Skocz do zawartości

oxy

Starszy Użytkownik
  • Postów

    504
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez oxy

  1. Pierwsze przykazanie, cytowane wielokrotnie przez braci. Przykazanie wielkiej wagi, przykazanie nienaruszalne, przykazanie nieskazitelne: Gzie się uczy lub pracuje, nam się wackiem nie wojuje. Wykuć na blachę tak, aby w nocy o północy obudzony gromem spadających bomb recytować jako pierwsze wypowiedziane słowa. No to fajnie, ale z posta wynika, że koniecznie chcesz szukać nowej roboty.
  2. Odpowiadając jednym słowem: Conatus Natomiast stosując grafomanię i intelektualną onanizację: Chodzi o kłamstwa i iluzje, które są bardzo głęboko zakożenione w każdym (prawie każdym, no w zasadzie każdym a przynajmniej w tych, którzy nie wykożenili tych kłamstw z siebie, co jest dość trudne a wręcz niebezpieczne, no ale nie o tym mowa). Kłamstwo, które zakożenił w nas "Bóg" bądź bardziej precyzyjnie Natura. Kłamstwo wykożystywane przez wszystkich władców i tyranów na przestrzeni wieków. Kłamstwo, dzięki któremu gatunek ludzki istnieje i rozkwita (populacyjnie) na tej planecie. Kłamstwo oczywiste brzmiące "życie ma sens". Większość ludzi stara się przedłużyć swoje istnienie wszelkimi możliwymi sposobami. Pragnienie przetrwania powoduje właśnie takie zachowania, że cały tłum kilku tysięcy osób może być kontrolowany za pomocą jednego przedstawiciela "władzy", dlatego, że każdy chce zachować swoje życie jak najdłużej bez względu na koszty bo wieży w to, że "jego życie ma sens", ba! wielu nawet nie uświadamia sobie tego, że pewnego dnia poprostu umrze a cały okres bytu na tej planecie oraz "osiągnięcia" znaczą całe gówno w skali tego globu, nie mówiąc ile znaczą w skali galaktyki czy wszechświata. Stosując więc znormalizowane programowanie kulturowe, nikt się nie ruszy gdyż każdy będzie myslał prawie identycznie jak gość obok: "chrzanić jakiś opór, bo może akurat to ja zginę, a nie gość obok, a moje życie jest najmojsze i najcenniejsze bo moje życie ma sens" Tak więc, jeżeli populacja na danym obszarze dużo zainwestowała w to, że "życie ma sens" nikt sie nie ruszy i nikt nic nie zrobi. Do tego dodając materializm oraz cementowanie ego przeciętnego NPC'a przez lata poprzez reklamy, media, "kulturę" mamy to co mamy. Każdy drży o swoje "drogocenne życie" które "ma sens". Tak więc człowiek jest wolny tylko wtedy, gdy mu na niczym już nie zależy (włącznie z własnym życiem).
  3. Najlepszym sposobem moim zdaniem na zachowanie dobrostanu psychicznego jest odarcie się z iluzji i uzmysłowienie sobie tylko jednej, w 100% prawdziwej i pewnej rzeczy, której każdy, my sami, media, książki, filmy oraz religie na każdym kroku starają się zaprzeczyć. Prawdy oczywistej, jednak wypieranej przez nas samych. Prawdy prostej oraz jedynej, której możemy być pewni. Wystarczy sobie uzmysłowić, że wcześniej czy później każdy umrze. "Prawda was wyzwoli", tak wiec w tym przypadku jest ona bardzo wyzwalająca. Wyzwala z przejmowania się bzdurami z gonitwy za zbędnym badziewiem, za atencją, za przywiązywaniem jakiejkolwiek wagi do większości rzeczy, gdyż jaki jest sens tej egzystencji? Żaden. Jesteśmy tylko nic nieznaczącymi zwierzętami dryfującymi na kawałku skały na totalnym zadupiu kosmicznym. Nie ogarniamy jako gatunek praktycznie niczego, ba nawet nie jesteśmy w stanie określić, czy nasze zmysły właściwie odwzorowują świat zewnętrzny (wg ostatnich badań - nie, nie odwzorowują świata w sposób adekwatny - patrz Donald Hoffman "The case against reality" ), potrafimy ogarnąć 3.5 wymiara (przestrzeń 3d + 0.5 wymiara czasu, czasu, w którym nie potrafimy się poruszać, nie mówiąc o pełnym ogarnięciu tego konceptu) z 11 prawdopodobnie istniejących wymiarów (wg teorii strun). Tak więc, jesteśmy nic nieznaczącym prochem który żyje jedynie mgnienie oka na dryfującej w przestrzeni skale na obrzeżach zadupia kosmicznego. Ehh... i od razu człowiek czuje się lepiej.
