Skocz do zawartości

teddy1

Starszy Użytkownik
  • Postów

    268
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez teddy1

  1. @maroon jeśli nie współzyłeś z byłą to nie masz się o co martwić. Masz wiedzę z tego forum i już pewnie inny światopogląd niż rok czy dwa lata temu. Pewnie masz jakieś jeszcze uczucia w stosunku do niej, bo nam jednak ciężej jest zapomnieć. Musi też być niej niezła zołza, skoro po kilku miesiącach nowy facet zwiał, a wszyscy wiemy, że na początku rozprawie każda jest idealna, a seks taki, że filmy porno wersja soft tego co dostajemy w sypialni ?. A z byłą masz dzieci?
  2. Mały update po kilku dniach. Wydaje mi się, że brat @icman ma rację. Związek to nie firma, mniej kontroli, a więcej luzu. Rozmawiałem z żoną o tej sytuacji i stwierdziła, że w sumie nie rozpatrywała tego w ten sposób. Cały ostatni tydzień był bardzo udany, dużo na plus, seksu też dużo, głównie z jej inicjatywy. Ogolnie wrzuciłem bardziej na luz w sprawach związkowych, spędziliśmy też co nieco czasu wspólnie, siłownia, wyjazd nad morze, wyjścia do restauracji, na kawę. W domu rzeczy też są ogarnięte plus robimy kilka zmian w wystroju i żona jest bardzo przyjemna we współpracy. Wrzuciłem bardziej na luz, choć zawsze trzeba monitorować sytuację. @Tornado żona pomaga mi przy drobnych, choć wymagających czasu sprawach, natomiast co do samych zasobów, to już nie ma wglądu. Jeśli na dzień dzisiejszy chciałaby odejść to maksymalnie mogła by wyrwać 300-400 tyś.
  3. Co nieco w życiu widziałem i jest taka zasada, że jak się zadajesz z kundlami to złapiesz pchły. Twoje wybory i konsekwencje.
  4. Witam ponownie, wczoraj włączyłem mały chłodnik, bo jakos mnie ta sytuacja nieco rozdrażniła plus miałem trochę dziwną sytuację w jednej z firm i musiałem to i owo przemysleć. @Tornado - dużo się u nas dzieje, ale to raczej rzeczy pozytywne, bo życie się dobrze uklada, powodzi nam się dobrze, powiązane to jest z wyjazdami, wyjsciami, rozbudową domu i róznymi projektami w ogrodzie. Sytuacja u nas wygląda tak, ze jak sie poznalismy to byłem takim badboyem/przedsiębiorcą w jednym i na taki zestaw bardzo wiele kobiet reagowała pozytywnie, podbnie zersztą moja żona. Poźniej jak to facet w związku zaczałem białorycerzyć i jakies 3 lata temu zmieniłem podejscie do życia i związku, zrzucajac też 17 kilogramów nadwagi, trenując i rozwijając swoje firmy. Jestesmy razem juz ponad 12 lat i owszem było czasami pod górkę, ale ogólnie mamy bardzo dobe relacje. Wracajac do tematu zróżnicowania, to raczej w tym temacie nie zasypiałem, ale też nie bedę skakał jak małpa w cyrku plus od strony behawioralnej praktycznie wszystko po 3 powtórzeniach traci aurę nowosci. Zresztą kobieta też powinna dawać cos od siebie i też czasem zaskakiwać. Sytuacja w związku wyglada tak, że jak zapewniam nam srodki finansowe, a żona pracuje około 25/30 procent etatu i pomaga mi kiedy jest to potrzebne w firmie, natomiast zajmuje się dziecmi, domem i ogrodem. I jest w sumie czm się