Skocz do zawartości

Morgan86

Użytkownik
  • Postów

    230
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Morgan86

  1. Morgan86

    Ulubiona pozycja łóżkowa

    I na dziewicę, czyli hipotetycznie i w myślach ?
  2. A miałeś okazje czy jesteś kolejnym teoretykiem, który coś zakłada?
  3. Otóż to. Jeszcze jest jeden aspekt - sportowym autem po prostu przyjemnie się jeździ. Odnoszę wrażenie, że niektórzy w tym wątku ograniczają swoje myślenie do posiada 1.6 Fabii... i żeby nie było - też taki kiedyś w tym zakresie mocy funkcjonowałem. Uważałem lepszy samochód za konsumpcyjny wybryk i wyłącznie chęć pokazania. Później odbyłem parę jazd testowych i zmieniłem zdanie. Jakość jest nieporównywalna, wrażenie, nawet samopoczucie. Siedzisz w czymś co Ci się po prostu podoba - jeśli o coś chodzi w życiu, to chyba o ten feeling. Jak jeszcze masz świadomość ile czekałeś - u mnie 5 lat inwestycji i jazda silnikiem 1.2 - to powiem szczerze. Duma rozpiera, że udało się to zrobić. To dla mnie symbolika, wyłącznie dla mnie, bo wiem ile mnie to kosztowało. Satysfakcja jest bardzo duża. Nie wiem jak to jest dostać furę premium, ale jak moje otoczenie brało auta za 20-30k to ja wszystko inwestowałem - w siebie, w przedsięwzięcia, bo wiedziałem, że chcę docelowo coś co będzie mi się po prostu podobać. Co wiem, że jest moim wymysłem i chuj. A kobiety - konwertowałem w prawdziwych trupach. Nic po aucie, jeśli nie idą za tym inne cechy. Inaczej mówiąc - jeśli nie wskazujesz swoim zachowaniem, że mogłeś na coś takiego sam zarobić. Inaczej będziesz stulejmanem do wożenia - jak już powyżej zauważono. A jeszcze jest jeden ciekawy aspekt, ale możliwe, że wyłącznie ja tak mam. Dużo łatwiej jest mi rozwiązywać problemy będąc w ruchu - ogólnie myśleć. Odkryłem to jakiś czas temu i teraz bardzo często jeżdżę sobie na wożonko i kminię nad problemami. Widzę, że idzie to znacznie sprawniej. W wygodnym samochodzie oczywiście łatwiej Co do interakcji z klientem - 100% zgody. Ja np. podpisałem kontrakt z moim leasingodawcą, także niemal całą ratę mam odrobioną
  4. Według mnie masz wyjechane nadnercza. Wprowadziłbym basen + ćwiczenia oddechowe, plus suplementacja probiotykami. Oprócz tego czas na odpoczynek w ciągu dnia - ale taki prawdziwy np. z książką przy muzyce, a nie, że grasz w FPS i mówisz, że odpoczywasz, a układ nerwowy Ci świruje. Do tego 1 dzień wolny w tygodniu, bo wydaje mi się, że jedziesz 7x/10-12h. To najprostsza droga do wypalenia. Nie wiem kto promuje taki model. Poszukuj balansu. Układ nerwowy musi mieć nie tylko gaz, ale też hamulec. U Ciebie tego brak.
  5. Jak ma być dobrze na tym świecie jak padają takie pytania? Co Ty nie czujesz z którą masz flow? Nie możesz obu relacji pociągnąć do punktu kulminacyjnego i wtedy podjąć decyzji - o ile ona w ogóle będzie konieczna - bo prawdopodobne jest, że w trakcie realizacji problem sam się rozwiąże.
  6. Ja ostatnio zaliczyłem taką sytuację wypisz-wymaluj. Pochorowałem się, ale wpływ na to miał również długotrwale podniesiony kortyzol. Co ciekawe - jestem bardzo zdrowy, wszystkie badania w normie, suplementacja, dieta, trening. Tak to rozkminiałem ostatnio i z moich analiz wynika - co w sumie jest logiczne - że wystarczy podwyższony poziom kortyzolu, aby złapać cokolwiek. Jak nie ma balansu w życiu praca-odpoczynek to można się przejechać nawet przy otwieraniu drzwi w samochodzie. Zawsze jakiekolwiek problemy zdrowotne miałem w momencie, w którym nie słuchałem organizmu i eksploatowałem go ponad stan.
