Skocz do zawartości

Przegryw na studiach


xander99

Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, xander99 napisał:

Można powiedzieć że przegryw przegrywem zostanie.

No jak nic nie zmieni to zostanie. Jak sam nie zapoczątkujesz zmiany to nic się nie zmieni. 

 

Ale jak podejmiesz działania to na luzie możesz wyjść z obecnego stanu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, xander99 napisał:

A jakie są wasze spostrzeżenia na temat przegrywów na studiach?

Ja uważam, że bycie przerywem to wybór i wynika z braku siły/chęci do zmiany oraz przyjęcia takiej a nie innej postawy. Bo co to znaczy przegryw? Bo co? bo nie zgarniesz najładniejszej dziewczyny na roku? A po co Ci taka dziewczyna? Czy chcesz udowodnić właśnie grupie w jakiej jesteś że nie jesteś przerywem bo właśnie - bo masz jedną z najładniejszych dziewczyn na roku? Trust me, jeśli będziesz miał maindset przegrywa to nic nie sprawi, że ludzie będą postrzegać Cię inaczej i nie zaczniesz zajmować inne miejsce w hierarchii społecznej.

 

A teraz bezpośrednio o spostrzeżeniach może nie ze studiów ale ze szkoły policealnej. W szkole tej mam obecnie gościa, bezpośrednio po technikum o specjalizacji takiej jakiej uczymy się teraz w tej szkole policealnej. Gość młody 20 czy 21 lat ewidentnie ściśnięty przez życie. Nie ma rodziców, mieszka z babcią którą się zajmuje i pracuje na magazynie. Jak patrzę na niego to myśle "spełnia definicję przegrywa" - ta mowa ciała, te przekonania, energia od niego bijąca i z tego tytułu ta jakość życia. Nie chcę mówić, czemu nie skończył swojego technikum bo tam mnie nie było. Ale tu tej szkoły też nie skończy jak się nie ogarnie. Nie jest ewidentnie zainteresowany zajęciami, śpi na zajęciach (w tym i na warsztatach), ma dużą ilość nieobecności, nie potrafi/nie chce sprawdzić sobie planu zajęć w necie. Mimo chodzenia wcześniej do takiego technikum a teraz do policealnej to nie zna totalnie podstaw zawodu. Wszystko to czyją jest winą? Genów, otoczenia, przeszłości czy bycia przegrywem? Jasne, pewnie chłopak nie ma łatwo ale sam też nie wykonuje pracy by swoje położenie zmienić - jak większość przegrywów właśnie. Zawsze poznając tego typu osoby widzę jeden wspólny mianownik - nieogarnięcie podstawowych czynności oraz brak chęci zmiany.

Dodatkowo za obecnym stanem rzeczy u danej osoby stoi przeszłość. Czy to jakieś trudne wydarzenia w szkole, gnojenie itd. OK: tylko wtedy trzeba sobie zdac sprawę, że problem nie jest w Tobie że byłeś w przeszłości gnojony a w osobach które tak robiły - to oni są bandą zjebów, nie ty.

 

Co do pierwszego mojego akapitu też parę słów. Ja też w gimnazjum i szkole średniej spełniałem przesłanki do bycia przegrywem - zwłaszcza w kontekście relacji damsko-męskich. Generalnie nie miałem koleżanek a co dopiero dziewczyny bo raz, że miałem taką a nie inną energię a dwa taką a nie inną pewność siebie. Uważałem że gadżetami i markowymi ciuchami nadrobię swoje powodzenie raz, poprawię pozycje w grupie dwa. Z tego powodu nie mogłem doczekać się pójścia do pracy i do pracy poszedłem kosztem swojej edukacji. Finał był taki, że nakupowałem sobie ciuchów i gadżetów a w szkole byłem tym samym leszczem co wcześniej ale w lepszych ciuchach. Dla dziewczyn jak byłem powietrzem tak byłem dalej, tyle że w lepszych ciuchach. Bycie przegrywem płynie z naszego wnętrza a nie z powierzchowności. A efekt dążęnia do jak najszybszego pójścia do pracy i zarabiania pieniędzy zbieram do dziś - mając 33 lata bujam się po jakiś szkołach w weekendy wypracowując sobie nowe kwalifikacje zamiast uczyć się gdy był na to czas a dziś odcinać kupony.

 

Edytowane przez Dassler89
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, xander99 napisał:

Można powiedzieć że przegryw przegrywem zostanie.

