Skocz do zawartości

Kierunek studiów, a prowadzenie biznesu


eDavid9304

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! 

   

 W związku z tym iż planuje otworzyć rozwijać biznes w najliższych latach z oszczędnościami, inwestyacjami z pomysłem. Chcę zapytać czy ktoś z was orientuje się czy jest jakiś konkretny dobry kierunek studiów, w którym nauka kształci ułatwia prowadzenie biznesu na zasadzie formy opodatkowania, prawo, ograniczenia, spółki, inwestycje, zyski i straty. Mój znajomy studiował ekonomie 10 lat z doktoratem i twierdzi, że o prowadzeniu biznesu niczego sie nie nauczył kiedy przyszło mu sie zderzyć z prawdziwą rzeczywistością prowadzenia firmy i uważa te 10 lat za stratę czasu, energii i odradził mi ekonomie więc niewiem co sie opłaca Pytam czy to prawda? czy może jest jakiś dobry efektywny kurs bądź inny kierunek zarządzanie, doradztwa, czy coś. Nie znam się na tym a przydałoby mi się. 

 

  Ja przyznaję uczyłem się bardzo marnie miałem cieżkie dzieciństwo i problemy z rodzicami itd. Skończyłem liceum zaoczne za łapówke, a w tym roku kończę prywatne studium kursy transportowe. Mam blisko 25 lat żyję sam na własny rachunek i chcę się dokształcić. Mam możliwość zapłacenia za nauke jeśli jest konkret.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz dokładnie zdefiniować co rozumiesz poprzez słowo biznes i "otworzyć i rozwijać biznes"? Nie zdradzaj swoich pomysłów. Chodzi mi tylko czy masz jakiś pomysł i czy w tym co zamierzasz robić jesteś bardzo dobry. Tyle i aż tyle. Co studia mają do tego wszystkiego?

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Pomysł jest, doświadczenie praktyczne z etatu jest, kierowanie radzę sobie dobrze z świeżakami. Zaoszczedziłem na inwestycje. W planie mam stworzenie stopniowo kilku lokali usługowohandlowych i zatrudnianie ludzi. Chcę się dokształcić przygotować do papierologii żeby nie dać plamy odrazu. Pracodawcy z tej branży kombinują, pracują jeżdżą, załatwiają rozliczenia, podatki, księgowość nic nie mówią i nie powiedzą a strasznie narzekają jak to przystało na Cebuljanusza ale bardzo świetnie prosperują a brzuchy rosną. Wiadomo to ma cel antykonkurencyjny. 

 

   Chcę się dowiedzieć czy ekonomia, zarządzanie lub czy jakiś kurs szkolenie jest co by mi pomogło w skutecznym prowadzeniu?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@eDavid9304

 

Dobrze się zastanów nad studiowaniem. Studia wiele praktycznego Cię nie nauczą. Jak już robisz studia, to takie, gdzie masz jakiś fach w ręku( lekarz, adwokat, inżynier). Studia to 5 lat, dużo kasy, a przy okazji przynajmniej połowa rzeczy, które w ogóle się nie przydadzą. Oczywiście sporo się nauczysz, jeśli chcesz, ale de facto więcej zrobisz zdobywając wiedzę i umiejętności na własną rękę. Więc jeśli papier Ci nie jest potrzebny, to lepiej ucz się samodzielnie. Oczywiście Twój znajomy ma rację- więcej o prowadzeniu biznesu wie janusz biznesu niż osoba z doktoratem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie potrzebujesz kursów i szkoleń czy studiów z zakresu ekonomii. Potrzebujesz dobrej księgowej (najlepiej prowadzącej już firmy o podobnym profilu jak Twój). To Ona ogarnie Ci księgowość.

 

Ty musisz się skupić ogarnięciu i kontrolowaniu biznesu. Jeżeli w grę wchodzi zatrudnianie ludzi w tym kierunku powinieneś mieć jakieś doświadczenie albo jak przysłowiowo się mówi znać się na ludziach.

 

Przed rozpoczęciem biznesu zrób dokładna jego analizę i symulację wszystkich możliwych scenariuszy. Najlepiej analizę NLP.

 

Rozumiem, że siedzisz w tej branży i znasz temat od podszewki. To podstawa.