zajmować, bo dzieci oprócz szkoły mają praktycznie codziennie treningi i zajęcia dodatkowe, mamy duży ogórd w którym uprawiamy warzywa i robimy przetwory na własne potrzeby plus mamy trochę mniejszych zwierzątek, które zapewniają nam mieso i jajka. Żyjemy tak na pograniczu dwóch swiatów - miasto/firmy/praca/wyjscia oraz wiejski tryb domowy z ogrodem w tle. Dzieci, zakupy, dom i posiłki żona ogarnia bez problemu, wszystko fajnie działa. Alkoholu nie pije nawet kropli, nie marnuje czasu na przesiadywanie przy TV lub social media. Nie ma żadnych kont na Facebook/Instagram etc. Nie ma żadnej blokady na telefonie i nie przesiaduje z telefonem w ręku ani nie znika bez powodu. Często sama informuje mnie gdzie jest i gdzie jedzie na zakupy lub załatwić jakies sprawunki. Owszem jesli ktos chce zdradzic, to nigdy nie upilnujesz na 100 procent, można miec drugi teleofon, można to rozgrywac na rózne sposoby. Co do bezpieczenstwa finansowego, to owszem wygląda to dobrze, ale tak okolo 75/80 procent tego majątku jest w postaci zasobów firmowych, a włąscicielm jestem ja, żona nie ma do nich prawa. Mamy tylko współwłasnosć w domach, ktore posiadamy, ale domy są w kredycie w głównej mierze, a nieruchomosci użyłem jako lewara do inwestycji, gdzie żona nie ma do nich dostępu. Poza tym sytuacja wyglada tak, że w razie rozwodu dysponuję drugim domem w zasadzie w pobliżu tego, w którym mieszkamy, a sytuacja prawna wygląda tak, że w przypadku rozwodu z automatu następuje opieka naprzemienna oraz nie grożą mi żądne alimenty w stosunku do żony. Wiadomo, że w życiu i z kobietami logika rzadko działa, ale ja to już rozumiem i wiem, że tego się nie da zmienić. Zwyczajnie będę obserwował to co się wydarzy dbając o siebie, zdrowie, finanse i rodzinę, a co życie przyniesie to to z tym trzeba będzie sie uporać.
  5. Dzięki za rzeczowe odpowiedzi. Dokladnego sformułowania odnosnie założenia pończoch teraz nie pamiętam na 100 procent, ale było to własnie cos bardziej jak sugestia, a nie rozkaz, choć z reguły ujmuję to bardziej w trybie rozkazującym. Cóż może przy innym podejsciu by to inaczej zadziałało. Nie będę z tego robił dużego zamieszania tylko obserwował sytuację. Ogólnie życie łożkowe jest w porządku i na codzien też dobrze się miedzy nami układa, a gdy ją o cos poprosze to nie ma żądnego problemu by cos zrobiła, przyniosła, pomogła. Wydaje mi się, że częsciowo pojechała z automatu, bo ja od razu powiedziałem jej, że co to ma być za transakcja wymienna i to ją zbiło co nieco z tropu i odpowiedziała mówiąc, że jaka transakcja. Cóż, jak to kobieta nie przyzna się do błedu nawet jak masz 100 procentowe dowody, ale my to już tutaj dobrze wiemy. Włączyłem mały chłodnik, piszę własnie teraz z biura, a wieczorem zobaczymy co z tego wyjdzie. Póki co, nie dostała zwyczajowego buziaka przed moim wyjsciem. Zobaczymy czy dostanie go na dobranoc / kobiety są bardzo wyczulone na takie subtelne gesty. A poza tym, jakos znacznie mi się humor polepszył w drodze do pracy,.
