Skocz do zawartości

Szkaradny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    302
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Szkaradny

  1. @Piter_1982 piszę,  że "czułem się zakręcony jak po 5 browarach". Wypiłem jedno piwo. Drugie pół następnego dnia. 

     

    @Metody Właśnie tak uczyniłem. Napiłem się z ciekawości, z ochoty sprawdzenia jak zareaguję. Bez walki, wyrzutów, żałowania itp. Pełna uważność. Dlatego to opisuję, bo efekty mnie zaskoczyły - zakręcenie, bezsenność i wielogodzinny ból głowy.

    Odliczanie kontynuuję z konsekwencji takiej przysięgi i dla Braci, jak to statystycznie u mnie wyglądało. Może jeszcze kilka miesięcy - zamknę rok i zakończę raporty.  Masz rację - wola, walka i odliczanie to nie wystarcza, ale trudno powiedzieć że jest bez sensu. Ważna jest świadomość co się robi, jakie to daje efekty, gdzie i kiedy się popełnia błędy, jaki jest cel. Ja zmieniałem po drodze i cele i metody i obserwowałem swoje stany i nastroje. W końcu to się mocno skumulowało i BUM - odrzut od alko bardzo silny. Towarzyszyły temu głębsze podróże we wspomnienia do lat dziecięcych i zrozumienie pewnych spraw i schematów. Wtedy to już łatwo i spokojnie, samo się zmienia. Ale na początku trzeba tą WOLĄ szukać metody i trochę to wysiłku musi kosztować. Oczywiście można się w każdej chwili napić jak się ma taką ochotę :)   

    • Haha 1
  2. Podsumowanie po 9 miesiącach:

     

    x- picie, O - zero alko

     

    I miesiąc:

    OXXXXOOOOXXXOXXOOXXXOOOOOOOO   X 12/28  17 piw 2,0 l wódy

    II  miesiąc:

    OOOOOOOOOXOXOXXOOOOOOOOXOOXX   X 7/28  20 piw 250ml wódy

    III  miesiąc:

    OXOXXOXXOOOOOOOOXXXXOOOOOOOO   X 9/28  20 piw 1500ml wina

    IV  miesiąc:

    OOXXXOOOOOOXXXOXXOOOXXXXXOXO   X 14/28  39 piw litra wódy

    V  miesiąc:

    OOXXOOOOOOXOXXOOXXXOXXOOOOOO  X 10/28  20 piw 2,2 litra wódy

    VI miesiąc:

    OOXXXOOXOXXXOOOOOXXXXOOOOOOO  X 11/28  23 piwa 0,9 litra wódy

    VII miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO  X 0/28  ZERO ALKO

    VIII miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO  X 0/28  ZERO ALKO

    IX miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOOOOOOXXOOOOOOOO  X 2/28  1,5 piwa 

     

    Co się stało?  --- Byłem na wyjeździe (zawodowo) w dużym mieście. Pierwszy raz tam byłem, więc pierwszy wieczór zwiedzałem centrum i stare miasto, po 2,5h spacerów tafiłem na bar z baaardzo szerokim wyborem piw. Postanowiłem zobaczyć jak na mnie zadziała, jakieś lepsze piwo. Dałem 12 zł! i wypiłem. Dało radę bo to było trochę egzotyczne w smaku. Percepcja mi się mocno zmieniła, czułem się zakręcony jak po 5 browarach, nogi mi się lekko plątały, zrobiłem się głodny i zmęczony.  Wróciłem do hotelu, nie mogłem zasnąć, cały kolejny dzień ból głowy. Normalnie zatrułem się!  Lekcja bolesna. 

     

    Następnego dnia, była impra pracowa, bar open - ale nie miałem już ochoty pić. Cóż koleżanka przyniosła browara i mimo wszystko wypiłem parę łyków, w połowie szklanki, stwierdziłem że to syf i że czas się zbierać, bo i towarzystwo siedmiu pijących "dam" mi jakoś nie było do smaku. Nie mogłem tam wytrzymać, bo jedni już na fazie zabawy i tańców, a reszta gadała w kółko o pracy. O 22 w hotelowym łóżeczku czułem się dobrze.

    Tak więc próba z alko mocno nieudana. Były spotkania, imprezy (święta, śledziki) - znajomi trochę prowokują, ale wszystko w dobrym smaku się odbywa i nie muszę zrywać znajomości ani się tłumaczyć, bardziej jest to powód do żartów i robienia beki. 

    Reszta dni, bez prób, pokus, temat nie istnieje. Sporo zaoszczędzonego czasu kieruję w pracę i rozwój. Jest dobrze. 

     

    cele strategiczne:

    W domu nie pić w ogóle - 100%

    Dążyć do całkowitego ograniczenia picia do zera - 93% spadek

    Nie picie z loszką - 100%

     

    Kurcze to już 9 miesięcy :) tu się spowiadam. 

    • Like 1
  3. 8 godzin temu, CalvinCandie napisał:

    @Adacis - Możesz być dumny z siebie choćby z tego powodu, że nie tkwisz w tym związku oraz nie próbujesz do niej wracać jak desperacki biały rycerz z płaczem i błaganiem z klękaniem włącznie. 
     

