Skocz do zawartości

Postrzeganie kobiet przez mężczyzn, które "podkreślają swoje kształty" w miejscu pracy


Rekomendowane odpowiedzi

Wiele zależy od samego miejsca pracy, bo warunki są różne, ale uważam, iż powinny kobietki zachowywać pewną klasę. A nadmierne eksponowanie kształtów na pewno do niej nie należy. Nic złego w delikatnym podkreślenju atutów nie widzę, ale jednak szczuć cycem czy tyłkiem to bardziej partnera, taka moja opinia. 

 

Oczywistym jest, że jak dobrze wyglądamy, to jesteśmy lepiej traktowani. Czym innym jednak jest dopasowanie i schludność, a czym innym ostentacyjność. Moja niechęć do takich zachowań nie bierze się z małych cycków (a taki zarzut kiedyś usłyszałam:D), bo jakbym chciała to bym mogła na uczelni zajebistym tyłkiem świecić, ale z podstaw przyzwoitości. Elegancja jest kobieca, a nie wulgarność. Taką nagość w miejscu nieprzystosowanym uważam za lekką tandetę, a już zdobywanie tym przysług za słabość charakteru i brak pewności swoich umiejętności. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Pancernik napisał:

Znacie może jakieś patenty na maskowanie wzwodu w sytuacji, gdy już jakaś z wyżej opisywanych koleżanek pojawi się na horyzoncie?

Zależy jak benka w spodniach układasz. Daj pasek troche luźniej i benka ułóż w górę.
Jak dasz za ciasno będzie boleć ale jak dobrze dopasujesz to przejdzie za paskiem i wpadnie za koszulkę ale nie będzie nic widać. xD

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Analconda napisał:

Zależy jak benka w spodniach układasz. Daj pasek troche luźniej i benka ułóż w górę.
Jak dasz za ciasno będzie boleć ale jak dobrze dopasujesz to przejdzie za paskiem i wpadnie za koszulkę ale nie będzie nic widać. xD

W sumie to taki żart był, ale mimo wszystko doceniam próbę pomocy, a nóż, widelec komuś się przyda :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Hatmehit napisał:

Nic złego w delikatnym podkreśleniu atutów

Otóż to, Zależy wszystko od miejsca pracy ale elegancja i podkreślenie delikatnie swych atutów nie jest niczym złym. Sama w pracy nosze spódnice, koszule, wybieram spódnice ołówkowe, rajstopy, szpilki. To że ktoś spojrzy cóż, taka natura. Jezeli w moich intencjach nie ma nic złego to nie widzę żadnego problemu. Jeżeli ma sie partnera to dla niego jest cała reszta :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Ewelina27 napisał:

Otóż to, Zależy wszystko od miejsca pracy ale elegancja i podkreślenie delikatnie swych atutów nie jest niczym złym.

Jasne! Ja sama sobie nie wyobrażam pójść w jakimś unisex wdzianku, gdyż lubię fakt, że jestem kobietą i mam ciało kobiety. Sukienka, spódnica, biżuteria, lekki makijaż, ułożone długie włosy- jak najbardziej i jeszcze jak. Sądzę jednak, iż warto znać granice, mieć wyczucie smaku i umiejętność doboru stroju do okoliczności. Nikt nam nie rozkazał chodzić w burkach, ale są pewne malutkie normy, które powinno się szanować, a nie na siłę buntować. Bunt mam za sobą, lat 15, glany, skóry, teraz nie budzi mej odrazy możliwość wykazania się prostą elegancją, więc tym bardziej nie pójdę w tandetne dekolty i pokazujące bieliznę mini. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Hatmehit napisał:

Sądzę jednak, iż warto znać granice

Umiar jak we wszystkim jest ważny :) Również nie wyobrażam sobie ubrań typu unisex. Wybierając ołówkową spódnice podkreślam biodra czy tyłek, nie robie tego przecież w zamiarze obnoszenia się. Jeżeli mężczyzna spojrzy to przecież nic złego. Z naturą sie nie wygra :) nie ma co walczyć. Ja zachowując umiar i elegancje w stroju w pracy zachowuje sie tak jak powinnam. Kobiety stroją sie na swój sposób, mężczyźni na swój :) Ważne aby zasady były zachowane i umiar stosowny do danego miejsca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Hatmehit napisał:

Sukienka, spódnica, biżuteria, lekki makijaż, ułożone długie włosy- jak najbardziej i jeszcze jak.

