Skocz do zawartości

Czy i jaki kupować samochód, jeśli się ma wszędzie blisko.


orbital

Rekomendowane odpowiedzi

Jak w temacie.

Z pracy mam 7 minut z buta do domu, a 3 minuty do najbliższego parkingu, więc gdybym furę miał, to jazda nią do roboty byłaby kompletnie pozbawiona sensu.

Kiedyś do pracy dojeżdżałem 35 km więc fura była mi niezbędna, ale gdy zmieniłem robotę, to po pewnym czasie pozbyłem się jej na rzecz siostry.

Mieszkam w centrum miasta i w zasadzie wszędzie mam blisko, wszędzie chodzę, jeżdżę na rowerze albo rozbijam się taksówkami, co mi się bardziej opłaca niż posiadanie własnych czterech kółek.

Z drugiej strony posiadanie fury jest na ogół lepiej postrzegane przez świnki no i nie ukrywam, że czasem przemknie mi po głowie myśl o jakiejś fajnej Hondce.

Kasy mam na tyle, że gdybym nagle pilnie potrzebował auto mieć (jakieś powiedzmy kilkuletnie), to mógłbym se je kupić natychmiast, pomijając oczywiście kwestie poszukiwań, ale ... i tu pytanie do Szanownych Forumowiczów - czy w ogóle warto zaprzątać se tym głowę, biorąc pod uwagę, że auto większość czasu stałoby niejeżdżone? Czy istnieją auta, które dobrze znoszą bardzo statyczny tryb życia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na twoim miejscu zrobiłbym kilka zdjęć koło wypasionych furek i wrzucił na fejsa. Skoro stać cię na taksówki można sprzedać ściemę o naprawie/serwisie/czymśtam.

Dla świnek wystarczy.

 

Odpowiadając na twoje ostatnie pytanie odpowiedź brzmi "Oczywiście, że tak". To auta ze zdjęć. W dodatku nie wymagają ubezpieczenia.

 

Ja tam poruszam się darmową komunikacją miejską (karma podróżna). Dodatkowym plusem mojego wyboru jest spora kolekcja parasolek i innych gratów.

Czasem podrzucają mnie gliny B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i Wroński pozamiatał temat  :lol:

 

A co do auta, każde źle znosi długie stanie, ale tragedii myślę nie ma - raz na trzy dni odpalisz, przejedziesz się parę kilometrów i jakoś to będzie. Akumulator czasem doładujesz tylko. U mnie auto też tak stoi i wszystko gra. Auto warto mieć, bo możesz mieć czasem sytuację że MUSISZ jechać. i łap w nocy taxi albo śmigaj autobusami. Kup jakieś niedrogie auto, porządnie je zrób i niech sobie stoi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są takie sytuacje, że będąc bez samochodu musisz jechać tramwajem do przychodni nocnej ; p. Nie lubię siedzieć, jak najwięcej chodzę, a komunikacją jeżdżę tak, żeby nie czekać na przystankach - jedzie tramwaj to jadę, jak nie to idę na następny przystanek, zdarzało mi się zrobić kilkanaście kilometrów w ciągu dnia zwykłym chodzeniem na uczelnie itd. W ogóle to pasy drogowe dla mnie za wąskie są, może kiedyś będę jeździł, ale nie teraz..

 

Jak cię stać, to kupuj. :D

Edytowane przez Marek Wolf
Reklama marketu - ostrzeżenie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@orbital, ja na Twoim miejscu kupiłbym, ponieważ:

 

- lubię wyjechać za miasto, nie martwiąc się o powrót

- co jakiś czas muszę coś przewieźć

- koszt utrzymania sporadycznie użytkowanego (i zadbanego) samochodu jest bardzo niski (o ile nie szarpniesz się na klasę premium)

- przy ewentualnej odsprzedaży (używki) strata jest stosunkowo niewielka

- tak, jak napisał Marek - w sytuacji losowej cztery kółka mogą okazać się bezcenne

 

Dodałbym jeszcze, że nie znoszę tłuczenia się w komunikacji miejskiej, ale wspomniałeś, że i tak jeździsz taksą. 

