Skocz do zawartości

Rumunia: pojutrze VAT spada z 24 na 20%. Małe firmy zapłacą 1% podatek dochodowy


deleteduser10

Rekomendowane odpowiedzi

Kwiatek.

Z każdych 35 złotych posiadanych przez bank może udzielić 1000 zł kredytu.

Dodatkowo ten nie spłacony jeszcze kredyt wchodzi w aktywa banku, zajebście.

Idź do banku i powiedz, że twój kapitał jest twoimi zarobionymi pieniędzmi.

Jeśli spłacisz te 1000 zł kredytu to bank ich nie "niszczy" a dalej puszcza w obieg.

Zrobiłem tu wiele skrótów myślowych, reszctę możesz znaleźć pod magicznym adresem google.pl.

 

18 minut temu, kwiatek napisał:

i nie, nikt nie zmusza do ustalenia ceny, ani terminu wykonania, nie zmusza do prowadzenia działalności.

Rób coś bez zezwolenia, w Polsce to przestępstwo karno-skarbowe.

 

Cytat

Bo już dawno z tego zrezygnowano. Teraz jest jakieś myślenie o pracowniku, w każdym razie, w cywilizowanych krajach. Nawet USA się wycofało i wprowadza obowiązkowe ubezpieczenia.

Cywilizowane kraje, po przejściu na socjalizm, padają jeden po drugim, nawet USA.

 

Sory, jakbym czytał foldery wydawane przez brukselę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, kootas napisał:

Zapytam kolejny raz:

Co to jest kapitalizm pierwotny?

KAPITALIZM PIERWOTNY co to za zjawisko?

Dlaczego PIERWOTNY?

 

To taka technika manipulacji. Jeśli się nie ma autorytetu(na którego zdobycie potrzebny jest czas, jedna osoba właśnie pracuje nad tym :)) to próbuje się go uzyskać używając niezrozumiałych pojęć. Licząc że mniej inteligentni zazwyczaj nie drążą tematu, ponieważ się boją ośmieszenia i zaczynają traktować osobę która używa takiego bełkotu jako autorytet.

 

7 minut temu, kootas napisał:

Cywilizowane kraje, po przejściu na socjalizm, padają jeden po drugim, nawet USA.

 

Jednym z lepszych przykładów jest Argentyna. Na początku zeszłego wieku była jednym z najbogatszych krajów na świecie, aż nie zaczęli rządzić socjaliści.

Edytowane przez VascoDaGama
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W USA bogaci stają coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi.... Może dlatego że władze w ostatnich latach wpompowały całe biliony dolarów z pieniędzy podatników na ratowanie banków i upadających firm po kryzysie z 2008? Tymczasem kiedy tam jeszcze był kapitalizm, poziom życia wszystkich wciąż się poprawiał, ludzie zjeżdżali się z tam z całego świata, w nadziei na lepsze jutro.

 

 

Cytat

@EnemyOfTheState, dziękuję za sprostowanie. Nie wiedziałem, że było tak dobrze w niektórych miejscach. W Katowicach jest Nikiszowiec, osiedle dla górników, to też dobry przykład. Ale nie wszędzie było fajnie. Byłem zainteresowany wypadkami w "Polskiej Wełnie" w Zielonej Górze. Pracowano tam na starych maszynach, wypadki były liczne i ciężkie. Jak sobie przypomnę z filmów (nawet aktualnych) o biedaszybach, czy wypadku w Bangladeszu, to wiesz, o co mi chodziło.

 

To właśnie pokazuje że im większa mechanizacja i im więcej fabryk, przedsiębiorstw itd. tym ludziom żyje się lepiej, tak działa kapitalizm. Przeanalizuj sobie historycznie rewolucję przemysłową, im dalej w las, tym było coraz lepiej, a już nawet jej początek chociaż ciężki był lepszy dla ludzi, niż praca na roli, wykonywana przez chłopa, który nie miał prawa do ziemi na której pracował, poza ewentualnie jej częścią, za którą musiał płacić stosowny czynsz. 

