Skocz do zawartości

No fap


self

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, Doug napisał:

 

Jak to jest? Jak zrobie to sobie do chusteczki to mi zabierze testosteron, a jak do panienki (lub gumki) to nie?!

 

A nie chodzi przypadkiem o wymianę płynów, substancji itp, itd? Np. przez ślinę? No i w ogóle kontakt z druga osobą, ten fizyczny, np. na kobiety ma ogromny wpływ bo się oksytocyna u nich produkuje. Nie wiem co się u nas dzieje. No i motyw taki, że masz świadomość, że zdobyleś samicę...

Nie wiem, strzelam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, JoeBlue napisał:

To za dlugi wątek na czytanie ale w czasach gdy mozna miec loda za 50pln a sex za 100 walenie konia to rozpacz.

Nawet bedac z najgorszą dziwką obcujesz z drugim czlowiekiem.

Nawiasem mowiac, nie sa gorsze niz reszta spoleczenstwa.

Wsrod doktorow habilitowanych tez sa idioci wiec zeby byl balans wsrod dziwek sa laski z taka klasa ze mozna sie im ukłonic z szacunkiem.

FAPANIE to objaw strachu przed kontaktem z innymi ludzmi.

Tez nie mam sexu na zawolanie ale od cholernie dawna sie nie branzlowalem.

Po prostu od jakiegos momentu dotarlo do mnie ze to ponizej mojego honoru/poziomu/godnosci - HGW czego jeszcze.

Przede wszystkim innym - to zabiera testosteron z organizmu a facet bez testosteronu to panienka.

 

Dziwka jest w zasiegu 100 pln, jednego telefonu i pol godziny jazdy po miescie.

 

Po w/w stwierdzeniach czekam na ukamienowanie.

 

Ostatnio przestałem dusić gąsiora z powodu pewnych przemian wewnętrznych i nie wiem czy wytrwam ale nigdy bym nie wpadł na to, że to może być kwestia honoru czy dumy. :) . 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Eryk napisał:

 nigdy bym nie wpadł na to, że to może być kwestia honoru czy dumy. :) . 

 

Zacytuję fragment książki Johna Eldredge ("Dzikie Serce; Tęsknoty męskiej duszy")

 

Dlaczego pułapką numer jeden dla mężczyzny jest pornografia ? Tęskni za Piękną, ale bez swojego dzikiego i namiętnego serca nie potrafi jej znaleźć, walczyć o nią ani jej zatrzymać. Choć czuje do kobiety silny pociąg, nie wie, jak o nią walczyć, ani że w ogóle ma o nią walczyć. Uważa raczej, że ona jest zagadką, której jak sądzi nie potrafi rozwiązać, zatem na poziomie duszy zachowuje dystans. A prywatnie w sekrecie, ucieka się do imitacji. Pornografia uzależnia, dlatego że bardziej niż wszystko inne w życiu zagubionego mężczyzny sprawia, że on czuje się mężczyzną. Poza tym nikt od niego niczego nie wymaga. Jeśli gość nie czuje się prawdziwym mężczyzną w obecności prawdziwej kobiety, tym bardziej narażony jest na porno.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, JoeBlue napisał:

Dziwka jest w zasiegu 100 pln, jednego telefonu i pol godziny jazdy po miescie.

 

 

Korzystałem z tego, ale wyobraź sobie, że w Polsce są ludzie, którzy dostają na rękę np. 2000 zł i muszą za to opłacić mieszkanie i inne wydatki (studia itd.) i na dziwkę można sobie pozwolić najwyżej raz w miesiącu. Zresztą są też miasta w Polsce, w których za 100 zł ciężko znaleźć coś ciekawego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, w temacie nofap znalazłem taki artykuł:
http://321start.pl/seks-masturbacja-i-testosteron/

Opisany i poparty badaniami tam jest m.in. wpływ seksu i mastrubacji na poziom testosteronu. Autor artykułu opisał na końcu swoje wnioski, czy słuszne oceńcie sami.
Żeby nie było, nie jestem jego autorem. :P

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Testosteron jest zeby bzykac panienki. On cie do tego pcha.

2. Po to sie je bzyka zeby sie rozladowac czyli zmniejszyc jego poziom.

3. Jesli wolisz bzykac chusteczke - twoja sprawa. Tez zmniejszysz poziom. Ale...

4. ... jak go nie masz w organizmie to nie chcesz bzykac bo jestes jak przedziurawiony balon. Pusty,

5. Kobiety czuja samca buzujacego testosteronem i takim facetom dają.

 

Skonczylem.