  4. #TRIGGER_WARNING Nie tak dawno było takie powiedzenie: Wysoki jak brzoza, a głupi jak koza... Nie piję do braci obdarzonych przez naturę (bądź zmodyfikowaną żywność) dużą ilością centymetrów w kapeluszu, ale tak patrząc na obecny stan cywilizacji - można zauważyć pewną korelację... (korelacja to nie zależność ... ale kto wie...) A co do wzrostu Mokebe czy Almando: wiesz.. może wszystkie soki poszły w korzeń ... To mówiłem ja: smerf niziołek... aka hobbit
  5. 3m się - zdrówka .. a na pocieszenie: nic w przyrodzie nie ginie, tylko zmienia właściciela...
  6. Na pocieszenie: nie jesteś ani pierwszy, ani ostatni który stracił całą/większość oszczędności "inwestując" w rynki finansowe na podstawie "przeczuć" bez posiadania wiedzy na temat rynków, bez znajomości matematyki i bez podstaw zrozumienia mechanizmów funkcjonowania instrumentów, w które się inwestuje. Na przyszłość - o ile po raz kolejny będziesz miał zamiar wsiąść do tego "pociągu" (szczerze odradzam) przeczytaj ten komentarz: (nie chce mi się powielać tych samych treści) Jak myślisz, dlaczego szary człowiek dostał praktycznie nieograniczony dostęp do kawałka rynków finansowych (niektórych instrumentów) od tak, bez praktycznie żadnych warunków wstępnych? Po to, aby zarabiał, czy może po to, aby był stały dopływ świerzego kapitału do ściągnięcia z rynku? Czy naprawdę myślisz, że jesteś w stanie "wygrać" na rynku w dłuższym okresie czasu z firmami z praktycznie nieograniczonym dostępem do kapitału, wyposażonymi w pełny obraz rynku światowego/krajowego, wspomaganymi rzeszami wysoko wykwalifikowanych matematyków-quantów wspomaganymi szybkimi, zoptymalizowanymi algorytmami analizującymi w czasie rzeczywistym obraz całego rynku ... a Ty "inwestorze" nie znasz nawet matematyki... a swoje decyzje opierasz o kilka (zwodniczych) wskaźników i jeden wykres lub co gorsza na emocjach, przeczuciach czy co gorsza "bo tak mi się wydaje, że pójdzie w górę/dół"... serio? W takim przypadku lepsze wyniki otrzymasz rzucając dwa razy monetą: pierwszy rzut: czy podejmujesz działanie - jeżeli wypadnie na tak, to drugi rzut - kupno czy sprzedaż, efekt zapewne będzie znacznie lepszy od "inwestowania emocjonalnego". Tematów rynków "forex" nawet nie poruszę, bo tam to dopiero jest jazda bez trzymanki, no ale dla myślących: jak to jest, że żeby dostać DMA (direct market access) musisz mieć spory kapitał i/lub odpowiednie dojście, aby taki dostęp sobie "zorganizować" a ... "brokerzy" (lol) a raczej market-makerzy (zarabiający na twojej stracie) założą Ci konto już za $100 z "pełnym dostępem do rynku" (ROTFL). To nie kwestia "demonów", pecha, jednorożców czy latających świń. To raczej problem chciwości, ogólnego poczucia uprzywilejowania, głupoty większości ludzi żyjących w obecnych czasach. Ludzie dali sobie wmówić, że każdy jest wyjątkowy, każdy jest "zwycięzcą", każdy może być "tym kim chce" i każdy może pracować z sukcesem i zarabiać miliony w dowolnej branży - nawet, gdy ani nie włoży wysiłku w naukę danej umiejętności, ani nie ma do tego predyspozycji. Ludzie zostali oszukani i najgorsze, że łyknęli to bez zastanowienia. Nie, nie każdy jest zwycięzcą, nie to nie "demony" to poprostu brak umiejętności, oderwanie od rzeczywistości, życie w ułudach i iluzjach oraz błędnych przekonaniach wtłaczanych na każdym kroku przez "main stream", kulturę, filmy, rozrywkę itp. Na każdym kroku wciska się ludziom opowieści o "bohaterach" którzy bez żadnego wysiłku są w stanie osiągnąć wszystko - a masy wierzą podświadomie w takie bzdury a pewnego dnia następuje zderzenie ze ścianą rzeczywistości. Prawie każdy obecnie chce posiadać kilka mieszkań, drogi samochód, drogie