Edytowane przez EnemyOfTheState
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomnę tylko, że warunki życia ludności przed wczesnym kapitalizmem były naprawdę trudne i nieznośne. To właśnie kapitalizm powyciągał ich z roli i oderwał od pługa.


Kiedyś wielbiłem "Ziemię Obiecaną" zarówno film (komunista i salonowiec Andrzej Wajda) jak i książkę (Władysław Reymont), ale im bardziej człowiek zatraca się w ekonomicznych poszukiwaniach, tym mocniej widzi jak naszpikowana jest ona Keynesistowsko-socjalistyczną retoryką i jak gra na emocjach czytelnika.


Podobnie jest z książkami Charlesa Dickensa. Istny bełkot od strony ekonomicznej, choć niewątpliwie niosą one uniwersalne przesłanie pod kątem relacji społecznych.



 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W rzeczywistości kapitalizm i rozwój miejskiego przemysłu dosłownie uratował miliony istnień od niechybnej zguby. Niestety wielu ludzi nie wie że klasę robotniczą pracującą w fabrykach we wczesnym kapitalizmie stanowili:

-byli chłopi pańszczyźniani, którzy masowo przenosili się z wsi do miasta, ponieważ pracując w fabrykach można było żyć na wyższej stopie życiowej niż w pracy na roli

-pracownicy upadłych zakładów rzemieślniczych i manufaktur

-rozmaita biedota, która wcześnie żebrała na ulicach, albo była na łasce przytułków, organizacji dobroczynnych itp. 

 

Polecam ciekawy tekst (długi niestety) obnażający wiele mitów na temat systemu fabryk we wczesnym XIX wieku. m. in. na temat manipulacji wokół komisji Sadlera:

http://mises.pl/wp-content/uploads/2013/11/Hutt_System-fabryk-na-początku-XIX-wieku.pdf

 

Nie zmienia to oczywiście faktu, że najbiedniejsi mieli wówczas przejebane, ale główną przyczyną były jeszcze gorsze czasy przedkapitalistyczne. Do tego należy pamiętać, że jeszcze na początku XIX wieku nie do końca był całkowicie wolny rynek. Bo gdyby tak było, przede wszystkim rolnicy mieliby pełne prawo do ziemi, a często działo się wprost przeciwnie, ziemię odbierano (zwłaszcza w Anglii). Gdyby chłopi mieli prawo do ziemi, żyliby na wyższym poziomie, rzesza robotników byłaby mniejsza, czyli popyt na pracę w fabryce byłby większy (co oznaczałoby wyższe płace robotników) a społeczeństwo miałoby dostęp do tańszej żywności, stopa życiowa rosłaby jeszcze szybciej. Tak na dobrą sprawę liberalne postulaty zostałby wprowadzone w życie dopiero w drugiej połowie XIX wieku i tylko częściowo, i tylko w niektórych krajach jak przede wszystkim Wielka Brytania i USA. Wolnorynkowe reformy spowodowały w tych krajach niezłego kopa, taka Wielka Brytania sama wówczas wytwarzała 1/3 całej światowej produkcji przemysłowej, poziom życia mieszkańców rósł że hej. Taki to efekt dają te "straszne" liberalne reformy ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, EnemyOfTheState napisał:

W rzeczywistości kapitalizm i rozwój miejskiego przemysłu dosłownie uratował miliony istnień od niechybnej zguby.

<ciach>

Bo gdyby tak było, przede wszystkim rolnicy mieliby pełne prawo do ziemi, a często działo się wprost przeciwnie, ziemię odbierano (zwłaszcza w Anglii). Gdyby chłopi mieli prawo do ziemi, żyliby na wyższym poziomie, <ciach>

Jak ja lubię jak ktoś sam sobie przeczy znajdując rozwiązania we właściwym postępowaniu, z poprawką że nie ma mowy o jakimkolwiek prawie własności, bo Bóg ziemi nie sprzedawał ;-).