 

Quote

i na dziwkę można sobie pozwolić najwyżej raz w miesiącu.

Baby tez maja potrzeby. Mozna dostac i za darmo, znaczy nie placac kasą ale swoim czasem i staraniem.

 

Quote

nigdy bym nie wpadł na to, że to może być kwestia honoru czy dumy

Moje podejscie:

Nie jestem k-wa nastolatkiem co jeszcze baby realnie nie widzial ani w niej nie byl.

Moge miec babe kiedy chce wiec walenie konia to po prostu objaw strachu przed wyjsciem na miasto i zaczepieniem kobiety.

Duma jest z tego ze nie jestem takim cykorem jak 99% facetow.

Honor?

Slyszales tekst:

"Lepiej umrzec na stojaco niz zyc na kolanach"?

Zrob z tego leciutką, delikatna wersje odpowiednia do wagi sytuacji i bedziesz wiedzial o czym mowie.

Jesli powiem NIE to znaczy ze NIE.

 

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie wypowiadałem się w tym temacie, a widzę, że już jest 7 stron solennej dyskusji, więc i ja się podzielę swoimi doświadczeniami.

Praktycznie nigdy się nie masturbowałem. Zacząłem bardzo wcześnie jako nastolatek(11-12 lat), ale szybko skończyłem. Był taki okres, że od 2 gimnazjum do końca 1 liceum, ani razu się nie masturbowałem. Właściwie tak mi pozostało do dziś. Nie mam takiej potrzeby. Może to zabrzmi dziwnie, ale nie lubię tego. "Marnuję" spermę tylko i wyłącznie w kontakcie z kobietami. Mam wrażenie, że gdy robię to solo, to ubliża mi. Nie oglądam prawie wcale pornografii. Nawet jeżeli się zdarzy, nie ma mowy, abym masturbował się zaraz po tym. Co więcej, nigdy nie masturbowałem się do filmu porno. Jeżeli masturbowałem się, to w grę wchodziła tylko "pamięciówka", sam imaginowałem sobie sytuacje jak się kocham z kobietą :D W całym swoim życiu masturbowałem się około 20 razy. Jest to moim zdaniem naprawdę mało znacząca ilość, żeby mogło mi to zaszkodzić.

To wszystko może wydawać się dziwne, ale pewnie w dużym stopniu wynika to z tego, że bardzo długo mocno wierzyłem w Boga. W świetle wiary jest to grzech, a ja nie chciałem grzeszyć, więc moim celem było pokonywanie swoich słabości, żeby dążyć do świętości, ponieważ każdy jest powołany do świętości. Dziś już nie jestem gorliwie wierzącym katolikiem, ale przyznam szczerze, że jest to jedna z tych pozytywnych rzeczy, których nauczył mnie kościół i cieszę się, że nie mam z tym problemów.

Nie potrafię opanować za to sztuki tantry. Nie ma mowy, żebym się nie spuścił, a zwłaszcza jak kobieta ma wielkie cycki, bo to że ma być piękna to oczywiste, z brzydkimi się nie trzymam. Eksplozja wulkanu. Spokojnie 5 litrów by się nazbierało. Często po ostrym seksualnym maratonie, kiedy tracę spermę w ilościach hurtowych, wręcz słaniam się na nogach. Czuję to w kościach, że muszę to odespać z 12 godzin, a chciałbym tak nie mieć. Uważam, że ogółem dobrze gospodaruję swoją spermą, z rozsądkiem, ale chciałbym ograniczyć spust do max dwóch razy w miesiącu. Wtedy osiągnąłbym poziom wręcz mistrzowski.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, JoeBlue napisał:

Do chodzenia w spodniczkach tez?

Ostatnio to modne i na czasie.

 

Tutaj lepiej nie okazywać słabości do prowokowania. Ostatnio modne jest dostawanie za to ostrzeżeń. Q

Szkotom byś chyba raczej nie zarzucił braku męskości.

Mnie spódniczki nie leżą bo podwiewa i się przeziębiam. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz to sam nie wiem już, fapać czy nie fapać. 

Fapię, ale chcę ograniczyć tak do 1x tydzień, ewentualnie 1x 2 tygodnie. Tak chyba najzdrowiej.

