Skocz do zawartości

samotny_wilk

Użytkownik
  • Postów

    225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez samotny_wilk

  1. @Turop jeśli można, proponuję zrezygnować z dojazdów z takimi osobami bo po co masz się denerwować i strzępić język na czcze gadanie z idiotami. Lepiej dojeżdżać z inną ekipą lub samemu.
  2. Zasady czy to w życiu prywatnym czy zawodowym warto mieć. Powiedzmy, że to jest zbiór wartości jakimi staram się kierować w pracy: 1 ) Do pracy chodzę aby pracować i zarabiać pieniądze. 2 ) Staram się unikać wewnętrznych wojenek i intryg. 3 ) Staram się trzymać z osobami kompetentnymi i wpływowymi, które mają podobne podejście do pracy jak ja. 4 ) Staram się unikać negatywnych osób, które zazdroszczą efektu końcowego w postaci premii ale już nie widzą ogromu pracy, poświęcenia i odpowiedzialności jakie wiązały się z dojściem do efektu końcowego. 5 ) Chętnie pomagam osobom solidnym, które na prawdę potrzebują pomocy, porady i chcą się czegoś nauczyć. 6 ) Tępię nierobów, cwaniaków i tym podobnych np. takich jak z nr 4. 7 ) Daję z siebie wszystko co mogę w danej chwili dać. Staram się nie robić nadgodzin ale czasem jak trzeba coś ważnego ogarnąć to biorę laptopa i dokumenty do domu lub zostaję w firmie. 8 ) Powiązane z nr 7 - co do zasady kończę pracę zgodnie z planem i po wyjściu z pracy staram się o niej nie myśleć, aż do następnego dnia kiedy zasiądę w swoim biurze.
  3. "Gdzie się mieszka i pracuje tam się chu*em nie wojuje".
  4. Od prawie dwóch lat nie spotykałem się z żadną dziewczyną (kiedy ostatnia, z którą się spotykałem generalnie po udanej którejś tam z kolei randce powiedziała, że to jednak nie to). Czy jest mi z tego powodu jakoś źle? Raczej nie. W tym czasie skupiłem się na sobie i swoich potrzebach. Efektem jest wzrost mojej pozycji zawodowej w firmie, zwiększenie dochodów o jakąś 1/3 oraz znaczna poprawa kondycji oraz wyglądu zewnętrznego dzięki skupieniu się na ćwiczeniach. Kolega @viko napisał bardzo wartościowe słowa. Co prawda nie zaglądam na portale randkowe ale już na FB tak i potwierdzę, o ile wrzucone są zdjęcia prezentujące całkiem niezłą dziewczynę to na tym się kończy. Ile może być zdjęć "ja w nowej sukience", "ja w nowym makijażu", "ja z pisapsiółkami w modnej kawiarni i nasza kawa"? Gdzie miejsce na jakieś pasje, sport czy cokolwiek innego niż pseudo-lifestyle? Ja nawet nie szukam, przeważnie moje koleżanki chcą mi sprzedać swoją "bardzo fajną" psiapsiółkę czy inną koleżankę, która by do mnie akurat bardzo pasowała. Oczywiście zlewam te propozycje. Zlewam bo propozycje takie zaczęły się pojawiać po moim stanięciu na nogi w kwestii zawodowej, finansowej i mieszkaniowej. Tak jak pisałem w jakimś innym temacie, gdzie te wszystkie propozycje były kiedy byłem na studiach i mieszkałem z rodzicami, albo szukałem pracy albo miałem gównopracę za marne grosze? Dziwnym trafem nie było takich propozycji. Myślę podobnie i chciałbym aby moja ewentualna partnerka życiowa umiała o siebie zadbać a nie liczyła tylko na mnie, a właściwie na to co osiągnąłem swoją pracą i wyrzeczeniami.
