Skocz do zawartości

Czy warto ulegać pędowi ewolucji i mieć dzieci?


andrzej2

Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, andrzej2 napisał:

Więc - drodzy przebudzeni? Czy warto mieć wg. Was dzieci, i w zasadzie po co z punktu widzenia Waszego możliwie szczęśliwego życia?
 

Mam bo chciałem, chciałem doświadczyć ojcostwa.

Do około 20-stu paru lat nie wyobrażałem sobie bycia ojcem, po kilku latach to się odwróciło, biologia?

 

W zasadzie każdy sam wybiera sobie drogę życia.

A koszty? Jak ze wszystkim innym, np zechcesz wybudować dom to i koszty mieć będziesz...

Nie każdy patrzy na świat tylko przez dochody i inwestycje.

 

Uważam, że człowiek nie mający potomstwa nie doświadczył w pełni człowieczeństwa.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, Brat Jan said:

Uważam, że człowiek nie mający potomstwa nie doświadczył w pełni człowieczeństwa.

Jakbym słyszał żonę mojego brata. Ale pójdźmy dalej, bo przecież nie zaznał też człowieczeństwa ten, który nigdy nikogo nie zabił itp itd, tą  absurdalną listę można ciągnąć w nieskończoność. 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powołanie dziecka na ten świat uważam za sadyzm. Nie dość, że to skazanie na śmierć, ale też cierpienie fizyczne lub/i psychiczne. 

 

Poza tym jest argument prawnego niszczenia mężczyzny, który w żadnej instytucji nie ma najmniejszych szans, aby podjąć skuteczną walkę o cokolwiek. 

 

Miałem okazję, żeby wejść w to całe bagno rodzinne kilka lat temu, ale zrezygnowałem. Jestem z tego powodu niezwykle szczęśliwy. Jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie każdy powinien mieć dzieci, lepiej żeby niektórzy byli bezpłodni.

Czy warto mieć dzieci? Trudne pytanie i skomplikowane, z jednej strony pcha nas natura - przedłużenie gatunku, z drugiej normy społeczne ....facet powinien wybudować dom, zrobić syna i posadzić drzewo, czy wręcz czysto egoistyczne - kto na starość poda mi szklankę wody.

Jednak patrząc racjonalnie dziecko to taka skarbonka bez dna, inwestycja bez gwarancji. Same wyrzeczenia, obciążenie, wydatki, zmiana trybu życia, w wielu przypadkach jest tak że masz fajna łaskę, a po ciąży zaniedbuje się, zmienia fizycznie, tyje i głupiej.

Nie wiem...wiem jedno dziecko wywraca życie do góry nogami na co najmniej 20 lat, potem budzisz się i okazuje się że na wszytko jesteś już za stary.

Osobiście - mam dziecko - 1 - syna i nie żałuję, jednak na 2 bym się nie zdecydował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Bonzo said:

To nie jest problemem.

150 lat temu aby wyprodukować tonę mąki trzeba było znacznie powazniejszego nakładu pracy niż dzisiaj.

150 lat temu bowiem nie znano obecnych wynalazków, wskutek działania ktorych dzisiejszy człowiek produkuje z 10 razy tyle ile produkował 150 lat temu (i dlatego tak długo trzyma się socjalizm bo mozna wspolczesnego człowieka wysoko opodatkować a ten głodny chodził nie będzie)

 

Takie argumenty możesz pokazywać bardziej tym którzy myślą, niż tym którzy "wiedzą" z programu tv w którym jakiś ekolog w butach ze słomy ryżowej roztaczał wizję apokalipsy szybko przechodząc do absolutnej potrzeby redukcji ludności.

Przysięgam, że się zastanowię nad prawdziwością potrzeby redukcji ludzi na ziemi wtedy kiedy jest gorący jakiś zwolennik zacznie od siebie - pokaże że nie rzuca słów na wiatr, i niezbędność redukcji zademonstruje na swoim przykładzie.| Wtedy uwierzę.
Bo jak na razie to zewsząd słychać pierdololo o potrzebie redukcji, ale jej zwolennicy chcą to oczywiście przeprowadzić na innych, na sobie nigdy.

Edytowane przez AR2DI2
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Kleofas napisał:

 Ale pójdźmy dalej, bo przecież nie zaznał też człowieczeństwa ten, który nigdy nikogo nie zabił itp itd, tą  absurdalną listę można ciągnąć w nieskończoność. 

