Skocz do zawartości

To już jest koniec...


Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, A2618s napisał(a):

Witam Was po przerwie. Miałem dość intensywny tydzień mianowicie jako że żona ostatni miesiąc spędzała czas z dzieckiem w domu rodzinnym w ostatnim tygodniu „zaszczyciła” mnie swoją obecnością (plus taki że mogłem spędzić z dzieckiem trochę czasu). Zauważyłem że jak jej nie ma to czuje się lepiej… emocje opadają wpadam w pewien rytm gdzie mniej myśle, zajmuje się więcej swoimi sprawami co nie jest łatwe ale udaje mi się to powoli realizować. Problem pojawia się kiedy ona jest … czuje się nie swojo, irytuje mnie, sprawia mi to mega dyskomfort pomimo tego że staram się skierować swoje myśli gdzie indziej. Sytuacje jakie miały miejsce w bieżącym tygodniu mocno wybijają mnie z toru…poranek ona wstaje, kąpiel, makijaż ogólnie odpiernicza się i bez słowa wychodzi a powrót jest pod wieczór i tak pare dni z rzędu (prawdopodobieństwo graniczące z pewnością co jest grane w tym czasie) powodują u mnie mocne zbicie nastroju… staram się to kontrolować ale jeszcze daje mi to w kość. Z ustaleń wiem że za Ok 2 msc ma się wyprowadzić … z jednej strony bardzo odżyje z drugiej wiem ze będę cholernie tęsknił za dzieckiem. Dodatkowo od momentu kiedy zacząłem dbać o swój interes i nie robię tego co ona by oczekiwała słyszę ze jestem „ch**em” i nie może uwierzyć że za kogoś takiego jak ja wyszła i że jestem najgorszą pomyłką jaka ją w życiu spotkała. Szkoda że nie wiedziała  tego 12 lat temu. Ciężko słucha się takich rzeczy ale inaczej już nie będzie. Mam pewne przemyślenia odnośnie kilku kwestii z którymi się z Wami podzielę ale muszę to jeszcze do końca sobie poukładać. 

Nie robisz tego co ona chce, więc próbuje Tobą manipulować, żebyś to robił. Ona już odeszła mentalnie dawno, normalnie to gralaby dupą. Ale skoro już nic ze związku nie będzie to spróbuję pograć poczuciem winy, ewentualnie może myśli, że Ty jeszcze coś chcesz i dlatego zrobisz to co ona chce, żeby się jej przypodobać.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.07.2023 o 12:40, rarek2 napisał(a):

Przeczytałem wszystko.

 

Zamykaj temat jak najszybciej. Bez orzekana o winie - nie ma sensu wałkować przeszłości latami procesu - szkoda twojego życia.

 

Co do jej winy - w sądach w PL nawet jak masz twarde dowody to i tak bardzo trudno uzyskać winę kobiety. Ja miałem koorwicha smsy, nagrania, rozmowy na komunikatorach, nawet na świadka zaciągnąłem jej kochasia. 

 

Po wieloletniej batalii sąd przylepił jej winę ale i mi też - bo jak to tak, że pańcia sama winna? Koorwicho pomówiło mnie o wszystko - pedofilię, przemoce i różne inne cuda. 

 

Dlatego piszę - szkoda życia na sądowe przepychanki - stało się i się nieodstanie.

 

Rozwód teraz to dar od losu - żebyś odzyskał życie i spokój ducha. Lepiej teraz jak masz 32 lata niż  za 20 straconych lat - masz czas ułożyć sobie życie.

 

Pilnuj spaw finansowych - od niej się odetniesz ale od tego nie. Postaraj się podzielić majątek w czasie rozwodu - zrób jakąś ugodę. 

 

I zacznij nowe życie - ułoży się - po burzy zawsze wstaje słońce. Idź na siłkę - ćwiczenia pomagają odzyskać spokój umysłu. A i zajmiesz czymś głowę (fajne fitneski tam ćwiczą 🙂 ).

 

Chodź na randki - poznawaj kobiety. Znajdź sobie fajną pańcię. Będzie dobrze.

 

 


A czy nie jest tak że jak nie ma orzeczonej winy tu dama może wystąpić po rozwodzie o alimenty i ze jej coś się przypomniało ? Nie jestem pewny ale chyba na forum ktoś pisał o takiej furtce

8 godzin temu, A2618s napisał(a):

