Skocz do zawartości

Rozstanie, czy dobrze postąpiłem?


Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, VIREK napisał:

Oj bracie, bracie ...

Sam siebie oszukujesz, a tęsknisz za odczuciami które Ci ona dawała, a teraz pokazała Ci jaka jest na prawdę.
Nie da się pstryknąć w palce i "już jestem nowy" ... to ciężka praca nad sobą.
Wszystko zależy od Ciebie.

Jestem świadom tego, że tęsknię za tymi odczuciami;/

Wydawała się ideałem - a teraz? Jakby była jakąś laską bez wartości - porażka.

Co do pracy nad samym sobą, staram się, wiadome potrzeba dużo czasu, aby się udało;/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat zaczyna być trochę komediowy.: 

 

Kolega @Pozytronz uporem godnym lepszej sprawy namawia  wciąż kolegę Nownora do wyzywania byłej od suk, szmat i dziwek, tak jakby sam fakt wyzwania kogoś miał rozwiązać jakiekolwiek jego problemy. Kolegi Pozytrona raczej nie rozwiązało, patrząc ile ma złości i jadu do swojej byłej... 

Kolego @Nownor w swoich oświadczeniach wykazujesz konsekwencję godną kobiety tzn. w każdym jest sprzeczność: Chciałbym, ale nie chciałbym, nie chcę jej, ale chcę jej, nie napisze, ale odpiszę itp. Wiem, że to nie jest łatwe a ty jesteś młodym facetem, ale musisz zacząć zachowywać się jak mężczyzna. Co to znaczy? Mężczyzna w sytuacji takiej jak twoja, odchodzi od kobiety i ona dla niego nie istnieje. Jest przeszłością, koniec i kropka. Mężczyzna z takich doświadczeń wyciąga wnioski, pracuje nad soba, buduje własne szczęście i lepszego siebie a byłą wysyła tam gdzie trzeba, na karty historii. Historia zaś nie jest po to, żeby ją zapominać, tylko, żeby się na niej uczyć i wyciągać z niej wnioski. A wnioski się przydadzą gdy, będziesz poznawać nowe fajne kobiety (tego kwiatu jest pół światu). Tyle w temacie. 

 

Życzę ci powodzenia stary. Ja się już więcej nie będę udzieła w temacie, bo bijemy pianę niemiłosiernie ?

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Nownor napisał:

Jestem świadom tego, że tęsknię za tymi odczuciami

Tak jesteś świadom z tym że na poziomie Logiki, nawet bym pokusił się o stwierdzenie że na poziomie EGO ale nie swoim wewnętrznym starym JA, czyli sferze emocjonalnej, tam w środku jest dalej płaczący stary Ty, który tęskni, płacze i zwiększa tym twój żal za krzywdy których doznałeś i mimo tego że EGO doskonale wie co jest grane, to do póki nie pogodzisz się ze sobą to będzie to wszystko wypływać w tedy kiedy najmniej będziesz się z tego spodziewał a moment przełamania nastąpi wtedy kiedy twoja sfera emocjonalna już więcej nie zniesie, przyjdzie ten czas, spokojnie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Nownor napisał:

Jestem świadom tego, że tęsknię za tymi odczuciami;/

Bracie @Nowmar, ty tęsknisz za nią, ale nie to jest istotne. Istotne jest to dlaczego za nią tęsknisz. Tzn. co wywołuje taki stan rzeczy. Mianowicie ty za nią tęsknisz, bo ona nie jest ci uległa, nie poddała się, a wręcz zaatakowała cię wielokrotnie, a ma coś twojego. Czyli jej piczkę. To skłania cię do uległości.

Zobacz jak to działa mniej więcej:

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Syndrom_sztokholmski

 

Zauważ, że ona zerwała. A to znaczy, że nie jest już twoją przyjaciółką, jak to było wtedy, kiedy byliście w związku. Słowo "zrywam" u kobiety, jest wypowiedzeniem facetowi wojny. Logicznie myśląc, ona nie chce twojego dobra, a wręcz przeciwnie. Chce cię zmuszać do uległości, bo wtedy jest jej łatwiej. Jeśli słuchasz choć trochę tego co ja piszę, to zrób tak. Pójdź na godzinny spacer do lasu. Wsłuchaj się w siebie. Kilka razy nabierz porządnie powietrza do płuc i ze spokojem wewnątrz napisz jej to, co ci napisałem wcześniej, czyli "spierdalaj głupia szmato". Ze spokojem w duszy, nie z paniczną agresją w tobie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Tyson napisał:

Kolega @Pozytronz uporem godnym lepszej sprawy namawia  wciąż kolegę Nownora do wyzywania byłej od suk, szmat i dziwek, tak jakby sam fakt wyzwania kogoś miał rozwiązać jakiekolwiek jego problemy. Kolegi Pozytrona raczej nie rozwiązało, patrząc ile ma złości i jadu do swojej byłej... 


