Skocz do zawartości

Osada


Gościu

Rekomendowane odpowiedzi

1 hour ago, Egregor Zeta said:
1 hour ago, sargon said:

Rzuciliśmy pracę w korporacji 5 lat temu, i daliśmy radę, a teraz chcemy pomóc Tobie

@absolutarianin Chyba coś o Tobie?

 

Kto chce mi pomóc, oni? Jak rzucili pracę w korpo 5 lat temu to pewnie już nie mają pieniędzy... 

 

Z warsztatów zrobiłem tylko jeden, 10 lat temu, ale guano na tym zarobiłem, gdzieś nawet z tego ostał się film, jak ktoś ciekawy... Ale przynajmniej dużo fajnych dziewczyn przyszło. 

 

 

A tak serio, to chyba za dużo kija w dupie.

 

Żeby mnie nikt nie oszukał, żeby mnie tylko nikt nie oszukał, bo stracę moje 1000 cebulionów! Ludzie! Młode kobiety od takich uciekają w popłochu. 

 

I tak mnóstwo osób się rozpierdoli na tej kowidozie, nie wiemy, czym to się skończy. Poczekajcie do przednówka.

 

To już przynajmniej się załap do jakiejś fajnej ekipy, póki jeszcze coś masz, jeden z drugim. Może coś wyrwiesz przy okazji ;) 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamknięta struktura ludzi honoru, ostry regulamin, ograniczenie kosztów utrzymania, off-grid totalnie i może dałoby się zrobić. Gorzej natomiast znaleźć ludzi bez problemów życiowych. Żeby żyć w takim stylu to trzeba mieć lata samorozwoju za sobą i naprawdę mocny paradygmat. Jak ktoś wchodzi z rodzinką dawną i z jakimiś dziwnymi problemikami to nie ma chuja. I co? Zaangażujesz tam kobiety i masz projekt rozjebany momentalnie. A myślisz, że kolesie po chwili chwały w takiej oazie nie chcieliby poruchać, zaprosić, porobić imprezki i tak dalej? Oczywiście, że by chcieli. Na momencie rozjebane.

 

Wierzę, że się może udać, ale tylko z MGTOW totalnymi, do tego pracującymi zdalnie, z twardymi umiejętnościami, ascetami z natury. Coś praktycznie na zasadach religijnych, z mocno ugruntowanymi zasadami. Zbiór przypadkowych kolesi nigdy nie zadziała. Do takiego projektu bierzesz kogoś, kto już tak żyje samodzielnie od lat. I takich ludzi się szuka, a nie rozwodników, czy kolesi po przejściach. Człowiek ciągnie ze sobą bagaż, również bagaż paradygmatu myślenia zjebanego. Tego nie można przeskoczyć żadną oazą. Chwila wytchnienia tak, ale jak finansować? Fundacja? Za duże ryzyko wałków. W Polsce? Nie ma opcji. Jakby coś takiego w Polsce powstało to by zajechali. Zaryzykujesz wszystko, żeby żyć z obcymi kolesiami bliżej, jak z rodziną ? No way.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam powiem, że bardzo Ciekawy pomysł i dziwię się trochę, że w dzisiejszych czasach takich miejsc nie ma. Chodzi mi o życie w takiej wspólnocie/komunie. Tak naprawdę człowiek jest zwierzęciem stadnym a nie każdy chce założyć rodzinę a współczesne miasta niewiele mają wspólnego z dawnymi osadami czy wioskami gdzie zawsze było się częścią większej społeczności. Teraz każdy sobie rzepkę skrobie a później się okazuje, że hedonizm, wygoda i powierzchowne relacje szczęścia nie dają. Byłam kiedyś 2 miesiące w ośrodku odwykowym - prywatnym, i był to jeden z najlepszych okresów mojego życia. Codziennie terapia grupowa, wsparcie innych osób, pokojowe rozwiązywanie konfliktów na terapii, poczucie wspólnoty, zrozumienia, cały czas zapełniony. Ośrodek położny również w pięknym miejscu wśród natury. Ja uważam że inicjatywa super tylko musi się tym zająć ktoś z niezwykłą charyzmą, inteligencją, poczuciem misji, pewnością siebie i koniecznie musi być częścią takiej inicjatywy wspólna terapia/mediacja bo kiedy zbierze się do kupy grupa obcych sobie ludzi i będzie wspólnie żyć konflikty będą nieuniknione. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac na cholerę się użerać z ludźmi. 

