Skocz do zawartości

Potrzebuję pomocy


Rekomendowane odpowiedzi

Potrzebuję pomocy Bracia. Piszę ten post spontanicznie siedząc o 00:20 na ławce pijąc piwo. Półtora miesiąca tem ustraciłem pracę, której i tak do końca nie lubiłem. Miałem szefa, którego sam opierdalałem za to, że nie wywiązuje się ze słowa danego klientom co mnie osobiście cholerniw wkurwia. Uważam, że jeżeli mówię człowiekowi, że zegarek będzie zrobiony na jutro to albo będzie zrobiony na jutro albo dzwonię do klienta WCZEŚNIEJ i przekładam termin odbioru. Ewentualnie jeżeli terminu odbioru nie jestem w stanie określić to obiecuję, że się z klientem skontaktuję ale jak obiecuję tak robię a nie, że klient 6--12 miesięcy nie dostaje nawet telefonu o kosztach napraw a jak przyjdzie i pyta co i jak to rżnę głupa, że zegar/zegarek się naprawia bo to jakaś kpina z drugiego człowieka jest. U wyżej wspomnianego szefa straciłem pracę w czerwcu. Zwolnił mnie rzekomo przez słabą kondycję finansową, która spowodowana była lockdownami. Ale czy ktoś kto jest w słabej kondycji finansowej i "dłużej tak nie da rady" zwalnia pracownika po 4 latach, gdzie wszystko było ogarnięte na tip top. Posprzątane. Umyte. Moja robota (naprawa biżuterii i na tyle na ile potrafiłem naprawa zegarków) zrobiona. Terminy pod kontrolą chociaż szef i tak się z nich nie wywiązywał. Organizacja pracy - dla Szefa wg terminów najpilniejsze, pilne, mniej pilne choć i tak robił po swojemu  - na tip top. Czy kiedy Szef jest w słabej kondycji finansowej w czasie gdy już jesteś na wylocie zamawia po kilkanaście sztuk zegarków od 4 różnych dostawców na co najmniej kilka tysięcy złoty każda z faktur do opłacenia pomimo, że zatowarowania sklepu absolutnie nie brakuje ? Wątpię. Myślę. Czuję. I CHYBA wiem, że gadka o słabej kondycji finansowej wynikającej z lockdownu była tylko zasłoną dymną. Jaki był rzeczywisty powód ? Tego nie wiem. Wiem, że mam mieszkanie do odebrania za miesiąc - dwa miesiące. Że od 1,5 miesiąca nie mogę znaleźć pracy. Że nie pójdę na produkcję do fabryki bo jakiś czas temu po zawieszeniu własnej działalności gospodarczej kiedy do takowej poszedłem po roku pracy wylądowałem u psychiatry a później u psychoterapeuty na 3 lata. Wiem, że mam mieszkanie do odebrania, wyremontowania a na koncie bankowym mam może z 250 zł. 4.500 zł odłożone w kopercie. Z 10 perfum na sprzedaż. Kilka zegarków ze swojej kolekcji (prawie nówek) na sprzedaż. Iphone XS 512 gb prawie nówka na sprzedaż. I... poczucie bycia największą chodzącą porażką tego ziemskiego łez padołu. Muszę szukać pracy i szukam. Wysyłam cv a mimo to nic. Przez 1,5 miesiąca i pomimo wielu wysłanych CV jedna rozmowa . JEDNA. Nie przyjeli