Skocz do zawartości

Maszyna do "zabijania"


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć i czołem, chyba tu trochę popłynąłem, ale...

 

Będąc od zawsze fanem filmów akcji, szczególnie takich z gatunku "Rambo", "Strzelec", "John Wick", "Uprowadzona" czy nawet "Prawo zemsty" gdzie jeden człowiek był w stanie być cwańszy od wszystkich, przechytrzyć system i uciec z obławy, która za nim podążała.

 

Ciekawi mnie po prostu czy tacy ludzie istnieją na świecie i czy jest w ogóle możliwe wyszkolić kogokolwiek na tak zwaną "maszynę do zabijania" czyli człowieka bez emocji, chłodno kalkulującego, który potrafi samemu pokonać choćby w walce wręcz kilku facetów naraz będąc zawsze kilka kroków do przodu jak w wyżej wymienionych filmach. Od zawsze nurtowała mnie ta kwestia i nieznany mi świat agentów, podwójnych agentów czy płatnych morderców. Osobiście oddałbym wiele za takie umiejętności, ale pewnie wiąże się to z określoną drogą życia trochę poza społeczeństwem (czyli brak możliwości zawierania relacji i znajomości).

Może żyję jedynie złudnymi wyidealizowanymi przekonaniami, których nauczyło mnie kino? Zawsze po obejrzeniu takiego filmu nachodzą mnie refleksje i pytania bez odpowiedzi.

 

Czy spotkaliście w swoim życiu jakiegoś człowieka o nadludzkiej wręcz sile woli czy innych umiejętnościach, który byłby w stanie zrobić wszystko łącznie ze znoszeniem tortur aby osiągnąć swój cel bez skrupułów?

Ktokolwiek z was wierzy w to, że tacy ludzie istnieją? Może są od dziecka ćwiczeni w jakichś tajnych jednostkach i przechodzą pranie mózgu aby stać się żywą bronią?

 

(mam na myśli ludzi o umiejętnościach znacznie wyższych niż "przeciętny" komandos z jednostki specjalnej chociażby "Grom" czy "Navy SEAL" z USA)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

chyba tu trochę popłynąłem, ale...

Być może temat odjechany, ale dawno się nie udzielałem na forum, a mam trochę czasu...:)

 

41 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Ciekawi mnie po prostu czy tacy ludzie istnieją na świecie i czy jest w ogóle możliwe wyszkolić kogokolwiek na tak zwaną "maszynę do zabijania"

Myślę, że to jest jak najbardziej realne Spec służby. Kiedyś czytałem, że komandos GROMu po 10' latach treningu jest w stanie z biodra walić do oddalonych celów, w momencie gdzie zwykli żołnierze i trepy muszą korzystać z przyrządów celowniczych. Nie mówię tu o lunetach, tylko o przyrządach "podstawowych", od razu mówię, że po prostu tak wyczytałem, a jak jest to nie wiem;)

 

48 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

zy spotkaliście w swoim życiu jakiegoś człowieka o nadludzkiej wręcz sile woli czy innych umiejętnościach, który byłby w stanie zrobić wszystko łącznie ze znoszeniem tortur aby osiągnąć swój cel bez skrupułów?

No i tu jest pytanie powiedział bym nawet "filozoficzne". W grze  Planescape: Torment jest zadane pytanie: co zmieni naturę człowieka? Moim zdaniem desperacja i żal. To skłoni człowieka to zrobienia rzeczy bardzo nie komfortowych dla niego, rzeczy których normalnie by nie robił. Ostatecznie nie chodzi by być "badass" i strzelać na lewo i prawo. Ma być osiągnięty cel, jaki kogokolwiek by on nie był.