 

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, eDavid9304 napisał:

Mój znajomy studiował ekonomie 10 lat z doktoratem i twierdzi, że o prowadzeniu biznesu niczego sie nie nauczył

 

I mówi prawdę. 

 

Studia w Polsce nie uczą praktycznego podejścia do biznesu, uczą zazwyczaj multiteorii pseudo ekonomicznych, które na rzeczywistość mają przełożenie żadne. Wykładają tam ludzie, którzy nie prowadzili najczęściej nawet małej działalności gospodarczej, nie mają żadnej wiedzy praktycznej. A biznes to nie jest matematyka czy fizyka, gdzie wszystko działa według wzorów, a teorie można zweryfikować, biznes to jest praca z ludźmi i wymaga wiedzy z wielu dziedzin. 

 

Żeby zdobyć praktyczne umiejętności na studiach to w chwili obecnej USA, Kanada, Korea Południowa, Japonia, Chiny, generalnie poza Eurolandem (dobra w Eurolandzie też się znajdzie kilka uczelni z prawdziwego zdarzenia, ale jak nie masz sir przed nazwiskiem, albo bogatych rodziców to zapomnij :lol: ).   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uczelnia nie jest zawodówką. Studia mają Ci dać ogólny obraz danej dziedziny wiedzy. Na swoim przykładzie czyli informatyka. To czy będziesz grafikiem, programistą czy sieciowcem zależy od Ciebie. Na studiach poznajesz trochę tego i tamtego. Uważam, że warto iść jeżeli chcesz mieć solidne podstawy teoretyczne, jednak nie zwolni Cie to z samodzielnego rozwoju. U mnie można zrobić na uczelni za półdarmo certyfikat językowy czy szkolenie Oracle czy CCNA. Uczelnie wyższe tracą na tym, że ludzie oczekują od nich, że będą zawodówkami. Na uczelni masz spotkania po zajęciach z pracodawcami, szkolenia czy nawet kursy. Można chlać piwo z sokiem i ściągać na egzaminach i po magisterce narzekać, że się jest oszukanym. Pierwsze praktyki jako programista złapałem dzięki uczelni na 1 roku. Da się? Da. Wiedza z umiejętnościami da Ci przewagę. Zależy też jaki chcesz biznes rozwijać. Może zamiast ekonomii to lepiej coś związanego z profilem firmy. Utarło się, że studia mają dać pracę. Mogą co najwyżej ułatwić jeżeli poważnie się do nich podeszło. Znam ludzi po informatyce, którzy mówią, że nie ma po tym pracy, znam też socjologów, którzy mają po 5-7k zł pensji - zrobili kursy - nauczyli się statystyki itp. W Polsce ludzie lubią mówić: nie opłaca się, nie ma czasu, szkoda pieniędzy. Na wódkę nigdy nie szkoda. 

Edytowane przez volcaniusch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Popieram przedmówcę. Studia nie są zawodówka i nie naucza zawodu. Ale z mojego punktu widzenia warto zainwestowac w porzadne studia. Sam skończyłem Politechnike (jeden z czołowych i wartościowych kierunków) oraz Zarządzanie na SGH. Wyższe wykształcenie ma wytworzyć potencjał i zdolności analityczne. Same twarde umiejętności ćwiczy się w praktyce.

Dodam, że na takich studiach, w odróżnieniu od kursów, czesto przeplatają sie różne zagadnienia, można powiedzieć że powstaje efekt synergii. Będąc w takim środowisku zaczynasz myśleć po branżowemu.

Jako drugi fakultet zrobiłem Zarzadzanie na SGH i nie żałuję. Od tego roku chyba otwieraja nowa specjalność - Przedsiebiorczość, czy jakoś tak, dla osób, które mają zamiar otworzyć własny biznes. Fajne jest to że zajęcia najczęściej prowadzone są w formie dyskusji i często są analizowane casy (przypadki z życia). Zagadnienia takie, jak zarzadzanie kapitałem ludzkim, zarzadzanie strategiczne, finanse, analiza konkurencji, badania rynku itp. możesz wybierac kierunki spoza swojego kierunku. Ja również kieruję się w stronę własnego biznesu i po tym kierunku widzę, ile błedów popełniają ludzie i których pracowałem/pracuję.