mnie. Dlaczego ? Nie wiem. Czuję, że łapie mnie depresja. Robienie prostych rzeczy jak golenie głowy (tak jestem łysy), podgalanie brody czy nawet wyprowadzanie psa sprawia mi trudność. Wczoraj 2 h zbierałem się żeby wyjść z nim na spacer. Później 2-3h siedziałem wbity w kanapę myśląc o ch^j wie czym zanim wyszedłem do sklepu na zakupy. O czym myślałem i gdzie byłem myślami ? Nie wiem. Nie chce mi się jeść. Nie chce mi się pić. Nie chce mi się żyć. Przyszłość widzę w czarnych barwach. Przez to, że nie zarabiam i nie mogę znaleźć pracy czuję się jak kupa gówna, która nawet na pole się nie nadaje. Czuję się bezwartościowy. Nie mam koleżanek. Kolegów. Mam rodzinę, która w większości jest toksyczna i jedyne co zajebiście potrafi to wchodzić na łeb. Rozwaliło mnie totalnie. Trudy zaczęły się rok temu. Romans. Rozstanie z byłą. Rozstanie z panna z romansu. Rak i w konsekwencji śmierć ukochanej babci, która nie wiem czy nie jedyna kochała mnie bezgranicznie i bezwarunkowo pomimo mojego charakteru. Ogarnianie Dziadka, Ciotki, Wujka, Siostry ciotecznej którzy z Babcią w jednym domu mieszkali. Ogarnianie rodzonego Brata, który załamał się po rozstaniu z dziewczyną po 8 latach. Obrona przed toksycznymi starymi, którzy wchodzili na łeb i chcieli naprawiać związek. Wtedy pomimo złego stanu psychicznego jakoś dawałem radę. Jeszcze potrafiłem być oparciem dla Babci, Cioci, Wujka, Siostry, Brata. Podpierałem się psychoterapią, na którą uczęszczałem w tamtym czasie. A dziś ? Ledwie rok później. Bez pracy. Z perspektywa remontu na który mam śmieszne środki. Z psem. Bez perspektyw. Bez powodzenia u dup (pomimo, że te powodzenie kiedyś miałem i to spore - ale wtedy były włosy, płaski brzuch i młodość wypisana na twarzy). 5 września stuknie mi 33 lata. Jak mam się podnieść ? Co mam zrobić żeby się zbudować ? Czuć się szczęśliwym. Czuć i chcieć żyć dalej skoro teraz czuję się bezwartościowy, bezużyteczny. Jak gówno, które powinno zniknąć z powierzchnii ziemi ? Jak wstać na nogi ? Jak się podnieść kiedy nie ma punktu podparcia ? Kiedy jest się samotnym ? Kiedy jest się samemu ? Zawsze to ja wspierałem. Zawsze to ja dawałem siłę. Zawsze to ja pocieszałem. Byłem na dobre i na złe. A kiedy sam ledwo dyszę psychicznie i emocjonalnie nie ma nikogo. Nie ma jak. Nie ma gdzie. Nie ma z kim. Nie mam jak się podnieść. Nie myślałem, że napiszę tu post. Jestem od jakiegoś czasu na forum. Czytam. Chłonę wiedzę od Braci. Wyszedłem na dwór pomyśleć. Zacząłem czytać posty siedząc na ławce i tak spontanicznie wpadło mi do głowy, że może napiszę. Może ktoś wspomoże jakimś dobrym słowem. Może znajdę te podparcie w Was . Chciałbym i nawet nie wiecie jak bardzo...