 

No a tak odpowiadając na pytanie to nie znam żadnego takiego typa;) Choć mój znajomy budował sylwetkę w oparciu o trening 10x10:D Tak jest, pierdolony brał najcięższe klamoty i walił nimi po 10 serii, nie wspominając o tym, że jego śniadanie to jajecznica z 10 jaj. Naprawdę nie żartuje, tak mi mówił, a jak go znam od 2 podstawówki to jest do tego zdolny. Cholerny mutant miksował twaróg, jaja, na obiad kurczaka z jakimiś węglami i to szło. Choć pierwsze lata jego "kulturystki" to łapy i klata tak później zrobił plecy, barki i nogi. No szczerze, to właśnie taki świr dla mnie to jest człowiek "zaangażowany":D No, ale ja go znam od lat i to jest człowiek który wchodzi w daną rzeczna 120%. Pierdolony obejrzał kiedyś całego SpierMana na Youtube w ciągu weekendu, Ghotica przeszedł w jeden dzień. No mówię ja typek wejdzie w trans to nie ma zmiłuj:D No i właśnie trochę tego mu zazdroszczę;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pewnością są wybitne jednostki mające predyspozycje itd, ale to bardzo rzadkie i nie wygląda jak na filmach.

 

Instruktorzy walki mówią, żeby nie podejmować walki z kilkoma przeciwnikami, to samo jak jest nóż w grze, więc to już daje do myślenia.

Tak samo jeden człowiek naprzeciw wielu zwykłym żołnierzom także nie podoła - zostanie zmuszony do skrycia się przed ostrzałem, zajdą go z lewej czy prawej flanki, ewentualnie wykurzą zza przeszkody czy z pomieszczenia granatami, część odrzuci ale dwa, trzy już ciężko.

 

Kiedyś oglądałem w sieci inscenizacji walki z 2 wojny, polski żołnierz został jedyny żywy na polu bitwy, ostrzeliwał Niemców że nie mogli go podejść, zaczęli ostrzał z moździerza. Nie przerwał walki, nie wycofał się i zginął. Niemcy były bardzo zaskoczeni że jeden człowiek ich powstrzymał.

 

Poza tym wiele zależy od warunków działań - komandos po desancie spadochronowym nie zabierze ze sobą zbyt wiele sprzętu i jest zdany na zaopatrzenie.

 

No i dochodzi kwestia technologi: są drony i satelity, kamery termalne, czujniki ruchu i ludzie mają naprawdę coraz cięższe warunki. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak że w sytuacjach ekstremalnych ludzie odkrywają w sobie skryty potencjał, adrenalina i chęć przetrwania robi swoje i ludzie są zdolni do zrobienia wielu rzeczy a jak są i dodatkowo umiejętności to co się musi wtedy dziać. Nie raz widziałem przypadki że ludzie zastosowali technikę samoobrony nawet jak jej nie ćwiczyli.

 

 

Przykład taki glupi, jak byłem mały to wskoczyłem na taką ściankę i to bardzo wysoko (do tej pory się dziwię) jak mnie pies gonił.

 

I założę się że jakby ktoś przystawił broń do głowy to nagle ci od genów znaleźli by sobie w końcu panienkę i te pierdolenie przestałoby mieć znaczenie. Bo nawet zrobili by ultramaratony :)

 

Wychowywać siebie samego też trzeba umieć.

  • Like 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Pietryło napisał(a):

W grze  Planescape: Torment jest zadane pytanie: co zmieni naturę człowieka? Moim zdaniem desperacja i żal

Ugryzłeś to od dobrej strony. Właśnie często skrajne emocje potrafią zmienić człowieka o 180 stopni. Weźmy na przykład typowego "terrorystę". Chłop mógł wieść normalne życie, ale w wyniku niefortunnego nalotu np. US Army mogła zginąć jego cała rodzina, żona, dzieci. Wtedy jego jedynym życiowym celem staje się zemsta. Jest na tyle zawzięty, że nie licząc się z własnym życiem wysadza się w akcie samobójczym, zabijając często kilkadziesiąt przypadkowych osób oprócz siebie. Jest to jednak skrajny przypadek oparty na uczuciu "depresji i żalu".

Drugim takim przypadkiem może być ojciec, który samemu próbuje dopaść mordercę swojej rodziny, zauważając, że służby sobie nie radzą, umywają ręce i go zbywają (jak w filmie "Prawo zemsty").

 

2 godziny temu, DOHC napisał(a):

Z pewnością są wybitne jednostki mające predyspozycje itd, ale to bardzo rzadkie i nie wygląda jak na filmach.

