Skocz do zawartości

Maciejos

Starszy Użytkownik
  • Postów

    449
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Maciejos

  1. Umiem mierzyć siły na zamiary. Płaszczyć się przed nieznajomą i dostać w trąbę to zupełnie inna para kaloszy niż ktoś zakłócający mój spokój. Wolność mojej pięści kończy się na czubku Twojego nosa, etc. Z taką zasadą polecam funkcjonować, może chociaż coś się w tym kraju poprawi.
  2. I to jest właściwa odpowiedź! Nigdy nie byłem łobuzem, wręcz przeciwnie - grzecznym i sympatycznym chłopakiem, inteligentny etc. Od przemocy stroniłem, bo nie popadałem w żadne konflikty. Taki szary człowiek. Któregoś razu nocowałem u ex i była impreza gdzieś na osiedlu. Jakaś gównażeria sobie muzykę rozjebała o 1-2 w nocy i otworzyła balkon, a sami na tym balkonie jarali szlugi. Marudziliśmy z pańcią, że nie idzie spać. Wyskoczyłem na balkon i naskoczyłem na nich czy ich przypadkiem nie popierdoliło, bo nie idzie spać. Głos mi się lekko zachwiał, bo, podkreślam, nie jestem jakimś ura bura i konflikty rozwiązuję merytorycznie lub podstępem, a nie pięścią; ale ta moja interwencja poskutkowała. Moja pańcia z takiej śpiącej zrobiła się napalona i jeszcze przed snem dobrze się stukaliśmy. Nawet sama powiedziała, że jej to moje zachowanie zaimponowało. Jeszcze ważniejszym jest zrozumieć, że alfą się rodzi, a nie zostaje.
  3. Byłe dziewczyny z mojej historii są odpowiednio 2 i 3 lata ode mnie młodsze. Pierwsza miała dopiero skończone 17 jak się związaliśmy, ja miałem 19. Druga miała 19, a ja 22. Teraz mam 30 lat. Nastolatki były ciut inne, gdy byłem w Twoim wieku. Potem jak IG na stałe zagościł w telefonach młodych Polek, to spierdolenie pogłębia się. Pamiętam co IG zrobił z moją pańcią. W sumie bardziej ze mną - wyszedłem na jakiegoś turbo nieudacznika, bo na IG to mają takie fajne życie, a ja byłem zwykłym prostakiem, który nic pańci nie mógł zaoferować. Jak ona miała te naście lat i pierwszy raz miała palca w cipce, to byłem tym fajnym, starszym i zdecydowanym facetem. Z niewinnej duszyczki zrobiłem kobietę (if you know what i mean). Czas leciał, priorytety się zmieniły, ja nie rokowałem jakoś przaśnie. To zostałem życiowym nieudacznikiem Przypominam sobie za każdym razem te jej przemoc emocjonalną. Szczególnie, gdy od rozstania z nią, gdy kopnęła mnie w dupę, ja wystrzeliłem jak jebany SpaceX, wyprowadziłem się z kraju, potem na rok pojechałem do Azji, gdzie przeżyłem zajebistą przygodę i nabrałem doświadczenia w innej branży; to ona, do dzisiaj z resztą, została w tym samym mieście, w tej samej firmie, jeździ tą samą furą i w ogóle jest tą samą, bardzo jadowitą, osobą. Mało tego, jak spotkałem się z nią po czasie to moje akcje wzrosły jak BTC. Zaprosiła na winko, obiadek. Gdybym chciał, to pewnie i do cipki by też zaprosiła. Ale to ja byłem tym, który ją ograniczał Komedia. TL;DR - Nie brałbym takiej śnieżynki z myślą, że zostanę z nią do końca świata. Ja przez 10 lat miałem 7 różnych kobiet, przeprowadzałem się 6 razy, zmieniłem pracę 4 razy, schudłem, przytyłem, potem znowu schudłem. Okres 20-25 to jest rollercoaster. Dla facetów jak i dziewczyn.
  4. Powiem Ci z własnego doświadczenia po 2 związkach z kobietami, które w momencie jego rozpoczęcia miały poniżej 20 lat - nie licz, że to będzie miłość życia na wieki, wieków. Naciesz się ile możesz i skup na sobie. Okres 20-25 u każdego to jest docieranie się, kreowanie swojej tożsamości, charakteru, a także wejście w dorosłość i problemy z tym związane. Moje dwa związki z nastolatkami, które trochę przy mnie dorosły, dojrzewały w zawsze ten sam sposób - na początku próba smaków i rozkosz z tego płynąca. Seks wszędzie, mokra cipka po złapaniu za tyłek, "o, tego jeszcze nie robiłam, chętnie spróbuję" i inne podobne rzeczy. Sam byłem niedoświadczony i przy pierwszej dziewczynie nauczyłem się czym jest seks, a przy drugiej czym jest toksyczny związek. Z jedną rozstałem się przed jej wejściem w dorosłość. Rozstałem się jak miała 18-19 lat, a spotkałem ponownie jak miała może 23-24. Wyrosła na naprawdę fajną i mądrą babkę. Było o czym pogadać i sama rozmowa była naprawdę czymś znacznie przyjemniejszym, niż jak byliśmy parą kilka lat wstecz. Z drugą byłem w związku od momentu, gdy skończyła 19 lat, a rozstaliśmy się jak miała 24. Od pierwszego łapania za tyłek, po pierwsze dramy w pracy. Pierwsze dwa lata