Skocz do zawartości

Studia medyczne w wieku 30 lat


Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, Stefan Batory napisał:

To po kiego uja byłeś na gównokierunku jakim jest zarządzanie jeśli zawsze chciałeś studiować medycynę? Znałem  faceta, który wychował się w domu dziecka, "zawsze chciał studiować medycynę" i został lekarzem. Dziwi mnie Twoja motywacja do zostania lekarzem. Jeśli dobrze zrozumiałem, to jest nią tylko prestiż zawodu i potencjalnie wysokie zarobki. 

 

Jeśli tak, to moim zdaniem z takim podejściem pchanie się na medycynę nie ma sensu. Studia na lekarskim to "krew, pot i łzy" i właściwie tych studiów nigdy się nie kończy. Bez pewnej pasji w sobie, to tam nie ma czego szukać. To głupio brzmi, ale do tej roboty trzeba mieć powołanie. Jeśli pasjonuje Ciebie medycyna, to nie ma co się zastanawiać. Na naukę nigdy nie jest za póżno. Znam przypadek lekarza, który najpierw skończył technikum, potem elektronikę na polibudzie, potem się obudził i zdał ponownie maturę (biologia i chemia), medycyna itd.

 

Skończone zarządzanie świadczy o tym, że uczyć to Ci się za bardzo nie chciało. Już za tzw. moich czasów ten kierunek na uniwersytecie słynął z niskiego poziomu. Jak ktoś sobie nie dawał rady na polibudzie, to się przenosił na zarządzanie na uniwerek, bo to był fajny kierunek, mało nauki, dużo panienek i mnóstwo imprez. Tylko, że w latach osiemdziesiątych było tak, że jak kogoś skreślono z listy studentów, to w przeciągu dwóch tygodni Wojskowa Komenda Uzupełnień wiedziała, że dany zawodnik jest do wzięcia i przy najbliższym poborze (zwykle wiosną) służył już ludowej ojczyżnie?. Ale żeby pójść na zarządzanie tak zupełnie dobrowolnie, bez żadnej "specjalnej" motywacji ciężko to pojąć i teraz medycyna. Życzę powodzenia, ale łatwo nie będzie.

 

@Zmeczonyzyciem 

"Ja skończyłem Logistykę/ Transport na Politechnice.

Uważam te studia za największego raka jaki mógł mi się wydarzyć.

Liczyłem na konkretne projekty, ciekawe zagadnienia techniczne a wyszło na rozwalony i mcałomerytoryczny program jak w liceum.

A i ludzie , dla nich kolejny poziom piekła - chłopy oderwane od pługa."

 

Jak czytam coś takiego, to mi się nóż w kieszeni otwiera. Mam w rodzinie zawodnika, który ukończył na politechnice europeistykę. Pracuje dzisiaj w jakimś magazynie jako niewykwalifikowany.

 

Qrwa, ja 3,14erdolę! Od 01 maja 2004 roku Polska należy do UE, co oznacza, że dyplom Polibudy polskiej wazy tyle samo co niemieckiej, duńskiej, szwedzkiej itd. Idąc w Polsce na politechnikę należy wybierać tylko takie kierunki, które można uruchomić na Zachodzie. Znam sporo polskich inżynierów pracujących z powodzeniem na Zachodzie w swoich wyuczonych zawodach. Są Polskie Politechniki, które już uruchomiły studia w języku angielskim.  Tam trzeba się pchać. Przykład pierwszy z brzegu- Ocean Engineering na PG:

https://oio.pg.edu.pl/oceanotechnika1

 

@Trevor

"Widzisz jak by mi nikt nie pierdolił w młodości idź na studia to pewnie bym się ogarnął prędzej. Niestety moja rodzina wierzyła w gruszki na wierzbie, a ja szedłem jak to ciele na rzeź bez żadnego pomysłu co dalej bo drogę miałem już nakreśloną. I kurna byłem w tym masakrycznie nieszczęśliwy nie mając żadnej perspektywy na cokolwiek innego. Studia były dla mnie nudne i bez celu. Masz szczęście. Szybko mogłeś osiągnąć niezależność. Miałeś zawód, perspektywę wyjazdu. Gdybym zamiast do liceum poszedł do zawodówki miałbym fach w ręku."