  6. Witam Bracia, proszę doswiadczonych w związkach Braci o opinie co do porannej sytuacji łóżkowej. Rano po sniadaniu ja ogarnąłem swoje rzeczy, żona też i wiadomo, że bedzie małe to i owo. Schodzimy na dół do sypialni i często żona zakłada cos pikantnego, na pobudzenie apetytu. W zeszły weekend kupilismy bedąc wspólnie na zakupach kilka par rajstop, z czego jedne z nich wybrałem ja, bo takie własnie zadziorne i miałem ochotę w nich zobaczyć żonę w sypialni. I jak już schodzimy na dól, to mówie jej, że własnie chciałbym ją dzis zobaczyć w tych własnie rajstopach, a ona mi na to, ze jak ją zabiore do kina, to wtedy je chetnie założy. Skomentowałem to tylko tym, że nie musimy wchodzić w tematy tranzakcyjne, a ona założyla, oszem jeszcze pikantniejszy strój, ale nie ten na który miałem ochotę. Ogólnie mamy całkiem udane życie plus seks 3/4 razy w tygodniu i często ona go inicjuje. Jesle poprosze o trzepanko lub oral to nie ma sprawy, a seks ananlny też uprawiamy czasami i lubi jak ją tak zdominuję. Lubie też jak czasami ona jest dominującą stroną, w sensie ujeżdzania. Owszem poranna sesyjka w łóżku była bardzo przyjemna, ale gdzies mi w głowie siedzi ta sytuacja, choć rozum mówi olej to, jestes facet i idziesz do przodu. Zastanawiam się, czy w momencie gdy ona cos bedzie chciała to wtedy ją potraktować tak samo czy wyłożyć kawę na ławę tym bardziej, ze nawet jakby te cholerne rajstopy zostały porwane, to w jak najbardziej dobrym celu plus mogę jej jutro kupić 10 par takich samych. Na mój rozum to smierdzi shittestem i takim przeciąganiem liny, choć chce nadmienić, że moze nie jestem Chadem, takim jak w dyskusji pobocznej, ale raczej mam powodzenie i bez problemu raczej znalazła by się inna kobieta na jej miejsce. Na codzień już od dawna nie było żadnej takiej sytuacji, bo dogadujemy sie naprawdę dobrze, nie ma jakis sytuacji z brakiem szacunku do siebie nawzajem, pozytywnymi gestami, etc - dlatego gdzies podswiadomie cos mnie gryzie, bo ile razy gdzies tam kobiety dla innego faceta chetnie wskoczyly w cokolwiek by nie poprosił, a tutaj dla meża już stawiają warunki. Wiem wiem - tutaj odzywa się moje męskie ego ? Nadmieniam jeszcze raz, ze jest to taka praktycznie pierwsza taka sytuacja, ogólnie jest napradę dobrze, nie ma żadnych innych sygnałow. Spędzamy też czas wspólnie, często wychodzimy do restauracji i nie tylko, dlatego ten warunek z wyjsciem do kina, żeby założyć te konkretne rajstopy zwyczajnie mi doskwiera. Jak Panowie i Pani myslicie - wyłożyć kawę na ławę czy zastosować podobną taktykę, gdy żona będzie cos chciała?
  7. Na miłość boską, co Wy macie z tymi współczynnikami chadadowści? Życie to nie formuła matematyczna - sam jestem łysy to co jestem odpadem? A mam żonę, rodzinę, dobrze mi się w życiu powodzi, a za moimi synami dziewczyny się odpadają, a na brak seksu z żoną nie narzekam. Co więcej jakoś z reguły nie było problemów z płcią przeciwną- no chyba, że w okresie, gdy polerowałem zbroję. Mam 'chada' w firmie, a jego była narzeczona sama mi się pchała do łóżka i kopnęła to e tyłek i jest z kolesiem 6/10, a sama jest spokojnie 8/10. Życie nie jest ani białe, ani czarne.