  7. Ile jesteś w stanie pracować fizycznie i ile jesteś w stanie na tym zarobić? Jeśli to nie Twój interes to podejrzewam, że 12h to jest maksimum i pewnie ok 5k. To wolę pracować przez "x" czas przy biurku i budować coś co będzie generować dochód za mnie, a odpoczywać na świeżym powietrzu, co jednocześnie nie wyklucza pracy fizycznej. Chodziło mi o pokazanie, że tak rozumiana praca fizyczna nie ma skali i nigdy nie uwolni Cię z kołowrotku pracy - system przeciwnie.
  8. Chłopaki wyżej dobrze piszą. Ja dodam tylko jedno - przeczytaj Fastlane Milionera MJ DeMarco. Dla mnie rewolucja w sposobie myślenia i podejście do pieniędzy. W żadnej szkole o tym nie mówią. Mogę powiedzieć empirycznie, że działa - po 1,5 roku zmiany myślenia i podejścia do tematu finansów. Co ważne, a zarazem ciekawe ten czas w kontekście tej "konkretnej pracy" to nie był absolutnie wysiłek ponad normę. To była masa myślenia i modyfikowania na bazie informacji zwrotnej. Tutaj musisz być gotowy na myślenie i planowanie - bardzo dużo, ale efekty mogą zmienić życie. Powodzenia, a ze sportem różnie bywa - mówię z autopsji
  9. Dzięki. Właśnie zrozumiałem czemu wstaje tak późno ?
  10. Nie wiem ile masz gotówki. Ja bym jednak wolał dać 100k, 30k puścić w obieg i dołożyć do tego kredyt.
  11. Ja jak nie mam konieczności pracy na dwóch monitorach to lubię pracować na leżąco
  12. Tak jak Still. 1 Dzień najlepszy - jedziesz na wycieczkę zobaczyc coś- co ty chcesz- ona jest przy okazji - dodatkiem do pogadania I puknięcia w plenerze.... Po wycieczce dymanie ostre i do domu odstawiasz, ale to jest FB. Popieram przedmówców. 1 góra 2 dni to jest optimum. Co do FB to układałem w taki sposób swoje poprzednie związki i byłem z tego zadowolony. Wiadomo - moja kobieta nie za bardzo, ale mi to bardzo pasowało. Jakoś nie odczuwam potrzeby widywania się częściej, a codziennie to sobie nie wyobrażam. Za dużo możliwości wkurwienia i zwyczajna strata czasu, chyba, że naprawdę możemy realizować razem fajne zajawki.
  13. Ciekawy temat. Wypowiem się jeszcze tutaj, bo lata spędziłem nad optymalizacją swojej pracy. Mam to szczęście, że od 16 roku życia zarabiam na siebie. Jeśli chodzi o tydzień to staram się od jakiegoś czasu pracować: Poniedziałek ok 8-10h, później trening 2-3h. Wtorek ok. 10-12h, później - w zależności od poczucia siły krótki trening max 1h, koncentracja na rozciąganiu. Środa ok 8-10h, później trening 2-3h - czasami skracam czas pracy w środę lub w czwartek jak widzę, że jestem obciążony nadmiernie. Czwartek ok. 10-12h, wolne od treningu Piątek 6-8h, trening 2-3h Sobota 6-8h, czasami trening 1h - wieczorem wiadomo jakiś meeting ze znajomymi Niedziela - kompletny rest, nie odpalam żadnego maila, sporadycznie planuje wieczorem jakieś rzeczy, ale to raczej ogólnie. Żyje w cyklu dobowym ~23 do ~8. Śpię długo, nie boje się tego powiedzieć - często 9h, ale wiem, że to jest ważne i wolę pospać dłużej i być efektywnym, niż wstawać wcześniej tylko dlatego, żeby wstać wcześniej. Czasami oczywiście wstaje, ale staram się pilnować długości snu - również ze względu na sport. Przed pracą zawsze medytuje ok. 10minut - pozwala mi się to skupić