Jeżeli się poddasz to znaczy, że już jesteś przegrany. 

 

12 godzin temu, xander99 napisał:

Jeśli jest sie przegrywam to niestety obserwuje się bandę dynamiczniakow którzy na pierwszych latach studiow przygruchują sobie najlepsze dziewczyny z wyglądu.

Poczekaj parę lat. Zobaczysz ilu z nich jest po rozwodach, odizolowanych od własnych dzieci. 

 

12 godzin temu, xander99 napisał:

Niestety będąc przegrywam przez 5 lat studiów nie zarwie do żadnej dziewczyny. Ogólnie człowiek po tych kilku latach jest jeszcze bardziej zdołowany niż przed.

Masz całą uczelnię kobiet, skoro te z grupy na Ciebie nie lecą to podbijaj do tych z innych.

12 godzin temu, xander99 napisał:

A jakie są wasze spostrzeżenia na temat przegrywów na studiach?

Różne, część siedzi dalej w piwnicy a część ma lambo i przebiera w kobietach jak w ulęgalkach, część dało się złapać i robią za providera a ich laski się walą na boku. 
 

Skoro nie masz teraz powodzenia wśród kobiet to pracuj nad sobą, rób kasę, przebojowcy będą skamleć do jednej waginy a Ty będziesz przebierał w azjatkach ;) 

 

Od Ciebie zależy Twoje życie. Użalaniem się nad sobą nic nie zmienisz. Rozwój, zdrowie, siła, kasa. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Pyrkosz napisał:

Jeżeli się poddasz to znaczy, że już jesteś przegrany. 

 

Poczekaj parę lat. Zobaczysz ilu z nich jest po rozwodach, odizolowanych od własnych dzieci. 

 

Masz całą uczelnię kobiet, skoro te z grupy na Ciebie nie lecą to podbijaj do tych z innych.

Różne, część siedzi dalej w piwnicy a część ma lambo i przebiera w kobietach jak w ulęgalkach, część dało się złapać i robią za providera a ich laski się walą na boku. 
 

Skoro nie masz teraz powodzenia wśród kobiet to pracuj nad sobą, rób kasę, przebojowcy będą skamleć do jednej waginy a Ty będziesz przebierał w azjatkach ;) 

 

Od Ciebie zależy Twoje życie. Użalaniem się nad sobą nic nie zmienisz. Rozwój, zdrowie, siła, kasa. 

Próbuję wyjść nawet na zajęciach w grupie wyhodzimy na środek. Chciałbym coś powiedzieć ale wewnetrzna moc jakos nie pozwala. Jakbyś się odezwał to yyyy bbbb tttt i tak dalej. Caly czas próbuje. Ostatnio rozmawiałem coś z dziewczynami o studiach ale no kurde pogadaliśmy 5 minut i myślałem że one coś rzuco ale skończyło się na tym że one między sobą rozmawiają. No nwm ciężko mi o jakimś wyjściu do sklepu opowiadać 20 minut i przyglądać się innym rozpatrując wszystko na detale. 

@Iceman84PL @Black_Knight @Imiennik

Teraz poszedłem na studia dzienne. To nie jest tak że nic nie robię. Ja chyba muszę albo jedyne wyjście znaleźć dziewczynę ze wsi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, xander99 napisał:

Jakbyś się odezwał to yyyy bbbb tttt i tak dalej. Caly czas próbuje.

Pozbyłem się sporo yyy z wypowiedzi jak obejrzałem ten filmik:

 

18 godzin temu, xander99 napisał:

Chciałbym coś powiedzieć ale wewnetrzna moc jakos nie pozwala.

Do teraz tak mam i po zasadzie 5sekund trochę u mnie jest poprawa:

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.10.2022 o 12:05, xander99 napisał:

Niestety będąc przegrywam przez 5 lat studiów nie zarwie do żadnej dziewczyny.

A czy nieposiadanie kobiety definiuje przegrywa? Według mnie ani trochę.

Jest tyle aktywności, które człowiek może wykonywać by nie tyle zapełnić w sobie brak płci przeciwnej - ale też odczuć dumę i satysfakcję z życia, że aż głowa małą. Dosłownie, wszystko.

Siłka, basen, bieganie, szachy, nauka, podróże etc. Od tych aktywności nawet typowa laska po pewnym czasie będzie nas odwodzić...