  8. 3 razy zmieniłem swoje życie- miejsce zamieszkania i pracę diametralnie zmieniając otoczenie. Za każdym razem dawałem sobie radę, to dasz i Ty. Co więcej, przy zmianach nie miałem wcale dużego zaplecza, i jakoś udawało mi się stanąć na nogi i urządzić się na miejscu. Teraz już jestem w miejscu, w którym chce zostać na następnych przynajmniej 10 lat - dzieci, szkoła, firma. Często, gdy miałem takie przemyślenia jak Ty wystarczyło się na trochę wyrwać z codzienności lub zmienić odrobinę grafik, a co najważniejsze wrzucić na luz i moje samopoczucie było lepsze W tych czasach jeśli masz dobrze prosperujacą firmę i nie doprowadza Cię praca do nerwicy, to może nie warto jej sprzedawać, tylko wdrożyć inna osobę do pomocy, a samemu zredukować swoją rolę - nie mówienie razu o 50-70 procent, ale dajmy na to 20 - jeden dzień wolny dodatkowo w tygodniu. Albo może przesunięcie jakiejś części zadań na tę osobę. Ja osobiście nie lubię papierkowej roboty, więc mam pomoc w tej kwestii i dużo mi to pomaga czasowo i psychicznie. Życie na wsi lub w mniejszym miasteczku to też nie zawsze idylla. Masz możliwość być zrobić sobie tydzień wolnego? Oderwać się? Jeśli można zapytać to w jakiej branży działasz?
  9. U mnie jest tak, że ja ogólnie zarabiam, a żona pilnuje domu/dzieci/zakupów, etc. Pracuje tak pomiędzy 25/50 etatu i z tego kupuje żywność, rzeczy dla dzieci i dla siebie. No i co miesiąc jej dorzuca jeśli potrzebuje coś extra - ostatnio głównie na sprawy zdrowotne. Wie mniej więcej ile zarabiam, ale nie wie dokładnie ile plus firmy są zapisane tylko na mnie, a nasze dwa domy są wspólne. Czasami trzeba jej przypomnieć by się nie zapędzała, ale jak to kobieta - buty czy torebka sama ja zmusiła do zakupu ? Sam też nie jestem przysłowiową 'złowówa'.
  10. Czytam kolejne tematy tu na forum i coraz częściej widzę, że Panie z rezerwatu mają więcej zdrowego rozsądku niż prześcigający się Panowie w swoich racjach, dowodach i wywodach. Życie i związki to różne odcienie szarości, a nie opowieści romantyczne rodem z filmów Disneya - choć owszem może być w życiu i związki całkiem czasami romantycznie i przyjemnie. Pojawiający się w tej dyskusji temat, że prowadzimy biznes lub pracujemy tylko z powodu chęci zatrzymania przy sobie dziewczyny i żony jest moim zdaniem absurdalny. Może część populacji tak robi, ale proszę nie wykluczać tego, że wielu z nas lubi się rozwijać, pracować i wyznaczać sobie cele. Może dla jednej osoby 5000 netto to już wystarczy, dla innej 10 000 to już będzie ten poziom, a może są inni, którzy chcą więcej. A może w pewnym momencie już nie chodzi o pieniądze, a tym bardziej kobiety, tylko nasze cele i wyzwania? Może ktoś chce wypracować sobie kapitał i pozycje, być później po 40-ce lub 50-ce mieć szeroki wachlarz możliwości inwestowania lub spędzania wolnego czasu? Nie wszystko opiera się tylko o kobiety i seks.