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczyłem ten post teraz wcześnie rano, więc tylko bardzo krótko: wszystko się jakoś ułoży. Ważne że jesteś na tym forum. Być może musisz zmienić kilka elementów w swoim życiu aby pchnąć je do przodu. To mogą być pozornie proste sprawy. Np. Dopracowanie CV. Zmiana zdjęcia. Zmiana fryzury - może pracodawcy nie lubią łysych. Tylko przykład. 

Po prostu, jak nie działa to trzeba coś zmienić. A co, to zaraz tu z braćmi cie ogarniemy. Będzie dobrze. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poruszyłeś wiele spraw zarówno z życia osobistego jak i zawodowego. 

 

W takiej sytuacji należy rozpisać plan naprawczy na wiele drobnych kroków bo inaczej to nie wiem jak to ogarnąć.

 

Zacząłbym od pracy. Próbowałeś zapisać się do Urzędu Pracy? Ponoć ostatnio nawet mają tam oferty. Równolegle wysłałbym CV do agencji rekrutacyjnych. To tak ogólnie bo nie napisałeś w jakiej branży chciałbyś pracować. CV ładnie generuje się na interviewme.pl 

 

Co z ciebie taka Matka Teresa, że opiekujesz się cała rodziną i ich problemami? Dorośli ludzie to niech radzą sobie sami. Przecież nikt ci za to nagrody nie da ani nie doceni. Może potrzebujesz to robić aby czuć się potrzebny? Może tu jest problem?

 

Ja polecam odciąć się od nich i przestać żyć cudzymi problemami. Rzuciła brata dziewczyna? OK, spotkać się przy sobocie, wypić flaszkę lub dwie na dwóch, może jakieś DIVy jak da radę psychicznie i tyle. Pomoc nie polega aby karmić się cudzymi żalami. Raczej aby być przy kimś ale rozmawiać o czym innym. Zresztą to dorosły człowiek, ma sobie poradzić. 

 

Egoizm jest zdrowy. 

 

Kobiety też jak widać przyczyniły się do twojego kiepskiego stanu psychicznego. Nie u ciebie jedynego. One są problemem nas wszystkich.

 

5 hours ago, Cascavel said:

Bez powodzenia u dup (pomimo, że te powodzenie kiedyś miałem i to spore - ale wtedy były włosy, płaski brzuch i młodość wypisana na twarzy)

 

Przecież masz 33 lata więc nadal jestes młody. A jak to powodzenie mierzysz? Mają cię zaczepiać na ulicy? 

 

5 hours ago, Cascavel said:

Czuć się szczęśliwym

 

Da się tak? Moim zdaniem nie. Najwyżej możes czuć narkotyczny haj zakochania, który da ci poczucie szczęścia a ogólnie w życiu krótkie chwile radości. Tu raczej chodzi o uporządkowanie sobie życia i zdobycia stabilizacji w dwóch dziedzinach: praca i kobieta. 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Cię serdecznie bracie .

 

Przede wszystkim nie uciekaj w alkohol ,bo on tylko wzmaga stany depresyjne.

Zarówno fizycznie jak i psychicznie,działa na nasz organizm destrukcyjnie .

 

Jeśli chodzi o innych ludzi w Twoim otoczeniu. 

Pamiętaj że szczęście to stan umysłu, który musi mieć swoje źródło w nas ,a nie być zależnym od kogoś.

Chodzi o to byśmy przede wszystkim czuli się dobrze sami ze sobą.

Wówczas możemy przekazywać tę energię zwaną miłością innym istotą.

 

Dlatego odrzuć od siebie te czarne myśli.

Posprzątaj mieszkanie .

To bardzo ważne dla naszego samopoczucia,aby przestrzeń w której przebywamy była czysta.

 

Oprócz poszukiwania nowych środków zarobku.

Wykorzystaj ten wolny czas na spacery,czytanie książek czy gotowanie jedzenia. 

 

Masz to szczęście, że nie musisz wyżywić gromadki dzieci i słuchać narzekań swej najdroższej.

Zakładam że nie przymierasz z głodu i masz dostęp do ciepłego posłania.

 

Bądź spokojny i cierpliwy.

Życie to nieustanna sinusoida emocjonalna.

Wszystkie przeszkody które napotykamy w nim.

Są niezbędne do naszego rozwoju.

Ucz się się siebie.

Smakuj życie.

Delektuj się każdą choćby najmniejszą przyjemnością.

 

Po tym co piszesz .

Dostrzegam że jesteś człowiekiem uczciwym,pracowitym i sumiennie wykonującym swoje obowiązki.

Jeśli czujesz że dotychczasowe zajęcie to było coś co lubisz robić.

Może warto zaryzykować i spróbować założyć własną działalność?

(Tu akurat zbyt mało informacji w jakich warunkach rynkowych się obracasz).

 

W każdym razie.

Jestem przekonany że na swej życiowej drodze spotkasz jeszcze szereg sposobności oraz odpowiednich ludzi.

Pozwól tylko własnemu umysłowi dostrzec taką wizję swej przyszłości.