  5. Dorzucę swoje trzy grosze do tego tematu. Od kiedy stałem się samodzielny materialnie i mogłem wyprowadzić się od rodziców stało się coś niebywałego, mianowicie moje koleżanki i znajome raptem zaczęły mnie podgadywać, że ja taki fajny facet jestem, że mają dla mnie akurat bardzo fajną dziewczynę i by bardzo do mnie pasowała, itd. i może byśmy się spotkali. Kiedy nie znałem jeszcze tego forum i materiałów od Marka taka propozycja była dla mnie zawsze atrakcyjna i czułem się niejako wyróżniony (białorycerstwo pełną gębą) i ze dwa razy skusiłem się na takie akcje. Tylko teraz, kiedy jestem mądrzejszy o wiedzę, którą posiadłem, w takich sytuacjach zadaję sobie retoryczne pytanie: Gdzie moje koleżanki i znajome swatki były kiedy byłem na studiach i nie miałem jeszcze auta i mieszkałem z rodzicami, albo potem jak szukałem pracy lub miałem gównopracę za minimalną krajową i jeździłem starym złomem? Odpowiedź: No jaka szkoda... ale żadna z nich nie chciała mnie jakoś swatać ze swoimi bardzo fajnymi koleżankami, kuzynkami, czy co tam jeszcze. Przypadek? Nie sądzę ?
  6. @Marek Kotoński bo to jest typowa narracja pedagogiki wstydu. Wszyscy wokół dobrzy i pokrzywdzenia a Polacy źli.
  7. Panowie, trafiła mi się miła niespodzianka. Wczoraj wpadłem z wizytą do rodzinnego domu i w składziku znalazłem mój stary keyboard. Jak trafi mi się wolna chwila to go wydobędę i sprawdzę czy działa - na przypomnienie sobie podstaw grania wystarczy. Jeżeli się nie zniechęcę i będzie mi granie jako tako szło to kupię sobie coś lepszego. A takim sposobem oszczędziłem 2,5 tys. złotych, a i tak sprawdzę czy powrót do grania jest dla mnie Btw. Nie spodziewałem się, że mój stary keyboard jeszcze jest w domu rodziców.
  8. Z tymi "średnimi" wynagrodzeniami to są po prostu żarty, jak dla mnie takie zestawienia robione są z pominięciem podstawowych zasad statystyki (wiem bo miałem ten przedmiot na studiach i dzięki temu mam świadomość jak łatwo i bezczelnie można manipulować danymi matematycznymi w zależności od konkretnego zapotrzebowania). @Kapitan Horyzont masz rację, głupotą jest podawanie w oficjalnych gusowskich statystykach pensji brutto - kogo to interesuje, każdego interesuje czysta pensja na rękę.
  9. Kiedy byłem w szkole podstawowej, przez jakieś 4 lata z drobnymi przerwami uczyłem się gry na keyboardzie/pianinie. Znałem nuty, umiałem je czytać, znałem ich położenie na klawiaturze, umiałem coś tam zagrać, niektóre utwory na dwie ręce. Oczywiście nie było to granie ze stylami, rytmami, etc. (jednymi słowy z maksymalną możliwością sprzętu) ale to zawsze było coś. Grałem głównie muzykę klasyczną. Wiadomo jako młodzik nie zdawałem sobie sprawy, że do tego aby być w czymś dobrym, to trzeba ćwiczyć, pracować i się rozwijać. Nie nauczyłem się w tamtym okresie grania ze słuchu. Na koniec szkoły podstawowej porzuciłem granie na instrumencie na rzecz gry... na komputerze w gry komputerowe. W dużym zaokrągleniu na klawiszach nie grałem prawie 20 lat. Od kilku miesięcy zastanawiam się coraz poważniej czy jak skończę kilka projektów i będę miał trochę więcej wolnego czasu nie sprawić sobie jakiegoś nowego keyboardu i już dla własnej przyjemności nie zacząć się uczyć na nim gry, przypomnieć sobie nuty, układu rąk na klawiaturze i sobie po prostu ćwiczyć w wolnych chwilach. Zastanawiam się czy w moim wieku możliwe będzie jeszcze nauczenie się gry ze słuchu (bo podejrzewam, że gra z nut siedzi gdzieś uśpiona z tyłu głowy i da się ją w miarę szybko przypomnieć i wydobyć na wierzch). Wirtuozem nie zamierzam zostać, po prostu chciałbym sobie pograć dla swojej własnej frajdy (a po ewentualnym sukcesie mojej nauki) może zaskoczyć znajomych grając kilka utworów podczas jakiejś domówki. No dobra poniosło mnie z tymi popisami przed znajomymi ? Tylko jest jeden problem natury praktycznej - sprzęt, który by mnie zadowolił to koszt około 2,5 tys. złotych - nie jest problemem dla mnie sprawić sobie takie cudo, tylko co jak po jakimś czasie mi się odwidzi i kasa pójdzie na marne? Nie opłaca mi się kupować sprzętu używanego bo jest niewiele tańszy od nowego a jego stan jest nieznany. Proszę koledzy o wasze subiektywne opinie, co wy byście zrobili czy poszli za głosem serca i sprawili sobie zabawkę i zabrali się za powrót do porzuconych umiejętności czy olali sprawę i nie fundowali sobie takiej przyjemności?
