Skocz do zawartości

Czy mężczyźni oczekują zrozumienia?


Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, Hatmehit napisał:

@Amperka Dziękuję. Średnio lubię takie kategoryzowanie, ale poczytałam trochę i najbardziej u mnie pasuje dotyk i miłe słowa, więc automatycznie przekładałam to na relacje, co mogło nie być idealne. Najwygodniej jest chyba się dobrać i mieć takie same, lecz to chyba kwestia szczęścia. 

Tak, jak iskrzy, to inne sprawy się dotrą. Ty to studentka dopiero, szmat czasu masz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Amperka napisał:

Ty to studentka dopiero, szmat czasu masz.

To jest całkiem nieistotne. Większą zagwoztką jest wyczucie u ludzi tego jak im przekazywać różnej maści uczucia. Mam spory problem z tym, że trudno jest mi utożsamiać się z innymi, czasem nie rozumiem jak ludzie funkcjonują z danym sposobem wyrażania swojego wnętrza. Najłatwiej mi w żyćku z innymi INTJ’tami, jeśli wierzyć w to, kolejne już, szufladkowanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Amperka napisał:

Są sytuacje, gdzie trzeba kogoś wesprzeć, ale czasami ktoś chce sobie po prostu "pogadać", "wyrzucić z siebie" - ok, niech to zrobi i żyjemy dalej.

 

Od tego jako mężczyźni mamy kumpli przy wódeczce. Przy kobiecie żelbetonowy kloc. Bez żadnych rys.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Hatmehit napisał:

To jest całkiem nieistotne. Większą zagwoztką jest wyczucie u ludzi tego jak im przekazywać różnej maści uczucia. Mam spory problem z tym, że trudno jest mi utożsamiać się z innymi, czasem nie rozumiem jak ludzie funkcjonują z danym sposobem wyrażania swojego wnętrza. Najłatwiej mi w żyćku z innymi INTJ’tami, jeśli wierzyć w to, kolejne już, szufladkowanie. 

Jakbym ja miała obstawiać, to dałabym Ci kogoś szalonego, zawadiackiego, trochę niepoprawnego, ale wrażliwego.

Ja na przykład lubię w mężczyznach to, czego nigdy nie będę mogła mieć (nie mówię tu o kutandze :D haha ale mam dzisiaj wysublimowany dowcip) - jestem roztrzepańcem, nerwusem, jestem impulsywna, czasami niepewna swego - doceniam mężczyzn spokojnych, wyważonych, pewnych siebie.

3 minuty temu, Baca1980 napisał:

 

Od tego jako mężczyźni mamy kumpli przy wódeczce. Przy kobiecie żelbetonowy kloc. Bez żadnych rys.

Ej no nie mów. Dla mnie to dużo znaczy, jak ktoś, kto zazwyczaj nie jest skory do zwierzeń, przychodzi z czymś do mnie. To wyraz wielkiego zaufania.

Jak raz na jakiś czas zdarzy się taki wieczór zwierzeń, to to bardzo rozpala związek.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Amperka napisał:

Jak raz na jakiś czas zdarzy się taki wieczór zwierzeń, to to bardzo rozpala związek.

 

zwierzenia i zwierzenia. Dlatego od zarania wieków mężczyźni mieli swoje własne ogniska czy kluby dla dżentelmenów. Według mnie okazywanie własnej słabości przy kobiecie to prosty sposób. W kierunku zakończenia związku " Miś nie wiem co czuję" lub co gorsze władowanie się pod "pantofel".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zbyt ogólne. Każdy chce być zrozumiany. Rozumne wsparcie, bycie bez zbędnych słów może być domeną kobiety jak i mężczyzny. Tu nie ma wstydu, to wielkie  szczęście jeśli ma się kogoś kto rozumie i wspiera. Słynna niezależność emocjonalna  może się skończyć dla każdego atlasa tragicznie jak sobie któregoś razu nie poradzi (nie zawsze w wyniku własnej winy), zwłaszcza jak całe towarzycho obok wygodnie przyzwyczajone do tego, że globus był nie do zaje.......a i nawet słowem nie pisną.

Edytowane przez Anna
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, wielu mężczyzn woli samemu mierzyć się z problemami, od partnerki wymagając zapewnienia warunków, żeby z tymi problemami mogli się w spokoju mierzyć. U mnie tak nie jest, mąż często opowiada z czym przychodzi mu "walczyć", czasem coś doradzę, czasem po prostu słucham. I vice versa, ja mu też opowiadam. Wszystko jest jednak w formie bardziej anegdotycznej niż dramatu w trzech aktach. Mówimy też sobie o swoich emocjach, jak się czujemy - ale też nie jesteśmy oboje typami płaczek, które biadolą nad sobą. Jeśli jest źle, to jest to zazwyczaj naprawdę poważny powód. I tu jest też myślę pewna kluczowa kwestia, jeśli byłabym z kimś, kto jest bardzo emocjonalny w znaczeniu wiecznego roztkliwiania się nad sobą i swoimi problemami i zostałabym sprowadzona do roli tampona emocjonalnego, to nie widzę przyszłości dla tej relacji. Miałam taką koleżankę, starczy. Generalnie uważam, że zdrowe relacje mają ludzie stabilni emocjonalnie, szczęśliwi sami ze sobą i potrafiący sami się ogarnąć, nie przerzucający dzień w dzień weltschmerzu na drugą osobę.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako młody (24lvl here) mężczyzna nauczyłem się że mówienie o swoich problemach i rozterkach płci pięknej nie służy relacji w sposób pozytywny. Kiedyś bywałem zbyt wylewny i nauczyłem się że to był błąd.

Sprawa w obecnych czasach ma się zresztą bardzo podobnie nawet w przypadku innych facetów.

 

Najzwyczajniej w świecie w większości przypadków w długim okresie czasu nie skończy się to z pozytywnym wynikiem dla nas samych, a na samym końcu pojawią się rozczarowania. Dlatego trzeba mieć z tyłu głowy tą statystykę. 

 

Trzeba mieć do tego naprawdę zaufane osoby, których wspólna relacja oparta jest na wieloletniej zaawansowanej znajomości. Muszą to być też osoby od których można się odciąć na jakiś okres bez utraty wartości tejże relacji. 

 

Jako mężczyzna ze swoimi problemami zawodowymi i życiowymi chce i musze uporać się sam. Jednak kiedy już o nich komuś zaczynam mówić pragnę tylko wysłuchania. Żadnych porad, żadnych komentarzy. Tylko wysłuchania w ramach zrzucenia części psychicznego ciężaru, a resztą zajmę się sam. 

Edytowane przez Ewenement
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.