Kiedy ludziska zakumają, że ta cala ekonomia to tylko mechanizm gnębienia ludzi a pieniądz jego narzędziem? - ehhh. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, baca napisał:

Jak ja lubię jak ktoś sam sobie przeczy znajdując rozwiązania we właściwym postępowaniu, z poprawką że nie ma mowy o jakimkolwiek prawie własności, bo Bóg ziemi nie sprzedawał ;-).

Przeczytaj jeszcze raz post Enemy, ale tym razem ze zrozumieniem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, nibynic napisał:

Przeczytaj jeszcze raz post Enemy, ale tym razem ze zrozumieniem. 

Zrozumiałem o to się nie martw. Zastanawiam się tylko kiedy reszta zrozumie, że z tą całą ekonomią i pieniądzem to jak z socjalizmem - również ochoczo niszczy problemy które sama/e tworzy/ą. Kocham sztuczne systemy budowane przez ludzi ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@baca to co nazywasz ekonomią to polityka. Natomiast ekonomia to dziedzina naukowa, w tym przypadku nauka społeczna. Co innego wykorzystywanie ekonomii do gnębienia ludzi, co innego badanie zjawisk ekonomicznych. Rząd do swoich celów może tak samo jak ekonomię wykorzystywać np. psychologię, biologię, cokolwiek innego. Dlatego właśnie potępiam interwencjonizm państwowy, a właściwie instytucję państwa jako taką. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc/pisząc/"nazywając" ekonomia mam na myśli ekonomia. Nie próbuj mi wmawiać, że nie rozumiem słów. Po prostu jeszcze nie rozumiesz "mojej bajki", bo myślę że jesteś zamknięty jak kanarek w klatce sztucznych systemów. A z tego co widzę, ciężko by było stracić "sens swego istnienia" ;-).

 

BTW. Jeden ch..., jaki system polityczny jak Ci się wydaje że życie powinno się opierać na "zyskownej wymianie dóbr" zwanej dalej "robieniem innych w ch....".

 

PS. Nie widzę sensu badania zjawisk w sztucznych systemach, definiowania nowych cudów, tylko po to by proste i w niepotrzebne nikomu sprawy skomplikować, by osiągnąć z tego egoistyczny zysk.

PS1. Ekonomia to była jak oznaczała ogarnięcie własnej chałupy a nie dymanie innych (chociażby za pomocą pieniądza i innych "narzędzi finansowych").

Edytowane przez baca
Dodane PSy, dla głębszego zrozumienia myśli przez odbiorcę + literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, baca napisał:

Mówiąc/pisząc/"nazywając" ekonomia mam na myśli ekonomia. Nie próbuj mi wmawiać, że nie rozumiem słów. Po prostu jeszcze nie rozumiesz "mojej bajki", bo myślę że jesteś zamknięty jak kanarek w klatce sztucznych systemów. A z tego co widzę, ciężko by było stracić "sens swego istnienia" ;-).

 

BTW. Jeden ch..., jaki system polityczny jak Ci się wydaje że życie powinno się opierać na "zyskownej wymianie dóbr" zwanej dalej "robieniem innych w ch....".

 

PS. Nie widzę sensu badania zjawisk w sztucznych systemach, definiowania nowych cudów, tylko po to by na tyle proste i w niepotrzebne nikomu sprawy skomplikować, by osiągnąć z tego egoistyczny zysk.

PS1. Ekonomia to była jak oznaczała ogarnięcie własnej chałupy a nie dymanie innych (chociażby za pomoc pieniądza i innych "narzędzi finansowych".