to była sielanka. Seks o różnych porach, kombinowanie w łóżku. Sama była ciekawa tego czy tamtego. Lodzika chciała spróbować, seksu analnego też; spuścić się na brzuszek, cycki, dupkę i w dupce - też chciała próbować. Zaczęło się dorosłe życie, kontakt z ludźmi w firmie. Było fajnie może przez 3 lata związku, potem dramy pojawiały się częściej. Seks był niewystarczający, bo za szybko kończyłem, bo niewygodnie, bo ją boli, bo za głęboko, bo się na nią nie spuszczałem, bo za szybko, bo ruchałem ją jak prostytutkę, a nie ukochaną. Niekończąca się litania marudzenia. Na dodatek co raz częściej pojawiające się porównywanie do innych facetów. Kolegów z pracy czy innych. A bo ten się modniej ubiera i też powinienem, a bo ten ma kredyt na mieszkanie, a ja jestem gbur-janusz i jestem przeciwny kredytom. W skrócie - jak się posypało to się ciesz, że miałeś fajnie spędzony czas, a nie myśl o jakimś wydłużaniu okresu próbnego xD Jak myślisz, że 18 latka dorastając będzie dalej w Ciebie wpatrzona i będzie Ci robiła z kutanga ogień, to nie zapomnij jej zrobić jakiegoś okienka w piwnicy, żeby trochę światła dostała w tej klatce xD
  5. Pańcia gra otwarcie i to się też szanuję. Na forum dziesiątki tematów o nie sponsorowaniu pań i o tym jak związek 50/50 jest zajebisty, a gdy pańcia wyskakuje z takim samym podejściem, to szykana. 😳 Jeśli faktycznie zarabia dychę, to fajnie. Jeśli zarabia poniżej dyszki i szuka frajera, no to już mniej fajnie. Niemniej fajnym jest, że pisze wprost - nie chcę sponsorować. Wygląda to trochę komicznie, ale przesłanie jest słuszne. Też nie lubię nikogo sponsorować. A finansowych pijawek nie brakuje zarówno u płci męskiej jak i żeńskiej. Ta pańcia z korporacji, od której zaczął się temat, pewnie nie dostała posady za dupę i teraz się odgrywa na złych samcach. Na delegacjach/konferencjach prezes woli rypać 20+ i pewnie nie może się z tym pogodzić. Pracowałem w branży, w której z takimi karierowiczami miałem do czynienia codziennie. Przerabiałem dialogi z takimi pańciami i powiem tak - uciekajcie od takich.
  6. Kilka miesięcy temu rozmawiając ze swoją znajomą z dalekiej Azji - 30 latka, 1 dziecko i ogromna depresja poporodowa, którą dodatkowo wspomogła choroba serca. Opowiedziała mi o jakiejś swojej "znajomej" z grupy wsparcia PPD (postpartum depression), która ma dwójkę małych dzieci i całość "matkowania" ją tak psychicznie wykończyła, że powiedziała wprost - ma myśli samobójcze i chce zabić dzieci razem ze sobą. Wiecie co się stało, jak powiedziałem tej znajomej, że to szaleństwo i takie rzeczy powinno się od razu gdzieś zgłaszać, żeby uniknąć tragedii? Wsiadła na mnie, że jak mogę nazywać jakąś mamcię potencjalną morderczynią oraz, że to jest depresja i ona nie jest złym człowiekiem. Od tamtej pory odpuściłem rozmowy z tą swoją znajomą i nie zagaduje już pierwszy. Takiego poprawnego, wygłaskanego spierdolenia nie widziałem nigdy w życiu. To tak jakby usprawiedliwiać islamskich terrorystów, że oni tak naprawdę są dobrymi ludźmi, tylko są z innej kultury. Oh, wait....
  7. Młody korwinista, w tym ja, powiedziałby, że umów należy dotrzymywać, a jeśli Twój ojciec nie robił tego charytatywnie, to za wykonaną pracę dostał umówione wcześniej wynagrodzenie. To co się stało póżniej i to jak potoczyły się losy jednego oraz drugiego nie ma nic wspólnego z korwinizmem. Historia jest nauczycielką życia i Twój ojciec nie miał tej wiedzy, którą masz teraz i Ty wiesz jakich błędów nie popełniać. Ty przekazujesz swoją wiedzę nam, my przekażemy ją dalej i być może ktoś wyciągnie z tego lekcje. To się nazywa nauka na błędach. Gorzej jest, gdy ktoś na tych błędach się nie uczy i robiąc to samo oczekuje innych rezultatów, vel. Polacy wybierający władzę od blisko 30 lat. Temat jest bardzo ciekawy. "Ty myślisz tylko o jednym" z ust nastolatki do swojego nastoletniego chłopaka brzmi całkiem rozsądnie i ma to swoje wytłumaczenie. Ten sam tekst od 30-latki brzmi komicznie i ląduje do worka tekstów, które mnie nie ruszają. Nie dlatego, że jestem super-ruchacz maxi-kaz, tylko dlatego, że seks jest pewnym fundamentem związku, który dorosła kobieta powinna mieć przyswojony. Mężczyzna z resztą też.
  8. ...że Polacy po 1-szej kadencji sejmu III RP nigdy nie wybrali jego partii jako partii rządzącej. ...że Polacy nigdy nie wybrali jego partii jako partii rządzącej.
  9. Maciejos

