Skocz do zawartości

Ksanti

Starszy Użytkownik
  • Postów

    4987
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez Ksanti

  1. No to Konfederacją teraz mocno spadnie po tej aferze z Banasiem. Właśnie wyciekły ciekawe taśmy, które sugerują, że ci chcieli pomóc PO dojść do władzy.
  2. @Druid kariera miałem na myśli praca w takim korpo na etacie. Wystarczy mieć dobre umiejętności społeczne. Kobiety są niekiedy w tym dużo lepsze. Przykładowa taka pani z HR czy księgowa jako starsza specjalistka na pewno zarobki 10k. To już jest taka norma i kobiety mają wyjebane w kasę czy zawód faceta. O ile ten nie jest kimś kto pracuje fizycznie lub/i na pozycji parobka. Kolejna gruba to internetowi influencerzy, aktorzy, muzycy, celebryci. Odkąd mamy radio, telewizję czy internet to są takie life hack, by uciec przed pracą etatową i czasem dobrze się ustawić. Świat jest wywrócony na głowie i jak mówi przysłowie musi się dużo zmienić (usprawnianie życia), żeby zostało po staremu (wróciło do pierwotnych zasad).
  3. Nawet taki co zarabia kilka razy więcej nie będzie game changer, bo to co niezbędne jest już zapewnione. To laski bez konkretnego zawodu i sexworkerki bardziej szukają sponsora. To nie tylko apki randkowe, ale social media samo w sobie są takim Kinderem. Póki były anonimowe fora to szło jeszcze poznawać. Teraz chłop wrzuci posta, że kogoś szuka i dostanie tylko kilka lajków. Babka zrobi to samo i cały messenger zapchany od wiadomości. Co więcej laski przeważnie mają sporo znajomych na fb. Ja co byłem aktywny i obracałem się w różnych środowiskach przez całe życie mam ledwo 500. A tutaj taka laska po liceum ma ogromny zestaw ponad 1000. Na randkach laski bez entuzjazmu, ani ciekawości poznawania. Jedynie jedna Białorusinka ostatnio mnie miło zaskoczyła. Podbiegła już na samym początku bym nie musiał czekać, dopytywała, była ciekawa mojej osoby, serdeczna i miła. Nie wiem na ile z nią szansa by coś ugrać, lecz nie rozwijam tej znajomości. Różnica wieku 13 lat, jeszcze nastolatka, ale 5/10 SMV, a szukam trochę atrakcyjniejszych panien. Mimo tego z charakteru cud miód, grzeczna i ułożona. Ciekawe kiedy ja zepsuje zachód, bo już coś o Erasmusie wspominała haha. Ogólnie mamy czasy samotności, a taki mężczyzna jest coraz bardziej zniechęcany do związków, mimo, że natura swoje.
  4. Miałem peak powodzenia z laskami w wieku 18-20 lat. Teraz jestem znacznie starszy i mam lepsza samoocenę. Mimo to zdobycie laski stało się zadaniem prawie niewykonalnym. One mają spory wybór i zawsze celują w swój max na dany moment. Nie dziwi widok laski z równolatkiem 2-3 oczka SMV wyżej. Kobiety mają swoje krypto haremy orbiterów, taki odwrotny Islam nam się zrobił. Ten wykres mówi, że facet ma większe zasoby, powodzenie i dojrzalszy wygląd po 30-stce. Jednak pytanie po co kobietom współcześnie zasoby faceta jak sama może sobie to zdobyć. Zwłaszcza, że wolą robić kariery niż wchodzić w tradycyjny model rodziny. Nie mówimy oczywiście o bezradnych patusiarach czy kobietach z krajów trzeciego świata.
