Skocz do zawartości

Osiadłem... żona zobojętniała- co robić?


Rekomendowane odpowiedzi

22 godziny temu, SuperMario napisał(a):

Bracia dali Ci wiele dobrych rad i jeśli podążysz za nimi to jest spora szansa na poskładanie Twojego życia i małżeństwa w całość, wygląda na to że jeszcze nie jest za późno.

 

Przechodziłem przez podobny schemat w małżeństwie, tylko bez problemów ze sobą. Z moją ex było niemalże ctrl+C ctrl+V to o czym piszesz. 

 

Mogłem zrobić tak jak wielu pisało, sklejać to do kupy, ale wybrałem inną drogę bo zrozumiałem że to jest nigdy nie kończąca się praca, ciągła walka. Jak tylko trochę naprawisz relację to za jakiś czas panna znów coś odwali, spróbuje nowego sposobu żeby wejść Ci na łeb, koleżanki jej pomogą, znów się zacznie sabotowanie związku itp. Czy to jest wina kobiet? Chyba nawet nie, po prostu takie są i robią to często nieświadomie. 

 

Już mi się nie chciało, po kilkunastu latach małżeństwa ze wzlotami i upadkami, z dobrymi momentami i złymi, z całą moją pracą i zaangażowaniem żeby zachować balans (względnie św. spokój, normalną relację, szacunek, obopólne zaangażowanie, seks bo jest ochota a nie jako transakcja wymienna itp) zrozumiałem że to się nigdy nie skończy i olałem temat. Przeszedłem przez rozwód, płacę alimenty, a i tak uważam że ⬇️

 

To było najlepsze co mogłem dla samego siebie zrobić.

 

Teraz wiąże się z kobietami tylko do końca okresu demo, później je wymieniam. Szkoda zdrowia na cały ten shit który wnoszą do relacji gdy uznają że już mają faceta w garści. 

 

Moim priorytetem jest święty spokój, wolność, kasa na moje zachcianki, i seks, a nie dramy.

 

Już to znam, nie jestem zainteresowany. Thx, next please. 

 

*Nie radzę korzystać z moich rad, nie jest to dla każdego, nie jest to łatwe, niektórym nie mieści się w głowie że tak można i niektórzy nie są i nigdy nie będą na to gotowi bądź nie będą umieli odnaleźć się w takiej rzeczywistości. 

 

Życzę Ci powodzenia.

To co robia kobiety jest typowem zachowaniem osob z borderline, narcyzmem, ddd i dda razem wziętym do kupy. Ta częśc społeczeństwa jest po prostu bardzo mocno zaburzona i obawiam sie, że z nimi nie da sie nic zrobić. Od tysiecy lat nic sie nie dało zrobić. Ani niczego nie dało się nauczyć. Marek w swojej ksiażce bardzo dobrze pisze, że one są jak małe dzieci. Od dziecka wbijane nam jest do głow, że są nam równe itp. Niestety nie są i nigdy nie będą. Moim zdaniem powinniśmy doprowadzić do tego, że prawnie będą one uznawane za osoby, które mają mniej niż 13 lat. Ja osobiście jakiej kobiety bym nie spotkał, to w kilka miesięcy idzie ogarnąć, że za dużo od dziecka się nie różnią. Z podstawowymi rzeczami mają duże problemy. Bardzo ciężko się z nimi rozmawia. Zachowania narcystyczne i ddd na porządku dziennym. Za każdym razem bardzo dobrze starają się to ukrywać. Tragedia. Twój sposób jest jak najbardziej prawidłowy i po prostu nie ma innego. Bardzo szybko można stracić zainteresowanie kobietą chodźby była 20/10.  

W dniu 14.08.2023 o 10:47, MłodyStaryDziad napisał(a):

Córka miała niecałe półtora roku, jak dostałem pierwszego ataku paniki. Nie bylem wtedy w stanie funkcjonować, nawet wyjście do fryzjera powodowało u mnie początki ataku.  Byłem wtedy pół roku w domu na zwolnieniu. Siedziałem z dzieckiem całymi dniami. Wtedy- jako 1,5 roczne dziecko- była bardzo spokojna. Później zaczęło sie z nią coś dziać. Aktualnie jesteśmy z żoną pewni że jest nadpobudliwa. Zaczepia wszystkich na ulicy. Nie patrzy na wiek. Niektóre dzieciaki na placach zabaw przed nią uciekają bo tak je osacza. Przy mojej naturze jest to strasznie niekomfortowe..kiedy ide ulicą, to chciałbym obok innych ludzi po prostu przejść. Przy córce nie da rady- do każdego podchodzi, pyta o imie, opowiada cały swój dzień, czasami opowiada rzeczy które nie koniecznie powinna mówić obcym. Nie potrafi iść z nami spokojnie za rękę jak wiekszość dzieci- wszedzie biega, wszedzie wchodzi, ludzie sie patrzą..Nie da sie jej opanować. Ja po prostu nerwowo wysiadam. W domu nie potrafi się niczym zająć dłużej jak 2min. 

Przykładowo chce żebym przeczytał jej książke. No to zaczynam jej czytać- a ona po minucie już zaczyna być zainteresowana czym innnym.  

,,Tata daj [tą konkretną] zabawke" - daje.

Po 2 minutach- ,,tata a daj teraz to". No to daje.

Za 2 min znowu ,,tata włacz mi bajeczke" ...

 

Naprawde chcialbym żeby córka mnie miała, żeby jej nie brakowało taty, ale nie mam cierpliwości. Siedzenie w domu z żoną i córką męczy mnie psychicznie, nie raz bardziej niż jakaś praca umysłowa. Jestem przez to nerwowy.

@Alex76 @bzgqdn

Tylko wiecie, żona pracuje normalnie. Nie siedzi w domu całymi dniami. Zaraz po macierzynskim wrociła do roboty. Nie mogę powiedzieć że się leni.  W tej kwestii mam jedynie zastrzezenia do tego ile czasu spędza na fb/tik toku i jakie treści tam konsumuje- bo później nie umie gadać o niczym innym jak dziecioki/ciąże/madki i ew. praca.

