Skocz do zawartości

"Nie wiem co czuję", fochy, push and pull, ghosting, finansowy wyzysk - po męsku


Rekomendowane odpowiedzi

Przez długi czas przeglądałam Rezerwat, gdzie szukałam rozwiązań problemów  w relacjach damsko-męskich. Nic to nie dało, zaczęłam więc przeglądać całe Forum i ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że więcej wspólnego mam z przeżyciami Braci, niż Sióstr.

Nie chcę tu absolutnie generalizować, to co napisałam poniżej to zachowania ludzi po prostu. Siostry na pewno przechodzą przez to samo, tylko mnie się to tutaj w oczy nie rzuciło. To tylko moje doświadczenia ?

 

Od czego zacząć?

Jestem specyficzną osobą, na przykład nie interesuje mnie małżeństwo, nie chcę mieć dzieci, jestem też ateistką. Zawsze myślałam, że są to raczej ułatwienia w budowaniu relacji, w końcu tyle razy słyszałam od mężczyzn w swoim otoczeniu (czytałam o tym także tutaj), że kobiety chcą ich tylko zaciągnąć przed boży ołtarz i ledwo po kilku spotkaniach pytają o dzieci. Mnie to nie dotyczy i dotyczyć nie będzie. W praktyce okazało się jednak, że ciężko trafić na osobę, która będzie równie mocno tkwiła w takich poglądach. Oczywiście poznawałam mężczyzn o takich samych wartościach, szybko okazywało się jednak, że np. źle go rozumiałam, bo przez „w ogóle” miał na myśli, że dzieci nie chce mieć teraz, a nie wcale. Albo dzięki mnie docierało do nich, że bez ojcostwa  nie wyobrażają sobie życia. Z kolei ich ateizm rozumiany być powinien jako „nie chodzę do kościoła co niedzielę, ale obchodzę święta i w nich aktywnie uczestniczę”. To wychodziło po kilku miesiącach znajomości, po długich rozmowach o poglądach i planach wyjazdowych w okresie świąt. Mam moc nawracania i oświecania ?

 

Pracuję, jestem w miarę niezależna finansowo. Wszystkie swoje materialne kaprysy spełniam sama, nigdy nie oczekiwałam, żeby mężczyzna miał mi cokolwiek kupować… Choć trafiałam na takich, którym to ja sporo sponsorowałam, bo oni jakoś często wychodzili z domu bez portfela. Okej, gdyby panowała tu względna równowaga, o tym jednak nie było mowy.

 

Byli też tacy, którzy trzymali mnie, jak to ładnie tutaj nazwaliście, na orbicie. Zrozumiałam to dzięki temu Forum. Klasycznie, kiedy chciałam odejść, to zapewniali mnie o swoim uczuciu i tym, jak bardzo im na mnie zależy…  Po chwili twierdzili, że nie są pewni swoich uczuć i potrzebują czasu. Czasem im ten czas dawałam. Czekałam aż wykonają w moją stronę jakiś krok.  Pewnie teraz macie ochotę napisać, że mogłam sama zrobić ten krok i po sprawie. Panie i Panowie, robiłam. Nie raz i nie dwa. Jestem nieśmiała, ale jak mi zależało, to potrafiłam się przemóc. Robiłam tych kroków dziesięć, myśląc, że ułatwiam sprawę. Tylko potem okazywało się, że oni odchodzili niewzruszeni, a ja byłam jedyną zranioną, bo zaangażowaną osobą. To mnie nauczyło robić jeden krok w stronę danej osoby i czekać na reakcję. Jeśli jej brak, to dziękuję i zamykam sprawę.   

 

Jeden ode mnie oczekiwał dyspozycyjności, kiedy sam zawsze miał wszystkich i wszystko ważniejsze ode mnie. Kiedy ja odmawiałam spotkania proponowanego godzinę przed (nie rzucę wszystkiego i nie odwołam planów czy zobowiązań, bo Misiaczek łaskawie znalazł chwilę), to następował foch i twierdzenie, że stwarzam problemy i widocznie mi nie zależy. Jestem osobą, która najpierw wymaga od siebie, a potem od innych i było to dla mnie nie do zaakceptowania.