ciuchy, wakacje w egzotycznych krajach kilka razy w roku, kilka lasek/czadów w haremie oraz nieograniczone zasoby gotówki, tylko dlatego, że ... jest, że udało mu się załapać do jakiejś branży, że należy do określonej grupy, a umiejętności, wiedza .. a komu to potrzebne? Kogo obchodzi właściwe wykonywanie swojego rzemiosła, mistrzostwo w tym co się robi? W zasadzie tylko garstę osób - bo "nie ma z tego kasy", bo ważniejsze są "umiejętności miękkie", bo ważniejsza jest "sieć znajomości" a nie tam jakieś umiejętności... Andrzeju ... to pier.... olnie! Jeżeli nie masz ani wiedzy w danym temacie, ani umiejętności, nie znasz matematyki, nie znasz mechanizmów rynkowych, nie miałeś w życiu na żadnym poziomie edukacji ani mikro/makro ekonomii, ekonometrii, statystyki (na sensownym poziome) nie mówiąc o quantitative finance ... to czego się spodziewałeś? Że Ci się "uda"? Owszem, raz, dwa.. może kilka razy, ale finalnie wtopisz (prosta statystyka/prawdopodobieństwo). Najłatwiej zwalić na biedne "demony" wszystkie swoje niepowodzenia, a nie na brak własnej wiedzy czy brak predyspozycji. Ech te biedne "demony" wszyscy się ich czepiają i wieszają na nich "diabły" ... a wystarczyło by spojżeć na siebie* i nie szukać "demonów" do obarczenia winami za własne błędy/decyzje. *spojżeć na siebie - chociaż z drugiej strony, gdyby przeciętny człowiek od tak, nagle spojżał na siebie i obdarł siebie ze swoich iluzji oraz zobaczył swoje sprzeczności, jak bardzo sam siebie okłamuje oraz kim tak naprawdę jest ... skończył by w najlepszym przypadku najprawdopodobniej w wariatkowie. Dlatego nie warto wybudzać innych ... a tym bardziej nie należy tego robić drastycznie i szybko. #End_of_oxy_rant
  7. Ogólnie temat rzeka. Moim zdaniem aby inwestować trzeba mieć sporo wiedzy - przy dobrej koniunkturze wystarczy kupić cokolwiek a i tak się zarobi ale w dłuższym okresie czasu, bez wiedzy i zrozumienia rynków raczej trudno nie utopić kapitału. Jeżeli poważnie interesujesz się tą kwestią, to ... matematyka, matematyka i matematyka a potem "quantitative finance (qf)" - szczególnie ksiązki Paul'a Wilmott'a na pierwszy ogień warto przeczytać "Paul Wilmott Introduces Quantitative Finance". Jeżeli chodzi o krypto, to po ogarnieńciu qf można bawić się w arbitraż na giełdach krypto - ale raczej nie ręcznie. Dr. Doom (Peter Shiff) od dawna ostrzegał przed "maktą wszystkich baniek" która wg niego miała zacząć pękać na początku drugiego dziesięciolecia XXI wieku ... w zasadzie mówił o tym tak od 2010 roku jednocześnie tłumacząc z czego będzie ów kryzys wynikał. Jak zwykle był wyśmiewany przez main stream i ... jak zwykle miał rację. A dla zwolenników teorii "spiskowych": Down the rabbit hole: The Economist (18 wrzesień 2021) okładka: https://www.economist.com/weeklyedition/2021-09-18
  8. Zdarzyło mi się przeczytać książkę Deidy wiele lat temu ... i z perspektywy czasu, przemyśleń oraz wydażeń w moim życiu dochodzę do wniosku, że (proszę się nie obrażać, to tylko moja opinia zabarwiona moimi doświadczeniami życiowymi) całe dzieło jest próbą zakucia w kajdany i zaprowadzenia spowrotem na "plantację", niewolników którym udało się z tej plantacji w jakiś sposób uciec. W książce jest wiele ciekawych miejsc i wiele ciekawych myśli, jednak w moim odczuciu jest to "zatruta studnia" - warto przeczytać, owszem, ale uważnie z zastosowaniem "czułości rewolucyjnej" . Niewarto łykać wszystkiego jak leci bo jest tam trochę/sporo "utwierdzania w błędach" - tak jak zresztą w większości książek "rozwojowych". Czy wy naprawdę myślicie, że ludzie sukcesu zdradzą wam sekret swojego dobrobytu za kilka złotych/eur/usd? (pytanie retoryczne).