Twojej corce po prostu musialo brakowac milosci. Na twoim miejscu zalozylbym jakis podsluch czy kamerke i sprawdzal co dzieje sie w domu kiedy ciebie nie ma. To zachowanie, o ktorym mowisz swiadczy o tym, ze corka przeszla jakas traume. Nie miala poczucia bezpieczenstwa w domu. Twoje ataki paniki tez swiadcza o tym, ze w domu nie dzieje sie normalnie i towarzystwo twojej zony uruchamia w tobie zajebisty strach. Nie wiem jak bylo u ciebie w rodzinie. Jacy byli rodzice czy czegos nie wyparles itp. Zacznij sprawdzac czy zona nalezycie opiekuje sie corka podczas twojej nie obecnosci. Cos mi sie wydaje, ze kiedy corka byla mala to nie oyrzymala od matki tego co trzeba. Jej zachowanie o tym swiadczy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MłodyStaryDziad jest jeszcze drugie dno. Cos czego nie piszesz, cos do czego sie nie przyznajesz, bo sie obawiasz. Przede wszystkim skądś się wzieły te problemy z psychiką i kiedy to się nasiliło. 

 

Nie demonizowałbym kobiety, bo ona tez moze byc w roli w ktorej nie czuje sie komfortowo. Moze musiala przejac zbyt wiele twoich spraw i teraz to zaczelo wracac. Moze sie odsuwala od jakegos czasu i twoja podswiadomosc zaczela to manifestowac zaburzeniami? 

 

12 godzin temu, Yaazadui napisał(a):

Na twoim miejscu zalozylbym jakis podsluch czy kamerke i sprawdzal co dzieje sie w domu kiedy ciebie nie ma. To zachowanie, o ktorym mowisz swiadczy o tym, ze corka przeszla jakas traume. Nie miala poczucia bezpieczenstwa w domu. Twoje ataki paniki tez swiadcza o tym, ze w domu nie dzieje sie normalnie i towarzystwo twojej zony uruchamia w tobie zajebisty strach. Nie wiem jak bylo u ciebie w rodzinie. Jacy byli rodzice czy czegos nie wyparles itp. Zacznij sprawdzac czy zona nalezycie opiekuje sie corka podczas twojej nie obecnosci. Cos mi sie wydaje, ze kiedy corka byla mala to nie oyrzymala od matki tego co trzeba. Jej zachowanie o tym swiadczy. 

Absolutnie k**a NIE. Po pierwsze, sam sie zapedzisz w kozi rog, po drugie dziecko jest zdrowe. Jest ciekawe swiata, otwarte i to jest rewelacja. Pielegnujcie to. To jest zaleta, nie wada. Wszystkie dzieci potrzebuja uwagi, ona raczej nie kompensuje brakow i nie widze w tym nic niepokojacego. Jezeli czesto sie smieje i jest szczesliwa to tylko sie cieszyc.

 

@MłodyStaryDziad Piszesz o zlych nawykach zywieniowych. Tego gadaniem i zakazami nie zmienisz. Tylko swoja postawa wobec siebie. Ty jestes aktywny, zaproponuj jej aktywnosc dopasowana do jej obecnego stanu. Spedzaj bardziej aktywnie czas z corka, aby jej zaszczepic zdrowe nawyki. Kiedy my oczekiwalismy pierwszego lekarz prowadzacy powiedzial, ze on ma jesc DLA dwoch, nie za dwoje. 

 

Odpuść kontrolę. Wiem, ze latwo powiedzieć, ale to jest najlepsza opcja. Kontroluj siebie, dbaj o siebie, myśl o sobie. Zdrowy egoizm jest ważny. Rób tak, aby ci było dobrze z samym sobą. Sprzedam ci maly trick co u mnie zadzialalo. Kiedy szlismy ulica, rzucałem zlosliwy komentarze na temat atrakcyjnosci pan, co wygladaly jakby je zaraz to klatki tucznikow mieli zamknac. Zerkanie na szczupla i atrakcyjna kobiete rowniez pewnie pomoglo. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Pater Belli napisał(a):

Kiedy szlismy ulica, rzucałem zlosliwy komentarze na temat atrakcyjnosci pan, co wygladaly jakby je zaraz to klatki tucznikow mieli zamknac. Zerkanie na szczupla i atrakcyjna kobiete rowniez pewnie pomoglo. 

 

 

Praktykuje coś takiego od roku, jak nie lepiej.

Czasami słyszę komentarze żony pokroju ,,czemu co chwile tak brzydko komentujesz grubsze",  ,,a jej facet ją kocha"  itp, itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.08.2023 o 11:05, MłodyStaryDziad napisał(a):

Czasami słyszę komentarze żony pokroju ,,czemu co chwile tak brzydko komentujesz grubsze",  ,,a jej facet ją kocha"  itp, itd.

 

Pzeprowadź eksperyment myślowy.

 

Zmień obiekt twoich komentarzy na np sąsiada, który jeździ starym, rozwalającym się rupieciem.

 

I teraz.

 

(Ty)

- jak można jeździć takim trupem, toż to gotowe rozsypać się na drodze.

 

(żona)

- Och, czemu go tak brzydko komentujesz te bardziej zardzewiałe. I to samochód i to samochód. Ale jego właściciel go pewnie uwielbia. 

 

(Ty)To zagraża bezpieczeństwu innych

(żona)

- Pewnie go nie stać na lepszy

 

(Ty) 

- To jak go nie stać, to po co ładuje się w koszty. Pewnie non stop musi coś w nim naprawiać.

 

Taka rozmowa nie byłaby możliwa. Natomiast bardziel możliwa byłaby inna.

Zamień (Ty) na (Ona)...

 

(Ona)

- jak można jeździć takim trupem, toż to gotowe rozsypać się na drodze.

 

(Ty)

- Och, czemu go tak brzydko komentujesz te bardziej zardzewiałe. I to samochód i to samochód. Ale jego właściciel go pewnie uwielbia. 

 

(Ona)

- To zagraża bezpieczeństwu innych

 

(Ty)

- Pewnie go nie stać na lepszy

 

(Ona) 

- To jak go nie stać, to po co ładuje się w koszty. Pewnie non stop musi coś w nim naprawiać.

 

już brzmi bardziej wiarygodnie?

 

Dlaczego wiarygodnie? Bo umiałbyś się postawić w roli tamtego faceta. Bo to mężczyzna. Taki jak Ty.