W dniu 20.10.2022 o 12:05, xander99 napisał:

dynamiczniakow

Oj po tego typu określeniach przypominasz mi kumpla z liceum - często wplatał to słowo w nadziane żalem do świata i samego siebie słowa.

Nie mam już z nim kontaktu, lecz wiem, że sporo pilsów łyka by jako tako żyć. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, zychu napisał:

Na ogół studia to nowy etap życia i szansa, aby pozbyć się dotychczasowych łatek.

Dokładnie. Jak do tego jeszcze dochodzi zmiana miejsca zamieszkania i oderwanie się od dotychczasowych znajomych - to ogromna szansa na "reset" życia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@xander99 Wpierw to zacznij słuchać rad braci i wcielać w życie.

Z nieśmiałością, słabym mindsetem, niską samooceną czy brakiem pewności siebie nie masz szans na kobietę bo w ich oczach jesteś słaby.

Trzeba wpierw stać się silnym, zdecydowanym, odważnym mężczyzną i dopiero wtedy brać się za kobiety.

Kobieta to nie jest istota współczująca, empatyczna, wyrozumiała i będąc tyle czasu na forum powinieneś już to rozumieć.

Tak jak wcześniej Ci pisałem ogarnij swoje zdrowie, idź do dobrego specjalisty bo twoja psychika kuleje, napraw sie chłopaku zamiast myśleć o kobietach.

Przegryw to stan umysłu a ty w wieku 23 lat dopiero zaczynasz swoja drogę i świat stoi przed tobą otworem.

I tak jak mówi Rocky z filmiku motywacyjnego, który wstawiłem czyli póki nie zaczniesz w siebie wierzyć nie będziesz żyć.

Ten świat to obrzydliwe miejsce, które ma twoje szczęście i spełnienie tam gdzie nie dochodzi słońce dlatego to od ciebie zależy czy się poddasz czy zaczniesz

o swoje walczyć. Jeśli wiesz ile jesteś warty to bierz co twoje lecz pamiętaj, że po drodze nie zawsze będą sukcesy.

Wszystkich nas okłamywano by na tym padole łez dało sie funkcjonować, gdy poznajesz brutalna prawdę o tej planecie nie dziw, że się wszystkiego odechciewa.

Głowa do góry inni mają jeszcze gorzej i walczą a się nie poddają.

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, zychu napisał:

Na ogół studia to nowy etap życia i szansa, aby pozbyć się dotychczasowych łatek.

 

Chyba że ktoś sam siebie uważa za nieudacznika.

Po części się zgadzam, pamiętam jak przed studiami zastanawiałem się jak będą ludzie na mnie reagować, muszę o tym kiedyś zrobić temat, bo to bardzo ciekawe. U siebie w małej miejscowości mam łatkę piwniczaka, miłego, cichego chłopaka, poszedłem na studia kilkaset kilometrów dalej do miasta, w którym byłem raz w życiu. Wskoczyłem na głębokie wody, bo dostałem się na akademik, a wtedy opinie o akademikach nie były za ciekawe. Dużą robotę zrobili chłopaki z akademika i kierownik akademika, którzy podczas kwaterowania mieli bardzo luźne podejście, bardzo towarzyskie i przyjazne. Byłem tak pozytywnie nastawiony, że w końcu dzieje się coś nowego, w końcu będę mieszkał poza domem, a do tego ze współlokatorem, w pierwszą godzinę od kwaterowania poznałem pierwszą osobę, on też był tam 1 raz, poszliśmy razem na zakupy, na następny dzień wieczorem siedzieliśmy na pokoju w 6-8 osób i piliśmy alkohol. Nie miałem żadnej łatki no-life przy komputerze ani niepewnego gościa, każdy mnie traktował jak ekstrawertyka, jak byłem chory to koleżanki z akademika potrafiły do mnie pisać kiedy wracam na akademik, bo jest smutno w chuj beze mnie, wiadomo, dawałem darmową atencje, ale dzięki temu zboostowałem sobie social skille, wtedy nawet usłyszałem od dziewczyn, że powinienem kiedyś wziąć udział w jakimś standupie, bo zajebiście opowiadam historię.