  5. This is Sparta, Coco Jumbo i do przodu. @Pocztowy szacun za odwagę. Kilka razy też się zbierałem, ale jakoś ciężko spróbować. Za 200zł ciekawych profesjonalistek jest tyle co na palcach jednej ręki można policzyć. Duże miasto, ale niestety prawa rynkowe są tutaj inwalidą. Babeczka może naliczyć kolejne opłaty za różne rzeczy. Czytałem, że często są kamery i ktoś pilnuje takiego przybytku. Ze stresu można nie stanąć na wysokości zadania i pytanie co wtedy tam na miejscu. Czy to koniec czy mimo wszystko laska może zrobić masaż albo coś innego.
  6. Ksanti

    Seks spotkanie w mieszkaniu

    This Sam bym nie zaufał nowo poznanej pannie. Współcześnie laski są pozbawiane wszelkich oporów i łatek moralnych. Jestem w szoku jak dużo młodych panien ma kupę tatuaży, piją, palą i konia walą. Zero zaufania, najpierw trzeba wybadać, zamiast żałować potem do końca życia za jednorazową akcję. Jak kupujesz auto czy inwestujesz nie robisz tego na wariata. Tutaj jest równie poważna sprawa.
  7. Tak, to jest trafna uwaga, akurat tutaj mówię o realiach, a przynajmniej w IT. Junior to taki samodzielny pracownik, któremu płaci się po prostu mniej. Wiele firm wciąż patrzy na cyfrę w liczbie lat doświadczenia jako wyrocznię. Bardzo często nie idzie tego przeskoczyć, bo to prawda, że konkurencja jest ogromna. Sam raczej w żadnym projekcie nigdy nie miałem wsparcia poza ustaleniami jak powinna dana funkcjonalność wyglądać. W sumie to chyba wszędzie tak jest, że część wiedzy się dezaktualizuje, bo technologie się zmieniają. Jednak analogie zawsze są podobne, bo nowe rozwiązania budowane są na podstawie starszych. W IT jest duża dbałość odnośnie robienia i aktualizowania dokumentacji technicznych. Jednak wiem, że istnieją branże (np. specjalizacje lekarskie) gdzie celowo się utrudnia wejście nowym (sterowanie popytem i podażą) by czerpać z tego profity co jest patologią i ma znamiona nieuczciwej praktyki. W branży IT te przeszkolenia to bajki, bo pracownik przeważnie sam się szkoli, albo jest ogarnięty od początku jak wchodzi w rolę. Rozumiem, że małe firmy muszą konkurować niższą ceną na rynku, ale mimo wszystko każda firma outsourcingowa czerpie swoje źródło z za granicy. Moja sytuacja z korpo pokazała jak mocno byłem niedofinansowany w pierwszej firmie [w skali warunków rynkowych]. Pełno jest też tego typu historii na forach informatycznych, a widełki płacowe potrafią być skrajnie różne dla tych samych pozycji.
  8. Ma się pracę zdalną, nie trzeba wstawać i jechać rano do roboty, harować fizycznie 8 i więcej godzin, oraz przebywać z patologią, praca jest skalowalna i po kilku latach średnie pensje zachodniego speca, to i tak już duży wygryw oraz pewien komfort życia, w porównaniu z widlakami. To tak, korporacje mają miliardowe zyski roczne, miliony idą dla góry piramidy, dla reszty są ochłapy.