Nie rozumiem. To dlaczego jeśli już zdecydowałeś się iść  na studia nie wybrałeś sobie ciekawego dla Ciebie kierunku i takiego z sensem? Żeby mieć fach w ręku, to wystarczy jakiś kurs zrobić. Co za problem? Inżynier, to całkiem konkretny fach. Ja już będąc inżynierem porobiłem sobie sporo różnych uprawnień (kurs spawacza itp.) Niby dlaczego ukończone liceum ma przeszkadzać w "zdobyciu" fachu?

 

Zresztą, żeby dobrze zarabiać, tak powiedzmy około 10 kilo PLN/ mc to wcale nie są konieczne studia. Wystarczy jakiś konkretny zawód  i jeszcze, żeby się na nim znać.

 

 

Ale co sugerujesz? Myślisz że czekają na mnie za granicami z otwartymi rękami ?

Czy skończyłem gownokierunek?W teorii nie , w praktyce tak.

Ostatnio miałem rozmowę z firma z Berlina za marne 1700e, niestety mnie nie wzięli. W sumie już miałem odpowiedz jak moim przełożonym miał być Polak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lew22 wg. mnie powinieneś zrobić inny numer, a nie iść na ciężkie studia medyczne, które skończysz dopiero w wieku 35 - 37 lat.

 

Weź sobie sprawdź jakie uczelnie proponują kierunki (2 stopnia) z licencjatem z zarządzania i tam aplikuj. Od razu masz mgr z nowego kierunku i czas studiów wynosi 2 lata, a medyczne trwają aż 5 lat przy założeniu, że nie uwalisz roku.

Wątpię, że po 30 bd Ci się chciało łazić regularnie przez tyle lat na studia, a 2 lata to moment zlecą.

Jeszcze z tą maturą ważną 5 lat mnie zaskoczyłeś. Na pewno jest taki wymóg?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lew22 Też się zastanawiałem nad zmianą kierunku, ale jestem w połowie innych studiów związanych niejako z medycyną. Podświadomi, to mam że będę takim o wiele gorszym lekarzem i czasem mnie to boli. Zawsze można iść po taniości na studia medyczne na Ukrainie. Jakoś kształcenia ponoć nie najgorsza tańsze o jakieś 80%, a i tak przecież nawet na najlepszej uczelni nie nauczą Ciebie niczego, jeśli sam nie chcesz się czegoś nauczyć. Tylko faktycznie sporo oszczędności trzeba mieć. Nie znam szczegółów, ale jak wpiszesz ukraina studia medycyna w google to jest kilka firm, które Polskim studentom pomagają załatwiać formalności. Kolejny plus taki, że wystarczy mieć zdaną maturę (nieważne na jaki % i z czego).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, lew22 napisał:

Studia medyczne trwają 6 lat, potem 1 rok stażu. Matury nie można poprawić po 5 latach. Licencjat i magistra z zarządzania już mam.

 

Mi chodzi o to byś wykorzystał swój licencjat z zarządzania i na jego podstawie dobrał sobie kierunki 2 stopnia, które możesz studiować na podstawie ukończenia studiów 1 stopnia z zarządzania. I kończysz w 2 lata mając nowy kierunek.

 

Na studiach medycznych serio ostro czyszczą listy studentów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lukas3k No tak tylko jakie te studia dodatkowe i po co? Bo brat @lew22 chyba nie narzeka na stan posiadania, a to że nie wykonuje czegoś co go pociąga, a jedyną opcją wykonywaniu tego zawodu są 6 letnie studia medyczne (inaczej nie da się tego załatwić). Chyba, że pójdzie na pielęgniarstwo, lub tak jak ja na fizjoterapie niestacjonarnie (nie aż tak duży koszt, a większość miast ma ten kierunek). Ratownictwa medycznego z całego serca nie polecam. Ludzie wspaniali, którzy decydują się na ten kierunek, ale to jak się ich traktuje i jakie grosze im płacą... Ilu z nich siada na stres to woła pomstę do nieba. Nawet opieki psychologicznej często nie mają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gromisek Z tym stanem posiadania, to mnie rozbawiłeś. To kasa ze spadku, moje zarobki to było około 3 tys. teraz jestem bezrobotny, wiec tak super, chyba nie jest. Widzę, że trochę znasz się na służbie zdrowia, możesz powiedzieć więcej o zarobkach lekarzy, takich realnych z dyżurami i przychodniami? Czy młodzi lekarze są zadowoleni, ze swoich wyborów zawodowych? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lew22 Ogólnie moi przyjaciele młodzi lekarze, to raczej chcą z granicę spierdzielać. Jak robisz rezydenturę, to opowiadali, że często dostajesz najgorsze zmiany, których nikt inny nie chce brać. Ogólnie długie godziny pracy (prawie zawsze ponad 60h). Rezydenci kokosów nie zarabiają. Lekarz bez specjalizacji na etacie (mogę pomieszać, bo dokładnie nie pamiętam) jakoś 5500 brutto. Jak już zrobisz specjalizacje i pójdziesz do prywatnego gabinetu, to wtedy można mówić o jakiś pieniądzach.