  Łatek możesz się pozbyć, ale podejścia ludzi co znają cię od momentu jak byłeś ciotą i no-lifem ciężko. Mam świadomość, że u kogoś co mnie nie zna mogę pokazać, że jestem ekstrawertyczny, pewny siebie itd. , ale według mnie jak ktoś cię zna kilka/kilkanaście lat to ciężko się pozbyć tych łatek u innych. Nie wiem skąd się ta blokada bierze, ale jak już nawet wiem, że ktoś już ma takie i takie zdanie o mnie to ja już niestety jestem poblokowany, tracę pewność siebie i jestem wycofany. Łatwiej mi się rozmawia z ludźmi, których poznałem kilkaset kilometrów dalej od mojego miasta zamieszkania niż jak poznałabym ich w barze w moim mieście.

 Ktoś wie jak się tego pozbyć, tych blokad? Psychoterapia?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Maciej45 napisał:

Łatek możesz się pozbyć, ale podejścia ludzi co znają cię od momentu jak byłeś ciotą i no-lifem ciężko.

Dlatego jedzie się na studia tam, gdzie nie ma znajomych z liceum. Znowu się rozgadam, ale musi być kontekst, aby wszystko było klarowne.

Ja wyjechałem z północy kraju do Lublina, choć nic mnie z tym miastem nie łączyło. Ale było daleko od domu, a wszystkie klasowe znajomki porozchodziły się po Gdańsku, Poznaniu, Słupsku. Do dziś mam kilku świetnych znajomych z liceum, ale ogólnie ludzie ze szkoły średniej to była jakaś kpina. Plotki, złośliwości, podkładanie sobie świń. W gimnazjum byłem w innej klasie, bardzo zgranej, wyrywałem laski i miałem bardzo duże powodzenie - mniej więcej w wieku 14-17 lat. W liceum trafiłem do zupełnie nowego środowiska, i jakoś przycichłem, a nowe otoczenie nie sprzyjało zawieraniu znajomości. Dziewuchy były na ogół brzydkie i złośliwe, ale na szczęście z chłopakami było lepiej - tyle że oni znali się od kilku lat, więc jako świeżak miałem z początku trochę trudniej. Fajna myszka, która z początku starała się o mnie (aż trudno mi uwierzyć, że rozgrywałem wtedy trzy naraz, a one rywalizowały między sobą - dobry gucio byłem), została przeze mnie olana - rok później było na odwrót, bo ja nie mogłem się z niej wyleczyć, a ona, już mając chłopa, rozgrywała mnie jak dziecko. :) 

Podsumowując, liceum mnie przytemperowało socjalnie, dlatego też na studiach starałem się "iść do ludzi". 

A myszka z liceum teraz jest już żoną i matką, trochę straciła na urodzie, choć wciąż ma dobry tyłek - nie wzbudza we mnie żadnych emocji, co tylko dowodzi, że te wszystkie nieszczęśliwe miłości to potencjalny materiał na anegdoty do opowiadania w gronie znajomych, nic więcej. :) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie sie chlopaki tutaj staraja zeby ci pomoc, ale to ci nic nie da dopoki nie pozbedziesz sie ze swojego zycia porno. Sam pisales ze jestes fanem tej rozrywki. A ten narkotyk, bo inaczej tego nie mozna nazwac, tak zajechal ci juz mozg ze

 

On 10/21/2022 at 5:26 PM, xander99 said:

Chciałbym coś powiedzieć ale wewnetrzna moc jakos nie pozwala.

 

Jesli chcesz tak dalej zyc to twoj wybor.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, zychu napisał:

Dlatego jedzie się na studia tam, gdzie nie ma znajomych z liceum. Znowu się rozgadam, ale musi być kontekst, aby wszystko było klarowne.

Ja wyjechałem z północy kraju do Lublina, choć nic mnie z tym miastem nie łączyło. Ale było daleko od domu, a wszystkie klasowe znajomki porozchodziły się po Gdańsku, Poznaniu, Słupsku. Do dziś mam kilku świetnych znajomych z liceum, ale ogólnie ludzie ze szkoły średniej to była jakaś kpina. Plotki, złośliwości, podkładanie sobie świń. W gimnazjum byłem w innej klasie, bardzo zgranej, wyrywałem laski i miałem bardzo duże powodzenie - mniej więcej w wieku 14-17 lat. W liceum trafiłem do zupełnie nowego środowiska, i jakoś przycichłem, a nowe otoczenie nie sprzyjało zawieraniu znajomości. Dziewuchy były na ogół brzydkie i złośliwe, ale na szczęście z chłopakami było lepiej - tyle że oni znali się od kilku lat, więc jako świeżak miałem z początku trochę trudniej. Fajna myszka, która z początku starała się o mnie (aż trudno mi uwierzyć, że rozgrywałem wtedy trzy naraz, a one rywalizowały między sobą - dobry gucio byłem), została przeze mnie olana - rok później było na odwrót, bo ja nie mogłem się z niej wyleczyć, a ona, już mając chłopa, rozgrywała mnie jak dziecko. :) 

Podsumowując, liceum mnie przytemperowało socjalnie, dlatego też na studiach starałem się "iść do ludzi". 