 

Zyskowna wymiana dóbr to nie żadne robienie innych w chuja, tylko dobrowolna wymiana między ludźmi, korzystna dla obu stron. Dochodzi do niej, kiedy jedna strona ceni dane dobro, usługę czy cokolwiek innego mniej niż dobro, który posiada druga strona, która z kolei chętnie wymieni swoje dobro na twoje. Np. mam worek ziemniaków, a potrzebuję worka buraków. Ty odwrotnie, buraków masz w nadmiarze, a brakuje ci ziemniaków, więc się wymieniamy, obie strony zadowolone. Pieniądz to także normalny towar, który powstał w procesach oddolnych jako środek płatniczy, "trzeci towar" usprawniający procesy wymiany. Dzięki niemu nie muszę szukać człowieka z workiem buraków, mogę sprzedać ziemniaki, a za pieniądze kupić buraki w pobliskim warzywniaków. Złoto jako naturalny środek płatniczy wyłoniło się nie jako pieniądz narzucony odgórnie, tylko w procesach oddolnych. Dlatego że cechuje się takimi właściwościami jak: zbywalność (każdy chętnie je przyjmie), wytrzymałość i podzielność (łatwo się przetapia itd.). Pieniądz jest potrzebny, ponieważ wymiana barterowa jest niewydajna i kłopotliwa.

 

Ekonomia to nauka o opisująca produkcję, dystrybucję i konsumpcję dóbr. Według ASE powinna opierać się na prakseologii (nauce o ludzkim działaniu) i katalaktyce (nauka o dokonujących wymian między ludźmi), ponieważ rynek tworzą ludzie, podejmujący działania i dokonujący wymian między sobą. Ekonomia To właśnie jest nic innego jak mówisz, nauka o tym jak ludzie ogarniają swoje chałupy i handlują z innymi ogarniaczami swoich chałup ;)

 

Nie rozumiesz podstawowej kwestii, każdy jeden człowiek podejmujący działanie robi w jakimś celu. Bez celu nie ma działania. A każde działanie służy poprawie własnej satysfakcji i zmniejszenia własnego dyskomfortu, tak jesteśmy skontrowani wszyscy, ty również :). Jedyne różnice występujące pomiędzy ludźmi to cenienie różnych wartości, stąd wzięła się subiektywistyczna teoria wartości oraz odrzucenie homo oeconomicus (człowieka ekonomicznego) na rzecz homo agens (człowiek działający), bo ludzie cenią nie tylko pieniądze i dobra materialne. Każdy jednak dokonując wymiany oddaje mniej cenioną przez siebie wartość za rzecz bardziej cenionej w danym momencie, np. kupując telewizor za daną cenę, oddajesz pieniądze, które w tej chwili cenisz mniej za telewizor, który teraz wyceniasz wyżej niż oddaną sumę. Równie dobrze możesz oddać pieniądza na fundację charytatywną, po prostu satysfakcję z dobrego uczynku cenisz bardziej niż oddane pieniądze itd. itd. To nie jest żaden sztuczny system, tylko samo życie.

 

Sztuczne systemy natomiast tworzą politycy, w których zamiast naturalnego stanu rzeczy, czyli ludzi dokonujących dobrowolnych wymian pojawiają się takie zjawiska jak przymus, konfiskata, nakazy i zakazy, które już nie dotyczą tylko spraw bezpieczeństwa, ale i karania za tak normalne sprawy jak praca, produkowanie, inwestowanie czy handel. I temu jestem przeciwny. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem na czym polega ekonomia. Nigdy nie odrzuciłem niczego, czego dogłębnie nie zrozumiałem. Po cholerę mam się bawić w nieścisłą naukę jak sobie buraki i ziemniaki wyhoduję sam i nie będę się musiał z nikim "wymieniać". Tylko do tego trzeba tą całą sztuczną ekonomię wyjebać z okno oraz zlikwidować kuriozum jakim jest w ogóle handel ziemią. Właśnie - weź mnie oświeć kto wyprodukował i dystrybuował ziemię by szczycić się posiadaniem jakiegokolwiek jej aktu własności w dniu dzisiejszym?

 

PS. A ludzie zachowują się tak jak się ich zaprogramuje lub jakie mają źródła do analizy własnej - tyle o "naukach o ludziach czy tam ich zachowaniach".