Ja też kuje niemiecki i chyba niedługo francuski i pryskam, bo bez doświadczenia, to tutaj nic nie zrobisz. A kursy w mojej branży i lekarskiej bardzo, bardzo drogie +konferencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lew22 Są wypłacane nadgodziny, ale co z tego jak na umowie 2600? Tutaj dokładniej opisane.

"Na najmniejsze zarobki mogą liczyć  lekarze stażyści (lekarze i lekarze dentyści odbywający staż podyplomowy). W okresie od 1 stycznia do 30 czerwca 2020 roku ich wynagrodzenie to średnio 2600 zł brutto.

Z raportu przygotowanego przez Strefę Biznesu lekarze pracujący na etacie rok lub mniej, może liczyć na zarobki na poziomie średnio 3535 zł brutto. Im większy staż, tym wynagrodzenie większe – w 2. i 3. roku pracy pensja wzrasta średnio do 4880 zł, w 6.-8. roku pracy wynosi średnio 6847 zł. W kolejnych latach nieznacznie spada do 6000 zł brutto w 9.-10. roku stażu pracy. Lekarz pracujący powyżej 10 lat może liczyć na pensję w granicach 8515 zł brutto, a po 16 latach średnio pensja lekarza wynosi 7500 zł brutto.

Wynika, więc z tego, że średnia pensja lekarza w Polsce wynosi 6000 zł brutto. W niektórych województwach lekarze zarabiają więcej. W województwie mazowieckim średnia pensja brutto jest o prawie 1000 zł wyższa od średniej krajowej (6918 zł brutto), a w samej Warszawie lekarz może liczyć na zarobki rzędu 7081 złotych. Według raportu powyżej średniej krajowej zarabiają też lekarze w województwach śląskim (6363 zł brutto), małopolskim (6500 zł brutto) i lubelskim (6900 zł brutto). W łódzkim średnia pensja wynosi 6000 zł brutto, w wielkopolskim 5500 zł, a w dolnośląskim 5823 zł."

Także te 5 koła, to już po specjalizacji. Mój błąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gromisek napisał:

@Lukas3k No tak tylko jakie te studia dodatkowe i po co?

No po to by zdobyć inne zawody po danym kierunku :)

Wątpię by po 30-stce ktoś wytrzymał 6 letnie studia, a dwu letnie moment zrobi.

A jakie konkretnie studia to bym musiał wiedzieć, które miasta wchodzą w grę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.08.2020 o 19:35, Trevor napisał:

Powód jest taki że ci najlepsi uciekają za granice pracować w godnych warunkach z najlepszym sprzętem a u nas zostają ci trójkowi i jest jak jest. Jak mi rękę nastawiali po złamaniu to typ mi założył gips który się rozleciał w parę dni, ale w papierach kryci są idealnie.

Nie zgadzam się z tym w centrum zdrowia dziecka lekarze czynią cuda. Ja tego jestem przykładem gdybym się urodził kilkanaście lat w wcześniej niż w 1997 to bym umarl. Miałem 3 operacje niestety ale po 40 grozi mi przeszczep. Dlatego cały czas żyję ze świadomością ze moje życie moje potrwa tylko do 40. Nieraz o tym rozmyślać i mi smutno. Bo co to za życie z jedzeniem leków poprzeszczepowych

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze a czy Ciebie ta medycyna choć trochę interesuje? Bo jeśli chcesz zmuszać się do nauki czegoś tylko dlatego, że zarobisz po tym niewiele powyżej średniej krajowej, to tym tylko pogłębisz swoje niezadowolenie z życia.