Jeszcze jak :D

20 minut temu, Hatmehit napisał:

warto znać granice, mieć wyczucie smaku i umiejętność doboru stroju do okoliczności.

I tu się zgadzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lalkaa napisał:

z mężczyznami ważny jest wygląd oraz podkreślanie kobiecych kształtów, ponieważ mężczyźni lepiej Cię traktują, inaczej, tym bardziej jak jesteś młoda. Więc Panowie czy faktycznie tak jest? Czy tak powinno być? Jak ty to widzicie?

W mojej pracy musi być pełen profesjonalizm, a przyjemna dla oka aparycja, to dodatkowy atut. 

Nie noszę bluzek z dużym dekoltem, bo to jest właśnie nieprofesjonalne... 

Ani krótkich spódniczek. Mam określone wytyczne, jeśli chodzi o strój. 

Noszę ołówkowe spódniczki w rozcięciem z tyłu, które podkreślają figurę, oczywiście szpilki są nieodłącznym elementem.  

Nie mogę też mieć długich paznokci, łańcuszków, ani pierścionków (za wyjątkiem jednego), lekki makijaż, bez sztucznych rzęs i tony pudru na twarzy. 

Związane włosy.  

I tak ostatnio przerzuciłam się na sukienki/spódniczki kończące się nieco powyżej kolana lub połowy łydki. W dżinsach chodzę do sklepu, kina, itp. Czyli, kiedy mam na wszystko wywalone.  Zakładam też zwykle adidasy i kaszkietówkę. 

Czasami, kiedy wypełniam papierki w biurze i nie mam bezpośrednich spotkań, to też zakładam dżinsy i trampki, ale wiem, że niektóre laski w biurze się stroją dla szefa i takiego jednego od szkoleń (też mi się podobał), ale zachowania niektórych dziewczyn były żenujące. Ewidentnie było widać ich starania, żeby je tylko zauważył. Brzydziły mnie te laski. 

Znudziły mnie wszelkie mini. A przy swojej figurze mogę sobie na takie rzeczy pozwolić. 

Nigdy nie lubiłam epatować swoją nagością. Kojarzy mi się to z tandetą. 

 

Nie lubię obsługiwać kobiet, więc zwykle obsługuję facetów. Z niektórymi mam bardzo dobre relacje. Będę szczera - łatwo nimi manipulować. Są łasi na komplementy, dobre żarty, i lubą sobie miło pogadać na różne tematy (luźno). Lubią, kiedy ktoś śmieje się z ich żartów. Ode mnie mężczyźni zawsze wychodzą w dobrych humorze. Pewnie większość słyszała o tak zwanej epifanii twarzy Levinasa. A ja jestem dobrym obserwatorem, odpowiednio się "nastrajam" przed każdym spotkaniem. 

Moje zachowania wobec mężczyzn nigdy nie miały jakichkolwiek podtekstów seksualnych, nigdy nie kokietuję, bo brzydzę się wszelkimi podtekstami seksualnymi. Szczególnie, kiedy ktoś stosuje takie teksty wobec mnie, mam ochotę dać w pysk, ale zawsze obracam to w jakiś żart. A zdarzają mi się tacy faceci dość często. 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Quo Vadis? napisał:

Jeszcze jak :D

 

6 minut temu, JudgeMe napisał:

Nigdy nie lubiłam epatować swoją nagością. Kojarzy mi się to z tandetą. 

Oj jak się zgadzam. Nagość potrafi być bardzo elegancka w swej naturalności oraz klasyce, lecz na nią są inne odpowiednie okoliczności niż praca/uczelnia.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląd ma znaczenie w miejscu pracy jak zresztą wszędzie, choćby ze względu na tzw. efekt aureoli, polegający na tym, że atrakcyjnym osobom przypisujemy też inne pozytywne cechy- co jest zresztą udowodnione np. tym, że  atrakcyjni przestępcy dostają generalnie niższe wyroki. Dlatego ważne żeby wyglądać atrakcyjnie, schludnie, być ubranym w kolory w których dobrze się czujemy, dobrze skrojoną sukienkę czy garnitur, ale atrakcyjny wygląd nie równa się też żeby nadmiernie podkreślać swoje kształty, czy seksualność.