Kolego @Nownor w swoich oświadczeniach wykazujesz konsekwencję godną kobiety tzn. w każdym jest sprzeczność: Chciałbym, ale nie chciałbym, nie chcę jej, ale chcę jej, nie napisze, ale odpiszę itp. Wiem, że to nie jest łatwe a ty jesteś młodym facetem, ale musisz zacząć zachowywać się jak mężczyzna. Co to znaczy? Mężczyzna w sytuacji takiej jak twoja, odchodzi od kobiety i ona dla niego nie istnieje. Jest przeszłością, koniec i kropka. Mężczyzna z takich doświadczeń wyciąga wnioski, pracuje nad soba, buduje własne szczęście i lepszego siebie a byłą wysyła tam gdzie trzeba, na karty historii. Historia zaś nie jest po to, żeby ją zapominać, tylko, żeby się na niej uczyć i wyciągać z niej wnioski. A wnioski się przydadzą gdy, będziesz poznawać nowe fajne kobiety (tego kwiatu jest pół światu). Tyle w temacie. 

 

Życzę ci powodzenia stary. Ja się już więcej nie będę udzieła w temacie, bo bijemy pianę niemiłosiernie ?

Bracie @Tyson

ależ mi to właśnie pomogło i nie wiem o jakim jadzie ty tu piszesz, bo żadnego jadu tu nie ma. Laska go obraża, atakuje to niech on zrobi to samo. Jak cię koleś puknie w nos, będziesz uciekał czy mu oddasz? Bo z tego co widzę ty to olejesz, pójdziesz do domu ze złamanym nosem i jak prawdziwy mężczyzna powiesz "a tam, zapominam o tej sprawie, odnajdę go na FB i go zablokuję". Z taką logiką, to ty daleko nie zajedziesz. Brat @Nownor

to nie Jezus z Nazaretu, który ma dawać się lasce obrażać bezkarnie. Analogicznie (bo zaraz możesz mi zarzucić, że twardy facet nie przejmuje się pierdoleniem jakiejś laski), jeśli facet wyzwie cię od pedałów, to pójdziesz dalej bez słowa czy przywalisz mu w ryj, lub też go nazwiesz pedałem? Ty pewnie jesteś na tyle twardy i bezwzględny, że i to olejesz. W ogóle chyba nie ma rzeczy, która by cię "ruszyła", co? Zauważ tylko jedną rzecz. Z miłości ludzie nawet samobójstwa popełniają, a to znaczy, że nie jest to takie słabe, jak to tu przedstawiasz.

 

Brat @Nownor nie wykazuje żadnej sprzeczności. Zakochał się, bo go naobrażała, a on się temu poddał i skamle o sex i bliskość z nią. To naturalny mechanizm, który w ludziach istnieje od zarania dziejów. I nie tylko w ludziach, bo inne gatunki zwierząt, też się zakochują. On chce przestać kochać, ale nie wie jak. Ja podałem mu gotową receptę.

 

Bracie @Nownor, pytałeś co będzie dalej, kiedy ty ją obrazisz. Więc odpowiedzi z jej strony może być kilka:

1. Wyśmieje cię

2. Obrazi cię też

3. Zablokuje cię na portalach, telefonach i komunikatorach

4. Wykaże się spokojem i dystansem

 

Stawiam na odpowiedź nr 1 w połączeniu z numerem 2. Dlaczego? Bo to ma zaboleć cię najbardziej. Ma wprowadzić twój mózg w trans. Nie zdziwię się, jak po tym dorzuci nr 3. Spróbuj, a się przekonasz. Jedno jest pewne. Będzie robiła absolutnie wszystko co tylko może, żebyś poczuł się jak ostatnia łajza i błagał na kolanach, żeby do ciebie wróciła i już tak cię nie traktowała i żebyś jej powiedział/napisał, że to co ona robi, strasznie cię boli i płaczesz ciągle.

Edytowane przez Pozytron
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mineło troszkę czasu od mojej wypowiedzi, przez ten czas poukładałem sobie wszystko we łbie. Zaryzykowałem, napisałem do niej.

To co chciałem, to jej powiedziałem. Znalazło się kilka wyzwisk, raczej w zasadzie atak za atak. Skomentowalem swoje życie, że mi się zajebiście układa (pomimo trudności, rzeczywiście u mnie jest zajebiście - otworzyłem swój biznes, zacząłem ćwiczyć, trzymać dietę, edukować się - przy niej nie miałem na to sił) także co? Jest rzeczywiście zajebiście, oczywiście wciąż z ciężarem na sercu lecz jest lepiej niż kiedykolwiek, to zerwanie bardzo mnie zmotywowało.