 

A jaki samochód? Konkretnego modelu Ci nie podam, ale moim zdaniem powinieneś celować w taki, który:

 

- jak najmniej traci na wartości (w Twoim przypadku bardzo ważne)

- zalicza się do klasy C (sprawdzi się zarówno w mieście, jak i na trasie)

- ma minimum 100 km (przy masie +1000 kg dopiero wtedy można komfortowo wyprzedać) 

- posiada sprawną klimę 

 

Pozostałe kwestie typu: systemy bezpieczeństwa (ABS, ESP itp.) oraz różnej maści wodotryski to rzecz indywidualna. 

 

Jeżeli zdecydujesz się na kupno - udaj się z kimś, kto się na tym zna. Może to być dobry znajomy lub profesjonalny rzeczoznawca (koszt kilkuset PLN). 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i chyba podstawa, to żeby nie kupować diesla na takie jazdy.

 

Znam osoby, które mają jako główny argument ,,bo diesel mniej pali'', a jeżdżą nimi po bułki do sklepu albo raz w tygodniu na imprezę. Taki silnik musi być rozgrzany, żeby mało palił, a nie się bawić i robić nim spacery do parku. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam od roku Forda Mondeo MK3 2002 rok, silnik 1.8 benzyna 125 koni. Zrobiłem przez ten rok jedynie 13 tysięcy kilometrów, ale nie dał mi powodów do narzekań.

Wymieniłem kolektor dolotowy (swoją drogą - w przedliftowych wersjach 'klękały' w okolicach 160-180 tys. przebiegu, więc przy okazji mam dowód, że stan licznika może być realny lub zbliżony do realnego) i z poważnych rzeczy to w sumie tyle. Reszta to jakieś pierdoły w stylu uszczelniacza na półośce, gum na stabilizatorach z tyłu, tarczy i klocków hamulcowych (akurat normalka no i wymieniłem dla własnego widzimisię aby było bezpiecznie). Jeszcze na wiosnę czeka mnie wymiana sprężarki od klimatyzacji, bo też klękła, ale pewnie nieużywana długo u poprzedniego właściciela.

 

U kolegi w bliższej i dalszej rodzinie od wielu lat przewijają się różne Fordy - Mondeo, Transit. I nikt nie narzeka. 

 

Do fanatyka mi daleko, jak każda marka ma swoje wady, ale powierzone zadanie spełnia i cieszy posiadacza.

 

Apropo francuzów - ten sam kolega ma Peugeota 607 od jakichś 3 lat i nie narzeka. Jedną z zalet jest niska cena części. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, kupując auto możesz przekraczać dużo kilometrów w dzień co wiąże z poznawaniem się ciekawych miejsc a może i osób. Ja od siebie powiem, że to całkiem fajny sposób jak nie masz nic konkretnego do roboty.

A co do marek/modeli  to kupujesz konkretny samochód i tyle.

Zobacz jeden koleś kupił ten sam rocznik forda i pochodzi mu jeszcze parę lat, natomiast inny kupił mercedesa też ten sam rocznik i po roku samochód się rozklekotał.

Więc na to nie ma reguły.

Najważniejsze jest to czy będziesz dbał o samochód bo są tacy co nawet nie sprawdzają czy z oleju nie robi się papka.

Ja w tym roku przejechałem koło 50k kilometrów i oprócz wymiany olejów i szczęk nic mi się nie zepsuło a samochód już ma koło 200k przejechane i ma prawie 10 lat.
 

Edytowane przez Don Salvatore
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie popadajmy w herezję :)

 

Świat może się walić, baba może zostać prezydętem, ale niemieckie samochody były i są niezniszczalne-to pewne niemal jak śmierć i podatki.

Poniekąd się zgodzę, jeśli kupujesz samochód z salonu to nie ma problemu.

Natomiast większość właścicieli tzw komisów samochodowych to ludzie lichwiarze, bezwzględni krwiopijcy.

