Skocz do zawartości

Rozczarowanie kobietami, redpillem PUA i innymi poradami dla samotnych mężczyzn.


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, 

w swoim powitalnym poście chciałbym opowiedzieć pokrótce swoją historię i podzielić się z Wami, dlaczego odczuwam rozczarowanie po zapoznaniu się z wszelkimi radami proponowanymi przez wyznawców między innymi redpilla. Mam 28 lat, prowadzę nieźle prosperujące przedsiębiorstwo, wcześniej pracowałem jako Devops Enginner w korporacji. Skończyłem dwa kierunki studiów (fizykę i filozofię). Interesuję szachami, filozofią, ekonomią, historią ,językami obcymi oraz sportem. Z redpillem zapoznałem się około 3 lata temu, gdy zakończył się mój związek z borderką, który był totalną katastrofą, ale jako dobrze wychowany polski białorycerz tkwiłem w tym dosyć długo. Po otrząśnięciu się z tamtego związku zacząłem wdrażać pewne redpillowe rady, a przede wszystkim zapisałem się na siłownię, ponieważ byłem bardzo chudy (66kg przy wzroście 1,85, teraz ważę 81 kg i jestem w dosyć dobrej formie fizycznej). Zacząłem także jeszcze bardziej inwestować w siebie, w rozwój swoich zainteresowań, pasji, polepszenie swojej sytuacji materialnej.

 

Rok temu postanowiłem być nieco aktywniejszy na rynku matrymonialnym. Z uwagi na mocno indywidualny charakter moich zainteresowań oraz na pracę w domu korzystałem przede wszystkim z Tindera. Zrobiłem sobie kilka zdjęć, założyłem konto i zacząłem szukać kobiet. Ogólnie na tinderze miałem dziennie około 5-7 par, jednakże posiadałem konto premium, co z pewnością dawało mi spory boost. Kobiety na tinderze są w większości tragicznie, bardzo trudno znaleźć kobietę, która miałaby jakiekolwiek zainteresowania, potrafiła się wysłowić, znała jakiś język obcy. Chodzi mi o to, że większość kobiet na tinderze nie ma praktycznie niczego do zaoferowania oprócz swojego ciała. Mnie takie kobiety zwyczajnie odrzucają, nie potrafiłbym z taką się umówić nawet na ONS. Niemniej jednak poznałem tam kilka dziewczyn, które przynamniej pozornie miały cokolwiek do zaoferowania. Były to lekarki, programistki, jakieś dziewczyny po studiach humanistycznych. Z niektórymi z nich nawet udało mi się spotkać, ale każde z spotkań oprócz jednego było z mojej perspektywy tragiczne. Każda z tych dziewczyn była nudna, sztampowa, byłem w stanie przewidywać ich odpowiedzi, bardzo szybko wyczułem, jaki typ humoru im odpowiada itd. Gdy spotykałem się z lekarką, to wiedziałem, że będzie opowiadać o ciężkich studiach, niskich wypłatach na stażu oraz o tym, że doświadczeni lekarze mają w dupie tych młodych. Gdy jakaś lubiła podróżować, to wiedziałem, że będzie opowiadać o Hiszpanii, Włoszech lub UK. Oczywiście każda z nich była w tych samych miejscach w Londynie, Rzymie czy Barcelonie. Z kolei spotkanie z programistką sprowadzało się do tego, że dziewczyna mi opowiadała o tym, w jakim języku pracuje itd. Moje wrażenie jest takie, że kobiety są po prostu nudne. Większość z nich bardzo słabo posługuje się ironią, mają bardzo sztampowy, normicki humor, odczuwają bardzo dużą niechęć do abstrakcyjnych dyskusji (nie, nie próbuję rozmawiać z kobietami o kryzysie z 1929 na randkach, lecz odczuwam to, że bym je zanudził swoimi zainteresowaniami), są przewidywalne i nie mają ciekawych zainteresowań. Potrafię grać w tę grę, działać w sposób skuteczny, jednak nie odczuwam z tego radości, bo ciężko poczuć miętkę do osoby, którą uważa się za nijaką. Randkowanie stało się dla mnie rodzajem czynności technicznej, czymś jak wkręcenie śrubki. Bardzo ciężko mi uznać jakąś kobietę za interesującą, mimo że wiem jak grać żeby jej się podobało. Też nie ma się co oszukiwać, że mam jakieś potężne powodzenia na tinderze, bo randek w ciągu roku miałem tam sześć. 