  10. Na temat Ukraińców mam co do zasady zdanie negatywne, najwyżej neutralne. Moje przemyślenia oparte są na moich własnych obserwacjach, doświadczeniach oraz opowiadaniach znajomych. Będę wymieniał od myślników: - chodzą całymi grupkami po 5-10 osób całą szerokością chodnika zmuszając swoją przewagą liczebną do zejścia na bok osoby, które poruszają się prawidłowo w przeciwną stronę, - generalnie kultura osobista na niskim poziomie: smarkają i plują na ulicę, palą papierosy i piją alkohol w miejscach publicznych, - dochodzi do burd i rozbojów z ich udziałem, - w pracy nie wyrabiają norm, grupują się i migają się od roboty (trzeba ich pilnować aby robili), - niektórzy są tak bezczelni, że jak zwróci im się uwagę, że nierzetelnie wykonują swoje obowiązki to krzyczą już o rasizmie, - są bardzo głośni w miejscach publicznych, - kobiety (nie wiem jak mężczyźni) są bardzo cwane i pokrętne, zawsze wszystko tłumaczą na swoją korzyść, kłamią w żywe oczy, ostatecznie jak braknie argumentów to "ja nie panimaju po Polskij", - ich kierowcy sieją terror na drogach, mają auta w opłakanym stanie technicznym i jeżdżą nimi jak w filmie "Mad Max", - mało, kto chce chociaż pobieżnie uczyć się języka Polskiego, - arogancko i niegrzecznie zwracają się do sprzedawców w sklepach, To co na szybko napisałem to tylko moje zdanie o większości (która do nas przyjeżdża), którą ja i moi znajomi mogliśmy sobie wyrobić w oparciu o własne doświadczenia i obserwacje, nie twierdzę, że nie zdarzają się fajni i sympatyczni, porządni ludzie z Ukrainy, zdarzają się ale uważam, że do nas przyjeżdża takowych mało.
  11. @Quo Vadis? zrelacjonuję w dużym skrócie myślowym jako laik w kwestiach medycznych to co kiedyś przeczytałem - aspartam działa mniej więcej w ten sposób, że oszukuje mózg, który podczas jedzenia produktu "zero" odbiera bodziec, że je słodkie i uruchamia przy okazji wszystkie procesy, które ten cukier w organizmie mają przyswoić/przetworzyć (a tak na prawdę tego cukru nie ma) i w kolejnym dużym skrócie - można się nabawić w ten sposób np. cukrzycy. Osobiście nie uznaję produktów typu "zero", "light" bo uważam je za naszpikowane chemią badziewie. W mojej opinii najzdrowszy jest arystotelejski "złoty środek".