PS1. Ludzie nie podejmują działań w "określonym celu" tylko by przetrwać "w otaczającej ich rzeczywistości". A ja tam lubię działać na przyczynę a nie na pierdylion i jeden skutków.

PS2. To o czym piszesz w ostatnim akapicie to kolejna już nakładka na sztuczny system. Powtórzę jeszcze raz - ekonomia i wszystko co z niej wynika jest do wypieprz.... . Chcecie coś zmienić na tym świecie, to sztuczne systemy do wypieprzenia przez okno.

Edytowane przez baca
Dopisany PS2.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, baca napisał:

Wiem na czym polega ekonomia. Nigdy nie odrzuciłem niczego, czego dogłębnie nie zrozumiałem. Po cholerę mam się bawić w nieścisłą naukę jak sobie buraki i ziemniaki wyhoduję sam i nie będę się musiał z nikim "wymieniać". Tylko do tego trzeba tą całą sztuczną ekonomię wyjebać z okno oraz zlikwidować kuriozum jakim jest w ogóle handel ziemią. Właśnie - weź mnie oświeć kto wyprodukował i dystrybuował ziemię by szczycić się posiadaniem jakiegokolwiek jej aktu własności w dniu dzisiejszym?

 

PS. A ludzie zachowują się tak jak się ich zaprogramuje lub jakie mają źródła do analizy własnej - tyle o "naukach o ludziach czy tam ich zachowaniach".

PS1. Ludzie nie podejmują działań w "określonym celu" tylko by przetrwać "w otaczającej ich rzeczywistości". A ja tam lubię działać na przyczynę a nie na pierdylion i jeden skutków.

PS2. To o czym piszesz w ostatnim akapicie to kolejna już nakładka na sztuczny system. Powtórzę jeszcze raz - ekonomia i wszystko co z niej wynika jest do wypieprz.... . Chcecie coś zmienić na tym świecie, to sztuczne systemy do wypieprzenia przez okno.

 

Wszystkiego sam nie wyhodujesz i nie zbudujesz, bez jaj :). Porównaj sobie dwie sytuacje:

-Wykonujesz pewną pracę, dostajesz wynagrodzenie i kupujesz za nie potrzebne ci rzeczy

-Sam zapewniasz sobie wszystko. Czyli żeby jeść musisz uprawiać rolę, hodować bydło; żeby mieć dach nad głową, sam musisz zbudować sobie dom; ubranie musisz zrobić sobie sam, chcesz mieć środek transportu, sam musisz go zbudować. I uwaga nawet narzędzia musisz zrobić sobie sam, bo skoro nie dokonujesz żadnych wymian handlowych, nie ma że kupisz w sklepie młotek, sam musisz go zrobić.

 

Na którym wariancie lepiej wyjdziesz? Jeśli dla ciebie dokonywanie wymian między ludźmi nie jest potrzebne spróbuj przez pół roku nie kupować absolutnie niczego, szybko zobaczysz różnicę :D.

 

Co do ziemi i w ogóle własności prywatnej sprawa jest prosta. Mamy sobie ziemię niczyją, ktoś dokonuje pierwotnego zawłaszczenia i uprawia rolę. Dzięki jego pracy ziemia już nie jest tylko ziemią, ale polem uprawnym. Wyhodowane rośli, jak i pole stanowią prywatną własność właściciela, to owoce jego pracy. Praca zmieniła naturę surowca, więc dokonujący przetworzenia surowca nabywa do niego prawo. Glina jest niczyja, ale rzeźba z gliny, to już własność rzeźbiarza, proste.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Brzytwa napisał:

Jakkolwiek z pierwszym akapitem bym się zgodził (do czasu kiedy uwolnione zostaną PRAWDZIWE technologie i każdy będzie sobie drukował domy i przedmioty z powietrza :> ) , to drugi to zwykła racjonalizacja. To nie ziemia należy do ludzi, tylko ludzie do ziemi.