W której to będziesz kroczył z uniesioną głową prosto do celu zwanego szczęściem.

 

Przyjemnej drogi...

 

Bądź odważny!

 

Trzymam kciuki.

Jeszcze Cię życie zaskoczy niejednokrotnie.

😉

Edytowane przez RabarbaR
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czasami jest ze pierdylion min wybucha w tym samym czasie.Tez tego doswiadczylem i zapewne wiekszosc z nas rowniez.Ja to odebralem jako test osobowosci choc poczatkowo jako kare za glupote .Wlasnie teraz masz byc silny , tak jak sie wszystko popier..lo tak samo sie ulozy .Szukaj pracy nawet chwilowej aby przetrwac (na produkcji)  .Nie zalamuj sie bo to co teraz widzisz to tylko wycinek drogi ktora wciaz trwa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, thyr napisał:

Tak czasami jest ze pierdylion min wybucha w tym samym czasie.Tez tego doswiadczylem i zapewne wiekszosc z nas rowniez.Ja to odebralem jako test osobowosci choc poczatkowo jako kare za glupote .Wlasnie teraz masz byc silny , tak jak sie wszystko popier..lo tak samo sie ulozy .Szukaj pracy nawet chwilowej aby przetrwac (na produkcji)  .Nie zalamuj sie bo to co teraz widzisz to tylko wycinek drogi ktora wciaz trwa.

A nawet ostatnio dodałem Cię do obserwowanych i tak czytałem Twoje posty... 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Odstaw browar

2. Uderzaj do sieciówek w większych miastach, nawet jako sprzedawca biżuterii w salonie. 

3. Rozważ budowlankę - wykończeniówkę, tu robota czeka, a stawianie np. rigipsów nie jest ani nadmiernie ciężkie, ani trudne do nauki. 

4. Przy takiej "ścieżce kariery", to zazwyczaj czeladnik po odsłużeniu terminu idzie we własny biznes. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, RealLife napisał:

Zacząłbym od pracy. Próbowałeś zapisać się do Urzędu Pracy? Ponoć ostatnio nawet mają tam oferty. Równolegle wysłałbym CV do agencji rekrutacyjnych. To tak ogólnie bo nie napisałeś w jakiej branży chciałbyś pracować. CV ładnie generuje się na interviewme.pl 

Jestem zarejestrowany w urzędzie ale to jaka kasę się tam dostaje to śmiech na sali choć lepsze to niż nic. Zarejestrowany jestem od 13 lipca.  Za okres od 13 do końca lipca dostałem dokładnie 558 zł. Czekam teraz z utęsknieniem ile przeleją mi za okres od 1 do 13 lipca żeby wiedzieć ile przysługuje mi kuroniówki za te 30/31 dni. I z jednej strony czekam by odłożyć na opłatę mieszkania i podstawowych rachunków a z drugiej czuję się żenująco źle będąc na zasiłku. Jak jakiś darmozjad. 

Godzinę temu, RealLife napisał:

Co z ciebie taka Matka Teresa, że opiekujesz się cała rodziną i ich problemami? Dorośli ludzie to niech radzą sobie sami. Przecież nikt ci za to nagrody nie da ani nie doceni. Może potrzebujesz to robić aby czuć się potrzebny? Może tu jest problem?