Witam Was po przerwie. Miałem dość intensywny tydzień mianowicie jako że żona ostatni miesiąc spędzała czas z dzieckiem w domu rodzinnym w ostatnim tygodniu „zaszczyciła” mnie swoją obecnością (plus taki że mogłem spędzić z dzieckiem trochę czasu). Zauważyłem że jak jej nie ma to czuje się lepiej… emocje opadają wpadam w pewien rytm gdzie mniej myśle, zajmuje się więcej swoimi sprawami co nie jest łatwe ale udaje mi się to powoli realizować. Problem pojawia się kiedy ona jest … czuje się nie swojo, irytuje mnie, sprawia mi to mega dyskomfort pomimo tego że staram się skierować swoje myśli gdzie indziej. Sytuacje jakie miały miejsce w bieżącym tygodniu mocno wybijają mnie z toru…poranek ona wstaje, kąpiel, makijaż ogólnie odpiernicza się i bez słowa wychodzi a powrót jest pod wieczór i tak pare dni z rzędu (prawdopodobieństwo graniczące z pewnością co jest grane w tym czasie) powodują u mnie mocne zbicie nastroju… staram się to kontrolować ale jeszcze daje mi to w kość. Z ustaleń wiem że za Ok 2 msc ma się wyprowadzić … z jednej strony bardzo odżyje z drugiej wiem ze będę cholernie tęsknił za dzieckiem. Dodatkowo od momentu kiedy zacząłem dbać o swój interes i nie robię tego co ona by oczekiwała słyszę ze jestem „ch**em” i nie może uwierzyć że za kogoś takiego jak ja wyszła i że jestem najgorszą pomyłką jaka ją w życiu spotkała. Szkoda że nie wiedziała  tego 12 lat temu. Ciężko słucha się takich rzeczy ale inaczej już nie będzie. Mam pewne przemyślenia odnośnie kilku kwestii z którymi się z Wami podzielę ale muszę to jeszcze do końca sobie poukładać. 


Zastanów się a która Polka jest zadowolona, serio, widziałeś kiedyś w tv Polkę która jest szczęśliwa ? Nic tylko wkurwione w programach i serialach, ciagle narzekają itd

Dlaczego? Bo maja za dobrze, jakby na głowę kapało i nie byłoby co jeść to by te pierdy szybko zniknęły 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, A2618s said:

Sytuacje jakie miały miejsce w bieżącym tygodniu mocno wybijają mnie z toru…poranek ona wstaje, kąpiel, makijaż ogólnie odpiernicza się i bez słowa wychodzi a powrót jest pod wieczór i tak pare dni z rzędu (prawdopodobieństwo graniczące z pewnością co jest grane w tym czasie) powodują u mnie mocne zbicie nastroju…

 

15 hours ago, A2618s said:

Dodatkowo od momentu kiedy zacząłem dbać o swój interes i nie robię tego co ona by oczekiwała słyszę ze jestem „ch**em” i nie może uwierzyć że za kogoś takiego jak ja wyszła i że jestem najgorszą pomyłką jaka ją w życiu spotkała. Szkoda że nie wiedziała  tego 12 lat temu. Ciężko słucha się takich rzeczy ale inaczej już nie będzie.

 

Jak pisali koledzy wcześniej, nie są to zachowania przypadkowe, ale wykonywane z premedytacją. Celem jest albo manipulowanie Twoimi emocjami dla wymuszenia jakiegoś zachowania, albo dla samej satysfakcji i zemsty. O przyczynach takiego pomstowania pisałem już wcześniej.

 

I właśnie świadomość tej premedytacji powinna być dla Ciebie kluczowa. Jeśli spojrzysz na to z boku, na chłodno, to wyda Ci się to wręcz żałosne. Ładowanie tyle energii i pomyślunku w taki tymczasowy efekt, który ostatecznie nic jej nie da. Jak pacynka na emocjach których sama nie rozumie. Co więcej, jeśli masz świadomość tej premedytacji, i zdasz sobie z jej sprawę na emocjonalnym poziomie, przestanie mieć na Ciebie taki wpływ. Tak jest z każdą manipulacją - działa tylko wtedy, jeśli bierzesz ją na serio, traktujesz za zachowanie autentyczne. 

 

Proponuję Ci takie ćwiczenie mentalne - zastanów się, co mogłaby Ci powiedzieć, co mogłaby zrobić żeby zabolało Cię najbardziej. Ona przecież dobrze Cię zna. Pojazd po Twoim wzroście, wielkości kutasa, umiejętnościach w łóżku, pieniądzach, życiu zawodowym, relacjach, ogólnej męskości? Z takich kierunków spodziewaj się uderzeń. Wyobraź sobie jak mogłyby to wyglądać, i zrób sobie bekę z takich sztuczek. A co mogłaby zrobić? Może sprowadzić na chatę dwóch Mokebe, albo zrobić Ci kupę do butów? ;)

 

I jeszcze, to samo ćwiczenie, ale w drugą stronę. Ty też ją znasz, i jej słabe punkty. Co mógłbyś jej powiedzieć, żeby naprawdę zabolało? Jak sobie parę takich sytuacji w głowie przećwiczysz, to sobie uświadomisz, że owszem w takiej obeldze musi być ziarno prawdy, żeby trafiło, ale generalnie to aż tak w sumie o niej nie myślisz. 