 

Po tym wszystkim czuję się luźniej, zeszło to wszystko ze mnie. Przy okazji zauważyłem, że gdy odpowiadałem atakiem na atak nabrała minimalnego szacunku. Może teraz uzna mnie za dupka, lepsze to niż gdy pokazałem brak jaj przy zerwaniu.

 

Przy tym wszystkim dałem jej radę, żeby ogarneła swoje życie, bo z tego co widziałem to spada na dno, zachowuje się jak zupełnie inna osoba - wg. mnie straciła swoje wartości. Wiadome nie skorzysta, bo ślepo liczy, że to jej da szczescie.

 

Na koniec poprosiła mnie, abym dał jej spokój. Poprosiła, przedtem słyszałem jedynie obelgi.

Także, zastosuję sie do tego. Koniec z jakimkolwiek kontaktem, wszędzie została poblokowana - koniec z otwieraniem rany. Tak będzie mi prościej:)

 

Szczerze? Jest tak, jak własnie tego chciałem. Postawiłem kropkę nad i.

 

Widzę, że podczas związku udawała kogoś kim nie jest - była zupełnie inną osobą, wartościową przede wszystkim. Nie warto tego wszystkiego dalej ciągnąć, czas się odciąć, wyciągnąć wnioski i iść dalej:)

Tak szczerze, czego mi brakuje najbardziej? Myśląc nad tym na spokojnie, to seksu. 

 

Byłem tak zaślepiony jej "ideałem", że nie widziałem podczas związku jej ogromnych wad, tego zjebanego charakteru. Aż mi jest wstyd, że kogoś takiego pokochałem. 

Nie chciałbym mieć z tą kobietą dzieci, na samą myśl o tym mnie odrzuca:) zjebałbym sobie życie, gdybym z nią zamieszkał, stworzył coś stałego. Dzięki bogu, rzuciła mnie.

Może i ma zajebistą dupe, cycki, cipkę w której nie było nikogo poza mną(przynajmniej do czasu mojej kadencji:D), ale totalna klapa z tym co ma w głowie, myślałem, że jest inna, czas pokazał jej prawdziwe oblicze:)

 

Staram się zaakceptować wszystko co się działo, samego siebie, swoje emocje - wszystko to co przeżyłem. Myślę, że to mnie otworzy, pozwoli odetchnąć. 

 

Nie wiem czy postąpiłem dobrze, czy źle, liczy się dla mnie jedno. Pomogło, teraz jestem w stanie wdrażać w życie, rady braci. Lepiej późno niż wcale:)

 

Teraz mogę powiedzieć, że jest mi znacznie lepiej:) co o tym wszystkim uważacie?

 

Na ogól bracia martwi mnie jedno, przez ponad 2 lata nie podrywałem żadnych kobiet, ciężko będzie wrócić do formy:D? 

Edytowane przez Nownor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Nownor napisał:

Zaryzykowałem, napisałem do niej.

To co chciałem, to jej powiedziałem. Znalazło się kilka wyzwisk, raczej w zasadzie atak za atak. Skomentowalem swoje życie, że mi się zajebiście układa (pomimo trudności, rzeczywiście u mnie jest zajebiście - otworzyłem swój biznes, zacząłem ćwiczyć, trzymać dietę, edukować się - przy niej nie miałem na to sił) także co? Jest rzeczywiście zajebiście, oczywiście wciąż z ciężarem na sercu lecz jest lepiej niż kiedykolwiek, to zerwanie bardzo mnie zmotywowało.

 

Po tym wszystkim czuję się luźniej, zeszło to wszystko ze mnie. Przy okazji zauważyłem, że gdy odpowiadałem atakiem na atak nabrała minimalnego szacunku. Może teraz uzna mnie za dupka, lepsze to niż gdy pokazałem brak jaj przy zerwaniu.

 

Przy tym wszystkim dałem jej radę, żeby ogarneła swoje życie, bo z tego co widziałem to spada na dno, zachowuje się jak zupełnie inna osoba - wg. mnie straciła swoje wartości. Wiadome nie skorzysta, bo ślepo liczy, że to jej da szczescie.

 

Na koniec poprosiła mnie, abym dał jej spokój. Poprosiła, przedtem słyszałem jedynie obelgi.

Także, zastosuję sie do tego. Koniec z jakimkolwiek kontaktem, wszędzie została poblokowana - koniec z otwieraniem rany. Tak będzie mi prościej:)

 

Szczerze? Jest tak, jak własnie tego chciałem. Postawiłem kropkę nad i.

 

Widzę, że podczas związku udawała kogoś kim nie jest - była zupełnie inną osobą, wartościową przede wszystkim. Nie warto tego wszystkiego dalej ciągnąć, czas się odciąć, wyciągnąć wnioski i iść dalej:)

Tak szczerze, czego mi brakuje najbardziej? Myśląc nad tym na spokojnie, to seksu. 