Prosty przykład: wuja kupił mercedesa z takiego jednego komisu. Niby wszystko gra koleś mówi samochód sprawny. No i po miesiącu samochód rozwalony bo automat wysiadł jakieś tam czujniki no i jest problem bo do automatu to i nie byle jaki mechanik. Udał się do tego mechanika bo znalazł jedyny w tej okolicy warsztat do naprawiania skrzyni i co się okazuje ten mechanik przed kupnem przez wuja samochodu rozmawiał z tych właścicielem komisu i powiedział, że samochód trzeba naprawić bo klientowi jak nie powie to narazi się tylko i wyłącznie na koszty.  I tym o to sposobem wuja musiał wydać 1500 zł a właściciel komisu nie dał mu nawet 20% z tej kwoty.

Ja nie chcę nawet polemizować, bo samochody niemieckie są jedną z najlepszych pod samym względem wytrzymałościowym.

Natomiast ostrzegam Kolegę Orbitala, że takie sytuacje mogą mieć miejsce i niech uważnie obejrzy to miejsce gdzie chcę kupić i najlepiej jak weźmie ze sobą mechanika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba też uważać na te "nówki ledwo używane bezwypadkowe", laski ojciec kupił jej E AMG w takim stanie a po 3 latach przy sprzedaży wyszło że jednak było walone i cena w dół i to sporo... Strata ok 100-150k, dobrze że przynajmniej nie było żadnych usterek i wypadku przez to...

Radzę przeczytać wszystkie poradniki co do kupowania aut używanych, zbadać grubość lakieru i koniecznie skoczyć do mechanika na przegląd. Papiery papierami a zwłaszcza w Polsce gdzie kombinują na potęgę prawda może być zupełnie inna..
Vorsicht ist besser als Nachsicht.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adriano - niemieckie auta dziś to GÓWNO. VW silniki i benzynowe i diesla generują masakryczne koszty, mercedesy rdzewieją po roku (!), ceny zespolonych części kosmiczne. Mało było programów o ludziach, co kupowali silniki TSI i po 40 tysiącach łańcuch pękał? I ludzie brali kredyty i naprawiali, ponad 10 tysi taka naprawa kosztowała. A 2.0TDI? Koszty miażdżące, koszmar.

Ponoć jakość trzymają audi i BMW, ale części cholernie drogie.

Trzeba też uważać na te "nówki ledwo używane bezwypadkowe", laski ojciec kupił jej E AMG w takim stanie a po 3 latach przy sprzedaży wyszło że jednak było walone i cena w dół i to sporo... Strata ok 100-150k, dobrze że przynajmniej nie było żadnych usterek i wypadku przez to...

Radzę przeczytać wszystkie poradniki co do kupowania aut używanych, zbadać grubość lakieru i koniecznie skoczyć do mechanika na przegląd. Papiery papierami a zwłaszcza w Polsce gdzie kombinują na potęgę prawda może być zupełnie inna..

Vorsicht ist besser als Nachsicht.

Twojej pannie stary kupił mesia? :)))) Poznaj mnie z nią :lol:

Adriano - niemieckie auta dziś to GÓWNO. VW silniki i benzynowe i diesla generują masakryczne koszty, mercedesy rdzewieją po roku (!), ceny zespolonych części kosmiczne. Mało było programów o ludziach, co kupowali silniki TSI i po 40 tysiącach łańcuch pękał? I ludzie brali kredyty i naprawiali, ponad 10 tysi taka naprawa kosztowała. A 2.0TDI? Koszty miażdżące, koszmar.

Ponoć jakość trzymają audi i BMW, ale części cholernie drogie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mercedesy rdzewieją po roku? Jakie, gdzie?

 

Co do chytrości polaczków to prawda-jeśli sprowadzać używane, to lepiej np. z Niemiec.

 

No i rzeczywiście-wszyscy fachowcy, a niewielu jest speców od automatów, potem są legendy ''automaty szybko się psują''.

 

Chrumkacz- a gdzie on kupił tego mesia?

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem Marku jak zniesie poznanie osoby która stoi za moją przemianą z potulnego misia :lol:

Apropo aut, jadąc na trasie Poznań-Warszawa naszymi wspaniałymi kolejami miałem możliwość pogadania z dziennikarzem Auto Świata i od niego usłyszałem, że ze wszystkich aut testowanych Porsche stoi najwyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ponoć jakość trzymają audi i BMW, ale części cholernie drogie. 