    Dokładnie. Doceń ile światła i wiedzy, świadomości dociera do Ciebie w tych trudnych chwilach. Masz rację, jesteś na głodzie i faktycznie przechodzisz detoks. Co przyjemne nie jest, tym bardziej, że dealer nęka.
    Brawo, że nic nie wysłałeś! To sukces! Wygrana bitwa. Przyniesie satysfakcję i ulgę. Tak właśnie rodzi się moc panowania nad Sobą :)  

    • Like 3
  4. 20 godzin temu, Nefertiti napisał:

    Alkoholizmy jest nieuleczalny, jedynie można zaleczyć i walczyć do końca swoich dni. Partner, który decyduje się pozostać również. 

     

    To bardzo szkodliwe i popularne przekonanie. Wiara w takie teksty to jak zakładanie sobie pętli na szyję. Opierając się na takich przekonaniach, można uznać sprawę za pozamiataną. A tak nie jest! 
    Ale schematy/nałogi/uzależnienia/przekonania - pokonuje się i łamie na innym poziomie świadomości. I od tego trzeba zacząć. Nie chcąc zmiany myślenia, nie chcąc prawdy, tkwi się we własnym więzieniu z wyboru, chociaż drzwi obok otwarte :)

     

    Przykład (znajdźcie odpowiedni dla siebie).
    Robicie coś 10lat tak samo? Np. to samo miejsce pracy - dojazd dzień w dzień ten sam - nuda, kurwica strzela, ta sama trasa, czas, sceny, źle co??  A spróbuj to kolejnego dnia zmienić - może spacer, może inna trasa, może z kimś, może wcześniej, może bez słuchawek, może ze słuchawkami INACZEJ!!!  Co się dzieje --- OPÓR, pytania w głowie, "po co? przecież to nic nie da, przecież to nie o trasę chodzi tylko że ta praca mnie wnerwia". 

    Autopilot  (ego) dawno zrobiło w chooja świadomość i wolną wolę - ŚPISZ - nawet taka drobna zmiana, rodzi wyimaginowany wielki wysiłek. Nawet koncepcyjnie to jest na początku nieznośne! A samo się nie zrobi! Tu jest problem w zrozumieniu sensu Swojego działania, bo na ogół to nie jest Twoje świadome działanie tylko stare wydeptane ścieżki. Nie decydujesz codziennie, że "dziś znów pojadę tą samą trasą", tylko lecisz bezmyślnie.

    Tak lecisz z drobnymi sprawami i tak samo z większymi.  Jak człowiek zda Sobie sprawę jak często jest nieświadomy, to to wszystko śmieszne się robi :) A jak się łatwo obrazić, że ktoś coś wytknie, albo jak się mocno walczy o "swoje racje" - Ze zrozumieniem przychodzi zmiana - bezwysiłkowo. 

     

    Inny przykład bardziej jaskrawy:

     

    Przeważnie każdy z nas ma jedną rękę dominującą na ogół prawą. Co stoi na przeszkodzie, by zmienić to i zacząć więcej używać tą drugą? Lewą. No co? Nic, to nasz nawyk i wygoda :) Nawet do głowy nie wpadnie taki pomysł (chociaż jedną dziewczynę znam, która ma takie pomysły).  Ale jak Ci coś upierdoli łapę, to nie będziesz się wahać żeby wszystko robić tą mniej wprawną. Nie ma wyboru i rozwiązanie jest oczywiste. Ludzie bez kończyn grają na perkusji, bo chcą, a nie wierzą w przekonania "perkusista ma wszystkie kończyny sprawne".   

     

    Kto walczy z alkoholizmem to mam dla niego inny przekaz - Alkoholizm to iluzja!!!    

     

    Taka sama jak inne przywiązania do innych przekonań. Owszem to się przekłada, na działania, i ma skutek w realnym i fizycznym świecie - tak jak bycie białym rycerzem, komunistą, pacyfistą, czy kibolem. Robisz to w co wierzysz lub nie wiesz, że wierzysz, bo już zapomniałeś, ale podświadomość to przyjęła i realizuje.   

     

    Nawet myślenie jest zakładnikiem przekonań typu   "Alkoholizmy jest nieuleczalny" - Amen. 

     

    @deomi Ty dbaj o Siebie, chcesz i potrzebujesz zmiany, już jesteś na tej drodze, ochoczo i z odwagą idź do przodu, nie bój się zmian. 
    Jak twój partner chce czegoś innego to daj mu wolność by żył jak chce. Nie zrozumie Twojej argumentacji, Twoich wartości. Jeszcze ma wiele do stracenia (Ciebie, zdrowie, kolejne lata, sprawność umysłową) może kolejne straty sprawią, że coś samodzielnie zrozumie i podejmie własną decyzję.   

     

    @Tomko  Właśnie to Carr ma odwagę powiedzieć, że te kółka AA i inne utrwalane przekonania wokół nałogów to bullshit. Dobrze, że tu trafiłem, bo Bracia potrafią wyrywać z matrixa.  

     

    • Like 2
  5. @Tonieja Ja nie piję od września - od kwietnia ograniczałem, ale to nie było to. Bez alko czuję się wspaniale , choć problemów wkoło nie brakuje. Posłucha @Sitriel 

    @deomi - Na razie jesteś współuzależniona. Tkwiąc w tym tyle lat, sama straciłaś kontakt i rozeznanie rzeczywistości. Mętlik i pomieszanie. Cykle odgrywania swoich ról.