Po tygodniu podobnież wystrzeliwuje nam testosteron gdy nie bzykamy ani nie fapiemy i wtedy możemy być bardziej nakręceni a kobiety bardziej nakręcone na nas, bo wyczuwają nasze nakręcenie. Tylko weź tu tydzień wytrzymaj jak nie masz dziewczyny :/

Edytowane przez Artem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Artem napisał:

Teraz to sam nie wiem już, fapać czy nie fapać.

Sam zacząłem się nad tym zastanawiać, a doświadczenia trochę mam - teraz prawie 2 miesiące, wcześniej ponad 5 bez bicia Niemca w kask.

 

Na razie daję radę i trzymam się. Często bywają dni, kiedy w ogóle nie myślę o seksie, ale zdarzają się też takie, kiedy jaja mi się po prostu gotują i przeleciałbym wszystko, co ma cycki i pizdę (w granicach rozsądku, oczywiście :D). Co ciekawe, najgorsze okresy miałem w czasie pierwszych 2 - 3 dni po polucji.

 

4 godziny temu, Artem napisał:

Tylko weź tu tydzień wytrzymaj jak nie masz dziewczyny :/

Wnioskuję z tego, że największy problem masz, kiedy pojawia się ciśnienie i czujesz w głowie impuls, że musisz je rozładować - znam to z autopsji i powiem Ci, że pomogło mi powtarzanie sobie, że muszę zrezygnować z tego właśnie teraz, właśnie w tym momencie, a nie następnym razem. Nie zawsze się udawało - czasem od razu szedłem się zabawić, czasem po kilku dniach, ale w końcu poszło. Poza tym, dobrze jest zająć się wtedy czymś absorbującym, żeby oderwać myśli - mi akurat pomagało granie na kompie, wyjście na fajkę (nie polecam, uzależnia i trudno rzucić), ale też zmiana mimiki twarzy. Sam musisz dojść (huehue) do tego, co najlepiej się u Ciebie sprawdzi, i musisz chcieć to zrobić, żeby świadomie zrezygnować, a nie pomyśleć chwilę i odpalić porno - i to jest właśnie najtrudniejsze. Ale da się :).

 

@greturt w którymś poście napisał, że żyjemy w dobie cipek ultra HD, i, jak dla mnie, to jest najgorsze w no fapie, odwyk od porno. Ja mam głowie zależność "fap = porn" i stanowi to moją główną motywację - żeby nie oglądać wygolonych pizd na monitorze. Poza tym, gdzieś po głowie chodzą mi się resztki katolickiego programowania pod tytułem: "fap = grzech = jesteś zerem". Z jednej strony mnie to motywuje, z drugiej demotywuje - na zasadzie "nie wytrzymałem = jestem śmieciem". Tworzy to niepotrzebne napięcie i ciśnienie, bo nie jestem robotem. To super, kiedy wyznaczam sobie cele i je osiągam, dotrzymuję zobowiązań wobec samego siebie, ale, jeśli zdarzy mi się polec, to nie załamuję się, tylko wyciągam wnioski, strzepuję (huehue) kurz i idę dalej. Trzeba wywalić z głowy wzorzec "porażka = zło" (czy ktoś o tym nie pisał ostatnio?).

 

 

Dnia 10.08.2016 o 21:42, Horus napisał:

Przeczytałem artykuł i wyciągnąłem podobne wnioski - przez kilka pierwszych tygodni jest power, chce się żyć, ale jeśli abstynencja trwa za długo, to też kicha. Nie pamiętam treści całego wątku, ale kilka razy pewnie było to pisane, więc się powtórzę: nie wal zbyt często i strzelaj tylko pamięciówki. Jakby nie patrzeć, celibat też jest wbrew naturze ;).

 

 

Edit: zapomniałem, łapcie obrazki dla większej motywacji :D

4ab92e1a378df40c781bed161710f9b2.jpg

e3994ab2ffd08f35369ad4b0e8825b73.gif

Edytowane przez Terteus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

4 godziny temu, Artem napisał:

Teraz to sam nie wiem już, fapać czy nie fapać. 