 

Instruktorzy walki mówią, żeby nie podejmować walki z kilkoma przeciwnikami, to samo jak jest nóż w grze, więc to już daje do myślenia.

Tak samo jeden człowiek naprzeciw wielu zwykłym żołnierzom także nie podoła - zostanie zmuszony do skrycia się przed ostrzałem, zajdą go z lewej czy prawej flanki, ewentualnie wykurzą zza przeszkody czy z pomieszczenia granatami, część odrzuci ale dwa, trzy już ciężko.

 

Godzinę temu, Optimus Prime napisał(a):

Ja powiem tak że w sytuacjach ekstremalnych ludzie odkrywają w sobie skryty potencjał, adrenalina i chęć przetrwania robi swoje i ludzie są zdolni do zrobienia wielu rzeczy a jak są i dodatkowo umiejętności to co się musi wtedy dziać. Nie raz widziałem przypadki że ludzie zastosowali technikę samoobrony nawet jak jej nie ćwiczyli.

 

Dokładnie i do tego chciałbym się odnieść. Załóżmy, że spośród tych komandosów z jednostek specjalnych, którzy są już o wiele wyżej w hierarchii jeżeli chodzi o umiejętności i psychikę niż zwykły szeregowy żołnierz wyłonimy kolejną grupę najlepszych z nich pod względem wytrzymałości fizycznej i psychicznej.

Jak trafnie zauważyliście, często ludzie zaczynają działać instynktownie i bardzo sprawnie w skrajnie ekstremalnych sytuacjach.

 

Co myślicie o takim scenariuszu?

Bierzemy kilka najlepszych osób z tych jednostek specjalnych i poddajemy ich dodatkowemu treningowi. Nie mam tu na myśli zwykłego biegania z ciężkim plecakiem czy wykonywania pompek na rozkaz i siedzenia w błocie. Mam na myśli wieloetapowy model treningowy, który doprowadzi do skrajnego wycieńczenia psychiki i ciała na granicy śmierci, łącznie z torturami, wycieńczeniem, głodem, poniżaniem, groźbami.

Zmierzam do tego, że takie coś może zakończyć się na dwa sposoby. Pierwszy z nich to zepsuty człowiek z traumą i skazą na psychice, który do niczego się już nie nada. Druga możliwość to człowiek, który wyzbył się emocji i działa już bardziej "instynktownie", jak drapieżnik.

Moim zdaniem model społeczeństwa, w którym żyjemy sukcesywnie wyniszcza w nas już od dzieciństwa wszelkie naturalne, pierwotne instynkty abyśmy byli potulnymi obywatelami. Celem takiego niehumanitarnego treningu byłoby właśnie celowe doprowadzenie człowieka na skraj wytrzymałości aby uruchomił w sobie ponownie te instynkty. Musiałby zacząć być jak zwierzę, drapieżnik zdolny do rozszarpania przeciwnika gołymi rękami. Efektem tego byłby całkowity brak strachu wobec innych ludzi czy żołnierzy i chłodne, metodyczne działanie.

 

Przykład w życiu codziennym:

1. Zwykły człowiek idący ulicą i będący napadnięty przez kilku dresów prawdopodobnie będzie roztrzęsiony i spanikowany czyli nie podejmie działań obronnych lecz wykona polecenie np. odda portfel.

2. Nasz przykładowy "zabijaka" w podobnej sytuacji nie odczułby strachu np. przed możliwością bycia ugodzonym nożem, ale wiedziałby, że jest szybszy, silniejszy i to oni są dla niego ofiarami. Bez zastanowienia poskładałby tych kilku osobników.

 

Niewątpliwie aspektem dominującym u takiego człowieka musi być bardzo silna psychika. To powinien być ten typ człowieka, który będąc rannym z urwaną nogą dalej będzie czołgał się w stronę wroga aby go zneutralizować. Psychika = zwycięstwo.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 

Czy spotkaliście w swoim życiu jakiegoś człowieka o nadludzkiej wręcz sile woli czy innych umiejętnościach, który byłby w stanie zrobić wszystko łącznie ze znoszeniem tortur aby osiągnąć swój cel bez skrupułów?