    Ale jeśli jesteś "zdrowa" wewnętrznie - to odejdź. Chociaż w to wątpię, bo dopiero zaczynasz. Obudziłaś się na bagnach i nie wiesz gdzie nogę postawić.

    Zatrzymaj się na "moment" nad Sobą, bo wyjdziesz(uciekniesz) z tego związku i dalej będzie coś nie tak. Piszesz, że może biały rycerz będzie rozsądną zmianą!!! Czyli, teraz Ty chcesz po kimś jeździć, dość ofiary, co? Chcesz providera? Naiwniaka, sługi? Czego chcesz? Wiesz?

     

    A tak praktycznie - możesz zainteresować się tematem współuzależnienia i trójkątem dramatycznym Karpmana. Wyznacz granice i poczuj się dobrze - potem rób co chcesz :)

     

     

       

  6. 3 godziny temu, typiarz napisał:

    No właśnie jak być tą pustką?

    :) ... napiszę wprost: Ty już nią jesteś! Problem (cierpienie) polega na tym, że Ty sam siebie utożsamiasz z "czymś". I tu można wsadzić pierdyliard rzeczy np. ego, Twoja historia (sposób jak ją pamiętasz, przeszłość), umysł/myśli, zdrowie, materialne zasoby, społeczna pozycja, opinia innych, reputacja, tytuły, choroba, biznes, sława, itd. Mnóstwo rzeczy, które mają dać poczucie, że jest się "kimś". Takim elementem był Twój związek. Teraz go nie ma, a Ty dalej jesteś :)   Uświadom sobie, że tak jest z całą resztą, może zniknąć a Ty będziesz dalej. Możesz nawet stracić zupełnie pamięć i dalej będziesz.   Oderwij się od tego wszystkiego mentalnie i zostaniesz pustką :) 

    Wiem, lata przywiązania rodzą strach i ból przed zmianą Siebie, przed rozpadem tożsamości, depersonalizacją. To właśnie obrona małego 'ja'  (ego) przed utratą kontroli i dominacji.

     

    Cytat

    Dokładnie tak u mnie jest, i często jestem już zmęczony tym wewnętrznym dialogiem. Problem tylko w tym, jak tym myślom dac po prostu płynąć i jak ten wewnętrzny dialog wtedy wyłączyć ?

    Tak, mnóstwo energii wywalonej w iluzje. Ego tworzy wyimaginowanego partnera do rozmowy, szuka towarzystwa, udowadnia, że jest mega istotne, ważne, generuje w choooj argumentów, robi awantury, analizuje, zbiera informacje, interpretuje, ocenia, prowadzi śledztwo - no Panie taki zapierdol, że nie ma kiedy taczek załadować. 

    Ty się w to nie angażuj, zostań obserwatorem. Przyglądaj się. Nie wyłączysz tego, to się uspokoi, rozpłynie, ustanie, wytraci energię. Z czasem i praktyką coraz łatwiej będzie Ci zauważać, że właśnie odpalił się "gadacz" , uśmiechniesz się w sobie, i odzyskasz kontrolę nad uwagą, skierujesz na to co chcesz.

    Na razie się nie kop z koniem, obserwuj, niech wierzga, niech kopie, pluje, nic Ci nie zrobi, to tylko myśli z generatora, który zasilasz od lat.   

     

    Cytat

    Tak jest aktualnie u mnie. Wstyd, żal, złość. Tak mogę podsumować swoje uczucia z ostatniego roku.

    Nazbierało się, podobnie jak z myślami i dialogiem wewnętrznym, daj im swobodę i akceptację na uwolnienie. Póki Ciebie wypełniają, trudno o przestrzeń na inne uczucia, ciasno się zrobiło. Jesteś zapuszczonym pokojem - otwórz okna - niech się wietrzy, rozsuń zasłony, bo światło nie dojdzie jak już skończy się noc.

     

     

    Cytat

    Miałem epizod z nadużywaniem wódy jakies 4 miesiące. Doszedłem własnie do wniosku, że jest to jedynie zgałuszacz, nic mi nie daje, a mogę popłynąć. Doszedłem też do wniosku, ze aby zakonczyć ten swój letarg, muszę to zrobić na trzeźwo, tylko nie za bardzo wiedziałem jak. Póki co grudzień trzeźwy, zero jakichkolwiek używek.

    Intuicja Ci dobrze podpowiada. :)

     

    Cytat

    To zdanie dało mi autentycznie nadzieje na jakiś przełom :)

    Świeże powietrze czeka za oknem, otwórz je, smrodek sam wyjdzie, ale Ty decydujesz czy tego chcesz. 

     

    Cytat

    Nie umiem tak, reaguje na nią złością, wkurwieniem, i całym wachlarzem negatywnych emocji. Póki co to działa ona na mnie jak płachta na byka. Wystarczy, że do mnie napisze, to w chwilę wraca przeszłośc, to co mi zrobiła, to co ja źle zrobiłem w tym związku, przez co wpadam w spiralę dołowania się. Masakra jakaś.