  11. Red pill i forum w za dużych dawkach, tak jak wszystko niestety nie działają pozytywnie. Trzeba trochę wrzucić na luz i nie przyjmować wszystkiego jako prawdę objawioną, bo redpillersi, youtuberzy, etc nie mają wyłączności na jedną właściwą prawdę. Moim zdaniem psychologia ewolucyjna ma tu zastosowanie, ale kontekst jest o wiele szerszy niż wzrost, zarost i kwadratowa szczęka. Lat kilkanaście temu z sylwetką mniej umięśnioną niż teraz naprawdę nie miałem jakiś wielkich problemów z poznawaniem dziewczyn i relacjami z nimi. Wtedy zwyczajnie miałem nastawienie, jak nie ta to inna i szło na luzie. Jeśli za bardzo zanurzymy się w forum, to kończy się na tym, że wszędzie się porównujeszdo innych, widzisz może rzeczy, których nie ma, lub w danym kontekście nie są aż tak istotne. Podam Wam dwa ciekawe przykłady. Mam jednego pracownika- wysoki, przystojny, świetnie zbudowany, a co - strasznie ciepłe kluczy z niego i jego była już -9/10 - przyprawiła mu rogi z kilkoma innymi i ma teraz męża, może tak 6/10. A ten Chad wręcz ja błagał o powrót, wielokrotnie. Drugi przypadek, też całkiem ciekawy. Drugi akurat taki Chad - pracuje u mnie jakiś czas i ostatnio jego dziewczyna, dzwoni do mnie, żeby akurat na grafik to z nią wpisywać do pewnych zadań, bo po kilku tygodniach szkolenia na innym polu - wcale nie tak znowu wymagającym- on nie czuje się pewnie. I tu ciekawostka- rozmowa odbywała się przy mojej księgowej, no i oczywiście ona też go uznaje za przystojnego faceta, ja zresztą też. Słysząc te prośbę przewróciła tyko oczami i skomentowała to mniej więcej mówiąc: 'Co jest z tymi facetami dziś nie tak. Niemoty jakieś'. Dosłownie widać było jak całe to pozytywne wrażenie wynikające w wyglądu gdzieś uciekło. Wygląd jest ważny, ale to nie wszystko.
  12. @Still - idealnie w punkt ? Pani U uderza w ścianę, a młodsza koleżanka spija śmietankę- to jest jej czas. Za 10-15 lat przejdzie przez to samo co Pani U.
  13. Bunt i oburzenie jest w modzie, plus wiele wysiłku nie kosztuje. Sam 20 lat temu pracowałem na umowie śmieciowej, sam płaciłem za edukację, lepszą lub gorszą, ale też sam wziąłem życie w swoje ręce. Mi nikt to nie mówił co mi się należy, ale rodzice mówili mi, że na utrzymanie i życie trzeba pracować. Owszem należy głosować, ale w obecnych czasach mamy też wiele możliwości i dostęp do wiedzy i szkoleń łatwiejszy niż kiedykolwiek. Jeden się będzie oburzać, a drugi w tym czasie będzie pracował, rozwijał się, oszczędzał, etc.
  14. Zwyczajnie mamy dwa priorytety w życiu: przetrwanie i prokreacja - natury nie oszukasz. Trzeba się starać jakoś to kontrolować, ale który z nas nie myśli prawie codziennie o seksie? Natomiast życie mnie nauczyło by kobiety były tak przy okazji. Natomiast, gdy zaczynałem się za jakąś uganiać, to rzeczywiście lepiej było ten czas poświęcić na naukę lub pracę. Teraz już w stałym związku żona mi udowadnia, że prawdy z forum jak najbardziej mają pokrycie w życiu.
  15. Byłem w związku z taką dziewczyną, jakbyś prawie moją byłą opisał. A ja wtedy idealny biały rycerz, gentleman i stabilny facet. Jak tylko mieszkanie, praca auto i wygodna egzystencja zostały ogarnięte, czyli to do czego dążymy, to ona była ciągle nieszczęśliwa, wszystko źle, równia pochyła i poszła w tango. Dziś w kolejnym chyba związku z kolejnym mężem, choć nie wiem czy znów nie ma nowego modelu, bo nie widziałem się z nią kilka lat. Jakiś tam procent ludzi wyrwie się z patologii mentalnie, ale większość zawsze będzie w niej tkwić niestety. Wiedzy z forum powinno się w szkole uczyć ?
