Skocz do zawartości

Przysięgam od jutra "pojechać" ze smalcem.


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, jest w miarę ok. Rano trzy jajka z majonezem i warzywa, na obiad półtorej nogi kurczęcia (przepraszam Cię Boże, ale muszę schudnąć) na kolację śledzie. Żadnych owoców, wszystko wg. założeń - dodałem jedynie dwie kromki dziennie czarnego chleba, żeby nie wejść w ketozę, i dwie kawy dziennie z miodem na czubku łyżki - kalorii niewiele, ale nie wejdę w ketozę, która jak dla mnie jest straszna.

 

Póki co się pochorowałem, waga spadła o 2kg ale to pewnie woda którą wiążą węgle. Dołączam wizualizacje, idzie ciężko ale działam. Dziś piwsko... trudno się mówi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinieneś zaopatrzyć się w multiwitaminę z jakiejś dobrej firmy w tabsach. Polecam BodyMax Sport.

 

Swoją drogą zastanwia mnie jak ludzie przyzwyczajają się do trzech posiłków dziennie. Ja przy czterech czuje niedosyt, pięć to taki standard.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, BigDaddy napisał:

Powinieneś zaopatrzyć się w multiwitaminę z jakiejś dobrej firmy w tabsach. Polecam BodyMax Sport.

 

Swoją drogą zastanwia mnie jak ludzie przyzwyczajają się do trzech posiłków dziennie. Ja przy czterech czuje niedosyt, pięć to taki standard.

jak wpierdolisz 1kg udek z kurczaka to zrozumiesz co to nie jeść przez nawet 8 godzin ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nie, udawało mi się zjeść 1kg na raz do soboty - teraz to muszę rozkładać na dwa posiłki. Nie mniej. Zjeść mięsa tłustego z warzywami i jesteś spokojnie najedzony na kilka godzin.

Tłuszcz bardzo dobrze syci bo jest bardzo kaloryczny i nie wywołuje rollercoster z insuliną - czyli nie mamy zjazdów i nie musimy znowu jeść ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BigDaddy Masz rację, że witaminy są potrzebne i stanowią podstawę dobrego zdrowia, ale ten produkt, który polecasz, jest akurat bardzo słaby. W sumie możesz go sobie darować. No bo popatrz na skład, np:

- wit C jest tam 90 mg/d, a potrzebujesz ok 5g/d lub więcej w przypadkach niestabilności odpornościowe, czyli ponad 50 razy więcej!

- wit D jest tam 10 mcg, a potrzebujesz np 125 mcg/d (5000 UI), czyli ponad 12 razy więcej!

- cynku jest tam 10 mg, a potrzebujesz 50 mg/d, czyli 5 razy więcej!

- itd.

 

Jedzenie 3 razy dziennie jest doskonałą opcją, ale nie można jeść w taki sam sposób i tego samego, jak wtedy, kiedy decydujesz się na 5 posiłków dziennie. Jeśli jesteś głodny między 5 posiłkami, to prawdopodobnie spożywasz za mało tłuszczów. Niektórzy zalecają nawet posiłki 2 razy dziennie (ale pod warunkiem poprawnych odpowiedzi insulinowych). Osobiście uważam, że jedzenie 5 razy dziennie jest bardzo dużym błędem, na co wskazuje mi praktyka (np. dlatego, że niepotrzebnie uruchamiasz i obciążasz aż 5 razy dziennie układ enzymatyczny).

 

@GluX Kwas askorbinowy faktycznie daje radę z przeziębieniami, tutaj nie ma ograniczeń ilościowych (przy dobrze działających nerkach), ale trzeba go dobrze dawkować. Odpowiednio stosowany załatwia przeziębienie w 24h :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GluX No a co więcej, witD3 nie tylko działa antydepresyjnie i polepsza nastrój przy dietach redukcyjnych, ale przy poziomie we krwi powyżej 50 (metabolit 25(OH)D) organizm produkuje białka przeciwwirusowe – niektórzy nazywają to błędnie samoistnymi autoantybiotykami, ale faktem jest, że odporność rośnie pod sufit. Więc tym samym zmniejszasz ryzyko stanów zapalnych, masz większą odporność na zakażenia, itd.