  9. @Januszek852 Odnośnie głównego wątku nie wiem jak to jest, ale mnie to zawsze zastanawia, że przeważnie najwięcej do powiedzenia o upadku IT oraz, że AI przejmie cały interes mają do powiedzenia ludzie, którzy kompletnie nie siedzą w temacie od zaplecza, ciekawe zjawisko społeczne może nawet warte zbadania. Rozumiem @Zły_Człowiek co czujesz, bo kilka lat temu byłem w podobnej sytuacji, ale bez studiów informatycznych. Przyszedłem w ogóle z innej dziedziny, bo jestem po uczelni ekonomicznej. Jednak rynek IT nie wygląda tak źle jak opisałeś, co więcej to tylko twoja subiektywna ocena oparta na negatywnym przebodźcowaniu. Region podkarpacki też pewnie ma tutaj sporo do powiedzenia w kwestii problemów ze znalezieniem pracy, ale domyślam się, że to również będzie tyczyło się równie dobrze innych branży. Nawiasem mówiąc jeśli tam jest tak źle, to chyba dobre miejscówki do łowienia lokalnych panien jeśli ktoś bardziej jest zarobiony. Myślę, że problem po samej informatyce jest taki, że stajesz się ogólną masą bez konkretnej wiedzy oraz specjalizacji. Nawet marketingowo to lipnie wygląda, być nijakim i nie wyróżniać się w żaden sposób. Żeby samo studiowanie miało jakikolwiek prestiż musiałby być to UJ, AGH lub PW. Absolwenci tych uczelni dostają pracę w topowych firmach jak Google oraz potencjał relokacyjny do Silicon Valley w Kalifornii. Reszta albo sobie poradzi, albo będą mieli gorzej niż ktoś z ulicy co w pewnym momencie wziął się za siebie lub/i poszedł na kurs oraz ciśnie. Wasz czas pracy kupuje biznes, a nie sztuczna inteligencja, więc wizerunek zawodowy symbolicznie jest ważny. Zamiast tego idzie się na uczelnię NoName. Zakuwa wszystkiego po trochę wiedzy teoretycznej. W dodatku studia i rozmowy rekrutacyjne wpajają fałszywe poczucie, że trzeba być encyklopedią. Bunkrujesz się w masie wiedzy bezużytecznej pod konkretną specjalizację, zamiast być już ukierunkowanym. Narasta frustracja z poczucia, że trzeba umieć wszystko, bo inaczej będzie się bez szans. Potem pojawiają się głosy, takie jak w tym wątku, że IT to gówno, nic się nie da oraz dołowanie. W środowisku zawodowym natomiast większe znaczenie ma znajomość przepływu flow biznesowego oraz samego rozwiązania nad którym się pracuje, aniżeli pierdyliardów różnych technologii. Myślę, że tego typu wiedza jest nabywalna jedynie poprzez komercyjne doświadczenie. Pokonywanie prawdziwych problemów i sukcesywne dostarczanie kolejnych wersji oprogramowania. Może dlatego pracodawcy zlewają moczem jedynie znajomość suchej teorii mimo, że bardzo wyrafinowanej. Jeśli nie chcesz konkurować, ani walczyć póki nie osiągniesz celu to niestety w tym świecie zostają zawody takie jak taśma w fabryce albo magazynier. AI nie zastąpi programistów, ani testerów, ani adminów, ani kogokolwiek. Co najwyżej będzie wsparciem pracy jak to już teraz ma miejsce. Z resztą sam używam i jestem zadowolony. Czasem wypluwa głupoty, ale na tym polega znajomość zawodu, żeby odsiać wartościowe informacje od plew. To jest po prostu taka wyszukiwarka internetowa tyle, że daje informacje z takiego stackoverflow bezpośrednio, zamiast przekopywać setki stron i reklam, zanim znajdzie się odpowiedź na cokolwiek. Co więcej dzięki narzędziom jak boty AI wzrasta krzywa uczenia konkretnych zagadnień. Jest to zagrożenie dla juniorów by dostać pierwszą pracę, ale też szansa na szybszy rozwój umiejętności. Junior to samodzielny pracownik, a nie stażysta. Kiedy dostałem pierwszą pracę już wtedy miałem stan wiedzy i mindset samodzielności. W pracy płacą za kogoś z wiedzą lub umiejętnością szybkiego ogarniania samodzielnie, a nie żeby senior cię musiał szkolić. Chcesz się czegoś nauczyć to idź na kurs stacjonarny lub online (YouTube/Udemy). W IT wiedza leży prawie na ziemi dla tych co nie boją się uczyć samodzielnie i znają nieco