 

Lepiej samemu/ z rodziną zorganizować sobie własny kawałek raju, gdzieś ciut dalej od cywilizacji, ale na tyle blisko żeby w razie potrzeby korzystać z jej dobrodziejstw.

 

Znajdujesz kraj przyjazny dla obywatela, z dużym terytorium, kupujesz ziemię ewentualnie dom i ziemię.

 

Coś z dużą ilością dzikiej przyrody, a jednocześnie z 20 - 30 km od jakiegoś miasteczka, osiedlasz się.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałem "osada dla ludzi", czyli mężczyzn i kobiet (chociaż nie wiedziałem, że kobiety zaglądają do tego działu miło mi :)

Takie podobne grupy działają już szeroko w USA, ale także w Europie i u nas również raczkują.

Jakie są zalety? Zdrowsze życie, miejsce do rozwoju, mniejsza zależność od pieniędzy i systemu, integrująca się grupa, łatwiej o pomoc, czy satysfakcja z ciekawego projektu.

Myślę, że znajdą się chętni do stałego zamieszkania, a sympatycy mogliby po prostu wpadać na imprezy :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, Mosze Red said:

Lepiej samemu/ z rodziną zorganizować sobie własny kawałek raju, gdzieś ciut dalej od cywilizacji, ale na tyle blisko żeby w razie potrzeby korzystać z jej dobrodziejstw.

 

Znajdujesz kraj przyjazny dla obywatela, z dużym terytorium, kupujesz ziemię ewentualnie dom i ziemię.

 

To tak 30 lat temu - zgoda. Na sytuację destabilizacji systemu, to jest za mało. Zresztą, słowo klucz RODZINA, w dzisiejszych czasach, sam wiesz. Kto ma tu na forum młodą żonę (tzn. nie poślubioną 20 lat temu) i chociaż trójkę dzieci, co robią z nim na gospodarstwie - niech się może wpisze, przyjadę na warsztat ;) 

 

Samemu nie obrobisz ziemi! Nawet gdybyś kupił maszyny, zrobi się tak dużo tematów, ogarnięcie domu, ogrodu, pola, tych maszyn, siebie. Doby ci braknie, to niewydajne. Będziesz musiał zatrudnić pracowników, a jaka jest lojalność i wymagania pracowników, to sam wiesz.  Szybko będziesz miał z nich więcej strat niż zysków, zresztą kto chce stać z kijem nad drugim cżłowiekiem.

 

Ja mam 12 arów ziemi z niewielkim domem. Upraw tam jest i tak tylko 1/4 powierzchni w porywach, reszta to drzewa, bo więcej po prostu nie wychodzę. A to ciepły kraj, więc i tak jest łatwiej i przyjemniej. Koło domu zawsze jest coś do zrobienia. Co roku sąsiedzi oddają mi swoje pola do zbioru ot tak, za free, żeby płody w ziemię nie poszły. Bo nie obrobią, a ja też nie jestem im w stanie koło tego za dużo chodzić. Bo już nic innego bym nie robił. Jeszcze mam jeden dom w drugiej wiosce. To gotowa willa, z bardzo wygodnym ogrodem, w którym nawet trawnika nie trzeba strzyc, bo jest dobrze pomyślana, większość jest wyłożona ścieżkami z kamienia i kwiatami/krzewami, które właściciel sobie przystrzyże parę razy w roku jak przyjedzie. Ale trzeba tam też ogarnąć jak jakaś wichura przyjdzie, coś podreperować, nawet pozamiatać, czy odkurzyć, instalacje posprawdzać, jakiś papierek z gminy ogarnąć, jak przyjdzie, serwis do czegoś zamówić. Oczywiście on jej nie odda jakimś komunistom, czy innym bolszewikom, bo o nieswoje to się nie dba, a gdyby było twoje, to byś się trząsł nad każdą stratą, jeżeli nie dostałeś za tego za darmo i nie płacisz za to żadnych opłat, to wtedy może tak.