 

Kobiety mają WSPÓLNY, SAMICZY interes. Jest powiedzonko, nieładne, ale dosadne. "Kurwa kurwie łba nie urwie".

One podświadomie bronią samiczego, stadnego interesu. Nie ważne jaka ta druga samica jest, dopóki nie zagraża bezpośrednio Twojej samicy będzie ZAWSZE w towarzystwie broniona.

 

Mężczyźni natomiast rywalizują ze sobą. Przede wszystkim o względy samic ale ogólnie również.

Mało kiedy współczujemy drugiemu mężczyźnie. Raczej czyjeś niepowodzenia oceniamy jako wynik nieporadności, braku ogarnięcia. Nie współczujemy, dopóki sprawa nie jest losowa.

 

Teraz w swoim myśleniu znajdź punkty, o których mówię. Te punkty w których "nie wypada o kobietach mówić źle, nie wypada oceniać... taki kobiecy jakby punkt widzenia"... To będzie to, co wdrukowała w Ciebie matka podczas wychowania. Fałszywa narracja, która do męskiej głowy po prostu nie pasuje a została tam wciśnięta na siłę...

 

POZNAJ dynamikę relacji. Zrozum ją. ZAAKCEPTUJ. Kiedy do Ciebie dotrze, że one po prostu takie są znajdź swój sposób, żeby to kontrolować. Bez nerwów ale konsekwentnie... To się nazywa RAMA.

Edytowane przez Miszka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od poniedzialku byłem w górach. Wrociłem dziś (czwartek). Żona wróciła z nad morza we wtorek. Po wejsciu do domu, zastałem łóżko pomazane mazakiem, bo żonka dała 3 letniej córce mazaki i nie kontrolowała jej, bo miała w tym czasie prace zdalną... jak tu być spokojnym...

  • Haha 2
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Da się to odmazać?

 

Teraz jak Ty będziesz z dzieckiem to daj jej nożyczki i sukienki żony niech pobawi się w projektantkę i przerobi np na siebie.

Żona jak zapyta to odpowiedz, że tyje w takim tempie, że za kilka miesięcy i tak by były na nią za male.

 

 

 

  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

Od poniedzialku byłem w górach. Wrociłem dziś (czwartek). Żona wróciła z nad morza we wtorek. Po wejsciu do domu, zastałem łóżko pomazane mazakiem, bo żonka dała 3 letniej córce mazaki i nie kontrolowała jej, bo miała w tym czasie prace zdalną... jak tu być spokojnym...

 

I co z tym zrobiłeś? Pewnie nic.

 

Zakomunikuj jej, że tak nie może być i jeśli nie potrafiła upilnować dziecka podczas Twojej nieobecności to ona jest winna tej sytuacji i do czasu aż tego nie wyczyści, będzie spała na kanapie.

 

I bądź w tym konsekwentny.

 

Będzie się awanturowała? I o to chodzi.

 

Postaw na swoim i bądź konsekwentny. Zwalcz w sobie wycofanego miękiszona. Wyhoduj te cohones wreszcie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Brat Jan napisał(a):

Da się to odmazać?

Tak, zeszło. Ogarnąłem to na wkurwie zaraz jak to zobaczyłem.

 

Zrobiłem awanture, powiedziałem że jest fleją. Ale to nic nie da.. Odpowiedziala ,,ciekawe jak ty byś sobie radził na zdalnych z dzieckiem".

 

Ledwo człowiek wróci, po kilku dniach spokoju...i już sie wkurwia na żone i słucha darcia dziecka.

Wracałem do domu z pozytywnym nastawieniem i chęcią żeby zacząć ,,naprostowywać" to co sie spieprzyło.

I co? Już mi przeszło.. 😑

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

Tak, zeszło. Ogarnąłem to na wkurwie zaraz jak to zobaczyłem.

 

Zrobiłem awanture, powiedziałem że jest fleją. Ale to nic nie da.. Odpowiedziala ,,ciekawe jak ty byś sobie radził na zdalnych z dzieckiem".

 

Ledwo człowiek wróci, po kilku dniach spokoju...i już sie wkurwia na żone i słucha darcia dziecka.

Wracałem do domu z pozytywnym nastawieniem i chęcią żeby zacząć ,,naprostowywać" to co sie spieprzyło.

I co? Już mi przeszło.. 😑

 

Ta "awantura" i jej odpowiedź była shittestem, który koncertowo oblałeś. Przyjąłeś całą sytuację na klatę.

 

Ona nabroiła, a Ty posprzątałeś. Nie poniosła konsekwencji. Przesunęła granice. Sprawdziła i wie, że TAK MOŻE.

 

Okazałeś słabość.

 

Szacunek jej wobec Ciebie jeszcze bardziej się zmniejszył.

 

Zaczynasz wreszcie rozumieć?

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MłodyStaryDziad Jesteś nerwowy i ciezko ci odpuścić. Całkowicie Cie rozumiem, bo wiem jak ciężko z tym jest walczyć. Ta część mózgu reaguje za wcześnie, Musisz znaleźć swój sposób kontrolowania swojego gadziego mózgu - ciała migdałowatego i pozwolić by kora mózgowa zaczęła działac. Ja zawszeę się staram wziąć oddech i poczuć podłoże pod stopami. Coraz częściej wychodzi.

 

Tutaj jest jeden z powodów dlaczego żona reaguje jak reaguje. Musisz opanować nerwy. Być niewzruszony takimi sytuacjami. Skarcić krótko i spokojnie. Albo wrecz ja zawołac, pokazać i powiedzieć jaki jesteś zawiedziony, lub w ogóle się zamknąć i w milczeniu ją wzrokiem zrugać.  

 

Czego chcesz @MłodyStaryDziad? Musisz pozbyć się frustracji a im szybciej zaczniesz od NMMNG Glovera tym lepiej. Jak czytasz/słuchasz po angielsku to STFU Lyonsa. Masz tez w sobie sporo rzeczy z przeszlosci do przepracowania. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MłodyStaryDziad, rozumiem wkurw,  ale tak jak koledzy wyżej piszą, glebki oddech i stłumić, a jak nie umiesz to wyjdź z domu idź się przebiegnij wyładuj gdzieś i wróć spokojny.

