Skocz do zawartości

Ustępujacy radykalizm?


Rekomendowane odpowiedzi

Na fali rozwoju osobistego ostatnio coraz mocniej dopada mnie zwątpienie.

Mianowicie, zawsze byłem mocnym radykałem w życiu, w szczególności w odniesieniu do wymagań zarówno wobec samego siebie jak i otoczenia. Byłem też skrajnie bezwzględny wobec płci przeciwnej. Dążyłem do absolutnego perfekcjonizmu w niemal wszystkim. Z czasem jednak zobaczyłem że to nie do końca dobre rozwiązanie, które jednak czasami ogranicza człowieka. Znalazłem się jednak na rozdrożu, gdyż czuje instynktownie, że trzeba czasami nieco spuścić z tonu, z drugiej strony boję się utraty swoich żelaznych zasad, sammodyscypliny, silnej woli i charakteru i wystąpienia ogólnego rozleniwienia, a co za tym idzie, możliwego zbyt mocnego zbliżenia do społeczeństwa za którym i którego zasadami mówiąc oględnie nie przepadam.

Jakie macie rady?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Izolacja to nie jest dobre rozwiązanie

2) Trzeba uświadomić sobie bez lęku że pewnego dnia umrzesz.

3) Perfekcjonizm to nie jest dobre rozwiązanie, nie jesteśmy idealni

4) Daj sobie prawo do błedu, nie podchodz do wszystkiego jak na śmierc i życie Vinc!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mogę wtrącić:

 

dobrze, że masz zasady.  Każdy jakieś ma. Jeden ma zasadę, że nie będzie kradł, ktoś inny może mieć zasadę, że .. ( no nie wiem nie przychodzi mi nic do głowy konkretnego) Myślę, że obniżając swoje własne wymagania wobec siebie nie pomogę sobie. Bo trzeba ciągle się pilnować by aby za bardzo nie odstawać od ogółu bo masz zasady?   Społeczeństwo to ludzie. To Ty decydujesz kim się otaczasz. Ty wybierasz przyjaciół. Albo kogoś lubisz albo nie. Za to jaki jest a nie za zasady czy poglądy. 

 

 

AAA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Assasyn, ja się nie izoluje. To najgoprsze możliwe wyjście.

Śmierć...wiesz byłem już przez 1,5 minuty po tamtej stronie. Doskonale wiem co to znaczy i jestem z nią obyty.

 

Ale ostatnio czuje jakąś taką dysharmonię w sobie. Cięzko mi ją zdefiniować. Zdarzyło mi się to pierwszy raz od niepamiętnych czasów.

 

Błędów nigdy nie wybaczałem. Szczególnie sam sobie. Innym również Może to był właśnie główny błąd?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powodzenia! Ja ostatnio przeżywam coś strasznego w pozytywnym sensie. Potrafie wyjsc ze swoich mysli, pobudka, z jednej strony straszne a z drugiej ekscytujące...Doszedłem do wniosku że żyłem ponad 20 lat w myślach ignorujac rzeczywistość. To wielki sukces, narazie przebłyski chwilowe, ale w mysl zasady kropla drąży ide dalej

P.s Szukyj sie na czerwcowego browara!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na fali rozwoju osobistego ostatnio coraz mocniej dopada mnie zwątpienie.

Mianowicie, zawsze byłem mocnym radykałem w życiu, w szczególności w odniesieniu do wymagań zarówno wobec samego siebie jak i otoczenia. Byłem też skrajnie bezwzględny wobec płci przeciwnej. Dążyłem do absolutnego perfekcjonizmu w niemal wszystkim. Z czasem jednak zobaczyłem że to nie do końca dobre rozwiązanie, które jednak czasami ogranicza człowieka. Znalazłem się jednak na rozdrożu, gdyż czuje instynktownie, że trzeba czasami nieco spuścić z tonu, z drugiej strony boję się utraty swoich żelaznych zasad, sammodyscypliny, silnej woli i charakteru i wystąpienia ogólnego rozleniwienia, a co za tym idzie, możliwego zbyt mocnego zbliżenia do społeczeństwa za którym i którego zasadami mówiąc oględnie nie przepadam.

Jakie macie rady?