angielskiego. O procesy w projekcie natomiast pytaj współpracowników i będzie git. Jak było wspomniane frontend to dziadostwo, bo technologie związane z JavaScript mają downa i są zmieniane co chwilę. Totalny burdel, a w dodatku siedzenie nad warstwą wizualną potrafi wpędzić w szkodliwy perfekcjonizm. W IT da się zarabiać dobrze nawet nic nie programując, wystarczy iść do korpo. W ogóle to beka z mówieniem o jakiejś pasji, czy byciem wymiataczem by dobrze zarabiać. Wystarczy po prostu cisnąć, zdobywać expa i umieć się zareklamować. Nikt tak naprawdę nie jest niezastąpiony. Naiwny ten kto myśli, że jest elitą. Na każdego speca zawsze znajdzie się Hindus czy inny Azjata co ma pamięć, skille i pracuje jak robot. Jednak nie jest to kluczowa cecha by być po prostu uważanym za pożądanego i były z tego realne profity. Zresztą bezpieczniej i bardziej odpowiedzialnie jest postawić na dwóch mniej doświadczonych specjalistów niż jednego powierzając całe know how w jego kaprysy. Na sam koniec, fakt IT jest nierówny IT, są różne firmy i różne projekty. Sam unikam firm gdzie na rozmowach rekrutacyjnych wymagają bycia omnibusem. Firma, która cię chce nie robi mocno pod górę tylko rozmawia o oczekiwaniach i doświadczeniu na poziomie. Nie marnuje twojego czasu na głupoty jak w szkole szukając miejsc, w których się nie przygotowałeś dzień wcześniej na sprawdzian. Na pewno nie jest to miarodajna metoda odsiewania kandydatów. Zawsze się znajdzie ktoś kto lepiej wykuł materiał, ale nie znaczy to, że lepiej się nadaje do danej roli. Trzeba szukać tej pierwszej firmy za minimalną krajową, aż do skutku a jednocześnie chodzić na rozmowy i szlifować odporność na stres oraz zlewki [jak z laskami]. To była moja metoda kilka lat temu, ale postanowiłem zmienić pracę kiedy uświadomiłem sobie, że z takich zarobków nie da się nic odłożyć i nie zostanę kawalerkowym potentatem. Mój pierwszy pracodawca z małej firmy outsourcingowej był w szoku kiedy go poprosiłem o podwyżkę. Chciałem ok. 2000zł netto więcej, aby spróbować wyrównać stawkę do rynkowej za mój realny skillset. Nieco zwlekał z odpowiedzią, ale wziął mnie na pogadankę i zrobił wykład, że nie da się tyle zarabiać z tak małym doświadczeniem. Jako wytłumaczenie, bo ma kwity jakie stawki rzucają inni kandydaci i moje oczekiwania odstają od rzeczywistości. Jako niby konsensus zaproponował umowę B2B, abym "miał więcej" o jakieś 2zł netto za godzinę. Potem zdobyłem nową pracę, a kiedy pracodawca dowiedział się jakie wynagrodzenie to dostał zwarcia styków. Korpo zaorało i miałem już kwotę 1000zł więcej niż to o co prosiłem. Sumarycznie po roku expa dostałem pracę za 6000zł netto na UoP. Nie poszedłem do IT po to, aby zasuwać jak mrówka tylko po to, aby dopasować pracę do mojego stylu życia. Obecnie na podstawie średniej rocznej pracuję mniej więcej 3-4h dziennie na pracy zdalnej, pełny etat UoP, a zarobki sukcesywnie rosną. Zagraniczni klienci, różne projekty, nie jestem ani pasjonatą ani wybitny, ani nie mam 5-cio letnich studiów informatycznych - check mate.
  10. W zdrowej pochwie są pałeczki kwasu mlekowego uznawane za pozytywne dla mikroflory bakteryjnej.
  11. Są bakterie, które sprzyjają mikroflorze człowieka i takie, które ją niszczą. Zdrowa cipa jest neutralna, natomiast chora na np. grzybicę może zaszkodzić.
  12. Bardzo wygodne i za razem głupie stwierdzenie, bo to osoba, która głosi tezy odbiegające od stanu nauki powinna przedstawiać dowody obalające oficjalny stan wiedzy. Cieszmy się że pewien doktor odkrył korelacje, że mycie/ odkażanie rąk po defekacji, kontakcie z krwią czy trupami wyraźnie zmniejsza śmiertelność na salach operacyjnych. No, ale przecież bakterie i wirusy nie istnieją, więc pewnie to czary mary zła wiedźma rzuciła przekleństwa, układ planet się nie zgadza albo kara z niebios za grzechy.