I na deser - duże ilości witD3 działają pozytywnie na libido!! :rolleyes: Znam takich, którzy przepisują pacjentom właśnie witD3 na pierwsze objawy obniżonego popędu (ma to związek z produkcją testosteronu). Jakby nie patrzeć, wychodzisz z tego wszystkiego bardziej zadowolony z życia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PexGdynia Oczywiście, że warto brać witD3 również latem! Rozumiem, że zakładasz, że w lecie słońce wytworzy w Tobie tyle witaminy, że nie trzeba jej suplementować. To niestety jeden z najczęściej popełnianych błędów, wynikających z niezrozumienia mechanizmów fizykochemicznych naszego ciała. Bo witD tworzy się faktycznie pod wpływem słońca na skórze, ale:

 

- musi być to ekspozycja dużej powierzchni ciała (chodzenie w krótkim rękawku nie wystarcza, czapka z daszkiem też nie pomaga),

 

- najwięcej witaminy masz szansę uzyskać w okolicach godz. 11-13, kiedy najłatwiej się poparzyć na słońcu i kiedy najczęściej przebywamy w zamkniętych pomieszczeniach; wieczorem i rano wytworzysz nic lub śladowe ilości,

 

- produkcję witD pobudza promieniowanie UVB, więc zastosowanie jakiegokolwiek kremu zmniejsza produkcję witaminy; przyjmuje się, że przy kremie z faktorem SPF 15 lub więcej produkcja = zero,

 

- UVB nie przenika przez szyby, np. samochodowe, więc siedzenie nawet nago w zamkniętym aucie na słońcu nie daje nic (oczywiście z medycznego punktu widzenia :D ),

 

- no i nawet na koniec, jak nie jesteś otyły, nie smarujesz się kremem, jesteś w kąpielówkach, opalasz się na słońcu dłużej, masz relatywnie jasną karnację, to wytworzysz max 10.000 IU, ale z wiekiem nie przekroczy to 5000 IU w czasie naprawdę słonecznego dnia.

 

I tyle. Sprawdź sobie poziom witD we krwi, to sam zobaczysz jak będzie zapewne zaskakująco niski. Niemal u każdego z naszym pięknym kraju jest, stąd m.in. taki słaby ogólny poziom samopoczucia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, GluX napisał:

@Aumakua

 

byłeś kiedyś na ketozie - jak się czułeś?

 

co do pochorowania, to normalne że Cię bierze choróbsko - ale kwas L-askorbinowy lewoskrętny - 3-5 g dziennie załatwi sprawę lekko

 

Byłem kilka razy, obcinałem zupełnie węgle - po kilku dniach totalny brak chęci do życia, czułem się jak zombie, wszystko było przytłumione, doznania, dźwięki. Trup po prostu. Teraz będę delikatnie to robił, może wejdę w ketozę ale ciało musi się przyzwyczaić do braku węgli. 

 

Możliwe że od jazdy na skuterze tak mam, ciągle zawiany i spocony. Na dworzu ciepło, ale muszę nałożyć bluzę, bo przy stówie wieje jak w czasie sztormu, ale jak stoję na światłach leje się ze mnie. Biorę wit C olimpu tabsy 1g takie: https://www.doz.pl/apteka/p46479-Olimp_Gold-Vit_C1000_Forte_kapsulki_30_szt.  ponieważ kwas lewoskrętny może wytłukiwać florę bakteryjną z jelit.

 

I niestety, ale u mnie vit C i wit D (mam max normy zbadany po braniu tabsów chyba ponad miesiąc) nie wpływa na stany zapalne. Jak chorowałem tak choruję.