  9. Wiele zapewne zależy od tego, do jakiego kraju się emigrowało, w każdym razie jest wiele "małych" rzeczy, które wk...ają. Ogólnie ciężko mi wysiedzieć w Polsce dłużej niż półtora tygodnia - po tym czasie łapię totalną depresję (i nie chodzi o pogodę). Obecnie mieszkam w kraju o owiele większej gęstości zaludnienia, ale pomimo tego podczas ostatniej wizyty odczuwałem w wielu miejsach klaustrofobię oraz prawie wszędzie pasywną agresję - od zwykłych sklepów, przez chodniki (o tym dalej) po "walkę o ogień" na polskich drogach. Po dłuższej nieobecności w PL (ponad 3 lata), miałem wrażenie, jakby ekspedientki chciały mnie zamordować tylko dlatego, że przyszedłem na zakupy, do tego wąskie przejścia w sklepach uniemożliwiające spokojne przejście obok drugiej osoby. Nigdy na to nie zwracałem uwagi do tej pory, ale odczuwa się agresję na chodnikach - ludzie w Polsce zachowują się tak, jakby chcieli człowieka zepchnąć z chodnika (prawie nikt nie zejdzie Ci z drogi nawet, jak zajmuje ponad połowę chodnika - co ciekawe ta cecha również zauważalna jest na zachodzie i kultywują ją przybysze z dalekiego południa) - tak wiem, problemy pierwszego świata, ale w kraju w którym mieszkam, jeżeli idzie dwóch ludzi chodnikiem, to już około 10-20 metrów wcześniej, każdy zajmuje którąś ze stron chodnika (bądź przechodzi na drugą stronę jezdni jeżeli chodnik jest wąski - a zaludnienie jest ponad 2x większe na km² niż w Polsce). W wielu sytuacjach miałem wrażenie, jakby ludzie za wszelką cenę starali się udowodnić jeden-drugiemu, jak to oni są super, ile to nie zarabiają oraz jakiego to sukcesu nie osiągnęli - często nie-wprost poprzez sposób ubierania czy też przez poruszanie się drogimi samochodami. Co ciekawe, za granicą ludzie majętni często poruszają się normalnymi samochodami, które nie rzucają się w oczy - drogie i "świecące po oczach" samochody kupują imigranci z ciepłych krajów (często pracujący za minimalną) oraz ludzie na stanowiskach, na których wymagane jest "pokazywanie" swojego majątku (CEO, CTO, właściclele firm zatrudniający sporo osób itp.), drogie pojazdy czy odpicowane ciuchy na nikim tutaj nie robią wrażenia (no.. na większości nie robią). Ogólnie, człowiek czuje się jakoś dziwnie, jakby już nie "należał" do miejsca, w którym się urodził i spędził większość swojego życia. A na plus: Domy w Polsce oraz standard wykończenia mieszkań jest bardzo wysokiej jakości, ogólnie miasta wyglądają pięknie, prawie wszędzie jest czysto i ogólne jakoś tak "ładniej".
  10. Głowa do góry! Taki stan będzie przeszkadzał Ci tylko przez kilka pierwszych lat emigracji. Po tak mniej więcej 3-4 latach przestanie Cię to irytować a wręcz zaczniesz lubić ten stan, w którym każdy ma Cię w d... Języka (o ile nie uczyłeś się od dawna i jesteś > 30 lat) raczej perfekcyjnie się nie nauczysz - akcent to małe piwo, chodzi raczej o kulturowe skróty myślowe oraz wieloznaczność potocznych stwierdzeń (rózne zaczenie od kontekstu, od tonu głosu czy akcentowania konkretnej sylaby) - tak więc głowa do góry, ogień w serce bo nie warto przejmować się rzeczami nieosiągalnymi oraz takimi, nad którymi nie ma się kontroli. Ciekawsze jest to, że tak mniej więcej po 4-5 latach na emigracji wkurzać Cię będą niemiłosiernie ... powroty do Polski. Rzeczy, które nie były wcześniej przez Ciebie zauważalne, staną się wyraźne i irytujące a na kolejny wyjazd/powrót za granicę - czekać będziesz z utęsknieniem.