Masz dach nad głową bez kredytu i 120k oszczędności - wyjdź z domu i próbuj nowych rzeczy, idź na warsztaty lub kursy z tego lub owego, to kosztuje przede wszystkim czas, który przecież masz. Jesteś w komfortowej sytuacji w porównaniu do ludzi, którzy tyrają każdego dnia od rana do wieczora.

Ewentualnie wynajmij chałupę, a sam spakuj plecak i jedź w świat na pół roku czy rok. Odświeżysz sobie psychikę, poznasz nowych ludzi i nauczysz się języka, może nawet jakiegoś niszowego, po którym będziesz miał równie dobrze płatną pracę.

P.S. Lekarz prestiżowym zawodem? Chyba w grupie 70+, która nie używała nigdy internetu. Coraz większa grupa ludzi gardzi lekarzami za ich ignorację oraz chciwość i nie bez powodu nazywa się ich przedstawicielami firm farmaceutycznych, bo to często stamtąd płynie gros ich dochodów, a nie ze śmiesznych pensji, które i tak mnoży się razy 2 lub 3 w zależności od tego, ile etatów na raz ogarniają. Oczywiście są też lekarze z powołania, którym naprawdę zależy na dobru swoich pacjentów, ale z moich obserwacji jest to niski odsetek, a udział tzw. czarnych owiec w tym zawodzie jest nad wyraz wysoki - częściowo dlatego, że trafiają tam właśnie ludzie bez powołania właśnie (dziedziczenie zawodu, wizja dużych pieniędzy, itp.). Częściowo zapewne dlatego, że taka praca znieczula Cię na cierpienie drugiego człowieka.

 

P.S.2 O ile mnie pamięć nie myli to lekarze są grupą zawodową z najkrótszą średnią długością życia, więc zastanów się autorze po raz kolejny nad swoimi priorytetami :)

Edytowane przez VanBoxmeer
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VanBoxmeer Jako bardzo młody chłopak, byłem zafascynowany milionerami z You Tuba, którzy przekonywali, że zarabianie milionów  jest bardzo proste. Dopiero później zorientowałem się że większość ty milionerów z You Tuba to zwykli oszuści, którym opowiadanie o rzekomych milionach napędza sprzedaż szkoleń, warsztatów .   Prawda jest taka, że nowy biznes ma szanse sukcesu, 1 na 10. Myślałem, że będę prowadził własną firmę, czy będę menadżerem. Tak medycyna mnie interesuje. Zawszę uwielbiałem się uczyć. Czułem, że studiowanie zarządzania do dla mnie marnowanie swojego potencjału. Ciągle słyszałem te śmiechy z zarządzania, jakie to kiepskie studia, że pewnie jestem  leniwy, ze je wybrałem.Tak naprawdę to dużo dałem z siebie na tych studiach.Przeczytałem masę książek z zakresu ekonomi, zarządzania i psychologii.Chodziłem na wykłady, spotkania z przedsiębiorcami. Dlatego w dużej mierze te opinie wydają mi się niesprawiedliwe. Jeżeli bym został, lekarzem to oczywiście, że starał bym się pomagać ludziom jak najlepiej tylko potrafię. Ale też nie ukrywam, że chciałbym bardzo dobrze zarabiać. Dlaczego uważam, że lekarze dobrze zarabiają? Bo są najlepiej zarabiająca grupą w Polsce. Jeżeli chodzi o prestiż, to ja spotkałem, że prawie zawszę jak  ktoś powiedział że jest lekarzem to robiło wrażenie na innych. Wystarczyło nawet, że ktoś tylko studiuje medycynę. Taka obserwacja. Chyba dobrze jeżeli zawód, budzi powszechny szacunek. Chcę mieć konkretny zawód, na lata, który pozwoli mi wykonywać odpowiedzialny zawód. Zrobić coś ze swoim życie, kiedy mam jeszcze czas na zmiany. Też mam co do dalszych planów ogromne wątpliwości i zastanawiam się, czy to ma sens. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aceace94 Bardzo dziękuje Ci za rzetelną odpowiedź. Byłbym bardzo wdzięczny jeżeli byś znalazł czas, i odpowiedział chociaż na niektóre z  pytań:

1 Jak oceniasz ciekawość studiów, czy są tak bardzo trudne?

2 Na ile oceniasz koszty podręczników?

3 Ile lat miał najstarszy student jakiego znałeś i jak sobie poradził?

4 Jak wygląda sytuacja z dostaniem się na konkretną specjalizacje? Czy jest super trudno dostać się na konkretną. Na jakie specjalizację dostać się najłatwiej, natomiast na jakie najtrudniej?  