 

Byłem tak zaślepiony jej "ideałem", że nie widziałem podczas związku jej ogromnych wad, tego zjebanego charakteru. Aż mi jest wstyd, że kogoś takiego pokochałem. 

Nie chciałbym mieć z tą kobietą dzieci, na samą myśl o tym mnie odrzuca:) zjebałbym sobie życie, gdybym z nią zamieszkał, stworzył coś stałego. Dzięki bogu, rzuciła mnie.

Może i ma zajebistą dupe, cycki, cipkę w której nie było nikogo poza mną(przynajmniej do czasu mojej kadencji:D), ale totalna klapa z tym co ma w głowie, myślałem, że jest inna, czas pokazał jej prawdziwe oblicze:)

 

Staram się zaakceptować wszystko co się działo, samego siebie, swoje emocje - wszystko to co przeżyłem. Myślę, że to mnie otworzy, pozwoli odetchnąć. 

 

Nie wiem czy postąpiłem dobrze, czy źle, liczy się dla mnie jedno. Pomogło, teraz jestem w stanie wdrażać w życie, rady braci. Lepiej późno niż wcale:)

 

Teraz mogę powiedzieć, że jest mi znacznie lepiej:) co o tym wszystkim uważacie?

 

Na ogól bracia martwi mnie jedno, przez ponad 2 lata nie podrywałem żadnych kobiet, ciężko będzie wrócić do formy:D? 

Zrobiłeś tak jak ja 2 tygodnie temu. Tak jak ci poradziłem. Zraniłeś ją. Moja odpowiedziała identycznie. "Nie pisz do mnie nigdy więcej". Ja odpowiedziałem tylko "Wkurwiłaś mnie, dlatego spierdalaj!". Po czym poblokowała mnie wszędzie, ja zrobiłem to samo. I jest lepiej. Przynajmniej nie ma wspomnień. Wszystkie wyparowały. U mnie natomiast teraz dopiero (po 2 tygodniach od tego ostatniego pisania) zaczynają się sny.

 

Koszmary o tym, że ona mnie chce zdradzać, wchodzą mi do domu nagle jacyś ludzie jak śpię i jej szukają. Ona przychodzi z jakimś kolesiem, siedzimy razem w trójkę, już jest późno i czas iść spać. Ona oczywiście ma iść z nim spać, a ja sam. Jednak nagle ona chce iść spać ze mną, co mnie przeraża, ale jednocześnie daje ulgę.

 

Budzę się co pół godziny.  Boję się zasnąć, bo to jest straszne. Śni mi się, że ktoś wchodzi mi do domu, jest ciemno, a ja nie mogę nic zrobić. Przewalone. Pół godziny temu się obudziłem. Tej nocy nie prześpię normalnie. To pewne.

 

Bracie, przygotuj się na sny za jakiś czas. Nie wiem jak. Na to chyba sposobu nie ma. Teraz tylko jedną radę mogę ci dać. Pod żadnym pozorem nie pij alkoholu czy innych używek, bo wylądujesz ostatecznie w Psychiatryku. Tak zrobił kiedys mój kolega, nie mógł zapomnieć, więc chciał to zapić. Wylądował w paychiatryku. Ja teraz już tylko czekać mogę i modlić się, żeby to już minęło. O kolejnym związku chyba nie ma u mnie mowy póki co. Zaczynam z dziewczyną, ale potem itak każdą odrzucam. Tracę tylko okazje na związki.

Edytowane przez Pozytron
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nownor No i git, wziąłeś z każdej rady po trochu i znalazłeś swój złoty środek... Dobra robota brachu!
Wiadomo jest lżej aczkolwiek ten proces na pewno jeszcze nie jest całkowicie skończony, ale już powinno być jak się to mówi "z górki"
W końcu dostrzegasz na poziomie nie tylko EGO ale też wewnętrznym z kim miałeś styczność i jak byś skończył.
I tak jak wspominał brat @Pozytron teraz będą działy się ciekawe rzeczy, wliczając w to koszmary.

@Pozytron też przechodziłem okres koszmarów do tego stopnia że połamałem sobie tylne uzębienie, dosłownie je wypluwałem jak budziłem się z krzykiem i w sumie nie dziwne jak śniło mi się jak była mi wsadza nóż w bebechy, co jest zaczerpnięte z jednej awantury z nią gdzie złapała właśnie za nóż kuchenny i ewidentnie się mnie nie bała.

Uczucie zaszczucia, znam to aż za dobrze bo w życiu codziennym zrobiła mi jeszcze nagonkę na mnie, razem z ludźmi z którymi manipulowała co miało też odzwierciedlenie w koszmarach właśnie.
@Pozytron jak budziłem się w nocy po koszmarze pomagało mi oddychanie przy muzyce reiki z zamkniętymi oczami, wiadomo że jest to półśrodek ale mi przynosił ulgę.