 

Odczuwam również pewien rodzaj rezygnacji. Większość moich zainteresowań ma charakter abstrakcyjny. Bardzo lubię szachy, filozofię, można powiedzieć, że mocno nerdzę w tych tematach. Te zainteresowania są nudne dla większości kobiet, nie chcą zbytnio o tym słuchać. Przeraża mnie trochę perspektywa bycia w związku i bycia totalnie niezrozumianym. Mam ciągłe poczucie, że musiałbym udawać kogoś, kim nie jestem, będąc w związku z kimś, kto nie kuma tego, jak kocham swoje zainteresowania. Ponadto moje zainteresowania nie dają szerokiego pola do poznawania kobiet. Na turniejach szachowych praktycznie nie ma kobiet. Filozofią też kobiety się raczej nie zajmują na poziomie bardziej zaawansowanym, nie mówię o samym chodzeniu na studia. Charakter tych zainteresowań jest indywidualny i a kręgi zainteresowań mają charakter bardzo nerdowski i męski. W pracy to nawet nie mówię, bo moje przedsiębiorstwo działa w branży inżynieryjnej i łatwo się domyślić z którą płcią mam tam kontakt. Często myślę o tym, że gdybym interesował się na przykład tańcem i bym był w nim tak dobry jak w szachy (niezły poziom amatorski), to byłoby dużo prościej z poznawaniem kobiet. Z drugiej jednak strony nie chcę zapisywać się na przykład na kurs tańca, bo mnie to nie interesuje i nie chcę zatracać siebie, robić czegoś wbrew sobie, żeby poznać kobietę. Wydaje mi się to bardzo słabe. 

 

Redpill bardzo dużo mówi o tym, żeby się rozwijać, doskonalić, budować swój status i w ten sposób zwiększać zakres zainteresowanych kobiet. Mam wrażenie, że to nie działa, jeśli ktoś ma zainteresowania kojarzone raczej z introwertykami. Jeśli jesteś świetny w jakiejś dziedzinie matematyki, piszesz niezły doktorat, to nic to nie da w kwestii bycia atrakcyjnym dla przeciętnej kobiety. Mój obecny stan to rezygnacja, nie mam ochoty na budowanie związku z kimkolwiek, kogo uważam za nudnego, przewidywalnego. Czy rezygnuję z poszukiwań? Raczej nie, choć konto na tinderze dezaktywowałem, ponieważ uznałem ten sposób poznawania kobiet za nieskuteczny. Czy zacząłem chodzić w jakieś miejsca, gdzie jest więcej kobiet? Też nie, ponieważ, jak pisałem wyżej, nie chcę niczego udawać, robić z siebie pajaca. Całe to randkowanie, poznawanie kobiet wydaje mi się dosyć miałkie, odczarowane, sprowadzone do czynności technicznej. Niemniej jednak założyłem tu konto i chętnie podyskutuję na te tematy, a tym bardziej liczę na to, że się czegoś nauczę od bardziej doświadczonych forumowiczów. 

  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Spassverderber napisał:

Z kolei spotkanie z programistką sprowadzało się do tego, że dziewczyna mi opowiadała o tym, w jakim języku pracuje itd. Moje wrażenie jest takie, że kobiety są po prostu nudne.

Byłeś z borderką. Po tego rodzaju kobiecie każda inna będzie nudna jak flaki z olejem. 

 

Godzinę temu, Spassverderber napisał:

Z uwagi na mocno indywidualny charakter moich zainteresowań oraz na pracę w domu korzystałem przede wszystkim z Tindera.

Obawiam się, że po tym co napisałeś powyżej szukanie poprzez Tindera to najgorsze co mogłeś zrobić. Panna idąca na Tindera raczej w obyciu codziennym nie ma zbyt dużego powodzenia a to, które ma jej nie satysfakcjonuje. Z jakichś istotnych powodów. Po czym po kilku miesiącach darmowej atencji od simpów babie odwala pod kopułą i od tego momentu babka jest stracona. Jest to jak wydobywać złoto ze ścieków komunalnych. Da się ale wkład ekonomiczny w to włożony przekracza zysk.

 

Godzinę temu, Spassverderber napisał:

Z drugiej jednak strony nie chcę zapisywać się na przykład na kurs tańca, bo mnie to nie interesuje i nie chcę zatracać siebie, robić czegoś wbrew sobie, żeby poznać kobietę.

No i tyle z Twojego RedPilla. Wziąłeś to, co przyszło Ci łatwo. Odrzuciłeś to, z czym Ci nie po drodze i... oczekujesz efektów? Jakich?

 

Zastanów się czego oczekujesz od kobiety i czy to w ogóle jest realne. A jeśli uznajesz, że jest, to zastanów się gdzie takiej szukać. Bo napewno nie na Tinderze.