 

A mówię, to są i tak bardzo mądrze pomyślane obie te miejscówki, że z tym jest mało roboty, inni mają tu takie domy, że non stop jest robota całą rodziną.  

 

Dlatego żaden Italianiec nie wynajmie długoterminowo domu z ogrodem, czy plantacji. Bo wiadomo, że wieloletnia praca pójdzie na marne i miejscówka zostanie w taki, czy inny sposób zapuszczona. I tak zostanie, ale przynajmniej bez czynnika ludzkiego, z którym potem trzeba się będzie szarpać.

 

Przy nieruchomości z ziemią trzeba pracować! Często mając tylko koszty. Zyskiem najczęściej jest tylko... rodzina. A żeby mieć rodzinę, to trzeba mieć sensowną kobietę, a nie zdradliwego pasożyta.

 

Dlatego spokojnie czekamy na pokojowe odgięcie krzywej oczekiwań społecznych przez planowaną epidemię. Bo co poniektórym się naprawdę w dupach poprzewracało i zapomnieli jaka jest cena chleba, a co dopiero biowarzywek.

 

W Polsce jest masa takich miejsc, które jako tako działają, tu macie mapę:

 

https://www.google.com/maps/d/viewer?mid=1cxLbW0pnPMpXfHRrrpZVihzv1lsOwMTf

 

Kłopot jest zawsze z tym samym, trzeba wyrzucać bez litości pasożytów, a walczyć non stop, by być wydajnym finansowo. Na produkty takich rękodzielników, poza jedzeniem, w kryzysie jest ograniczony popyt, a jeszcze sami się śmiejecie i że nie dacie się oszukać płacąc za warsztat uprawy kapusty. Zabijacie w ten sposób całą warstwę życia społecznego i sprowadzacie się do roli niewolników systemu i korporacji oraz siłowych segmentów, a żreć wam za przeproszeniem przyjdzie marketowe śmieciowe jedzenie napompowane strzykawką ewentualnie bio produkty z zagranicy za gruby hajs, gdzie tego nie zniszczono. Ja na tym zarobię, bo sam to do kraju nad Wisłą wysyłam, ale dla Polaków w ONW to tragedia. Na rolnictwie niskohektarowym za wiele się nie zarabia, jeszcze w kraju, gdzie większość roku jest szaro, zimno i nic nie rośnie, bo to już sama natura wymyśliła i w mass konsumpcji zawsze wypadnie blado. Bo mass-consumption jest wbrew naturze!!!

 

Ja na oliwkach mam 1€ już w skupie, więc pozbieram, wyciągnij teraz tyle na jabłkach.

 

Budę taką jak na zdjęciach autora postu ja miałem przez 5 lat. Było wesoło, oj wesoło:

 

https://fb.watch/1RV7ALnZs6/

 

Ale ktoś (ja) to musiał utrzymywać. Z pracy inżyniera w niemieckim korpo.

 

To jest możliwe, ale z bardzo przeselekcjonowanymi ludźmi i najlepiej w formie kooperatywy, czyli struktury rozproszonej w obrębie własnych gospodarstw, niezbyt odległych. Co też czynię.

 

Osobnik z problemami psychicznymi to może być w takiej ekipie jeden, a nie ich przewaga. Ja już wyczerpałem ten limit w swojej ;) 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 hours ago, maroon said:

Najbliższe ideii takiej "osady" są nasze rodzime ogródki działkowe ?

He he, te "lepsze" mają płoty, regulaminy i możliwość rezygnacji z godzin pracy komunalnej za opłatą.

14 hours ago, Mosze Red said:

Znajdujesz kraj przyjazny dla obywatela, z dużym terytorium, kupujesz ziemię ewentualnie dom i ziemię.

Znajoma z Murmańska opowiadała że kilkadziesiąt km od miasta jak wytniesz tajgę, zbudujesz dom to ziemia po x latach staje się twoja przez zasiedzenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minutes ago, Orybazy said:

Znajoma z Murmańska opowiadała że kilkadziesiąt km od miasta jak wytniesz tajgę, zbudujesz dom to ziemia po x latach staje się twoja przez zasiedzenie. 

