wartość myślę, że 300k lekko.

 

Powinienem w tamtym momencie będąc w UK, iść do Collegu i uczyć się porządnie angielskiego, poznawać, smakować - a tak naprawdę trochę poimprezowałem, ale dużo odmawiałem bo mi było po prostu szkoda siana. ( w Collegu byłem, ale że trzeba było płacić to się wypisałem - oddalało mnie to od celu który obrałem - mieszkanie.

 

Na ten moment powiedziałem dość i wracam do ogarniania siebie i przyszłości

C+E jeszcze trochę godzin i egzamin, na jakiś czas musze iść w transport żeby się odkuć - ale poza tym trzeba będzie obrać inną drogę, jakąś rozsądniejszą.

 

Z roku na rok jestem coraz starszy, także koniec bimbania i zapierdalamy po swoje.

 

Mam nadzieję że za rok czy dwa lata, napisze temat co się zmieniło w moim życiu. 

 

Młode osoby niech pamiętają najpierw inwestycja w siebie, języki obce, cokolwiek co daje pitos - na mieszkania przyjdzie czas.

 

Pozdro

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, elogejter napisał(a):

napisałeś wtedy, że w tak młodym wieku mogłem zacząć inwestować w siebie

Czy kupując wtedy mieszkanie miałeś jakiś plan jak / na co konkretnie (jakie kursy, uprawnienia, studia) wydać tą kasę zamiast zakupu nieruchomości?🤔

 

Z perspektywy 3l wstecz - nie uważam, żebyś miał się za co obwiniać. Twoja rada aktualna jest bardziej teraz - przy bańce na rynku nieruchomości i drogich kredytach.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dworzanin.Herzoga

 

Czekam na postanowienie z nadzoru budowlanego co za tym idzie - musze zrobić ekspertyzę budowlana i doprowadzić balkon do stanu bezpiecznego. Co tam, że rok temu była impreza urodzinowa, 15 osób na balkonie i kiełbasy z karkówka się grillowały do tego.

 

A Ci z nadzoru mi gadają ze konstrukcja jest nie pewna xD

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... Wiesz co? Jedno drugiego nie wyklucza. Kupno mieszkania i inwestycja w siebie - to dalej można połączyć. 

 

Ja np kupiłem mieszkanie w wieku 26 lat. Mieszkam w nim już 6 i pół roku i w tym roku zacząłem to mieszkanie remontować. Co zrobiłem przez ten czas? Skończyłem studia magisterskie (zaocznie czyli płatne), skończyłem studia podyplomowe (czyli platne) i dwa kursy zawodowe, zrobiłem praktyki zawodowe i trzykrotnie już zmieniałem pracę na lepiej płatne. Mieszkanie w kredycie, za granicą nie byłem, na wkład własny i oszczędności uzbierałem między 19 a 25 rokiem życia, w tym okresie gdy zbierałem na wkład zrobiłem studia licencjackie (też zaoczne) i swoją pierwszą podyplomówkę. Dodam, bo to ważne - brak auta i mieszkanie z rodzicami którzy przez czas licencjatu nie brali ode mnie pieniędzy.

 

Dziś mam 33 lata i co bym zmienił w swoim życiu? Dokonał innych wyborów ale jeśli chodzi o ścieżkę edukacji i ścieżkę zawodową. Kwestie mieszkaniową rozwiązanym tak samo bo...

...bo jedno drugiego nie wyklucza.

 

Dzisiejsze czasy jeśli chodzi o możliwości edukacyjne są wspaniałe. Kursy online, YT, księgarnie internetowe gdzie na kilka kliknięć masz ebooka o dowolnej tematyce, różne formy studiów wyższych ale i edukacji zawodowej na poziomie średnim... Można wszystko...