W średniowieczu miałbyś łatwiej zatrudniając się za kata w swojej okolicy, obecnie była okazja w wojnie z ISIS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze, że jestem rozdarty. Rozmnożyłem się raz, i w swojej ocenie byłem na tyle chujowym ojcem, że postanowiłem tego więcej nie popełniać.

Ciekawe jest to, że jesteśmy gatunkiem kontrolującym populację innych gatunków, a sami produkujemy jednego bezmyślnego typa za drugim. A już mamy tego "typa"!

Wyliczamy szczegółowo jak liczne może być pogłowie jeleni, a ten nasz "typ" zrzuca codziennie swoje gówno do rzeki - i to jedyny ślad jego obecności na świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Kingboss said:

To trochę już za późno gdzieś było o tym że polki w uk bolcują się na potęgę z Arabami i czarnymi a na białych ludzi w szczególności polaków nawet nie chcą spojrzeć i rodzą głównie dzieci mieszane  

To prawda (niestety). Nie jest to zjawisko "większościowe" ale jest znaczące, znacząco więcej Polek parzy się z innymi rasami niż Angielek. Są przecież "otwarte" i "tolerancyjne".

Tym już nic nie pomoże. Ale jest jeszcze Polska gdzie zjawisko też się będzie nasilać jeśli ich sobie na łeb spuścimy. Tu jeszcze nie jest za późno.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, andrzej2 napisał:

Ja tego nie neguje, tylko pytam: po co? Co będziesz z tego miał, że przedłużyłeś gatunek gdy już kopniesz w kalendarz? Nie lepiej się zająć cieszeniem się swoim własnym życiem i relacjami z osobami, które już po tym świecie łażą zamiast wypruwać sobie flaki nad wychowaniem potomstwa?

Żeby Twoja matka i ojciec tak myśleli to nie miałbyś możliwości wygłaszania swoich wniosków w tym momencie. To jest odpowiedz na Twoje pytanie, a właściwie dwa pytania.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Themotha napisał:

Żeby Twoja matka i ojciec tak myśleli to nie miałbyś możliwości wygłaszania swoich wniosków w tym momencie.

Sęk w tym, że zdecydowana większość poczęć nie jest pochodną głębokiego namysłu i świadomej, długo dojrzewającej decyzji dwojga ludzi.

Pokusiłbym się o stwierdzenie, że ponad połowa ciąż jest nieplanowana, jest wynikiem czystego popędu, pękniętych gum i nie wziętych pigułek.

A my już mamy tego typa.

Edytowane przez Mnemonic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mnemonic napisał:

Sęk w tym, że zdecydowana większość poczęć nie jest pochodną głębokiego namysłu i świadomej, długo dojrzewającej decyzji dwojga ludzi.

Pokusiłbym się o stwierdzenie, że ponad połowa ciąż jest nieplanowana, jest wynikiem czystego popędu, pękniętych gum i nie wziętych pigułek.

Na pewno są takie przypadki o jakich piszesz, nie mniej jednak nie możesz stwierdzić jednoznacznie że w 50% czy 100%, po prostu nikt nie jest w stanie tego określić, możesz tylko domniemać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Mnemonic said:

Pokusiłbym się o stwierdzenie, że ponad połowa ciąż jest nieplanowana, jest wynikiem czystego popędu, pękniętych gum i nie wziętych pigułek.

 Wiekszość ciąż jest albo z premedystacją zaplanowaną przez baby wpadką, albo wynika z ich nacisków na posiadanie dziecka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Themotha napisał:

Na pewno są takie przypadki o jakich piszesz, nie mniej jednak nie możesz stwierdzić jednoznacznie że w 50% czy 100%, po prostu nikt nie jest w stanie tego określić, możesz tylko domniemać.

Masz rację, to moje domniemanie. Oparte na obserwacji siebie i swojego otoczenia.

Znam wielu facetów. A w tej całej gromadzie znam tylko jednego, który miał silne parcie na potomka i wyraźnie to parcie artykułował. Pech chciał, że ma dwa i oba chujowe :( Obaj jego synkowie mają masę problemów zdrowotnych. Chłopak orze za Ordą żeby ogarnąć kasę na leczenie i rehabilitacje.

 

Z resztą, co tu klektać: Panowie Tatowie - z pełnym dla Was szacunkiem:

- Ilu z was chciało dzieci? Ilu je zaplanowało?