Dzisiejsze zarażone cyfrozą snowflakesy nie potrafią żyć w ciepłym kraju Europy, a co dopiero na Syberii. Ale przynajmniej jak nie chcesz czekać w kolejce do lekarza, to może to być dobry wybór:

 

 

Z kobietami będzie na pewno lepiej i ogólnie z relacjami międzyludzkimi, ziomuś dobrze mówi. Samolot ewakuacyjny dla instagramowej księżniczki kosztuje 300$ a nie 30, a to i tak dopiero do Moskwy, gdzie życie płatkami róż usłane nie jest. Dojazdowej drogi asfaltowej brak, więc na stopa też nie pociśniesz, bo cię głodne niedźwiedzie zjedzą. Trzeba żyć jak uczciwy człowiek, a nie jak szon, przynajmniej przez pierwsze parę lat, a potem, kto wie, może wejdzie w krew?

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie skupiamy się pod Krakowem i nie rozważamy desantu na inne państwa, bo to za duża operacja :)

Nie rozważamy też innych wariantów typu rodzinne gospodarstwo, ROD, czy przerobienie wszystkich na rolników bo nie o to tu chodzi.

 

Co do kosztów to nie są duże: grunt i małe domki, powiedziałbym świetlica to jest wariant deluxe.

I co najważniejsze nie trzeba na coś takiego kredytu na 30 lat za ciasną i drogą klitkę czy emigracji.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, Gościu said:

Na razie skupiamy się pod Krakowem i nie rozważamy desantu na inne państwa, bo to za duża operacja :)

Nie rozważamy też innych wariantów typu rodzinne gospodarstwo, ROD, czy przerobienie wszystkich na rolników bo nie o to tu chodzi.

 

Kto nie zapłaci od razu, to zapłaci później. W naszej ojczyźnie szanse przetrwania dłużej niż 2 lata, a co dopiero powodzenia takiego projektu są nikłe. Jest po prostu za zimno i za biednie, a ludzie skłóceni. Każdy ma swoją wyjątkową wizję, do ciężkiej pracy się przy tym nie garnąc. Za to pod Krakowem na pewno będzie dostawa znudzonych uniwersytu... eee.. studentek :) Czy przydadzą się do czegoś więcej, poza umileniem czasu? Niebawem się przekonacie. Ale spojrzyj na tą mapę, którą wrzuciłem, bo tam trochę tego w okolicy już jest, no... nie wiem, z jakim stażem. Nawet jak chcesz być guru, to bedziesz miał sporą konkurencję i mogą ci zostać same szukające desantu ratunkowego z korpo tnących etaty w kraku 30stki z kotami. Na młode zaś nie wypłacisz się na tybetańskie misy i lniane wdzianka, rynek już obstawiony.

 

Dla szukających czegoś mniej patologicznego, tutaj mapa osad rolniczych globalnie:

 

https://permacultureglobal.org/ 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin znam kilka osób, które tak żyją. W tym dwie, które nie założyły rodzin 20 czy 30 lat temu. 

 

Jeden kumpel siedzi w Laponii, Szwedzkiej części (tak tej lewackiej, socjalnej Szwecji) razem z żoną od około 10 lat. 

 

Osiedlili się na zadupiu, klimat ciężki, ludzie mili i życiowi nie to co w miastach. 

 

I on i żona mają potrzebne w lokalnej społeczności zawody, żyją sobie +/- 20 km od najbliższej miejscowości. 

 

On pracuje jakbyśmy to ujęli 'na pół etatu', żona jeszcze mniej, pracuje 6 dni w miesiącu. Nie będę się rozpisywał jaki zawód, zaznaczę tylko tyle, że małżonka jest jedynym specjalistą w promieniu 40 km. 

 

Drugie dziecko w drodze. 

 

Dom ogarnięty, ziemia ogarnięta, jakieś 75% pożywienia pozyskują samodzielnie tj. hodują/ polują. Wiadomo klimat ciężki więc niektóre rzeczy trzeba kupić w markecie lub zamówić online. 

 

Kumpel realizuje swoje różne pasje, zbudował warsztat, bawi się maszynami, poluje itp.

 

Najbliższych sąsiadów ma około 5 km od siebie, zresztą są zakumplowani, jeżdżą razem na polowania. 