    Rozumiem, jeszcze Ciebie potelepie. Ale zrozumiesz, że tu nie ma winnych, a jedynie brak świadomości. Współczucie i wybaczenie to klucze do wolności. Nie mówię tu o jakiś gestach, słowach pod jej kątem, to nie ma znaczenia co zrobisz. Istotne jest abyś w Sobie nie miał tych negatywnych uczuć, robisz to dla Siebie.

     

    Cytat

     

    Serdecznie dziękuję za tak obszerny post. Czy ty nie jesteś psychologiem czasami ? :D

    :) Nie, nie jestem psychologiem. dzielę się własnym doświadczeniem, bo czuję co możesz przeżywać i znam to. 

    • Like 4
  7. @typiarz  Jak to biały rycerz ma w zwyczaju - zainwestowałeś Siebie w związek, w kobietę, postawiłeś to na pierwszym miejscu i swoją wartość utożsamiłeś z jakością związku. Raz, że to dodatkowo rujnuje związek, dwa desperacko przedłużałeś ratowanie związku (bo przecież to była największa życiowa inwestycja). O sobie i kontakcie z własnym wnętrzem, duszą, zapomniałeś, a konflikt narastał.
    Mniejsza o to dlaczego tak musiało być. Ważne, że już dotarło do Ciebie, że stanowisz jednak odrębną osobę, osobowość. 

     

    Może uda mi się trochę opisać jak technicznie można podejść do tematu.

     

    Teraz czas na poznanie Siebie i zaprzyjaźnienie się z Sobą. Może się okazać to przyjemniejsze niż się obawiasz, bo będziesz się poznawać i tworzyć od nowa. 

    Odczuwasz ból po stracie, wkurw po porzuceniu, strach przed samotnością, tęsknotę za miłością.  Ale zauważ że powstała przestrzeń, pustka. Nie bój się tej pustki, nie uciekaj od niej, to Twoja oaza.
    Nie staraj się ogarniać wszystkiego umysłem, myślami, racjonalizować, szukać odpowiedzi. Bądź tą pustką przez którą przepłyną pojawiające się emocje. 

    Zauważ, że odruchowo chce się uciekać od tych przykrych doznań i chcemy jakiejś ulgi, podejmujemy jakieś nieprzemyślane działania (tak się rodzą nałogi),  lub odpala się wewnętrzny dialog. Trzeba wpierdolić się ze świadomością pomiędzy uczucie a działanie ucieczkowe i zaniechać ucieczki, wytrzymać, obserwować te myśli. To jest moment kiedy mechanizm obronny ego nie zdążył się odpalić :) Praktyka, praktyka, praktyka i z czasem te mechanizmy będą słabsze, ego przestanie tak walczyć i kontrolować. Ty przestaniesz utożsamiać się z ego i umysłem, staną się Twoimi narzędziami.
    Nabierzesz dystansu do pojawiających się myśli, uświadomisz sobie jak i na co reagujesz i wprowadzisz poprawki, by uzyskać taki stan na jaki masz ochotę. To jest właśnie odpowiedzialność za własne uczucia - szczęście, miłość, radość - to w pierwotnej postaci Twoja decyzja :) nie spadają z nieba, decydujesz się na nie. 

    Na ogół większość ludzi decyduje się na żale, złość, wstyd i inne charakterystyczne dla ofiary uczucia.

     

    Żeby uniknąć samookłamywania się (wmawiania sobie lub dalszego wypierania), trzeba autentycznie otworzyć się na to co jest, co przychodzi i zaakceptować. Odpadają wszelkie formy poprawiania rzeczywistości (używki, ucieczki w ..holizmy), unikania tego co nieprzyjemne (cierpienia) - lepiej to przerobić niż dalej wypierać - i tak w końcu szambo wybije.

     

    Skoro dalej cierpisz, to znaczy że nie zrozumiałeś po co jest Ci ten kryzys dany. Jesteś blisko zrozumienia czegoś ważnego, obudzenia się, otwarcia oczu. Nie zakładaj teraz maski tylko poznaj siebie :)

    To jest okazja! Ludzie, którzy nie doświadczają kryzysów, lecą na autopilocie i wydaje im się, że wszystko gra - iluzja, ale ego dba by kontrolować.


    Co do zaczepek ex - to traktuj ją z współczuciem, zagubiona istota. Ty i ona powinniście teraz skierować swoją uwagę do wewnątrz i zrobić tam porządki. Kto tą szansę wykorzysta, będzie miał spokój ducha, zerwie kajdany przeszłości i nie da się skusić na miraże przyszłości. Będzie tu i teraz :)

       

       

    • Like 7
  8. Cele horyzontalne: 

     

    Dbać o Siebie ---> świadomość, ciało, umysł, czas, energia, finanse, relacje.

     

    Cele główne: 

     

    1. inwestowanie czasu i energii w aktywności zawodowo-biznesowe  --->  zaangażowanie w własny biznes --> założenie firmy --> niezależność finansowa --> opuszczenie etatowego stołka.

    2. wychowanie syna ---> wspólny czas -->  wsparcie emocjonalne, wypracowanie nawyków, przekazanie wiedzy --> inspirowanie do rozwoju nowych umiejętności i emocjonalnego rozwoju.

