Skocz do zawartości

Chęć powrotu, czy może przypadek?


Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, Dakota napisał:

Naprawdę chcesz sprowadzić siebie do opcji zapasowej?

Mówisz że czytasz forum, chcesz skończyć jak @JudgeMe?

Jako masturbator i "worek na spermę" dla kogoś z kim nie możesz być?

Dlaczego twierdzisz, że to kobiety są workami na spermę?

Tak, jakby kobiety nie czerpały z tego satysfakcji, tylko dawały się jebać, bo mają nadzieje.  

To dwie osoby stawiają siebie w roli "środka". 

 

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka chęć powrotu, do czego? Związkiem nie byliście, może jakimś układem "friends with benefits" - teraz to takie nowoczesne. Mało jest fajnych facetów na tym świecie? Rozejrzyj się wokół i poznaj kogoś kto będzie wykazywał zainteresowanie Twoją osobą; nie trać czasu na dumanie o czymś co nigdy nie miało miejsca i nie będzie miało z tą osobą. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Claudianne napisał:

Jaka chęć powrotu, do czego? Związkiem nie byliście, może jakimś układem "friends with benefits" - teraz to takie nowoczesne. Mało jest fajnych facetów na tym świecie? Rozejrzyj się wokół i poznaj kogoś kto będzie wykazywał zainteresowanie Twoją osobą; nie trać czasu na dumanie o czymś co nigdy nie miało miejsca i nie będzie miało z tą osobą. 

Coś tam było, ale urwało się na etapie próby budowania relacji- tak bym to bardziej określiła.

Nie, raczej nie był tego typu układ bo bym to wyczuła. Wydawało mi się, że faktycznie szukał czegoś na poważnie tak jak mówił, tylko coś nam nie wyszło w momencie poznawania się...

 

Edytowane przez Czarna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Czarna napisał:

Mówił, że zawiódł się na swojej byłej i miał złe doświadczenia, może dlatego tak się zachowywał...

 

Skoro tak powiedział to widocznie byłaś dla niego jedynie plastrem po poprzednim związku. Facet możliwe, że chciał miec krótki epizod i nie wiązał z Tobą jakiejś dłuższej przyszłości. Zaakceptuj ten stan rzeczy i tyle.

Rozwodzisz się nad tematem, który już powinnaś dawno zakończyć z racji tego iż tak długo się do siebie nie odzywacie. Jakby on rzeczywiście był zainteresowany to by do Ciebie przez ten czas po prostu zadzwonił - nie zrobił tego, także odpowiedź masz jasna nie jest Tobą zainteresowany.

Nie gdybaj kobieto co by było bo tylko się dołujesz. Ruszaj do przodu z życiem i znajdziesz jakiegoś lepszego faceta. Zebrałaś doświadczenie na przyszłość jakieś. Teraz już wiesz, że facet będący jawnie Tobą zainteresowany szuka kontaktu. Zakładam, że w swoim życiu miałaś momenty kiedy zabiegali o Ciebie jacyś chłopacy(może byli nie w twoim typie) i robili to dość często. Z pewności nie zapadli się pod ziemię i nie urwali kontaktu. Zresztą patrząc przyszłościowo nawet w dłuższej perspektywie czasu ten związek byłby słaby ponieważ np. Ty byś tylko inicjowała kontakt, pisała i była zainteresowana a druga strona by to miała w nosie. Jesteś trochę nakręcona sprawa bo facet udaje takiego niedostępnego - nie ma dla niego usprawiedliwienia ponieważ napisanie jakiejś krótkiej wiadomości zajmuje mniej jak minutę.

Edytowane przez nowy00
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Czarna napisał:

Coś tam było, ale wygasło na etapie próby budowania relacji- tak bym to bardziej określiła.

Nie, to raczej nie był tego typu układ. Wydawało mi się, że faktycznie szukał czegoś na poważnie tak jak mówił, tylko coś nam nie wyszło w momencie poznawania się...

Strata Twojego czasu na analizowanie tego tematu - facet nie jest Tobą zainteresowany, a z pewnością nie na takiej stopie, jakiej Ty oczekujesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, nowy00 napisał:

Skoro tak powiedział to widocznie byłaś dla niego jedynie plastrem po poprzednim związku. Facet możliwe, że chciał miec krótki epizod i nie wiązał z Tobą jakiejś dłuższej przyszłości. Zaakceptuj ten stan rzeczy i tyle.

Ja tak tego nie odczułam, raczej w ten sposób, że złe doświadczenia wpłynęły na jego brak zaufania do kobiet, ale masz prawo do własnej opinii.  Bo nie wspominał tych byłych jakoś szczególnie ciepło, ani z większymi emocjami.