na pracy i przedłużyć efektywność, poprzez spychanie diabełka, który chce przerwę. Teraz co jest ważne dla mnie. Jestem elastyczny, jeśli mam dużo pracy kreatywnej w poniedziałek i wtorek to czasami środę robię wolną, idę do lasu i mam wyjebane. Nie każę się za to w głowie, bo wiem, że w czwartek będzie ogień i tak jest zazwyczaj. Najczęściej jednak luzuje w czwartek, bo to zauważyłem dzień kumulacji zmęczenia po trzech dniach pracy. Wtedy zawsze odbijam w sobotę. Z treningiem tak samo - przynajmniej do póki nie startuje w zawodach. Elastycznie przekładam jeśli czuje, że układ nerwowy jest przeciążony. Są specjalne testy na to, ale ja się zdaje na wyczucie. Druga sprawa - praca pracy nie równa. Staram się dzień zaczynać od najcięższego zadania. To zazwyczaj blok 2-3h, bo tyle jestem w stanie pociągnąć w skupieniu po dobrym śniadaniu. Później 1h na kofeinie i przechodzę do pracy jak na poczcie - maile, telefony, załatwienia. Następnie obiad, drzemka, czasami jakiś serial, czy spacer - wiem, że potrzebuje tej godziny przerwy. Później wracam, druga kawa i jeszcze 2-3h jestem w stanie realnie coś zrobić. Staram się też tak układać tydzień, że jeśli dwa dni mam dużo pracy umysłowej to np. ustawiam spotkania na środę, żeby zrobić też coś pożytecznego, ale innego dla mózgu.. W sumie środa to dla mnie docelowy dzień spotkań, który zaczyna się od ok. 12. Do tego czasu pracuje kreatywnie. Wszystkie spotkania w inne dni staram się również kierować na późniejszą porę. Rano jest czas na pracę. Rozpisałem się trochę. Jest to spowodowane przede wszystkim porytą głową od wszelkich coachów i innych zajebistych trenerów, którzy opowiadają o dawaniu z siebie 100% każdego dnia. Świetnie, słuchałem ich jak byłem młodszy, jechałem na 120%, nieraz trenowałem 2x dziennie 7x w tygodniu i myślałem, że będę zajebisty. Guzik prawda - na zawodach czasami byłem tak zmęczony, że byłem cieniem samego siebie. Miałem wyczerpane nadnercza, a i tak dokładałem jednostek treningowych myśląc, że będę dzięki temu lepszy i lepszy. Dzisiaj wiem jedną rzecz - dawanie z siebie 100% to umiejętne realizowanie planu, w którym jest czas na pracę kreatywną, reaktywną, odpoczynek, czas ze znajomymi, odnowę biologiczną i sport. To wszystko musi się zazębiać jeśli chcemy robić coś na naprawdę konkretnym poziomie. A z fajnych tipów np. w przerwach pracy stoję sobie na głowie. To pozycja, która pozwala maksymalnie dotlenić mózg.
  14. Jak trenujesz, że jesteś w stanie się regenerować przy takiej ilości snu? Albo... jakie środki idą?
  15. W niedzielę zawsze odpoczywam, chyba, że jest sytuacja alarmowa. Zazwyczaj aktywnie - basen z sauną czy muzykoterapia. To jedyny dzień, kiedy daje wytchnienie układowi nerwowemu. Wolę w tygodniu pracować 8-12h, ale niedzielę mieć wolną. U mnie daje to większą efektywność. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nie pracować w systemie 3 dni pracy 1 dzień wolnego 2 dni pracy 1 dzień wolnego, aby jeszcze bardziej zoptymalizować swoje moce przerobowe
  16. Popieram. Jakie ma znaczenie - poza aspektem psychicznym - to, że byłeś dzień wcześniej czy lata wcześniej? Też miałem akcję 2vs1 i jest to fajne doświadczenie. Może kiedyś więcej napiszę, bo kulisy są bardzo ciekawe. W każdym razie to inny rodzaj seksu. Coś nieporównywalnego do związku i stałej relacji.
  17. Morgan86