Ja bym to porównał do jazdy samochodem: sam nauczysz się jeździć, ale będziesz jeździł nie pewnie, spięty, i chatocznie. Szkoła nauki jazdy nie nauczy Cie jeździć, ale da podwaliny i wskaże kierunek jak jeździć prawidłowo i przedewszystkim jak myśleć jako kierowca, bo sama techniczna jazda samochodem to mało.

 

Inicjatywy takie jak ASBIRO, uważam, że to bardziej jest lanie wody i gadka motywacyjna, niż faktyczna wiedza merytoryczna związan z prowadzeniem biznesu. Tu bym uważał żeby nie dać się porwać emocjom, bo jak sie zagłębi w życiorysy większyści prelegentów, to się okaże, że wcale nie robią jakiegoś zajebistego biznesu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@eDavid9304

 

Jeżeli masz już jakieś doświadczenie, to zacznij już teraz jako dodatek do własnej pracy. Np. po godzinach. Raz, że na początku firma zapewne nie będzie przynosiła aż takiego zwrotu, by była finansowa poducha pozwalająca na inwestycję i spokojne życie. Zysk wypracowany w pracy po godzinach inwestuj w całości w rozwój firmy, bo i tak masz zabezpieczenie w postaci etatu.

 

Co do samych studiów- prędzej jakieś zarządzanie bym polecił niż samą ekonomię. Bo wiele firm rozpada się nie poprzez złe pomysły, czy brak kasy a przez gówniane zarządzanie i poczucie "piniądza".

 

Postaw na kursy. Często w CAZ-ie (Centrum Aktywizacji Zawodowej) w UP możesz trafić na fajne kursy za małe pieniądze. Czasem instytucje czy firmy prowadzą szkolenia dofinansowane z UE. Ja bym poszedł w tym kierunku.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja studiuje FIR. Przedmioty jakich sie ucze to MSSF, rachunek kosztow, operacyjna rachunkowosc zarządcza, metody ilosciowe, finanse korporacyjne, finanse miedzynarodowe. Sporo zadań z rozkladania kosztow na produkcje, mierzenia efektywności, rentowności i plynności spółek. Budownie modeli decyzyjnych oraz plusy i minusy finansowania kapitałem dłużnym lub własnym w odpowiednich proporcjach. Tak w skrócie, lecz nie wiem jakie to może mieć przeniesienie na prowadzenie własnej spółki.

Edytowane przez rejdi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z biznesem jest tak ze albo go czujesz albo nie.

Ci co czują rzucaja studia i w garazu zaczynaja produkowac komputery.

Mowi wam to cos?

 

Z w/w wyksztalceniem bedziesz doskonalym trybikiem w korporacji.

Moze nawet wysoko zajdziesz pracujac 7 razy po 12 godzin tygodniowo.

 

Ja sam mam ten feler ze czego sie dotkne - idzie odwrotnie niz wszelka logika wskazuje.

Jak to mowia - zbankrutowalbym sprzedajac wode na Saharze.

Dlatego jestem i bede pracownikiem najemnym.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie, na studia tak czy inaczej warto iść. Poznajesz masę ludzi, którzy potem mają własne firmy, albo pracują w szeroko pojętym biznesie. 

 

Jeśli chodzi o sam fakt prowadzenia działalności gospodarczej, wszystkiego musisz nauczyć się sam. Teoria poznana na studiach może Ci w tym pomóc, ale znacznie szybciej dojdziesz do wszystkiego samodzielnie. 

 

Według mnie, lepiej iść na studia, które dadzą Ci solidne podstawy jakiegoś zawodu i będziesz sam w stanie otworzyć własny biznes np. jakieś usługi informatyczne, biuro rachunkowe, tłumaczenia itp. i zdobywać doświadczenie. 

 

Bardzo podoba mi się Twoje podejście do tematu, bo studia same w sobie nie dają nic. 

 

skonczylam-rachunkowosc-wypelniam_2016-0

 

Natomiast studia połączone z praktyką mogą zdziałać na prawdę wiele :)

 

Kiedyś zapytałem jednego profesora, dość znanego na świecie jeśli chodzi o Ekonomię ... jak on do tego wszystkiego doszedł ?:) Usłyszałem od niego "Albo jesteś samoukiem, albo jesteś nieukiem". Dobrze, że miało to miejsce na drugim roku studiów. Zastosowałem jego radę, przyniosło to efekt. Gdybym tylko studiował, nie robiąc zupełnie nic poza studiami, wypełniałbym pity, albo kolumny w excelu :) Studia to nie wszystko, na rynku pracy liczą się umiejętności. Na szczęście, w obecnym systemie kształcenia absolwentów uczelni wyższych można to pogodzić. I to jest według mnie największa zaleta studiów w Polsce. Innych plusów nie widzę :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, JoeBlue napisał:

Ci co czują rzucaja studia i w garazu zaczynaja produkowac komputery.

