Skocz do zawartości

Wkurwia mnie pokolenie internetu


Achilles

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie wkurwia szukanie atencji. U kolegów tego nie zauważam tak często (może jedynie jak idą się nachlać i chwalą tym), ale u bab? Ile to znajomych musiałem z listy wykreślić, gdy co rusz wrzucały skrajnie głupie wpisy

 

pt "spróbuj kurwo dotknąć mojego faceta, twój ryj obije sie o podłogę".

albo "tylko mężczyzna odpowiedzialny i dojrzały weźmie kobietę z dzieckiem, reszta to..."

 

na końcu te panny które wciąż sie chwalą z jakimi popaprańcami sie ruchają (araby, murzyni), inne wciąż wrzucają zdjęcia z wakacji, trzecie te brzydkie wrzucają foty a kółeczka wzajemnej adoracji piszą jakie one piękne. Fałszywość kobiet nie zna granic. Żeby tak kłamać w żywe oczy?

 

I ostatnie najlepsze. Chwalą się bachorami. Zdjęcia bachorów na golasa, tu powiedział mama, tu się zesrał, tu ząb wyrósł.

 

 

Co któraś osoba zaprasza też do głupich gier, a inne wchodzą na jakieś porno strony i rozsyłają wirusy. Same śmieci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

albo "tylko mężczyzna odpowiedzialny i dojrzały weźmie kobietę z dzieckiem, reszta to..."

 

 

:lol:

 

trzecie te brzydkie wrzucają foty a kółeczka wzajemnej adoracji piszą jakie one piękne

 

 

Panienka wrzuca zdjęcie, a pod spodem miliard komentarzy od innych panienek o tej samej treści, tak przesłodzonych, że cukier przy tym jawi się jako gorycz. Rzygać się chciało jak to widziałem.

 

 

I ostatnie najlepsze. Chwalą się bachorami. Zdjęcia bachorów na golasa, tu powiedział mama, tu się zesrał, tu ząb wyrósł.

 

 

I tu też ostry festiwal w komentarzach, tradycyjnie z udziałem niewiast.

 

 

pt "spróbuj kurwo dotknąć mojego faceta, twój ryj obije sie o podłogę".

 

 

Powiało grozą, chyba bogaty.  :P  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i takie cos jest uznane jako norma.jedynie na necie gdzie sie wychylam to tutaj i na innym forum.a tak ogólnie nie istnieje.nie mam zadnego konta i nigdy nie miałem na swoje prawdziwe dane(dobra na zagranicznych hurtowniach no ale to była koniecznosc)Ja zyje w realnym swiecie,jestem tu i teraz.i nawet nie musiałem poznawac konsekwencji popierdolenia internetowego.tylko ze popierdolenie internetowe innych mnie dosięga


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki przypadek gdzie kobieta patrzy sie zakochanym, kurewskim wzrokiem, śledzi nim mnie po całej sali, a na drugi dzień wrzuca fotki ze swoim menem, tam równierz zakochana, ale jakby troche mniej:)

Poleciałem po bandzie i napisałem "Pięknie wyglądacie" :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, polskie baby co do zasady są po prostu durne i tyle. Przykładów aż nadto, kiedy baba o mentalności gminnej zabiera się za dyskusje o polityce itd.

Barachło. Nadają się co do zasady tylko do jednego, ale jestem zdania, że i do tego nie, gdyż lepiej zadawać się np. z takimi Arabkami, gdzie ciało nawet bywa ładniejsze, nie ma humorów, zamiast polskiej burzy hormonów hienich jest delikatna kobiecość, a na życzenie faceta a nawet i bez robi mój ukochany taniec tyłeczkiem, a nie jak u nas z lokami na durnym łbie pierdoli coś równie głośno, jak głupio na każdy temat.

 

I coś myślę, że prócz pisania jesteśmy gotowi na takie rozwiązanie-ma ono same zalety-seks bez humorów i jakaś odmiana w wyglądzie.

 

Idźcie tą drogą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polemizuję. Jest kolosalnie większa. Baba niemal zawsze pierdoli od rzeczy, kiedyś był porządek nazwany przez Niemców 3xK-Kinder, Kuehe, Kirche-dzieci, kuchnia, kościół-i komu to przeszkadzało? Ploteczki ok, ale nie przy facetach, a z sąsiadką przy szydełkowaniu o dupie panny Maryni, a faceci do saloniku i na whisky o ''sprawach tego świata''.

