Beckenbauer

Przedsiębiorstwo holocaust to odniesienie się do amerykańskich Żydów, którzy bezpodstawnie upominają się o mienie lub reparacje należne europejskim Żydom, nie w stosunku do rzeczywistych ofiar Żydowskiego pochodzenia, które z resztą dostały pieniądze.

Dokumentów nie wrzucę, bo nie wiem jak szukać, ale tutaj masz linka jak to Niemcy spłacili ostatnią transzę reparacji (70 mln Euro) za I WŚ w 2010. https://www.bbc.com/news/world-europe-11442892 Za II WŚ reparacje dla aliantów były w wzięte nie w gotówce, ale w pracy Niemców (4 miliony Niemców pracowało w obozach lub ośrodkach badawczych dla USA/Francji/ZSRR/UK), własności intelektualnej, materiałów i ziemi. To wtedy ZSRR zabrał wschodnie tereny Niemiec jako reparacje, a następnie zmusił Polskę do zamienienia się tymi ziemiami za kresy wschodnie. Niemcy także musiały płacić za swoją okupację. Tutaj masz art. dotyczący tego, że Niemcy chcą zapłacić rekompensatę za oblężenie Leningradu https://tass.com/society/1041996, a tutaj, że Niemcy zapłacili odszkodowanie dla Żydowskich ofiar oblężenie Leningradu https://www.worldjewishcongress.org/en/news/leningrad-siege-survivors-to-be-compensated. Tutaj masz na wikipedii o odszkodowaniach dla Żydów: https://en.wikipedia.org/wiki/Reparations_Agreement_between_Israel_and_West_Germany A Duma w Rosji zastanawiała się nad tym, czy nie żądać kasy za II WŚ https://www.newsweek.com/russian-parliament-set-request-eu4-trillion-wwii-reparations-germany-304163 A tutaj koleje w Holandii będą płacić reparację za transport do obozów: https://www.apnews.com/c5d93d547121467998d1c37ec84375f4 Właśnie byliśmy na słabej pozycji, a Niemcy to brutalnie i bezwzględnie wykorzystały, np. kupując zakłady w Polsce i je zamykając. Raczej nie zachowali się jak osoby, które chcą się jakoś bratać, lub są wdzięczne za umorzenie reparacji. Wyobraź sobie, że masz kogoś, komu bardzo pomogłeś dużym kosztem i finansowo wyszedłeś na duży minus. A kiedy ty masz problemy i np. desperacjo potrzebujesz pieniędzy, to przychodzi ta osoba i mówi, że może odkupić od ciebie rzeczy po zaniżonej cenie, wykorzystując twoją złą sytuację. Łatwo się skapnąć, że coś jest nie tak. Ale Polacy chcą żyć ze swojej pracy, która została przez Niemców zniszczona. Jak ktoś zniszczy ci samochód, to też machasz ręką i mówisz "nie chcę pieniędzy od niego, bo to pasożytowanie, lepiej wyciągnę swoje oszczędności, które odkładałem na wymarzoną wycieczkę do Francji i zamiast sprawić sobie przyjemność, to kupię jeszcze raz to, co miałem kupione, ale mi zniszczyli"?

Jebną to jebną, na chuj drążyć temat. Że całe pokolenia Polaków zostało obdarte ze swojego dziedzictwa i załamała się ciągłość pokoleniowa, to też chuj. W ogóle to na chuj Polakom godność i pieniądze? Ruskom płacą, Francuzom niedawno skończyli płacić za I WŚ. Coś mi się wydaje, że gdyby Niemcy wygrali wojnę, zrobili z Polaków podludzi i niewolników, to jakby zebrała się grupa mówiąca o tym, żeby walczyć o wolność lub ją zachować na przyszłe pokolenia, że można żyć lepiej, że kiedyś byliśmy wolnym i dumnym narodem, to też znalazłby się gość mówiący: a na co to? Mnie do życia jest to niepotrzebne. A te historie o państwie Polskim to jakieś brednie, nie wierzę w obiektywną historię. Cóż, gdyby Polacy w XIX i XX wieku mieli taką mentalność, to nie byłoby Polski na mapie świata, a Polska skończyłaby się wraz ze śmiercią ostatniego Polaka pamiętającego życie w Polsce. „niewolniczą rzeczą jest znosić spokojnie zniewagi i nie ujmować się za swymi przyjaciółmi” - Etyka Nikomachejska, 4,5,1126a.