 

To chyba wszystko, co na ten moment przychodzi mi do głowy.

 

Siostry, czy doświadczyłyście podobnych przypadków?

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tinkerbell tych wszystkich przychlastów, o których piszesz, łączy tylko jedno: Ty. I właśnie w tym wspólnym dla wszystkich przypadków czynniku należy szukać źródła problemu.

 

Nie piszę tego, żeby Ci dowalić. Ja też wybieram z reguły - podświadomie - pewien typ problematycznych kobiet, więc w sumie to tak jakby łączę się w bólu :D

Edytowane przez leto
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Chadeusz napisał:

Podstawowe i zarazem najważniejsze pytanie Dzwoneczku: ile masz lat? Z Twojego opisu wynika, że jesteś już po 30-tce, albo niedługo dojdziesz do ściany płaczu.

Mój opis jest zatem starszy niż moja metryka, mam lat 26 (a właściwie skończę za kilka dni). 

 

Co znaczy, że dojdę do ściany płaczu? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Tinkerbell napisał:

Co znaczy, że dojdę do ściany płaczu?  

Że niebawem atencja mężczyzn będzie coraz bardziej i bardziej dryfowała w kierunku twoich młodszych koleżanek..

Bo skóra już nie będzie taka świeża i ładna, ciało nie będzie już takie jędrne, buzia już nie będzie taka nieskazitelna..

Pewnego dnia możesz się obudzić i chcieć tylko, żeby Cię ktoś przytulił, ale nikogo już nie będzie..

 

W sumie oglądałem ostatnio bardzo ciekawy filmik

 

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, leto napisał:

@Tinkerbell tych wszystkich przychlastów, o których piszesz, łączy tylko jedno: Ty. I właśnie w tym wspólnym dla wszystkich przypadków czynniki należy szukać źródła problemu.

 

Nie piszę tego, żeby Ci dowalić. Ja też wybieram z reguły - podświadomie - pewien typ problematycznych kobiet, więc w sumie to tak jakby łączę się w bólu :D

Zgadzam się, absolutnie. Nie lubię podejścia na zasadzie "Trafiam na złych facetów", wolę "Takich sobie wybieram", choć często nie jest to wybór związany z logiką ?

 

Znam też fajnych, normalnych facetów, tutaj opisałam tylko barwniejsze przypadki, które miałam okazję spotkać na swojej drodze. Przypadki może rzadsze, z tego co wyczytałam z postów Pań tutaj ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Tinkerbell said:

Co znaczy, że dojdę do ściany płaczu? 

Do granicy wieku, po przekroczeniu której to mężczyźni przebierają w kobietach, a nie odwrotnie. W zależności od genów i stylu życia czeka Cię to gdzieś między 27 a 35 rż

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm.

Inaczej... mając takie urodowe możliwości, jakie mam, niestety czy stety muszę prowadzić relacje w bardzo świadomy sposób. 
Nawet mąż, który mnie na swój sposób kocha, to jednak inny jest wobec mnie, a inny był wobec swoich atrakcyjnych byłych. I wiesz mi, to jest szpila dla mnie, bo niestety muszę większość swoich potrzeb DOSŁOWNIE wyrażać i niekoniecznie mogę liczyć na ich realizację. Od czterech miesięcy proszę go o wieczór i seks przy świeczkach. Myślisz, że był taki wieczór? Kiedyś opowiadał mi, że jego była miała od niego co jakiś czas ten pieprzony wieczór przy świeczkach. Sam odpalał ileś tych teelight'ów, żeby jej było miło. :D Co miesiąc była różyczka.  

Inna jest relacja kobiecej kobiety z mężczyzną, a inna z mentalnym babochłopem. 

Miałam kiedyś takiego kumpla, który przyjeżdżał do mnie na moje żarełko, przy okazji popierdolił o tym, co mu leżało na wątrobie, a potem sru na ruchanie do atrakcyjnej. :) 

Żeby Mój docenił obiady, to musiałam teraz gotowanie obiadków ograniczyć do zera przez półtora tygodnia. 