Godzinę temu, Spassverderber napisał:

Redpill bardzo dużo mówi o tym, żeby się rozwijać, doskonalić, budować swój status i w ten sposób zwiększać zakres zainteresowanych kobiet. Mam wrażenie, że to nie działa, jeśli ktoś ma zainteresowania kojarzone raczej z introwertykami.

Nie bywasz nigdzie. Nie próbujesz aktywnie łowić. Nie chcesz się bawić "w grę". Nie widać Twojego statusu. Jak chcesz zainteresować sobą jakiekolwiek kobiety, skoro na zewnątrz nie masz niczego co by było interesujące dla kobiet? Czym chcesz im zaimponować tak, żeby im się chciało wejść z Tobą w relację?

Godzinę temu, Spassverderber napisał:

Odczuwam również pewien rodzaj rezygnacji. Większość moich zainteresowań ma charakter abstrakcyjny. Bardzo lubię szachy, filozofię, można powiedzieć, że mocno nerdzę w tych tematach.

No kurwa w chuj atrakcyjne dla samicy, chcącej mieć potomstwo. Jak rura kanalizacyjna się zatka to rozwiążesz to jak zadanie szachowe czy pofilozofujesz nad gęstością gówna i podwyższoną lepkością warstwy przyściennej?

 

A ta, która chce się bawić w swoich najlepszych latach szybciej zejdzie z tego świata z nudów zanim wywołasz w niej jakiekolwiek emocje.

Edytowane przez Miszka
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Miszka napisał:

No kurwa w chuj atrakcyjne dla samicy, chcącej mieć potomstwo. Jak rura kanalizacyjna się zatka to rozwiążesz to jak zadanie szachowe czy pofilozofujesz nad gęstością gówna i podwyższoną lepkością warstwy przyściennej?

 

Nie wiem, dlaczego zakładasz, że nie umiem wykonywać prac domowych. Akurat w tym jestem nienajgorszy, choć domu bym nie postawił. Po drugie moja sytuacja materialna jest naprawdę dobra. Myślę, że dużo lepsza niż zdecydowanej większości społeczeństwa. 

 

19 minut temu, Miszka napisał:

 

 

A ta, która chce się bawić w swoich najlepszych latach szybciej zejdzie z tego świata z nudów zanim wywołasz w niej jakiekolwiek emocje.

Tu masz rację. O to mi chodzi, moje "prawdziwe ja" nie jest nakierowane na emocje i na gadanie o pierdołach. Nie lubię tego, męczy mnie to. 

 

22 minuty temu, Miszka napisał:

Obawiam się, że po tym co napisałeś powyżej szukanie poprzez Tindera to najgorsze co mogłeś zrobić. Panna idąca na Tindera raczej w obyciu codziennym nie ma zbyt dużego powodzenia a to, które ma jej nie satysfakcjonuje. Z jakichś istotnych powodów. Po czym po kilku miesiącach darmowej atencji od simpów babie odwala pod kopułą i od tego momentu babka jest stracona. Jest to jak wydobywać złoto ze ścieków komunalnych. Da się ale wkład ekonomiczny w to włożony przekracza zysk.

 

 

Oj tak. Ja mam wrażenie, że to jest takie błędne koło, ciągłej selekcji, atencji i tworzy to kobietę, która nie jest zdolna wchodzić w żadne relacje. 

 

23 minuty temu, Miszka napisał:

Nie bywasz nigdzie. Nie próbujesz aktywnie łowić. Nie chcesz się bawić "w grę". Nie widać Twojego statusu. Jak chcesz zainteresować sobą jakiekolwiek kobiety, skoro na zewnątrz nie masz niczego co by było interesujące dla kobiet? Czym chcesz im zaimponować tak, żeby im się chciało wejść z Tobą w relację?

Fakt, muszę zacząć bywać, ale szczerze powiem, że zupełnie nie mam pomysłu gdzie. Miejsca, które kojarzą mi się żeńskim towarzystwem to: kursy tańca, kursy językowe, czy ewentualnie jakieś spotkania poetyckie. Kiedyś byłem na spotkaniach poetyckich, ale tam jest takie lelum polelum, że musiałem iść do domu, bo mam raczej ścisły umysł. 

 

no i dzięki za odpowiedź :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Spassverderber napisał:

Nie wiem, dlaczego zakładasz, że nie umiem wykonywać prac domowych. Akurat w tym jestem nienajgorszy, choć domu bym nie postawił. 