  12. Ja zacząłem ograniczać słodkości stopniowo od kilku miesięcy. Oczywiście, że nie wyeliminowałem ich całkowicie bo jak trafią się czyjeś imieniny czy jakaś impreza to przecież nie powiem, że nie zjem kawałka tortu urodzinowego przygotowanego przez gospodarzy bo ograniczam cukry. Staram się natomiast nie kupować, nie jeść, nie mieć w domu czekoladek, ciastek, batoników i innych słodkości bo wiem, że będą mnie kusiły. Staram się mieć zawsze w domu świeże owoce np. teraz był sezon na truskawki to kupowałem na ryneczku truskawki, kupuję jabłka, kupuję brzoskwinie i nektarynki oraz inne. W domu mam rodzynki bo gdy najdzie mnie ochota na słodkie to zjem sobie 10-15 szt. i ochota jest zaspokojona. Kolejnym rozwiązaniem awaryjnym jest prawdziwy miód - czasami sobie na kanapkę wezmę jedną łyżeczkę takiego miodu i na to dam trochę twarożku. Jem też czasami dżemy owocowe, które dostanę od mamy - robi je sama. Generalnie najgorszy był pierwszy miesiąc, może półtora, kiedy organizm domagał się słodkiego pomimo, że nie uciąłem jedzenia słodkiego radykalnie, w przypływie fantazji organizmu potrafiłem wpierdzielić 100 gramową czekoladę Milka. Potem miałem wyrzuty sumienia, że upadłem ale nie dawałem za wygraną. Podsumowując - mogę powiedzieć, że słodkie jem sporadycznie (jak zostanę gdzieś w gościach poczęstowany), sam sobie słodkiego nie kupuję i nie przygotowuję, mam opracowane rozwiązania awaryjne na wypadek ochoty na słodkie. Co mi dało ograniczenie słodkiego: nie zmieniając trybu życia schudłem o 4 kg w przeciągu 4-5 miesięcy, czuję się lepiej, zostaje mi więcej pieniędzy w portfelu bo jakby się lepiej przyjrzeć, słodycze słono kosztują.
  13. @Sceptyczny? dobrze główkujesz, idąc tym tokiem rozumowania: 1) kobieta aby uchronić się przed gwałtem powinna nosić plastikową opaskę z napisem "Nie dotykaj mnie" na pewno bardziej zadziała na gwałciciela taka opaska niż pistolet, 2) zamiast jakiejkolwiek broni obywatele powinni nosić gwizdki i w przypadku niebezpieczeństwa np. napadu powinni w te gwizdki dmuchać, po co komu broń, przecież w przypadku ataku lub rabunku, jeżeli przeżyjesz to możesz wezwać policję (o ile masz jeszcze telefon) i za jakieś 15 minut przyjadą na odsiecz tzn. spisać zeznania ale sądzę, że napastnik gwizdka się przestraszy, 3) nie potrzeba w samochodzie wozić gaśnicy i apteczki bo przecież jest straż pożarna i pogotowie i za kilkanaście minut od wezwania przyjadą. Po pierwsze to największą bzdurą jaką kiedykolwiek słyszałem jest mityczna "umowa społeczna" np. o systemie emerytalnym - ja nic nie podpisywałem a mnie obowiązuje, a ja nie chcę. Bezpieczny obywatel to uzbrojony obywatel. Co do powszechnego dostępu do broni zgadzam się z tobą w 100% - dostęp do broni powinni uzyskiwać jedynie pełnoletni, niekarani i zdrowi umysłowo obywatele (bez żadnych dziwnych policyjnych decyzji i procedur) bo powszechny oznaczałoby, że mogę sobie kupić broń jak 10 kilogramów ziemniaków, a tak trzeba by spełniać kryteria i już nie jest powszechny. Reasumując ja czułbym się o wiele bezpieczniej mając w szafce nocnej/pod marynarką niewielkiego Glocka 26, a nie tak jak obecnie gaz pieprzowy i szybkie nogi.
  14. W szkole ksiądz na głupie żarty dziewczyn na temat horoskopów, okultyzmów, etc. powiedział mniej więcej tak, że możemy go wyśmiać ale on nam radzi aby się do takich rzeczy nie dotykać i trzymać się od nich z daleka bo nawet sobie nie zdajemy sprawy jak z pozoru niewinne zabawy mogą być niebezpieczne. Zwrócił nam uwagę, że nawet w dziecinnej wyliczance, która kończy się i "morele baks" jest wpleciona pochwała złego. Generalnie jako katolik trzymam się z daleka od takich rzeczy, nie czytam horoskopów (choć wiem, że są tak pisane aby do każdego przypasowały), unikam numerologii, okultyzmów i tym podobnych. Po prostu stosuję się do zaleceń księdza, a poza tym podświadomie czuję, że należy trzymać się z daleka od takich rzeczy.
  15. Opis jak w mordę strzelił pasuje do jednej mojej "koleżanki" z firmy - pewnie u każdego w otoczeniu znajdzie się taka osoba czy to w domu czy to w firmie.