A ja uważam, że wojny nie powinny mieć miejsca. Wojna się skończyła, zniszczenia i straty pozostają, ktoś musi za to zapłacić. Czym są reparacje, jak nie odszkodowaniem za między innymi zniszczoną własność? Jaka Polska? Zacznijmy od tego, że Polska nie rządziła się sama, a Polska straciła ziemie na wschodzie. Jak to jest, że Niemcy płacą Żydom, Francuzom, dogadali się z Ruskimi, że będą płacić za Leningrad, ale Polsce nie chcą? Dodatkowo mimo "zrzeczenia" się reparacji przez "Polskę", Niemcy wcale nie odwzajemniają tego gestu. Po 1990 zrobili sobie z Polski swoją kolonię gospodarczą.

Jak to, przecież panie i pewni Youtuberzy przekonują, że płeć nie istnieje.

Tak to jest, żona chce się wykazać przed rodziną i znajomymi, więc restauracja najlepsza, a że nie ma pieniążków, to idzie do ciebie.

Tytuł artykułu brzwi: "KIEDY NIE POWINIENEŚ SPOTYKAĆ SIĘ Z SAMOTNĄ MATKĄ". Już odpowiadam, kiedy masz rozum i godność człowieka. Skoro samotne matki są takie silne, to skąd to skomlenie o faceta? Skoro potrafią wychować dzieci, to dlaczego dzieci samotnych matek to często wariaci ze skrzywioną psychiką (85% gwałcicieli w USA było wychowywanych przez samotne matki, w Polsce podobnie), a dzieci samotnych ojców radzą sobie znacznie lepiej?

W tej akcji zachował się dobrze, bo przeżył, a że miał kamerkę, to gości namierzono. Mam jedynie nadzieję, że ta dziewczyna dostanie porządny wyrok, a nie że "niewinna bo ma cipę i to przyszła madka".

Tak się składa, że kobieta po 30 zazwyczaj ma swoje najlepsze lata za sobą, nie zawsze, ale zazwyczaj. A szanse zawsze są, choć niekoniecznie musi być to gość z wyższej półki. Jak to się mówi, jak się nie ma tego, czego się pragnie, to się pragnie co popadnie.

Czyli logicznie myśląc, kobieta twierdzi, że jest chora psychicznie i wymaga leczenia w zamkniętym ośrodku, choć znając życie, jest to tylko wymówka by się zmienić (albo i nie, to rzeczywiście powinien zbadać psychiatra), bo taka sytuacja jest jej na rękę. Co prawda użala się nad sobą, ale nie chce się zmieniać, ale to jest jej tak zwana strefa komfortu, z której nie chce wyjść, a każde jej biadolenie spotyka się ostatecznie z taką reakcją, że latasz koło niej i jej się to po prostu podoba. To, że ciebie niszczy jej w ogóle nie obchodzi. Jeżeli popatrzymy na zespół Münchhausena, to dana osoba symuluje chorobę (w tym wspominane ataki paniki), epatuje bólem lub wyimaginowanym cierpieniem, by w zamian mieć opiekę i troskę innych osób, a także karmić się swoimi skłonnościami masochistycznymi lub cierpiętnictwem. Jest to niemal jak uzależnienie, gdzie emocje związane z opieką i atencją innych osób dostaje poprzez granie ofiary (jak ludzie opiekują się ludźmi, to w osobie, którą się opiekują, są wytwarzane jakieś hormony poprawiające samopoczucie). Dodatkowo, czy twoja dziewczyna miała takie objawy wcześniej, zanim się poznaliście? Czy może na początku znajomości, czy może dopiero jak zauważyła, że takie zachowanie sprawia, że latasz wokół niej. W każdym razie poczytaj: https://www.poradnia.pl/zespol-munchhausena-na-czym-polega.html?catid=0 Ja bym odszedł, i im szybciej, tym lepiej dla was obojga. Jak się nie ożenisz, to będziesz miał wierconą dziurę w brzuchu cały czas (do końca życia, jak nie odejdziesz), wraz z obrzucaniem ciebie winą i teatrzykami, jak ona przez cierpi i to twoja wina, bo nie chcesz się hajtać. Jak odejdziesz, to też będziesz miał teatrzyki, ale te teatrzyki się w końcu kiedyś skończą. A jak się ożenisz, to po tobie, bo oprócz tego, że odejście będzie kosztowne finansowo i emocjonalnie (bo w końcu się przysięgało przed obiema rodzinami), to będziesz miał to samo co teraz, jak nie gorzej, jak tylko się pozna, że teraz to już w ogóle od niej nie odejdziesz. Tak jak w biznesie, jak klient nie pójdzie do innego, to się go kasuje. W szkole byłeś ofiarą, potem zmężniałeś, a teraz znów dajesz robić z siebie ofiarę przez kobietę, która powinna się leczyć, bo choroby psychiczne i problemy same nie znikają.