 

Nikt im w prywatne życie nosa nie wtyka i wszyscy są zadowoleni, że mają na tym swoim zadupiu dwójkę specjalistów, na których jest zapotrzebowanie, bo niewiele osób się garnie młodych z kwalifikacjami żeby tam się osiedlić.   

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za ciekawe mapki. Dla mnie to nie jest konkurencja, bo jak pisałem chodzi o miejsce do rozwoju w dobrej atmosferze a nie o biznes rolniczy i stres z tym związany.

 

Owszem część osób (nie patologia, ale świadomi ludzie którzy poznali uroki korporacjonizmu) decyduje się na trwałą zmianę stylu życia, ale nie ma przeszkód żeby uczestnicy pracowali na zewnątrz. Utrzymanie się to jest indywidualna sprawa, ale na pewno można to robić lepiej i taniej mając zaplecze, np. zdrowa żywność na własne potrzeby, ktoś obok Ci zawsze pomoże, miejsce na rozwój, itp.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minutes ago, Mosze Red said:

Nikt im w prywatne życie nosa nie wtyka i wszyscy są zadowoleni, że mają na tym swoim zadupiu dwójkę specjalistów, na których jest zapotrzebowanie, bo niewiele osób się garnie młodych z kwalifikacjami żeby tam się osiedlić.   

 

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

 

Zapomniałem dodać, że w dalszym ciągu tą opcję, co napisałeś, również uważam za najlepszą z możliwych, byś mnie źle nie zrozumiał. Jednak to opcja dla nielicznych sprawiedliwych, wydajnych i myślących. Reszta będzie musiała żyć w klanach, bo zwyczajnie nie przetrwa trudnych czasów, które nadchodzą. Mają za niskie kwalifikacje i za miałkie postawy.

 

@Gościu Czyli Arch, zamiast folwarku, czy tam RODOSu, będziesz robił ŚWIETLICĘ ROBOTNICZĄ zwaną też ŚRODOWISKOWĄ, ok. :)   

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, absolutarianin said:

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

To hasło zawsze mi się wydawało podpuchą starszych w wierze. By barany cicho i pokornie dawały się golić.

13 minutes ago, absolutarianin said:

Czyli Arch, zamiast folwarku, czy tam RODOSu, będziesz robił ŚWIETLICĘ ROBOTNICZĄ zwaną też ŚRODOWISKOWĄ, ok. :) 

Ale gdzie dochód pasywny? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red ja mam pytanie jeśli Ci wolno oczywiście i znasz odpowiedź mianowicie jak Twój kumpel zdołał namówić kobitę do przeprowadzki w taki rejon i jak on mentalnie ją tam utrzymuje, że ona nie ucieka? Jest daleko od rodziny, znajomych i 'rozrywek' to jest wręcz zdumiewające. Większość takich ludzi mieszka sama bo nikt z takimi ludźmi nie chce mieć do czynienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minutes ago, Orybazy said:

To hasło zawsze mi się wydawało podpuchą starszych w wierze. By barany cicho i pokornie dawały się golić.

1 hour ago, absolutarianin said:

Czyli Arch, zamiast folwarku, czy tam RODOSu, będziesz robił ŚWIETLICĘ ROBOTNICZĄ zwaną też ŚRODOWISKOWĄ, ok. :) 

Ale gdzie dochód pasywny? :)

 

@Orybazy niekoniecznie, to jedno z praw życia, aczkolwiek od wieków wykorzystywane opacznie przez niesfornych starozakonnych do swojego własnego upadku. Nie zauważyłeś, że duży pieniądz praktycznie zawsze gubi człowieka? Wyrzucono ich już z prawie wszystkich krajów świata, zostali tylko naiwni w ONW i w krainie U.

 

Dochód pasywny będzie z kawalerek i będzie utrzymywał tą świetlicę, żeby nasz kolega się nie nudził, ma to sens.