Kwestia jest złożona.

 

Ja wyróżniam trzy poziomy działania człowieka:

 

1) desperacja- a więc sytuacja, gdy człowiek znajduje się pod tzw. ścianą życiową i nagle jest w stanie wykrzesać z siebie taką siłę czy odwagę, o którą w normalnych warunkach by się nawet nie podejrzewał. Ale sa to sytuacje ekstremalne, gdzie człowiek działa na totatnej adrenalinie. Nagle okazuje się, że jest w stanie zareagować agresywnie, posiada odwagę i siłę, jest w stanie zrobić coś niezwykłego, coś co w zwykłych warunkach by się nie powiodło. Można to porównać do ćwiczeń na siłowni- tam, gdzie w zwykłych warunkach człowiek myśli, że nie jest w stanie wycisnąć jeszcze 2,3 może 4 powtórzeń, tak w sytuacji, gdyby ktoś takiej osobie przystawił pistolet do głowy, nagle znajduje się ta siła do wykonania tych dodatkowych powtórzeń. W moim odczuciu to jest niestety najlepsza motywacja dla człowieka, bo w sytuacjach komfortowych trudno zmusić się to takiego wysiłku. 

 

2)inspiracja- a więc taka pozytywna motywacja, gdy ktoś imponuje nam swoją wiedzą, umiejętnościami, osiągnięciami i czujemy inspirację, żeby kimś takim się stać z biegiem czasu. 

 

3) świadoma zmiana- a więc sytuacja, gdy jest w jakiejś sferze życia nie czujemy się najlepiej, ale też nie jesteśmy na dnie i właśnie w świadomy sposób odczuwamy wewnętrzną potrzebę, żeby coś zrobić, coś zmienić, czegoś dokonać. A więc ani nikt nam nie przykłada tego ,,pistoletu do głowy", jeżeli nie podejmiemy działania to nic się nie stanie na tu i teraz, ale też z drugiej strony nikt nas specjalnie nie inspiruje do zmiany. Po prostu podejmujemy świadomą i przemyślaną decyzję, że chcemy coś zrobić lub coś przestać robić (na przykład pozbyć się jakiegoś nałogu). I moim zdaniem to jest najlepsza motywacja do zmiany, ale też najtrudniejsza, ponieważ taka zmiana nie jest podyktowana zewnętrznym czynnikiem- desperacją podyktowaną jakimś zdarzeniem życiowym ani inspiracją wynikającą ze spotkania jakiegoś człowieka, który nas właśnie inspiruje. 

I mam wrażenie, że tu tkwi problem większości ludzi, bo nie zawsze w życiu dochodzimy do takiej desperacji wymuszającej zmianę albo nie zawsze spotkamy kogoś, kto nas zainspiruje. Więc wtedy pozostaje człowiekowi takie świadome podejmowanie kroków, które prowadzą do zmiany. 

 

O wiele łatwiej się ,,ogarnąć", gdy musimy zarobić pieniędze, bo jutro nie będziemy mieć co włożyć do garnka albo zacząć ćwiczyć, jeżeli widzimy kolegę, który ma efekty ćwiczeń i próbujemy też na tej podstawie zmienić swoją sylwetkę niż w sytuacji, gdy jest tak sobie, stabilnie i w miarę bezpiecznie, ale ,,bez szału". Wtedy pojawia się słynne ,,zacznę od jutra'', które często nigdy nie nadchodzi. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rambo nie istnieje. Bujam się od jakiegos czasu z ziomkiem. Sztuki walki przez lata. Drugiego tak spokojnego w zyciu nie widzialem. Oaza spokoju. Dlaczego? Bo wie, ze nie ma ludzi niezniszczalnych, kazdego mozna trafic.

 

Te filmy w stylu john wick i inne to jest komedia i tak nalezy na nie patrzec.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, Bezsenny_Idealista said:

gdzie jeden człowiek był w stanie być cwańszy od wszystkich, przechytrzyć system i uciec z obławy, która za nim podążała.

To są wyjątki od reguły. Przez swą wyjątkowość się "sprzedają" - jako marka i jako marzenia.