5 Co myślisz o wzroście i perspektywie wzrostu zarobków w najbliższych latach?

7 Czy uważasz, że wzrost liczby studentów w  ciągu kilku lat spowoduje spadek zarobków lekarzy?

8 Ilu twoich kolegów wyjeżdża za granicę i jakie są różnice w zarobkach za granicą? 

 

 

 

Edytowane przez lew22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leczenie swojego ego czy poczucia wartości tym, że jest się lekarzem jest niezbyt dobrym pomysłem w mojej ocenie.

 

Przykro mi nie będziesz dobrym lekarzem z tymi ustawieniami w głowie, którymi teraz masz według mnie a dlaczego?

 

Ty się nie pytaj ile miał najstarszy lat bo to nie jest istotne, jeśli bycie lekarzem jest TWOIM MARZENIEM, to idziesz to i nie czasu tracisz na pisanie ile książek będziesz musiał przeczytać, bo z książkami to będziesz spał i musiał się zaprzyjaźnić bardziej niż dotychczas, nigdy za wiele czytania w tym zawodzie jeśli chcesz być świetnym. Istotne jest to, że lekarz leczy ludzi, zamiast się pytać innych kto ile miał lat, zapytaj się sam siebie, czy będziesz leczył z największym zaangażowaniem, każdego pacjenta, z poświęceniem czy jesteś spostrzegawczy by wykryć ukryte symptomy i to czego Ci nie mówią chorzy np przez wstyd, czy jesteś odporny na "dam panu laptopna a pan zapisuj paracetamol hurtem", czy jesteś odporny na stres - to są istotne pytania...

Lekarz to zawód poświęcenia się dla ludzi, a póki co ty chcesz użyć innych ludzi by sobie podnieść renomę wśród ziomków czy tam znajomków albo by wyrywać laski. Niestety wsród lekarzy jest wiele właśnie narcyzów czy innych pierdolców, którzy ten zawód i opinię niszczą. Zresztą w tym świecie, przez te zepsute jednostki wszystko co święte, jest deptane. 

 

Lekarz leczy, a nie szuka prestiżu. Książek będziesz musiał czytać do końca życia, nie ma "od, do", dlatego to jest wymagające. Jest to nieustanna nauka i trud, stres i rozwój w swojej dziedzinie. Oczywiście będziesz dobrym to będziesz zarabiał, bo to naturalnie ważne ale szukania w tym poklasku dla siebie bo się jest w renomowanym zawodzie - nie tędy droga, według mnie. 

 

Są zawody, do których musisz mieć powołanie i mieć świadomość, że możesz nawet w nich umrzeć albo zachorować jak Ci chlapnie krew chorego na skórę. Póki nie wróci normalność albo się wszystko nie zawali to lekarze nie odzyskają dobrej renomy, bo niestety ale wielu z lekarzy pierwszego kontaktu jest zaprzyjaźniona z tabletkarzami i sobie dorabiają do pensji. 

 

Chcesz być uzdrowicielem to myśl jak uzdrowiciel, nie wejdziesz w tym roku, to próbujesz za rok, albo za dwa albo za trzy. 

 

Ja jestem prostym człowiekiem, gdy pójdę do lekarza to pragnę by mnie zbadał jak najlepiej potrafi i jak będę wiedział, że Pan lew albo Pani Zdzisława jest świetnym lekarzem to sam "napiwek" będe zostawiał w miarę możliwości, bo następnym razem również mnie świetnie zdiagnozowano a przynajmniej by było zaangażowanie.

 

Dawniej lekarz dostawał zapłatę gdy wyleczył np w starożytnych Chinach DOPIERO wtedy miał zapłatę, byłbyś być w stanie takim lekarzem?

 

Jak tak, to nie musisz więcej pytać bo znasz odpowiedź a jak nie, to przemyśl czy to na pewno Twoja droga.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lew22

 

1 Jak oceniasz ciekawość studiów, czy są tak bardzo trudne?

Jw, pierwsze 2-3 lata dość trudne, ale moim zdaniem ciekawsze. Później już nikogo to nie obchodzi, więc jest łatwo, ale z drugiej strony klepiesz jakieś schematy postępowania, które i tak wiadomo, że się za kilka dni zapomni. Prześlizgnąć się przez studia jest względnie łatwo po pierwszych latach, ale brak nauki będzie miał swoje konsekwencje, patrz punkt 4.