  11. Nie wiem, do kogo to wszystko naskrobałeś, no ale wnioskuję że zapewne do mnie, więc z chęcią się po raz kolejny wypowiem. Och dziękuję.. nikt mnie dawno nie nazwał młodocianym.. tyle "miłości" i to już na samym początku posta ... A co do "łykania" różnych dziwnych substancji o działaniu psychoaktywnym to raczej domena siewców New-Age'owych bredni, więc nie projektuj swoich praktyk na innych - widzę, że lubisz to czynić, co jest sprzeczne z tym co "głosisz" co powoduje, że twoje posty są bardziej jeszcze bardziej zabawne, urokliwe i groteskowe. Cóż, czy urocze to nie wiem.. może kiedyś też się nauczysz ... (ale najpierw potrenuj czytanie prostych tekstów ze zrozumieniem). Nie wiem, do kogo ta wypowiedź jest skierowana, bo nawet nie udało Ci się zaznaczyć osoby, której odpowiadasz.. ale jeżeli do mnie to warto potrenować czytanie ze zrozumieniem. Widzę, że nie jesteś w stanie zrozumieć znaczenia prostego tekstu pisanego - analfabetyzm funkcjonalny to straszna przypadłość. Owszem.. twoje życie zostanie zweryfikowane zapewne szybciej niż ci się wydaje. Przebudzenie z twoich iluzji będzie bardzo bolesne.. oj bardzo ... Znowu źle rozumiesz ... czasem się zastanawiam, czy cokolwiek rozumiesz, bo z treści Twoich postów wynika .. że w zasadzie to niczego nie rozumiesz i piszesz dyrdymały bo coś Ci się wydaje, bo akurat taka myśl nagle strzeliła Ci do głowy i bez przemyślenia klepiesz w klawiaturę, zachowując się jak "wszech guru" który pozjadał wszelkie rozumy (a raczej przepalił). Ego.. oj ego kolego jest w tobie tak zabetonowane, że aż oczy bolą. Cóż, tym bardziej bolesne będzie zderzenie z twardą, chłodną ścianą rzeczywistości. Reszta twojej wypowiedzi to totalny bełkot, typowy dla siewców "spirytualnej pornografii" - młodych, nie do końca rozumiejących świat padawanów, którzy łykają jak młode pelikany opowieści zadżumionych "świętymi roślinami" "przewodników duchowych", tak więc nie widzę sensu dalszego komentowania tego bełkotu.
  12. A gdzie ja "Gagatku" demonizuje kobiety? Szkodę społeczeństwu czynią raczej takie normiki, jak ty, którzy nie wyciągają wniosków i wierzą w "spirytualną pornografię". Noo.. kłamcy, złodzieje, przekręciaże też "są jacy/jakie są" - trzeba poprostu umieć się z nimi obchodzić, i jak ktoś cię zrobi w konia to twoja wina a nie złodzieja .. bo on jest jaki jest ... Seriously ... bro... Oj źle rozumiesz, bardzo źle. A w zasadzie to nic nie rozumiesz. Nie projektuj swoich frustracji na innych i proszę, zaprzestań już tego New-Age'owego mambo dżambo. Oj, nieprawda - wcale ci nie jest przykro - nie kłam. A gdzie ja coś takiego napisałem? Kolejny forumowicz, który nie potrafi czytać ze zrozumieniem a jedynie czyta to co mu się wydaje, że jest napisane. Och.. jakie to "spirytualne" ... Cóż.. fajnie ... tylko potem nie płacz, że świat jest inny niż Ci się wydawało. Tytaj cytacik: "Jak nazywa się optymista który obudził się z własnych kłamstw i iluzji? ... Samobójca". Super ... kiedyś może obudzisz się z tego matriksa którego tak pieczołowicie budujesz. Oj zderzenie z rzeczywistością będzie bolesne - tym bardziej, że z Twoich postów wynika, iż sporo "zainwestowałeś" w "spirytualną pornografię". Każdy kto twierdzi, że ma taką wiedzę jest szarlatanem i kłamcą. Widzę, że nie załapałeś aluzji i trzeba tłumaczyć ci wielkimi literami, cóż, za dużo nałykałeś się New Age - odwyk od tego badziewia trwa długo i jest bardzo bolesny a i kosztuje sporo, więc może warto zastanowić sie aby to odstawić nim nie jest za późno. No ale całe szczęście, że ty masz "Wszelką Najprawdziwszą Prawdę" bo wiesz co będzie, bo ... bo ci się wydaje. Bo jakiś matołek żrący non stop tony grzybków halucynogenne czy inny "guru" nierozstający się z "magicznymi ziołami" widział prawdę. RLY? Aha. Cóż... widzę, że kolega musi być "prowadzony ku prawdzie" - oby tylko ten kto Cię prowadzi, nie zaprowadził tam, dokąd prowadzi się naiwne barany ... A wierz sobie chłopie w co chcesz. W cokolwiek sobie tam dałeś do głowy nawkładać przez wiecznie zadżumionych guru. Wierz sobie w duszę w ciała astralne i w inne bajki. Twoje życie i twoja sprawa na jakie kłamstwa dasz się naciągnąć - przebudzenie z tych iluzji będzie jeszcze bardziej dla ciebie bolesne - twój wybór. A ja życzę spojżenia na świat takim jakim jest a nie przez przymat "nauk" przepalonych głów...