A myszka z liceum teraz jest już żoną i matką, trochę straciła na urodzie, choć wciąż ma dobry tyłek - nie wzbudza we mnie żadnych emocji, co tylko dowodzi, że te wszystkie nieszczęśliwe miłości to potencjalny materiał na anegdoty do opowiadania w gronie znajomych, nic więcej. :) 

No ja pojechałem do miasta, w którym byłem raz, miałem świadomość, że nikt mnie nie zna, zaczynam z czystą kartą, sam się zdziwiłem, że mogę być duszą towarzystwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Maciej45 napisał:

Mam świadomość, że u kogoś co mnie nie zna mogę pokazać, że jestem ekstrawertyczny, pewny siebie itd. , ale według mnie jak ktoś cię zna kilka/kilkanaście lat to ciężko się pozbyć tych łatek u innych. Nie wiem skąd się ta blokada bierze, ale jak już nawet wiem, że ktoś już ma takie i takie zdanie o mnie to ja już niestety jestem poblokowany, tracę pewność siebie i jestem wycofany. Łatwiej mi się rozmawia z ludźmi, których poznałem kilkaset kilometrów dalej od mojego miasta zamieszkania niż jak poznałabym ich w barze w moim mieście.

 Ktoś wie jak się tego pozbyć, tych blokad? Psychoterapia?

Nie jest to jakiś mechanizm związany z nawykami? Czyli dana osoba jest wyzwalaczem danego zachowania. A jak kogoś nie znasz, w dodatku jesteś w nowym miejscu to żadne wyzwalacze danych zachowań nie są aktywne.

Po drugie, może też wchodzić jakiś mechanizm zawstydzenia, boisz reakcji drugiej osoby na twoją zmianę albo opinii tej osoby.

Sam u siebie zauważam takie mechanizmy jak opisujesz, ale nie sądzę, że jest to na tyle problematyczne żeby była potrzebna jakaś terapia.

A jak się pozbyć tego? Do końca nie wiem, ale sądzę, że twoje nowe "programy" zachowania muszą być na tyle mocne żeby nadpisały zupełnie te stare.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Kangur Z Austrii napisał:

Nie jest to jakiś mechanizm związany z nawykami? Czyli dana osoba jest wyzwalaczem danego zachowania. A jak kogoś nie znasz, w dodatku jesteś w nowym miejscu to żadne wyzwalacze danych zachowań nie są aktywne.

Po drugie, może też wchodzić jakiś mechanizm zawstydzenia, boisz reakcji drugiej osoby na twoją zmianę albo opinii tej osoby.

Sam u siebie zauważam takie mechanizmy jak opisujesz, ale nie sądzę, że jest to na tyle problematyczne żeby była potrzebna jakaś terapia.

A jak się pozbyć tego? Do końca nie wiem, ale sądzę, że twoje nowe "programy" zachowania muszą być na tyle mocne żeby nadpisały zupełnie te stare.

Kiedyś pisałem z gościem, który pisał pracę magisterską z męskości w pozytywnym tego słowa znaczeniu, zredpillowany gościu w chuj, ma swojego bloga, napisał mi takie coś: "Wystarczy, że nie będziesz się bał wyrażać swojego zdania. A jeśli Twoje zachowanie rzeczywiście się zmieni, prędzej czy później sami zaczną Cię inaczej traktować.". 

 Tak to pewnie jest jakiś mechanizm związany z nawykami. Rozmawiając z kimś o kim wiem, że wie, może mieć o mnie opinie jako no-life przy komputerze inaczej się zachowuje, to nie jest tak, że chcę, żeby to się tak działo, ale po prostu mózg tak reaguje, tak jak piszesz, wyzwalacze.

