Skocz do zawartości

maniks

Użytkownik
  • Postów

    176
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez maniks

  1. Napiszę to co zapewne autorka tematu chciałaby przeczytać: facet znalazł lepszą gałąź i tyle. W sumie postąpił jak większość kobiet. Historia zna wiele takich przypadków.
  2. Mężczyzna z klasą to mężczyzna z charyzmą.
  3. Kurwa za chwilę popatrzenie/ obejrzenie się za panną będzie odbierane jako molestowanie. Ciekaw jestem gdzie i czy są jakiekolwiek granice absurdu bo to co się dzieje w dzisiejszych czasach już przestaje mnie śmieszyć. Czy mężczyzna naprawdę ma być tylko dawcą spermy, zapewnieniem ekonomicznego bytu dla kobiet i dostarczycielem igrzysk jak te opisane w niniejszym temacie? Chyba podziękuję i postoję.
  4. Zauważ, że może być też tak, że "bardzo cię kocha" do chwili gdy wężyk wejdzie do jamy bez zabezpieczenia po czym pozostawi tam życiodajny jad. Po wszystkim możesz usłyszeć, że "na pewno nigdy nie będziemy razem" a dzidziuś będzie wychowywany wyłącznie przez mamusię i liczne benefity, w tym również płynące z Twojej kieszeni. Moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego. Wskazana rozwaga i czujność.
  5. Feministki także świętują 7 listopada. Ja się pytam przypadeg?
  6. Wkurwia mnie spadek jakości usług wszelakich. Od lekarskich poprzez obsługę w sklepach po, nazwijmy to usługi rzemieślnicze. Katastrofa.
  7. Sytuacja zaobserwowana podczas spaceru. Pod dom na jednej z głównych dróg na moim osiedlu podjeżdża taksówkarz po klienta. Jako, że zamawiający taryfę nieco się spóźniał taxi drajwer zaparkował na podjeździe do posesji w taki sposób, że część auta po stronie kierowcy znalazła się na ulicy lecz nieznacznie. Ulica szeroka na upartego nawet dwa samochody jadące z przeciwnych kierunków spokojnie wyminęłyby się. Po chwili do taxi zbliża się auto prowadzone przez kobietę. Ta zatrzymuje się i czeka uj wie na co z włączonym kierunkowskazem do ominięcia "przeszkody". Czeka i stoi, stoi i czeka i nagle trąbi na taksiarza. Na reakcję tego ostatniego nie trzeba było czekać długo. Uchyliwszy szybkę krzyczy do panienki w wozie z tyłu: "Czego trąbisz głupia babo, jedź kurwa". Będąc obserwatorem zajścia wybuchłem śmiechem i z perspektywy czasu myślę sobie, że moja reakcją była bardziej deprymująca dla pani kierującej aniżeli dosadna sugestia wyrażona przez taxi szofera.
  8. Zajęcia z młodymi ale nie tylko adeptami sztuki? Piszesz, że nie jesteś mistrzem ale podstawy u zainteresowanych mógłbyś zaszczepiać już teraz w międzyczasie osiągając wyższe stopnie wtajemniczenia.
  9. Dzięki Bracia za odzew. W czterech pierwszych odpowiedziach zawarto chyba istotę zagadnienia bo oto pewne decyzje przede mną krążące po mej głowie jak zbłąkany kierowca po rondzie i kwestie zdrowotne wykluczające mnie z obiegu na dłuższą chwilę i działania podjęte jakiś czas temu będące przyczyną niepewności i pojawiających się znaków zapytania co do dalszego rozwoju wypadków. Pożyjemy zobaczymy
  10. Panowie, do napisania tego tekstu skłoniła mnie pewna sytuacja. Otóż kilka dni temu miałem dziwny sen. Mianowicie śniło mi się, że idąc pieszo w pewnym momencie nie potrafiłem zrobić następnego kroku przed siebie. Mogłem spokojnie i bez problemu zawrócić natomiast jakakolwiek próba podążania naprzód, zrobienia następnego kroku kończyła się okropnym bólem kolan i piszczeli do tego stopnia, że budząc się miałem w kolanach ten sam rodzaj bólu, który towarzyszył w trakcie snu. Jak to odczytać? Czy wprost przełożyć to na życie i uznać to za dosłowny sygnał, że stanąłem w miejscu a co za tym idzie następuje regres zamiast rozwoju (sam to zauważyłem) czy może macie jakieś inne pomysły. Będę wdzięczny za Wasz głos.
  11. Dał nam przykład Bonaparte... żabojad jak zwyciężać mamy podczas drugiej wojny światowej.
  12. Jak dla mnie z mimiki mężczyzny można wyczytać zaskoczenie. Kwestią otwartą jest co jest tego przyczyną -fakt otrzymania posiłku w ogóle? -fakt otrzymania posiłku od ciężarnej kobiety? -fakt otrzymania posiłku w takiej postaci? -a może zupełnie inne fakty
  13. @Carl93m Zapewne w suplemencie do dyplomu znajduje się adnotacja o uprawnieniach jakie przysługują Ci z racji obrony pracy dyplomowej. I teraz tak. Jeżeli wiązałbyś przyszłość bądź chciałbyś sprawdzić czy odpowiada Ci praca w charakterze zgodnym z wykształceniem sugerowałbym zarejestrować się w PUP i postarać się o staż w interesującej Ciebie placówce np. muzeum. Jeżeli się nie mylę w tej chwili stypendium jest w okolicach 1 tys. PLN więc niewiele mniej niżeli minimalna krajowa na rękę. Rozeznasz się w temacie i mniej więcej posiądziesz wiedzę czy taki charakter pracy w ogóle Ci pasuje a dodatkowo wpadnie jakiś grosz. Zawsze możesz uderzyć w wolontariat także w instytucji, która w Twoim mniemaniu będzie Ci odpowiadać. Znam kilka osób, które po jakimś czasie przeskoczyły z pozycji wolontariusza na etat także to w moim przekonaniu też nie jest taka zła opcja. Tylko moja uwaga, nie należy pozwolić zrobić z siebie osła od brudnej roboty, wiadomo, że pieniędzy z tego nie ma ale również w tym przypadku badasz czy odnajdziesz się w danym środowisku.
  14. maniks