Na ile oceniasz swój wygląd? Myślę, że jesteśmy mamy podobne noty w skali atrakcyjności, choć nie chcę Cię obrażać. 
Po prostu musimy z większym i konkretnym nakładem pracy mieć w miarę dobrą relację z facetem. Przykro mi. 


 

  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, StatusQuo napisał:

Że niebawem atencja mężczyzn będzie coraz bardziej i bardziej dryfowała w kierunku twoich młodszych koleżanek..

Bo skóra już nie będzie taka świeża i ładna, ciało nie będzie już takie jędrne, buzia już nie będzie taka nieskazitelna..

Pewnego dnia możesz się obudzić i chcieć tylko, żeby Cię ktoś przytulił, ale nikogo już nie będzie..

 

W sumie oglądałem ostatnio bardzo ciekawy filmik

 

Ok, tylko nie bardzo rozumiem co to ma wspólnego z moją wypowiedzią. Brzmię jakbym wybrzydzała? 

 

@leto OK, ja nie mam problemu z byciem samą, nie należę do osób, które muszą być z kimś żeby czuć się dobrze. Fajnie jeśli taka osoba jest, ale nie ma dramy jeśli się nie uda takiej znaleźć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, maggienovak napisał:

babochłop

Moja pierwsza myśl po przeczytaniu tematu to to, że świadomie/podświadomie przyjmujesz postawę męską, dominujesz, decydujesz o wyglądzie relacji, nie dajesz się nigdzie ciągać za rękę, nie okazujesz przesadnej wrażliwości, nie trajkoczesz o pierdołach. Jakby pójść dalej w domysły, można tu dopisać słabe relacje z matką w dzieciństwie, wychowanie w stricte męskim towarzystwie itp. O ile się nie mylę, o tyle jesteś teoretycznym spełnieniem marzeń każdego intelektualisty, które w praktyce okazuje się mentalnym homoseksualizmem, związkiem dwóch facetów. To luźny wniosek, nie czytałem od deski do deski.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem dokładnie gościem o takich poglądach i stylu życia. Tacy, jak ja nie szukają kobiet do związków. To jest proste, jak budowa cepa.

 

Pomyśl. Jestem mężczyzną, który nie chce małżeństwa i nie chce dzieci. Doświadczenia, fakt nie jakieś ekstremalne, ale jednak nauczyły mnie, aby do zapewnień kobiet podchodzić z wielką ostrożnością, a powiedziałbym szerzej w ogóle nie traktować poważnie. Możesz obiecywać wszystko, mówić wszystko, a i tak nie zostaniesz do końca zaakceptowana przez ogólny poziom, jaki reprezentuje damski gatunek. Przykro to pisać, ale taka jest w moim odczuciu prawda. A kiedy wypadasz z pewnego schematu jesteś po prostu zbyt groźna, zbyt niepewna, aby ci zaufać. Każdemu kolesiowi po kilku relacjach coś tu zaśmierdzi mocno.

 

Możesz faktycznie spełniać super standard, ale nie mam czasu, aby się do ciebie przekonywać.

 

Masz problem, bo chcesz związku, to musi w tobie gdzieś głęboko siedzieć. Nie wyprzesz się natury. Męskie przekonania, dominująca postawa w ciele kobiety jest poza tym kompletnie aseksualna, co stanowi pewien intelektualny paradoks, pewne wyzwanie dla "koneserów".

 

Do mnie mogłabyś teraz mówić, że nie chcesz mieć dzieci, a za żadne skarby bym ci nie uwierzył. Ty sobie też nie powinnaś ufać, bo nie panujesz do końca nad gospodarką hormonalną. Możesz dostać kopa nagle i cały domek z kart pierdolnie. Znałem taką dziewczynę, co przysięgała na rodzinę, że nie chce dzieci, a co się stało? Pyk i bombelek wyskoczył. Ojej.

 

Spoko wpis, jakiś może delikatnie samoświadomy, ale jest mnóstwo znaków zapytania i kilka czerwonych flag w tym temacie. Na pewno bym się w coś takiego nie angażował.