Od siebie dodam że koszmary będą się gromadzić a odczucia związane z nimi będą się odkładać na dnie podświadomości do tego stopnia aż w końcu nastąpi przepełnienie i wtedy przyjdzie sen inny niż wszystkie, nastąpi przełamanie u mnie to był sen w którym konfrontowałem się ze wszystkimi swoimi lękami, uczuciem upokorzenia, smutkiem, podczas migawek z życia, wszystko będzie przedstawione tak jak to na prawdę widziała to twoja podświadomość.
Dobre jest to że po tym śnie nastąpiło przełamanie negatywnego impasu i koszmary się skończyły, przyszła akceptacja i zrozumienie, współczucie jak i miłość do samego siebie.

Pozdrawiam! 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na spokojny sen i na emocje jakie targają w ciągu dnia polecam Validol.

Tani , nie groźny,nie ma skutków ubocznych , nie uzależnia, DZIAŁA.

Ciekawe że przechodzi również tęsknota :)

Bo to co czujemy i mylnie interpretujemy jako odczucia za osobą a to są tylko reakcje organizmu na brak hormonów.

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie, o dziwo ta noc była spokojna. Przez około 2 miesiące miałem problemy ze snem, kilkukrotnie w nocy się przebudzałem. Może już to nie wróci, mam taką nadzieję:)

Mogę powiedzieć, że dzisiaj odespałem.

5 godzin temu, VIREK napisał:

@Nownor No i git, wziąłeś z każdej rady po trochu i znalazłeś swój złoty środek... Dobra robota brachu!
Wiadomo jest lżej aczkolwiek ten proces na pewno jeszcze nie jest całkowicie skończony, ale już powinno być jak się to mówi "z górki"

Zdecydownie jest lepiej, tego potrzebowałem:) praca nad sobą na pewno przyniesie rezultaty. 

Pomimo tego, że kierowała we mnie wyzwiska - tym razem się nie przejąłem, te słowa nie mają żadnego znaczenia. 

Wciąż pozostaje trochę żalu do samego siebie, o to, że zachowałem się po zerwaniu jakbym był zwykłą cipką - trzeba wynieść z tego lekcje;/

 

Na ogół zdałem sobie sprawę z jednego, po wymianie kilku wiadomości z eks napisał do mnie biały rycerzyk - troszkę pogroził i tyle w temacie. Jestem rozczarowany takimi facetami, myślą, że zaimponują lasce, coś tym ugrają a prawda jest taka, że zostanie wykorzystany i kopnięty w dupe. Aż mu współczuję, ale no cóż jego wola.

 

Zdałem sobie również sprawę z tego, że moja ex jest "księżniczką" bez ojca. Nie ma za grosz poczucia własnej wartości - przypomniała mi się scena, gdy dostała zbyt mało lajków na instagramie, był to dla niej ogromny cios, nie do przeżycia - aż wykasowała całkowicie to zdjęcie skąd tylko mogła. 

Widzę, jak ona potrzebuje dowartościowywać się innymi ludźmi, potrzrbuje pochwał, lizania dupy aby zdać sobie sprawę, że jest czegokolwiek warta. Szuka atencji, gdzie się tylko da. Gdy zapewniałem jej to ja - nie potrzrbowała tego aż tak bardzo od innych. A gdy zniknąłem, nagle jest to jej piorytetem. Straciła dawcę emocji. 

 

Dobrze, że ten koszmar się skończył. Otworzyło mi to oczy na świat. 

 

Może ona jest jakimś wampirem? Wysysa z ludzi to co najlepsze, aby samemu mieć jakieś korzyści. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Nownor napisał:

Dobrze, że ten koszmar się skończył. Otworzyło mi to oczy na świat. 

 

Może ona jest jakimś wampirem? Wysysa z ludzi to co najlepsze, aby samemu mieć jakieś korzyści. 

Myślę, że jeszcze się nie skończył. Wyrzuciłeś z siebie to co tłumiłeś (chyba). To pomaga. Wyzwanie jej strasznie pomaga. Ale myślę, że to nie jest jeszcze koniec. Sny pojawią się za 2 tygodnie.

 

Nie tylko ona taka jest. Wszystkie takie są.

Edytowane przez Pozytron
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, ntech napisał:

Siedem stron wałkowania temtu a Ty dopiero to odkrywasz ?

Noż kurwa krew w piach...

Nie powiem, długo mi to zajęło. Przez to "idealizowanie" ciężko było do mnie dotrzeć. Lepiej późno niż wcale:)

 

Gdyby nie bracia, ciężko byłoby mi wyjść z tego. Także dziękuję bracia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie do końca wiem jak poradzić sobie z ciekawością, chęcią sprawdzenia co słychać u ex. 