    3. łamanie schematów ---> otwartość na spontaniczne decyzje, nowe aktywności, znajomości, inspiracje, elastyczność, wyzwania, wchodzenie w strach, unikanie komfortu, porzucanie fałszywych/szkodliwych przekonań.

     

    niektóre cele szczegółowe:

    1. Ogarnięcie webdev front-endu (JS do poziomu advanced) 

    2. Zdobycie wiedzy w zakresie kryptowalut i innych technologii z potencjałem inwestycyjnym na najbliższe lata.

    3. Zrobienie gry komputerowej wspólnie z synem

    4. skok ze spadochronem

    5. żółty pas 

    5. wyjazd do Gruzji

    6. występ stand-upowy

    7. nawiązanie kontaktu z inspirującymi mnie osobami (2)  

    8. zagranie koncertu ze starym składem

     

     

     

    Związek? Małżeństwo? - dystans, trzymanie ramy. Nie jest to obecnie najistotniejsze, w sensie, że nie chcę ładować w to energii, nie snuję jakiś planów, czy celów. Pewne kwestie się poprawiły, pewne ujawniły, są zmiany, pewnie będą kolejne, naturalnie.  Zweryfikowałem swoje oczekiwania i wartości, wyszedłem z nałogowych potrzeb i będę to kontynuował. Mógłbym powiedzieć "nie wiem co do ciebie czuję" ;) Ja wiem gdzie idę.


     

    • Like 1
  9. Również najważniejszy rok w życiu. 

    Grudzień, koniec 2016 r. zacząłem czytać Stosunkowo dobry.

    Potem zarejestrowałem się na forum i odpaliłem wątek o kryzysie mojego związku.  

     

    Wyszedłem z postawy ofiary, skonfrontowałem się ze strachem i swoimi nałogami, cieniami, ego. Ogarnąłem emocje, zdobyłem wiedzę i aktywność, znalazłem bugi w swoim oprogramowaniu.

    Zawrzały wszystkie fronty: ciało, umysł i dusza. Zamiast strachu i depresji - akceptacja, brak lęku i radość i moc. Zmiana wielu nawyków, nowe aktywności, świadomość i odpowiedzialność.

     

    i inne :

         

    • Like 3
  10. Chyba jeszcze nikt nie wspomniał o medytacji - to zwykłe siedzenie ze sobą - pozwolenie na to co ma ochotę się pojawić - emocje, myśli, wspomnienia, jakieś reakcje w ciele, siedź na dupie i oglądaj ten film, Ty jesteś tylko ekranem, nie wpływaj na to co jest wyświetlane - oglądaj spokojnie. 

    20-30 min lub ile chcesz. 

    Możesz tą drogą wiele odkryć i zrozumieć.

    Nie licz na kontrolę nad życiem i poczucie zajebistości w przyszłości, raczej akceptuj i doceniaj to co jest. Ciesz się już teraz - to ważna i często zapomniana umiejętność, bo kiedyś to też "teraz" tylko kiedyś. :)

     

    • Like 2
    • Dzięki 1
  11. @Gr4nt Mi podoba mi się co Ci tu radzi @Mnemonic, warto zwrócić uwagę na to co mówi. 
    Sam też łatwo wpadałem w takie stany. Zawracałem dupę sobie i innym szukając odpowiedzi co oznacza jej zachowanie.

    W pierwszej odpowiedzi na mój post @overkill określił to tak: "latasz pod sufitem jak ona włączy wentylator :)" . Bardzo to mi utkwiło w pamięci i poszedłem za radą Braci. Siebie zmień! :)

    Twój emocjonalny stan jest pod kontrolą Twojego dealera. Odzyskaj nad tym kontrolę. Ale tak autentycznie, nie przez zaciśnięte zęby :). 
    Takie kubkowe sytuacje traktuj jak ćwiczenia, poligon dla poznania Siebie (dlaczego tak to działa na Ciebie). Póki ćpasz jej towar jesteś niewolnikiem, zmiana dealera nic nie da. Zarówno jej jak i Twoje zachowania mogą być nieświadome, a przy odpalonej zazdrości już są spotęgowane efekty i przekształcenia. 

    To co teraz Cię za mordę trzyma to STRACH. Ale taki szkodliwy, bo nie chroni Cię przed zagrożeniem życia - tylko budzi się z powodu błędnych przekonań lub przeszłych traum. Można powiedzieć, że to strach przed życiem :).  

     

    Odrzucenie, rozwód, zdrada to nie są powody, by facet miał się bać. Natomiast biały rycerz poświęci cały czas i energię na wysiłki by uniknąć tego i paradoksalnie dolewa oliwy do ognia i przyczynia się do tego czego chce uniknąć. Trudno to na początku pojąć, ale tak to działa.

     

    Boisz się czegoś? To właśnie to dostaniesz :)
     

     

     

     
     

    • Like 3
    • Dzięki 2
  12. @Adolf Na przykładzie mojego mojej relacji z ojcem, powiem Ci, że tu alkohol mocno zaszkodził. 
    Podziwiam ojca za wytrwałość, prowadzenie rodziny, osiągnięcia, relacje z ludźmi, uczciwość, pracowitość, twardość i jednocześnie wrażliwość i empatię, zrozumienie. Zawdzięczam mu wiele. ALE przez jego picie, często nie wiedziałem co jest prawdziwe. Nawet go za to nienawidziłem, nienawidziłem alkoholu, a i tak sam potem łoiłem (tłumacząc sobie że mam tą słabość po nim). Obraz napitego ojca mocno mnie unieszczęśliwiał. Teraz jak mam swoje dzieci i przypominają mi się moje wrażenia i jak wyglądało codzienne życie z alko nie chcę im tego zafundować. Zero alko przy dzieciach, w domu to był pierwszy krok do odejścia od alko.