  13. Ukraińskie władze są jak Julka, która ma dobrego męża beciaka, ale jest gotowa rozłożyć nogi przed ex chadem bad boyem oraz wziąć rozwód, kiedy ten tylko powie, że ma ochotę na ONS. W tym wszystkim szkoda jak zawsze zwykłych ludzi, oby mimo wszystko odparli agresora ze wschodu i nie musieli więcej ginąć za interesy oligarchów.
  14. @Piter_1982 nie widziałem takich danych, ale można śmiało założyć, że teraz średnia oscyluje wokół 180cm dla mężczyzn. Co oznacza, że coraz więcej mężczyzn ma koło 190cm wzrostu. Ostatnio coraz częściej widuję nawet młode dziewczyny w granicach 170-180cm.
  15. Moim zdaniem to nie do końca jest zero jedynkowa sprawa i bardziej liczy się suma cech, aniżeli jedna wada. Szerokie bardki niekoniecznie będą dla kobiet game over, jeśli sumarycznie będzie co najmniej 6/10 SMV. @Piter_1982
  16. Ksanti

    Mit programisty 15k

    Oficjalne a nieoficjalne widełki płacowe, to dwa różne światy. To pierwsze to oczywiście lipa jeśli nie skupiamy się jedynie na ogłoszeniach z popularnych portali pracowych. Gdyby ludzie rzeczywiście zarabiali tylko tyle co w ogłoszeniu to nie ma bata, że byłoby stać na te wszystkie kawalerki. Nie można powiedzieć też, że wszyscy są zakredytowani pod korek, albo z przeciętnej pensji byli w stanie zainwestować. Generalnie zarobki to ciężki temat, bo w naszym kraju nie są to jawne dane. Dlatego każdy podaje skrajnie różne wartości. W dodatku wchodzą takie zmienne jak inna geolokalizacja, wielkość czy przychody firmy. U mnie miałem często ten przywilej, że mimo bycia szeregowym specjalistą znam szczegóły projektowe. Dla przykładu na pozycji juniora klient za mnie dawał w przeliczeniu ok. 34k miesięcznie. Jednak realnie na konto co miesiąc dostawałem przelew ok. 6k netto itd. Wartość jest zaniżana okropnie, ale niestety działają mechanizmy prawa popytu i podaży. Pośrednicy też wykorzystują fakt, że są często jedyną możliwą drogą kontaktu z zagranicą. Jest masa projektów, które nigdy nie trafią do indywidualnego specjalisty bez korpo pośrednika (takie zasady). Trzeba mocno wychodzić ze strefy komfortu by walczyć o lepszy stosunek wartości. Najlepiej jak wspominałem bez pośredników. Co do prezesów 100k miesięcznie to pewnie norma. Menadżerowie średnio mają 10k miesięcznie więcej od specjalistów. Mówię oczywiście cały czas o realiach korpo, gdzie przewalają się niewyobrażalnie wysokie kwoty pieniędzy. Myślę, że ten gap płacowy może wyglądać podobnie jak w IT. Outsourcing generalnie jest po to, aby za tą samą pracę w innym rejonie świata było taniej. Jednak nie jest tak tanio na ile się nam wydaje. Po prostu polski pośrednik zabiera sporo pieniędzy. Produkcja elektroniki to teraz przede wszystkim Azja gdzie koszty pracy są znacznie niższe. Może jest to nawet jeden z kluczowych elementów, który ma wpływ na politykę wynagrodzeń w Polsce. No to jest przykład korporacji Janusza, która chyba ma równie złą fame w kwestiach pracowniczych co Amazon. Odkąd pracuję w IT zawsze do mnie docierały informacje, aby unikać tej firmy jak ognia. Biznes nie ma obiektywnych ram. Wszystko jest umowne i płynne. Chodzi tylko o to, aby obydwie strony zaakceptowały transakcję kupna i sprzedaży. Warunki umowy mogą się zmieniać w czasie. Trudno takie jest życie. Aby było inaczej musiałyby być po obu stronach biznesu dwa roboty.