 

 

Tez nie wiem :-(

 

@Terteus Musza byc te obrazki? Fuck off taka motywacje. I po co sobie kobiety obrzydzac??? Nie masz zadnych blondyneczek w high heels? ;)

 

Ale na powaznie:

1) fap = grzech => mam dokladnie to samo. Ja pierdole, jak czlowieka mozna tak zaprogramowac, ze potem czuje sie jak smiec :-(

 

2) zadowolenie z siebie: zgadzam sie. To byl jeden z moich watkow i tez pytanie o ktorym wspomnialem wczesniej:

czuje sie "zadowolenie z siebie" (energie, power, czy jak to inni nazywaja) bo sie nie trzepalo i testosteron podskoczyl (biologiczna przyczyna), czy dlatego, ze jest sie zadowolonym z osiagniecia celu/wytrzymalosci (czyli mentalna sila - co oczywiscie tez sa hormony)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Doug napisał:

Nie masz zadnych blondyneczek w high heels? ;)

Nie, ale mam jeszcze kilka podobnych :D. Ale przyznaj, że odechciało Ci się grzebać w majtach po tym, co zobaczyłeś :).

 

Kobiety, na szczęście, nie są aniołami, utkanymi z tęczy i obłoków, chociaż puchem marnym są. Brak seksu powoduje idealizowanie go i kobiet z nim związanych. Oczy zarastają pizdą, "potwór, nie potwór, byle miał otwór" etc. Najlepszym rozwiązaniem jest zaliczenie odpowiedniej ich ilości, ale, biorąc pod uwagę, że udzielamy się w tym wątku, raczej nie mamy ku temu okazji. Zgodzę się z Tobą, że obrzydzanie nie jest dobre, bo to przegięcie pały w drugą stronę, chociaż, jako chwilowy motywator, jak dla mnie, jest ok - widzisz takiego smoka i nie masz ochoty łapać za miecz, bo aż strach pomyśleć, jakie skarby zgromadził w jaskini :D. Ale to tylko moje zdanie, nie musisz się zgadzać :).

 

 

2 godziny temu, Doug napisał:

jak czlowieka mozna tak zaprogramowac, ze potem czuje sie jak smiec :-(

Prosty mechanizm: zaspokajanie popędu seksualnego to Twój biologiczny imperatyw. Owszem, nieobligatoryjny, ale też ciężko wytrwać z narastającą frustracją. Więc albo znajdujesz samicę i kopulujesz, albo ręcznie spuszczasz z krzyża. Jeśli to drugie (albo pierwsze bez bożego błogosławieństwa), przychodzi ksiądz i mówi Ci, że to źle, będzie piekło, Bóg jest na Ciebie zły. Więc masz poczucie winy, idziesz do spowiedzi, żeby odpuszczono Ci grzechy, i czujesz ulgę. Metoda kija i marchewki. Sfera seksualna człowieka jest jedną z najważniejszych, więc jeśli ktoś obcy ma nad nią kontrolę, ma większą władzę nad Tobą. Vide: kobiece kupczenie dupą. Przy okazji kaznodzieja lepiej wie, co u owieczek słychać ;).

 

Zresztą, nie tylko ludzie mają z tym problem, kobiety też - moja była, na przykład. Mimo silnego programu katolickiego, lubiła seks, ale mówiła o tym przy każdej spowiedzi. A ksiądz, wiadomo, wiercił dziurę w brzuchu. Nasłuchała się, potem przelewała swoje poczucie winy na mnie. Na nic się zdały tłumaczenia i logiczna argumentacja, że oni to celowo robią. O, ja niegdyś głupi.

 

 

2 godziny temu, Doug napisał:

czuje sie "zadowolenie z siebie" (energie, power, czy jak to inni nazywaja) bo sie nie trzepalo i testosteron podskoczyl (biologiczna przyczyna), czy dlatego, ze jest sie zadowolonym z osiagniecia celu/wytrzymalosci (czyli mentalna sila - co oczywiscie tez sa hormony)

Jedno i drugie, to naczynia połączone. Testosteron wpływa dodatnio na poczucie wewnętrznej mocy i zadowolenia z siebie, więc już tylko z tego tytułu jest lepiej. Z drugiej strony, fakt, że dałeś radę, nie pękłeś, też pozytywnie Cię stymuluje. Hormony mają wpływ na nasze myśli i vice versa. Pozostaje tylko twórczo wykorzystać nadwyżkę energii.

Tylko nie zniechęcaj się, kiedy po pewnym czasie nie będziesz chodził naładowany - hormony w końcu wrócą do normy, ale satysfakcja z trzymania się pozostanie.

 

Z innej beczki: przeglądam sobie jbzd. Scrolluję stronę główną i widzę zdjęcie twarzy ślicznej dziewczyny - nic o niej nie wiem, może jest pustakiem, jednorazówką, może ma ptaszka między nogami, może jest wredną jędzą, a może wali jej z ryja. A jak reaguje mój organizm? Marchew mi rośnie :blink:. Jak dla mnie, to jest kolejna lekcja z no fapu - świadomie i cierpliwie tłumaczysz sobie, że to tylko biologia. Owszem, panna jest ładna, szarpałbym, pała furkocze, ale to tylko wyrzut hormonów spowodowany reakcją na świetlną plamę o odpowiedniej, zaprogramowanej w toku ewolucji, geometrii punktów charakterystycznych. Łapiesz dystans.