    Jedyne co chcę powiedzieć, to żeby przed dziećmi nie pokazywać się z alkoholem lub napitym.

     

    Jak byłem już starszy w średniej szkole (okres buntu) to machnąłem na ojca ręką i ograniczyłem kontakt. Może dzięki temu się potem pozbierał i po latach teraz jest znów dobrze.     

    • Like 4
  13. Kolejny miesiąc minął. 

     

     

    W relacji z żoną trwa dżuma. Ciągnie się od kilku tygodni. Po prostu wyciszyłem się i unikam kontaktu. Robię swoje jak najlepiej, ale już nie tresuję i nie zwracam uwagi na jej nastroje, nie dociekam i nie interesuję się nią. U niej dominuje smutek przeplatany gniewem, cos się do wkurwienia szybko znajdzie. Olewam to, chyba że dotyka dzieci, a czasem tak jest. Skończyły się wspólne aktywności i czas oraz rozmowy. Ja nic nie inicjuję.

    U niej monotonnie - praca, dom (porządki/dzieci/spanie/oglądanie).

     
    Z jej strony pojawiła się inicjatywa, żeby porozmawiać i ustalić conieco. Skończyło się to fiaskiem, bo po tygodniu przygotowań (z mojej strony) znalazł się w końcu czas i co? Okazało się, że ona to w zasadzie nie ma pytań i chce by było dobrze to oznacza, że chce zajmować się dziećmi. Zdziwiło mnie to, bo mi się wydawało, że mamy pogadać o nas, a nie dzieciach czy domu. Jak się spotkała z "moimi" problemami, których było sporo (wszystkie kwestie między nami) to zupełnie to odrzuciła, zdołowała i zamilkła na kolejne 20 dni. W zasadzie się tego spodziewałem, bo nie jest zdolna do rozmowy o problemach, czy wysłuchania jakiejś krytyki pod jej adresem. Oczekiwałem, że chociaż przegadamy to, nawet jak byśmy się mieli nie zgadzać, to nie ma co udawać że problemów nie ma, a tu unik i choooj. Nie gadam. Wszystko pod jeden mianownik, że ja sobie wszystko wytłumaczam na swój sposób i bez sensu gadać, bo i tak to przerobię na swoją rację. Manipulacja i izolacja.

     

    Ostatnio tylko chce żeby ustalić jakieś zasady co do zadań, ale nic z tym nie robię tylko czekam, niech ustala, proponuje. Takie pitolenie, bo znów mija kilka dni i zero progresu. 

     

    Uważam, że w takiej sytuacji, nie mamy szans na normalną komunikację. Powiedziałem jej to , więc teraz sobie tak trwamy. Może zdecyduje się na wspólną terapię, bo też taką opcje przedstawiłem z zaznaczeniem, że mi już

     

    Mi to obecnie nie przeszkadza, bo dalej działam w kierunku zmian, pracy, zainteresowań, dzieci, zarabiania kasy. Mało mi 24h w dniu, ale tempo zdrowe, trzymam kurs.

    Jak tak dalej pójdzie to zacznę się konsultować z prawnikiem, jakie mam opcje wyjścia - bo obecnie pewne sprawy formalno-prawne się wyklarowały i może to daje korzystniejszą sytuację dla mnie.

     

     

    Ocena pod kątem przyjętej strategii:

    • żadnego bezsensownego alko w domu (tylko wyjścia ze znajomymi)
      OK  - ja zreo alko, ona ze dwa razy coś kupiła sobie - olewam, nie biorę w tym udziału
    • zero podjazdów do zbliżeń, gdy są lepsze momenty
      OK -  zero podjazdów, brak zainteresowania sexem z mojej strony, autentycznie nie mam na to ochoty
    • więcej działań w celu zmiany pracy i zarabiania kasy
      OK  - coraz więcej działań pod tym kątem
    • więcej czasu z dziećmi - też rozmowy
      stabilnie - utrzymuję przyjęte założenia, postawa opiekuna, przyjaciela i strażnika :)

     

    Dynamika raczej nijaka, taka faza jesienna :) 
    Sory, że tak nudno, postaram się bardziej na przyszłość, przed nami szalony świąteczny grudzień :))))))      

     

     

    • Like 6
    • Dzięki 1
  14. Podsumowanie po 8 miesiącach:

     

    x- picie

    O - zero alko

     

    I miesiąc:

    OXXXXOOOOXXXOXXOOXXXOOOOOOOO   X 12/28  17 piw 2,0 l wódy

    II  miesiąc:

    OOOOOOOOOXOXOXXOOOOOOOOXOOXX   X 7/28  20 piw 250ml wódy

    III  miesiąc:

    OXOXXOXXOOOOOOOOXXXXOOOOOOOO   X 9/28  20 piw 1500ml wina

    IV  miesiąc:

    OOXXXOOOOOOXXXOXXOOOXXXXXOXO   X 14/28  39 piw litra wódy

    V  miesiąc:

    OOXXOOOOOOXOXXOOXXXOXXOOOOOO  X 10/28  20 piw 2,2 litra wódy

    VI miesiąc:

    OOXXXOOXOXXXOOOOOXXXXOOOOOOO  X 11/28  23 piwa 0,9 litra wódy

    VII miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO  X 0/28  ZERO ALKO

    VIII miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO  X 0/28  ZERO ALKO
     

    Nic, dalej nic - nie ma ochoty, pokusy.