 

Chodzi o to jak rozwiązujesz problemy dnia codziennego. Szast prast. Cumplu potrzymaj mi piwo. My nie takie rzeczy ze szwagrem po pijaku...

Czy analizujesz do bólu a potem zatrudniasz ekipę? I nigdy nie jesteś zadowolony z efektu? Decyzyjność, czy rozedrganie jak Jaś Fasola?

 

2 godziny temu, Spassverderber napisał:

Po drugie moja sytuacja materialna jest naprawdę dobra. Myślę, że dużo lepsza niż zdecydowanej większości społeczeństwa.

Good for You. To taki "must have" z punktu widzenia kobiety ale tym gry nie wygrasz. Możesz uważać się dzięki temu za "dobrą partię" ale... ty widzisz świat inaczej, kobiety inaczej. Twoje ogarnięcie i zasoby będą docenione przez samicę dopiero gdy będzie chciała założyć gniazdo. Wcześniej mają drugorzędne znaczenie.

 

2 godziny temu, Spassverderber napisał:

Fakt, muszę zacząć bywać, ale szczerze powiem, że zupełnie nie mam pomysłu gdzie.

Wszędzie. Na ulicy, w autobusie, w sklepie... Dosłownie wszędzie. Wyłów samiczę ZANIM trafi na Tindera.

Szukaj tam, gdzie bywają samice. Nie powiesz mi chyba, że w życiu codziennym nie spotykasz kobiet? Nie mijasz żadnych na ulicy?

 

2 godziny temu, Spassverderber napisał:

Kiedyś byłem na spotkaniach poetyckich, ale tam jest takie lelum polelum, że musiałem iść do domu, bo mam raczej ścisły umysł. 

Byłeś tym co nie chodził na szkolne dyskoteki? Koledzy na 18-tki nie zapraszali? Na studiach też z dala od samic?

 

Tak? Nie?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Miszka napisał:

Byłeś tym co nie chodził na szkolne dyskoteki? Koledzy na 18-tki nie zapraszali? Na studiach też z dala od samic?

 

Tak? Nie?

Chodziłem na imprezy w liceum, byłem na wielu osiemnastkach. Na studiach samic praktycznie nie było, a jak były, to były po prostu tragiczne. Podrywałem tam kobiety i miałem jakieś tam sukcesy. Nigdy nie miałem problemów z akceptacją przez klasę, rówieśników. Mam dużo kolegów czy znajomych. Nie mam autyzmu. Mam wrażenie, że Ty nie rozumiesz, na czym polega problem. Ja potrafię poderwać dziewczynę na imprezie czy na randce z Tindera, ale nie robię tego szczerze. Zakładam maskę i działam, nie bawi mnie to, bo kobiety są nudne, jednowymiarowe. Nie obchodzi mnie życie kobiet, które nie mają w sobie żadnej głębi. Wyobraź sobie, że jest jakaś cecha, która bardzo odpycha Cię od kobiety. Mnie bardzo odpycha jednowymiarowość i głupota. Kiedyś na randce jedna laska była w szoku i bardzo jej zaimponowało to, że wiedziałem, że II Wojna Światowa odbywała się w Afryce. Mnie to skrajnie zażenowało, że taka wiedza mogła być dla niej imponująca i zakończyłem znajomość. 

 

Godzinę temu, Miszka napisał:

Wszędzie. Na ulicy, w autobusie, w sklepie... Dosłownie wszędzie. Wyłów samiczę ZANIM trafi na Tindera.

Szukaj tam, gdzie bywają samice. Nie powiesz mi chyba, że w życiu codziennym nie spotykasz kobiet? Nie mijasz żadnych na ulicy?

 

Poza ulicą praktycznie nie spotykam kobiet w żadnych "naturalnych" okolicznościach jak to bywało na studiach czy w szkole.

Godzinę temu, Miszka napisał:

Chodzi o to jak rozwiązujesz problemy dnia codziennego. Szast prast. Cumplu potrzymaj mi piwo. My nie takie rzeczy ze szwagrem po pijaku...

Czy analizujesz do bólu a potem zatrudniasz ekipę? I nigdy nie jesteś zadowolony z efektu? Decyzyjność, czy rozedrganie jak Jaś Fasola?

 

 

.  Zależy, jakie problemy. Jak się zepsuje w domu kran, to idę i naprawiam. Jak mam jakiś poważniejszy problem życiowy czy zawodowy, to wszystko dokładnie analizuję, w czym nie widzę niczego złego, bo nie każdy decyzja na każdym polu powinna być podejmowana w sposób natychmiastowy. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Spassverderber napisał:

Mam wrażenie, że Ty nie rozumiesz, na czym polega problem. Ja potrafię poderwać dziewczynę na imprezie czy na randce z Tindera, ale nie robię tego szczerze. Zakładam maskę i działam, nie bawi mnie to, bo kobiety są nudne, jednowymiarowe. Nie obchodzi mnie życie kobiet, które nie mają w sobie żadnej głębi.

