Skocz do zawartości

Witam :)


SennaRot

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich Braci.

 

Napiszę krótko o sobie. Już kilka lat po 30stce. Wolny i na szczęście bez żadnych zobowiązań.

 

Niestety wychowałem się bez ojca (alkoholik co olał całkowicie rodzinę). Wychowywała mnie i brata sama matka w nie najlepszej sytuacji materialnej. Wiem, ze było jej bardzo ciężko więc nie mam żadnych pretensji. Niestety nie zawsze sobie radziła z emocjami. Brak jakiegokolwiek wzorca rodziny, mężczyzny, emocjonalne zachowania matki, negatywne emocje, próba podświadoma może zastąpienia przez nią ojca (wymuszanie zachowań, szantaże emocjonalne z jej strony zupełnie niezrozumiałe dla dziecka czy nastolatka) i inne czynniki spowodowały całkowicie zniekształcony obraz kobiet i relacji damsko - męskich.

 

Nie będę Was Panowie zanudzał, W skrócie wyrosłem na chłopaka co kompletnie nie potrafił obchodzić się z kobietami. Pierwszy sex gdzieś 22 lat. Idealny miś czy biały rycerz na przyszłość, który będzie całkowicie uległy i oddany swojej niuni. Matka wpoiła mi takie wartości jak: kobieta jest fundamentem rodziny, jest najważniejsza, zawsze trzeba się liczyć z jej zdaniem, to ona zawsze ma rodzinę na pierwszym miejscu, męzczyzni do niczego się nie nadają itp, itd.......

 

Jednak poza zrytą banią miałem jeszcze dwie cechy - jestem przystojny, podobam się kobietom oraz Inteligencja emocjonalna tak to nazwę. Szybko wyciągam wnioski.

 

Później w młodości kilka prób podrywu, stworzenia związku zawsze zakończone porażką. Młode koło 20 laski szukały bad boya a nie uległego chłopaczka, przytakującego na wszystko, który o wszystko prosił.

 

W końcu nie potrafiąc zainteresować sobą dziewczyny zagłębiłem się w techniki podrywu. Zrozumiałem wstępnie jak to działa i na jakich facetów one lecą. Zaczyna działać. Stałem się pewny siebie widząc, ze im podobam się fizycznie, Zawodowo zaczynam zarabiać niezłe pieniądze. To pomaga mi w budowaniu pewności siebie. Poczucie humoru, umiejętność flirtu. Już myślę, ze osiągnąlem wyżyny i jestem dobry nie spodziewając się prawdziwej szkoły życia jaka miała przyjść.

 

Koło 25 roku życia poznaje moją miłość :D Wysoka i ładna blondyna z extra ciałem. Kochająca sex. Początki cudowne, Szybko wprowadzam się do niej - mieszkamy sami. Zarabiam, robię remonty (klasyka Panowie) w nie swoim domu. Niunia najchętniej nic by nie robiła. Ja płace za wszystko jak to na mężczyznę przystało. Niunia szczęśliwa i sex zajebisty. Wszystko się układa a ja nie znam Loży Samców (wtedy jeszcze nawet nie było) i myślę, że jestem przekozakiem.

Zaręczyny, niunia już mniej się stara ale nadal jest okey... akurat ta lubiła sex wiec z tym nie było problemów. Problemy zaczynają się jak tracę dobre źródlo dochodu.....zaczynają się małe kłopoty finansowe. Miłość słabnie a do związku zaczyna się mieszać jej mamusia.

Może ja wcześniej tego nie zauważałem albo.... nie było powodów skarg na mnie.

Teraz cytat mamusi: : "tam gdzie nie ma pieniędzy tam miłość umiera" - ciekawe swoją drogą ile za młodu Pań słyszało to mądre ludowe powiedzenie

klasyk prawda?

:D

Kłótnie, problemy o byle co, szlaban na sex, fochy, narzekania, w końcu zauważam jak interesuje ją bardziej telefon i smsy. Dawniej do pracy ubierała się normalnie, wygodnie, wiem jak lubiła tam chodzić a tutaj widzę, szpilki, krótkie spódniczki, pończochy.

Az tak głupi nie jestem... w końcu zauważam. co się dzieje i zaczynam zdawać sobie sprawę w co ja się wpakowałem. Niunia czuje sie bezkarnie, Mieszkamy u niej gdzie ja włożyłem już sporo hajsu, myśląc, ze to miłość życia. Ona czuję się całkowicie Panią sytuacji. Skundliłem się, robiłem co chciała, chodzący bankomat, który miał zaprogramowane aby zadawalać i spełniać zachcianki niuni, mysląc, że ją tym uszczesliwi. Ona niczym sie nie przejmuje, moze ma jakiegos adoratora albo kochanka, wszystko mi jedno.... czasami mam wrazenie jakby brala mnie na przetrzymanie ile jeszcze wytrzymam. Zimna suka. Nie ma kasy .... a może znów zacznie zarabiać... poczekam.....pewnie sobie myśli... a może już szuka innej gałezi.

 

Brak kasy, nie miałem gdzie iść, wiek prawie przed 30, jednak nie wytrzymuje psychicznie mieszkania z nią.... (nie będe opisywał jazd jakie są w miedzy czasie o byle co.... dosłownie o byle co)

 

ale

 

Wyprowadzam się. Wynajmuje mała kawalerkę. zaczynam szukać jakiegoś dochodu, powoli zapominam i stawiam życie na nowo rozkoszując się spokojem, zapominam na chwile o kobietach.