  16. Sam musisz dokonać wyboru, ale podobno najlepiej się uczyć na cudzych błędach. W tym przypadku mogła być Cię uratować znajomość kobiecej psychiki, wiedza z forum, twarde trzymanie ramy i ciągły rozwój połączony z utrzymywaniem wysokiego SMV. Z tego co piszesz to rama jest po jej stronie, a Twoją jedyną kartą przetargową jest ewentualne zapłodnienie. Dużo też zależy od tego jak rokujesz, ale najważniejsze pytanie jest inne, a mianowicie: czego chcesz od życia i z kim? Na to pytanie musisz sobie sam odpowiedzieć i sam będziesz ponosił skutki swoich decyzji. Ja jestem już ponad 10 lat w związku i mam 40 lat na karku i ogólnie trzymam ramę, ale często jest to zwyczajnie męczące i dosłownie nudzi mnie to. Zwyczajnie denerwują mnie kobiece gierki, choć coraz mniej, ale sama idea zwyczajnie mi nie odpowiada. Seks lubię, ale taki z pazurem, a z obowiązku to nawet nie chcę takiego seksu. Jak spojrzysz na siebie za lat 10, 15, może 20 i zobaczysz co robiłeś żeby tylko zaliczyć to wierz mi będziesz miał ciekawą minę - ask me how I know ? Trudna decyzja przed Tobą, ale tak szczerze- co Ci mówi Twój własny instynkt? To tak w skrócie, bo kilka raptem linijek, a decyzja jest na całe życie.
  17. Kontekst, kontekst i jeszcze raz kontekst. Bez tego to tylko strzelanie ślepakami. A główne pytanie jest jak się Wam układa w związku i jak się zwyczajnie czujesz z nim?
  18. Owszem kobietom jest o wiele łatwiej w tej kwestii, ale też w przypadku już odrobinę wyższego szczebla w drabinie społecznej też musi cos sobą reprezentować. Nie tak łatwo jest wejsć typowej Karynie z urodą miss do dobrej zagranicznej rodziny. Natomiast w przypadku płci męskiej to już wygląd, pozycja i kasa musi się zdadzać lub ich kombinacja. Choć przyznam, że w czasach gdy jeszcze zarabiałem przeciętnie plus ubrany byłem raczej roboczo, to kilka róznych okazji się trafiło, nawet duża inicjatywa od milfetki i to w kraju skandynawskim, gdzie ponoć faceci są jednymi z najprzystojniejszych na planecie. Niemki są bardzo wyluzowane i mimo, że gdy się spotykałem z jedną z nich nie wiodło mi się za dobrze, to jednak studiowałem wtedy, a wiadomo, studia, to z reguły przepustka do lepszej przyszłosci. Sam teraz przebywam zagranicą i mam raczej duże grono znajomych i takich facetów u ktorych wszystko się zgadza w sensie wygląd, pozycja, zarobki i podejscie do kobiet nie ma zbyt wielu. Mam znajomego, który spełnia te kryteria i ma żonę ze skandynawii i jest wpatrzona w niego jak w obrazek. Gdyby tylko odeszła spokojnie móglyby mieć inną na jej miejsce. Ale za to jest inny ciekawy aspekt, ktory już niejednokrotnie zauważyłem. A mianowicie jesli zagranicą się w jakis sposób wybiłes, osiągnałes wysoką pozycję, rozwinąłes biznes i zadbałes o pozostałe aspekty, w sensie wygląd, ubiór, ogłada, etc, to naprawdę kobietom to wręcz imponuje i ułatwia drogę do ewentualnej bliższej znajomosci. I naprawde zarówno w Polsce, jak i zagranicą dobra sylwetka, trochę miesni, brak brzucha piwnego, pasujace i dobrze dobrane ubrania, zadbane paznokcie i zęby, ladny zapach i usmiech, odrobina humoru i sztuka, owszem sztuka rozmowy, bo coraz wiecej osób nie potrafi nawiązać najprostszej wymiany zdań. Zresztą jesli dobrze się prezentujesz to bedąc przybyszem z zagranicy prezentujesz sobą odrobinę egzotyki, co też często działa na plus. A poza tym Panowie, z wiekiem konkurencja coraz słabsza, co zachowując dobra sylwetkę bez wystajacego brzucha po 40/tce, na dzień dobry zostawiasz w tyle 70/80 procent konkurentów.