    Jaki bank polecacie?

    Panowie sorry za off top ale mam do Was pytanie. Ostatnio zadzwoniła do mnie przemiła pani z banku z propozycją zmiany "taryfy" w związku z końcem ważności tzw. konta startowego. Wobec tego udałem się do placówki gdzie przekazano mi szczegóły oferty, w której zaproponowano nowe usługi w postaci: - darmowej karty jeżeli dokonam iluś tam płatności w miesiącu - mobilnego i internetowego dostępu do konta - bezpłatnego prowadzenia rachunku - konieczność comiesięcznych przelewów na konto w kwocie co najmniej 500 PLN itd. Generalnie same superlatywy z tym, że ja nie potrzebuję takich bajerów. Wynagrodzenie biorę do łapy, ze smartfona tylko dzwonię i wysyłam sms-y, kartą nie płacę bo nie posiadam, kasę wypłacam wyłącznie w okienku jeśli zajdzie taka potrzeba zatem nie jestem i nie będę dla nich strategicznym klientem hahaha. Pytanie brzmi czy mogę w takiej sytuacji cokolwiek negocjować i ew. zrezygnować z powyższej opcji ( co prawdopodobnie zakończy się zamknięciem rachunku bo po co mi coś z czego nie skorzystam) czy taka oferta jest sztywna nie podlegająca dyskusji? Będę wdzięczny za odpowiedzi. Pozdrawiam
  15. Wkurwia mnie gdy mówię ludziom dzień dobry a niektórzy z nich nie odpowiadają pomimo faktu, że sytuacja ma miejsce "twarzą w twarz" gapiąc się przy tym jak na kretyna. (głównie sąsiedzi i kasta urzędnicza). Czasami mam ochotę w ogóle dać sobie spokój z taką formą grzeczności ale po dłuższym namyśle uznaję, że nie mam zamiaru zniżać się do poziomu "lepszego sortu".
  16. @Stulejman Wspaniały Coś jest na rzeczy. Przypominam sobie taką sytuację sprzed kilkunastu lat kiedy mało kto miał wówczas komórkę a i dostęp do internetu nie było tak oczywisty. Czasy studenckie jakieś andrzejki czy coś. Umówiłem się z kumplem z liceum na wódeczkę do kolegi z roku u niego na stancji. Zakupiliśmy prowiant, na miejscu okazało się, że jest tam jeszcze kilka innych osób ale bez spiny. Im więcej tym lepiej. Przyjęliśmy co nieco i ruszamy na balety. W klubie oczywiście tylko piwo i niestety "melange" z poprzednim trunkiem nie wyszedł mi na dobre co skończyło się "zatapetowaniem" ściany w klubowym kiblu. Reakcja obcego mi ziomka w moim przekonaniu mistrzowska. "Wyprosił" grzecznie z toalety wszystkich gapiów po czym upewnił się czy wszystko ze mną ok. Towarzyszył mi jeszcze dobre pół godziny upewniając się czy wszystko w porządku po czym zamówił mi taksówkę. W dzisiejszych czasach raczej wątpliwe podobne zachowanie nieznajomego, jak się okazało spoko człowieka.
  17. Tyle kasy a chodzi w dziurawych spodniach I pomyśleć, że podczas pierwszych nowożytnych Igrzyskach Olimpijskich nagrodą dla zwycięzców bywały wyłącznie medale i gałązki oliwne a cztery lata później w Paryżu ... parasole, notatniki czy krawaty.
  18. @Adolf mam na myśli wstawkę o inkwizycji, której szczerze mówiąc nie rozumiem bo moim zamiarem było wyłącznie ukazanie autorowi, że popełnia serię błędów w opisywanej powyżej relacji. I w dodatku jak dotychczas stoi na przegranej pozycji ponieważ wziął udział w grze, w której to nie on rozdaje karty. Jego osoba powinna stać się klasycznym playmakerem w owej rozgrywce. Tylko tyle i aż tyle