 

I wreszcie, co z tym ostatecznie robić? Najprostsza opcja to po prostu ignorowanie. Ale w taki sposób, by widziała że po Tobie spływa. Możesz to nawet wziąć z uśmiechem, wyśmiać. Przypomina mi się video nagrane przez parę jakichś youtuberów z informacją o ich rozstaniu, niby miło spoczko, ale laska pod koniec nie wytrzymała i zaczęła po typie jechać, co on tylko wziął z uśmiechem "nie no jasne, oczywiście, co jeszcze nam śmiesznego powiesz". 

 

A druga opcja, jak laska przesadza, to oczywiście pojazd w drugą stronę. Co powiedzieć, jeśli wykonałeś ćwiczenia wcześniej, już wiesz. Jeśli do tego zrobisz to z uśmiechem i ignorancją dla jej zarzutów, to uderzy mocno. Przykład - jeśli ona nie wie co robiła z Tobą przez 12 lat, Ty nie wiesz czemu ją 12 lat ruchałeś, średnia twarz, małe cycki, płaski tyłek, brzydka cipka. Większość kobiet ma kompleksy na punkcie swojego wyglądu, a jak usłyszy od faceta z którym spała że ma brzydką cipkę to zapamięta na długo, i się zastanowi zanim kolejny raz będzie chciala Ci pocisnąć, wiedząc że potrafisz oddać. Ale to już taka opcja atomowa, pod rozwagę, sam takich technik nie stosowałem, więc nie wiem czy polecam. Wiem tylko że po lekturze Twojego postu miałbym taką chęć. 

Edytowane przez tony86
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcześniej pisałem ze mam pewna teorie na temat obecnego zachowania mojej żony. Jako ze cała ta sytuacja siedzi cały czas w mojej głowie to pewne przemyślenia mimo wolnie się nasuwają. Do sedna … moja żona od kiedy pamietam była osobą wycofaną, stroniła od towarzystwa jako takiego, nie miała znajomych w zasadzie i zawsze prezentowała zachowawcze podejście do życia. Byłem jej pierwszym partnerem w sferze intymnej. Główny cel jak już wcześniej pisałem to była szeroko pojętą rodzina. Od momentu kiedy żona zaczęła realizować się zawodowo (szkolnictwo)  i weszła w towarzystwo zobaczyła jak żyją ludzie i ze od życia może oczekiwać zupełnie czego innego… nowe znajomości, kokieteria ze strony osób postronnych wywołały u niej nie jako dysonans poznawczy. Poczuła się atrakcyjnie i zrozumiała ze na rynku matrymonialnym może jeszcze coś zdziałać. To co bylo opatrzone na codzień czyli moja osoba, proza życia w małżeństwie stało się to po prostu nie atrakcyjne. Nie raz słyszałem ze ona zbliżając się do granicy 30 - stki mówiła ze już jest stara i miała z tego powodu kompleksy. Skutkiem tego jest uprawianie sportu, zdrowie odżywianie itp chociaż tez pewnie tu miał swój wpływ kolega sportowiec. Tatuaże tez się pojawiły wiec odcina na całego. Zaczęła sie interesować rzeczami które wcześniej nie grały w jej hierarchii wartości żadnej roli. Malowanie, dbanie o siebie, codzienne spa w łazience, nowe ciuchy głownie bielizna i wiele wiele innych nie pozostawiają złudzeń. Reasumując to co każdy z nas powinien zrobić w wieku lat 20 czyli używać testować i się bawić tu nastąpiło to teraz. Ja już dla niej nie istnieje a napewno nie w kategorii partnera. Nastąpiła tu zmiana o 180 stopni. 
 

czy według Was ma to sens ? 

Edytowane przez A2618s
Dodane
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, A2618s napisał(a):

czy według Was ma to sens ? 

 

Dla kobiety życie to zabawa, a dla mężczyzny krzyż pański takie są realia. Nie analizuj tego zbytnio - to jest prostsze niż ci się wydaje, a mianowicie kurewstwo danej jednostki. Tym bardziej nie staraj się jej tłumaczyć, bo mam wrażenie że jednocześnie występujesz w roli jej oskarżyciela i adwokata. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, smerf napisał(a):

 

Dla kobiety życie to zabawa, a dla mężczyzny krzyż pański takie są realia.


Już bez przesady. Dla mężczyzny życie to krzyż pański jak sobie na to pozwoli. Jestem facetem po 30 i w moim życiu zabawy nie brakuje, a już na pewno moje życie to nie jest "krzyż pański", a nie jestem nikim wyjątkowym. Z takim myśleniem tylko się powiesić.

@A2618s Dobrze jest zrozumieć co się stało, żeby nie powielać tych samych błędów, ale trzeba uważać żeby się nie zafiksować na przeszłości. To już było, trzeba żyć dalej i korzystać z życia. Trzymaj się :)

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 hours ago, A2618s said:

mówiła ze już jest stara i miała z tego powodu kompleksy

 

No właśnie, a przy nowym koledze poczuła się znów młodo. Wbicie się w życie towarzyskie mogło być już tylko tego skutkiem.