  19. Autorze, sam przez jakiś czas żyłem w podobny sposób, choć więcej miałem odskoczni od rutyny. Motywuje Cię głównie seks, chcesz być najlepszy jak się da, żeby żona chciała z Tobą uprawiać seks? Czy robisz to dla siebie? Wszystko będzie działać do momentu, gdy żona będzie Ci ten seks udostępniać, ale pomyśl jak się będziesz czuł gdy seksu będzie mniej? Jak to wpłynie na Twoje poczucie własnej wartości? Swego czasu sam miałem klapki na oczach jeśli chodzi o seks. Irytowało mnie wszystko co gdzieś pośrednio lub bezpośrednio stało na drodze seksu - dzieci, praca, obowiązki. To nic złego, że kobieta ma po urodzeniu dziecka mniej hobby, a więcej uwagi poświęca opiece nad potomstwem i ognisku domowemu. Często nowe hobby się z tego rodzi, np. uprawa ogrodu lub hodowla zwierząt, wspólne wyjazdy na narty, rower, zwiedzanie- to świetne czynności, które cementują więzy rodzinne oraz wprowadzają pozytywne emocje. A także gdzieś przy okazji pojawia się namiętność i seks, ale nie tak często jak na początku związku kiedy kilka razy dziennie to norma. Im jestem starszy to jak patrzę wstecz na swoje życie to najwięcej seksu miałem, gdy sam seks to był produkt uboczny tego co robiłem, w sensie praca, krąg społeczny, znajomi, hobby, etc. To trochę jak z zainteresowaniem kobiet- najwięcej i najlepsze jest gdzieś tam tak przy okazji, a nie jako główny cel. W momencie, gdy seks stał się głównym celem to jest brak stawał się też największym rozczarowaniem i ciosem dla mojego ego oraz poczucia swojej wartości. Łatwo wpaść w tę pułapkę. Ciesz się czasem z dziećmi i żoną bo to spoi Wasz związek. Nic bardziej nie łączy dwóch osób niż dzieci. Gdyby nie dzieci i seks to byłbyś dalej z żoną? Poszukaj może wspólnej platformy - nie muszą to być wzniosłe rzeczy, ale proste jak rozmowa o dziecku, remoncie, wycieczce, etc. Szacunek jest ważny, ale odrobina uczuć i emocji od żony też nie zaszkodzi. Czasami warto wrzucić na luz i zrobić coś spontanicznie. Taki spontan daje mnóstwo frajdy i pozytywnej energii.
  20. Autorze, podaj proszę więcej faktów. Mieszkacie razem? Plany na przyszłość? Jak wygląda relacja, etc. Po pierwsze - ciężka sprawa, ale zachowaj spokój. Jak czujesz, że Cię nosi to przełóż z nią spotka ie na inny dzień i zrób 100 pompek- wysiłek trochę oczyści mózg. Po drugie - poczekaj na rozwój wypadków i więcej info od tego drugiego jeśli by się odezwał. Po trzecie- jakie miałeś płacy i cele w tej relacji/związku? Po czwarte- jeśli rzeczywiście coś kręciła, to podziękuj za współpracę i nigdy więcej się z nią nie kontaktuj. Po piąte- spokój, spokój i jeszcze raz spokój.
  21. Witaj Bracie, U mnie też teściowa namąciła żonie w głowie, zresztą jej ojciec też i prawie dwa/trzy lata było pod górkę. Ale walczyłem z żoną, treściami, życiem, prowadziłem firmę i kupiłem dom i zrobiłem w tym samym czasie remont. Dasz radę, a żonie daj może szansę, ale na warunkach, które musisz później twardo egzekwować. U mnie się udało. Z czasem urodziło się drugie dziecko, ja się bardziej ogarnąłem w życiu domowym i zawodowym, zasnąłem o wygląd i wyznaczanie granic, a żona jest całkiem znośna ? Matki potrafią rozbić małżeństwa córek z takiego trywialnego powodu jak zazdrość. Dasz radę, trafiłeś w dobre miejsce choć zachowaj zdrowy rozsądek.