Nie zostawiam ludzi. Odkąd pamiętam zawsze byłem w gotowości i otwartym by pomóc. Czy to obcemu człowiekowi, psu, kotu, innym zwierzętom czy rodzinie. Nie przechodzę obojętnie tylko reaguję kiedy coś się dzieje. Gdybyś upadł na chodniku ja zatrzymam się pierwszy. Pomogę. Zadzwonię po karetkę. Upewnię się, że jest wszystko ok. Nawet ostatnio na osiedlu. Pan około 60-70 lat. Słaniał się na nogach. Upadł. Pobiegłem przez brame na sąsiednie osiedle. Podniosłem. Zapytałem czy wszystko ok. Napił się za bardzo na imprezie ale kręcił się wokół auta. Pytałem czego chce, dokąd chce jechać w takim stanie. Mówiłem, że go nie puszcze. Chciał coś zabrać z auta tylko. Zaproponowałem, że odprowadzę go całego i zdrowego do mieszkania. Widziałem, że trochę się bał. Przecież mnie nie znał. Są złodzieje na świecie i różni podli ludzie. Widziałem, że się upewniał bo nie wiedział czy zaufać. Przedstawiłem się. Powiedziałem gdzie mieszkam i zaprowadziłem go do mieszkania. Upewniłem się, że zamknął auto. Zamknął garaż. Wszystkie drzwi po drodze. Zapytałem czy jeszcze czegoś potrzebuje. Zostawiłem telefon do siebie i adres na kartce gdyby czegoś potrzebował a kolejne kilka dni obserwowałem ze swojego okna jego zasłony, żaluzje, auto itp by mieć pewność, że żyje bo ze względu na jego stan wtedy obawiałem się czy nie upadnie i sobie krzywdy nie zrobi.

 

Godzinę temu, RealLife napisał:

Kobiety też jak widać przyczyniły się do twojego kiepskiego stanu psychicznego. Nie u ciebie jedynego. One są problemem nas wszystkich.

Kiedyś miałem większe powodzenie. Podrywałem dupy na ulicy. Podchodziłem. Rozmawiałem i tyle. Nie wspominając już o necie i np. Badoo. Nawet parę lat temu gdy miałem jeszcze włosy. Teraz jestem łysy. Z brodą. Brzuszkiem. 33 lata. Jest już problem z poderwaniem panny nawet na necie.

 

Godzinę temu, RealLife napisał:

Przecież masz 33 lata więc nadal jestes młody. A jak to powodzenie mierzysz? Mają cię zaczepiać na ulicy? 

Mam 33 lata a czuję jakbym miał niedługo kopnąć w kalendarz. Jak stary bezużyteczny, bezwartościowy dziad, który jest odpadem na rynku pracy i matrymonialnym. Tak się czuję.

 

Godzinę temu, RealLife napisał:

Da się tak? Moim zdaniem nie. Najwyżej możes czuć narkotyczny haj zakochania, który da ci poczucie szczęścia a ogólnie w życiu krótkie chwile radości. Tu raczej chodzi o uporządkowanie sobie życia i zdobycia stabilizacji w dwóch dziedzinach: praca i kobieta. 

Szczęśliwym ale z samym sobą. Niezależnie od statusu czy stanu posiadania. Książki Marka kupiłem i przeczytałem. Świadomy jestem, że liczenie na szczęście z Różowymi to mrzonki i można je spuścić w kiblu. Chodzi mi o wewnętrzne szczęście niezależne od zewnętrznych okoliczności ale czy się da ? Nie wiem. Chciałbym by się dało.

2 godziny temu, Dellinger napisał:

Zobaczyłem ten post teraz wcześnie rano, więc tylko bardzo krótko: wszystko się jakoś ułoży. Ważne że jesteś na tym forum. Być może musisz zmienić kilka elementów w swoim życiu aby pchnąć je do przodu. To mogą być pozornie proste sprawy. Np. Dopracowanie CV. Zmiana zdjęcia. Zmiana fryzury - może pracodawcy nie lubią łysych. Tylko przykład. 

Po prostu, jak nie działa to trzeba coś zmienić. A co, to zaraz tu z braćmi cie ogarniemy. Będzie dobrze. 