 

Powinieneś jej pokazać że nie upilonowala dziecka, więc po pracy czeka ją sprzątnie. Zasugerować żeby dała dziecku gąbkę i ono też ma pomóc, pewnie więcej rozmaże ale dziecko też powinno wiedzieć, że się po sobie sprząta. 

 

Tyle, uciąć dyskusję,  choćby krzyczała i prowokowała do kłótni, pytala "bo co jak nie" itd., słuchawki na uszy, albo wyjść na rower czy gdzieś. Jeśli wrócisz i ona wciąż się chce kłócić to znów ucinasz "powiedziałem swoje", jak trzeba to znów wychodzisz, muza głośniej itd.

Masz być zimny, kobieta nie może czuć że zna wytrych do twoich emocji, twoją piętę Achillesa,  bo będzie go regularnie używała, zawsze gdy będzie chciała coś ugrać. 

 

Niechby to łóżko czekało tydzień, czy dwa, bo pewnie by się postawiła. Zajmujesz się sobą, nie dajesz atencji, buziaków, przytuleń, a jak się przymila to "boli cię głowa", "nie masz ochoty". I raz dziennie po pracy, wspominać o ujebanym łóżku. Gwarantuje że w końcu by to ogarnęła. Dlaczego? Bo to co opisałem to typowo damska zagrywka, one nas w ten sposób karają i ten sposób kary do nich przemawia, tylko taki rozumieją. 

 

P.S. Ja np. wyładowuję się na worku bokserskim, jak jest wkurw, to muza na uszy, rękawice 250g na ręce i idę napieprzać.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

Tak, zeszło. Ogarnąłem to na wkurwie zaraz jak to zobaczyłem.

 

Zrobiłem awanture, powiedziałem że jest fleją. Ale to nic nie da.. Odpowiedziala ,,ciekawe jak ty byś sobie radził na zdalnych z dzieckiem".

 

Ledwo człowiek wróci, po kilku dniach spokoju...i już sie wkurwia na żone i słucha darcia dziecka.

Wracałem do domu z pozytywnym nastawieniem i chęcią żeby zacząć ,,naprostowywać" to co sie spieprzyło.

I co? Już mi przeszło.. 😑

No i co? Do grobu zabierzesz te łóżko? Dziecko wzięło młotek i go zniszczyło? No bez jaj. Pisałem Ci wcześniej. Chcesz mieć dziecko? Zapomnij o poprzednim życiu... Bo się nie da zjeść ciastko i mieć ciastko.

 

Ja bym pochwalił te malunki i śmiał się z nich przez tydzień.

 

Wiesz czemu?

 

Wróciłem padnięty do domu. W nocy. Rano (była sobota) żona poszła na zakupy... a córka wstała, usiadła obok mnie na łóżku i zapytała mnie, jeszcze śpiącego czy może pomalować... 

 

Tak... możesz córuś...

 

I wiesz co zrobiła? Całą ścianę wytapetowaną na wysokości łóżka pokolorowała kredkami świecowymi jak kolorowankę/książeczkę. Dobry 1m2 obrazka był...

 

I co? Na kogo miałem być zły?

 

I wiesz co? Ta malowanka tam została na kolejne 10 lat. Aż do remontu... i była powodem do wielu wielu wesołych rozmów.

Jak to Tata był śpiochem... Jaka fajna malowanka wyszła. Jakie dziecko było pomysłowe... itp itd.

 

Potem młodszemu synowi pozwoliliśmy domalować jego wersję do tamtej malowanki.

 

I wszyscy goście, którzy przychodzili widzieli te malunki. I było super.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Mały update.

Coś tam zacząłem wprowadzać w życie. Mniej sie nad wieloma rzeczami zastanawiam, więcej działam. 

Zaraz po powrocie z gór- czyli chwilę po ostatnim poście @Miszka- zostawiliśmy małą na weekend u teściowej i sami wybraliśmy się do kina. Film nam sie podobał (ja wybierałem jakby kto pytał).

W planach był seks po powrocie z kina, no i tak też sie stało.

Chciałem trochę ,,zaszaleć" - być może podbudować swoje ego w łóżku- i kupiłem (nie śmiać się) pasy do krępowania. Nakręcałem żonke w trakcie powrotu z kina do domu, szepcząc jej do ucha że dziś będzie moją zabawką i żeby była gotowa.  Po wejściu do domu, napalona była niesamowicie. Sam pomysł z krępowaniem się jej spodobał (nawet gęsią skórkę miała). Seks naprawdę super. 

No ale to właściwie tyle.

Już dwa dni pozniej pojawiały się jej niezadowolone miny, zobojętnienie, monotematyczność (dzieci, praca itd.)

Ostatni seks był chyba dwa tygodnie temu. Ostatnio sam jej odmowiłem, żeby trochę bardziej ją zmotywować i pokazac że powinna się bardziej starać,ale nie wiem czy coś to dało. Sam nie inicniuje i będę się tego trzymał póki co.

Ogólnie strasznie mnie wnerwia. Działa już na mnie jak plachta na byka. Jest dla mnie bardziej demotywacją niż motywacją. Denerwuje mnie często jej obecność.

Masakra..

Dziś przyjechałem na 3 dni do innego miasta na warsztaty związane z moją pasją. Trochę od niej odpoczne, choć co chwilę myślę o tym wszystkim.. Już nawet miewam myśle że gdybu nie córka (i kolejne dziecko w drodze), to bym to wszystko jebnął.

Zastanawiam czy będą na warsztatach jakieś fajne koleżanki... nie ma mowy żebym zdradził. Ale sam fakt wymiany serdecznych spojrzeń, uśmiechów, czy chwilowa rozmowa...może by mnie to podbudowało.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

Od jakiegoś czasu chodzę na siłownię, nie zależy mi na byciu karkiem. Bardziej imponuje mi sylwetka , jaką mają np. piłkarze z najwyższej półki i do tego bardzo dobra ogólna sprawność fizyczna- taki też jest mój cel.

 

Dobrze, że chodzisz na siłownię.

Wyluzuj z tą sylwetką. Nie musisz takiej mieć.

Sprawność fizyczna bardzo ważna.

 

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

 Mieliśmy robić to razem, dla siebie, motywować się wzajemnie, a w rezultacie to wygląda teraz tak, jakby tylko mi zależało ale o tym później.