 

 

U mnie bez słońca spada libido momentalnie, skóra ma ranki, źle się czuję. A teraz mam problemy z oddychaniem, ale bez gorączki (nie miewam od kilkunastu lat w ogóle, wielka szkoda), czyli pewnie zapalenie oskrzeli albo tchawica poszła znowu 0 lekarz mnie osłuchiwał, są spore opory w płucach, no ale astma jest.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Italian Stallion napisał:

Zaciekawiła mnie sprawa d3. Polecacie jakiś konkretny suplement czy po prostu jakieś tanie d3 z apteki?

jeśli d3 to odrazu z K2 (najlepiej MK7 [TYLKO NIE MK4]) + witamina A w takiej samej ilości co D3.

 

Allegro tutaj najlepiej - najlepsze firmy to NOW FOODS i Swanson

To z apteki nie kupowałbym - przepłacasz i masz mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Bobby napisał:

@BigDaddy Masz rację, że witaminy są potrzebne i stanowią podstawę dobrego zdrowia, ale ten produkt, który polecasz, jest akurat bardzo słaby. W sumie możesz go sobie darować. No bo popatrz na skład, np:

- wit C jest tam 90 mg/d, a potrzebujesz ok 5g/d lub więcej w przypadkach niestabilności odpornościowe, czyli ponad 50 razy więcej!

- wit D jest tam 10 mcg, a potrzebujesz np 125 mcg/d (5000 UI), czyli ponad 12 razy więcej!

- cynku jest tam 10 mg, a potrzebujesz 50 mg/d, czyli 5 razy więcej!

- itd.

 

Jedzenie 3 razy dziennie jest doskonałą opcją, ale nie można jeść w taki sam sposób i tego samego, jak wtedy, kiedy decydujesz się na 5 posiłków dziennie. Jeśli jesteś głodny między 5 posiłkami, to prawdopodobnie spożywasz za mało tłuszczów. Niektórzy zalecają nawet posiłki 2 razy dziennie (ale pod warunkiem poprawnych odpowiedzi insulinowych). Osobiście uważam, że jedzenie 5 razy dziennie jest bardzo dużym błędem, na co wskazuje mi praktyka (np. dlatego, że niepotrzebnie uruchamiasz i obciążasz aż 5 razy dziennie układ enzymatyczny).

 

 

Jaki preparat w takim razie polecisz?

Ja osobiście jadam cztery posiłki dziennie obecnie (jestem na emigracji) i czuje, że to za mało. Nie tyle, że jestem głodny ile siłowo spadłem w podstawowych bojach o 10-20%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BigDaddy Unikam zazwyczaj polecania konkretnych preparatów, ale faktycznie produkty NowFoods, o których pisał GluX są niezłe. Wybór zależy od tego, jakie masz niedobory (badania krwi na początek!!), jaki tryb życia prowadzisz, jaki sport uprawiasz, jak intensywnie, obciążenia o jakim charakterze działają na Twój organizm, jaką masz dietę, itd. Jeśli jednak nie dbasz zbytnio o jakość żywności albo masz wiele stresogennych czynników dookoła, wybieraj preparaty o wysokich dawkach mikroelementów i witamin.

 

@Aumakua Piszesz, że nie bierzesz kwasu askorbinowego, bo działa źle na florę bakteryjną jelit i bierzesz tylko 1 gram witC / d w tabletce. Hmmm... moja praktyka podpowiada mi dokładnie coś innego. Po pierwsze ta tabletka, którą połykasz składa się w 100% z kwasu askorbinowego, więc i tak go spożywasz :) Po drugie 1g/d to stanowczo zbyt mała dawka. Okres półrozpadu witC to pół godziny, zakładając pełną biodostępność, więc ilość, którą masz w organizmie jest praktycznie śladowa. Nic dziwnego, że nie działa i nie pomaga. WitC nie zniszczy Twojej flory bakteryjnej a wręcz przeciwnie, wspiera np. profilaktykę przeciw uszkodzeniom oksydacyjnym w żołądku. Jestem zwolennikiem akcji "internet nie leczy" i jestem daleki od stawiania diagnoz w ten sposób, ale w praktyce dawki wspierające leczenie astmy sięgają nawet 40 g/d i więcej (zwłaszcza przy zastosowaniu liposomalnej formy witaminy)!