  19. Nie wydaje mi się. Jedynie oceniam na podstawie treści zamieszczonej przez autora i wyciągam własne wnioski a przedstawione przez Ciebie @Adolf, które pozwoliłem sobie zacytować są zbyt daleko idące
  20. Jak długo chcesz się szmacić w imię dostępu do otworu tejże niewiasty? Bo to nie z nią jest problem tylko z Tobą i to z całą pewnością co potwierdzi każdy ogarnięty samiec. Chyba nie jesteś dziwny... jesteś oryginalny bo na własne życzenie chcesz spieprzyć sobie życie z podszpachlowaną trzydziestką z bachorem o ciele anielicy. Nie tędy droga Bracie
  21. Powtórka z rozrywki. Spotkanie z wujem i pytanie o dziewczynę. Odpowiedź, że nie mam. Lekka konsternacja na twarzy mojego rozmówcy i słowa "z pewnością kogoś masz, to kiedy ślub?". Odpowiedziałem, że w tej chwili to ja jestem najważniejszy i myślę wyłącznie o sobie a dziewczynami nie zawracam sobie w tym momencie głowy. W sumie jakoś nie zdziwiło mnie pytanie samo w sobie lecz fakt, że pojawiło się ono z ust człowieka, który jest w trakcie procesów rozwodowych. Kropka
  22. Sytuacja sprzed kilku miesięcy. Ustawiłem się z koleżką z pracy na wódeczkę u niego w domu. Miało być nas trzech: ja, on i jego brat. Na miejscu okazało się, że jest loszka znajomego ale od momentu przywitania nie zwracałem na nią uwagi kierując słowa jedynie do męskiej części towarzystwa. Notabene wygląd panienki skutecznie zniechęcał mnie do spoglądania w jej kierunku (jak na młodą kobietę lochę okropnie obrośnięta tłuszczem a i kulturą i wyrafinowanym słownictwem nie grzesząca). W miarę upływu czasu i przelanych trunków (ona popijała ale nieznacznie) przesiadła się z łóżka na podłogę tuż obok moich stóp z lekka je ocierając swoją dłonią i spoglądając na moją twarz. Wszystko to w towarzystwie swojego chłopaka i współbiesiadnika lecz ja nie zwracałem na to jakiejś szczególnej uwagi mimo, że zauważyłem kątem oka baczne wyczekiwanie mojej reakcji. Z czasem z subtelnych dotknięć przeszła do konkretnego dotyku i bezpardonowego gapienia się w oczy na co zareagowałem udawaną potrzebą wyjścia do toalety. Po powrocie jako, że gospodarz udawał się w objęcia Orfeusza podziękowałem za spotkanie i udałem się w kierunku wyjścia na co padła propozycja odprowadzenia mnie przez "koleżankę" na taksówkę. W trakcie drogi powrotnej będąc już w taksówce otrzymałem sms z numeru koleżki, który zapewne smacznie już spał o treści "zdradzasz mnie z moją..." Zadzwoniłem pod jego numer ale odebrała ona tłumacząc, że po pijaku różne rzeczy człowiek wypisuje ale jak chcę to możemy popisać sms z tym, że ona będzie pisać z bramki a ja mogę odpisywać na numer kolegi. Rozłączyłem się. Nie ze mną takie numery. Z "kolegą" już nie drinkujemy Manipulacji ze strony kobitki kilka, ze strony jej fagasa zapewne również, wnioski wyciągnięte, głowa mimo % w organizmie na szczęście pracowała jak należy.
  23. Mam nadzieję, że nie popełnię żadnego faux pas umieszczając króciutką wymianę zdań pomiędzy mną a "kolegą" z pracy w tym właśnie dziale. Poniekąd moja odpowiedź jest wynikiem "odmatrixowania" rzeczywistości ale jeszcze bardziej interesująca jest puenta znajomego. - kolega: Maniks po co chcesz wyjść dziś wcześniej z pracy? Żenisz się czy co? - maniks: Nie, nie żenię się. Po co mi ta bida? - kolega : A dlaczego masz mieć lepiej od nas? komentarz zbędny...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.