 

Bardzo źle, że musisz wszystko z nią robić.

Siłownia to twój świat.

 

Powinieneś mieć swój kawałek podłogi, jaskini. Swój kąt w garażu. Swoje chwile sam ze sobą.

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

Po 5 latach ślub.  Po ślubie zaczęły się małe problemy z seksem- ,,zmęczenie"  ,,nie dzisiaj" itp. Jakość seksu też na minus- czyli standard...  Zacząłem być z tego niezadowolony i też to okazywałem. 

 

Jak są dzieci, to dla niej to jest numer jeden.

W naturze ona by miała dzieci, siedziała w jaskini, Ty byś pewnie zapewniał mięsko z mamuta wraz z innymi facetami, ale bzykałbyś inne z tego samego stada. Te inne byłyby chętne na seks.

 

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

Zaczęło mnie to też frustrować, bo treningi i dbanie o siebie to miało być coś, co będziemy robili razem i się wzajemnie motywowali, coś co nas umocni, podtrzyma żar. 

 

NIE oczekuj od niej wiele. NIe będzie wspólnych treningów.

Trenuj sam.

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

Mój zniszczony mindset wpłynął też na moją decyzyjność w pewnych sprawach w domu- odwlekałem remont łazienki (którego de facto ja robił nie będę, tylko fachowcy), co żona bardzo mi wypominała. Teraz przed urodzeniem drugiego dziecka będzie trzeba to zrobić...

 

Sorrry wodzu. Katujesz się winą że nie zrobiłeś remontu łazienki.

Remont łazienki? Chrzanić to -- będzie za miesiąc, pół roku. Będzie jak będzie.

 

Ona Ci narzeka, że nie ma remontu? To niech sama ogarnie, przecież cegieł nie będzie nosiła.

 

Gdybyś był kawalerem i mieszkał sam, to kiedy by ten remont był? Hę?

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

Sporo mojej winy, choć nie uważam żeby żona zachowywała się w 100% dobrze.

Przez moje problemy osiadłem trochę na dupie. Zamknąłem się w sobie. Straciłem werwę. 

 

Sorki wodzu.

 

100% to twoja wina.

 

Nie mieszaj żony do swoich niepowodzeń.

Ona jest jaka jest.

 

Ael to jaki Ty jesteś to Ty decydujesz.

 

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

 Jeszcze nie nie tak dawno w trakcie kłótni, żona powiedziała mi że ,,zdziadziałem", że mam 28 lat a zachowuje się jak 50 latek, że nie chce nigdzie wychodzić nawet z dzieckiem itd.   Pytała się mnie cyt. ,,Gdzie jest ten chłopak którego poznałam? z iskrą w oku, z marzeniami, celami i pełen energii."   Wyrzuciła mi że tyle lat się znamy, a ja dalej tkwie w miejscu ze swoją pasją, mimo tego że miałem takie plany i marzenia.

 

Z dzieckiem powinieneś wychodzić -- żona ma rację.

 

Cała reszta to jest przemoc emocjonalna, gaslighting, obniżanie twojej wartości.

 

Chrzanić pasje. NIe musisz być mistrzem.

Iskra w oku? No to niech się wypachni i wskakuje nago do łóżka.

 

Pełny energi? -- ona ma rację... brak Ci energii. To 100% twoja wina. Rób tak, aby mieć energię. Trochę sam sobie życie obrzydzasz.

 

Czym obrzydzasz? Np. oczekiwaniem że żona będzie taka czy siaka, albo że będzie z Tobą na siłkę chodzić.

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

Widzę więc, że stałem się w jej oczach ciepłą kluchą- nawet mimo uprawiania sportu ( niestety sytuacja ze swoim mindsetem i brak wiary w siebie robi swoje). To już mogło ochłodzić jej stosunki do mnie.  Do tego ciąża i dziecko ostudziło zapały ( a teraz druga ciąża)..

 

Nieśmiało zauważam, że kobiety bardziej widzą co masz w środku niż jaką masz sylwetkę.

 

NIe znam waszych rozmów, ale prawdopodobnie myślą/mową/uczynkiem/zaniedbaniem pokazujesz jej jak jest źle.

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

Myślę też, że zacząłem za bardzo pokazywać na czym mi zależy i za bardzo o to zabiegać/ prosić się:

-żeby dbała o siebie- treningi, motywowanie się, robienie czegoś razem (upominanie, kłótnie itd)

 

To źle. Ty mówisz "dbaj o siebie", ona myśli "nie podobam mu się".

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

-brakuje mi od niej dobrego i częstego seksu (również upominanie, kłótnie itp.)

 

Seks to delikatna sprawa. NIe da się zakontraktować.

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

-zbyt duża chęć, aby poświęcała mi więcej uwagi (uzależnienie od niej?)

 

Dramatyczny upadek męskiej siły.

Tak jak wyżej zaznaczyłęm -- masz mieć czas sam ze sobą.

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

-dodatkowo problemy z decyzyjnością jak np. ten nieszczęsny remont łazienki

 

NIe, nie kolego! NIe chodzi o decyzję o remont łazienki.

 

Chodzi o to, że nie rozumiesz, że wsazystko jedno kiedy ten remont będzie. Chrzanić remont. Byle wszyscy zdrowi byli i bierz dziecko na spacer.

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

Co więc powinienem zrobić aby odzyskać choć połowę dawnej kobiety?..

Czy powinienem odzyskać dawnego siebie? Powinienem skupić się na rozwoju swojej pasji, ćwiczyć na siłowni, zadbać dobrze o siebie? Zacząć mniej zabiegać i zwracać uwage na to, co mi w niej nie pasuje, a skupić się właśnie na sobie?

 

Wg mnie musisz zmienić się w środku.

Siłownia pomoże zmienić ciało, lepsze ciało może zmieni Cię w środku.

Można zabiegać o kobietę nie upadając jej do stóp.

 

 

 

 

W dniu 12.08.2023 o 00:06, MłodyStaryDziad napisał(a):

A wtedy żona zobaczy że staje się wartościowym samcem nie tylko dla niej, ale również dla innych samic- co wzbudzi u niej zazdrość i chęć utrzymania mnie przy sobie, czyli powrót ,,profitów" wynikających ze związku z kobietą, której zależy na samcu. Mówiąc profity mam na myśli jej zainteresowanie,  dobry seks, dbanie o siebie i tym samym robienie czegoś razem w pełnym zaangażowaniu (oczywiście po ciąży, nie teraz).