  17. Ksanti

    Mit programisty 15k

    @Januszek852 dobra to powiem mniej dyplomatycznie, pracodawca tyle zarabia w IT na pracownikach, że powinien zamknąć mordę jak mu się coś nie podoba : ) Mamy XXI wiek, a nie relacje niewolniczo-pańszczyźniane. Jeśli procenty nie przemawiają to rzucę luźno kwotami. Branża informatyczna w Polsce to przede wszystkim outsourcing projektów zagranicznych. Klient przeważnie płaci w granicach 30-40k miesięcznie za specjalistę na poziomie regular. W tym czasie polska firma pośrednik/ lokalny oddział wypłaca tylko ok. powiedzmy 8k miesięcznie. Jak wspominałem jest ucinane do ok. 80% tego co dostaje pracownik. Potem państwo zabiera proporcjonalnie jedynie garstkę (względem całości) z tych pozostałych 20%. Wartość rynkowa pracownika IT jest niestety sztucznie zaniżana. Rynek na tym żeruje, więc w oficjalnym obiegu pracodawcy trzymają widełki na mniej więcej podobnym poziomie. Potem dostajesz drogą bezpośrednią przebitkę wynagrodzenia co najmniej razy 2 za analogiczne stanowisko. Za pierwszym podejściem budzi to wątpliwości, ale potem przychodzi świadomość, że za tą samą pracę ktoś da więcej z pocałowaniem ręki. Niestety, ale najlepszy pracownik to taki, który nie jest świadomy swojej wartości, potrafi wszystko i pracuje za grosze. Kolejna kwestia to często zarobki seniora w małej firmie to odpowiednik zarobków mida w korpo. Masowy powrót do biura oprócz korzyści dla kasty menadżerskiej pozwala na branie wielu osób pod desperację i zmniejszanie oczekiwań. W tle jeszcze kwestia taka, że biura stały puste, a trzeba było je opłacać. W dobie internetu to element zacofania i Januszostwa, że w wielu miejscach nie ma możliwości pracy w pełni zdalnej. Rozumiem tylko przypadki hybrydy kiedy jest jakiś element innowacyjnej technologii pod ochroną w Labie, której nie wolno wyprowadzać na zewnątrz, ale to garstka firm R&D. Reszta natomiast to próba uprawiania stosunków feudalno-niewolniczych oraz kontroli. Myślenie w kategoriach etatu, aby odbębnić te 8h to też nieco staroświeckie podejście. Klient tak naprawdę płaci za wykonane kroki milowe/ konkretne funkcjonalności, a nie wypracowane dupogodziny. Jeśli coś zrobisz szybciej czy zautomatyzujesz to nie ma sensu siedzieć nad dodatkowymi bezsensownymi taskami. Klient i tak za wszystko nie zapłaci, a jedynie za to czego rzeczywiście lub według przekonania potrzebuje. Na to potrzeba czasu by na spokojnie się dogadać, a nie robić na wariata coś co potem wyląduje w śmieciach i jedynie zrobi sztuczny ruch. Nie ma tutaj nigdzie żadnego oszukiwania, po prostu tak działa biznes w praktyce. Ma swoje zarówno dobre jak i gorzkie strony. Jeśli uważasz to za oszukiwanie to jak wspominałem pracodawca robi to na nieporównywalną skalę wobec pracownika.