    Wychowanie seksualne

    Ja w takich przypadkach zawsze zwalam "życiową wiedzę" na rodziców. Jeśli jest to tylko możliwe - to rodzice powinni stworzyć taką relację z dzieckiem, aby to dziecko chciało te życiową wiedzę przyjąć. Oczywiście nie na zasadzie "bo tak trzeba", tylko przekazywanie autentycznie wyznawanych zasad dziecku. Czas zweryfikuje i potem takie dziecko jako młody dorosły zobaczy iloma z tych zasad kierują się rodzice. Moja "edukacja" seksualna wyglądała w taki sposób, że gdy w wieku 16-17 lat miałem pierwszą dziewczynę, o której wiedziała matka i babka, to ta druga w pewnym momencie przyniosła mi jakieś ulotki o antykoncepcji i ciążach. I tyle. Ja się spaliłem ze wstydu, bo takie "życiowe" tematy nigdy nie były obecne u mnie w domu. Z tamtą dziewczyną nie wyszło, zakończyłem te licealną sielankę bardzo szybko, a skończyło się tylko na trzymaniu za tyłek. Dopiero przy kolejnej dziewczynie doszło do pierwszego eksplorowania nastoletniego ciała mojej ówczesnej miłości. Była raz taka sytuacja, jeszcze przed pierwszym seksem, gdy przy ręcznych uciechach moje drogocenne soki znalazły się (lub nie) blisko jej magicznego miejsca. Spanikowałem. Następnego dnia zawiozłem ją do ginekologa, wypisał tabletkę "po", poszedłem do apteki i wykupiłem receptę. Ta wizyta i tabletka to był mój pomysł, bo wolałem dmuchać na zimne. Wszystko to w wieku 19 lat, bez żadnej edukacji seksualnej - po prostu zdrowy rozsądek. Mogę każdą możliwą kończyną podpisać się pod tym, że edukacja seksualna w szkołach nie zredukuje ilości niechcianych ciąż i STD, bo kto będzie miał się dymać w wieku nastoletnim to będzie i zrobi to w taki sposób w jaki będzie chciał. Będzie też pełno dzieciaków, którym takie rzeczy nie będą po drodze jeszcze przez kolejne kilka lat. Polska to nie UK czy USA i ciąże poniżej 15 roku życia to kropla w morzu tego, co dzieje się u wymienionych zachodnich sąsiadów.
  10. Na raka jądra jest jedna metoda, którą polecam - nie nosić telefonu w kieszeni spodni. Od 12 roku życia nosiłem telefon w kieszeni spodni, w prawej kieszeni. W wieku 18 lat - rak prawego jądra. Co do reszty - raczej nie ma recepty, żeby temu zapobiec. Jeśli w rodzinie miałeś zdrowych ludzi, to jest spora szansa, że i Ty będziesz. Ja mam lekko przejebane geny. Jedna babka SM, druga wada serca i cukrzyca. Aż chce się żyć!
  11. Maciejos