Większość kobiet JEST PŁYTKA. Dlatego wśród naukowców przeważają mężczyźni. 

 

44 minuty temu, Spassverderber napisał:

Wyobraź sobie, że jest jakaś cecha, która bardzo odpycha Cię od kobiety. Mnie bardzo odpycha jednowymiarowość i głupota.

Ok. Rozumiem już gdzie ten magiczny problem.

 

Mam wrażenie, że wychowałeś się w domu, gdzie być może matka lub któraś z kobiet, które miały duży wpływ na Ciebie miała wyższe wykształcenie, była osobą oczytaną i stąd to poszukiwanie "porozumienia z kobietą" na tej mentalnej płaszczyźnie. Ale kobiety szczerze interesujące się nauką, oczytane, znające historię to w dzisiejszych czasach znacząca mniejszość. Druga sprawa. Zgodnie z hipergamią kobiet tego rodzaju kobiecie nie zaimponujesz wiedzą, oczytaniem, inteligencją bo będziecie sobie równi. A kobiety szukają mężczyzn wyższych szeroko rozumianym statusem.

 

Do związku potrzebujemy zrealizować odpowiednie role. Wykonać istotne zadania. Kobiety potrzebujesz do urodzenia dzieci, zadbania o dom, do seksu i podążania za Tobą w świecie, którym Ty rządzisz. Raczej nie ma tam nic o porozumieniu dusz. Może też usłyszysz od takiej kobiety, że: "Za kogo ty mnie masz? Ja mam Ci zrobić loda? Traktujesz mnie jak szmatę" cytat z własnego doświadczenia.

 

44 minuty temu, Spassverderber napisał:

Kiedyś na randce jedna laska była w szoku i bardzo jej zaimponowało to, że wiedziałem, że II Wojna Światowa odbywała się w Afryce. Mnie to skrajnie zażenowało, że taka wiedza mogła być dla niej imponująca i zakończyłem znajomość. 

 Cóż. Wyraźnie mezalians Ci nie grozi. 

 

 

 

Edytowane przez Miszka
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znowu wracamy do podstawowej kwestii, czy jak się nie umi w kobietę, to czy się w ogóle ją powinno mieć (lub szukać). 

 

U have two options. Option A and option B. Option A is to stay with your wife for the rest of your life...

 

Brodaci filozofowie dużo studentek ruchają. 

Zrób doktorat, pojedź na stypendium za granicę. 

 

Ps. Dobrego materiału w pl jest obecnie bardzo mało. Na samo szukanie to i pół życia można stracić. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Miszka napisał:

Byłeś tym co nie chodził na szkolne dyskoteki? Koledzy na 18-tki nie zapraszali?

[...] też z dala od samic?


Coś w tym jest. Jak się w latach szkolnych nie chodziło na takie eventy, lub stroniło od dziewczyn (powód/przyczynę miałem) to nie wytwarza się "skilla towarzyskiego". Nie mówię, że miałem tryb szkoła-dom, bo trochę znajomych co się z nimi wychodziło na dwór, ale przeważnie byli to Ci co nie piją, nie palą lub nie przeszkadza im moje nie palenie, nie picie. W jakimś stopniu braki w oswojeniu się wobec kobiet nadrobiłem (pracując z nimi), ale to nie będzie jeszcze to, co powinno być.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Spassverderber napisał:

Redpill bardzo dużo mówi o tym, żeby się rozwijać, doskonalić, budować swój status i w ten sposób zwiększać zakres zainteresowanych kobiet. Mam wrażenie, że to nie działa

 

Bo wszystko źle zrozumiałeś. Robisz to dla siebie a nie dla kobiet. Natomiast u Cb dalej czuć desperację i "czy jej się spodoba".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę tu coś co mnie dotyczyło we wczesnych latach 20tych. Strach oraz wstyd przed gadaniem z kobietami. Na to miał wpływ brak silnej roli męskiej (nieobecny mentalnie ojciec) oraz wychowanie przez matkę na nice guya. Mocno tkwiłem w blue pillu.

 

Jak to przełamałem - postanowiłem mieć koleżanki. Na początku łatwiejsze tematy czyli brzydkie kujonki a potem coraz ładniejsze. Gadanie z kobietami, którymi niekoniecznie jest się mega zainteresowanym, dodaje pewności siebie do rozmowy z kolejnymi kobietami.