A reguły są takie że obława dopadnie zbiega, prości żołnierze liczbą i zajściem z flanki pokonają komandosa, a system zgnoi dowolną jednostkę chcącą z nim walczyć.

17 hours ago, Bezsenny_Idealista said:

Może żyję jedynie złudnymi wyidealizowanymi przekonaniami, których nauczyło mnie kino?

W Johnie Wick - na ile kojarzę - masz całe tabuny "morderców".

Większość z nich ginie.

Jak myślisz, miałbyś większe szanse być jednostką która przeżyje, czy statystyką trafień? Właśnie.

A "prawdziwi bad boje" nic nikomu nie mówią - leżą sobie cichutko w oficjalnych grobach, albo zakopani po lasach, i nikomu nie powiedzą że "szczęście Ty musisz mieć za każdym razem - a opozycja musi mieć szczęście tylko raz".

17 hours ago, Bezsenny_Idealista said:

Ktokolwiek z was wierzy w to, że tacy ludzie istnieją?

Pomyśl o dowolnym znanym szefie światowej korporacji.

Zero skrupułów, po trupach do celu... istnieją. A jak chcą kogoś zniknąć, to wynajmą mięśniaka albo dwóch - i sami nie muszą umieć strzelać, znosić tortur czy nawet być wygimnastykowani.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 31.10.2023 o 12:39, Pietryło napisał(a):

Trochę odkopię... W sumie to był taki jeden typek;)

Znam tę postać, wspaniały wojownik. Nie mniej ukształtowanie terenu, zielone ruskie mundury czy brak technologii jak drony mocno mu pomogły. Dobra historia mężczyzny walczącego za swój kraj, daje otuchę że nie wszyscy są tchórzliwi i sprzedajni.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, DOHC napisał(a):

Znam tę postać, wspaniały wojownik. Nie mniej ukształtowanie terenu, zielone ruskie mundury czy brak technologii jak drony mocno mu pomogły. Dobra historia mężczyzny walczącego za swój kraj, daje otuchę że nie wszyscy są tchórzliwi i sprzedajni.

Tak mi się skojarzyło:D

 

https://www.youtube.com/watch?v=1WZurJy4B9o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
W dniu 25.09.2023 o 11:00, Optimus Prime napisał(a):

I założę się że jakby ktoś przystawił broń do głowy to nagle ci od genów znaleźli by sobie w końcu panienkę i te pierdolenie przestałoby mieć znaczenie. Bo nawet zrobili by ultramaratony :)

 

Zachowałbym godność i wybrał śmierć.

W dniu 25.09.2023 o 12:44, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Bierzemy kilka najlepszych osób z tych jednostek specjalnych i poddajemy ich dodatkowemu treningowi. Nie mam tu na myśli zwykłego biegania z ciężkim plecakiem czy wykonywania pompek na rozkaz i siedzenia w błocie. Mam na myśli wieloetapowy model treningowy, który doprowadzi do skrajnego wycieńczenia psychiki i ciała na granicy śmierci, łącznie z torturami, wycieńczeniem, głodem, poniżaniem, groźbami.

Zmierzam do tego, że takie coś może zakończyć się na dwa sposoby. Pierwszy z nich to zepsuty człowiek z traumą i skazą na psychice, który do niczego się już nie nada. Druga możliwość to człowiek, który wyzbył się emocji i działa już bardziej "instynktownie", jak drapieżnik.

Czytałem, że skrajnie sprawni ludzie, czyt komandosi i profesjonalni sportowcy/fajterzy dzięki treningom są w stanie na ,,spokojnie" używać nawet do 70% możliwości swojego organizmu, kiedy zwykły człowiek zazwyczaj nie przekracza 30%, więc mało by im to pomogło.  

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Optimus Prime napisał(a):

Życie i sytuacje wszystko weryfikują bez tego można deklarować sobie co się chce.

Prędzej bym się zesrał ze strachu w takiej sytuacji, niż panny zaczął szukać. Znam siebie na tyle. że wiem co bym zrobił. Sparaliżowałoby mnie i nawet nie szukałbym wyjścia  z sytuacji, czy to z godnością czy bez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.