Mam nadzieję, że mi się to w życiu przyda i nie na darmo kiszę atrament :D.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Terteus napisał:

Ale przyznaj, że odechciało Ci się grzebać w majtach po tym, co zobaczyłeś 

 

Przyznaje sie. Ale szczerze, wole sobie fap-nac, niz rozjebac psychike. A takie obrazki jak wkleiles to normalnie strach sie bac :-)

 

3 godziny temu, Terteus napisał:

Więc masz poczucie winy, idziesz do spowiedzi, żeby odpuszczono Ci grzechy, i czujesz ulgę. Metoda kija i marchewki. Sfera seksualna człowieka jest jedną z najważniejszych, więc jeśli ktoś obcy ma nad nią kontrolę, ma większą władzę nad Tobą.

 

 

Z tym sie zgadzam. Jezeli Cie ten temat interesuje, to polecam ksiazke: Giordano Bruno Guerri "Ja cie rozgrzeszam"

 

3 godziny temu, Terteus napisał:

Jedno i drugie, to naczynia połączone. Testosteron wpływa dodatnio na poczucie wewnętrznej mocy i zadowolenia z siebie, więc już tylko z tego tytułu jest lepiej. Z drugiej strony, fakt, że dałeś radę, nie pękłeś, też pozytywnie Cię stymuluje. Hormony mają wpływ na nasze myśli i vice versa.

 

 

A tutaj to sie krecimy w kolko, ergo: co bylo najpierw: jajko czy kura? O ile sie zgodze, ze "zadowolenie z no fap" dodaje energie/sile, tak mi ciezko jest zrozumiec, dlaczego przez trzepanie testosteron spada.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Terteus napisał:

 

@greturt w którymś poście napisał, że żyjemy w dobie cipek ultra HD, i, jak dla mnie, to jest najgorsze w no fapie, odwyk od porno. Ja mam głowie zależność "fap = porn" i stanowi to moją główną motywację - żeby nie oglądać wygolonych pizd na monitorze. Poza tym, gdzieś po głowie chodzą mi się resztki katolickiego programowania pod tytułem: "fap = grzech = jesteś zerem". Z jednej strony mnie to motywuje, z drugiej demotywuje - na zasadzie "nie wytrzymałem = jestem śmieciem". Tworzy to niepotrzebne napięcie i ciśnienie, bo nie jestem robotem. To super, kiedy wyznaczam sobie cele i je osiągam, dotrzymuję zobowiązań wobec samego siebie, ale, jeśli zdarzy mi się polec, to nie załamuję się, tylko wyciągam wnioski, strzepuję (huehue) kurz i idę dalej.

 

I tu się z Tobą zgodzę bo u mnie często fapanie wynika z porno. Mogę się pochwalić jedynie (choć nie wiem czy to osiągnięcie w ogóle jest), że filmy porno rzadko oglądam, zamieniłem je na zdjęcia. Mimo wszystko lepiej to wpływa na wyobraźnie niż ogladanie. Skąd mi się to wzięło? A to ciekawe. Mam w sobie ogromną potrzebę bliskości z kobietą no i widzę po porno, że tam tego nie ma. Też odnoszę wrażenie że często kobieta tam udaje. No i co najważniejsze, ja w tym kurde nie uczestniczę. Nie mogę przytulić tej dziewczyny, złapać za cyca, pocałować, poczuj jej. Zdjęcia czy też gify choć też są iluzją, mam wrażenie, że trochę lepiej pobudzają wyobraźnię i zmuszają do jakiegoś wysiłku. No ale i tak bardziej bym sobie życzył, żeby tak żywo pisać na tym forum o podbojach seksualnych a nie w wątku o fapaniu i zadawać sobie szekspirowskie pytania "fapać czy nie fapać?" ;)

Strasznie mi ciężko zrezygnować z oglądania tych wszystkich kobiet, modelek i aktorek w tych dwuznacznych pozach.