 

Potem jak zdarzy się sytuacja, że ta wymarzona ładna i inteligentna będzie na spotkaniu towarzyskim, to nie ma oporów, żeby zagadać, nie jest wstydem wziąć telefon i się umówić. Zaznaczam, że też mnie nudzą puste idiotki, gadające tylko o makijażach i oazurach.

 

Tylko trzeba próbować i zmierzyć się jak facet z dyskomfortem. Powodzenia.

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie nowy user nawet nie zastosował sie do regulaminu co przypomniał mu jeden z braci a wy dajecie mu atencje, pomoc?

Nie ma miejsca na forum dla osób, które nie respektują naszych zasad tym bardziej pomocy bo nie wiemy kim ten delikwent lub 

ukrywająca sie kobieta pod męskim nickiem jest.

Nie wyrywajcie sie do pomocy komuś kto na to w żaden sposób nie zasłużył.

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego powiem prosto i zwięźle. Ty masz wgrany nieodpowiedni system odnośnie wartości i relacji d-m.

 

Ten Pan wyżej z ,, psychologia kobiet" wyjaśni Tobie kim jest kobieta, jaką ma rolę i do czego służy. Tylko się na początek nie przestrasz jego narracji oraz  pośpiesz, bo już jedno konto na YouTube mu usunęli.

 

Kobiety to emocje, nie logika. Więc jeśli chcesz widzieć w kobiecie bratnią duszę która podziela Twoje pasje, zainteresowania oraz potrafi rozmawiać na tematy które Cię interesują i na których się znasz to pomyliłeś adres. Od tego są koledzy i przyjaciele. A to kim jesteś i co robisz ma dla kobiet tylko znaczenie w kontekście finansów. No chyba, że jesteś pilotem myśliwca, operatorem Gromu czy coś w ten deseń, wtedy istnieje szansa, że ją to zaciekawi na dłużej 😉

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Spassverderber napisał:

liczę na to, że się czegoś nauczę od bardziej doświadczonych forumowiczów. 

 

Witaj ponownie, kolego;) 

Problem który tu opisujesz, tkwi w Tobie- chcesz czegoś i jednocześnie to dewaluujesz. 

Masz w sobie sprzeczność a to rodzi frustrację.

 

Zdecyduj się- albo kobiety są kimś gorszym, nie warto zawracać sobie nimi głowy, a wtedy zamykasz temat.

 

Albo przyznajesz że mają coś, czego chcesz. Jeśli tak, skup się na tym by je trochę polubić. Nie da się inaczej mieć sukcesów z kobietami, chyba że jesteś urodzonym aktorem. 

 

Tylko nieźle walnięta zdecyduje się na coś wiecej z kims, kto uważa się za lepszego, taką ma energię.

Ty się za takiego uważasz, to wyraźnie widać. 

Stawiasz to, co "Twoje" powyżej, innych uważasz za niewartych uwagi. A nie ma nic bardziej innego niż kobieta. 

W tej formie tego nie da się pogodzić, nie stwarzasz pola do fajnej interakcji.

 

To nie jest krytyka, ja Ciebie nie atakuję. Opisuję swoje wrażenia. 

 

Przyjmij, że jeśli ktoś jest inny niż Ty, jest po prostu inny. Nie lepszy czy gorszy. 

Staraj się nawiązywać relacje będąc zaciekawiony drugim człowiekiem, szukając w nim rzeczy interesujących. 

Każda kobieta z którą się spotkałeś miała coś takiego, inaczej byś się na spotkania nie decydował. 

 

Mając to, masz szansę poznawać więcej kobiet. A poznając więcej kobiet, zwiększasz szansę na poznanie takich, które będą z Tobą fajnie rezonować.

A wtedy okaże się że nie jest tak ważna umiejętność gry w szachy czy dysputy filozoficzne, a to jak się ze sobą czujecie. 

 

Wreszcie, spróbuj sam stać się gościem któremu przybiłbyś piątkę z uśmiechem czy bzyknął, gdybyś był kobietą. 

Na tym to polega.

Sam masz się stać interesujący dla kobiet. Dopiero potem wymagaj.

 

Taka jest kolejność, skoro to Ty szukasz towarzystwa kobiet, a nie one Twojego.

To jest brutalne, ale tak to działa. Zresztą, nie tylko z kobietami. To są ogólne zasady. 

 

 

Edit;

Redpill to narzędzia, a niektórzy próbują z tego robić światopogląd. To błąd, który prowadzi do rozczarowań. 