    Wychowanie seksualne

    Rocznik '91 - nie miałem żadnej edukacji seksualnej w szkole. Były jakieś "wychowania do życia w rodzinie", ale zawsze fakultatywnie i zawsze mnie one nie interesowały. Do jakiegoś 9-10 roku życia nie wiedziałem nic o kobietach i tego co mają w majtkach. Z rodzicami nigdy nie gadałem na ten temat. Jedyna wiedza to ta z biologii, że kobieta zachodzi w ciążę przez seks. Pierwsze zbliżenie w wieku 19 lat, wiedziałem czego nie robić, żeby nie wpaść. Kilka razy jechało się po bandzie, ale świadomy ryzyka. Zrzucanie niechciane ciąże na brak edukacji seksualnej, to największa powielana głupota jaka istnieje.
  12. Maciejos

    W co aktualnie gracie?

    Factorio. Wciąga niesamowicie.
  13. Na lato, to może jakieś espadryle? Tym bardziej do białych spodni i plecionego paska. Jak się znajdzie jakiś nieprzekombinowany model to są to naprawdę uniwersalne buty.
  14. Ciekawa historia. Sam motyw historii nie jest tak porywający jak jej zakończenie. Słyszałem kiedyś podobną historię od długoletniego pracownika hotelu, który to usłyszał ją od weselnego grajka, a ci weselnych dram znają sporo. Pan młody na jakiś czas przed ślubem dowiedział się o zdradzie i postanowił to trzymać aż do...tego właśnie dnia. Był ślub, a potem zaczęło się wesele. W pewnym momencie Pan Młody poprosił o mikrofon i powiększył weselną szopkę o jakieś tam upominki dla gości. Upominkiem miało być zdjęcie Panny Młodej, która opierdala gałę świadkowi. Typ, który grał na tym weselu powiedział, że nigdy wcześniej nie widział takiej zmiany nastroju na weselu.
  15. XLM miało fajny wystrzał od stycznia. W styczniu 1XLM był za 1zł lub poniżej, niedawno wybiło się do ponad 2zł, żeby teraz być za około 1.80. Kupiłem za 1.26, sprzedałem jak zaczęło spadać, teraz bym miał jakiś mały zysk.
  16. Obejrzałem cały ten dokument, chyba nawet krótko po publikacji. Temat poważny, ale wykonanie tego dokumentu iście groteskowe. Podkolorowane dialogi, które brzmią równie sztucznie jak w serialach para-dokumentalnych. Z drugiej strony, dobrze, że powstał taki "dokument", który trochę otworzy oczy tym, którzy nie mogą sobie wyobrazić jakie jeszcze rzeczy mają miejsce na świecie. Polecam również ten dokument, o którym wspomniał Brat @Libertyn
  17. Ja chcę temat, w którym po roku lub dwóch latach opiszesz swoje dokonania. Póki co ta Twoja tułaczka wygląda tak samo. Powielasz te same błędy, dochodzisz do tych samych wniosków i zdajesz się oczekiwać innych, lepszych, rezultatów. Napisałeś, że dziękujesz komuś za nie zniszczenie sobie życia, a mi się wydaję, że niszczysz je samemu, powoli, ale budzisz się dopiero jak tkwisz po kostki w gównie. Brzmisz jak alkoholik, który "od jutra" będzie lepszym człowiekiem, a każdy dookoła tylko zerka na siebie, bo wiadomo jak się to kończy. Nie podcieraj sobie dupy radami, które tutaj dostałeś. Miałeś pisane dziesiątki razy co robić, a Ty po roku wracasz z wyciągniętymi dłońmi, bo masz perypetie jak w sitcomie. Mi wystarczyło 12 miesięcy w Japonii, żeby poznać jakieś ich obyczaje i wiedzieć z czym co się je, a czego nie robić. Po 5 latach w Tajlandii wpadasz wciąż w te same kłopoty - hajs, dupy i ich rodziny. Z tych przepięknych planów wybierz jeden jak go zrealizujesz to weź się za następny, a tymczasem wejdź w jakiś tryb pustelniczy. Nawet nie wiesz jak można uciec od problemów i naprawić głowę, gdy się na chwilę odetniesz od świata. Czemu jestem taki uszczypliwy? Śledzę Twój wątek od jakiegoś czasu i widzę jak rzucasz słowa na wiatr. Za każdym razem brzmi to niewiarygodnie przekonująco, cośtam podziałasz, znikniesz na długi czas i wrócisz z tym samym. Ja proponuję - czyny, nie słowa. Zamiast gadać co chciałbyś zrobić, to po prostu zrób to. A na domek w Japonii w górach musiałbyś wydać coś koło 500-700k PLN.