Osobiście wolałbym żyć bez fujary niż wiązać się z matką z dziećmi. Na szczęście nie jestem stawiany przed takim wyborem. Kobiety z dziećmi zostawmy dla desperatów.

Ja bym się nie spotykał z osobą, która podejrzewam o takie akcje, bo nie lubię, jak robi się mnie w chuja. A jak się już spotykać, to pilnować gumki i nalegać, by było z, a nie bez. A jak zrobi loda i będzie chciała iść do kibla/kuchni, to dopilnować, by miała puste usta. Choć jest także szansa, że jest w ciąży, ale nie wie z kim i może być akcja typu: szybkie pójście do wyra i wrabianie cię w dziecko.

Tak to bywa, człowiek myśli, że ludzie są mili, a tu ch*j. Na szczęście miałem taką sytuację w podstawówce i wyciągnąłem wnioski. Teraz jak ktoś przychodzi do mnie z pretensjami lub będąc agresywnym, to grzecznie proszę, żeby nie podchodził bliżej, szczególnie jak widać, że to patologia. Dodatkowo nie stoję przodem do niego, tylko bokiem, w podstawie bokserskiej, ale bez podniesionych rąk, gotowy do wykonania uniku lub walnięcia kogoś. A jeżeli jest ich więcej, to walnąć w ryj i spierdalać. Nie można dać się otoczyć, licząc, że może cię nie zbiją. Jak chcą zdobyć nad tobą przewagę, to trzeba reagować, w związkach jest tak samo. Kobieta odcina cię od rodziny, od znajomych, zabiera ci pieniądze z wypłaty, a kiedy uderza, to jesteś sam i bez grosza przy duszy. Ale gdybyś stanowczo zareagował, jak próbowała cię osaczać, to może i by doszło do walki, ale miałbyś przewagę. Jak by wyglądała II WŚ, jakby Francja i UK zaatakowali Niemcy po aneksji Austrii. Spuściliby pierwsi bomby na lotniska, fabryki, zniszczyliby linie kolejowe, ostrzelaliby Niemieckie porty wojenne i szturmowaliby Niemieckie miasta. Czasami jest tak, że kto uderzy pierwszy, ten wygrywa.

Nawet nie musi specjalnie żałować. Puściła się, jej chłopak się o tym dowiedział, i by od niej nie odszedł to mówi: "zostałam zgwałcona". A potem jak odejdzie tak i tak, to będzie rozpowiadała jaki to z byłego był bydlak, że ją zostawił po gwałcie. Jest to typowe zachowanie na zachodzie. Ba, nawet do pracy się spóźni, to powie, że została zgwałcona. W Polsce była sprawa, że dziewczyna nie przyszła do szkoły, miała dostać naganę, to rzuciła "zostałam zgwałcona", choć nie wskazała sprawcy. Dopiero po dochodzeniu okazało się, że gwałt był wymyślony. Ale gdyby np. była z kimś, to mogłaby wskazać palcem na konkretnego chłopaka i powiedzieć: on mnie zgwałcił i dlatego nie przyszłam. Kobieta ma ponieść konsekwencje za swoje złe zachowanie? Użyj karty "fałszywe oskarżenia o gwałt" i inny gracz płci męskiej musi się tłumaczyć. Taka gra, ja zasad nie wymyślałem.

Podobno araby lubią konie, to się babka może załapać na szejka.

No cóż, to ich problem i to one cierpią. Może gdyby były tak rozwinięte duchowo, to nie szukałyby szczęścia w osobie płci przeciwnej. Druga sprawa to społeczeństwo i prawo, które stoi po stronie kobiet i faceci nie chcą się żenić, bo nie mają po co i ryzyko jest za duże. Bo taka rozwinięta duchowo, intelektualnie i odnosząca sukcesy finansowe, nadal będzie chciała rzeczy męża w razie rozwodu i nie ważne co mówi. Gdybym dostawał złotówkę za każdym razem, kiedy kobieta mówi, często w gniewie: "idę, i nic od ciebie nie chcę", a potem np. przed sądem składa listę życzeń, czego chce od byłego męża, to byłbym miliarderem. Dodatkowo kobieta chce małżeństwa, masz wszystko, ale nie chcesz podpisać umowy prawnej, to albo szuka gdzie indziej, mówiąc że jesteś niedojrzały, albo próbuje złapać cię na dzieciaka.

