Skocz do zawartości

Toksyczni ludzie, którzy ciągle narzekają. Też macie z tym problem?


Rekomendowane odpowiedzi

@Ragnar1777

"takie kobiety mają zryty beret o czym same mówią i potrzebują "czasu"."

Toż to jej slowa, identico.

@Trevor

Ja stawałem na rzęsach zeby jej stworzyć warunki do wyjścia zza tych zasieków, i ona wyszła na kilka miesięcy. Ale uciekła kiedy musialem kiedyś wybrać między czasem z nią a potrzebą mojej córki (9 lat). Poczula się na bocznym torze, zabawką itp. i za 2 miechy bylo po związku. Ja mam takie warunki jakie mam (córka), ale ona tego nie rozumie, choć też ma corkę tylko 17-letnią, samodzielną. Życzę jej dobrze, niech trafi na swoją "opokę" jeśli jej potrzebuje naprawdę (bo może woli tango, jest atrakcyjna, wygląda na 27 przy 37-miu latach, córkę ma na wylocie, wolny ptak). Ja na każde jej pstryknięcie nie będę i ten rozdział kompletnie już zamknięty. Przerabialiśmy też te motywy z delikatnym postępowaniem, przestrzenią jej wolności itp., była strasznie egocentryczna, robila push & pull na calego tylko w zgodzie ze swoimi fazami, nigdy moimi potrzebami/propozycjami. To jest - przy calym jej ogromnym uroku - toxic, na bazie ucieczki ojca, podbity dwoma dekadami ostrego imprezowania i ostrego seksu z wieloma partnerami (w małżeństwie!), podlany alkoholizmem. Ja mam na glowie dziecko, spokojniejszą naturę, też swoje za sobą, nie dałbym rady tak żyć - znowu na polu minowym (ta celna metafora dobrze oddaje i tą relację i moje 10-letnie byłe małżeństwo). To ona odeszła, ale dobrze się stało. Inne światy.

Jak mowię, życze jej jak najlepiej, choć wydaje mi się, że nie jest możliwe żeby ktoś spełnił tak postawione warunki. Zawsze się noga powinie i sayonara, bo juz czeka następny samiec, tym razem taki ktory na pewno nie zawiedzie. Albo zostaniesz uległym na każdym kroku  betą i ona w końcu zje twoją wątrobę na śniadanie. I poszuka nowego samca od mocnych wrażeń, bo takie lubiła. I tak w kółko. Miałem swoją kolej, nauczylem się sporo, wdzięczny jestem losowi i jej, bo na swoj posrany sposób mądra z niej była babka.

Edytowane przez Feniks77
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, woman_in_red napisał:

Przepraszam, ale to mnie rozwaliło

Nadal tkwi we mnie ta tendencja do rozprawianiu o Ulissesie, kiedy jestem skrajnie przygnębiona albo skrajnie rozbawiona. Albo skrajnie pijana.  

A to jest bydle, i to bydle mam w kilku egzemplarzach, żeby nigdy nie zabrakło nikomu rozrywki w moim towarzystwie.  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała moja rodzina. Narzekanie, brak odpowiedzialności za własne życie, umniejszanie i dołowanie mnie, oraz podważanie możliwości osiągnięcia przeze mnie jakiegokolwiek celu. Puszczam mimo uszu, liczę się z ryzykiem, ale wole działać i próbować niż stać w miejscu.

 

Znajomych z takimi skłonnościami nie wpraszam do własnego życia, unikam. Choć jeśli mowa o depresji to pomogę, doradzę i nie zostawię w potrzebie jeśli wiem o problemie. Po prostu wówczas staram się nie przesiąkać problemami drugiej osoby, ale pomagam bo na pewno taka osoba potrzebuje wsparcia i zrozumienia.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Hatmehit napisał:

Bydle. Zabierałam się dwa razy, nie wychodziło, kończyłam na którymś fragmencie. W planach trzecia próba z Ulisses'em. Może to przeżyjemy. Ja i książka. 

No też myslę, że to raczej  kiepskie połączenie ze wspólnym wieczorem i stosunkiem, a jeśli dodać do tego narzekanie i ciasteczka z marihuaną, to robi się mieszanka wybuchowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Feniks77 napisał:

takie kobiety mają zryty beret o czym same mówią i potrzebują "czasu"."