  18. Ksanti

    Mit programisty 15k

    @Januszek852 nie, pracodawcy którzy zawracają pracowników IT z powrotem do biura po prostu są Januszami. To jest branża kreatywna, a długie siedzenie czy czuwanie nad taskami wcale nie przekłada się na lepsze efekty. Niestety wielu menadżerów w IT jest nie technicznych i nie ogarniają workflow oraz specyfiki pracy takiego programisty. Podejmują przez to też masę złych oraz głupich decyzji, ale to już inna kwestia. Z resztą powrót do biur jest przede wszystkim na rękę menadżerom. Na zdalnym nie mają takiego pola do pokazania, że są rzeczywiście do czegoś potrzebni. Kwestia zarobków to kolejny punkt Januszerii naszego rodzimego rynku. To nie państwo jebie na podatkach tylko pracodawcy na wysokości wynagrodzenia. Niekiedy firma jako pośrednik dla zagranicznego klienta zabiera, aż 80% tego co zarobił pracownik. Te wszystkie ogłoszenia o pracę na portalach w oficjalnym obiegu to taki właśnie przypadek wyzysku. Jednak zdarza się, że niektóre firmy nawet w oficjalnym obiegu się wyłamują i dają 2 razy więcej za podobne stanowisko co konkurencja. Lecz dużo lepsze oferty niż na portalach pracy dostaje się po prostu bezpośrednio na Linkedinie. Idealnie jeśli można uniknąć firmy pośrednika między zagranicą, która to jest nieporównywalnie większym złodziejem niż państwo. Przeciętne wynagrodzenie bez pośrednika za pierwsze lepsze stanowisko to tak w przeliczeniu 30k B2B. Jeśli ktoś jest mistrzem optymalizacji i robi 2 etaty zagraniczne w 8-10h dziennie to wyciągnie w przeliczeniu nawet i 2-3 razy więcej. Skrajny przypadek jaki kiedyś widziałem to za jeden wakat na speca od blokchainu w przeliczeniu płacili do ok. 100k B2B miesięcznie. Niektóre firmy dają na B2B płatny urlop, ale w większości sytuacji po prostu jedzie się na bezpłatny tylko wcześniej odpowiednio wlicza to w koszt całkowitego wynagrodzenia. Wybacz, ale mam wrażenie, że twój wpis brzmi jak próba racjonalizacji, a nawet nutka zazdrości. No bo jak to tak ci źli programiści śmią pracować po 4h dziennie na zdalnym, mieć lekką pracę i zarabiać średnio po 15-20k na rękę jako senior.
  19. W IT pracuje się średnio po 4-6h dziennie (jak nie mniej) na home office. Czterodniowy tydzień pracy wydaje się przy tym śmieszny. Jednak o dziwo w Polsce o taką ofertę łatwiej niż za granicą gdzie przeważnie max hybrydowy model pracy. Dodatkowo na zachodnim etacie mają to ujowe, że 1 godzina obiadu jest doliczana do czasu pracy, zamiast być wliczona w 8h. W Polsce pod wieloma względami doganiamy Europę, a pewne rzeczy powoli nawet stają się lepsze.
  20. Panna nigdy nie jest twoja, jeśli sobie to uświadomisz łatwiej wrzucisz na luz.
  21. Dobry rodzic to taki, który przekazuje dobre geny wraz z mocnym zdrowiem i mniej reaktywnym systemem nerwowym (silniejsza psychika) oraz nie zostawia dziecka bez wsparcia emocjonalnego. Reszta zdecydowanie nie powinna mieć dzieci z logicznego punktu widzenia, bo to jaki ktoś będzie jak dorośnie i tak w dużym stopniu jest predefiniowane w genach.
  22. Chęć wygody i polepszania jakości życia, (postęp technologiczny) ukręciły na nas bata. Podryw w necie na "introwertyka" już trafił do lamusa niczym PUA. Teraz trzeba się umieć pokazać i zaprezentować fizycznie. A pani łaskawie sobie odsieje "towar", który z braku laku rywalizuje o lepszą pozycję na półce. Jeśli ktoś oglądał film "Barbie" to tak samo widzę domyślną pozycję mężczyzny w tym kręgu kulturowym jako kogoś zupełnie eksploatowanego. Kogoś kto gra rolę jedynie dodatku dla kobiet oraz ginocentrycznego porządku społecznego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.