9 godzin temu, Terteus napisał:

 

Przeczytałem artykuł i wyciągnąłem podobne wnioski - przez kilka pierwszych tygodni jest power, chce się żyć, ale jeśli abstynencja trwa za długo, to też kicha. Nie pamiętam treści całego wątku, ale kilka razy pewnie było to pisane, więc się powtórzę: nie wal zbyt często i strzelaj tylko pamięciówki. Jakby nie patrzeć, celibat też jest wbrew naturze ;).

Zauważyłem po sobie, jeśli walę raz na jakiś dwa dni, jest spoko. Da się przeżyć. Jeśli wale 2- 4  razy w ciągu 1-2dnino to już się zaczyna problem z moim organizmem. Czuję się fizycznie wypruty i mam problemy z koncentracją.

Co do grzeszności, przestałem wierzyć w ogóle w Kościół. Kiedy sobie "zwalam" już nie patrzę na to  jako na kategorię grzechu. Może też warto zmienić do tego podejście właśnie, traktować fapanie jako coś normalnego, co się może nam przydarzyć raz na kilka dni. Zwalić i żyć dalej, kokodżambo i do przodu. Jeśli chodzi o takie ciągi powyżej raza na dzień, zwłaszcza przy porno no to przynajmniej dla mnie,ale jest to szkodliwe. Nawet fizycznie, jak to napisałem.

Ps. cięzko się przerzucić z filmików czy zdjęć na pamięciówki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Karł napisał:

Wczesniej zabawialem sie 3x do 5x dziennie (rekord 8x pod rzad) ale od jakiegos czasu przystopowalem do 1-2x dziennie.  

 

36 minut temu, Artem napisał:

Jeśli wale 2- 4  razy w ciągu 1-2dnino to już się zaczyna problem z moim organizmem.

 

Ja pierdole Panowie... no to napewno zbyt zdrowe nie jest... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Doug napisał:

A tutaj to sie krecimy w kolko, ergo: co bylo najpierw: jajko czy kura? O ile sie zgodze, ze "zadowolenie z no fap" dodaje energie/sile, tak mi ciezko jest zrozumiec, dlaczego przez trzepanie testosteron spada.

Nie znam się na biochemii organizmu, ale mogę Ci powiedzieć, jak to widzę na chłopski rozum: w seksie bierze udział całe ciało, wszystkie zmysły i, w szczególności, psychika (nie dotyczy kobiet, bo one mogą wtedy myśleć o wszystkim :lol:). A jak działasz na własną rękę, to tylko fiut, graba i mózg poprzez oczy (przez uszy też nie zawsze). W tym widzę różnicę, w otoczce i poziomie zaangażowania, ale też nie chcę Ci wciskać kitów, bo zwyczajnie nie wiem i nie mogę tego potwierdzić, nie natknąłem się na badania naukowe o tym. Feministki mówią, że masturbacja jest zdrowa, z drugiej strony, czytałem kiedyś, ze kolarze często rezygnują z seksu nawet na 5 - 6 tygodni przez Tour de France. A z jeszcze innej strony, jeden z ojców mechaniki kwantowej, Erwin Schrodinger, był kobieciarzem i miał dużo kochanek, więc złośliwi mówili, że jest taki twórczy, bo dużo rucha.

Do tego, co wyżej napisałem, dochodzą też pewnie kwestie indywidualne, każdy ma inny naturalny poziom teścia. Zwarło mi styki, nie wiem, gdzie jest prawda. Najlepiej kierować się własnym kompasem. Mnie jest dobrze tak, jak jest teraz. Nie jest idealnie, ale na pewno lepiej, niż kiedy mode no fap był na off.

 

 

37 minut temu, Artem napisał:

Ps. cięzko się przerzucić z filmików czy zdjęć na pamięciówki...

Znam ten ból, dlatego ja zrezygnowałem całkowicie, na kompie mam blokadę na porno i zwyczajnie nie mam możliwości oglądania. Zabezpieczyłem się trochę jak ćpun na odwyku - świadomie odebrałem sobie wszystkie możliwe drogi i przynajmniej nie męczę się dylematami: "a może tylko obejrzę", bo wiem, że w ogóle nie ma takiej możliwości.

 

 

55 minut temu, Artem napisał:

No ale i tak bardziej bym sobie życzył, żeby tak żywo pisać na tym forum o podbojach seksualnych a nie w wątku o fapaniu i zadawać sobie szekspirowskie pytania "fapać czy nie fapać?" ;)

Punkt dla Ciebie :D. Na razie odstawiłem kobiety całkowicie na boczny tor, zajmuję się sobą, ale i na nie przyjdzie w końcu pora.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.