 

Po jakimś czasie żyje sobie całkiem spoko, spokojnie bezstresowo, nie zarabiam kokosów ale jakaś spoko fura jest, na dobre ciuchy tez jest, niestety dalej mieszkam w małej wynajmowanej kawalerce. I właśnie zaczynam rozglądać się za jakąś laską. Wiadomo Panowie instynkt. I tutaj kolejny klasyk. Celuje w te koło 30stki (25 do 33). Tutaj jest tylko jedno, Nic ich nie interesuje tylko co robisz i co masz. Dosłownie każda. Przerobiłem ich kilkadziesiąt na rozmowach, randkach. Jedne pytają wprost inne chcą się jakoś zakamuflować, Chodzi o jedno a mi przypomina się przerobiony schemat. Jestem lekko nawet zaszokowany jak bardzo jest to ważne. Praktycznie punkt numer jeden - ile zarabia, co robi w życiu i co już ma.

 

Ciekawe czy tak za kilka lat będa tak śpiewaly :D

 

W miedzy czasie odkrywam nieocenioną wiedzę. Blog Marka, kupuje jego ksiażkę. Czytam....., Czytam...... Czytam...... Myślę

Zaczynam rozumieć i uświadamiam sobie

 

Dochodzę do wniosków: może i jestem przystojny i dość pewny siebie, wygadany i inteligentny ale mieszkam w małej wynajmowanej kawalerce a ładnego apartamentu szybko się nie dorobię ( chociaż Panowie ostatnio w tej kwestii u mnie trochę lepiej)

One chcą ustawionego faceta z kasą i ładnym mieszkaniem itp itd a ja jestem w sumie biedny nawet nie mam swojego lokum tylko wynajmuje mając już prawie 35 lat

Każda mnie oleje wcześniej czy później....ale to nie wpływa w żaden sposób na moją samoocenę. Takie po prostu realia.

 

 

a jeśli nawet nie oleje w końcu to będe żył z jakąś desperatką słuchając ciągłych narzekan

 

Całkowicie przestawia mi się psychika, Nie zależy mi na nich.... w sensie.... Nie szukam podświadomie nawet akceptacji kobiety, nie szukam związku, nie zależy mi aby zdobyć kobietę, dobrze mi się żyje samemu .... pozostaje tylko ten pociąg seksualny ....

 

... lubię sobie pożartować i pogadać z Paniami w końcu jestem facetem, natura

... a jak są okazje to czemu nie...

 

Widzę jak przestaje je traktować jak nie wiadomo co. Olewam. Jestem w ich otoczeniu pewny siebie, żartuje z nich, wytykam ich błędy, bywam nawet chamski. Mam spory dystans,.... lubię rozmawiać z kobietami one to czują ale czują i widzą, ze nie działają na mnie ich sztuczki

Jak człowiekowi na czymś nie zależy jest inny, pewny siebie, nie boi się zrobić żadnego kroku a nawet jak popełni jakąś powiedzmy gafę to wyłga się olewając co inni myślą.

 

Widzę jak taki facet na nie działa. Taki, który zupełnie nie liczy się z ich zdaniem. Nieprzewidywalny i nierozszyfrowany. Wypadający z ich każdego schematu. Taki, który na wszystko sobie pozwala i o nic nie prosi. Aż proszą mowa ciała abym wykonał kolejny krok.....

 

Chyba wreszcie jestem na dobrej drodze.....

 

poza tym....

 

Czas wolny poświęcam dla siebie, dobrze się ubieram, ćwiczę, używam ładnych zapachów, przestałem palić

 

PROSZĘ WSTAWIĆ AVATAR

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czujesz się gorszy z tą kawalerką? Ja wynajmuję pokój i śmigam starą corsą, a całą kasę wrzucam w biznes zamiast niepotrzebnie tracić na "zachciankach", no i od razu po mimice kobiecej twarzy wychodzi, czy jest zainteresowana Tobą czy Twoim majątkiem/pozycją w momencie zetknięcia się z ww. rzeczami :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

radeq - Nie czuje się gorszy z tą kawalerką. Właśnie o to chodzi. Najlepsze są te około 30stki, które z różnych zapewne względów zostały same. Tutaj materializm ich wychodzi najbardziej. Tak jak napisałem przerobiłem to. Laski lekko już sfrustrowane tym, ze są same, zaczynają czuć ciśnienie. Czują się jak w ostatniej rozgrywce na wyłapanie najlepszego bankomatu. Za kilka lat wiedzą, ze wypadną z obiegu co pogłębia ich frustracje, również na mężczyzn. Oczywiście na zewnątrz maska miłej, wspaniałej i pragnącej miłości kobiety. Szukają białego rycerza, bankomatu, dawcy, niewolnika. Taka kawalerka i stara corsa to może być nieocenione narządzie obronne :D

Chociaż przyznam szczerze, że jak rozmawiałem z nimi to jak już facet mieszka sam to spory sukces. Chyba nie kłamały. Czasami odnosiłem wrażenie, że wolny facet po 30stce to towar deficytowy.

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.

 

Napiszę krótko o sobie. Już kilka lat po 30stce. Wolny i na szczęście bez żadnych zobowiązań.

 

One chcą ustawionego faceta z kasą i ładnym mieszkaniem itp itd a ja jestem w sumie biedny nawet nie mam swojego lokum tylko wynajmuje mając już prawie 35 lat

Każda mnie oleje wcześniej czy później....ale to nie wpływa w żaden sposób na moją samoocenę. Takie po prostu realia.

 

 

                                                                                        Witam

 

                                   Gratuluję sukcesu życiowego i odebrania cennej lekcji. Nie każda ciebie oleje prędzej czy póżniej. Ty nie chciałbyś ustawionej kobiety z kasą, ładnym mieszkaniem i fajną furą ? Ja chciałbym.  Takie mnie bardzo pociągają czego i tobie życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.