Jak można nie lubić łysych ? Niektórzy groźnie wyglądają. Sam zawsze dziwnie patrzyłem na łysych. Wyglądali dla mnie groźnie i agresywnie ale okazywali się zazwyczaj tak ciepli i sympatyczni, że uwierzyć nie mogłem. Myślałem, że udają. Rozumiem, że ten świat ostatnimi czasy jest wywrócony i stoi na łbie. Od dwóch lat szczególnie ale żeby aż tak żeby nie lubić łysych ? What the fuck ? Nawet przez myśl mi to nie przeszło, że mógłby ktoś odrzucić tylko dlatego żem łysy. Łysy to nie znaczy, że ch^j. Włosów nie zapuszczę. Parę lat temu gniazdo mi się zaczęło robić na środku głowy. Musiałem zgolić. Zniewieściałych zaczesek nie toleruję. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem w chwili obecnej, raczej w dołku, zarówno, karierowym jak i finansowym. Praca, w której jestem od 4 miesięcy kompletnie mi się nie klei i wiem, że za niedługo, chcąc nie chcąc, będę musiał ją zakończyć. Zdrowie psychiczne jest ważniejsze. Mam żonę i dwuletnią córkę. Żona pracuje. Kredytu brak, ale za wynajem mieszkania i tak trzeba płacić, za żłobek - trzeba płacić. Jeść i ubrać też by wypadało. Wiec to i tak stałe zobowiązanie, na które trzeba mieć ciągły strumień gotówki. Od dość długiego czasu zaciskam pasa. Był moment w moim życiu - jakiś rok temu - w którym większość okołofinansowych rzeczy, zaczęła się sypać. Dobrze że była poduszka finansowa zbudowana wcześniej. Ale...

 

Pomimo, że są gorsze i lepsze dni, wiem, że jedno, jedyne, co trzeba robić - to działać. Cokolwiek. Jakkolwiek. Z kimkolwiek. A jak nie ma z kim - to samemu.

 

Mówienie, czy pisanie na forach bez konkretnych działań, nie popchnie naszego życia do przodu. Mało tego w dzisiejszym, zapierdalającym świecie, sprawi że zaczniemy się cofać.

 

Nie możesz sobie poradzić z emocjami? Na pewno nie idź w używki. Znowu posłużę się swoim przykładem: Od 8 miesięcy nie piję. Nie dlatego że nie lubię. Lubie. Ale picie od zawsze działało na mnie samodestrukcyjnie. Z początkiem tego roku zacząłem wyczuwać, że sytuacja w której się znajduję, nie rokuje najlepiej, a alkohol może ją tylko pogorszyć. Rzuciłem to. (I tu znowu) ale... poszedłem mocno w bieganie. Znalazłem sobie nowy, zdrowszy nałóg, który zamiast ciągnąć w dół, układa w głowie, wzmacnia, pozwala ujść emocjom, podwyższa endorfiny, reguluje neuroprzekaźniki. Aktualnie nie wyobrażam sobie tygodnia bez 3-4 treningów wieczorem. Masz psa - z psem też można biegać. Jeśli nie bieganie: rower, rolki. Cokolwiek. Dobrze rozplanowany wysiłek fizyczny to nasze naturalne środowisko.

 

Ogólnie dbaj o siebie. Dietą, sportem, suplementami, wmawiaj sobie, że masz wartość. W każdym kryzysie to najważniejsze, bo pozwala utrzymać się na powierzchni. Pozwala czerpać powietrze. Jak jesteś pod wodą, to już nic nie pomoże, dopiero dno i odbicie się od niego, ale na to nie wszystkim starcza sił.

 

Tak jak koledzy wyżej wspomnieli myśl aktualnie wyłącznie o sobie. To najważniejszy moment, aby to zrobić. Problemy innych, zostaw innym. A już zdecydowanie, odetnij się od toksycznych ludzi.

 

Co do pracy: przeanalizuj sobie co mógłbyś robić. W jakich branżach? Może niszach? Może masz jakieś uprawnienia, które można wykorzystać w tym momencie, aby przynajmniej ustabilizować sytuację finansową. Myśl. Kombinuj.

Ja od pół roku walczę z rozkręceniem własnego biznesu na boku. Cholernie trudna sprawa, ale nie niewykonalna.  I wiesz co? Wiem, że innym się udaje. Wiec dlaczego nie mi? Wiem, że kiedyś trafię w 10 i zatrybi, ale do tego POTRZEBNE SĄ PRÓBY. STATYSTYKA!

 

Siedzenie na ławce pozostawmy starym żulom. Oni już mieli swój czas, nie wykorzystali go i zobacz gdzie skończyli.