2 Na ile oceniasz koszty podręczników?

Jak będziesz korzystał z biblioteki i kserówek to zmieścisz się w 2000 za całe studia.

4 Jak wygląda sytuacja z dostaniem się na konkretną specjalizacje? Czy jest super trudno dostać się na konkretną. Na jakie specjalizację dostać się najłatwiej, natomiast na jakie najtrudniej?  

Najtrudniej na te, gdzie można pracować prywatnie i są względnie wysokie zarobki i dobre warunki pracy. Na dermatologię, endokrynologię, gastro przyznawane jest rocznie kilkanaście rezydentur. W praktyce oznacza to, że w województwie jest zwykle 0-1 miejsce na te specjalizacje. Dostaje się na nie <5% lekarzy z najwyższym wynikiem egzaminu. To dla tego aspektu warto zapieprzać przez całe studia, a potem staż. Reszta musi się zadowolić miejscami głównie w publicznych placówkach - interna, rodzinna, ratunkowa, chirurgia i ich podspecjalizacje. Warunki pracy często gówniane, praca stresująca, pacjenci nieprzyjemni, a zarobki wyraźnie niższe niż w prywacie.

5 Co myślisz o wzroście i perspektywie wzrostu zarobków w najbliższych latach?

Jak pisał kolega wyżej stawki za dyżury w szpitalach powiatowych i NPL to 80-120 brutto za godzinę. Natomiast są takie wysokie w dużej mierze dlatego, że mało kto ma ochotę tam pracować. To się zmieni, bo jak pisałem, rząd zadbał o wzrost liczby absolwentów, głównie po to, żeby zasilili oni takie placówki. Przy wzroście liczby absolwentów o 50% i tej samej ilości miejsc na wąskie specjalizacje nieuchronnym jest, że pójdą oni właśnie na powiatową internę i obniżą stawki. Dlatego zarabiać będą dobrze głównie wąscy specjaliści w prywatnych placówkach, czyli kilkanaście procent lekarzy.

8 Ilu twoich kolegów wyjeżdża za granicę i jakie są różnice w zarobkach za granicą? 

W Niemczech są stałe tabele zarobków dla wszystkich lekarzy i możesz taką znaleźć dość szybko w internecie. Dodaj +1500 euro za dyżury i podziel wynik na pół i będziesz miał zarobek na rękę lekarza w Niemczech. Taką opcję radziłbym tylko przy odpowiednim charakterze i umiejętności "radzenia sobie". Podobno robienie specjalizacji w Niemczech do takich przyjemnych wcale nie należy.

 

Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

jeśli bycie lekarzem jest TWOIM MARZENIEM,

 

Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

czy będziesz leczył z największym zaangażowaniem, każdego pacjenta, z poświęceniem