  16. @SławomirP chwała ci za to, że chcesz iść do pracy będąc studentem. Jeszcze jest kwestia czy jesteś studentem dziennym czy zaocznym. Jeżeli zaocznym to uważam, że warto zarejestrować się w powiatowym urzędzie pracy i starać się o staż. Tylko nie staż na kasie w biedronce czy jaki będą chcieli ci wepchnąć ale zgody z kierunkiem twoich studiów. Możesz np. znaleźć w twojej okolicy/powiecie przedsiębiorstwo zajmujące się dziedziną pokrewną z twoim kierunkiem studiów, dogadać się z kimś z szefostwa, że chcesz odbywać u nich staż, czy by nie zgłosili do PUP zapotrzebowania konkretnie na ciebie. Tylko idąc na staż musisz być odpowiedzialnym człowiekiem: punktualność, słowność, rzetelność, chęć uczenia się, chęć pomocy innym, nie słuchanie starych bab i cwaniaczków, którzy będą ci dawać złote rady, że po co się będziesz starał, za psie pieniądze, szef i tak cię nie doceni (doceni, oni po prostu chcą cię wykosić jako potencjalnego konkurenta). Co do twojej relacji z rodzicami, w mojej opinii jest to dla ciebie bardzo dołujące ale jesteś dorosłym mężczyzną i powinieneś puszczać takie farmazony mimo uszu i robić swoje. Musisz zaplanować sobie realne i mierzalne cele a potem je konsekwentnie realizować niezależnie od czyjegoś widzimisię (cele koniecznie spisz na papierze). Co do samochodu, pewnie rodzice ci nie dają jeździć swoim/swoimi - rozważ czy nie oszczędzić trochę pieniędzy i nie zakupić sobie jakiegoś seicento czy innej corsy w niezłym stanie z prostym silnikiem benzynowym, tak żeby nie pochłonęły cię koszty napraw i opłat i żebyś sobie praktykował jazdę bo szkoda zapomnieć jak się jeździ. Ponadto mając własne toczydełko będzie ci łatwiej znaleźć pracę w sąsiednich miejscowościach, będziesz bardziej niezależny. Jeżeli chodzi o prace typowo dorywcze to wystarczy się przejść po mieście (ponieważ mieszkasz na wsi to po sąsiednim mieście/miasteczku) i w sklepach (ale nie u Januszy biznesu) tylko w sieciówkach są często informacje np. zatrudnimy studentów na umowę zlecenia na okres wakacji - w internecie nie zawsze wszystko znajdziesz, popytaj się znajomych ludzi, może coś słyszeli o pracy sezonowej.
  17. A ja zawsze myślałem, że ziemia umiejscowiona jest na słoniach, które to z kolei umiejscowione są na żółwiu. Nawet znalazłem grafikę: https://en.wikipedia.org/wiki/World_Turtle#/media/File:PSM_V10_D562_The_hindoo_earth.jpg Nie wierzę wam, nikt mnie nie oszuka, że ziemia jest kulą ani tym bardziej elipsoidą, bo jakbym pojechał do Australii to bym spadł w otchłań bo przecież Australia byłaby do góry nogami ?
  18. W którym miejscu jest wyrażone zdanie na temat współpracowników? Jakoś nie widzę, żeby napisał, że X to jest niedobry bo coś tam, a Y nie jest lepszy, nie napisał też tego odnośnie jakiejś grupy pracowników. Nie napisałem, że prześladują "jego religię" tylko, że "jego" prześladują ze względu na wyznawaną religię - nie schodźmy do poziomu TVN i nie wkładajmy w czyjeś usta słów, których nie wypowiedział. Chodzi o konkretny podmiot - w tym wypadku o pracownika. Podtrzymuję, że za cytat z Biblii oraz obstawanie przy swoim zdaniu pracownik doświadczył prześladowań ze strony potężnej korporacji. Oczywiście, że mógł ale może nie osiągnąłby takiego efektu jaki osiągną robiąc to co zrobił. Jego wkład jest taki sam jak wkład tego korpo-propagandzisty, który wymyśla taki korpo-bełkot i rozsyła go do pracowników. Odpowiadam - jak dla mnie nijaki. Pracę zespołową powinno oceniać się po efektach końcowych np. na koniec miesiąca czy kwartału (nie znam specyfiki oceny efektywności w tej sieciówce).