 

Ogarniesz to chłopie. Pamiętaj tylko, że upadek który zaliczasz nie może być twoim ostatnim. Daj sobie szansę na kolejny. Życie to ciągła sinusoida a nie bajka o Królewnie Śnieżce, gdzie wszystko kończy się i trwa wspaniale.

Edytowane przez Vlad_Lokietnichuk
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, RabarbaR napisał:

Przede wszystkim nie uciekaj w alkohol ,bo on tylko wzmaga stany depresyjne.

Zarówno fizycznie jak i psychicznie,działa na nasz organizm destrukcyjnie .

Zgodzę się, ale w nadmiarze albo za często. Alkohol nie raz mi dupe uratował. Chodzi o to że raz na czas człowiek powinien się odprężyć np. co tydzień cyknąć sobie 1,5promila dobrymi piwkami z pizzą. Tak zwany reset mózgu. Życie w tym burdelu bez jakiś substancji psychoaktywnych raz na czas jest ciężkie do zniesienia.

 

Jak nie możesz sobie poradzić z emocjami to może wspomóż się jakąś farmakoterapia zanim staniesz na nogi będzie ci lżej. Ja jak nie daje rady to biorę hydroksyzynę na nerwy, ale ona ma minus po niej nie będziesz działał tylko wszystko będziesz miał w dupie. Jak muszę działać to biorę sulpiryd on ma bardzo dobre na mnie właściwości pobudzająco upajające. Jak już kompletnie wszystko się wali to afobam.

Mam inne zdanie co do braci odnośnie używek. Wszystko jest dla ludzi w odpowiednich dawkach. Po co się katować z własnymi myślami. Ostatnio miałem kryzys 3 miechy temu cyk 1 kapsułka 0,25mg afobamu i kolejnego dnia jak nowo narodzony mogę działać, a tak pogrążony w tragedii bym był nie wiadomo ile.

Uwaga! Oczywiście używki nie są dla wszystkich i mogą ludzie różnie reagować. 

 

Pomagaj ludziom którzy na to zasługują są wdzięczni i w razie czego tobie też dadzą wsparcie. Jeśli tego nie robią olej ich są nic nie warci.

 

Najważniejszy punkt teraz, na którym powinieneś się skupić to znalezienie pracy. Jak?

pracuj.pl olx.pl i wysyłaj masę cv na oferty które chodź minimalnie ci odpowiadają.

 

10 minut temu, Cascavel napisał:

Szczęśliwym ale z samym sobą. Niezależnie od statusu czy stanu posiadania. Książki Marka kupiłem i przeczytałem. Świadomy jestem, że liczenie na szczęście z Różowymi to mrzonki i można je spuścić w kiblu. Chodzi mi o wewnętrzne szczęście niezależne od zewnętrznych okoliczności ale czy się da ? Nie wiem. Chciałbym by się dało.

Da się, ale to bardzo ciężkie i nielicznym się udaje. Na razie nie skupiaj się na wewnętrznym szczęściu bo w tej chwili jest to niemożliwe. Znajdź prace poukładaj pilniejsze sprawy i dopiero wtedy możesz zacząć rozwój duchowy.

 

12 minut temu, Cascavel napisał:

Mam 33 lata a czuję jakbym miał niedługo kopnąć w kalendarz. Jak stary bezużyteczny, bezwartościowy dziad, który jest odpadem na rynku pracy i matrymonialnym. Tak się czuję.

Jestem niemal, że rówieśnikiem i też czuje się bezwartościowy na rynku pracy i u kobiet. To nie nasza wina kobiety są jakie są wymagania mają kosmiczne, a rynek pracy jest ciężki przeznaczony dla wybitnych jednostek, albo ludzi po znajomościach lub tych co mają szczęście. Nie obwiniaj się to nie nasza wina!