    Jak widzicie zerowe spożycie alko utrzymało się kolejny miesiąc. Co mogę powiedzieć? Odczuwam "wdrukowanie" niechęci do alko wynikające z odczuwania wielu pozytywnych stanów przy braku picia. Przeżyłem w końcu różne sytuacje bez alko i okazało się że jest ok, nawet lepiej niż oczekiwałem. Przypominam sobie, że był przed tym duży strach "jak to będzie bez alko", że będzie ciężko i w ogóle to przecież się nie udaje - takie były przekonania i myśli. Sprawdziłem, to bzdury. Nie trzeba wiele - najważniejsze to uczciwość wobec Siebie.

    Pojawiło się po drodze pytanie "Jak to qrwa? To nawet na Siebie nie mogę liczyć?" No właśnie, jak to jest, że robimy rzeczy, których nie chcemy, których żałujemy, o których wiemy że nam szkodzą? :)

     

     Nawyki, schematy, "komfort", ego - i takie tam bariery i nieuświadomione mechanizmy. 

     

    Nasiliła się bardziej niechęć do alko, zaczął mi śmierdzieć, czuję odór od osób pijących, nawet jak ich lubię to trochę mi to przeszkadza.

    Tym samym wszystkie cele strategiczne:

    W domu nie pić w ogóle

    Dążyć do całkowitego ograniczenia picia do zera

    Nie picie z loszką

     

    zostały osiągnięte w 100%

     

     

     

    Brak alko daje dużo pozytywnych efektów, trudno powiedzieć, które są bezpośrednio związane z wyeliminowaniem alko w życiu, bo wiele innych nawyków i zachowań zmieniłem - ale efekty są!

     

    Neektóre z nich umieściłem na tej liście:
     

     

     

    :) Pozdrawiam.


     

    • Like 1
  15. W dniu ‎2017‎-‎11‎-‎26 o 00:39, mianle napisał:

    Pięknie dziękuję. Ksiazki czytam. Jestem po  przeczytaniu "przebudzenie  anthony de mello  i czuje się jak po Lsd...   czy z tego typu świadomości coś jest podobne możecie polecić? Poza książka Marka Naszego Powszedniego? 

    Jak Ci Przebudzenie dobrze weszło to polecam:

    Dawida Hawkinsa : Przekraczanie poziomów świadomości, Technika uwalniania.

    Miguel Ruiz - Cztery umowy

     

    oraz wspomniana już Potęga teraźniejszości - Tolle. 


     

  16. kryzysik? to normalne. Lata przyzwyczajeń i nawyków, sięgasz po sprawdzone metody ulżenia sobie w cierpieniu. Ego walczy o utrzymanie pozycji, a ma się dobrze bo walczysz jego narzędziem - umysłem.

     

    Użyj świadomości, zyskasz ją przez obserwację Siebie. Znajdź czas by siąść na dupie i przebywać tylko ze Sobą, obserwuj myśli. Wyobraź sobie że jesteś pojemnikiem a wszystkie myśli, doznania, emocje, przekonania, cała reszta to zawartość pojemnika. Zobacz i przyjrzyj się jaki to śmietnik, patrz dotąd aż będziesz spokojny i pojmiesz, że zawartość pojemnika to NIE TY. Im lepiej się przyjrzysz tym będziesz lepiej wiedział czego chcesz się pozbyć i co chciałbyś umieścić w pojemniku. :)  

    • Like 1
  17. @dobryziomek  Twoje ego walczy, bo nie lubi zmian, chce żebyś utożsamiał się z nim, wtedy Cię kontroluje. Jak są te nawrtoty i nawet jak zapalisz, to spokojnie to przyjmij, tak ma być, ignoruj to, nie nadawaj ważności, bo będzie rosło w siłę. 
    Ja rzuciłem w na początku kwietnia, a ostatnio w zimowej kurtce znalazłem paczkę fajek, prawie pełna i tak chodziłem z nią z 2 tygodnie, nie wiem po co, w końcu chwilę się zastanowiłem co z nią zrobić .... i wylądowała w najbliższym śmietniku.
    Współczuję palaczom, widzę jak się męczą, marzną z fają w zębach przed centrami handlowymi, na parkingach, palący rodzice z dzieciakiem to już drastyk. 

    Kończ z syfem.

    • Like 1
  18. pompeczki w domu, spacer, waleczny trening (w końcu forma wróciła :) ) , ćwiczenie szpagatu znów w domu, sauna, zimny prysznic, masaż stóp.

    Usunąłem trochę włochów z nocha, mycie ząbków 3x,  

     

    żarcie: zero cukru i słodyczy zamiast tego miód na śniadanie i kolację, kurczak + warzywka bez przeżarcia !  banany, orzechy, olej rzepakowy i lniany kupiony na targu od chłopa, 2l wody, zero alko, magnez.
     