 Ciężko pokazać autentyczność swojej pewności siebie sprzeciwiając się osobie, która przez całe życie traktowała cię jak niepewnego siebie piwniczaka, który nie ma swojego zdania. Jak poznaję ludzi i widzę, że chcą mnie zdominować, zaczynają jakiś shaming to reaguje, to też nie jest tak, że przy tych osobach, które wiedzą, że siedziałem całe życie przy kompie tego nie zrobie, ale to i tak nie wygląda autentycznie. Jak dla mnie mosty są i tak już spalone, mógłbym zagrać w filmie Hollywoodzkim i podbić Mount Everest, ale i tak ludzie dalej będą wspominać jak w wieku np. 14 lat nie wychodziłem w ogóle na dwór tylko siedziałem na komputerze i byłem otyły xD To tak samo jak z Carrionerem. Ludzie mu wytykają, że kilka lat temu się popłakał przez dziewczynę jak był na bluepillu, Carrioner dobrze to wyjaśnia, że już nie ma tej osoby co była kiedyś, ale część ludzi i tak będzie dalej postrzegała go przez to, że się popłakał.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Indywidualista napisał:

Fajnie sie chlopaki tutaj staraja zeby ci pomoc, ale to ci nic nie da dopoki nie pozbedziesz sie ze swojego zycia porno. Sam pisales ze jestes fanem tej rozrywki. A ten narkotyk, bo inaczej tego nie mozna nazwac, tak zajechal ci juz mozg ze

 

 

Jesli chcesz tak dalej zyc to twoj wybor.

Ale ze to niby odbiera energię do życia czy jak bo ja w tym nic nie widzę no może poza tym ze na uczelni wiekszosc to deski i troche dziwnie jakby takiej bluzkę zdjął a tu klatka jak u faceta.

@Iceman84PL 

22 godziny temu, Cham Niezbuntowany napisał:

Dokładnie. Jak do tego jeszcze dochodzi zmiana miejsca zamieszkania i oderwanie się od dotychczasowych znajomych - to ogromna szansa na "reset" życia.

Dla mnie to dziwne jak gość się nie odzywa i nagle po pol roku powie coś śmiesznego i wszyscy go nagle mają za Boga a cb zawsze za leszcza kujona. Najlepiej chyba bym się odnalazł na jakiejś informatyce gdzie większość to nerdy a nie na dynamicznych studiach.

Ja bym się pewniej czuł jakbym dobrze zarabiał i mial dobry samochód bmw. Ale jak mi rodzice mowia ze to gownokierunek i mama ze bym zanudził dziewczynę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.10.2022 o 12:05, xander99 napisał:

A jakie są wasze spostrzeżenia na temat przegrywów na studiach?

Co to za różnica, panny możesz znaleźc wszędzie, jak jesteś ogarniety, kolejna rzecz szukaj panny po zakończeniu studiów a nie na studiach, jak studiujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Druid napisał:

Co to za różnica, panny możesz znaleźc wszędzie, jak jesteś ogarniety, kolejna rzecz szukaj panny po zakończeniu studiów a nie na studiach, jak studiujesz.

Wydaje mi się to złym pomysłem, bo:

- nie będzie umiał (powinien się tego na studiach uczyć)

- może zacząć łysieć co obniży jego zdolność do znalezienia panny

- zawęży się póla kandydatek: niektóre dziewczyny będą już poprzebierane, w sensie, po przejściach

Edytowane przez pytamowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, pytamowiec napisał:

- nie będzie umiał (powinien się tego na studiach uczyć)

Masz internet, jak SAM ZE SOBĄ DOBRZE CZUJESZ SIĘ to nie będziesz miał problemu znaleźć inną, także szukaj po studiach, jak masz ciężki kierunek studiów panna może tobie przeszkadzać w nauce. A w konsekwencji oblać, wówczas będziesz w jeszcze większej dupie.

 

1 minutę temu, pytamowiec napisał:

już poprzebierane, w sensie, po przejściach

Tego już nigdy nie zgadniesz.

 

Tak że szukaj jak najwięcej możliwości, nowych znajomych, szkoły tańca, siłownia, joga etc....

4 minuty temu, pytamowiec napisał:

- może zacząć łysieć co obniży jego zdolność do znalezienia panny

No i co z tego ? Ja jestem łysy i nie widzę w tym problemu. Wiadomo jakbym miał hajsy to bym sobie zrobił przeszczep włosów, ale niestety jak chcesz szukać panny najpierw musisz zacząć od akceptacji samego siebie, poczucia własnej godności.

33 minuty temu, Jorgen Svensson napisał:

Zalatuje już trollem.

Zobaczy się. Może prędzej świeżakiem ;)

10 minut temu, pytamowiec napisał:

a chłopom z forum brak empatii.

 ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.