  19. @mirek_handlarz_ludzmi skoro Ikeła jest taka tolerancyjna dla wszystkich i sami piszą, że "pracownik ma prawo do obrony swojej indywidualności" to właśnie jeden z pracowników pokazał hipokryzję tej firmy i tej "obrony indywidualności" - wyraził swoje zdanie i z hukiem za nie wyleciał (bo nie było to zdanie zgodne z jedynie słusznym zdaniem głoszonym przez firmę). Dodatkowo oglądałem chyba wczoraj TV i jakiś wykształcony z dużego ośrodka miejskiego leming wykazywał, że chłop nawołuje do mordowania LGBT. Koleś dał tylko cytat z Biblii, on do niczego nie nawoływał. To jest po prostu nadinterpretacja. Mało tego ja (na miejscu tego zwolnionego pracownika) bym skarżył się, że jestem prześladowany ze względu na wyznawaną przeze mnie religię. Uważam, że trzeba walczyć ich własną bronią. Trzeba krzyczeć, że jest się dyskryminowanym ze względu na religię i przekonania.
  20. Ponieważ mamy wolny kraj to się wypowiem co ja na ten temat uważam. Wszelkie tatuaże, kolczyki w tym więcej niż 2 szt. w uszach, malowane brwi, tipsy, pompowane usta, naciągane buzie, sylikonowe biusty po prostu mnie odrażają. Jeżeli kiedyś w przyszłości zdarzy mi się założyć rodzinę, nie chciałbym aby moja żona, matka moich dzieci, pani mojego domu była oszpecona różnymi modnymi zabiegami. Uważam, że nie ma nic piękniejszego niż zadbana, naturalna dziewczyna, ubrana normalnie, po kobiecemu, bez głupich dodatków i udziwnień. Wyczytałem kiedyś, że do nie tak dawna (nie wiem czy jeszcze) jak kandydat zgłaszał się do pracy w służbach, to jeśli miał tatuaż, to były takie zalecenia, żeby delikwenta odesłać na badania psychiatryczne (jakby nie patrzeć, tatuaże czy kolczykowanie jest jakąś formą samo okaleczania). Często zdarzało się, że nie dostawał pracy przez te "upiększenia". Tutaj przykładowy artykuł: https://www.rp.pl/Sluzby-mundurowe/181019882-Tatuaz-nie-przeszkodzi-juz-w-sluzbie-w-policji.html Mam w firmie kilka kobiet, które są wydziarane - w większości mają te "upiększenia" pozakrywane ale są to: imiona gówniaków, dziwne pseudo-chińskie znaczki, "mundre" sentencje, jakieś inne głupie malunki. Oczywiście są też panie z pomalowanymi brwiami, nadmuchanymi ustami i innymi "upiększeniami" - jak dla mnie wygląda to tragikomicznie.
  21. Kiedy najedzie się myszką na danego użytkownika pokazują się podstawowe dane na jego temat, w tym data rejestracji. W mojej opinii data rejestracji jest zapisywana błędnie. Wydaje się, że błędem jest zapis np. "15 sierpień 2018". Z tego co ja wiem, to poprawny zapis powinien wyglądać tak: "15 sierpnia 2018". Aby nie być gołosłownym, polecam zaznajomić się z akapitem "Zapis cyfrowo-słowny" znajdującym się pod tym linkiem: https://polszczyzna.pl/jak-poprawnie-zapisywac-daty/
  22. Nie wiem czy koledzy obejrzeli ten filmik do końca. Nie ma co tak demonizować tego co ta dziewczyna proponuje. Nastawiłem się, że będą proponowane pasztety w foremce, parówki 5 zł za kg czy tego typu specjały. Ona proponuje tutaj normalne produkty do jedzenia na bazie, których można przygotować normalne posiłki od których raczej nie pomrzemy. Zgoda nie kupiłbym wody źródlanej (kupuję tylko mineralną), jajka wolę kupić na bazarku do znajomego rolnika, który ma "chodzone" kury, pieczywo kupuję ciemne w znanej mi od lat piekarni. Generalnie ja na to nie mam czasu (ani ochoty) ale moja mama od kiedy pamiętam w sezonie owocowo-warzywnym kupuje np. truskawki, ogórki, paprykę, śliwki, wiśnie, porzeczkę i robi z tego świetne dżemy, mrożonki czy marynaty lub kiszonki. W związku z tym bardzo rzadko musieliśmy kupować takie gotowe produkty (jakby