 

Jeżeli kobieta ma męskie problemy z fochami, przeciąganiem liny i innym gównem, które na co dzień serwują kobiety to znaczy, że masz tutaj odwróconą relację. Ty, jako męska część bierzesz kolesi pod siebie z cechami babskimi. To się dosłownie rzuca w oczy.

 

Zgaduję, że od kogoś musiałaś modelować męskie zachowania.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, leto napisał:

Czyżby brakowało Wam odwagi żeby takie panny ogarniać?

Wielkiej odwagi do tego nie trzeba. I to nie w łożku takie kobiety potrafią być problematyczne. 

Nie piszę o zdecydowanych kobietach z sukcesami, a o takich które chcą za wszelką cenę udowodnić, że właśnie takie są.

1 godzinę temu, maggienovak napisał:

Nawet mąż, który mnie na swój sposób kocha, to jednak inny jest wobec mnie, a inny był wobec swoich atrakcyjnych byłych

Znowu swoje.

Przybrałaś rolę mentalnego 'beciaka', to masz.

Wielkie mecyje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tinkerbell napisał:

Od czego zacząć?

Jestem specyficzną osobą, na przykład nie interesuje mnie małżeństwo, nie chcę mieć dzieci, jestem też ateistką. Zawsze myślałam, że są to raczej ułatwienia w budowaniu relacji, w końcu tyle razy słyszałam od mężczyzn w swoim otoczeniu (czytałam o tym także tutaj), że kobiety chcą ich tylko zaciągnąć przed boży ołtarz i ledwo po kilku spotkaniach pytają o dzieci.

Może przez to łapiesz facetow których interesują „luźne” związki. Skoro znajdują kobietę, która nie chce małżeństwa, dzieci, nie trzyma się w sztywnych ramach to pewnie zakładają ze poważny związek tez Cię nie interesuje.. Niestety takie mamy kijowe czasy, gdzie po odrzuceniu jednej baby wystarcza dwa przesunięcia na tinderze czy innej appce i znajdzie się kolejna. Można przebierać w ludziach jak w sklepie meblowym. Niestety, ale taka jest beznadziejna dziś rzeczywistość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tinkerbell napisał:

OK, ja nie mam problemu z byciem samą, nie należę do osób, które muszą być z kimś żeby czuć się dobrze.

Nie lubię czegoś takiego słuchać. 

Jak słyszę w autobusie jak jakieś laski przed 30 mówią "nic na siłę", "nie są desperatkami".  To mi niedobrze. 

A jeszcze bardziej, kiedy widziałam ostatnio spędzając sylwestra w gronie znajomych, niektórych nie znałam, więc przypatrywałam się cały wieczór jednej lasce przed 30, która mówiła coś podobnego. A w rzeczywistości w jej oczach widziałam desperację. Trochę mi się jej zrobiło żal.  

Dlatego bardzo lubię moją koleżankę, która zawsze mówi, że jest zawsze zainteresowana, ale nie może sobie nikogo znaleźć, bo nikt jej nie chce, albo ona nie chce. 

Przynajmniej jest ze sobą szczera. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Yolo
mentalnego beciaka? yyy, nie? po prostu działam wg swoich możliwości, no wyżej poprzeczki nie przeskoczę. to co, mam zapierdalać na dwa etaty, robić obiadki, ogarniać chatę i malucha, a nawet sama se zwalać, by pokazać jakim to mentalnym beciakiem nie jestem? Chcę mieć to, co mają atrakcyjne laski od tak, to muszę nad tym pracować i jednocześnie przyjmować strategię działania. Taki urok, który mnie z lekka kuje :D 



 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, maggienovak napisał:

po prostu działam wg swoich możliwości, no wyżej poprzeczki nie przeskoczę

Nie będę się rozpisywał, bo kolejny temat zejdzie na przekonywanie Cię do tego, w co nie chcesz wierzyć. 

A co piszą Ci od dawna m.in. Ci, którzy widzieli Twoje zdjęcia.

 

Zacznij być atrakcyjną dla siebie, wystarczy. Może wtedy przestaniesz wreszcie jęczeć swojemu mężowi, a zaczniesz się zachowywać tak, że sam będzie chciał.

Zrozum też wreszcie, że wygląd to zaledwie jakaś część tej cechy, nie całość. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.