Ja nie chciałem, zaliczyłem wpadkę, córkę uczyłem się kochać dzień po dniu. Zrobiłem co mogłem przy jej wychowaniu, mój wewnętrzny krytyk mówi, że chujowo i że za mało!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, AR2DI2 said:

Witamy kolejną, albo ta samą babę na forum.

Akurat jestem w trakcie rozwodu z 'babą' w związku z tym, że nie chcę mieć dziecka, więc gruba gruba pomyłka. Tym niemniej witam ;)
 

15 hours ago, AdamPogadam said:

Może i warto, zależy od sytuacji. Osobiście nie chcę sprowadzać na ten chory świat następnego nieszczęśnika, wolałbym adoptować już istniejącego.
No i co to za bocian w Twoim avatarze? Dzieci biorą się z kopulacji.

Otworzyłeś mi oczy :D

15 hours ago, Themotha said:

Kobieta i mężczyzna są na świecie aby przedłużyć gatunek, to główny i nadrzędny cel, reszta to chora dorabiana ideologia przez romantycznych prawiczków i poprawne politycznie kobiety i tak dalej.

Ludzie sobie uwielbiają komplikować proste sprawy.

Jeśli przez cel rozumiesz cel, który 'chcą' osiągnąć Twoje geny to masz racje. Tyle, że geny to raczej bezlitosne jednostki informacji, których dobrostan nosiciela nie interesuje, interesuje je (geny) jedynie replikacja - to postrzegasz jako swój cel i się z nim godzisz? 
Pająki, które umierają w momencie stosunku, czy oklepany przykład z modliszką dobrze pokazują, że racjonalna strategia genetyczna (jak to określiłeś 'cel' ) egzystencji, nijak ma się do indywidualnego dobra jednostki.


Jeśli natomiast masz na myśli cel w rozumieniu tego czego jesteś świadomy, filozoficznym czy psychologicznym to ludzkość nie doszła i pewno już nie dojdzie do porozumienia czy taki cel w ogóle istnieje, jaki on jest i skąd miałby sie brać (ostatecznie pewno wybór jest taki, że można go sobie nadać samemu albo dać go sobie nadać jednostkom silniejszym od siebie - np. przez uleganie religii, społecznemu naciskowi czy feministycznym bzdurom ;) )

15 hours ago, Carleon said:

1. Może ktoś się będzie w tym spełniać? 

 

2. Co ma do tego rozwód ?

3. Problemy z czym? Przeludnieniem? Hahaha 

 

4. Pokaż mi gdzie coś takiego zostało napisane na forum?

 


1. Praktyka raczej pokazuje, że człowiek pcha sie w to myśląc, że nie będzie tak źle (co też ciekawe inni rodzice z oporem przyznają się jak bardzo jest źle). A potem jest za późno :)

2. rozRód nie Wód 

3. Na pewno prędzej niż z tym że ludzkość wyginie, choć też uważam, że do konieczności programowego ograniczania ludności na ziemi jest jeszcze daleko i są to bzdury podobnego kalibru co weganizm. Widzę, że ten wątek poszedł mocno w offtop pt. przeludnienie ziemi, może go sobie wydzielcie. 

4. To akurat wziałem z rozmów na żywo z kolegami, którzy wcześniej zresztą wydawali się rozsądni ale jak widać już nie są.

 

 

5 hours ago, rycerz76 said:

Czy jesteś nawiedzonym antynatalistą?

Kompletnie nie to, nie uważam żeby życie na ziemi było tak złe, że nie warto tego kontynuować.  Uważam, że jojczenie o zepsuciu świata do tego stopnia, że nie warto tu żyć kwalifikuje się na psychoterapię. (Natomiast faktycznie dobrze że takie osoby nie mają dzieci bo słabo jest mieć rodzica, który uważa że życie jest złe)
Raczej chodzi o to, że poziom szczęścia w życiu spada po pojawieniu się dzieci (co jest nawet statystycznie zbadane). Dla mnie przeczuwam, że byłby wręcz nieznośnie niski. 

49 minutes ago, Themotha said:

Żeby Twoja matka i ojciec tak myśleli to nie miałbyś możliwości wygłaszania swoich wniosków w tym momencie. To jest odpowiedz na Twoje pytanie, a właściwie dwa pytania.