Rollo Tomassi w swojej książce "Preventive Medicine" opisuje m. in. następujące etapy w życiu kobiety:

 

- faza alfa: szukanie najsilniejszego faceta który zapewni jej najwięcej emocji

- faza epifanii: szukanie bezpiecznego faceta, z którym może odchować potomstwo

- faza alfa II: gdy dzieci już wstępnie odchowane, potrzeba bezpieczeństwa jest zaspokojna i znów poszukiwany jest facet od emocji

 

Z tej perspektywy, Twoja kobieta pominęła fazę alfa I, ale jak widać nie powstrzymało ją to od wejścia w fazę alfa II.

 

Oczywiście to tylko teoria, ale myślę że sensownie opisuje pewne "ciągotki" które na poszczególnych etapach życia odczuwa każda kobieta, czy im ulegnie czy nie to osobna kwestia. Z tego co opisujesz, Twoja ex pominęła fazę alfa I, od razu koncentrowała się na bezpieczeństwie, być może z uwagi na toksyczne otoczenie zapewnione przez rodziców - nie chciała tego samego doświadczyć, więc od razu szukała spokojnej przystani.

 

Choć może i nie do końca, bo wspominasz że na parę lat się rozstaliście, spotykała się z kimś innym, a do Ciebie wróciła na kilka lat przed 30ką, co już pokrywa się ze standardowym timeline. Piszesz, że po drodze "miała kogoś", ale nie masz pewności ilu było tych "kogoś", albo czy typ nie był jakimś bad boyem.

 

A kwestia rekompensaty za lata młodości - pewnie jakąś rolę też odgrywa, conajmniej w roli racjonalizacji. Ale to wcale nie znaczy, że gdyby młodość spędziła bardziej aktywnie to dziś zachowywałaby się inaczej.

 

Do czego natomiast zmierzam - ano, takie zjawisko w przyrodzie występuje, doświadczyło go wielu mężczyzn. Czy mogłeś coś z tym zrobić, być może, ale nawet stając na głowie nie miałbyś gwarancji że ona nie doszłaby i tak do wniosku że "zasługuje na więcej z życia". 

 

Tutaj masz skót z "Preventive Medicine". Koleś na koniec promuje swój program "1% better", ale poza tym streszcza rzetelnie.

 

 

Edytowane przez tony86
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, PanKanapka napisał(a):

Już bez przesady. Dla mężczyzny życie to krzyż pański jak sobie na to pozwoli. Jestem facetem po 30 i w moim życiu zabawy nie brakuje, a już na pewno moje życie to nie jest "krzyż pański", a nie jestem nikim wyjątkowym. Z takim myśleniem tylko się powiesić.

 

Powiedz to wszystkim facetom rozjechanych walcem uczuciowo przez bawiące się życiem kobiety. Nie rozumiesz głębi przesłania/porównania. One się bawią a faceci odbierają je na poważnie może ty jesteś ciut świadomy bo jesteś na forum a w tej zabawie  tzn. cyrku uczestniczysz z własnej nieprzymuszonej woli. Jest cała masa gości nieznających forum ani niemająca żadnej wiedzy o relacjach z kobietą, są też i tacy co całkiem się wycofali z rynku matrymonialnego bo im taki obrót sytuacji po prostu nie pasuje.

 

Autor wątku analizuje zachowanie szona nawet ją tłumaczy no bo tak pewnie to dlatego... co to zmienia? NIC!

One są bezwartościowe i powinno się je traktować jak używane samochody i to tak, żeby na tym nie stracić zbyt wiele. Kobieta to pół człowiek pół zwierze do tego często niestabilne emocjonalnie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, smerf said:

Powiedz to wszystkim facetom rozjechanych walcem uczuciowo przez bawiące się życiem kobiety.

 

A co z rozjechanymi emocjonalnie kobietami, przez bawiących się życiem mężczyzn? Powiesz im pewnie, że nie trzeba było brać bad boya. Tyle że taką samą radę można dać facetowi który poleciał na fajną dupę i olał czerwone flagi. Widziały gały co brały. Nikt nikogo nie zmusza do wchodzenia w związek, jak wejdziesz w relację z jakąś głupią dzidą to sobie taki krzyż pański sam fundujesz na własne życzenie.

 

Że babom się nudzi w stabilnej relacji i odwalają numery - faceci też nieraz miewają kochanki i kryzysy wieku średniego. Dziwnym trafem, zazwyczaj się takie historie zdarzają gdy jedna ze stron się zapuści. I owszem, nieraz będzie tak że facet się zapuścił z uzasadnionych, etycznych względów - praca na rzecz rodziny, budowa domu itp. Albo się spantoflił, ale dlatego że nie mógł sobie poradzić z trudnym charakterem partnerki, ona sama naciskała, złamał się dla świętego spokoju. Ale jednak, suma sumarum - zapuścił się. A potem wjeżdża biologia na pełnej i nie ma wybacz.