Mowi wam to cos?

 

Z w/w wyksztalceniem bedziesz doskonalym trybikiem w korporacji.

Moze nawet wysoko zajdziesz pracujac 7 razy po 12 godzin tygodniowo.

 

Dlatego jestem i bede pracownikiem najemnym.

 

Z twojej wypowiedzi można niejako odnieść małe kompleksy nt wyższego wykształcenia i osób z nim związanych. Aż mi się przypomniało, jak większość pijanych rodaków w pracy dorywczej za granicą próbowało "umniejszyć mi" jako przyszłemu studentowi "co to się roboty boi, i nic ino przeimprezuje kilka lat życia, a oni wielcy, bedo miec juz fah i piniondze".  Mam nadzieję, że odniosłem mylne wrażenie Joe. Owszem, studia w dzisiejszych czasach niesamowicie straciły na wartości. Wina leży zarówno po stronie uczelni które przyjmują masowo przyszłych studentów aby czerpać z tego profity i doić kasę, oraz rodziców, którzy zaszczepili w swoich brajankach i dżesikach przeświadczenie iż studia = praca. Tak samo nie bez winy są moi rówieśnicy, którzy wychodzą z założenia, że człowiek bez studiów to człowiek gorszy. I to nic, że taka Mariolka kończy po 5 latach oklepaną już psychologię jako jedna z kilkunastu tysięcy absolwentów w kraju, kiedy pracy dla jest może dla 3% z nich. Jest papierek, i jest ego. Dalej będzie czuła się lepsza od tego Kuby, który ma wykształcenie podstawowe i prowadzi od kilku lat własną działalność gospodarczą. 

Sam studiuję dziennie - inżynierskie. I wychodzę z założenia, że będę studiował te 3,5 roku a później jak najszybciej zaczynał z własnym start-up'em, ewentualnie pomagał na początku przy cudzych projektach coby nabrać wprawy i doświadczenia. Magisterskie może kiedyś zrobię, ale to za granicą, ewentualnie PHD (doktorat). I studiuję, bo branża w której chcę pracować tego wymaga. Po prostu.

 

Ty @eDavid9304 jednak masz już kapitał, i możesz iść na studia zaoczne i dokształcać się w weekendy, a w tygodniu zajmować się firmą (pracować) i szczerze Ci to polecam.

Gdybym mógł, sam bym wybrał zaoczne, ale z racji trudności na tym kierunku i ilości wiedzy (duże ilości ćwiczeń, a za rok to już prawie same ćwiczenia) nie mogę - studia "zaoczne" po prostu nie istnieją na tym kierunku. Jutro za to mam rozmowę  o pracę w recepcji w jednym z hosteli - chciałbym pracować w weekendy, ponieważ mam plan aby zaoszczędzoną w ten sposób kasę wydać na praktyki za granicą. To będzie coś.

I myśl w ten sposób. O studiach jako możliwości rozszerzenia swojej wiedzy, to wszystko.  Równie dobrze mógłbyś  ukończyć jakieś kursy (które jednak nie dadzą Ci tak dużej ilości wiedzy - niekoniecznie potrzebnej) lub kupić i czytać książki samodzielnie. 

Twój wybór.

W każdym bądź razie życzę Ci powodzenia i  dużej ilości samozaparcia. ;) 

 

Edytowane przez Matthew
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, JoeBlue napisał:

Z biznesem jest tak ze albo go czujesz albo nie.

Ci co czują rzucaja studia i w garazu zaczynaja produkowac komputery.

Mowi wam to cos?

W tych amerykańskich historyjkach pomija się często stojące w tych garażach Ferrari. ;) Gdyby nie matka Gatesa to dzisiaj używalibyśmy innego systemu na komputerach. Garażowe fortuny są jednymi z ostatnich, w które uwierzę. 

Edytowane przez volcaniusch
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.