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja znajoma za pokój płaci ponad 1000 zł w dużym mieście, gdzie moje koszty utrzymania miesięcznego na wiosce się zamykają w tej kwocie, a jeszcze nawet grę kupię i nie wiem, co z pieniędzmi robić ? Szczególnie teraz siedząc w chacie. Już kompa udoskonaliłem, mało jem, żeby utrzymać sylwetkę, jakiś sprzęt treningowy to jednorazowy wydatek. Robię kapustę, kiełbasy, przymierzam się do przetworów i zrobienia składu większego żarcia w piwnicy, ale muszę ogarnąć mały remont.

 

Mam już osadę, wystarczy tylko się wynieść z pierdolonego miasta, które nie ma absolutnie nic do zaoferowania. Nic, a nic. Ludzie się kłębią w miastach, bo niby praca, ale co to za praca, jak musisz zapierdalać na pokój wynajmowany ponad 1k, gdzie moje koszty na wiosce się zamykają spokojnie w 1k. Ludzi naprawdę się programuje. Jak człowiek zaczyna samodzielnie myśleć to widzi, że kurwa, coś tutaj bardzo nie halo.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawą do życia we względnej izolacji, jest posiadanie umiejętności utrzymywania się z pracy rąk własnych (czyli konkretne zawody i umiejętności - stolarz, mechanik, weterynarz, lekarz, cieśla, itp.) oraz chociaż częściowa samowystarczalność (przykład @Mosze Red idealny). Ale to też tylko do czasu, gdy zdrowie i lata pozwolą. I niekoniecznie praca tzw. zdalna, bo wystarczy, że prąd i internet odetną i pozamiatane. (ok starlink tu trochę backupuje). Wtedy jest nawet sens posiadania dzieci. Można też oczywiście tak żyć odcinając kupony od kapitału (i niekoniecznie o kawalerki chodzi), ale tego kapitału musiałoby być naprawdę sporo. Czasem się zdarzają laski, które tak chcą żyć. Znam dwie, jedna agroturystykę prowadzi na zadupiu, druga weterynarz. Ale to jak wygrać na loterii. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.11.2020 o 18:18, absolutarianin napisał:

 

Kto chce mi pomóc, oni? Jak rzucili pracę w korpo 5 lat temu to pewnie już nie mają pieniędzy... 

 

Z warsztatów zrobiłem tylko jeden, 10 lat temu, ale guano na tym zarobiłem, gdzieś nawet z tego ostał się film, jak ktoś ciekawy... Ale przynajmniej dużo fajnych dziewczyn przyszło. 

 

A tak serio, to chyba za dużo kija w dupie.

 

Żeby mnie nikt nie oszukał, żeby mnie tylko nikt nie oszukał, bo stracę moje 1000 cebulionów! Ludzie! Młode kobiety od takich uciekają w popłochu.

 

To pierwsze to satyra na "rzucających korpo" i robiących eko dżem z kozich bobków i swetry z igliwia jeży.

Właśnie tacy ludzie mają dużo chęci, ale gówniane pojęcie i zero woli do ciężkiej pracy - więc robią "szkolenia" i "warsztaty".

Oraz sprzedają jakieś fikcyjne udziały w chatkach z gówna i bajkach z mchu i paproci.

I jakoś to ciągną, kogoś tam naciągną, kogoś oszukają, komuś coś wcisną - przeżyją.

 

Za starych dobrych czasów obracało się takich w smole i pierzu i wieszało na drzewie na rozstajach. Ale chwilowo można tylko unikać, bez wyciągania konsekwencji niestety.

 

A co do kija i dziewczyn..hmm

 

Mówisz, że jak :

- wydam 500 euro na warsztaty dojenia kóz online prowadzone przez Mokebe z Nigerii

- 1000 PLN na 3-dniowe szkolenie z robienia góralskich serków u Janusza (jeden serek mogę zatrzymać)

- 500 PLN na live stream, "Jak kłaść cegłę w murze pruskim na Mazurach" prowadzone przez Julkę co rzuciła korpo

- kupię za 5000 PLN udział w eko-wiosce na Mazowszu : 1 cegłę z kupy i słomy i 0,5 mkw piachu

 

To będę opływał w młode siksy i już nigdy nie będę cierpiał na zatwardzenie ?

 

Dzięki. To na zatwardzenie może by mi się przydało za 30 lat, ale jeszcze więcej jeszcze młodszych kobiet to bym już nie zniósł.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.