 

1 hour ago, smerf said:

One są bezwartościowe i powinno się je traktować jak używane samochody i to tak, żeby na tym nie stracić zbyt wiele. Kobieta to pół człowiek pół zwierze do tego często niestabilne emocjonalnie. 

 

Cztery lata na forum, 2k postów, a red pill rage w pełni. Może już czas odpuścić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, tony86 napisał(a):

Cztery lata na forum, 2k postów, a red pill rage w pełni. Może już czas odpuścić?

 

Nie red pill a black pill rage :) 

 

Każdy sobie to jakoś układa w głowie los chciał że mam takie doświadczenia, a nie inne i na ich bazie się wypowiadam. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, smerf said:

 

Nie red pill a black pill rage :) 

 

Każdy sobie to jakoś układa w głowie los chciał że mam takie doświadczenia, a nie inne i na ich bazie się wypowiadam. 

 

Przy złych doświadczeniach zawsze są dwie opcje - zrzucić winę na świat i zamknąć się na dany temat, albo wyciągnąć wnioski i spróbować coś zmienić.

Celowo ubieram te słowa w język ogólnych truizmów, bo doświadczenie moje jest takie, że dyskusja z black pillem zwykle do niczego nie prowadzi, to jest konflikt na poziomie przekonań emocjonalnych. Natomiast, polecę Ci blog Milroha. Gość jest 6/10, 175cm, średnio hajsowaty, bez żadnej kwadratowej szczęki, a wystukał ponad 100 kobiet. Jest chodzącym dowodem na to że da się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, smerf napisał(a):

Autor wątku analizuje zachowanie szona nawet ją tłumaczy no bo tak pewnie to dlatego... co to zmienia? NIC!

Tłumaczyłem ją na samym początku kiedy moja wiedza była szczątkowa na temat obecnej sytuacji i o pewnych faktach nie wiedziałem. Jak już wcześniej napisałem wziąłem odpowiedzialność na siebie i biczowania nie było końca.  Wraz z upływem czasu pewne elementy zaczęły wychodzić na światło dzienne i tłumaczenie jej nie miało już praktycznego sensu. Jako że obecnie jestem w takiej a nie innej sytuacji pewne rzeczy próbuje zrozumieć  i analizuje jednak do dochodzę do wniosku ze nie ma to sensu. Człowiek siedzi coś mu do głowy przyjdzie i kolejny scenariusz gotowy. Staram się robić wszystko żeby nie popadać w te paranoje.

 

Od ok 3 dni jest ona w stosunku do mnie miła i przemawia ludzkim głosem. Zazwyczaj to było na zasadzie krótkich komunikatów kierowanych w formie bezosobowej zaś w domu jak tylko mnie widziała odwrót na pięcie trzaśnięcie drzwiami i tyle nawet na mnie nie spojrzała. Wszystko osobno nawet jak robiła  ostatnio jedzenie i zapytałem czy to zostawia dziecku bo nie wiem czy mam coś więcej szykować dla córki bo zostawałem z nią cały dzień sam to powiedziała że takiego jedzenia dziecko nie je a dla mnie to napewno to nie jest bo chyba jestem chory ze myśle ze coś dla mnie ugotuje… ręce opadają bo nawet przez myśl mi nie przeszło żeby cokolwiek od niej brać. Mi to już nie przeszkadzało nawet pozwoliło mi to osiągać jakiś poziom komfortu.  Teraz normalnie do mnie mówi pyta się o jakieś pierdoły, uśmiecha się a wczoraj jak wracaliśmy od psychologa dziecięcego w sprawie naszej córki (rozwód) zapropnowała ze może coś dobrego do jedzenia zrobić na kolacje… no ku**a… oczywiście podkreśla ze rozmawiamy tylko o dziecku bo nasz temat już jest już zamknięty i klamka zapadła… próbuje się ze mną dogadywać… jak tylko córka miała wolne od przedszkola zwijała rzeczy i jechała do rodziców bo nie mogła na mnie patrzeć… teraz zbliża się weekend i powiedziała że nie jedzie bo nie ma ochoty i zostaje w domu i jej chęć zostania w domu zależy ode mnie abym jej humoru nie psuł i z nią nie rozmawiał … cyrk 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, A2618s napisał(a):

Teraz normalnie do mnie mówi pyta się o jakieś pierdoły, uśmiecha się a wczoraj jak wracaliśmy od psychologa dziecięcego w sprawie naszej córki (rozwód) zapropnowała ze może coś dobrego do jedzenia zrobić na kolacje… no ku**a… oczywiście podkreśla ze rozmawiamy tylko o dziecku bo nasz temat już jest już zamknięty i klamka zapadła… próbuje się ze mną dogadywać… jak tylko córka miała wolne od przedszkola zwijała rzeczy i jechała do rodziców bo nie mogła na mnie patrzeć… teraz zbliża się weekend i powiedziała że nie jedzie bo nie ma ochoty i zostaje w domu i jej chęć zostania w domu zależy ode mnie abym jej humoru nie psuł i z nią nie rozmawiał

 

Uważaj, żeby Ciebie nie zaciągnęła do łóżka, jeśli jesteś na etapie rozwodu. Sąd na sprawie rozwodowej bada, czy zaistniały przesłanki rozpadu małżeństwa: zanik więzi uczuciowej, fizycznej i gospodarczej (czytaj: zapyta wprost, kiedy ostatnio państwo współżyli).