 

DZieci będą na pierwszym miejscu.

Zazdrością lepiej nie grać.

 

 

 

 

1 godzinę temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

... zostawiliśmy małą na weekend u teściowej i sami wybraliśmy się do kina. Film nam sie podobał (ja wybierałem jakby kto pytał).

 

Ja nie wybieram filmów, tylko żona, bo inaczej ona bywa niezadowolona.

A mi? Cóż... wszystko jedno.

 

 

 

1 godzinę temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

W planach był seks po powrocie z kina, no i tak też sie stało.

Chciałem trochę ,,zaszaleć" - być może podbudować swoje ego w łóżku- i kupiłem (nie śmiać się) pasy do krępowania. Nakręcałem żonke w trakcie powrotu z kina do domu, szepcząc jej do ucha że dziś będzie moją zabawką i żeby była gotowa.  Po wejściu do domu, napalona była niesamowicie. Sam pomysł z krępowaniem się jej spodobał (nawet gęsią skórkę miała). Seks naprawdę super. 

 

Jakkolwiek taka inicjatywa seksualna jest chwalebna, ale rozpatrując to z punktu wartości mężczyzny w oczach kobiety... był jakby seks wyproszony przez te dodatki.

 

Postaram się wytłumaczyć na przykładzie...

 

1. Jeśli poznałeś dziewczynę, zawozisz ją gdzie chce, przywozisz, dajesz prezenty, kawy i kina, ale NIE masz z nią seksu, to obniża to twoją wartość jako faceta. Takie usługiwanie w nadziei na seks.

 

2. Ale jeśli robisz to wszystko co powyżej, ale już macie seks, to po prostu dbasz o swoją kobietę i za nią biegasz. Ona chętna, docenia twoją wartość, macie seks, bo ona wie, że mężczyźnie na seksie zależy.

 

3. Jeśli masz kochankę, z którą regularnie uprawiasz seks, oraz zaczynasz wdrażać różne urozmaicenia do seksu, to oboje na tym korzystacie.

 

4. Jeśli twoja żona nie chce seksu, a musisz ją doładować przez wiązanie, aby w ogóle chciała seksu, to po tym seksie ona znowu wraca do stanu, kiedy nie chce seksu. Bodziec skonsumowany, i gdybyś chciał nowego seksu, to ona musiałaby dostać silniejszy bodziec. Jaki?

 

 

 

 

1 godzinę temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

Już dwa dni pozniej pojawiały się jej niezadowolone miny, zobojętnienie, monotematyczność (dzieci, praca itd.)

 

Bo to jest jej świat. Dzieci, praca, mąż, rodzina, remont łazienki, teściowa, święta, koleżanki, TV, pies, kot, instagram.

 

 

 

1 godzinę temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

Ostatnio sam jej odmowiłem, żeby trochę bardziej ją zmotywować i pokazac że powinna się bardziej starać,ale nie wiem czy coś to dało. Sam nie inicniuje i będę się tego trzymał póki co.

 

1. Nie inicjujesz? Bardzo dobrze. Nie poniżaj się.

 

2. Odmówiłeś seksu? To bardzo źle. Kobiecie się nie odmawia. NIgdy. Never ever. Never ever. Nigdy.

 

 

 

 

1 godzinę temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

Ogólnie strasznie mnie wnerwia. Działa już na mnie jak plachta na byka. Jest dla mnie bardziej demotywacją niż motywacją. Denerwuje mnie często jej obecność.

Masakra..

 

To jest zło, które karmisz w swojej głowie.

 

Już Ci powiem jak ono się szerzy i Cię niszczy.

 

Brakuje Ci seksu. Seks powinieneś od niej dostać. Ale ona Ci nie daje. Wiec ona jest winna -- wg twojej głowy. Ona jest zła. Cokolwiek teraz będzie robić, to ona Cię drażni, bo nie ma seksu. Jej obecność drażni, bo nie ma seksu. Jej błędy drażnią, bo nie ma seksu.

 

Mistrz mawiał:    "Jeśli jakaś kobieta nie chce ze mną seksu, to idę do takiej, która chce".

 

 

I to jest niestety smutny wniosek.

 

Monogamia jest przeciwko dobremu życiu.

 

Dojdziesz do trzech punktów pomiędzy którymi będziesz wybierał:

 

 

1. Będziesz nieszczęśliwy.

2. Rozwód.

3. Zdrada.

 

 

Współczuję wyboru.

Ja wybrałem 3.

 

 

 

1 godzinę temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

Dziś przyjechałem na 3 dni do innego miasta na warsztaty związane z moją pasją. Trochę od niej odpoczne, choć co chwilę myślę o tym wszystkim.. Już nawet miewam myśle że gdybu nie córka (i kolejne dziecko w drodze), to bym to wszystko jebnął.

 

Nie karm złych myśli. One wynikają z Ciebie, z braku seksu. Obrzydzasz sobie żonę.

 

 

 

1 godzinę temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

Zastanawiam czy będą na warsztatach jakieś fajne koleżanki... nie ma mowy żebym zdradził. Ale sam fakt wymiany serdecznych spojrzeń, uśmiechów, czy chwilowa rozmowa...może by mnie to podbudowało.

 

Wybierzesz z trzech punktów powyżej.

Wymiana spojrzeń uśmiechów i rozmowa nie wystarczy.

 

Natura zmusza ludzi do seksu.

 

Twoja żona ma przerwę, bo dzieci.

 

Koleżanki pożądają seksu... z bezpiecznym mężczyzną.

 

 

 

 

 

W dniu 17.08.2023 o 16:07, MłodyStaryDziad napisał(a):

Od poniedzialku byłem w górach. Wrociłem dziś (czwartek). Żona wróciła z nad morza we wtorek. Po wejsciu do domu, zastałem łóżko pomazane mazakiem, bo żonka dała 3 letniej córce mazaki i nie kontrolowała jej, bo miała w tym czasie prace zdalną... jak tu być spokojnym...