    BMW E90 (budżet 30tys.)

    Też tak miałem, temu wziąłem 4 Według mnie jak kupujesz takie auto i nie masz min. 5k odłożonych na naprawę to nie ma sensu.
  18. Morgan86

    BMW E90 (budżet 30tys.)

    Z diesli idiotoodporny jest 3.0d. Nie polecam 2.0d, bo to najbardziej awaryjna jednostka z całej linii. Osobiście też wole coupe e92. Jeszcze dodam, że sam szukałem e90 chyba rok i nie znalazłem ?
  19. Jedna rzecz mnie ciekawi przy tym założeniu. Jakie to ma znaczeni czy w danym momencie czy w czasie przeszłym? Dla Ciebie de facto to i tak czynność dokonana, kiedy się o niej dowiesz. Przy jasnym określeniu założeń dla mnie nie ma to sensu logicznego. A mówię to jako osoba, która jeszcze kilka lat temu intensywnie stalkowała swoją partnerkę w celu znalezienia wszystkich informacji o jej byłych i tym co się działo. Dzisiaj mam wyjebane. Poligamia+.
  20. Nie pozostaje nic innego jak tylko wykorzystywać ten model Teoretycznie tak. Tylko społeczny dowód słuszności Cialdiniego ma zastosowanie w momencie kiedy kobieta Cię widzi z inną, lub wie, że jesteś w jakiejkolwiek relacji. Na gruncie logicznym ma świadomość, że jesteś pożądany. A wydaje mi się, że koledze Bullitt chodzi o coś innego. Mi zresztą też. O niewidzialną świadomość, że masz dostęp do seksu. To jest ciekawe, że kobiety to wyczuwają. Mam na to pewną teorię - zgodnie z założeniami dr Hawkinsa seks podnosi poziom świadomości, a to z kolei energetykę ciała, co powoduje, że najprościej oznacza, że po prostu z niektórymi ludźmi nam się dobrze przebywa, a z innymi nie. Wydaje mi się, że najzwyczjaniej w świecie kobiety wyczuwają ten wysoki poziom - spokój, zaspokojenie i wówczas lgną. Wczoraj miałem autentyczny przykład. Po 1,5mc przerwy zacząłem się spotykać z sympatyczną koleżanką, sprawy nabrały bardzo szybkiego obrotu, więc tydzień uznałem w tej materii za owocny. Wczoraj odwiedziłem miejscowy klub i spotkałem dwie niewiasty, z którymi jakiś czas temu miałem sposobność. Poczułem to o czym tutaj piszę i wspominał też kolega Bullitt - takie przeświadczenie w ich oczach, że wiedzą, że kogoś mam - a wiedzieć empirycznie tego nie mogą
  21. Zaobserwowałem to u siebie. W sumie w ciągu roku mam 2-3 okresy, kiedy jest ogień i kiedy jest posucha. Jak jest dobrze to zazwyczaj się kręcą 2-3 w cyrkulacji i zdarzają się sytuacje, kiedy dość mocno same wychodzą z inicjatywą. Najczęściej po 2-3 miesiącach jestem tak zmęczony, że naturalnie się wycofuje i zajmuje innymi rzeczami. Dla mnie to optymalne rozwiązanie. Z kolei jak jest posucha to ciężko wyjść z Jumanji i ruszyć temat, ale to wtedy wykorzystuje go, żeby zająć się czymś pożytecznym i sfocusować na rozwój
  22. Mówisz, że dbasz o sylwetkę, a dalej Cię męczą. Postaw sprawę jasno - robię formę życia i tyle. Też miałem ten problem, ale na pewno etapie ludzie już przestali mi cokolwiek proponować i paradoksalnie wzrósł poziom szacunku. Wszyscy w moim otoczeniu wiedzą, że trenuje i jak będę mógł/miał ochotę to sam wyjdę z inicjatywą. Jak to nie pomaga to mówisz, że lecisz np. 5-6 razy w tygodniu i jedno zachlanie to masz cofkę z formą o tydzień czy dwa i po prostu szkoda, tego co zostało wypracowane. Jest jeszcze inna metoda, stosowana przez niektórych VIPów. Chodzi o to, że np. przez cały wieczór pijesz jednego drinka, chodzisz między stolikami, kręcisz się, ale starasz się pić cały czas to samo. Dzięki temu nikogo nie urazisz.
  23. Wspólne hobby jak najbardziej. Nie wyobrażam sobie bez tego jakiejkolwiek dłuższej relacji. Czemu z założenia ma być tylko jedno? 1-2 wspólne i kilka indywidualnych. Wtedy wilk syty i owca cała. Tak samo z pracą - na polach pewnych projektów fajnie jest nadawać na tych samych falach, ale pracować stricte razem z drugą połówką bym nie chciał. Chyba, że naprawdę duży biznes i miałaby swój dział np. do ogarnięcia, jeśli zna się na rzeczy, np. księgowość... żartowałem. Według mnie jak nie ma wspólnej pasji to jest dopiero monotematycznie, zasadniczo wieje sandałem. Jak jest dwójka pasjonatów to zazwyczaj każde z nich ma jeszcze inne zajawki, a to gwarantuje zdrowy balans w związku Ja idę na mecz, ona na balet. Na następny dzień wspólnie w góry. Nie widzę tego inaczej.
  24. Mam problem z edycją posta. Tak. Linka desantowa to taki wihajster (kocham to słowo za jego uniwersalność), który automatycznie odpala Ci spadochron po 5s. Jest umieszczony w samolocie i odbezpiecza się podobnie do granatu. Szacun za składanie, z tego co się orientuje to bardzo ciężka i odpowiedzialna praca,.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.