Edytowane przez Dassler89
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko i tak chuj :D 

 

Mam 34 lata i nie mam kwadratu do tej pory ani nie stać mnie żeby go kupić, żyję teraz jak beduin na walizkach, więc nie mam żony, nie mam samochodu. 1,5 roku zabrała mi choroba, w tym czasie nie pracowałem. W sumie od 2,5 roku już walczę z tym gównem. 5 lat spędziłem w kołchozie za grosze. 

 

Nie oceniaj się zbyt surowo xD 

 

 

P.S. I mam w sumie za sobą 2 bankructwa do tej pory, jedno na własne życzenie, drugie związane z chorobą. I jakoś żyje ;D 

 

 

Edytowane przez Jorgen Svensson
  • Like 7
  • Dzięki 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Dassler89 napisał(a):

@Jorgen Svensson czytając Twój post, swój chce uzupełnić a jeden aspekt.

...można wszystko jeśli masz fundament w postaci zdrowia.

 

Cóż można powiedzieć, że jestem w dupie i to głębokiej, chociaż rok temu o tej porze nie miałem w sumie nic, zdrowia, pracy, kłopoty finansowe, mieszkaniowe i początek leczenia którego koszt był 2,5k cebuli/msc którego nie miałem za co opłacać, więc po roku sporo jednak jest na plus xD. Płacz nad własnym losem nic nie pomoże w prostowaniu tej syt, chociaż czasem jest naprawdę ciężko. Jeszcze wyjdę na prostą 😂

 

Ludzie wychodzą naprawdę z czarnej głębokiej dupy, no, ale płacząc nad własnym losem jeszcze raczej się dupa pogłębia, a nie coraz bliżej światełko xD 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, elogejter napisał(a):

Mi nawet nie chodzi o to co mam , a czego nie mam, wiadomo, że mieszkanie to jest dużo i dumny jestem z  tego, ale żałuję że nic poza tym nie robiłem tylko haj£ ---> skarbonka ---> cel ( jak najszybciej ) zamiast rozwijać się w między czasie.

Mam identyczne rozkminy , mieszkanie kupione , mieszkam tu 3 lata , problem z sąsiadkami (jedną zalatwiam jeszcze przed wyprowadzka prawnie , może opiszę na forum jak stara rura lata teraz po komisariatach 😃) , ogarnąłem papierki potrzebne do sprzedaży , jadę na wakacje we wrześniu wracam i spierdalam do miasta , będę musiał dobrać kredyt około 100k i zastanawiam się czy mi to potrzebne? 

 

 

Teraz tak co zyskasz , mało kto w tym wieku ma chatę swoją. Nawet jak weźmiesz kredyt , ale jesteś na swoim i chu. Zapewne większość osób będzie chciało spłacić wcześniej kredyt żeby nie mieć obciążenia , także najbliższe lata zapieprzanie na spłatę.

 

Z drugiej strony  , myśli ile kasy włożyłem w miejsce , które może tak naprawdę mnie gdzieś zatrzymało na lata? A co jak bym te 200 koła zainwestował jakoś inaczej , albo poprostu zwiedzał bawił się robił kursy, gdzie by mnie to doprowadziło?

 

Ale na sam koniec zadaj sobie pytanie , czy nie mając mieszkania swojego na własność na pewno byś rozwijał się w jakimkolwiek innym kierunku , czy poprostu marzył byś o tej chacie ? XD I koło się zamyka .

 

Ja zmieniam mieszkanie , biorę kredyt , nastawiam się na jak najszybszą spłatę bo to się wydaje logiczne , a czy coś stracę? Najwyżej i chuj  z tym , ale mam swój kwadrat. 

 

Człowiek nie maszyna , nie da się wszystkiego zaplanować i wymyślić tysiąca alternatywnych zakończeń , każda ma plusy i minusy , rób minimum coś tak ćwicz codziennie się ucz np angielskiego chociaż te 5 minut nie będziesz miał poczucie , że stoisz w miejscu tylko małe kroki , ale do przodu będzie dobrze ! 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, elogejter napisał(a):

Mi nawet nie chodzi o to co mam , a czego nie mam, wiadomo, że mieszkanie to jest dużo i dumny jestem z  tego, ale żałuję że nic poza tym nie robiłem tylko haj£ ---> skarbonka ---> cel ( jak najszybciej ) zamiast rozwijać się w między czasie.