Hah widzisz. Jak klony ? W moim przypadku laska jest akurat w porządku i być może nawet do LTR by się nadawała. Była z typem 7 lat i ten sobie ją wymienił. Jednak dziewczę nie jest gotowe na jakiś związek ani nic.

 

Mógłbym poczekać bo nieco się zbliżyliśmy bez szału oczywiście, ale opowiedziała mi w skrócie coś co ją bardzo boli i wolałaby nie wracać. Było na początku czuć chemię, ale laska ma dość facetów. Trafiłem w nie ten czas i nie te miejsce. Poza tym i tak stara dupa 3 lata starsza ode mnie więc uznałem, że niewarto czekać bo to nie ostatnia laska na ziemi. Zostaliśmy kolegami i tyle.

 

Dziewczyny bardzo zmienne są. Jednego dnia świruje na twoim punkcie a drugiego zmienia nastawienie po rozmowie z koleżanką "doradcą". Cholera wie jakie są szczegóły. Ja wyciągam z tego parę lekcji.

 

Nie warto pchać się w gówno emocjonalne. Laska ma być czysta mentalnie.

 

Warto ryzykować i mówić kobietom to co Ci przychodzi na myśl. Zobaczyłeś kurtkę spodobał ci się motyw to mów co myślisz. Boisz się działać dalej bo nie wiesz jak wypadłeś? Idź sprawdzić grunt i zachowuj się tak jak zawsze z jajem. Pewność siebie i stanowczość działa. Jak nie na nią to na twoje lepsze samopoczucie.

 

I co najważniejsze - buduj bazę orbiterek byś potem nie płakał.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, woman_in_red napisał:

to raczej  kiepskie połączenie ze wspólnym wieczorem i stosunkiem

Mnie by to akurat dodatkowo podniecało. Jeszcze jakby partner dane dzieło znał, to z ogromną ochotą po szybkim seksie bym dyskutowała. Może bez wina i ciasteczek, gdyż aż taką estetką nie jestem, ale rozmowa w półmroku? Super, klimacik do rozważań. Niestety ja jak rozważam staję się melancholijna i z lekka defetystyczna, dlatego seks jest dobrą odskocznią, aby nie przesadzić z abstrakcją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Hatmehit napisał:

Mnie by to akurat dodatkowo podniecało. Jeszcze jakby partner dane dzieło znał, to z ogromną ochotą po szybkim seksie bym dyskutowała. Może bez wina i ciasteczek, gdyż aż taką estetką nie jestem, ale rozmowa w półmroku? Super, klimacik do rozważań. Niestety ja jak rozważam staję się melancholijna i z lekka defetystyczna, dlatego seks jest dobrą odskocznią, aby nie przesadzić z abstrakcją.

A mnie ciekawe dyskusje, owszem, ale narzekanie na cały świat działa na mnie wręcz odpychająco. Wino i dyskusja w fajnym klimacie ok, ale w pozytywnych wibracjach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, woman_in_red napisał:

Taka refleksja mnie naszła bo mam pewną przyjaciółkę już od lat, która wpadła w depresję przez swojego byłego, którzy ją porzucił w dość chamski sposób.

Większość mężczyzn, a to my w rzeczywistości jesteśmy słabszą płcią mamy podobne doświadczenia, ale system zakazuje nam okazywania słabości i szukania pomocy.

 

3 godziny temu, woman_in_red napisał:

Zauważyłam, że działa to na mnie dołująco na dłuższą metę

 

3 godziny temu, woman_in_red napisał:

jednak wszystko było nie tak, ciągle narzekał na cały świat, tym samym przerzucając to na mnie

Poczytaj o prawie przyciągania oraz regule pięciu.

 

3 godziny temu, woman_in_red napisał:

Czasami w naszym otoczeniu pojawiają się takie osoby, dla których cały świat jest zły, robiące z siebie ofiary..

Patrz punkt wyżej.

Osobiście wiem że nie zawsze się da, często w rodzinie są tacy. Ktoś chodzi do kościółka dając pieniądze bozi na tacę, głosuje na dudę bo tak trzeba, robi dzieci i pije wódeczkę a inny kuzyn "złodziej" ma małą firmę handlową i "kradnie", ma lepsze auto i nie mieszka w 10 osób w jednym domu z teściami. Do tego "baby ni mo, dzieci ni mo, na wakacje kursuje do hameryki a jogby dół naszemu bombelkowi tysionc złoty to by nie zbidnioł". 