 

Jeśli się prześpicie razem i żona ten fakt wyciągnie na sprawie rozwodowej, sąd prawdopodobnie uzna, że nie nastąpił rozkład pożycia małżeńskiego (zaistniała więź fizyczna i uczuciowa) i oddali pozew rozwodowy - być może Twojej żonie może zależeć na tym.

 

Powyższe z własnego doświadczenia: sąd zapytał najpierw moją exżonę - ta coś zaczęła bajdurzyć, że niedawno, szkoda, że nie dodała, że ze swoim gachem.

Potem sąd mnie zapytał - w odpowiedzi podałem konkretny miesiąc i rok ustania współżycia. W efekcie sąd dał rozwód :)

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, A2618s napisał(a):

Teraz normalnie do mnie mówi pyta się o jakieś pierdoły, uśmiecha się a wczoraj jak wracaliśmy od psychologa dziecięcego w sprawie naszej córki (rozwód

Tutaj powinna zapalić Ci się duża czerwona lampka. Jak w Czernobylu chwilę przed wybuchem :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, A2618s napisał(a):

Tłumaczyłem ją na samym początku kiedy moja wiedza była szczątkowa na temat obecnej sytuacji i o pewnych faktach nie wiedziałem. Jak już wcześniej napisałem wziąłem odpowiedzialność na siebie i biczowania nie było końca.  Wraz z upływem czasu pewne elementy zaczęły wychodzić na światło dzienne i tłumaczenie jej nie miało już praktycznego sensu. Jako że obecnie jestem w takiej a nie innej sytuacji pewne rzeczy próbuje zrozumieć  i analizuje jednak do dochodzę do wniosku ze nie ma to sensu. Człowiek siedzi coś mu do głowy przyjdzie i kolejny scenariusz gotowy. Staram się robić wszystko żeby nie popadać w te paranoje.

 

Od ok 3 dni jest ona w stosunku do mnie miła i przemawia ludzkim głosem. Zazwyczaj to było na zasadzie krótkich komunikatów kierowanych w formie bezosobowej zaś w domu jak tylko mnie widziała odwrót na pięcie trzaśnięcie drzwiami i tyle nawet na mnie nie spojrzała. Wszystko osobno nawet jak robiła  ostatnio jedzenie i zapytałem czy to zostawia dziecku bo nie wiem czy mam coś więcej szykować dla córki bo zostawałem z nią cały dzień sam to powiedziała że takiego jedzenia dziecko nie je a dla mnie to napewno to nie jest bo chyba jestem chory ze myśle ze coś dla mnie ugotuje… ręce opadają bo nawet przez myśl mi nie przeszło żeby cokolwiek od niej brać. Mi to już nie przeszkadzało nawet pozwoliło mi to osiągać jakiś poziom komfortu.  Teraz normalnie do mnie mówi pyta się o jakieś pierdoły, uśmiecha się a wczoraj jak wracaliśmy od psychologa dziecięcego w sprawie naszej córki (rozwód) zapropnowała ze może coś dobrego do jedzenia zrobić na kolacje… no ku**a… oczywiście podkreśla ze rozmawiamy tylko o dziecku bo nasz temat już jest już zamknięty i klamka zapadła… próbuje się ze mną dogadywać… jak tylko córka miała wolne od przedszkola zwijała rzeczy i jechała do rodziców bo nie mogła na mnie patrzeć… teraz zbliża się weekend i powiedziała że nie jedzie bo nie ma ochoty i zostaje w domu i jej chęć zostania w domu zależy ode mnie abym jej humoru nie psuł i z nią nie rozmawiał … cyrk 
 

Gach, z którym się bawiła na boku okazał się nie aż taki fajny, albo kopnął ją w dupę.... To najbardziej prawdopodobna wersja...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mmario napisał(a):

Gach, z którym się bawiła na boku okazał się nie aż taki fajny, albo kopnął ją w dupę.... To najbardziej prawdopodobna wersja...

 

Może miała być tylko dla gacha opcją do ruchania a teraz z gratami chce wbić do niego :D 

 

Niektóre panie mają problemy z przewidywaniami w szerszej perspektywie czasu co do swoich wyborów. Pomimo tego jakoś zazwyczaj spadają na cztery łapy co jest pewnego rodzaju ciekawym zjawiskiem społecznym.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 hours ago, A2618s said:

Teraz normalnie do mnie mówi pyta się o jakieś pierdoły, uśmiecha się a wczoraj jak wracaliśmy od psychologa dziecięcego w sprawie naszej córki (rozwód) zapropnowała ze może coś dobrego do jedzenia zrobić na kolacje

 

Pytanie zatem, czego chce. Bo że na relacji z Tobą jej już nie zależy zdążyłeś się już chyba przekonać.