 

Edytowane przez Yolo
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Spassverderber napisał:

Nie obchodzi mnie życie kobiet, które nie mają w sobie żadnej głębi. Wyobraź sobie, że jest jakaś cecha, która bardzo odpycha Cię od kobiety. Mnie bardzo odpycha jednowymiarowość i głupota.

I bardzo dobrze, niech Cię obchodzi własne.


Z mojej perspektywy widzenie kogoś jednowymiarowo jest bardziej kwestią ogniskowej patrzącego.

 

Więź emocjonalna między ludźmi powstaje często wbrew wrażeniu niekompatybilności na oczywistych płaszczyznach.


Nie każdy jednak może tak to widzieć i odczuwać jak ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi dużo tutaj tego, ale postaram się odpowiedzieć w jednym poście. 

 

W dniu 4.12.2022 o 12:44, Yolo napisał:

Zdecyduj się- albo kobiety są kimś gorszym, nie warto zawracać sobie nimi głowy, a wtedy zamykasz temat.

 

Albo przyznajesz że mają coś, czego chcesz. Jeśli tak, skup się na tym by je trochę polubić. Nie da się inaczej mieć sukcesów z kobietami, chyba że jesteś urodzonym aktorem. 

 

Tylko nieźle walnięta zdecyduje się na coś wiecej z kims, kto uważa się za lepszego, taką ma energię.

Ty się za takiego uważasz, to wyraźnie widać. 

Stawiasz to, co "Twoje" powyżej, innych uważasz za niewartych uwagi. A nie ma nic bardziej innego niż kobieta. 

W tej formie tego nie da się pogodzić, nie stwarzasz pola do fajnej interakcji.

 

To nie jest krytyka, ja Ciebie nie atakuję. Opisuję swoje wrażenia. 

 

 

No wiadomo, że nie o krytykę i jechanie tutaj po kimś chodzi. 

To nie jest kwestia czucia się lepszym. Popatrz, ja bardzo lubię piłkę nożną, ale nie widzę w tym nic lepszego od siatkówki czy od jakiegokolwiek innego sportu. Tak samo z szachami - tak gra budzi takie wyobrażenie w społeczeństwie, że to gra dla elity, bitwa umysłów czy jeszcze nie wiadomo co, ale prawda jest taka, że gra ta opiera się na pamięci i wykonywaniu prostych obliczeń. Wysoki szachowy skill, to przede wszystkim pamięć (jak kogoś to interesuje, to polecam wywiady z Bobby Fisherem, który mówił, że właśnie dlatego nienawidzi szachów). Podobnie z filozofią, ja o tym nie gadam na co dzień, z ludźmi, nie rzucam argumentami, nie wytykam błędów logicznych itd, bo to rodzi tylko agresję. Myślę, że jest masa dużo bardziej skomplikowanych aktywności niż filozofia (matematyka, fizyka, informatyka i można to mnożyć). Dziewczyna może interesować się historią polskiego puncka, czymkolwiek. Tylko problem polega na tym, że większość kobiet się nie interesuje niczym. Większość kobiet w moim wieku, które znam, funkcjonuje w prostym schemacie: korpo-dom-netflix-spanie, potem piątek wieczór impreza, ewentualnie wypad weekendowy i znowu to samo. Humor rodem z korporacji, gust skierowany tylko na to co modne. To jest po prostu nudne dla mnie. Tak jak dla kobiet nudna jest moja filozofia, co nie znaczy od razu, że mają jakieś poczucie wyższości nade mną, choć i z tym się spotkałem ale mniejsza z tym. W ostatnim czasie spotykałem się z dziewczynami z Tindera i przyjmowałem raczej taktykę szybkiego spotkania, aniżeli długiego pisania tam, więc chodziłem praktycznie w ciemno no i zazwyczaj wychodziło średnio. 

Co to decyzji to masz rację. Zniknąłem z Tindera, żyje swoim życiem i mam szczerze mówiąc przez ostatnie dni straciłem parcie na jakiekolwiek kobiety w życiu. 

 

W dniu 4.12.2022 o 12:44, Yolo napisał:

Taka jest kolejność, skoro to Ty szukasz towarzystwa kobiet, a nie one Twojego.

To jest brutalne, ale tak to działa. Zresztą, nie tylko z kobietami. To są ogólne zasady. 

 

 

Edit;

Redpill to narzędzia, a niektórzy próbują z tego robić światopogląd. To błąd, który prowadzi do rozczarowań. 