Po prostu czuję, że mozna to było uratować gdybyśmy oboje postąpili trochę inaczej, ja też mogłam w sumie wykazać się większym zrozumieniem, dac mu czas żeby mi zaufał, a ja sie wycofałam w pewnym momencie bo mnie zaczęła drażnić jego postawa. Ale tak myślę, że mogłoby to przetrwać, gdybysmy byli dla siebie troche bardziej wyrozumiali.

Edytowane przez Czarna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, JudgeMe napisał:
5 godzin temu, Dakota napisał:

Naprawdę chcesz sprowadzić siebie do opcji zapasowej?

Mówisz że czytasz forum, chcesz skończyć jak @JudgeMe?

Jako masturbator i "worek na spermę" dla kogoś z kim nie możesz być?

Dlaczego twierdzisz, że to kobiety są workami na spermę?

@JudgeMe Wzywałaś? Już o tym pisaliśmy.

Więc proszę nie przekręcać, wyrywać z kontekstu i przestać insynuować.

 

 

Uważam, że kobieta, jest człowiekiem (naprawdę mam pisać takie banały?) .

Jednak jak każdy człowiek może się zdegenerować, do pewnych funkcji czy roli.

Dać się wykorzystać i dosłownie stać się narzędziem masturbacji (niezależnie od płci).

Twój przypadek @JudgeMe skojarzył mnie się z @Czarna.

Naprawdę mam cię zacytować? Dobra, straćmy wszyscy:

 

W dniu 15.01.2020 o 21:25, JudgeMe napisał:

Pamiętam raz noc, kiedy psychicznie trochę nie wytrzymałam. Może nie psychicznie, lecz fizycznie osłabiona byłam jakoś.

Od razu przerwaliśmy całą zabawę. Kiedy powiedziałam definitywne - nie. 

Natomiast pisząc - nawet, kiedy się opierałam.  

To miałam na myśli np. ostatnią sytuację, gdyż pomimo tego, że minęło 5 lat odkąd się rozstaliśmy (mówię, to była moja pierwsza miłość), a więc ostatnio się spotkałam z nim, niecały miesiąc temu. Tak się składa, że obecnie jest w innym mieście, ale ma mieszkanie, które miał. Stoi puste, Więc spotkałam się tam z nim.  W zasadzie sama siebie oszukiwałam, że do niczego nie dojdzie, i mówiłam to przypinając pończoszki do pasa, i nakładając satynową sukienkę.  Autentycznie tak było, że sobie rzekłam, iż do niczego nie dojdzie. 

A więc tak sobie rozmawialiśmy, aż w końcu zaczęliśmy słuchać muzyki, już wtedy byłam w niego wtulona.  A potem jego dłoń powędrowała na moje biodro, a potem niżej na udo.  Pochyliłam się, żeby przełączyć piosenkę, i tak jego ręka powędrowała na moje plecy. Kazał mi się ponownie pochylić, i w taki sposób się zaczęło.  

Powiedziałam mu jasno:  to jest takie niemoralne (ma żonę). Ma jej zdjęcie na tapecie w telefonie, i w ogóle, jak mi uzasadniał, że to osoba do której chce wracać. 

To nie wiem, chyba w tamtym momencie straciłam rozum. I powiem szczerze, że po tych słowach automatycznie zabrał ręce z moich pleców. Ale potem i tak jego ręka znowu znalazła się na moim udzie, kiedy się zorientowałam, to moje paseczki oplatały już jego palce. 

W dniu 19.01.2020 o 16:29, JudgeMe napisał:

Zawsze utrzymuję kontakt z ostatnim, i zawsze kończy się to tak samo.  

Zaprosiłam byłego chłopaka do siebie na noc. Najpierw byliśmy w kinie, a potem poszliśmy na sushi.  

A na końcu nasze spotkanie przeniosło się do mojego mieszkania. I został na noc. Kupiliśmy dwie butelki wina, które zbyt szybko wypiliśmy. Miałam na szczęście jeszcze jedną w zanadrzu, ale ją też wypiliśmy, więc poszliśmy około północy po kolejne dwie. Całą noc słuchaliśmy muzyki, rozmawialiśmy i piliśmy wino. 

Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęliśmy (gdzieś o 5 nad ranem).

Potem obudziła mnie muzyka.

Zaczęłam się z tego śmiać, budząc mojego współtowarzysza. I mówię mu, że bardzo go za to przepraszam. Go też to rozśmieszyło, kiedy tłumaczyłam mu, jak rozegrać to psychologicznie z moim mszczącym się sąsiadem. 