 

Zresztą chłopy się nie drą, chyba że to lamusy, co się boją bić, więc drą japę-krzyk to oznaka słabości. Prawdziwa siła budzi trwogę samą swoją obecnością-wyobraź sobie ujadającego Lorda Vadera-cuda na kiju.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle sie wyraziłem. Swiadomość polityczna polaka jest niska w skali bezwzględnej a w skali względem kobie może i jest wyższa t. Widziałeś kiedyś w polskim wydaniu rozmowy o "sprawach tego świata"? Ja wielokrotnie i to wyglądało mniej więcje tak. "Łoo tamten złodzeiej taki nie siaki" " barany w tym sejmie" "ja tam na wybory nie ide" .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam pejsbubka nie miałem i mieć nie zamierzam. Największe zidiocenie potrafię sobie wyobrazić, bez potrzeby potwierdzania jego występowania. Kiedyś też popełniłem art o marzeniach zapijaczonego eSBeka o samowypełniających się teczkach osobowych, gdzie bez szantażowania i opłacania kapusiów, ludzie na samych siebie donosili, dostarczali dokumentację z wyjazdów zagranicznych, spowiadali się ze znajomości itp. Jednak mnie to nie wkurza, nie złoszczę się i nie zrzymam. Z paru powodów:

 

- trzeba będzie gdzieś kanalizować ludzką aktywność w dobie automatyzacji i robotyzacji produkcji. Po prostu większość populacji będzie potrzebna wyłącznie jako konsument dóbr wytwarzanych przez garstkę elit. Muszą mieć podstawiony jakiś substytut szczęścia jako kompensację braku możliwości uczestniczenia w realnym życiu.

 

- nie da się być "rodzynkiem w cieście" bez ciasta. Gdyby np. przez zachętę do homoseksualizmu dało się wycofać z latania za dupami sporo samców, poklepywałbym ich po plecach ze słowami, idź i pedal się - ewangelizowałbym codziennie (niektóre lesbijki próbował bym też nawracać a przynajmniej jedną ;)) I to dotyczy zarówno kokainistów jak i pejsoinistów. Niech siedzą przed kompem i nie robią sztucznego tłoku w realu.

 

- w populacji większość zawsze stanowili idioci, teraz mają po prostu możliwość stowarzyszania się, dlatego tak bardzo to rzuca się w oczy. Kiedyś głupota była przyczajona i zawstydzona brakiem wsparcia ze strony innych durniów. Dziś próbują lansować się na elitę dzięki efektowi skali. Ale jeden dureń przekona innego durnia do wszystkiego. W końcu to tylko dwóch durniów. Coś, co kiedyś było meandrami internetu, dziś stało się jego głównym nurtem. Dobrze, bo łatwo się połapać kto zacz.

 

To tak z grubsza. I przejdźcie się po galeriach (chyba galerach?) handlowych, rozejrzyjcie. Niemal wszędzie, tępo znudzone sprzedawczynie wpatrzone w ekrany laptopów i smartfonów, odrywają się od nich na chwilę żeby "obsłuzyć" klienta. Myślicie że czytają prawo karne albo jakąś dokumentację API? Tego nie da się zrobić napierdalając kciukiem co sekundę po ekranie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracuję na co dzień w internecie. Spędzam przed komputerem ogrom czasu. Nie używam natomiast komórki (cały kontakt ze mną mailowy i jakoś ludzie zaufani nie mają problemu z napisaniem). Facebook tylko do kontaktu z klientami, zero fałszywych znajomych. Ludzie mnie po kilka razy dodają do znajomych, ja odrzucam. Totalni debile. Nie wchodzę na gówniane serwisy. Nie oglądam telewizji.

 

Trzeba po prostu selekcjonować informacje. Internet to potęga. Bez internetu prawdopodobnie pracowałbym fizycznie. A tak mogę komunikować się z klientami w całym kraju. Internet dał mi szansę zrozumienia wielu rzeczy w skróconej, lecz profesjonalnej formie.

 

W swoim życiu przesiedziałem przed gierkami kilka lat (czasy gimnazjum). Robiłem głupie rzeczy. Wyrosłem z tego. Znudziło mi się. Nie oceniajcie zatem, aż tak mocno tych zdjęć i tej obrazowej, memowej kultury. To okres przejściowy, szansa odstresowania od smutnej rzeczywistości, od szkoły, od rodziny.

 

Byłem z kumplami na pogrzebie papieża Jana Pawła II lata temu. Wzięliśmy ze sobą aparaty. Kumpel na placu św. Piotra wyjął aparat i chciał zdjęcia trumny robić. Podszedłem do niego (coś mnie tknęło) i powiedziałem, żeby zrobił zdjęcie tej chwili swoją duszą. Poprosiłem kumpli, abyśmy w ogóle nie robili zdjęć i starali się zapamiętać wszystko, co nas spotkało. Powiem wam, że dzięki temu pamiętam przygodę w całości. Mam piękne zdjęcia w głowie połączone z emocjami.