 

A więc mówiąc w uproszczeniu: wyrzuć ten drogi lek z apteki (tabletki mają dodatkowo szereg niepotrzebnych substancji jak tlenki tytanu czy stearynian magnezu, które mają małe znaczenie, gdy bierzesz jedną tabletkę dziennie, ale już większe, gdybyś brał ich np. 10 dziennie) i kup sobie kwas askorbinowy w proszku, z jakimś sklepie z odczynnikami chemicznymi (to się kupuje na kilogramy, po cenie nie więcej niż 30zł/kg), bo przepłacasz ponad 20 razy! Nie będziemy tutaj roztrząsać Twojego zdrowia, więc jeśli chcesz znać sposób efektywnego dawkowania, to pisz na priv. Zdrowia życzę :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Aumakua, 8-10kg tłuszczu na miesiąc jest nierealnym wynikiem. Możesz tyle kg zrzucić, ale będzie to dodatkowo spadek wody, glikogenu i mięsa, a nie samego tłuszczu. Nie mam absolutnie zamiaru Cię urazić, ale wg mnie jest to po prostu nieodpowiedzialne i jest to wyrazem braku szacunku do własnego zdrowia. 0.5 kg - 1kg/ tydzień jest normalnym i zdrowym wynikiem. Aczkolwiek każdy ma prawo decydować o sobie, także nic mi do tego chyba.

 

Ponadto diety 1000 kcal itp. są również maksymalną głupotą, bo zajebiesz się na śmierć a i tak nie zrobisz tyle ile mógłbyś zrobić przy prawidłowo zbilansowanej diecie z o wiele wyższą podażą kcal. Jeśli zdecydowałbyś się zrobić to wolniej i rozsądniej w granicach 0.5-1kg tydzień to polecam obliczyć zapotrzebowanie kaloryczne (jest setki artykułów i filmików jak to prawidłowo zrobić), podporządkowujesz to pod odpowiedni rozkład makroskładników, dokładasz aeroby i lecisz z tematem. Nie ma prawa nie zadziałać.

 

Druga opcja - dieta optymalna. Nie powiem, że polecam, bo każdy powinien sam zadecydować czy jest to dla niego odpowiednie czy nie. Jedni chwalą, drudzy krytykują. Ja w ciągu 12 tyg. z 84kg spadłem na 69kg i byłem naprawdę fest wycięty. Z pewnością zaletą jest to, że jesz 2-4 posiłki dziennie o małej objętości (praktycznie sam tłuszcz) i mimo wszystko nie chodzi głodny.

 

Trzecia opcja - skoro twierdzisz, ze nie wierzysz w bajeczki więcej to niezdrowo to można sięgnąć po jakieś mocniejsze spalacze typu yohimbina, efedryna, clenbuterol (skuteczne, ale w Twoim przypadku skrajnie nieodpowiedzialne).

 

Idąc dalej - witamina C, zgadzam się z przedmówcami i śmiało polecam duże dawki. Nawet profilaktycznie, kiedy jesteśmy zdrowi. Witamina C jest antyoksydantem, więc poza wzmacnianiem systemu immunologicznego pomaga również obniżać poziom kortyzolu czyli hormonu stresu. Co za tym idzie poniekąd pomaga hamować procesy kataboliczne, a także można powiedzieć, że w jakiś sposób "usuwa" ogólne zmęczenie organizmu. Witamina C nie jest toksyczna i w najgorszym wypadku jak przesadzicie to się zesracie ;).