 

Ziemia nie jest świadomym bytem, więc nie może być właścicielem czegokolwiek, tym bardziej właścicielem świadomych bytów, jakimi są ludzie :D. Jeśli nadal wątpisz w zasadność pierwotnego zawłaszczenia surowca, to wyobraź sobie taką sytuację: mieszkasz sobie w prymitywnej wiosce, gdzie wodę bierze się ze strumyka. Poszedłeś, napełniłeś wiadra, przyniosłeś pod dom, a tu sąsiad pod twoją nieuwagą przelał sobie twoją wodę do swoich wiader, twierdząc że "woda jest wspólna". Masz prawo być wkurzony? Tak, bo nie po to szedłeś kawał drogi i wykonałeś pracę, jaką było napełnienie wiadra, żeby ktoś Ci tę wodę zabierał. Woda może i być sobie niczyja, ale wiadro z wodą, które powstało dzięki twojemu działaniu już jest twoje.

 

Tak samo, jak ziemia jest niczyja, jej zawłaszczenie nie jest jakąś kradzieżą, bo nie ma właściciela. Ktoś ją zagospodarował i uczynił z niej użytek, wykorzystał więc surowiec do produkcji czegoś innego, co staje się owocem jego pracy, czyli jego własnością.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, EnemyOfTheState napisał:

 

Wszystkiego sam nie wyhodujesz i nie zbudujesz, bez jaj :). Porównaj sobie dwie sytuacje:

-Wykonujesz pewną pracę, dostajesz wynagrodzenie i kupujesz za nie potrzebne ci rzeczy

-Sam zapewniasz sobie wszystko. Czyli żeby jeść musisz uprawiać rolę, hodować bydło; żeby mieć dach nad głową, sam musisz zbudować sobie dom; ubranie musisz zrobić sobie sam, chcesz mieć środek transportu, sam musisz go zbudować. I uwaga nawet narzędzia musisz zrobić sobie sam, bo skoro nie dokonujesz żadnych wymian handlowych, nie ma że kupisz w sklepie młotek, sam musisz go zrobić.

 

Na którym wariancie lepiej wyjdziesz? Jeśli dla ciebie dokonywanie wymian między ludźmi nie jest potrzebne spróbuj przez pół roku nie kupować absolutnie niczego, szybko zobaczysz różnicę :D.

Lepiej wyjdę na wariancie nr 2. Czas na szczęście, życie z rodziną, wychowanie dzieci po swojemu. Nie trzeba pracować w jakiś dziwnych miejscach i nieustająco szukać klienta ;-) Pierwszy wariant buduje i wspiera patologię.

 

Co do ziemi i w ogóle własności prywatnej sprawa jest prosta. Mamy sobie ziemię niczyją, ktoś dokonuje pierwotnego zawłaszczenia i uprawia rolę. Dzięki jego pracy ziemia już nie jest tylko ziemią, ale polem uprawnym. Wyhodowane rośli, jak i pole stanowią prywatną własność właściciela, to owoce jego pracy. Praca zmieniła naturę surowca, więc dokonujący przetworzenia surowca nabywa do niego prawo. Glina jest niczyja, ale rzeźba z gliny, to już własność rzeźbiarza, proste.

OK. Zgodzę się z tym, że uprawia tylko tyle ile sam z rodziną "ogarnia". Tym sposobem starcza ziemi dla całej ludzkości ;-). Choć osobiście preferuje metodę na sady - znaczy gdzie się da sadzimy drzewa owocowe bez wyjaławiania ziemi rolnictwem. Takie sady załatwiają też inne sprawy, na przykład samoleczenie organizmu za sprawą zamkniętego cyklu żywności.

 

Jak da się zauważyć, mamy diametralnie różny punkt widzenia na te zagadnienia. "Twój" doprowadził w kilka tysięcy lat tą ziemię i ludzi do stanu który widać w około. Pytanie ile pokoleń ludzie jeszcze "mają ochotę" popełniać stare błędy. Zasada jest taka, że to uczeń przychodzi do nauczyciela jak jest godowy, bo metoda na tłuczenie młotkiem do głowy się nie sprawdza - ludziki negują darmową wiedzę, jakaby nie była - muszą poczuć jej wartość i to bynajmniej nie wyrażoną w jakichkolwiek środkach finansowych.