  

Audi obecnie najczęściej spotykany samochód na lawecie. W A6 sypią się silniki 3TDI i skrzynie automatyczne ( znam kilka przypadków)

Edytowane przez atras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie prawda jest taka, że przy dzisiejszej technologii da się budować auta bardzo nisko awaryjne, tanie w eksploatacji i nierdzewne. To się nie opłaca koncernom, jedyny powód że jest jak jest.

 

Oglądałem kiedyś program o byłym mechaniku okrętowym, który otworzył firmę przerabiającą auta tak, aby miały jak największą trwałość. Na auto po swoim tuningu dawał 10 lat gwarancji na silnik i 25 na blachę (rdzewienie). Gwarancja obejmowała też inne elementy , które przerabiał, nawet nie wymienię wszystkiego gdyż po pierwsze nie jestem mechanikiem, a po drugie oglądałem to 5-6 lat temu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mercedesy rdzewieją po roku? Jakie, gdzie?

 

 

http://motoryzacja.interia.pl/news-tego-mercedesa-zjada-rdza,nId,1380112

Swego czasu ktoś "okamerował" tego ML'ka i wrzucił na yt. Filmik był popularny, jednak po czasie został usunięty przez władze yt. Ciekawe czemu  :huh:  Zerknij sobie w wolnej chwili w link i poczytaj o bataliach właściciela z serwisem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak, to prawda.

A co myślicie o pieprzeniu pt. "nie kupować aut na F - Fordów, Fiatów i francuskich" ?

Bo dla mnie to właśnie - jako się rzekło - pieprzenie.

 

Prawda jest taka, że po 2004 roku, czy kupujesz Toyotę, Chevroleta, Mercedesa, Fiata czy BMW, to wszystko już jest jedno i to samo. Różni się tylko poziomem wyposażenia, jakąś i trwałością elementów użytych do wykończenia. Dzisiejszy Mercedes wytrzymuje dokładnie tyle samo ile nowy Hyundai czy Ford. Kwestia tego co Ci się bardziej podoba. Jeżeli chcesz naprawdę trwałe auto, to faktycznie tylko niemieckie ale tak z lat koniec 80, lata 90 bo można za fajne pieniądze mieć coś fajnie wyposażonego za bardzo przyzwoite pieniądze. :D

 

Dlaczego wspominam o roku 2004?

 

Ano, bo wtedy weszły jak ja to nazywam- "standardy wytrzymałościowe" bo auta zaczęły robić się coraz mniej trwałe- dotyczy to każdej marki, nawet niemieckich typu BMW czy Audii czy Mercedes, ale pijar pracował nad tym by cicho-sza. Dlaczego jak kupujesz nowe auto to masz do wyboru albo 120-150 tys km albo 4 lata gwarancji?

 

Ano dlatego, że podzespoły samochodowe są wyliczone na tyle. 150 tys. km to średnio około 6 lat normalnego użytkowania samochodu. Czyli tyle ile trwa kredytowanie plus minus jakieś 2 lata, by odsprzedać. Potem zaczynają się podzespoły sypać itd.... Więc po 2004 bierz co Ci się podoba i nigdy nie patrz na przebieg. Bo np. mój Mesiu w dieslu z 99 roku ma oficjalnie 250 tysi km przy zakupie (ale chyba na jedno koło!) :P

 

 

Adriano - niemieckie auta dziś to GÓWNO. VW silniki i benzynowe i diesla generują masakryczne koszty, mercedesy rdzewieją po roku (!), ceny zespolonych części kosmiczne. Mało było programów o ludziach, co kupowali silniki TSI i po 40 tysiącach łańcuch pękał? I ludzie brali kredyty i naprawiali, ponad 10 tysi taka naprawa kosztowała. A 2.0TDI? Koszty miażdżące, koszmar.

Ponoć jakość trzymają audi i BMW, ale części cholernie drogie.