Słyszałem już ten 'argument' wiele razy i kompletnie do mnie nie przemawia. To nie jest żadna odpowiedź - kiedy nie istniałem było mi to perefekcyjnie obojętne i tak samo będzie kiedy umrę. Zamiast budzić emocje, taki argument powoduje tylko wzruszenie ramion. To że istnieję i nawet się z tego cieszę, ani nie znaczy że ma to sens, ani że moi rodzice lepiej na tym wyszli że istnieję. Po prostu tak jest, że zaistniałem, spośród kosmicznej liczby permutacji genów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Themotha napisał:

 

Ludzie sobie uwielbiają komplikować proste sprawy.

Święte słowa bracie.

No i nie zapomnijmy o najważniejszym: Kto ci poda szklankę wody na starość. Jakość nigdy tego nie widziałem. Zwykle to dzieci czekają kiedy dziadkowie umrą, to jeszcze mieszkanie chapną. 

PS. A ja nie chce szklanki wody. Chce lampkę dobrego czerwonego wina. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Themotha napisał:

Na pewno są takie przypadki o jakich piszesz, nie mniej jednak nie możesz stwierdzić jednoznacznie że w 50% czy 100%, po prostu nikt nie jest w stanie tego określić, możesz tylko domniemać.

 

Prezerwatywy mają skuteczność ok. 93 procent. Czyli na 100 par uprawiających sex przez rok w ok. 7 przypadków kobieta zajdzie w ciąże. Teraz pomnóżmy to razy 10 lat. Wyjdzie nam to, że w większości rodzin jedno dziecko jest niezaplanowane. Można to określić choć nie będzie to dokładne w 100 procentach. Ale można. Ale jak mówią statystka jest jak bikini, pokazuję wiele, ale nie to co najważniejsze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego budowanie swojego życia pod kobietę, gdy nie chce się mieć potomstwa, jest ruską ruletką. To budowla na piasku, zresztą jak każde budowanie "na kobiecie", zawsze może się zawalić razem z życiem samca poświęconym tej sprawie.

Edytowane przez AdamPogadam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest prosta kto chce mieć dzieci niech je ma, kto nie chce to nie ma. A zmuszanie do tego poprzez rodzinę, bo Ty musisz, bo Ty powinieneś jest przejawem patologi. 

 

Któryś z braci napisał, że jak by postawić wszystkich ludzi obok siebie zajęliby obszar Polski to ciekawa teza mnóstwo obszarów na ziemi jest pustych, niezaludnionych. Nie zapominajmy też, że z 7,5 miliarda ludzi na świecie ponad 1 miliard nie ma dostępu do wody czy jedzenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, Mnemonic said:

Sęk w tym, że zdecydowana większość poczęć nie jest pochodną głębokiego namysłu i świadomej, długo dojrzewającej decyzji dwojga ludzi.

Pokusiłbym się o stwierdzenie, że ponad połowa ciąż jest nieplanowana, jest wynikiem czystego popędu, pękniętych gum i nie wziętych pigułek. 

Trudno z tym dyskutować bez rzeczywistych liczb ale prababcia mojego kumpla powiedziała (a miała parę latek) że za jej czasów 90% małżeństw to były wpadki. Z 90% może przesadziła bo na pewno 90%, nawet wtedy, nie szło do ślubu z brzuchem, ale to pokazuje skalę zjawiska. Baker w "Wojnach plemników" podsumowuje to krótko - kobieca podświadomość decyduje o posiadaniu potomstwa a świadomość potem może tylko do tego dorobić historię. Rzadko się zdarza, że wpadka jest rzeczywiście wpadką.

Świadomie może tak być w większości przypadków postrzegane ale podświadomie jest dokładnie na odwrót - wpadka jest "zaplanowana" i jeśli kobieta nie ma tego świadomości to tego nie uniknie. A wiadomo, że świadomych ludzi jest znakomita mniejszość. Większość jedzie na autopilocie całe swoje życie.

 

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.06.2018 o 09:24, Brat Jan napisał:

Uważam, że człowiek nie mający potomstwa nie doświadczył w pełni człowieczeństwa.

 

17 godzin temu, karhu napisał:

Nie chcialem,nie planowalem. Ale jak juz przyszly na swiat daly mi cos takiego wspanialego wtedy. Poczucie bycia potrzebnym,odpowiedzialnym za nowe zycie. 

Otóż to.