 

Jakbym tak patrzył na życie to bym już w Choroszczy leżał :D 

 

Wyobraź sobie, że nie masz nic, tak jak ja. Pracujesz z ludźmi po zawodówce sam mając dwa fakultety, sam myśle, że coś jest tu nie tak xD, ale pracując fizycznie mam kilka razy więcej niż pracowałem w biurze jako ynżynier. Nie masz domu, dziewczyny, mieszkania, psa, samochodu itd. Cały mój dobytek to dwie walizki, jedna na kilka ubrań i parę butów roboczych, druga na suple i leki, które wszędzie za sobą ciągnę. I mam 34 lata na karku. 

 

Co byś zrobił? 

 

Patrząc wstecz to mogę powiedzieć śmiało, że zmarnowałem 10 lat, studia które nie przełożyły się u mnie na nic sensownego pomimo, że to 2 kierunki techniczne i to dziennie + 5 lat w gównokołchozie (wtedy myślałem, że jestem kimś ważnym bo pracuje w biurze jako yżnynier, chuj, że starczało na życie od 1 do 1) :D

 

No i co? 

 

A no to, że dziś cieszę się jak przeżyje dzień i nic mi większego nie dolega, cieszę się, że mogę wyjść rano i usiąść na schodach domu który wynajmuje moja firma i złapać kilka promieni słońca, sącząc poranną kawę, dlatego, że były takie dni i to kilka pod rząd, że nic nie jadłem i nie mogłem się ruszyć z łóżka dalej jak do kibla.

 

Wiesz jak należy patrzeć na podejmowane decyzje w przeszłości? Zapisz to sobie: 

 

"Na czas podjęcia decyzji, moja świadomość sytuacji, doświadczenie życiowe, cele na tamten czas, były takie, a nie inne i dlatego podjąłem taką, a nie inną decyzję." Myśląc inaczej zajebiesz się, mieląc warianty których już nie ma w grze. 

 

Po czasie wiadomo, że byś zrobił coś inaczej bo, jesteś w innym miejscu życia z innym doświadczeniem, mindsetem i inaczej analizujesz syt. bogatszy o dotychczasowe doświadczenia, ale na tamten czas, było jak było. 

 

I polecam, więcej doceniania tego co masz, mniej marudzenia i szukanie tego co nie masz, bo jak Cię naprawdę życie dojebie do gleby, to zrozumiesz wtedy, że syt. w której jesteś teraz, może być sytuacją do której będziesz wzdychał. 

 

Edit: Kiedyś może popełnię post ala "wyjście z dupy by Jorgen Svennson" :D, ale na pewno nie wcześniej niż z niej wyjdę na dobre xD 

 

Edytowane przez Jorgen Svensson
  • Like 8
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Turop napisał(a):

Mam identyczne rozkminy , mieszkanie kupione , mieszkam tu 3 lata , problem z sąsiadkami (jedną zalatwiam jeszcze przed wyprowadzka prawnie , może opiszę na forum jak stara rura lata teraz po komisariatach 😃) , ogarnąłem papierki potrzebne do sprzedaży , jadę na wakacje we wrześniu wracam i spierdalam do miasta , będę musiał dobrać kredyt około 100k i zastanawiam się czy mi to potrzebne? 

 

 

Teraz tak co zyskasz , mało kto w tym wieku ma chatę swoją. Nawet jak weźmiesz kredyt , ale jesteś na swoim i chu. Zapewne większość osób będzie chciało spłacić wcześniej kredyt żeby nie mieć obciążenia , także najbliższe lata zapieprzanie na spłatę.