 

Straszny OT się zrobił, więc z mojej strony zamykam tą gałązkę tematu :-)

Edytowane przez baca
dopiska o OT
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie mówię o tym żeby sobie nie korzystać z tego co ziemia nam DAJE (w formie jak to poetycko piszesz - zawłaszczenia).
Ja mówię o tym że jako istota ludzka jesteś od ziemi uzależniony. On Cię karmi, poi, daje surowce i schronienie. Bez niej byś nie przetrwał. To Ty potrzebujesz coś od niej a nie odwrotnie. Ergo - ona Cię 'ma'. Logika.

A świadomości do tego nie mieszaj, bo jak ktoś się uzależni od narkotyków, to dragi rządzą nim a nie on dragami. A dropsik chyba świadomy nie jest c'nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, EnemyOfTheState napisał:

 

Ziemia nie jest świadomym bytem, więc nie może być właścicielem czegokolwiek, tym bardziej właścicielem świadomych bytów, jakimi są ludzie :D. Jeśli nadal wątpisz w zasadność pierwotnego zawłaszczenia surowca, to wyobraź sobie taką sytuację: mieszkasz sobie w prymitywnej wiosce, gdzie wodę bierze się ze strumyka. Poszedłeś, napełniłeś wiadra, przyniosłeś pod dom, a tu sąsiad pod twoją nieuwagą przelał sobie twoją wodę do swoich wiader, twierdząc że "woda jest wspólna".

Znaczy o kradzieży piszesz? Od załatwiania "tych spraw" masz 10 przykazań i już kodeksów prawnych i innych teorii na potrzeby "sztucznych problemów" nie potrzeba. Sąsiad jest nie-ekonomistą i idzie do strumyczka jak cała reszta po wodę, bo źródło wody jest w strumyczku a nie we wiaderkach. Sąsiad nie myśli jak kogoś wyruchać :-) wręcz jest taki durny że pójdzie po wodę ze mną (czyli jego sąsiadem) czy tam członkami własnej rodziny i będzie fajnie, Może nawet przy okazji mój syn nad strumyczkiem w czasie kąpieli jego córki nad nim bliżej ją pozna i będziemy jako 2 rodziny "zacieśniać bardziej współpracę". Wiesz kilka sztuk broni więcej przed jakimiś oszołomkami co przyjdą z jakimiś podatkami czy innymi wynalazkami zawsze się przyda ;-)  

Masz prawo być wkurzony? Tak, bo nie po to szedłeś kawał drogi i wykonałeś pracę, jaką było napełnienie wiadra, żeby ktoś Ci tę wodę zabierał. Woda może i być sobie niczyja, ale wiadro z wodą, które powstało dzięki twojemu działaniu już jest twoje.

 

Tak samo, jak ziemia jest niczyja, jej zawłaszczenie nie jest jakąś kradzieżą, bo nie ma właściciela. Ktoś ją zagospodarował i uczynił z niej użytek, wykorzystał więc surowiec do produkcji czegoś innego, co staje się owocem jego pracy, czyli jego własnością.

Pokaż mi na tym świecie ziemię niczyją.

Dobra koniec z mojej strony - zgłoś się jak coś Ci się zmieni w myśleniu - ja myślę klarownie przedstawiłem co i jak z mojej strony.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@baca, czyli co chcesz mi wmówić że nie kupujesz ani jedzenia, ani żadnych ubrań, leków, narzędzi? Dom też sam zbudowałeś? Wszystko sam produkujesz? :D. Prędzej twój punkt widzenia blokował rozwój ludzkości przez wiele lat, aż nastał bardziej "mój" punkt widzenia i merkantylizm został wyparty przez wolny handel, a pańszczyzna przez własność prywatną. I cywilizacja ruszyła ostro do przodu. Szkoda tylko że od jakiś stu lat znowu zaczęło to iść w złą stronę.