 

Miałem takie towarzystwo i przesiąkłem tym klimatem. Na szczęście miałem na tyle rozumu, że znając morderców, dilerów i złodziei wyszedłem na ludzi, w porę trzymając na dystans te osoby z których większość nie żyje, siedzi lub siedziała w pace bądź uciekła za granicę. 

Moja rada jest bezlitosna - ucinać kontakty bez tłumaczenia.

 

Nie mówisz o czym tu czytasz nikomu z takich osób, na co Ci wróg?

Siema siema, uciekam bo mam dużo pracy. Jak masz dużo pracy, to nawet większość idiotów ten argument zaakceptuje. Nie wychodzisz z nimi, nie spotykasz się, szukasz towarzystwa na swoim lub wyższym poziomie i tyle.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, woman_in_red napisał:

I ciekawa jestem czy też macie z takimi problem? Zrywacie od razu kontakt, choć lubicie taką osobę za  jakieś inne jej cechy, próbujecie wspierać, czy utrzymujecie kontakt mimo wszystko, bo uważacie to za normalne?

Ludzi narzekających nie da się lubić. Ja takich unikam jak ognia. Bardzo często narzekają ludzie, którzy nie mają powodów do narzekania. Narzekacze nie mają poczucia humoru, a od ponuraków trzeba trzymać się z daleka. Wielu narzekając usprawiedliwia swoje lenistwo czy też błędy. Bo to przecież zły świat jest przyczyną, że co niektórzy tkwią w goownie.  Oni sami nie mogą nic zrobić, nic a nic.   Taka sytuacja. 

"Absztyfikant" mojej córki z wizytą u mnie w domu. Ciekawy jestem co to za jeden, czym się zajmuje itd. To, że jest bardzo przystojny mi wisi. No i chłop nie uprzedzony przez Młodą zaczął przy mnie narzekać na swojego ojca?. Bo gdyby nie jego ojciec, to ho ho co on by nie robił, kim by nie został. Ale on nic nie może zrobić, bo ten zły świat itd. w tym stylu.  Od razu wtedy widziałem, że miałem się do czynienia z leniwym, roszczeniowym  gamoniem.

 

Albo inna sytuacja. Jestem z wizytą u znajomego. Jak zwykle wysłuchałem monologu jego żony- hipochondryczki jaka to ona jest chora, bezsenność, umiera, sto tyś dolegliwości. Cierpliwie jej wysłuchałem.  Padło pytanie: Co tam u mnie? Powiedziałem zgodnie z prawdą, że właśnie rozpoznano u mnie raka,  konieczna jest dalsza diagnostyka, bo możliwe są przerzuty. Jeśli ich nie będzie, to idę na stół i będę miał leczenie zwane radykalnym, w przeciwnym przypadku moim udziałem będzie leczenie zwane paliatywnym.

Chwila  konsternacji u pani po informacji ode mnie i dalej zaczęła nadawać o swoich "cierpieniach"?. Miałem wtedy niezły ubaw.  Narzekacze są po prostu toksyczni dla otoczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lalka napisał:

Jednak bardziej niż marudzenia ludzie nie lubią słuchać o czyichś sukcesach. ?

Ci z kompleksami owszem, tacy wręcz karmią się tym, że komuś się powodzi gorzej, a jeśli odniesie sukces, to nie chcą o tym słuchać.

Mnie np. ludzie sukcesu inspirują i jeśli ktoś osiągnie ten poziom, który sama bym chciała w jakiejś dziedzinie, to staram się brać z nich przykład, zapytać jak to zrobili, wzorować na nich.
Zresztą z kim przystajesz takim się stajesz, taka jest prawda, więc jeśli sama masz znajomych, którzy są ludźmi sukcesu, zadowolinymi z życia, to bardziej prawdopodobne, że prędzej czy później pójdziesz w ich ślady, niż wtedy kiedy otaczasz się tymi, co tylko narzekają, a mało robią. Może nie od razu, ale przejmiesz od nich pewne cechy, cele, wartości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Hatmehit napisał:

Bydle. Zabierałam się dwa razy, nie wychodziło, kończyłam na którymś fragmencie. W planach trzecia próba z Ulisses'em. Może to przeżyjemy. Ja i książka. 