 

Witamina D3 - o efektach się nie wypowiem, ponieważ suplementuję dopiero od 4 dni w dawce 5000 IU/doba, ale koniecznie do tego dokładamy K2MK7 (u mnie 100 mcg, ale przy dawce 5000 IU można by było dać 200). Możecie sprawdzić firmę 7nutrition mają preparaty D3 2000 IU lub 5000 IU, K2MK7 100mcg lub preparat łączony czyli D3+K2MK7, ale pewnie w mniejszej dawce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bobby - napisałem że biorę vit C która jest w dawkach po 1g. czytaj uważniej ;)

 

35 minut temu, MoTY napisał:

@Aumakua, 8-10kg tłuszczu na miesiąc jest nierealnym wynikiem. Możesz tyle kg zrzucić, ale będzie to dodatkowo spadek wody, glikogenu i mięsa, a nie samego tłuszczu. Nie mam absolutnie zamiaru Cię urazić, ale wg mnie jest to po prostu nieodpowiedzialne i jest to wyrazem braku szacunku do własnego zdrowia. 0.5 kg - 1kg/ tydzień jest normalnym i zdrowym wynikiem. Aczkolwiek każdy ma prawo decydować o sobie, także nic mi do tego chyba.

 

Ponadto diety 1000 kcal itp. są również maksymalną głupotą, bo zajebiesz się na śmierć a i tak nie zrobisz tyle ile mógłbyś zrobić przy prawidłowo zbilansowanej diecie z o wiele wyższą podażą kcal. Jeśli zdecydowałbyś się zrobić to wolniej i rozsądniej w granicach 0.5-1kg tydzień to polecam obliczyć zapotrzebowanie kaloryczne (jest setki artykułów i filmików jak to prawidłowo zrobić), podporządkowujesz to pod odpowiedni rozkład makroskładników, dokładasz aeroby i lecisz z tematem. Nie ma prawa nie zadziałać.

 

Druga opcja - dieta optymalna. Nie powiem, że polecam, bo każdy powinien sam zadecydować czy jest to dla niego odpowiednie czy nie. Jedni chwalą, drudzy krytykują. Ja w ciągu 12 tyg. z 84kg spadłem na 69kg i byłem naprawdę fest wycięty. Z pewnością zaletą jest to, że jesz 2-4 posiłki dziennie o małej objętości (praktycznie sam tłuszcz) i mimo wszystko nie chodzi głodny.

 

Trzecia opcja - skoro twierdzisz, ze nie wierzysz w bajeczki więcej to niezdrowo to można sięgnąć po jakieś mocniejsze spalacze typu yohimbina, efedryna, clenbuterol (skuteczne, ale w Twoim przypadku skrajnie nieodpowiedzialne).

 

Idąc dalej - witamina C, zgadzam się z przedmówcami i śmiało polecam duże dawki. Nawet profilaktycznie, kiedy jesteśmy zdrowi. Witamina C jest antyoksydantem, więc poza wzmacnianiem systemu immunologicznego pomaga również obniżać poziom kortyzolu czyli hormonu stresu. Co za tym idzie poniekąd pomaga hamować procesy kataboliczne, a także można powiedzieć, że w jakiś sposób "usuwa" ogólne zmęczenie organizmu. Witamina C nie jest toksyczna i w najgorszym wypadku jak przesadzicie to się zesracie ;).

 

Witamina D3 - o efektach się nie wypowiem, ponieważ suplementuję dopiero od 4 dni w dawce 5000 IU/doba, ale koniecznie do tego dokładamy K2MK7 (u mnie 100 mcg, ale przy dawce 5000 IU można by było dać 200). Możecie sprawdzić firmę 7nutrition mają preparaty D3 2000 IU lub 5000 IU, K2MK7 100mcg lub preparat łączony czyli D3+K2MK7, ale pewnie w mniejszej dawce.