 

To co napisałeś o wodzie to przecież jest właśnie szanowanie własności prywatnej, teraz sam sobie przeczysz. Nie każdy jest chrześcijaninem więc 10 przykazań to żaden argument. Widzę u Ciebie mocno anarchistyczne podejście, szkoda tylko że skręca to w stronę anarchokomunizmu, a nie anarchokapitalizmu ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panoffie

Ciężko się z @bacą nie zgodzić. Juz tłumaczę, dlaczego.

Dajcie mi wolność, taka prawdziwą, a pieniędzy nie będę potrzebował wogóle.

Z kilkoma chłopakami się spikniemy i z "darów" natury sie spokojnie utrzymamy.

Wszystko zalezy od naszego "najwiekszego kapitału" - naszych umiejetności !!!!!

Gwarantuje ze będzie dom i to ogrzewany, bieżaca woda, oraz ogrzewanie -może nie centralne , ale będzie. !!!!!

Takie eksperymenty @EnemyOfTheState juz były robione i faceci z fachem sobie poradzili bez wiekszych problemów.

Juz mój mądry ojciec , a przedtem dziadek mówił, ze wykształcenie  (fajnie żeby mieć), ale najwazniejsze to miec "męski fach" w ręku.

I jak juz mam sie uczyc , to tylko czegoś technicznego -mam umieć z gówna bat ukręcić. !!!

Jak to sp.dziadek i ojciec mi tłumaczyli, ze jak kiedys ludzie będą sobie skakac do oczu (dziadek i troche ojciec to przezyli) to najwiekszym moim "kapitałem" który moze mi uratować życie !!!! - tu nie było zartów, to moje umiejetności.

Mam znac zasady: jak sie buduje dom (pomagałem), polowanie, jak złozyc silnik, i wiele innych.

Tak więc ciężko się z "bacą" nie zgodzić, choć Enemy tez ma rację -bo zyjemy w 21 wieku  - niestety.

Patrzcie na programy Cejrowskiego - przede wszystkim umiejetnosci przetrwania , a ekonomia ich nie dotyczy, tylko podstawy.

P.S. Nie chciałem nikogo urazic "męskim fachem" - techniczny sie znaczy ;)

Edytowane przez SledgeHammer
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sledge - w końcu to myśmy tą cywilizacje zbudowali z niczego, więc przetrwanie i życie w niej nie jest rzeczą obligatoryjną. To tylko opcja, którą sobie stworzyliśmy. A jak ktoś jest wolny na umyśle to o tym WIE i pamięta że można żyć inaczej niż we własnoręcznie wykutych złotych kajdanach.

Enemy, czemu ignorujesz co napisałem :>

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo napisałem już wszystko co miałem do powiedzenia, zarówno w sprawie własności prywatnej, wolnej wymianie handlowej i akumulacji kapitału wskutek inwestycji kapitałowych. Jeśli ktoś wciąż nie rozumie dlaczego to wszystko jest takie istotne niech poczyta sobie o warunkach życia przed rewolucją przemysłową i rozwojem kapitalizmu. Tak dla przykładu:

http://ciekawostkihistoryczne.pl/2012/06/19/dom-zwyczajnego-czlowieka-jak-zyl-motloch-w-dawnych-wiekach/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, EnemyOfTheState napisał:

To zajrzyj do książek, wiedzy na temat masz do wyboru do koloru ;). Artykuł wkleiłem jako przykład, żeby każdy mógł sobie przeczytać, zresztą pisany na podstawie dwóch książek wymienionych w bibliografii. 

 

Jeżeli ten post znajdujący się zaraz pod moim jest do mnie, to pytanie brzmi czy chcesz porozmawiać na temat ilości i jakości przeczytanych przez nas książek (również tych "na temat") ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.