  13. Cóż.. tak więc po kilku latach pan Gill Bates (oraz jego fundacja) w końcu załapali to, co każdy myślący człowiek rozumiał po miesiącu tego zamieszania (a przynajmniej tak twierdzi, że dopiero to zrozumiał i że wcale tego nie wiedział ani wcale w tym zamieszaniu nie brał świadomie udziału bo zapewne jak zawsze jego celem było ratowanie świata i okolic): Cóż .. Tłumaczenie Gill'a wyjaśnia magiczne zniknięcie grypy ze statystyk ... , no ale nie liczyłbym na to żeby forumowi covidianie kiedykolwiek przyznali, że zrobiono ich w jajo - zbyt dużo "zainwestowali" emocjonalnie w kolejną iluzję i przyznanie się do tego, że mogą się jednak mylyć - zatrzęsło by ich mitem o własnej nieomylności. "Łatwiej jest oszukać człowieka, niż przekonać, że został oszukany" - Mark Twain
  14. Myślę, że mylisz przyczynę ze skutkiem i stawiasz obraz świata do góry nogami - nie wiesz gdzie góra a gdzie dół. Twoja była wcale nie "wybiła cię z matrixa" a wręcz w nim utwierdziła - o czym świadczy ten post. Czy powinniśmy być "źli"? To zależy co uważasz za "bycie złym" i czy jesteś sobą czy może tak utwierdziłeś się w matrix'ie, że nie wiesz które emocje są prawdziwe i twoje, a które sobie wmawiasz - bo tak trzeba, bo uważasz się za "wyrwanego z matrixa" więc nie wypada ... Czujesz głęboką wdzięczność? Za co? Za to, że ex okazała się *szonem? Za to, że społeczeństwo (oraz takie właśnie podejście - wdzięczność za ... no właśnie za co?) normalizuje tego typu zachowania? Za to, że to co jest wyrazem braku jakiegokolwiek systemu etycznego jest uważane za wporządku? Wdzięczność za to że zauważyłeś to, że coraz więcej ludzi żyje bez żadnych zasad, bez lojalności? Serio? W zachodnim środowisku psychologów istnieje pojęcie enabler'a - osoby która swoim zachowaniem wzmaga negatywne zachowania innych. Czy to wyraz kukoldztwa? - moim zdaniem to wyraz i kukoldztwa i enablera chorych społecznie zachowań. Kolejny enabler. Tu nie chodzi o "karmienie nienawiści", ale o to, że takim zachowaniem zachęcasz do tego, aby panie zachowywały się jeszcze gożej. Jeżeli zdrady, brak lojalności, kłamstwa puszczacie od tak, mimochodem to nie rouzmiem dlaczego potem płaczecie, że większość panien tak się zachowuje - właśnie dzięki takiemu podejściu, bo wiedzą, że nie spotka ich ostracyzm społeczny, że potem jak się odezwą do ex, to kuk zabawi rozmową, pomoże, załatwi pomimo tego, że został potraktowany wcześniej jak nic nieznacząca kupa g. Sami ugruntowujecie chore wzorce a potem dziwicie się, że jest jak jest. Serio... jeżeli to "lekcja" to chyba "reżyserem" tej farsy jest jakiś zwyrodniały perwers a wyznawany w wielu krajach (szczególnie w PL) demiurg to przy nim wyraz cnoty. Tak, a potem na scenę wyjdą jednorożce i sarenki klaskające uszami a po nich zajączki stawiające tęczowe kloce o smaku waniliowym... Serously ... mam wrażenie, że coraz więcej na forum "spirytualnej pornografii" i szarlatanerii... Iluzje, iluzje, iluzje ... nie prowadzą do niczego dobrego. No offense..