 

23 hours ago, A2618s said:

teraz zbliża się weekend i powiedziała że nie jedzie bo nie ma ochoty i zostaje w domu i jej chęć zostania w domu zależy ode mnie abym jej humoru nie psuł i z nią nie rozmawiał … cyrk

 

Ano właśnie. Ewidentnie coś nie trybi w nowej sielance, kolega sportowiec mógł zacząć mieć wątpliwości, a ona poczuła się na niepewnym gruncie. Albo jakaś sprzeczka średniego kalibru. A skoro nowa gałąź trzeszczy, to trzeba stanąć pewniej na poprzedniej. Gdyby było inaczej, to nie byłoby tak, że "nie jedzie bo nie ma ochoty". Miałaby ochotę. A jak zachowuje się wobec Ciebie gdy nowej gałęzi trzyma się pewnie już miałeś okazję odczuć.

 

Myślę że najgorsze co możesz w tej sytuacji zrobić to dać jej przyzwolenie na takie bezkarne zachowanie. Bo że chce sobie zostawić opcję awaryjną (potencjalnie tymczasowo awaryjną, spokojną przystań na międzyczas) to jedno, natomiast....

 

4 hours ago, Mmario said:

jej chęć zostania w domu zależy ode mnie abym jej humoru nie psuł i z nią nie rozmawiał

 

...to że chce przy tym stawiać warunki to już jest bezczelność. Jedzie sobie do gacha poruchać, a jak coś nie trybi albo gach jej nie chce to zostanie w domu ale Ty masz mieć mordę na kubeł żeby jej humoru nie psuć. No jebłem. To ona się tutaj prosi, to Ty możesz stawiać warunki. Laska musi być mocno przyzwyczajona do tego że może z Tobą robić co chce, i zawsze potulnie do jej nóżek wrócisz, wystarczy się do Ciebie ładnie uśmiechnąć. Nie szanujesz siebie, to i ona Cię szanować nie musi.

 

A wniosek z tego następujący - jej wydaje się, że może to wszystko robić bezkosztowo. Nowy gach fajny, to idzie do niego. Coś nie wytrybi, to sobie wróci na trochę. A jak się rozmyśli to może wrócić na stałe i luzik, i jeszcze przy tym będzie warunki stawiać, taką jest nagrodą nie z tej ziemi.

 

Co z tym zrobić, to zależy.

Jeśli nie widzisz w tym przyszłości, to kopnij ją w dupę, niech jedzie na weekend do swojego gacha, tutaj nie jest potrzebna.

A jak coś chcesz jeszcze kombinować, to tymbardziej kopnij ją w dupę, niech sobie uświadomi że to wcale nie jest operacja bezkosztowa i coś na tym jednak traci.

Można to oczywiście zrobić i kulturalnie - powiedzieć że miło że zaczęła się zachowywać w cywilizowany sposób, bo ze względu na córkę jakieś relacje mieć będziecie. Ale dla jasności - tylko ze względu na córkę, inaczej odciąłbyś do niej cały kontakt. Jak czasem wpadnie do córki to okej, ale to już nie jest jej dom, nie chcesz jej tutaj, więc weekend niech spędzi gdzieś indziej. Niech sobie uświadomi, że jej decyzje mają konsekwencje.

Edytowane przez tony86
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, smerf napisał(a):

 

 Pomimo tego jakoś zazwyczaj spadają na cztery łapy co jest pewnego rodzaju ciekawym zjawiskiem społecznym.

Takie panie zazwyczaj koncza swoj zywot brylujac w koscielnych lawkach . Biczuja siebie i innych za “glupote” podjeta w amoku . Za bledne decyzje w koncu przychodza rachunki ( bez znaczenia czy miales czy nie wtedy swiadomosc ) . Nikt tego nie uniknie . Dlatego w interesie kazdego jest zdobywac wiedze o swiecie.

Edytowane przez thyr
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.08.2023 o 20:42, AT91SAM7S256 napisał(a):

Uważaj, żeby Ciebie nie zaciągnęła do łóżka, jeśli jesteś na etapie rozwodu

Nie nie nie… nie ma takiej opcji z jej strony… stan bez jakiekolwiek interakcji trwa już dobre pół roku. Nie widziałem od tamtej pory nic prócz kawałka pięty. Dba o to abym przypadkiem nie widział czegoś więcej. To co w tym momencie się dzieje to w mojej ocenie czysta kalkulacja i odpowiednie naciskanie w odpowiednich miejscach abym ugiął się i pozwolił na działanie. Być może dlatego ze nagle pomyśle ze ona daje zielone światło aby ratować i zrobię to co ona chce…Przez długi czas to robiłem bo zależało mi na ochronie i zachowaniu rodziny.. jak już wcześniej pisałem jak mówię nie to po prostu słyszę ze jestem okropnym człowiekiem i ze ludzi poznaje sie po tym ze nie jak zaczynają tylko jak kończą… paradoks… 

