Skocz do zawartości

Hostessy w supermarketach.


deleteduser44

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, realista napisał:

Widziałem reportaż gdzie sama firma podająca się za fundację przyznała że zgarnia 70% tej kasy z opłatków a 30% idzie na tzw. "potrzebujących".

Bardzo często tak jest. Uczciwa fundacja podaje takie dane (ile % idzie na cel, ile na koszty).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też traktuję jak powietrze. Jest to dla według mnie uczciwa forma feedbacku, że taka forma (w miejscach i tak już przeładowanych bodźcami i reklamami, jak centra handlowe itp.) promocji mnie nie interesuje.
Jak to mówi Huna: "Za uwagą podąża energia" - dlaczego mam ją oddawać każdemu, kto tego chce?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachęcony tytułem otworzyłem ten wątek bo myślałem że tutaj wrzucamy zdjęcia zrobione w terenie. A tu nic.

A że się nie znam na hostessach to się wypowiem:

 

3 godziny temu, The Motha napisał:

rozumiem że to niewdzięczna praca, i osobiście nic nie mam personalnie do tych osób, ale ich zachowanie i nachalność, mówiąc krótko czasami wkurwia,

No niestety - zjawisko ogólne - praca niewdzięczna plus potrzebna specyficzna osobowość i nachalność lub "podejście do klienta", żeby osiągnąć wyniki sprzedażowe.

Jeśli dana pani (lub pan) nie zna się na swym fachu, to tylko wkurwia klientów, przechodniów.

 

3 godziny temu, The Motha napisał:

wyjść spokojnie na zakupy nie można, bo zaraz jesteś oblegany przez hostessy

Znak dzisiejszych czasów... a własciwie nie, wg mnie w starożytnym Rzymie lub innym Babilonie takie same praktyki też były, na targowiskach wiecznie ktoś kogoś do czegoś nachalnie namawiał.

Wchodzisz do świątyni handlu to bądź gotów na handel próbujący się dostać do Ciebie wszelkimi kanałami komunikacji i furtkami Twojej percepcji, świadomości i podświadomości.

 

3 godziny temu, The Motha napisał:

hostessy, ubrane często wyzywającą abyś się skusił i jej zapłacił.

To przekaz do podświadomości i gadziego mózgu większości nas panów, z wyłączeniem gejów, ale na "pewniegejów" też działa.

 

3 godziny temu, The Motha napisał:

Warto dodać, że często jak odmawiasz to widać grymas niezadowolenia,

I to jest nieprofesjonalne z ich strony. Ale to TEŻ JEST CHWYT PSYCHOLOGICZNY, pewnie nieuświadomie stosowany przez pracującą księżniczkę (lub księcia-sprzedawcę), która usłyszała "nie".

Cialdini o tym opowiadał bodajże w książce "jak wpływać na ludzi" czy coś takiego.

 

3 godziny temu, The Motha napisał:

Kiedyś wrzuciłem kasę, pogadałem, dostałem naklejkę, po pół godzinie widzę to samo Panią, a ona czy mógłbym wrzucić? ja na to, przecież wrzucałem, dostałem naklejkę od Pani, ona na to; aaaa, zapomniałam, co za instrumentalne traktowanie.

Instrumentalne traktowanie? Nie, po prostu słaba pamięć danej osoby, każda twarz jest taka sama, tysiąc twarzy na godzinę - ja tam spotykam się z tym wiele razy, bardzo miły pan uśmiecha się i prosi wspomóc dom dziecka. Za 10 minut przechodzę ponownie, bo spaceruję w te i nazod - i zaś mi pan proponuje, a jak panu przypomnę że tak, że owszem już mnie pan zaczepiał - to z uśmiechem krzyknie AHAAA !!! (przepraszam, faktycznie, uśmiech, cokolwiek miłego), pożyczy wesołych świąt i ja z poprawionym nastrojem idę dalej, a pan zachował się profesjonalnie.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że moja była z ktorą bylem kilka lat, przez 2 lata pracowala jako hostessa dla agencji reklamowej, a przez to poznalem tez wiele jej kolezanek hostess to powiem tak: one też są w pracy, kazdy ma pracę jaką ma.  Muszą zagadywac bo szefostwo pyta ochrony, czy wrecz czasem sprawdza wyrywkowo na monitoringu czy pracują tak jak w umowie zapisano - zagadują klientow. 