 

Tak, jasne.. Właśnie na tym polega moje rozczarowanie redpillem. Redpill mówi o zmianie siebie na potężnego samca, który ma pozycję, dobrze wygląda, jest zadbany, ekstrawertyczny, nie boi się kobiet itd. Piszę to oczywiście w dużym skrócie. Problem polega na tym, że jeżeli ktoś ma charakter introwertyczny, to rodzi się pewien konflikt. Mam takiego kumpla, gość bardzo chudy 59 kg, 179 centów wzrostu, pasjonat historii, totalny introwertyk, ale jak się już go bliżej pozna mega sympatyczny koleś, pracuje, ogólnie spoko mu idzie życie, tylko jak łatwo się domyślić gościu nie ma sukcesów z kobietami, ale oprócz tego wydaje się zadowolony z życia. No i teraz problem polega na tym, czy gościu ma praktycznie totalnie zmieniać swoją osobowość, poświęcić czas, która wykorzystuje na swoje pasje, na rzecz siłki, trenowania social skilli itd, żeby mieć kobietę, która prawdopodobnie będzie chodzić do korposa i oglądać netflix? Człowiek z takim usposobieniem będzie bardzo cierpiał, udając ekstrawertycznego czada, dusza towarzystwa itd. To jest konflikt wartości między byciem sobą a posiadaniem kobiety. Co wybrać? Tego nie wiem i niech sobie każdy taki człowiek odpowiada sam na takie pytania, ale opcja wyboru kobiety i tak ostatecznie sprowadza się do smutnego podlizywania się im, które polega na przystosowaniu siebie do ich niewyartykułowanych, lecz wydobytych przed redpill czy nawet bardziej psychologię ewolucyjną pragnień. Na tym polega mój problem z redpillem. Gdy nie masz naturalnych predyspozycji takich jak na przykład ekstrawertyzm, to ostatecznie i tak kończysz jako ktoś, kto lata za babami, przystosowuje się do ich oczekiwań i wyrzeka się swojego charakteru i wchodzi w kreację siebie, w której prawdopodobnie się dusi. Oczywiście ten gościu może kiedyś znaleźć kobietę, no ale powiedzmy sobie szczerze, że jego obecna postawa temu nie sprzyja. Tak samo z gadkami o emocjach, pierdołach. Ja tego nie lubię, drażni mnie to, w ogóle irytują mnie ludzie, którzy muszą zawsze wtrącić swoje trzy grosze, mimo że nie mają na jakiś temat zielonego pojęcia.  Może i mam zły mental do kobiet, może powinienem go zmieniać żeby mieć większe szanse, ale odkąd pamiętam po prostu mnie drażni pieprzenie. Po drugie naprawdę nie ma nic straszniejszego niż to jak dochodzi do momentu, gdy kobieta zaczyna wygłaszać swoje mądrości, zaczynające się od "każdy ma swoją prawdę" i kończące się na "aborcja jest prawem człowieka". Serio, po prostu czuć, jakie to jest wszystko nieprzemyślane, a bronią tych swoich mądrości jakby im co najmniej ktoś matkę mordował (nie chodzi mi to, że bycie pro-choice musi być głupie, ale o to, że w wydaniu tych kobiet, z którymi się spotykałem, było niczym niepodparte oprócz wytrychu praw człowieka, sam jestem pro-choice). Ciężko się otwierać na pustkę albo na coś tak zakrytego dla mnie, że tego nie widzę. 

 

W dniu 4.12.2022 o 05:29, maroon napisał:

Brodaci filozofowie dużo studentek ruchają. 

Zrób doktorat, pojedź na stypendium za granicę. 

 

Ps. Dobrego materiału w pl jest obecnie bardzo mało. Na samo szukanie to i pół życia można stracić. 

Nie, to akurat nie prawda ;) A serio znam dobrze branżę ;) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Spassverderber said:

 

Nie, to akurat nie prawda ;) A serio znam dobrze branżę ;) 

 

Ja znam takich co ruchajo, ale to rozkład normalny się kłania. 

 

Serio wyjedź za granicę, poobracaj się w środowisku naukowym, tam gdzie laski mają coś w mózgu. Bo na ulicy inteligentną bardzo ciężko spotkać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, maroon napisał:

Ja znam takich co ruchajo, ale to rozkład normalny się kłania. 

 

Serio wyjedź za granicę, poobracaj się w środowisku naukowym, tam gdzie laski mają coś w mózgu. Bo na ulicy inteligentną bardzo ciężko spotkać. 

To jest jakiś pomysł. Obecnie jestem uwalony w Polsce i masz rację, że w Polsce studentki to jest dramat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.