  18. Ten temat wyjaśnia wszystko i powinien zamknąć sprawę mitu "szanowany białas w Azji". Styl życia jest inny niż w Polsce, owszem, ale niezaprzeczalnym jest, że jaranie się białaskiem jest spowodowane przez majętność lub egzotykę. Analogiczna sytuacja, gdy mamy w Polsce jakąś fajną Azjatkę/Mulatkę/Latynoske, czyli po prostu coś innego niż na codzień. Wielkość miasta i obecność obcokrajowców też ma znaczenie. W przepełnionym Tokyo/Osace białasek to element otoczenia. Pojedź do mniejszego miasta/wioseczki, to wtedy będziesz miał jakieś zainteresowanie.
  19. Ty nie zakładaj tematu o planach tylko pracuj w ciszy, a nam pochwal się po czasie efektami, jeżeli w ogóle chcesz jakiekolwiek osiągnąć. Z tego co wiem (nie czytałem ostatnich historii do końca - czuję, że to kalka poprzednich) to po 3 latach w Tajlandii: -Nie masz oszczędności -Nie do końca masz znajomych -Nie masz odwagi zrobić krok w tył, żeby potem wyjebać jak rakieta Jak żyjesz rozrzutnie to Twoja wina. Sam musiałem przejebać trochę hajsu, żeby nauczyć się go nie tracić. Na Ciebie też przyjdzie kolej.
  20. Kolejny zastępczy temat. Szkoda tylko, że przeciętnego Kowalskiego interesuje bardziej podatek od reklam w mediach niż na przykład stawka VAT lub PIT, ale do tego już przywykłem w tym kraju na opak. Czekam, aż ta bańka zwana "Polska" w końcu pierdolnie. Zastanawiam się tylko w jaki sposób - czy jakiś zamach stanu przez jakieś podziemie (mało prawdopodobne) czy przejęcie przez wschodnie/zachodnie mocarstwo (bardziej prawdopodobne). Mieć takie szanse wyjść z gówna w latach 90' to w większość stwierdziła, że lepiej urządzić się w gównie niż zmęczyć się wychodząc z niego i nie mieć nic.
  21. Nie wierzę, że powrócił! Gościu, wypierdalaj z tej Tajlandii! Masz doświadczenie/papiery - cała Azja stoi otworem dla nauczyciela angielskiego. Ja polecę Ci Japonię - tam się nie wpierdolisz w jakieś małpie dramy z królem wioski. Na moje to Ty nie szukasz tu pomocy. Szukasz miejsca, w którym się wygadasz i tyle. Inni odpiszą - poudajesz, że jesteś zmobilizowany i zdecydowany coś zmienić. Znikasz. Wracasz z podkulonym ogonem, bo świat jest surowy. Robisz to samo, a za każdym razem oczekujesz innego rezultatu, a to prowadzi do niczego. Robisz tyle lat, powinieneś mieć jakieś oszczędności. Zakończ fuchę, wróć do Polski i "przezimuj". W międzyczasie kręć sobie pracę w innym miejscu i jak będzie zielone światło to wypad!
  22. Ok, ślisko się robi. Przy tych wszystkich artykułach i YT o magicznym inwestowaniu temat podatków wydaje się jakby nieobecny, a może celowo ominięty. Dzięki za link, obejrzę do śniadania.
  23. Dzięki za info. Podłączę się do tematu. Jak to wygląda prawnie w PL? Jak się zacznę bawić w krypto to muszę coś z tym robić?
  24. Za ile zagrał? Pytam, bo sam rozważam wejście troszkę większą częścią oszczędności. Aktualnie testowałem wzrosty na czymś małym (500PLN) i patrzyłem z czym i jak to się je. Myślę o wejście za 5k PLN jako następny próg. Póki co z 500zł w tydzień wpadło bezproblemowo ponad 10% przy BTC i ETH za jakieś śmieszne kwoty.
  25. Patologia na maksa. Relacja, w której ojciec traktuje swojego syna jako "młodszego kolegę" bardziej niż swoje dziecko. Sam mam takiego ojca i w wielu sytuacjach przyniosło mi to tylko więcej wstydu niż nauki. Mój mi kiedyś wyjechał, że jak skończę 18 to mnie zabierze na wódkę. No zajebisty prezent od ojca-alkoholika
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.