Dla mnie jest to arcydzieło. 

I taką opinię mam odkąd skończyłam 16 lat. 

Żadna książka tego póki co nie zmieniła. 

Tylko kompletny laik mógłby stwierdzić inaczej. 

Jest trudna w odbiorze, trzeba się bardzo skupić i być "obeznanym", żeby zrozumieć, przynajmniej częściowo. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 25.07.2020 o 10:52, Enemy napisał:

Czytałem sporo o narcyzach, i właśnie w literaturze można znaleźć, o tym, że narcyzi tak lubią robić z siebie ofiary, bo nie odczuwają wstydu jak normalny człowiek. Kiedy inni ludzi mają problem z mówieniem o swoich problemach, narcyz ma odwrotnie, ze wszystkiego robi problem i przedstawia się wszystkim jako pokrzywdzony.

Coś w tym jest. Zupełnie nie zwracają też uwagi na to, że się użalają. Mam w pracy taki egzemplarz, i mimo tego, ze absolutnie wszystko wokół niej jest "nie tak", to sama na siebie mowi, ze jest superotwarta, nowoczesna i kochajaca życie, a to inni są toksyczni. Dziwnym trafem wiekszosc osob w biurze unika z nią rozmowy, lub zakłada słuchawki jesli musi przebywac z nią w jednym pomieszczeniu. To jest jakis rodzaj wampiryzmu energetycznego. Ona sie wygada i wyleje żal a wszyscy wokol mają emocjonalny spadek sił ?

W dniu 25.07.2020 o 09:03, woman_in_red napisał:

Taka refleksja mnie naszła bo mam pewną przyjaciółkę już od lat, która wpadła w depresję przez swojego byłego, którzy ją porzucił w dość chamski sposób.

To akurat jest powod dobry by wpasc w depresję, a bycie w depresji nie oznacza bezpodstawnego uzalania się ? z taką osobą idzie sie do specjalisty, bo czesto nie uswiadamiaja sobie problemu. Lepiej reagowac od razu, zanim przydarzy sie nieszczęście ?

W dniu 25.07.2020 o 11:40, Ragnar1777 napisał:

A zauważyłaś, że to głównie kobiety narzekają?

 

Przypomniał mi sie właśnie ex który na każdą moja motywującą, podnoszącą na duchu gadke reagowal tekstem, ze "chcieć to móc to najwieksza bzdura" i tylko wybrancy maja dobrze, a jemu nic sie nie uda, nawet jak sie bedzie bardzo starał... 

Nie wiem jak to wychodzi statystycznie, ale wydaje mi się, ze to od charakteru zalezy ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że narzekanie to jakaś nasza cecha narodowa wręcz ;)  Zapytasz typowego Jankesa, jak leci to Ci odpowie - good czy great a u nas co usłyszysz? -  eee, nie ma o czym mówić, stara bieda...  Jakby to było w dobrym tonie tak ponarzekać. Bo gdyby padła odpowiedź - świetnie, mogliby nas wziąć za wariata conajmniej i za plecami byłoby - ty, z Markiem coś nie teges, uważaj na niego, - dlaczego? - twierdzi, że świetnie się czuje, - o ku*wa, aż tak z nim żle?

;) 

Nie mam problemu z malkontentami. Spławiam ich, unikam, nie mam dla nich czasu... Każdy ma wybór, jak ktoś wyżej napisał. Może nie chodzi aby zaraz popadać w skrajności i albo ujowy nastrój albo zajebisty. Ale można po prostu starać się w zwykłej sytuacji odnajdywać jakieś pozytywy, spojrzeć z innej, lepszej perspektywy, jak na tę przysłowiową szklankę z wodą i zobaczyć ją w połowie pełną a nie w połowie pustą. Ilość wody w szklance jest ta sama, ale nam takie podejście podnosi energię i nastraja na lepszą częstotliwość.  Życie składa się z drobiazgów a nie spektakularnych wydarzeń. I należy w tych drobiazgach odnajdywać plusy i - pojadę tu cytatem - nauczyć się doceniać to, co mamy, zanim czas sprawi, że docenimy to, co mieliśmy.

 

Edytowane przez gladia
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.