    • Like 3
  19. Bądź czujny i obserwuj Siebie. 

     

    Z poczucia porzucenia i związanego z nim bólu możesz odczuwać przymus lub nawet obsesję by skłonić partnerkę do powrotu do stanu gdy jest idealna (tzn. troszczy się tobą i angażuje). Takie obsesyjne myślenie zmniejsza negatywne emocje, bo trzeba kminić i planować. A jak nie ma efektów to możesz "przełączać się" na chęć wymierzenia kary. 

    Dobrze Bracia piszą, zdystansuj się od niej. "Przełącz się" (swoją uwagę na Siebie). Miarą Twojego zdrowia niech będzie czas (w tym myślenie) poświęcony Sobie w porównaniu do czasu na myślenie i działanie wokół niej (wokół związku).  Wiem, wiem trudno mieć na to wpływ, ale najpierw uświadom sobie jak to dominuje i Ciebie pochłania. 

    To po prostu uzależnienie, na głodzie, myślisz tylko o niej. 

    To, że czujesz się skrzywdzony, porzucony, oszukany, wykorzystany i poniżony to efekt przekonań o romantycznej miłości, filmy i wieloletnia tęsknota za tym szaleństwem szczęścia, to się zaczęło na długo zanim jeszcze ją poznałeś. Teraz jest problem bo ona tych oczekiwań za zaspakaja. Owszem mogłaby, ale też nie byłeś bezpośredni i szczery od początku, nie mówiłeś jak to ma wyglądać i tolerowałeś ten brak. Będąc "dobrym" sam przed sobą długo ją usprawiedliwiałeś.

    Teraz wszystkie te tłumione emocje wyłażą.

    Powinieneś głównie skupić się na tym co się  z Tobą dzieje, bądź z tymi uczuciami, to może być bardzo mocne i możesz się tego nawet bać, ale zachowaj spokój i nie oceniaj Siebie, nie wymagaj jakiejś konkretnej reakcji, wszystko jest ok. Nic złego nie zrobiłeś, ona też nie. Łatwiej będzie ci wybaczyć i odpuścić jeśli zrozumiesz, że robisz to dla Siebie. Nie robisz tego dla niej, to ściema, możesz mieć pokusę zrobić to "dla niej" by doceniła (znów ten sam mechanizm), ale naprawdę to nie ma z nią osobiście nic wspólnego - rób to dla Siebie.

     

    Też przez to przechodziłem, bałem się, nie wiedziałem co myśleć, ale zrozum że to Ty odpowiadasz za generowane emocje, za reakcje, za swój stan emocjonalny. Chcesz w kółko, by zewnętrzne czynniki (triggery) kierowały Twoim życiem. Czas na opanowanie tego co wyzwala te negatywne emocje. To może mieć głęboki korzenie, w dzieciństwie, jakieś zranienie, porzucenie. Teraz możesz hodować przekonanie, że ktoś musi to wypełnić i używasz jej jako znieczulacza bólu. A jak jej brakuje to w kolejce ustawiają się inne nałogowe środki. 

     

    Czytałeś "No More Nice Guy" to pewnie się mogłeś zdziwić jakie podwójne życie prowadzi taki człowiek, jak jest uwięziony w udawaniu, w potrzasku pragnień i powinności. Ile ukrywa syfu i ile kosztuje energii podtrzymywanie iluzji i bycie dobrym :)

     

    Spokojnie przyjrzyj się Sobie ;)

     

    Powodzenia w walce. 

    • Like 2
  20. 40 minut temu, Big Q napisał:

    Dajesz. Ciekawy jestem. I może coś wartościowego dorzucę, jak będzie przestrzeń na to.

    @azagoth

    Bracia, wiele dobrego tu od Was dostałem, rady, inspiracje, sugestie i wsparcie. Godziny na forum, choć często trudne to jednak warte poświęcenia.

    Jak wcześniej zapowiedziałem - zebrałem trochę rzeczy do kupy, stworzyłem listę rzeczy, które bardzo mi pomogły w wyjściu z dołka, ogarnięciu emocjonalnego chaosu,  mentalnego mętliku i negatywnych myśli, nędznej samooceny itd.
    Liczę, że może komuś się to przyda. 

     

    Metoda Szkaradnego

    • Dzięki 4
  21. 1 minutę temu, Matiz napisał:

    dla mnie wygrana I to żebym na tym jak najlepiej wyszedł jest dla mnie podstawą.

     

    O! i tu się zgadzamy! Też na tym chcę wyjść jak najlepiej. 

    Kwestia orbitera to domysły, emocje i iluzje, interpretacje, filtry, osobiste perspektywy. Nieużyteczne w praktycznym wymiarze. Powoływanie się na to to raczej strzał w kolano. Owszem emocje jakie we mnie to generuje są nieprzyjemne i nie chcę takiej partnerki, która do tego dopuszcza. Można powiedzieć, że "ma minusa", ale to pierdnięcie w środku wieloletniej białorycerskiej gównoburzy, którą sam sobie zafundowałem.

     

    Wyrwałem ster i płynę  na ciche wody Harmonii :) 

       

     

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.