 

Dzisiaj każde auto to gówno. Nawet Audii i BMW. Po prostu mają lepszy pijar i tyle. Każde auto jak wspomniałem powyżej to "Dziecko roku 2004".

 

Z tym mercedesem rdzewiejącym po roku- poproszę Cię Marku o konkretny przykład/artykuł z podanym nrem VIN auta, bo nie uwierzę. Jak tatę, babcię i psa Apsika kocham, tak nie uwierzę. MUSIAŁ być bity.

 

Tak, Mercedes miał bardzo liche blachy w modelach W210 (E-klasa) i W202 (C-klasa),  ale to nawet tam blachy zaczynały się sypać dopiero po jakiś przygodach na parkingu czy drodze. Nie były to tak trwałe blachy jak Citroen czy Renault i nawet Golf II, ale też tak nie sypały się. Zresztą blachy są najlepszym wyznacznikiem w przypadku kupna mercedesa, bo nawet mimo kilku spektakularnych wpadek typu wtryski w silnikach CDI w E-klasie W211 (które mercedes wymieniał na własny koszt) czy wyliczanie naciśnięć pedału hamulca (rozwiązanie w założeniu nie głupie- bo zazwyczaj wtedy klocki czy tarcze były już do wymiany- ale jak zwykle cena usługi była kosmiczna!), to jednak są to trwałe jednostki napędowe.

 

Tak dla przykładu, nie wiem czy wiesz, ale silniki Audii (grupa VW) zaczynając od 2,5 TDI, przez 2,7 TDI, 3,0 TDI a kończąc na 4,2 TDI to zerżnięte silniki mercedesa? :D

 

 

Orbital, moje zdanie to kup auto typu:

 

Jeżeli starsze auta, to VW Polo III generacji po lifcie (polecam benzynę 1,4 nawet w gazie lub 1,9 SDI) lub Opel Corsa C (1,4 benzyna lub 1,7 DTI- unikaj silników oznaczonych CDTI).

 

Jeżeli nowsze to raczej VW Golf IV Generacji (silniki benzynowe poza 1,4 a diesle to 1,9 TDI poza 150 KM) albo Hyundai I30 albo Toyota Yaris/Corrola po roku 2007 też mile widziane 1,4 benzyna lub mocniejsze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie jesli ktos się szykuje na używane auto z automatem to powinien mieć te 3500 zł odlożone na wymiane badz naprawę skrzyni biegów. Za wygodę trzeba placic. ;)

Rozumiem, że należysz do wyznawców tezy, że ''automaty często się psują'', czy co innego?

http://motoryzacja.interia.pl/news-tego-mercedesa-zjada-rdza,nId,1380112

Swego czasu ktoś "okamerował" tego ML'ka i wrzucił na yt. Filmik był popularny, jednak po czasie został usunięty przez władze yt. Ciekawe czemu :huh: Zerknij sobie w wolnej chwili w link i poczytaj o bataliach właściciela z serwisem

Ok, była usterka, ale serwis proponował zalakierowanie poza okresem gwarancji-co jeszcze mieli zrobić?

A jeśli to prawda, że obsługa klienta nawet w mesiu się stacza, to jest dowód na ogólne zdziczenie obyczajów, kiedyś były lepsze komiksy, klocki lego, perfumy, dochodzą samochody....

Edytowane przez Brzytwa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem 3 automatami (2xBMW, 1xMercedes), każdy miał przynajmniej 10 lat, czas mojej eksploatacji przynajmniej 3 lata.

Zero problemów ze skrzynią.

 

Co do trwałości to niemieckie auta są bardzo dobre ale własnie te sprzed pryznajmniej 10 lat.

Auta nowsze są robione nietrwale, bo tak jak mówi Red koncernom się to nie opłaca.

 

Była taka historia kiedyś (zdaje się, że w latach 50 ubiegłego wieku), Mercedes stworzył model tak dobry, że spokojnie mógł przejechać milion kilometrów bez większych usterek. 

I co?

Firma niemalże zbankrutowała :)

 

Wnioski są proste, skoro 60 lat temu można było stworzyć bardzo mało awaryjne auto to teraz nie można? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.