Rozmnażanie jest (o ile dobrze pamiętam z podstawówki) jedną z funkcji życiowych. Od miliardów lat robi to każdy organizm na Ziemi. Posiadanie dzieci uważam zatem za coś naturalnego, a nie jakieś cuda-wianki dla pasjonatów.

Co do mnie - jestem ojcem dwójki dzieci (córka 9 lat, syn 8 lat) i bardzo to sobie chwalę.

Może mam sobie coś z dziecka (ktoś tutaj kiedyś dał taki fajny cytat, że najlepiej jest mężczyźnie mieć w sobie więcej z dziecka a mniej z młodzieńca), ale często się z nimi naprawdę dobrze bawię. 

Frajdą jest też pokazywanie im świata (przyroda, różne elementy życia społecznego), opowiadanie. No i to uczucie, kiedy im się coś udaje, widać postęp - daje kopa często lepiej niż wszelkie używki, w które się bawiłem.

Może to zabrzmi egoistycznie, ale sam z tego ojcostwa też coś mam - energię, motywacje do zmian. Na przykład warto być fit nie tylko dla bab, ale też, żeby dać przykład dzieciom, że tata to nie jest ciapa i że człowiek nie musi być zjebany jak coraz więcej ludzi dookoła. 

Ogólnie z dziećmi jest tak, że mam po co i dla kogo żyć, poza samym sobą i w dodatku to życie jest inne i ciekawsze według mnie niż życie ot tak, dla samego siebie (bo to ostatnie może niepostrzeżenie zmienić się jedynie w trwanie).

Mam też taką uwagę, przemyślenie, żeby z tymi dziećmi to nie planować za bardzo, bo na planowanie i logikę to pewnie dzieci najlepiej mieć na emeryturze, bo wtedy ma się dużo czasu.

Jak cżłowiek jest ogarnięty, zdrowy, bez nałogów i ma robotę to przed trzydziestką (kobiety - facet może ciut dłużej pobimbać) dzieci mieć powinien. Mędrkować nie ma za bardzo sensu - jasne, że wskutek pojawienia się dzieci pewne dziedziny i aspekty życia się pogarszają albo zanikają, ale coś za coś, a według mnie to jest dobry deal. Dlatego czasem dobra wpadeczka dwójki ogarniętych ludzi nie jest zła.

 

 

Edytowane przez Paterialista
literówki
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Paterialista napisał:

Ogólnie z dziećmi jest tak, że mam po co i dla kogo żyć, poza samym sobą i w dodatku to życie jest inne i ciekawsze według mnie niż życie ot tak, dla samego siebie (bo to ostatnie może niepostrzeżenie zmienić się jedynie w trwanie).

Bez urazy ale jak czytam lub słyszę takie teksty to mam w głowie zwarcie.
Kiedyś jak byłem młodszy to też miałem takie zwarcie ale wtedy nie wiedziałem o co chodzi.
Teraz jestem starszy i do końca też jeszcze nie wiem o co chodzi ale jestem bliżej zrozumienia.

Nie masz po co i dla kogo żyć jeśli nie masz dzieci? 
Życie jest ciekawsze z dziećmi niż bez nich?
Życie w samotności to tylko trwanie?

Nie krzywdź innych takimi przemyśleniami.
Bo ktoś w to jeszcze uwierzy i zacznie żyć w takim przekonaniu.

Za wygodne masz życie żeby zrozumieć po co żyjesz.
Dla kogo żyć?
Dla siebie!!!!! Żona odejdzie a dzieciom może coś się stać i będziesz znowu sam. BA! Dzieci dojrzeją i będą wpadać do Ciebie raz na miesiąc na pół godziny.
Żona będzie pierdzieć w łóżku z zarośniętymi nogami i wąsem po nosem. 

Dzieci to poświęcenie dla nich życia i zdrowia.
Na dzieci się pracuje i poświęca im czas kosztem swoich egoistycznych zachcianek życiowych.
Mam kilka celów i planów w życiu do zrealizowania.
Czy jak je zrealizuję to będę szczęśliwy? Pewnie nie.
Dlatego warto stawiać sobie nowe wyzwania póki śmierć nie przyjdzie.

Jedni nadają się do wychowywania dzieci i siedzenia z rodziną w czterech ścianach a inni zostają makrofagami lub stalkerami co to muszą walczyć z wszelkim złem jakie zagraża całej metropolii metra :D
 

Edytowane przez Łapinski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.