 

Od tamtej pory nie zrobiłem ani jednego zdjęcia i do końca życia nie zamierzam. Kiedy raz się zobaczy chwilę w całości technologia wydaje się bardzo mała.

 

Nie jestem jednak na tych wszystkich młodych ludzi zdenerwowany. To znak czasów. Chcę rozumieć nowe trendy, czerpać z nich jakość i odrzucać syf. We wszystkim jest trochę jakości i trochę syfu.

 

Dajcie więcej luzu sobie i pokoleniu internetu. Po co powielać schemat bycia starym zgredem? :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem z kumplami na pogrzebie papieża Jana Pawła II lata temu. Wzięliśmy ze sobą aparaty. Kumpel na placu św. Piotra wyjął aparat i chciał zdjęcia trumny robić. Podszedłem do niego (coś mnie tknęło) i powiedziałem, żeby zrobił zdjęcie tej chwili swoją duszą. Poprosiłem kumpli, abyśmy w ogóle nie robili zdjęć i starali się zapamiętać wszystko, co nas spotkało. Powiem wam, że dzięki temu pamiętam przygodę w całości. Mam piękne zdjęcia w głowie połączone z emocjami.

 

Od tamtej pory nie zrobiłem ani jednego zdjęcia i do końca życia nie zamierzam. Kiedy raz się zobaczy chwilę w całości technologia wydaje się bardzo mała.

Dosłownie jak scena z "The Secret Life of Walter Mitty", kiedy Sean Penn (nie)fotografuje w Himalajach :) Osobiście jestem pasjonatem fotografii, tej robionej przez obiektyw jak i przez "oko".

Natomiast w kwesti pejsa, netu i okolic - czy jest to okres przejściowy życiowo? W większości przypadków - wątpię, choć być może wolałbym się mylić. I nie mam na myśli internetu jako narzędzia do komunikacji czy dostępu do wiedzy (tu jest absolutnie nieoceniony!), tylko sposobu korzystania z niego. Sznurem można wiązać snopki albo na nim się powiesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś była nasza-klasa. Później fejsbuk tylko dla nowoczesnych. Teraz jest nowa moda- snapczaty i te jak to mówią "insta" :D hehe. Serio tam moja noga nie postała, to już przesada. Dochodzę do wniosku, że te serwisy powstały po to, żeby się chwalić i definiować siebie przez to jakie zdjęcia robię i jak wygląda moje życie na nich. Zdjęcia są pozorowane, jedzenie, wycieczki, ciuchy, znajomi ale zmieniają powoli styl życia instagramowicza. 

Później tacy ludzie stają się niewolnikami tego co wykreowali w necie. Nie pójdą już gdzieś na wyjebce gorzej ubrani albo będą się wstydzić pracy która nie jest powiązana z ogólnie "high life" i leżing, plażing, smażing.

Mam takiego dobrego kumpla, super koleś ale jego pozerstwo w necie wytwarza pomiędzy nami lekki dystans, odtrąca mnie to bo czasem czuję się, jak gdybym nie był z nim ale z kimś z instagramu.

 

Dziś się zainteresowałem co to jest ten instagram/snapczat. Nie mam telefonu dobrego żeby sobie instalować programy to w necie znalazłem 

http://hash.fm/ranking/top100snapchat

Wszystko pozowane, pod publikę. I to są wzory patrząc na popularność

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

99 % panienek wstawiających zdjęcia na tego całego instagrama, wstawia zdjęcie swoich butów albo nóg jak leży. Cytując klasyka- ,,ja czule pytam się: na chuj?"

 

Później tacy ludzie stają się niewolnikami tego co wykreowali w necie. Nie pójdą już gdzieś na wyjebce gorzej ubrani albo będą się wstydzić pracy która nie jest powiązana z ogólnie "high life" i leżing, plażing, smażing.

 

 

Profil w internecie wykreować sobie można dowolny. Jak jeszcze miałem dawno temu konto na fb to widywałem takie egzemplarze, co to naustawiały różnych zainteresowań w profilu, dużo ,,dobrej'' (dla każdego pojęcie względne) muzyki, filmów, sportu itp., a tak naprawdę słuchają tylko tego co leci w radiu albo najniższego sortu disco polo, zaś ich zainteresowania to weekendowe chlanie.

 

 

Smutno mi się czasami robi, tęsknię do lat 90-tych, gdzie nie było tak popularnego internetu, a jeśli już był, to zawierał konkretne rzeczy, nie takie gówna.

Relacje między ludźmi opierały się na tym, co wypracowali sobie na żywo, podczas spotkań, wspólnego spędzania czasu itd.