 

 

To co piszesz, to ABSOLUTNA bujda, nie mieszaj w to szacunku do swojego ciała. W diecie Ferrisa (optymalna w sumie, 1 dzień w tygodniu jesz full ciastek itd) ludzie chudli 7 - 10kg TŁUSZCZU bez ćwiczeń fizycznych. Używali zimna, czyli worków z lodówki kładzionych na karku. Wynik ten można jeszcze podbić dołączając ćwiczenia. W słynnym programie gdzie odchudzały się grubasy, chudli znacznie więcej i jednocześnie nabierali masy mięśniowej, gdzieś ostatnio to wklejałem - jest lekarz, wszystko mierzyli.

 

Nie stosuję żadnych kalorii, jem ile chcę ale bez węgli. Jak wytłumaczysz fakt, że mój tata na wózku je ok. 5 - 7 razy więcej ode mnie, nie rusza się i bezustannie chudnie? Niewiele, ale pół kg na miesiąc ostatnio. Chudnięcie to proces niezwykle skomplikowany, w którym mierzenie kalorii jest bardzo kiepskim pomysłem. Miliony ludzi chudły i znowu tyły - a ja chcę mieć trwałą, zdrową wagę.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Aumakua napisał:

To co piszesz, to ABSOLUTNA bujda, nie mieszaj w to szacunku do swojego ciała. W diecie Ferrisa (optymalna w sumie, 1 dzień w tygodniu jesz full ciastek itd) ludzie chudli 7 - 10kg TŁUSZCZU bez ćwiczeń fizycznych. Używali zimna, czyli worków z lodówki kładzionych na karku. Wynik ten można jeszcze podbić dołączając ćwiczenia. W słynnym programie gdzie odchudzały się grubasy, chudli znacznie więcej i jednocześnie nabierali masy mięśniowej, gdzieś ostatnio to wklejałem - jest lekarz, wszystko mierzyli.

 

Nie no, pewnie, każdy ma prawo mieć swoje zdanie i wierzyć w to co chce. Tylko na początku jedna rzecz bez zagłębiania się w procesy biochemiczne - skoro jest to tak skuteczna metoda to wytłumacz mi dlaczego nie jest ona stosowana przez kulturystów, profesjonalnych zawodników sportów sylwetkowych itd.? Dlaczego ta metoda nie jest polecana przez trenerów personalnych? Naprawdę wierzysz, że worki z lodem mogą dawać efekty równające się z mocnymi spalaczami, środkami farmakologicznymi i ciężkim treningami?

 

21 minut temu, Aumakua napisał:

 Jak wytłumaczysz fakt, że mój tata na wózku je ok. 5 - 7 razy więcej ode mnie, nie rusza się i bezustannie chudnie? Niewiele, ale pół kg na miesiąc ostatnio. Chudnięcie to proces niezwykle skomplikowany, w którym mierzenie kalorii jest bardzo kiepskim pomysłem. Miliony ludzi chudły i znowu tyły - a ja chcę mieć trwałą, zdrową wagę.

 

Wytłumaczę to w taki sposób, że każdy organizm pracuje w inny sposób i procesy metaboliczne mogą zachodzić w różnym tempie. Przykładowo ja mogę wpierdalać 3600kcal dziennie i waga idzie ok. 0.3kg/tydzień w górę, a druga osoba przy takiej samej wadze jak ja może spożywać np. 3000kcal i również będzie przybierał tyle co ja. Są takie podstawowe typy budowy/przemiany materii - ektomorfik, endomorfik i mezomorfik. Jednemu będzie szło łatwiej spalanie tłuszczu, a drugiemu trudniej. Genetyka nie jest sprawiedliwa i nie każdy ma "po równo"... I masz rację, mierzenie kcal nie jest idealnym wyznacznikiem ani dla zrzucania wagi, ani dla przybierania, ale rozsądnie użyte jest proste i pomocne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.