 

Z drugiej strony  , myśli ile kasy włożyłem w miejsce , które może tak naprawdę mnie gdzieś zatrzymało na lata? A co jak bym te 200 koła zainwestował jakoś inaczej , albo poprostu zwiedzał bawił się robił kursy, gdzie by mnie to doprowadziło?

 

Ale na sam koniec zadaj sobie pytanie , czy nie mając mieszkania swojego na własność na pewno byś rozwijał się w jakimkolwiek innym kierunku , czy poprostu marzył byś o tej chacie ? XD I koło się zamyka .

 

Ja zmieniam mieszkanie , biorę kredyt , nastawiam się na jak najszybszą spłatę bo to się wydaje logiczne , a czy coś stracę? Najwyżej i chuj  z tym , ale mam swój kwadrat. 

 

Człowiek nie maszyna , nie da się wszystkiego zaplanować i wymyślić tysiąca alternatywnych zakończeń , każda ma plusy i minusy , rób minimum coś tak ćwicz codziennie się ucz np angielskiego chociaż te 5 minut nie będziesz miał poczucie , że stoisz w miejscu tylko małe kroki , ale do przodu będzie dobrze ! 

 

Ile masz lat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, elogejter napisał(a):

Mi nawet nie chodzi o to co mam , a czego nie mam, wiadomo, że mieszkanie to jest dużo i dumny jestem z  tego, ale żałuję że nic poza tym nie robiłem tylko haj£ ---> skarbonka ---> cel ( jak najszybciej ) zamiast rozwijać się w między czasie.

Niektórzy żyją na walizkach i spłacają kredyt innym ludzia. Całe życie na wynajętym. Doceń to co masz. Bo gdybyś nie miał mieszkania byłbyś w ciemnej dupie. Mówię jak jest. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Jorgen Svensson napisał(a):

Kiedyś może popełnię post ala "wyjście z dupy by Jorgen Svennson" :D, ale na pewno nie wcześniej niż z niej wyjdę na dobre

To raczej teraz, juz......odkładanie to kolejny znacznik prokrasynacji.

No chwal się.

Poklepiemy po ramieniu, może ktoś zrobi kopiuj/wklej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz więcej niż większość mężczyzn w twoim wieku, chyba trochę tego nie doceniasz. Szacunek, że potrafiłeś odłożyć na własny kwadrat odmawiając sobie wielu rzeczy i ciężko na to tyrając, nie każdy ma na tyle silnej woli i determinacji. 

Niektórzy przepierdalają hajs na melanż, podróże, używki, hazard, kobiety czy inne mało ważne rzeczy w życiu i są w dużo gorszej sytuacji. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, elogejter napisał(a):

Niby za kwadrat dałem wtedy 120k na ten moment jego wartość myślę, że 300k lekko.

 

XD ty to źle myślisz po prostu. Mieszkanie rzecz nabyta i zawsze można je sprzedać.

 

Jeśli ci nie pasi to jeśli nie mijasz się z prawdą jesteś na ten moment 250% do przodu w 3 lata i jeszcze się przez ten czas fajnie pobawiłes. Warren buffet zwrotu z inwestycji niema a ty tutaj rozpaczasz.

 

Przestańcie patrzeć na rzeczy materialne jako coś co definiuje wasze życie. Domy, samochody to wszystko jeden chuj. Zawsze można kupić i zawsze można sprzedać. A jak jeszcze można na tym zarobić to trzeba nic tylko się cieszyć że pykło i było fajnie!

 

Jak człowiek przywiązuje się do swoich rzeczy, to przestaje je posiadać a rzeczy zaczynają posiadać jego. Nie można wtedy podejmować racjonalnych decyzji.

 

Z perspektywy czasu, niema chuja żebys na etacie zarobił 170 kafli na czysto przez 3 lata. Jak dla mnie to zrobiłeś dobry biznes i nawet o tym nie wiesz xD 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.