 

Muszę postawić na walkę z samym sobą? Nie do końca wiem, jak to zniwelować:x 

Nadeszło to przed chwilą, gdy leżę już w łóżku wymęczony po ciężkim dniu. Walczę z samym sobą, chyba to dobra metoda. 

 

Nie jest to jakieś mega męczące, co najwyżej kusi. Zdaję sobię sprawę z tego, że teraz w internecie kreuje swoją postać na nowo - spektakl. Więc jedynie sprawi mi to cierpienie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Nownor napisał:

Jeszcze nie do końca wiem jak poradzić sobie z ciekawością, chęcią sprawdzenia co słychać u ex. 

 

Muszę postawić na walkę z samym sobą? Nie do końca wiem, jak to zniwelować:x 

Nadeszło to przed chwilą, gdy leżę już w łóżku wymęczony po ciężkim dniu. Walczę z samym sobą, chyba to dobra metoda. 

 

Nie jest to jakieś mega męczące, co najwyżej kusi. Zdaję sobię sprawę z tego, że teraz w internecie kreuje swoją postać na nowo - spektakl. Więc jedynie sprawi mi to cierpienie. 

Napisz jej tak "Te, głupia, niestety ale potrzebuję kurwa twojej pomocy niestety".

 

Ja do tej mojej byłej już nie piszę wcale. Nie poniżam się i wiem, że błędy robiłem poniżając się, jeżdżąc po nią jak zrywała. Mogłem już wtedy inaczej reagować, czyli obojętnością, ale byłem za mało ogarnięty. Teraz to ja już nawet nie chcę wiedzieć co u niej.  Nie chcę wiedzieć czy kogoś ma, czy jest sama. Zamknąłem te "drzwi". Jedyne co jeszcze robię, to o niej śnię. Wspomnienia wykasowałem z pamięci, znikły. Teraz wziąłem się za dietę. Chudnę. Jak schudnę wystarczająco, będę trenował. Trening zawsze pomaga. Tak czy siak. I wiesz co @Nownor

, narazie niczego nie oczekuję. Niczego nie chcę. A jeśli jeszcze kiedykolwiek wejdę w jakiś związek, to nie będzie tak, że będę ulegał jakiejkolwiek dziewczynie. Za fochy będę od razu wyrzucał z domu, a ona albo przeprosi albo się już więcej nigdy z nią nie zobaczę. Żadna nie jest warta tego, żeby za nią tęsknić.

Edytowane przez Pozytron
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam już nie chcę z nią nawiązywać konwersacji, szczerze? Szkoda mi na nią czasu. Dziś, nie myślałem o niej wcale, jedynie te pół godzinki temu, tak w sumie tylko przelotnie i mineło. 

Ja tam żałuję, że odpuściłem siłownię podczas związku, na wszystko zabrakło mi przy niej chęci. Miałem formę życia, docięty byłem porządnie, a teraz? Wychudłem (z natury jestem chudziną) i muszę ostro zapierniczać aby ogarnąć swoje ciało.

 

Zastanawiam się nad rozpoczęciem treningów, a dokładniej jakichś sztuk walki. Zapewne fajnie by wpłyneło na moją pewność siebie.

Moja pewność siebie zmalazła względem minionych lat. Warto nad tym popracować:) u mnie zawsze działała siłownia, poznawanie nowych kobiet, na ogół rozwój osobisty.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia @VIREK @ntech bardzo cenię wasze rady, chyba najbardziej trafiają do mojej osoby. 

 

Kipi ze mnie nienawiścią, jest to jakaś kolejna faza rozstania? 
Kiedykolwiek o niej pomyślę bądź cokolwiek jest z nią związanego, w głowie rodzi mi się nienawiść, a wręcz wstręt, wyzwiska co do jej osoby. Wszystko na podstawie tego jak się zachowała ex po zakończeniu związku. 
Typu, że jest szmatą, wampirem, jest niczego nie warta itd... A najchętniej powiedziałbym jej to wszystko prosto w twarz. 


Rzecz jasna, wolałbym być obojętny, a przynajmniej dążę do tego. Stąd nie pasuje mi ta nienawiść, chciałbym się jej pozbyć. 

Zaznaczę, że więcej do niej nie mam zamiaru pisać, odciąłem się i niech tak zostanie. Nie chcę więcej widzieć tego wampira w swoim życiu:)

Edytowane przez Nownor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kogoś to interesuje, to moja była odezwała się dziś w SMS. Zapytała o gablotkę (gablotka de facto należy do mnie, więc nie muszę jej nic dawać) i kiedy może po nią przyjechać. Nie odpisałem. To napisała drugi SMS za pół godziny żebym jej odpisał.