 

Sorki wodzu... To tylko prześcieradło. Chrzanić to. Szkoda nerwów.

Drama o prześcieradło nie dodaje męskości.

 

 

 

 

 

 

W dniu 17.08.2023 o 18:49, MłodyStaryDziad napisał(a):

... i słucha darcia dziecka.

 

Zastanów się.

 

Nie mieć w życiu dziecka to jak być całe życie prawiczkiem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, kenobi napisał(a):

Powinieneś mieć swój kawałek podłogi, jaskini. Swój kąt w garażu. Swoje chwile sam ze sobą.

 

 

Z tym się zgadzam. Nie ma czegoś tam jak 2 połówki pomarańczy. Facet musi mieć kawałek swojego świata. Nie może pozwolić kobiecie wyciągnąć się z tego świata. Czy to moto, czy ryby czy majsterkowanie czy siłownia. Nie ważne.

 

9 godzin temu, kenobi napisał(a):

Jak są dzieci, to dla niej to jest numer jeden.

W naturze ona by miała dzieci, siedziała w jaskini, Ty byś pewnie zapewniał mięsko z mamuta wraz z innymi facetami,

I tu warto by zrozumieć, że "kobiece metody" odciągania Nas z naszego męskiego świata mogą być mniej lub bardziej dla Nas toksyczne.

 

Tematu seksu bym za bardzo tu nie wyciągał. Nie bardzo mi się podoba @kenobi, że próbujesz młodemu 28-letniemu koledze na etapie "wkurwu" na otaczającą go rzeczywistość sprzedać patent na zdradzanie żony.

 

Może to i dobre dla Ciebie, ale dla jakiegokolwiek młodszego odradzałbym brnięcie w tę stronę.

Ryzykowne, koszty mogą być horendalne, jak się babka zorientuje. Cały system państwowy stanie za nią. Rodzina przeciwko niemu, państwo przeciwko niemu. Nawet jego własne poczucie winy będzie przeciwko niemu. Bo to przecież ON zdradził. NIKT nie będzie słuchał argumentu "bo żona mnie nie zaspokajała odpowiednio w sypialni". NIKT kto tego nie przerobił nie zaakceptuje tego argumentu. Nie ważne jak oczywisty będzie dla Nas facetów, którzy to przerobili.

 

Gra nie warta świeczki na tym etapie życia.

 

O ile ona jest po prostu kobietą na tym etapie życia, nie jest toksyczna (nadmiernie) to jest czas na ramę, czas na rozwój siebie. Kobieta sama zrozumie co może stracić, kiedy on do 35 roku życie będzie na fali wznoszącej.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Miszka napisał(a):

Tematu seksu bym za bardzo tu nie wyciągał. Nie bardzo mi się podoba @kenobi, że próbujesz młodemu 28-letniemu koledze na etapie "wkurwu" na otaczającą go rzeczywistość sprzedać patent na zdradzanie żony.

No mi sie to nie uśmicha. Trzeba mieć jakieś zasady w życiu, tym bardziej że to forum ma pomagać facetom. Chociaż jestem na forum raptem chwile, to widzę że wiele było tu płaczu pt ,,żona mnie zdradziła". Marudzenie jakie kobiety są, a samemu robić podobnie. Ktoś poleca mi zrobić to samo -Error..

Sumienie by mnie wykończyło. A już wgl myśląc o tym przez jaki syf miała by przechodzić moja córka i nienarodzone jeszcze drugie dziecko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Miszka napisał(a):

 

Nie bardzo mi się podoba @kenobi, że próbujesz młodemu 28-letniemu koledze na etapie "wkurwu" na otaczającą go rzeczywistość sprzedać patent na zdradzanie żony.

...

Ryzykowne, koszty mogą być horendalne, jak się babka zorientuje.

...

 

 

Ok. Racja. Muszę bardziej uważać, sorki.

 

 

Zatem jak pomóc 28 letniemu koledze w sytuacji, którą przed oczami widzę tak:

 

-- jedno dziecko, drugie w drodze

-- żona nie chce seksu

 

 

 

Jak zacznie robić presję na seks, to tak jakby zmuszać osobę, która nie chce seksu do odbywania stosunków, czyli to jest gwałt.

 

Młody kolega już w głowie obarcza winą żonę za brak seksu.

 

Ich relacja się psuje.

 

A to doprowadzi do rozpadu związku -- jeśłi nie rozwód, to dystans emocjonalny, życie obok siebie.

 

Jak się ratować?

 

 

 

Czyli po pierwsze podnieść swoją męską wartość.

Przestać oczekiwać, że jak papużki nierozłączki będą wszystko razem robić ciągle i zawsze.

 

 

Następnie powiedzieć żonie   "Seks jest fajny, romantyczny, piękny. Ale koniec z tym. Seks to obowiązek małżeński. Zdecyduj czy będę miał seks, czy rozwód".

 

Dlaczego tak?    Bo z punktów 1, 2 i 3 -- to ten trzeci odpada.

Pozostają punkty 1 i 2.

 

Jak młody kolega będzdie miał seks, to problem rozwiązany.

 

Jak nie będzie miał seksu, to 1 lub 2.

 

Nie chcemy rozwodu, to punkt 2 odpada.

 

Zatem zostaje punkt 1 -- czyli on będzie nieszczęśliwy.

 

Może żyć bez seksu.

Albo może zmuszać żonę do seksu.

 

 

 

I skąd ten cały dramat?

 

Ano stąd, że ona nie wykonuje obowiązku małżeńskiego.

 

 

 

Spotkałem kiedyś kobietę, która o mężu nie mówiła złych rzeczy, a nawet z sympatią się o nim wypowiadała.

 

— A z mężem masz seks — pytam

— Tak.

— Często?

— Prawie codziennie.
— Yyy? Codziennie? I lubisz to?

— Nie.

— To dlaczego uprawiasz z nim seks jak Ci się nie podoba?
— Wiesz jaka byłaby awantura gdybym mu nie dała?

 

Pomyślałem, że jeśli kobieta tak się "poświęca" i daje mężowi d... odpowiedno często, to ona w ten sposób stabilizuje ich związek.

 

 

Ostateczny wniosek jest taki, że żona młodego kolegi psuje ich związek unikając obowiązku małżeńskiego.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, kenobi napisał(a):

Spotkałem kiedyś kobietę, która o mężu nie mówiła złych rzeczy, a nawet z sympatią się o nim wypowiadała.