 

Mowily mi też, ze wolą kiedy facet im powie w zartach " prosze mnie nie podrywac bo zona jest w tym sklepie" niz buc obrazony na swiat, ze ktos go wytraca zrownowagi.

 

Ja ze swojej strony zawsze zagadalem, pojadlem, popilem itd.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, The Motha napisał:

Ciekawe jakbym zaproponował jej szybki numerek, za opłatą to by się zgodziła??, trzeba zweryfikować :P 

Ja u siebie często bywam w galerii.

Są stoiska banków, ubezpieczycieli a w raz z nimi hostessy, namawiające kupna do produktów. Jak mnie dziewczyna zaczepia, zatrzymuje się i mówię, że najchętniej omówił bym jej ofertę u mnie w domu, przy winie.

 Albo ona mówi swoją wyuczoną treść, na to ja odpowiadam, ze jestem przedstawicielem domu pogrzebowego i szukam hostess do promowania..... :D Większość pań chyba już mnie pamięta i nie zaczepia ;) 

A co do telemarketingu. Zawsze jak widzę obcy numer, odbieram telefon ze słowami: Dzień dobry! Tu zakład pogrzebowy, Windą do Nieba. W czy mogę pomóc?

I mam święty spokój. 

  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Still napisał:

Większość pań chyba już mnie pamięta i nie zaczepia ;) ????

No jak? Coś mi tu nie gra. Panie mają Cię pamiętać, rozpamiętywać i chcieć Ciebie więcej!

 

17 minut temu, Still napisał:

Dzień dobry! Tu zakład pogrzebowy, Windą do Nieba. W czy mogę pomóc?

Dobre :D Tylko trzeba rozpoznawac, kiedy dzwoni telemarketer :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Still Dziś wypróbuję jeśli hostessa będzie wyżej srała jak dupę miała to zapytam czy u mnie w zakładzie mięsnym nie chciała by popracować :D 

Jak będzie w miarę skromna i sympatyczna to poproszę o przedstawienie dogłębnie :D oferty u mnie w domu przy kominku.

Taki będą bątą,samica od razu przetworzy ooo ma dom i kominek= bogaty.A to się dziewczyna zdziwi, będzie suprajs świąteczny :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Imbryk napisał:

Panie mają Cię pamiętać, rozpamiętywać i chcieć Ciebie więcej!

Widocznie nie wpadłem w oko :D 

A pro po :) Zajechałem ostatnio do KFC ze znajomym, na małe co nie co. Obsługiwała nas pewna dziewczyna, w mojej skali 6/10.  Trochę kokietowania z mojej strony i ciągłe wpatrywanie się w jej oczy. Dama czuła się zakłopotana sytuacją. Po zjedzonym posiłku wychodząc, napisałem swój nr telefonu na paragonie. Zawołałem panią i wręczyłem do rączki, ze słowami do zobaczenia. Paniusia puściła małego buraczka :lol: Zobaczymy, na razie cisza :)

Edytowane przez Still
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem w swojej nachalności są irytujące, podobnie jak pracownicy stacji, wciskający rzeczy przy płaceniu za paliwo. Niestety taka praca, rozliczają ich z tego, co nie zmienia faktu że jak się człowiek śpieszy i ma dużo na głowie to potrafią zirytować.

Edytowane przez wojkr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.12.2018 o 09:55, Patton napisał:

@calandra

Rozwiń bo tam nie mieszkam.

Nie rozumiem Twojego pytania do mnie.

Odnośnie tematu to nie lubię chodzić po galeriach, rzadko tam bywam.

Ostatnio tylko muszę, żeby coś na święta kupić.

Ale rzadko spotykam się z takimi paniami, rzadko też ktokolwiek mnie zaczepia z promocją sprzedaży czegokolwiek.

 

Przepraszam, nie powinnam się tutaj wypowiadać.

Proszę o usunięcie tego komentarza.

Edytowane przez calandra
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.