 

Wchodzę więc teraz na poziom mistrzowski, czyli taktyka:

 

Ona: Kiedy mogę wpaść po
         gablotkę?

Ja:   NIC

Ona: Odpiszesz mi?

Ja:   NIC

 

Mam ją w totalnej dupie, tak jak ty @Nownor

tą swoją byłą. Nie doceniła związku, nie doceniła tego, że za nią latałem, nie doceniła jak się starałem, bo dupa ją swędziała do innych bolców. Ten etap z nią, u mnie został już zakończony. Sny minęły. Śni mi się teraz mój mały piesek (którego de facto też zostawiła bez żalu), który zdrowieje po wypadku. Dziś ma mieć ściągane dreny odprowadzające. Ogólnie zacząłem oddychać, jestem bez niej o wiele szczęśliwszy, odzyskałem pewność siebie, którą ona specjalnie mi zabierała. Jedno mogę stwierdzić. To, że ją w ogóle poznałem, było największym błędem mojego życia, jeśli chodzi o laski. Bracia, WYGRAŁEM! :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Nownor napisał:

Kipi ze mnie nienawiścią, jest to jakaś kolejna faza rozstania?

Teraz jak już dotarło powoli do środka że ta kobieta Cię oszukiwała to chcesz odwetu, dlatego odczuwasz nienawiść, ale moim zdaniem bardziej jest to nienawiść w stosunku do samego siebie na to że pozwoliłeś sobie na to co się stało, tak że spokojnie, głęboki oddech...

To nie Ty odwaliłeś lipę tylko ona Cię oszukała, Twoja intencja była szczera i pogódź się z Tym bo to właśnie o niej źle świadczy że wytarła swoje cztery litery właśnie Tobą, spokojnie bracie to minie zaakceptuj to, nad tym pracuj żeby nie dać się pochłonąć, żeby nie poszło to dalej bo będzie powodować przypływ emocji co w niekorzystnym momencie może zaowocować zrobieniem czegoś głupiego.
Dobrze że się odciąłeś, teraz czas na popracowanie nad sobą, zajmij się swoim zdrowiem, poczytaj jakieś fajne książeczki i przede wszystkim ŻYJ! ale dla samego siebie.

@Pozytron Uważam że nie chodzi tutaj o tą gablotkę tylko panna widzi że masz "wyjebongo" i próbuje się ponownie nakarmić twoim kosztem, ale Ty już zostawiłeś to za sobą, dobrze że nie odpisujesz, masz swoje sprawy, lej na to, ona sama się we własnym sosie ugotuje a Ty rób swoje.

Trzymam za was kciuki bracia, bo można by powiedzieć że zrobił się troszkę taki wspólny wątek, co mogłem powiedzieć od siebie to powiedziałem a reszta zależy od was.
Pozdro :) i do przodu!

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, dysonans napisał:

Co jest cipkowatego w przeprosinach i obietnicy poprawy, jeśli naprawdę zawiniło się w związku? Nie wiem jak dokładnie było u Ciebie, ale jeślibyś naprawdę zawinił, to dlaczego uważasz za cipkowate przyznanie się do tego? 

Uważam, że zostałem zmanipulowany. Cała wina za niepowodzenie w związku spadła na mnie, zostałem obrzucony gównem i do wszystkiego się przyznawałem a rzecz jasna prawda wygląda trochę inaczej. Z biegiem czasu, po ochłonięciu jakieś 90% spraw za które przepraszałem były jednym wielkim kłamstwem mojej ex, tylko po to aby było jej łatwiej. Przez co latałem za nią jak piesek, wręcz bym powiedział, że lizałem dupe. Jakbym mógł cofnąć czas, powiedziałbym tylko "Okej, dziękuję pa".

 

 

Rzecz jasna, popełniałem błędy, swoje też zjebałem w tym związku ale uważam, że to normalne. Jednak nikt nie jest perfekcyjny. "Księżniczka" miała wysokie wymagania, a w zamian jedyne co dostawałem to seks, spiny i kłótnie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Nownor napisał:

Z biegiem czasu, po ochłonięciu jakieś 90% spraw za które przepraszałem były jednym wielkim kłamstwem mojej ex, tylko po to aby było jej łatwiej. Przez co latałem za nią jak piesek, wręcz bym powiedział, że lizałem dupe. Jakbym mógł cofnąć czas, powiedziałbym tylko "Okej, dziękuję pa".

 

 

Rzecz jasna, popełniałem błędy, swoje też zjebałem w tym związku ale uważam, że to normalne. Jednak nikt nie jest perfekcyjny. "Księżniczka" miała wysokie wymagania, a w zamian jedyne co dostawałem to seks, spiny i kłótnie.