Ludzie wypowiadali się tak, jak przystało na ludzi - jedni lepiej, drudzy gorzej (wiadomo, nie każdy jest oczytany itp.), ale nie było tego końskiego slangu internetowego (przenoszonego coraz bardziej do rzeczywistości), na dźwięk którego ziemniaki mi gniją w piwnicy.

 

Było ŻYCIE. Wiem, że teraz brzmię jak stary dziadek mówiący, że ,,za komuny to było lepiej'', ale wiem co mówię. Brakuje mi tamtych czasów, gdy to życie było naturalne i prawdziwe. Dziś jest sztuczne, telewizyjno-internetowe, medialne. Rzygam na to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak mieszkałem z ziomkiem na pewnym osiedlu i prąd wyłączyli w bloku. Jakie to było oczyszczające wyjść na dwór i nigdzie się nie śpieszyć. 

Nie jestem często zadowolony ze swojej sytuacji bo dużo czasu spędzam przed kompem, to jest dla mnie najprostsze i najciekawsze.

 

Jakość treści w internecie znacząco spadła odkąd stał się kolorowy i interaktywny. Wszędzie tam gdzie zbiorą się masy, tam Dżejson Trochimiak będzie czuł się jak ryba w wodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też tu za dużo siedzę niestety. To nie uzależnienie (kiedyś było), a przyzwyczajenie + często brak innych alternatyw z różnych przyczyn.

Rozważam czasami odcięcie się od internetu i telewizji, ale teraz by mi było szkoda tego forum. ;)

 

Chyba zrobię tak, że pewnego dnia podejmę decyzję, ograniczę mocno czas spędzany w sieci, a jedynymi odwiedzanymi stronami będą tylko braciasamcy, samczeruno, inne strony o interesującej mnie tematyce i inne w razie potrzeby poszukiwania czegoś. Od reszty syfu się odetnę, dla zdrowia psychicznego.

 

 

Jakość treści w internecie znacząco spadła odkąd stał się kolorowy i interaktywny. Wszędzie tam gdzie zbiorą się masy, tam Dżejson Trochimiak będzie czuł się jak ryba w wodzie.

 

 

I odkąd stał się tak powszechnie dostępny. Niektórzy katują te telefony z internetem bo są do niego podłączeni jak do respiratora. Do takiego stopnia nigdy nie upadłem, nawet jak byłem kilka lat temu maniakiem komputerowym to miałem jasno wyznaczoną granicę sam przez siebie, że to się dzieje tylko 'tu i teraz' - wyłączam komputer, wychodzę z domu i tego nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adriano często mają krzywe nogi i ustawiając tak stopy próbują to maskować. Jak będzie ładna pogoda, idź na ławkę gdzieś w centrum większego miast lub na starówkę, weź bułkę, usiądź karm gołębie ale obserwuj inne ptaszki ;) .

 

Zobaczysz że bardzo wiele niewiast ma krzywe a to że wykręcają je do wewnątrz ma niby pomagać, tyle że wygląda przekomicznie w chuj, jak koślawy pingwin.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewentualnie spróbujcie sobie ograniczyć np. do godziny dziennie i wtedy siłą rzeczy będziecie nadawać priorytety omijając syf - wyjątki w czasomierzu możecie robić dla czynności rozwijających - oglądanie jakiegoś filmu, czytanie eksiążki. Miałem tak z graniem jeszcze do niedawna, że potrafiłem nawet cały dzień przegrać (dosłownie) z przerwami na potrzeby fizjologiczne. Wszystko w wirtualnej pogodni za diamentowym statusem w jednej z gier moba  :wacko: Nie ma z czego być dumnym, ale jeszcze kilka dni i cały wrzesień mam za sobą na 1 godzince dziennie, a w październiku ograniczam to do 5 tygodniowo. Jak dla mnie takie stopniowe wygaszanie to lepsza metoda niż natychmiastowe odcięcie.

 

Początki internetu w Polsce wyglądały jak wyglądały, bo była to zabawa dla bogatych - 29 groszy za impuls naliczany co 3 minuty - dawało to 5,80 za godzinę. Biorąc pod uwagę, że najniższa krajowa nie dochodziła wtedy nawet do 500 złotych, niewiele osób mogło sobie na taką zabawę pozwolić, stąd jakby odgórnie narzucone ograniczenie czasowe. Uogólniając, wtedy wchodzilibyście na SamczeRuno i zapisywali stronę na dysku, po czym rozłączali się, żeby nie nabijać impulsów telefonicznych  :D Stopniowo wszystko szło ku powszechności jaką mamy dzisiaj. Czy wtedy internet był lepszy? Było mniej użytkowników to było i mniej syfu, tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.