To tak nie działa. Ciężko mówić o marzeniu bycia lekarzem jak się nie ma pojęcia jak ten zawód wygląda i żyje się jakimiś ideałami, zasłyszanymi opowieściami i obejrzanymi filmami. Pamiętam jak na pierwszych dwóch latach wszyscy byli podjarani zarówno wizją zawodu jak i zarobków. Z kolejnymi latami gównianego kształcenia, pesymistycznych historii uczących nas lekarzy i widokiem na to jak to wygląda od środka ten odsetek drastycznie zmalał, a w zasadzie nie znam nikogo kto by z zachwytem patrzył w swoją przyszłość lekarską. Co też dało wyniki w przeprowadzonej kilka lat temu ankiecie wśród studentów, że 75% ocenia studia gorzej niż przed rozpoczęciem, 35% ma syndromy wypalenia zawodowego, a 30% nie wybrałoby tych studiów po raz drugi. Bo tak naprawdę lekarz nie jest od tego, żeby z zaangażowaniem i poświęceniem pomagać pacjentowi tylko jest wyrobnikiem, który ma przerabiać taśmowo pacjentów, żeby ten system się trzymał. Dostaniesz umówionych 50 pacjentów na dany dzień i albo ich przerobisz w 10 minut na osobę albo będziesz tam siedział w pracy do 20 aż ich wszystkich ogarniesz. Spytasz o najistotniejsze rzeczy, wypełnisz dokumentację, żeby chronić swoją dupę i do widzenia. Nie ma czasu ani chęci, żeby się zagłębiać w historię pacjenta. W publicznych placówkach duża część pacjentów to niziny społeczne, alkoholicy i roszczeniowcy, którzy wiedzą lepiej od lekarza czego potrzebują. A wszelkie zalecenia są jak kulą w płot - 30% pacjentów przestrzega zaleceń, 10% zmienia swój styl życia. Lekarze nie mogą być rozliczani z efektów, bo pacjent zwykle przychodzi już z wypracowaną chorobą, a działania lekarskie to minimalizacja szkód. Zresztą jw. zmiana stylu życia nie, bo to zbyt wymagające, tabletki nie, bo szkodzą. Kolejna sprawa to schematy leczenia, nie ma tu żadnego miejsca na indywidualne podejście, masz jasno określone co użyć, w jakiej dawce i w której linii leczenia, a jak sobie pozwolisz na samowolkę, bo przeczytałeś o leczeniu Hashimoto dietą to później będziesz się tłumaczył prokuratorowi, czemu nie postępowałeś zgodnie ze standardami. I masa innych smaczków w postaci procedur, rozliczeń z nfz, papierologią etc. A później czytasz na internecie o konowałach, sprzedawczykach, tabletkarzach itd. Skąd ma o tym wszystkim wiedzieć osoba, która o medycynie wie tyle co zasłyszała i to nie od lekarzy? Marzyciel i pasjonata szybko dostanie w dupę od systemu. Z perspektywy lat ten kierunek poleciłbym nie idealistom, a osobom o twardym charakterze, dużej odporności na stres, z odpowiednim podejściem do ludzi. Bardziej psycho/socjopatom niż wrażliwym introwertykom. Sam teraz ostro zapierdalam z nauką, bo chciałbym być w tych 5%, żeby być przynajmniej na obrzeżach muszli klozetowej niż w samym środku zatkanego gównem spływu systemowego.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jesteś bezrobotny to idź na kontrolera jakości dostaniesz najnizsza i do przodu. Wszyscy tu narzekają ze medycyna ciężka i zarobki małe bo kolega wyżej pisał zw prawie 7 tys to gwarantowane jest xd. Nie zapominajmy ze prawo czy geodezja jest też ciężka. A siostra 10 lat po studiach po prawie 1900 a szwagier 33 lata 2300. Także lekarze tez by zaraz chcieli po studiach 10 tys a tu widzę ze niektórzy piszą ze 3300 można zarobić. Także jest spoko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Waginator

 

Widzisz bo ja jestem za wolnym rynkiem. Przy czym jestem świadom, że cały system jest potworem, wynaturzeniem i tu nie tylko o lekarzy chodzi, do póki coś z tym nie zrobimy to nigdy nie będzie normalnie. Leczenie taśmowe to żadne leczenie - przynajmniej według mnie.

 

Problemem jest to, że jesteśmy w dupie i zaczynamy się w niej urządzać, bez idealizmu lekarz to nie lekarz dla mnie tylko robot. Musi być w lekarzu nutka indywidualizmu i szukania indywidualnych rozwiązań na chorobę tak jak przecież zrobiono to z chorobą na 'P" chyba w Anglii zapomniałem, wyleciało mi z głowy.

Godzinę temu, Waginator napisał:

masz jasno określone co użyć, w jakiej dawce i w której linii leczenia, a jak sobie pozwolisz na samowolkę, bo przeczytałeś o leczeniu Hashimoto dietą to później będziesz się tłumaczył prokuratorowi, czemu nie postępowałeś zgodnie ze standardami.

Ja chcę byś Ty jako lekarz próbował wszystkiego by mi pomóc, a system niech mnie cmoknie w zad i się łaskawie odpierdoli ode mnie i od Ciebie. Przyszedłem do Ciebie jako do lekarza bo Ci ufam i masz dobre rekomendacje i ufam również, że zrobisz wszystko mi pomóc na wysypkę, na sraczkę, na ucięta łapę, na moje obolałe kopyta, czy wygięty ogon.