Mój piesek maltańczyk wpadł mi pod koło samochodu. Zmiażdżyło mu całą miednicę. Przeszedł operację, lekko chodzi, ale ma problemy z załatwianiem się. Wiele wycierpiał przez to, że spuściłem go z oczu na dosłownie 3 sekundy. Wiesz jak się obwiniałem? Wiesz jakie miałem poczucie winy? Wiesz jak ja płakałem? Łez już nie miałem, bo bardzo go kocham. Zapłaciłem za operację 8 tysięcy (takie przypadki jak jego, w 95% przypadków właściciele psów usypiają ze względu na brak kasy), a to jeszcze nie koniec. W pewnym momencie powiedziałem sobie tak "co mi da dalsze obwinianie się? Teraz to ja muszę mu pomóc. Zrobić wszystko, żeby wrócił do zdrowia. Co się stało już się nie odstanie. Stało się i już. A teraz trzeba działać dalej. Wymazać z pamięci poniżania się nie możesz, ale możesz sobie powiedzieć, że to już się stało i tego już nie zmienisz. Obwinianie się za to, jest bezcelowe, bo to może mieć zły wpływ na twoje dalsze decyzje. Teraz trzeba skupić się na przyszłości, na tym co teraz zrobisz i jakie podejmiesz decyzje. I że więcej błędów nie popełnisz choćby nie wiem co. Choćbyś miał umrzeć, już NIGDY nie będziesz się płaszczył przed żadną babą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Nownor said:

Cała wina za niepowodzenie w związku spadła na mnie, zostałem obrzucony gównem i do wszystkiego się przyznawałem a rzecz jasna prawda wygląda trochę inaczej. (...)

Standard, miałem to 10 lat w małżeństwie aż do samego konkretnego końca (ostatecznie to ja złożyłem pozew). Z kolei przy końcu ostatniego związku wziąłem odpowiedzialność za swoje błędy (bo były) i po ludzku przeprosiłem. Jak pisał Brodski - "człowiek wolny za swoje porażki nikogo nie obwinia, bierze za nie odpowiedzialność i wyciąga wnioski". Uważam, że to było fair. Jej refleksje mnie nie obchodzą, ale obchodzi mnie to, żebym ja tych błędów nie popełnił w przyszłości. Nie dałem sobie wmówić nic ponad to, choć próbowała obrócić moją wiedzę o jej nowej gałęzi w moją toksyczną podejrzliwość (sama mi niemal podsunęła te dowody pod nos, tak samo zresztą jak 18 lat wcześniej). Rozstaliśmy się każde ze swoją wersją i obustronnie bez woli spotkania kiedykolwiek więcej.

 

2 hours ago, Pozytron said:

Wymazać z pamięci poniżania się nie możesz, ale możesz sobie powiedzieć, że to już się stało i tego już nie zmienisz. Obwinianie się za to, jest bezcelowe, bo to może mieć zły wpływ na twoje dalsze decyzje. Teraz trzeba skupić się na przyszłości, na tym co teraz zrobisz i jakie podejmiesz decyzje. I że więcej błędów nie popełnisz choćby nie wiem co. Choćbyś miał umrzeć, już NIGDY nie będziesz się płaszczył przed żadną babą.

Dokładnie tak. Każdy człowiek to lekcja. Moja katastrofa emocjonalna dała mi ogromnego kopa do przemyśleń i pracy nad sobą (bo to bezkrytyczne białorycerzowanie było kluczowym błędem). Straciłem przy tym osobę naprawdę cholernie mi bliską, ale dziś wiem, że dobrze się stało. Co dobre, już między nami się odbyło. A co spier...łem, to moja nauczka, którą intensywnie przerabiam w imię lepszej przyszłości (choć teraźniejszość też jest zajebista, nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo na tym etapie życia potrzebuję wolności).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nownor

 

Czytam cię i czytam i mam siebie przed oczami sprzed lat. Dam ci jedną złotą radę. Daj sobie czas na przeżycie wszystkich negatywnych emocji, nie przeskoczysz tego a im szybciej przejdziesz żałobę tym lepiej dla ciebie. Ja tydzień po zdradzie płakałem do poduchy, próbowałem walczyć, poszedłem na siłkę i katowałem 2 treningi dziennie póki nie padłem nie kończyłem treningu. Nie rób sobie spirali w głowie samonakręcania. Będzie cie bolało i za tydzień i za dwa i za dwa miesiące z czasem zacznie maleć aż w końcu stanie się mało inwazyjne. Mimo tego zawsze będzie ci się przytrafiała myśl co u niej itp. będzie to rzadkie, ale czasem się trafi. Zwłaszcza jak z daną osobą miało się tyle wspólnego. Zacznij przerzucać emocje w coś innego zmniejszaj, czytaj, edukuj się i rozwijaj, oglądaj kanały psychologiczne i staraj się rozumieć samego siebie od środka, swoje reakcje, szukaj przyczyny takiego stanu i skutków dla siebie. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.