Choc w niekórych przypadkach nawet atrakcyjność może przeszkadza, bo niektórym osobom nie mieści się w głowie, że będąc atrakcyjnym można też być inteligentnym i wtedy taka młoda i ładna kobieta może być na wstepie zaszufladkowana jako małokompetentna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, woman_in_red napisał:

będąc atrakcyjnym można też być inteligentnym i wtedy taka młoda i ładna kobieta może być na wstepie zaszufladkowana jako małokompetentna.

To zależy. Istotny jest też sposób zachowywania się i mówienia. 

Jeśli mówisz o czymś stanowczym głosem, bez zająknięcia, odpowiednie dobierasz słowa, to każdy jest w stanie uwierzyć we wszystko, co powiesz. 

Przetestowałam.  

 

I bez żadnych nerwowych ruchów, głupkowatego uśmiechania się, itp.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, symbiotyczny napisał:

W pracy coś takiego nie istnieje, no, może jakieś wyjątki dla kobiet.

Mogę się wypowiedzieć tylko z perspektywy kobiety;) Ale czy nie jest tak, iż z większą chęcią podejdziesz do kontaktu z człowiekiem schuldnym, ogarnietym niż osobą bez krzty zadbania? Dla mnie to też element szacunku do innych ludzi, że nie 'gorszę' swoim wyglądem, ale jestem albo neutalnie odbierana albo pozytywnie. I nie chodzi tylko o relacje damsko-męskie czy pracę, ale ogólne egzystowanie w społeczeństwie.

 

Jak najbardziej nie powinno się usługiwać osobom starającym się swoim wyglądem coś ugrać, bo to kurde poniżające, ale codzienna schludność i klasa jest chyba podstawą. Przynajmniej moim zdaniem, taka ze mnie estetka przeklęta. Choć głównie pod swoim kątem.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, symbiotyczny napisał:

Nie, atrakcyjność fizyczna nie ma praktycznie żadnego wpływu na zarobki człowieka

I zdecydowanie nie powinno tego wpływu mieć, liczą się kompetencje. Wypowiedziałam się o ogóle relacji międzyludzkich. 

3 minuty temu, symbiotyczny napisał:

Chyba niektórzy tu za dużo siedzą w instagramach i innych badziewiach. 

Nie trafiłeś, za dużo to ja siedzę jedynie w egiptologii i innych badziewiach. 

4 minuty temu, symbiotyczny napisał:

Podstawą dla kogo?

Dla mnie. Lubię czuć się dobrze ze swoją sferą wizualną. Taka jestem już pusta dziewczyna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, symbiotyczny napisał:

W którym miejscu rozmowa zeszła na Twój temat, bo sobie nie przypominam.

Spytałeś dla kogo podstawą jest klasa, więc odpowiedziałam, że dla mnie. Gdyż tylko o sobie i swojej perspektywie mogę się wypowiadać.

4 minuty temu, symbiotyczny napisał:

Widzę, że niektórym choroba psychiczna chorego dbania o wygląd, styl, itd. naszych czasach mocno przesiąknęła do mózgu.

Kiedyś w ogóle o siebie nie dbałam, przyznam. Z czasem jednak odkryłam, iż ćwiczenia oraz możliwość dobrego wygladu wiele zmieniły w moim samopoczuciu na co dzień. Obsesji jeszcze nie mam, może dopiero po 35, kiedy, wg tajemnych źródeł, kobiety zaczynają śmierdzieć... 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SSydney napisał:

Ale chociaż szczera.

Z mym szanownym rozmówcą zawsze!

Aj wiadomo o co chodzi, lekką hiperbolizację wprowadziłam z tą moją pustotą, lecz oceniłam aktualną ogarniętą siebie jakby zrobiła to dawna przygnębiona i obrażona na zadbane babki ja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.