@Tomko Hak mam na 212 cm. Sam mam 187 cm, jak stoję i prostuję rękę pod kątem 90 stopni w stosunku do ciała, to uderzam 20 cm poniżej linii. Tylko skróciłem sobie łańcuch i worek mam ten trochę większy. Dla tego worka co ci podałem, to jest tam rysunek z wymiarami na:

Ale rację mają, gość musi być wyjątkowy by pójść na taki układ.

Niektóre firmy wymagają od pilotów dobrego zdrowia, w tym dobre uzębienie. Przed podjęciem decyzji możesz iść do jakiegoś lekarza, który określiłby czy byś się nadawał na pilota jako zawód, a nie hobby.

Ja kupiłem takie coś: https://bushido-sport.pl/product-pol-23-MOCNY-PELNY-50-kg-150-cm-WOREK-TRENINGOWY-BUSHIDO.html tylko trochę wyższy, ale że masz 2.22m, to taki powinien być spoko, 50 kg wagi, łańcuch można regulować, tylko trzeba mieć klucz, by dobrze dokręcić karabińczyki. Trochę szybciej się przez to zużywa łańcuch, ale można bez problemu dokupić potrzebne rzeczy w hipermarkecie budowlanym. Wypełnienie koncentruje się na dole pod wpływem własnej masy i ubijania, czyli im niżej uderzasz, tym worek jest twardszy. Dodatkowo można tłumić drgania, by worek nie latał na boki, da się zamocować go od dołu jakąś elastyczną gumką lub linką do podłoża, ale nie trzeba. Dodatkowo kup skakankę, na początku lekką, potem możesz kupić cięższe. Można także dokupić piłki refleksowe, zamontowane na obu linach od góry i dołu do ćwiczenia koordynacji, celności w ruchomy cel oraz płynności ruchów. I nie zapomnij o owijkach na rękę. Rękawice mogą być do MMA.

Nic nie mów, to nie twoja sprawa. Twoja tura się skończyła i teraz jest tura kogoś innego, która niekoniecznie będzie dożywotnio. A jak coś będzie o tym gadał, to życz mu dobrej zabawy i tyle.

Pani pozna beta-bankomat z opcją męskiej-przyjaciółki. Układ prosty, ty dajesz kasę, przysługi i słuchasz o jej problemach, a w zamian możesz podziwiać jej osobowość. A egzotyczna uroda to pewnie ryj spalony na solarium.

Jak będzie "krzywda", to kto alimenty będzie płacił?

Wiadomo, PRAWDZIWY mężczyzna wg pań dałby kobiecie (w domyśle jej, bo przecież nie jakiejś głupiej zołzie) dom, dziecko, samochód, pieniądze, pozycję społeczną, orgazmy i prezenty. Bo tak kobiety definiują prawdziwego faceta przez pryzmat tego, co on by dał kobiecie, oczywiście za darmo w imię miłości. A prawda jest taka, że prawdziwy facet nie potrzebuje opinii kobiet na temat tego, czy jest prawdziwym facetem, czy nie. Facet nie jest też robocikiem do zdobywania i oddawania, tylko ma własne dążenia i potrzeby, których często kobiety nie rozumieją. Kobiety średnio są bardziej emocjonalne, ale przeważają emocje proste, radość, smutek itd. Facet natomiast ma większą głębie uczuć. Dlatego najwięksi artyści lub bohaterzy to głównie faceci.

Tutaj kobieta sama zadaje sobie ból i mówi na policji, że pobił ją partner. Policja potem pomogła jej okraść jego mieszkanie z jego rzeczy. Gościa uratowała kamera w windzie, kobiecie nie postanowiono zarzutów. Tutaj kobieta leje się młotkiem i śmieszkuje z koleżanką, by oskarżyć faceta o przemoc. Więc jak ktoś się zastanawia, jak daleko są w stanie posunąć się kobiety dla mieszkania, alimentów, by ukarać faceta, który nie spełnił oczekiwań, to tutaj ma przykład.