Nalałam nam pepsi do szklanek. Nie chciało nam się wstawać, więc wzięłam książkę, którą kupiłam przed naszym spotkaniem i zaczęłam mu czytać. Ale to była książka o córce Joyce'a, i był tam taki fragmencik o tym, że ta książka jest obsceniczna. Więc wyskoczyłam z łóżka jak poparzona i wtedy zaczęłam mu czytać moje zaznaczone fragmenty Ulissesa (ten fragment jak Buck sobie nogi wyciągnął pod stołem trzymając w zębach kromkę chleba, i szukając forsy w spodniach).  Ale było śmiesznie, gdyby jeszcze został, to byłabym skłonna ugotować mu nawet rosół. A powiedziałam mu, że mam do jedzenia tylko kabanosy, i jak chce to mogę mu przynieść. I tak jedliśmy sobie kabanosy z sosem słodko-kwaśnym. Powtarzał mi, że jestem nienormalna i szalona. Ale mnie opuścił niedawno, jeszcze jestem w tym łóżku. Spoglądam na moje poplamione spodenki czerwonym winem i koszulkę, bo otwierałam wino bez użycia korkociągu. 

Złapał mnie za lewe udo w pewnym momencie, zaczął też podziwiać gładkość moich nóg, i mówi do mnie : "boże, jakie ty masz gładkie nogi".  Ale nie dziwię mu się, paradowałam całą noc w króciutkich spodenkach, więc musiał sobie dotknąć. Pocałował mnie, i tak to się zaczęło.  

Fakt, że dorabiasz do tego filozofię i próbujesz sobie to racjonalizować, niczego nie zmienia.

Masz do tego prawo. To jest: twoje życie, twoje decyzje i twoje konsekwencje.

Ja natomiast mam prawo do oceny, po prostu bywam bezpośredni i prowokujący.

 

2 godziny temu, JudgeMe napisał:

Tak, jakby kobiety nie czerpały z tego satysfakcji, tylko dawały się jebać, bo mają (sic!) nadzieje.  

Raz jeszcze, wszyscy jesteśmy ludźmi.

Oczywiście, że czerpią. To jest właśnie piękne w intymności, pomiędzy kochankami.

Ta iskra której brakuje (często), chociażby w płatnym seksie.

 

Czas na podśmiechujki (z morałem):

3 godziny temu, Eleanor napisał:
5 godzin temu, SSydney napisał:

Jak partnerka nie bierze w dupę to znaczy, że nie kocha. ?

No to ja odpadam, wynika, że nigdy nikogo nie kochałam i nie pokocham??? jak zyć???

Jak żyć Panie Prezydencie, jak żyć?

5 godzin temu, NimfaWodna napisał:

A najlepiej jak bierze z dupy do ust ???

Smacznego! I każdemu według potrzeb.

 

Jednak jeśli z higieną wszystko jest ok,

to lodzik potrafi być wyznacznikiem temperamentu i zaangażowania:

W dniu 29.01.2016 o 11:12, Tamten Pan napisał:

problemem był lodzik którego później przestała robić, pewnie dlatego że się zmisiowałem, przestałem dbać o siebie, przepraszałem ją za jej jazdy i straciła do mnie szacunek

O to, to.

 

Wróćmy jednak do bohaterki @Czarna

7 godzin temu, Czarna napisał:

prowadzi mają firmę informatyczną z bratem

Może tu się kryje sekret, "zainteresowania" ?

 

6 godzin temu, Czarna napisał:

@Dakota- nie tyle mylę seks z miłością

To dobrze i smutno...

 

6 godzin temu, Czarna napisał:

Zresztą on nawet sam od początku podkreślał, że nie szuka przygód. Nie wiem czy to była prawda, czy ściemniał,

Basic 01. Patrz na działania, nie na słowa.

4 godziny temu, Czarna napisał:

a początku opierały się na randkach gdzieś na mieście, na którymś spotkaniu z rzędu doszło do czegoś więcej. Ale i po seksie spotykalismy się też poza łóżkiem.

Patrz na czyny . . .

 

4 godziny temu, Czarna napisał:

Jednak mimo tego czuję, że nie jest to zły człowiek z charakteru, tylko troszkę trudny.

To jak moja była. Również wierzę, że niebyła to zła osoba.

Jednak do budowania związku też się nie nadawała.

 

6 godzin temu, Czarna napisał:

Dogadywaliśmy się dobrze, ale w którymś momencie coś zaczęło iść nie tak, stał się podejrzliwy,

Miał powód (pewnie się prawdy nie dowiemy)?

Bo jest czerwona flaga, twoja lub jego.

 

4 godziny temu, Czarna napisał:

Nasze nieporozumienia wyglądały w ten sposób, że po pewnym czasie znajomości zaczął byc wobec mnie podejrzliwy- piszcie co chcecie, ale prawda jest taka, że nie miał podstaw.