  15. oxy

    Jestem rozbity

    Są dwa rodzaje ludzi (ci, którzy robią backupy i ci co będą je robili) .. a tak na serio: tacy, którzy czytają ze zrozumieniem i wyciągają wnioski oraz tacy, którzy zanim zrozumieją, muszą dostać od życia konkretnie po dupie. Ponad rok temu, dostałeś radę: "... pracę (nawet nudną) ale dającą dobry miesięczny dochód rzucić bardzo łatwo - jednak po kilku miesiącach, można obudzić się z ręką w przysłowiowym nocniku, bez możliwości znalezienia jakiejkolwiek pracy, która dawała by nawet zbliżony dochód do tej, którą tak łatwo się rzucało. " Gratuluję, właśnie zaczynasz budzić sie z ręką w nocniku.
  16. Owszem zazwycznaj ale nie zawsze(NABALT - not all ... are like that ). Bez względu na to jak będziesz przyjaźnie nastawiony, istnieje szansa, że zostaniesz okrzyknięty mianem "rasisty". Jeżeli jesteś pozytywnie nastawiony, to jesteś rasistą i tylko udajesz, że nie jesteś. Jeżeli nie utrzymujesz bliższych kontaktów to jesteś rasistą, dlatego że nie "zabawiasz" "uciśnionego". Dodatkowo dochodzą kwestie kulturowe związane z trudnością pojmowania własności prywatnej - np. "co twoje to moje, a co moje to nie ruszaj rasisto" oraz totalne uprzywilejowanie na każdym kroku. Szczerze mówiąc o wiele łatwiej dogadać się z wyznawcami "religii pokoju". No i wisienka na torcie, spora część wspomnianej populacji uważa, że nie tylko nie są, ale wręcz nie mogą być rasistami, bo rasizm działa wg nich tylko w jedną stronę -https://www.youtube.com/watch?v=VAMofeTJpRk A podziękować można ... systemowi wyższej edukacji oraz CRT (Critical Race Theory). Natomiast, z tego co można powoli zauważyć w krajach "tolerancyjnych" to to, że społeczeństwo zaczyna powoli mieć już dosyć takiego (nie)porządku rzeczy. Wahadło dziejów zaczyna się powoli zatrzymywać i można zauważyć, że być może niedługo zacznie swój ruch powrotny. Oby tylko nie odbiło ekstremalnie w drugą stronę...
  17. Do czego? Odpowiedź jest banalnie prosta: Do tego, aby mu za dobrze nie było!
  18. Gratuluję!!! Właśnie odkryłeś jedno z podstawowych pojęć ekonomii związanych z popytem i podażą zwanej "elastyczność popytu" znaną od kilkuset lat.
  19. No tak.. prześladowania Albigensów zapewne też nie było. Bogomiłowie też nie istnieli, Wycliffe poślizgnął się na skórce od banana i wpadł w ognisko ... najwspanialszy wieczny i jedyny prawdomówny (wielokrotnie) kościół rzymu nigdy nie był przeciwnikiem nauki i nie prześladował wolnej (w sensie wolności) myśli/słowa/idei a jedynie wspierał naukę i wcale nie było żadnej inkwizycji ... a jedyna prawda, najprawdziwsza, najświętsza i w ogóle to płynie z ust kościoła Rzymu a panowie historycy Theodor Ernst Mommens, Bard Thompson, John C. Dwayer, William Paton Ker, Christopher Snyder i wielu innych - to fantaści i oczywiście w swoich dziełach historycznych kłamią ... Nadchodzą chyba kolejne wieki ciemne ... czeka nas chyba technokracja-religijna sterowana przez kolejnego rzymskiego namiestnika. Co ja tu robię ... czas chyba już na mnie.