 

W dniu 11.08.2023 o 09:55, tony86 napisał(a):

A jak się rozmyśli to może wrócić na stałe i luzik

Patrząc na to nie ma szans że wróci lub nawet  że będzie się nosiła z takim zamiarem. Zbyt dużo się wydarzyło i jestem znienawidzonym osobnikiem do którego nie ma szacunku i jestem ubrany w strój największego ch**a jakiego nosiła matka ziemia. Z reszta nie raz słyszałem ze nie wie jakim cudem mogła z kims takim być. Cóż… racjonalizacja pełną gębą… smutne to jak życie weryfikuje ale i mega pouczające… 

 

W dniu 11.08.2023 o 09:55, tony86 napisał(a):

Pytanie zatem, czego chce. Bo że na relacji z Tobą jej już nie zależy zdążyłeś się już chyba przekonać.

Uwolnić się ode mnie za wszelką cenę… jej słowa… sprzedać mieszkanie i uregulować wszystko co nas finansowo łączy… chałupa kupiona nie całe 2 lata temu … myślałem żeby to utrzymać ale nie mam takich możliwości na obecny czas. 

 

W dniu 11.08.2023 o 09:45, smerf napisał(a):

Może miała być tylko dla gacha opcją do ruchania a teraz z gratami chce wbić do niego :D 

Do tej pory twierdzi ze nikogo nie ma… i zapiera się przy tym… jeszcze jak o tym były rozmowy to się śmiała ze może jakiemuś obcemu typowi  zapłacić żeby mi to powiedział żebym się odwalił… jeżeli nic fizycznie nie było to emocjonalnie na 100%.

 

Panowie słaby ze mnie zawodnik.. zaciskam zęby żeby nie gadać, nie pytać, nie wnikać… jest mi z tym mega ciężko chociaż widzę ze wychodzi mi to coraz lepiej… uruchamiają się jeszcze jakieś nostalgie ale dusze je w zarodku… jeszcze nie jeden upadek przede mną… 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/11/2023 at 9:55 AM, tony86 said:

A jak się rozmyśli to może wrócić na stałe i luzik

 

1 hour ago, A2618s said:

Patrząc na to nie ma szans że wróci lub nawet  że będzie się nosiła z takim zamiarem.

 

Nie miałem przez to na myśli, żeby ona coś takiego rozważała. Chodziło mi to, że ma świadomość że GDYBY tylko zechciała, to mogłaby wrócić bez żadnego problemu, i to na swoich warunkach, a Ty byś ją na klęczkach witał. A przynajmniej tak uważa, z tego co opisujesz jej zachowanie. Pośrednio może to wynosić choćby z tego że dawałeś się jej tak poniewierać i przyjmowałeś tylko biernie ciosy, przeżywając, a jak dla odmiany potraktuje Cię jak człowieka to z miejsca może się elegancko dogadać. Czyli może w Ciebie walić bez żadnych konsekwencji. Czyli może robić co tylko chce, jesteś kompletnie bezbronny.

 

W całym tym wątku nie widzę ani jednej sytuacji, w której dałbyś jej do zrozumienia, że może być inaczej. Że może po tym co odwaliła, to Ty masz na nią wywalone i nie masz ochoty jej widzieć. I to Ty nie wiesz dlaczego straciłeś tyle czasu z taką idiotką, co za młodu z Tobą nie chciała się bawić, a teraz na stare lata (bo jak na kobietę to owszem tak, jest już stara) maniany jej odwalają i nie kontroluje swoich emocji, i swojej pizdy pewnie też. Nie widzę w Tobie tej godności, którą ona mogłaby szanować, nie w kontekście jakiegoś naprawiania relacji czy coś w tym stylu, ale tylko w kontekście bieżących spraw, które w związku z córką jeszcze mieć będziecie.

 

Bo to jest mega nienormalne, że ona najpierw tak Ci dowala, a potem po prostu się uśmiechnie zrobi obiad i wszystko jest cacy. Nie jest. I jak zaczniesz ją traktować tak jak na to zasługuje - jak starą idiotkę z którą nie chcesz już mieć do czynienia, to i z nostalgią i całym tym emocjonalnym bagażem będzie Ci łatwiej się pogodzić.

1 hour ago, A2618s said:

Do tej pory twierdzi ze nikogo nie ma… i zapiera się przy tym…

 

Ale po co w ogóle wchodzić w jakieś dyskusje. Na Twoim miejscu dworowałbym sobie z tego po całości. Rzucał teksty typu leć stara do tego gacha co Ci mózg przeruchał i się śmiał, i w ogóle nie słuchał jej badziewnych tłumaczeń.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.