Podobno pierwszy pogląd na sytuację, jest właściwym poglądem na sytuację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Assasyn, ja się nie izoluje. To najgoprsze możliwe wyjście.

Śmierć...wiesz byłem już przez 1,5 minuty po tamtej stronie. Doskonale wiem co to znaczy i jestem z nią obyty.

 

Ale ostatnio czuje jakąś taką dysharmonię w sobie. Cięzko mi ją zdefiniować. Zdarzyło mi się to pierwszy raz od niepamiętnych czasów.

 

Błędów nigdy nie wybaczałem. Szczególnie sam sobie. Innym również Może to był właśnie główny błąd?

Vinc to dla Ciebie, odnośnie wybaczania:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę jeszcze jedną radę, od śp. Stefana "Kisiela" Kisielewskiego:
 

Najlepiej być człowiekiem pobłażliwym. Nie wymagać i nie spodziewać się niczego po innych bo są tylko ludźmi. Wymagać należy jedynie od siebie - ale i tu trzeba być pobłażliwym - bo człowiek czasami po prostu nie daje rady - pomimo, że zrobił co było w jego mocy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radykalizm lub trzymanie się zasad to postawa, którą przybierasz (świadomie, lub nie) a nie Ty jako istota. Co za tym idzie, jeżeli zaczynasz się z daną postawą identyfikować jako byt/świadomość (jestem radykałem, jestem taki, siaki i owaki, etc.) to całkowicie tracisz wolność ze względu na owe przywiązanie. A wtedy postawa staje się balastem.
Radykalizm/zasady są dobre, tak jak każde inne narzędzie - dają możliwość ochrony swoich interesów, wewnętrznej spójności i spokoju ducha.
Zasady istnieją dla Ciebie, a nie Ty dla zasad! Korzystaj z nich wtedy kiedy wymaga tego sytuacja - również w znaczeniu długoterminowym, życiowym.
Żyjąc dla zasad nie dajesz sobie pola do manewru, nie masz elastyczności - "wichura łamie potężne drzewa, trzciną zaledwie kołysze"

Błędy które popełniamy to nic innego jak nauka. Zdobywanie kolejnych puzzli. A nie coś co określa się jako bezwartościowym traceniem, wręcz przeciwnie, tylko na tym zyskujesz, bo jak masz ich wystarczającą ilość, to zaczynasz wyciągać z nich wnioski i łączyć je w logiczne ciągi. Traci na błędach tylko ten, który ich nie zauważa, je neguje, traktuje jak coś wstydliwego, ośmiesza je, lub na nich gra wyłudzając od innych rzeczy metodą na: 'jaki to ja nie jestem biedny'.
Dlatego warto wzbudzić w sobie wdzięczność za swoje własne błędy - w końcu wystarczająca ich ilość da Ci materiał do stworzenia mapy życiowych obszarów, gdzie jakaś konkretna postawa/działanie jest kompletnie nieskuteczna i może nigdy nie być. Ale nie stworzysz tej mapy bez swoich błędów. A jak jesteś wystarczająco rozwinięty na polu świadomości to możesz zacząć wyciągać wnioski także z błędów innych osób. Wtedy już zawczasu ustrzeżesz się przed nieprzyjemnymi skutkami - vide chociażby sens ożenku w dzisiejszych czasach - bo chyba nie wyciągnąłeś wniosków w tym temacie na podstawie własnych doświadczeń prawda?
Z tym wszystkim wiąże się zaprzestanie 'zbawiania świata' - czyli pozwolenie żeby każdy człowiek przepracował SAM to co ma przepracować. A Twoje chciejstwa - czyli uświadamianie innych przez świecenie przykładem chodzącego perfekcjonizmu tego nie zmienią w 99,9% przypadków. I tylko obciążą Cię samego poczuciem niespełnienia i cierpienia, bo perfekcyjny nie jesteś, jak każdy zresztą na tej planecie.

ED: Mniej myślenia, a więcej bycia Tu i Teraz. Obserwuj swoje myśli jak myślisz i zdaj sobie sprawę, że nie jesteś tym kto myśli. Parafrazując "Jestem więc myślę". Jebać Kartezjusza! :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.