to w literaturze napisali - co najwyżej na przednówku jak zapasy się pokończyły). Nie jest to podyktowane oszczędnościami, chodzi głównie o to, że są to przetwory domowe, dobre jakościowo i bez takiej ilości chemii jaka występuje w produktach gotowych. Zostałem nauczony przez moich rodziców oszczędności (nie mylić z dziadostwem, cebulactwem i skąpstwem). Na czym taka oszczędność polega odnoście zakupów: - zakupy robię z listą, na bieżąco przeglądam gazetki promocyjne sklepów, w których robię zakupy i jak jakiś produkt, który kupuję na bieżąco jest w promocji to oczywiście kupuję go więcej jeżeli można go przechować i wiem, że go zużyję, - nie marnuję jedzenia (w połączeniu z powyższym punktem), - jedzenie w większości przygotowuję w domu (do pracy robię sobie kanapki, sałatki, zabieram owoce, etc. obiady też normalne gotowane samodzielnie). Staram się kupować produkty w miarę zdrowe i dobrej jakości. Jak mam potrzebę czy ochotę zjeść na mieście to to robię i się nie zadręczam, że w domu bym miał 5 zł taniej (np. jak muszę zostać po godzinach to sobie po prostu zamawiam obiad z dowozem do firmy). Reasumując podziwiam tę dziewczynę bo prowadzenie gospodarstwa domowego jest rzeczą wymagającą myślenia, kreatywności i przedsiębiorczości. Wiem, że u siebie mógłbym też trochę przyciąć niektóre koszty ale mi się nie chce. P.S. Biedronka wcale nie jest taka tania za jaką chce uchodzić. Często można kupić te same produkty w normalnych gramaturach (a nie mniejszych biedronkowych) w zwykłych sklepach nieco taniej.
  23. @bbking daruj sobie przetargi publiczne, aby do nich startować i się z wywiązać trzeba być poważną firmą i mieć przede wszystkim kogoś kto ogarnie ci dokumentację. Możesz być znakomitym fachowcem a papierów i procedur nie ogarniesz, weź sobie przepatrz pierwszy lepszy przetarg, poczytaj jakie dokumenty musisz wypełnić i złożyć - gwarantuję, że ci się odechce. Co do prowadzenia zwykłej działalności to jak najbardziej rozsądny pomysł. Bądź tylko słownym fachowcem, najgorszy jest taki fachowiec, który nałapie robót a potem są opóźnienia bo się nie wyrabia i ma kilka robót rozgrzebanych na raz. Możesz być średniej jakości fachowcem ale jeżeli będziesz słowny, będziesz zawierał umowy pisemne z klientami i wystawiał im faktury to pójdzie za tobą opinia profesjonalisty. Uwierz mi, że nawet dobry fachowiec może mieć złą opinię przez opóźnienia i lekceważenie klienta.
  24. Czyli wychodzi na to, że brałeś ślub nie będąc samodzielny - nie miałeś swojego domu lub mieszkania. Nie dość, że nie będąc samodzielny wziąłeś ślub to jeszcze zmajstrowałeś dzieciaka. Tak to było bardzo głupie bo pozbawiłeś się połowy dochodu słuchając się kobiety. Na tę chwilę rozważyłbym na twoim miejscu czy nie wrócić do poprzedniego zawodu. Skoro teraz nie masz zobowiązań (nie licząc alimentów) to nic nie stoi na przeszkodzie abyś sobie jeździł na tirach tak jak robiłeś to przed rokiem. Zapotrzebowanie na kierowców ciągle jest. Gdybyś wrócił do tego zajęcia i miał system pracy taki jak ostatnio, że zjeżdżałeś do domu na weekend to bym na twoim miejscu w ogóle się nie wyprowadzał od rodziców tylko oczywiście dokładał im do rachunków. Nadwyżki pieniędzy oszczędzałbym (a jeżeli masz wiedzę i umiejętności to inwestował bym) aby po jakimś czasie móc sobie zakupić własne mieszkanie lub działkę z domem. Co do zdrowego trybu życia - nawet za kierownicą możesz, żyć zdrowo: na pauzach ćwiczenia fizyczne, zamiast jedzenia barowego sam przygotowuj sobie zdrowe posiłki (wyjdzie taniej i zdrowiej).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.