Był chocby zazdrosny o mojego przyjaciela, którego znam od dziecka i nigdy nas nic nie łączyło, ale znamy sie od lat, obrażał się bo nie odebrałam telefonu czasami, tylko oddzwoniłam np. po godzinie czasu. Mówił, że zawiódł się na swojej byłej i miał złe doświadczenia, może dlatego tak się zachowywał...
Z drugiej strony ja też mogłam bardziej próbować zdobyć jego zaufanie, a to troche zlekceważyłam, uznałam, że się mnie czepia

Jest ciąg dalszy. Czujesz się winna czy ma to drugie dno? Bo się powtarzasz.

On nie był gotowy wchodzić w nowy związek. Ty również nie jesteś.

Jeśli tak to wyglądało, oboje dostajecie po ?️

 

6 godzin temu, Czarna napisał:

Oczywiście może teraz mieć kogoś nowego, ale też niekoniecznie musi tak być.

Oczywiście mogę być teraz częścią jego haremu(orbity) , ale niekoniecznie musi tak być :)

 

2 godziny temu, Czarna napisał:

Jaka chęć powrotu, do czego? Związkiem nie byliście, może jakimś układem "friends with benefits"

Też o tym pisałem, w poprzednim poście, ?

 

1 godzinę temu, Czarna napisał:

Po prostu czuję, że mozna to było uratować gdybyśmy oboje postąpili trochę inaczej,

Tak, pozostaje ci gdybanie. Co by było, gdyby. . .

Przestać się bawić w pisarkę alternatywnych historii, do niczego to nie prowadzi.

 

@Czarna raz jeszcze, skoro posta @SSydney nie zrozumiałaś.

To już się skończyło! Zachowaj odrobinę godności i wytrzeźwiej

aka przejdź przez żałobę po związkową.

 

Dziękuj, dobranoc!

7 godzin temu, SSydney napisał:

Można się rozejść. 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moim zdaniem właśnie @Czarna powinna spróbować, o ile jest tylko na tyle świadoma, że może się to zakończyć ewentualna porażką. Osobiście nie jestem przeciwna powrotom do byłych, nawet jeśli to jeszcze nie zdążył być związek, jeśli uzna się, że była to pochopna decyzja. Nikt też nie jest ideałem i na pewne wady o ile bardzo nam nie przeszkadzają dobrze czasami przymknąć oko. Nie chodzi o to żeby wybierać pierwszą lepszą osobę, ale z drugiej strony ludzie bardzo wybredni, szukający ideału bez wad często kończą samotnie. Warto próbować w życiu różnych rozwiązań, nawet jeśli może się to zakończyć porażką, kto nie próbuje ma statystycznie mniejsze szanse na znalezienie drugiej połówki.

Mój brat np. rozstał się ze swoją obecną żoną w czasie studiów, mieli z pół roku przerwy, nawet zaczęli spotykać się z innymi potencjalnymi partnerami, ale wrócili do siebie, teraz są małżeństwem już 6 lat, mają córeczkę i z tego co widać są ze sobą szczęśliwi.  Oczywiście pozory mogą mylić, ale mam z bratem na tyle dobre relacje, że sądzę, że by mi powiedział gdyby w ich małzeństwie się nie układało.

Gdyby nie spróbowali powrotu, nie byliby teraz małzeństwem, czy byliby teraz szczęśliwsi samemu, albo z kimś innym? Nie wiadomo, ale wcale niekoniecznie tak musiałoby się stać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Czarna Ja bym w to weszła, a co. Iść, spotkać się na kawie, pogadać. Czemu nie? 

@JudgeMe A tam od razu przypał, wyrośniesz z tego. 

@Dakota Kobieta ma taki głupi etap w życiu, w którym potrzebuje potwierdzenia swojej seksualności, stety niestety seks nie jest tym potwierdzeniem ale trochę musi minąć żeby to zrozumieć. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Lalka napisał:

Kobieta ma taki głupi etap w życiu, w którym potrzebuje potwierdzenia swojej seksualności, stety niestety seks nie jest tym

Wiesz, lalka. Kiedyś mną to kierowało.

Ale obecnie uświadamiając sobie powyższe, czasami poddaję się zwykłym potrzebom biologicznym, a nie... pychicznym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, mireczek napisał:

Kobieta potwierdza swoją seksualność nie przez seks haha.

To tak jakby sprinter potwierdzał swoje zdolności przed olimpiadą poprzez skakanie na nartach.

 Zostaje jeszcze " wyrażanie " poprzez  chodzenia z gola pupa na wierzchu chodzac za rękę z bojfriendem lub bez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.