 

— A z mężem masz seks — pytam

— Tak.

— Często?

— Prawie codziennie.
— Yyy? Codziennie? I lubisz to?

— Nie.

— To dlaczego uprawiasz z nim seks jak Ci się nie podoba?
— Wiesz jaka byłaby awantura gdybym mu nie dała?

 

Proszę pamiętaj, jak zwykle rozmawiają kobiety z mężczyzną z którym nie są. Ja nie wierzę w szczerość takich rozmów. Ta szczerość jest taka "ustawialna"... Ona Ci powie to, co jej pasuje do danej sytuacji i jej narracji. To wcale nie musi być prawda.

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, kenobi napisał(a):

Wiesz jaka byłaby awantura gdybym mu nie dała?

I co z tego? Awantura to spora dawka emocji. Ile kobiet tak ma, że jak je postawisz do pionu to nagle się podniecą itd., ale po czasie następuje habituacja. Tego typu forma przestaje działać.

 

Nie ma żadnej zasady czy zachowania, które jest skuteczne zawsze i na każdą. U obu stron zwykle gaśnie pożądanie, dlatego z czasem się więcej eksperymentuje. Niemniej dalej powinno się sprowadzać do tego samo - dbania, bo nam zależy.

 

Tyle że z czasem przestaje zależeć. Zaczyna się większe kalkulowanie, robienie bilansu zysków i strat. Relacja powszednieje.

 

Często tak samo jest w pracy - przychodzisz do nowej, dajesz z siebie sporo, bo liczysz, że ktoś to doceni - będzie chwalić, da podwyżkę czy awans. A kiedy tego nie ma to zaangażowanie spada. Tu przede wszystkim należy zmienić podejście - nie robisz tego dla firmy, lecz dla siebie. Utrzymujesz najwyższy poziom, jesteś na wysokich obrotach, to cały czas się czegoś uczysz, rozwijasz i nawet idąc do nowej pracy znasz już swoją wartość, jesteś pewny siebie i na koncie kilka razy więcej umiejętności niż ktoś, kto odpuścił i po prostu odbębnia swoje.

 

Z relacji z ex wyszedłem silniejszy z uwagi na powyższe. Wiele rzeczy robiłem, bo patrzyłem na to w taki sposób - z nią czy bez niej i tak muszę pewne umiejętności posiadać. Dlatego miałem gdzieś czy zajęcie jest np. męskie czy kobiece, bo wiedziałem, że przede wszystkim jest niezbędne do funkcjonowania. I teraz jest mi w życiu o wiele łatwiej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuje sie jak w ukrytej kamerze.

Wróciłem z warsztatów do domu wczoraj późnym wieczorem.

Oczywiście widać że żona znów była z dzieckiem sama- ściana pomazana przez dziecko.. wiem że miałem się nie denerwować na takie rzeczy, ale nie sposób.. dziwnym trafem ZAWSZE przy niej córka coś odwali.

Wróciłem dziś z pracy i dopiero to zauważyłem, więc kazałem to żonie zmywać. Poszła, i po minucie już gadanie że nie chce zejść. Powiedziałem że mnie to nie interesuje, ściana ma być czysta, bo już kiedyś ścierałem kredke ze ściany.. tylko trzeba poświęcić na to 5 min a nie minutę.  Oczywiście gadanie jaki to ja nie jestem i ze jestem znów niezadowolony. Odpowiedziałem jej ,,trudo z ciebie być zadowolonym..".  A ona mi na to, że w środe na usg (w 12 tygodniu ciąży) chce iść sama bezemnie. 

I chuj.

A że byłem padnięty (wrócilem późno wieczorem i źle spałem w nocy) to poszedłem do drugiego pokoju sie drzemnąć.

Wstałem i ściana względnie czysta. Można? Można..

Tylko znów zjebana atmosfera w domu..

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

... ściana pomazana przez dziecko.. wiem że miałem się nie denerwować na takie rzeczy, ale nie sposób..

 

No właśnie. Chrzanić ścianę. Będzie brudna.

 

 

 

 

13 minut temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

dziwnym trafem ZAWSZE przy niej córka coś odwali.

 

No i? Nie kopnął dziecka prąd? Nie oblało się wrzątkiem? To dobrze...

 

 

 

 

13 minut temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

... więc kazałem to żonie zmywać.  ... Wstałem i ściana względnie czysta. Można? Można..

 

Nie niszczysz swojego małżeńśtwa przez brudną ścianę?

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Póki nie zmienisz mentalnego podejścia do spraw to nie będzie lepiej i nadal spiralą będziesz zapi***l w dół. Ty musisz zaczać ogariać psychikę i przestać reagować jak reagujesz i zachowywać się jak niezadowolone dziecko.  Bo efekty są jak widzisz.

 

37 minut temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

gadanie jaki to ja nie jestem i ze jestem znów niezadowolony

 

37 minut temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

w środe na usg (w 12 tygodniu ciąży) chce iść sama bezemnie. 

 

37 minut temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

tylko znów zjebana atmosfera w domu..

 

Zamien sie hipotetycznie miejscami i sprobuj poczuc jak zona wraca do domu i zaczyna napi***lac, ze dziecko wylalo zupe w kuchni i wszystko usyfione, albo ze samo zrobilo pranie i wypralo biale z kolorowymi i biale juz jest nie-biale. I kaze ci prac to w rekach. Jak bys sie czul z kobieta wiecznie zrzedzaca, wrecz buzujaca negatywna energia i czekajaca by ja wypuscic w twoja strone?

 

Moze dziecko chcialo ci namalowac obrazek, abys nie byl taki zrzedzacy i nerwowy? Co by sie stalo jakbys tak wlasnie pomyslal?

 

Nie wiem, ile mozna strzepic ryja. Jak pisano wczesniej Robert Glover - (Nie)miły facet (aka NMMNG)  papier lub ebook jak masz czytnik lub audiobook.

 

Moze warto pomyslec o psychoterapii, bo poki co to zona nie zdazy urodzic, a wraz z dzieckiem zniknie z domu. Naprawde tego chcesz?

Edytowane przez Pater Belli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.