  20. Obawiam się, że CDP czasy świetności ma już za sobą. Polityka zatrudnienia firmy nie jest oparta o zatrudnianie osób kompetentnych, do tego dochodzi siłowa feminizacja firmy oraz programy dla przyszłych "programatroarystek" przeznaczone TYLKO dla KOBIET (https://www.cdprojekt.com/pl/media/aktualnosci/dziewczyny-w-grze-rusza-program-stypendialno-mentoringowy-im-karoliny-grochowskiej/) - piękny przykład dyskryminacji mężczyzn na polskim rynku pracy. Co do Sapkowskiego .. to CDP ostro się z Sapkiem pokłuciło. CDP nie posiada praw do dzieł Sapka, nie posiada praw do postaci Geralta. Tak więc kolejne ewentualne produkcje "Wiedźmin" będą raczej typowym fan-fiction bez Geralta i bez udziału Mistrza Andrzeja w kolejnych produkcjach. Kwestię rezygnacji z RedEngine można odczytać jako przyznanie firmy do tego, że nie ma w zespole osób kompetentnych, które byłyby w stanie pociągnąć projekt oraz dostarczyć wysokiej jakości specjalistyczny kod silnika gry. Możliwe, że być może ostro pokłucili się z Balazs'em Torokow'em oraz/lub osoby które tworzyły ów silnik, dawno pracują w normalnych firmach, natomiast "nowy narybek" "nie ogarnia" bo ma ważniejsze sprawy na głowie typu strajki kobiet czy "pride month'y". Ogólnie firma ostro skręciła przez ostatnie lata w lewo. Jeżeli chodzi natomiast o UnrealEngine, to być może przesiadka umożliwi "szybsze" dostarczanie "ładnie wyglądających" gier dzięki dużej dostępności tanich programistów znających tą technologię, ale obawiam się, że mocno ucierpi jakość oraz głębia kolejnych produkcji. Co prawda wspominają o tym, że będą mogli modyfikować silnik ... no ale kto ma ten silnik modyfikować, skoro obecnie nie posiadają ludzi, którzy są w stanie utrzynać obecny projekt RedEngine? Do tego UE5 "kosztuje" 5% przychodów ze sprzedaży (być może coś utargowali, ale raczej wątpię). W skrócie z mojej perspektywy wygląda na powolne opadanie na dno dzięki niedocenieniu szeregowych pracowników, którzy stworzyli sukces tej firmy oraz przez zachłanność tych na troszkę wyższych stanowiskach. Do tego dochodzi przeobrażenie firmy w maszynkę-do-mięsa-zasilaną-programistami oraz IDEOLOGIA.
  21. Twierdzisz, że obce osoby nie wpływają na Twoje decyzje - czyli nic co ktoś powie bądź zrobi nie wpływa na Twoje zachowanie/wiedzę/stan emocjonalny itp? Narcyzm pierwszej wody... Tak więc mam pytanie: Czy istnieją skutki bez przyczyny? Ogólnie "efektywna funkcjonalna psychoza" z dodatkiem nacyzmu w wersji ekstremalnej... "Tylko Ty jesteś bogiem swojej rzeczywistości" - narcyzm w najgorszej postaci (załączony film 1:51 - 3:35) "W swojej rzeczywistości to TY "wygrywasz", każdy ma swoją bańkę, swoją rzeczywistość" - Schizofrenia czyli zaburzenie zaliczane do grupy psychoz, czyli stanów charakteryzujących się zmienionym chorobowo, nieadekwatnym postrzeganiem, przeżywaniem, odbiorem i oceną rzeczywistości (załączony poniżej film 0:28 - 1:51) *powyższy post nie jest diagnozą w sensie klinicznym.
  22. ... no i ... czyli atak na cywilą "dzielnicę rządową" jest ok. Bo cywili można, ale tylko tych złych cywili, bo "dobrych" cywili w innych krajach o już nie można. No patrz, to że nie MLRS'y to napisałem przecież w komentarzu. cyt: "Poniżej ... nie MLRS'y nie-spadające na Bagdad. " Apropos, znaleziono już tą chemiczną i biologiczną WMD "weapons of mass destruction", która miała być w Iraku? Tak szukają już od prawie 20 lat i ... jakoś znaleźć nie mogą. O.. naprawdę? Nie wiedziałem, że Amerykanie zrównali z ziemią również Stalingrad. Mógłbyś rozwinąć? (chociaż mam dziwne wrażenie, że z tym "kolegą" rozmawiasz wyłącznie w swojej głowie i nikt poza tobą go nie zna). To pewnie też były "dzielnice rządowe" w Syrii:
  23. .... ta ... Czasy się zmieniają i różni ludzie mają różne cele. Jak boli cię ząb, to nie ucina się nogi. Serio? ROTFL. Operacja Shock and Awe - warto czasem znać odrobinkę historii. Poniżej ... nie MLRS'y nie-spadające na Bagdad. Faludżę sobie daruję - ale poczytaj sobie co tam się "wyrabiało"...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.