  22. Ach te katolickie wartości. Tak na szybko z brzegu: - córka mojej katechetki wpadła z bad boyem - teściowa- kilka zdrad - nawet znam faceta, z którym zdradzała teścia - teściu- chodził na dziwki podczas delegacji - siostra mojej byłej dziewczyny- bzykała się że mną, gdy chodziłem z jej siostrą - moja koleżanka z pracy - delegacja i gang gang z grupą budowlańców - moja sąsiadka - próby zajęcia miejsca mojej żony- bardzo klarowne sugestie - koleżanka z pracy- romans z kolegą plus zostali nakryci w trakcie baraszkowania przez współpracowników- mąż był wtedy na misji pokojowej - krewny jednej z moich znajomych - molestował ich córkę - córce nigdy nikt nie uwierzył - narzeczona kolegi pociągnęła jednemu z moich pracowników - koleżanka z pewnego szkolenia - narzeczona w domu, a ona zaliczyła kilku innych podczas wyjazdu - koleżanka- romans z narzeczonym jej koleżanki z pracy podczas, gdy miała stałego chłopaka - jedna z moich podwładnych- romans z mężem swojej najlepszej przyjaciółki To tylko kilka przykładów tej moralności katolickiej, a pisałem tylko o osobach głęboko wierzących i praktykujących.
  23. Już trochę w życiu przeżyłem i to nie tylko nasze rodaczki, ale tak ogólnie dziewczyny/kobiety mają. Na swoim podwórku boją się o reputację, zagranicą to dyskretniej, dalej od domu, coś innego, etc. Dziewczyny uwielbiają się pobawić, lubią dobry seks, imprezy, drinki, wyjścia, etc. Większość kobiet nie ma konkretnych zainteresowań, więc każda mówi, że lubi modę, podróże, muzykę.... A naprawdę lubi być podrywana, tańczyć w klubach, poznawać nowych ludzi i bzykać się z różnymi facetami. Ot i cała tajemnica, ale żadna się do tego nie przyzna, bo kto by później chciał ja do stałego związku? Kobiety z większości innych nacji mają tak samo - zakazany owoc smakuje lepiej. Każda kobieta ma w sobie ten gen ?
  24. Świat nie jest zerojedynkowy. Za dużo teorii i kiedyś to k... było też może dać złudne wrażenia. Ale to co brat Obliteraror napisał to prawda. Warto być otwartym na znajomości, flirt, spotkania i wyjścia. Wszystko z głową i rozsądkiem, ale i warto o swoich celach pamiętać. Sam z miłego gościa stałem się swego czasu takim przedsiębiorczym bad boyem i miałem ciekawy okres w życiu, gdzie uświadomiłem sobie, że w odpowiednich warunkach kobiety same do Ciebie przychodzą. Teraz już kobiety to fajna i miła dla oka sprawa, ale nie mam aż takiego dużego ciśnienia. Czasami sami sobie nie zdajemy sprawy jak wiele można osiągnąć lub polepszyć przez tak niewiele ?
  25. Brawo Bracie ? Zero kontaktu, pseudo-przyjaźni, ale bez nadmiernych emocji i tłumaczenia. Zwyczajnie spieszę się i mam inne rzeczy na głowie i z uśmiechem życzysz pannie miłego dnia. Absolutnie zero tłumaczenia i informacji o swoim życiu. Poza tym próbowała Ci wbić poczucie winy i utrzymanie Cię na orbicie. To nie była Twoja wina, że związek się rozpadł. Pamiętaj, nigdy nie traktuj poważnie kobiety, która od Ciebie odeszła lub która odeszła od obecnego faceta do Ciebie. Pracuj, rozwijaj się, dbaj o wygląd i idź do przodu. Twoja wartość będzie wzrastać, a jej już niebawem zacznie spadać, a czas jest okrutny dla kobiet.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.