 

Musi być idealizm w leczeniu w mojej ocenie, przecież Niemieccy lekarze byli uczeni by właśnie zaszczepiać przekonanie o tym, że pacjent sobie poradzi i rezultaty były zdaje się o 40% lepsze jak bez tych sugestii, innymi słowy zaszczepianie idealizmu dawało nadzieję i energię organizmowi do walki.

 

Jeżeli trzeba to chcę by na mnie eksperymentowano ale lekarz ma próbować mi pomóc i zrobić co w jego mocy, wtedy wiem że przynajmniej próbował szczerze i to jest piękne właśnie w tym zawodzie. Tak samo jak ja mam zrobić najlepsze bułki, by sobie zeżarł na śniadanie ten lekarz, to on ma mieć sprawny system by sobie pisał na klawiaturze bez problemu a nie, że ja będę co tydzień przyjeżdżał i mu grzebał w systemie bo wiecznie coś nie działa itd, itp, tak samo lekarz powinien zrobić co w jego mocy by mi pomóc. Musimy uwolnić system bo właśnie młodzi lekarze tracą idealizm i marzenia, a każdy kto zabija w nas marzenia i ideały, to jest padaką nie wartą splunięcia. Póki nie wróci normalność i normalne zasady odpowiedzialności za siebie i politycy nie będą wieszani za działanie przeciw nam, to nigdy się nic nie zmieni. Cały system jest do wymiany, system ma wspierać a nie działać przeciwko nam. Wkurza mnie to, że jedyne co znamy w tym świecie to te cholerne regulacje...

Gdybym ja rządził w Polsce i byłby ten głupkowaty ustrój socjalistyczny jaki jest teraz, to przynajmniej bym zlikwidował kościoły i przerobił je na mini szpitale doraźnej pomocy lub obok kościoła stawiał właśnie szpitale, tak by obywatel zawsze miał jak najszybszą pomoc. Przecież to wszystko jest w naszym interesie, nie rozumiem nie raz ludzi i tego jak funkcjonujemy.

 

A powiedz @Waginator czy można otworzyć własny gabinet, własną klinikę czy coś i dodać, że leczysz metodami alternatywni ale na ryzyko pacjenta?

Jak boga kocham, gdybym miał taki gabinet w jakimś kraju dajmy na to na Białorusi i przyjechał by do mnie Morawiecki na leczenie bo we własnym kraju, nie był w stanie za czasów własnego rządu nie wpierniczać się między mnie a pacjenta, to odprawiłbym by go z kwitkiem. Przyjeżdża taki cep do mnie, by wyleczyć Hashimotę, to bym mu pokazał środkowy palec, wkurzają mnie CI debile rządzący bez jajeczni i bez kręgosłupa moralnego, kij im w oko - nie chcę się nawet debilami denerwować, bo to jest nie wyobrażalne jak utrudniają nam życie.

 

Może to jest rozwiązaniem by obejść system jako tako - własna klinika z odpowiednimi regulacjami prawnymi? 

 

Kij im w oko, mam trochę żalu do lekarzy indywidualnie ale z drugiej strony system wspiera zachowania patologiczne... mniejsza o to i tak będę sam się leczył albo chodził do prywatnych placówek, mam bardzo negatywne skojarzenia z lekarzami pierwszego kontaktu, zdehumanizowane twory ludzkie, a najgorsze są kobiety - ja w nich tam nie widzę kobiety tylko bioroboty, choć faceci nie lepsi. Ostatnio byłem u fajnego lekarza przez medycynę pracy i oprócz tego co miał zrobić spojrzał jeszcze mi na ryj, nie pamiętam co to było, chyba krostki miałem na brodzie i powiedział, że niestety nie ma czasu ale jak spojrzał i chwilkę popatrzał czy to nic poważnego.

Coś tam chyba powiedział, że jak chcę to się mogę umówić na wizytę ale teraz niestety nie ma czasu.

 

Ale dobra, koniec wywodu. Chciałbym żyć w państwie, gdzie zdrowie i lekarze są wspierani, dobrze lekarzy zarabiają wiele, mają reputację i wiem, że mogę na nich liczyć, pielęgniarki które są niedoceniane również mają płacone bardzo dobrze. System powininen wspierać lekarzy i pacjenta a nie działa przeciwko nim. A każdy lekarz niech się stara zachować indywidualizm i stara się sugerować być może rozwiązania z poza systemu bo co innego pozostaje z marzenia o byciu lekarzem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.