 

15 minut temu, Cascavel napisał:

Kiedyś miałem większe powodzenie. Podrywałem dupy na ulicy. Podchodziłem. Rozmawiałem i tyle. Nie wspominając już o necie i np. Badoo. Nawet parę lat temu gdy miałem jeszcze włosy. Teraz jestem łysy. Z brodą. Brzuszkiem. 33 lata. Jest już problem z poderwaniem panny nawet na necie.

Coś w tym jest. Też wyłysiałem postarzałem się. Jedna napisała mi chamsko, że to taka fryzura czy naprawdę jestem tak przerażająco łysy jak po chemioterapii.  Ja nigdy nie miałem jakiegoś dużego powodzenia, ale jakieś odpisywały gadały teraz nic :D

Dobra rada odpuść kobiety one szczęścia nie dają. Jeżeli już musisz to zajmij się nimi w ostatniej kolejności jak poukładasz swoje życie bo na tą chwilę to cię jeszcze bardziej zdołują.

 

Nie zapożyczaj się remont musi zaczekać jak się ustabilizujesz finansowo. Spokojnie nie ucieknie ;)

 

Życzę powodzenia i trzymaj się!

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem powinieneś zadbać o swój stan wewnętrzny, czyli stan ducha, bo moim zdaniem z tym masz największy problem. 

Nie wiem, czy myślałeś kiedyś o Bogu, ale w takich chwilach słabości wiara pomaga.

Tym, czym się zamartwiasz to doczesność, widzisz świat diabła (tylko ciemną stronę) i to Cię przygniata.

Pomyśl o odnowie duchowej i modlitwie, to pozwoli Ci przejść przez ciemną dolinę.

 

 

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, buka1977 napisał:

Zgodzę się, ale w nadmiarze albo za często. Alkohol nie raz mi dupe uratował. Chodzi o to że raz na czas człowiek powinien się odprężyć np. co tydzień cyknąć sobie 1,5promila dobrymi piwkami z pizzą. Tak zwany reset mózgu. Życie w tym burdelu bez jakiś substancji psychoaktywnych raz na czas jest ciężkie do zniesienia.

 

 

Cyknąć 1,5 promila raz na tydzień. 

A to Ci nowina :)

 

Ucieczka w substancje psychoaktywne to nie jest z całą stanowczością rozwiązanie dla ludzi nie radzących sobie z emocjami!!

 

To stąpanie po cieńkim lodzie.

 

Byłeś kiedyś w szpitalu psychiatrycznym ?

Widziales ludzi spętanych pasami?

Słyszałeś ich jęki i majaczenia ?

Do tego właśnie często prowadzi dkugotrwała ucieczka w rejony odmiennej świadomości.

 

To o czym piszesz .

To nie jest żaden reset .

To zwykłe wyniszczenie mózgu.

 

Można żyć beż nogi czy bez ręki i być szczęśliwym.

Ale jak wysiądzie główka. To mamy spory problem.

 

 

Nie wiem jak u Was  

Ale w mojej okolicy .

Panuje dziś piękna aura.

Idę złowić nieco energii.

Poodychać głęboko i podziękować za każde dobro które mnie spotkało i spotka.

 

Aha.

Widzimy świat takim jakim chcemy go widzieć.

 

 

Dobrego dnia.

 

Edytowane przez RabarbaR
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Cascavel napisał:

mam mieszkanie do odebrania, wyremontowania a na koncie bankowym mam może z 250 zł. 4.500 zł odłożone w kopercie.

 

8 godzin temu, Cascavel napisał:

Z 10 perfum na sprzedaż. Kilka zegarków ze swojej kolekcji (prawie nówek) na sprzedaż. Iphone XS 512 gb prawie nówka na sprzedaż.

Dlaczego w gotówce masz grosze, a kupujesz drogie gadżety?

 

 

Z tym "Chrystusowym" podejściem do ludzi to zauważ, ze to nie wraca do Ciebie jak tu niektórzy piszą, że jakaś karma.

Zobacz jak Jezus zakończył swój żywot na tej Ziemi.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cascavel, po lekturze Twojego otwierającego postu, nie myślałeś o zaczepieniu się w utrzymaniu ruchu jako mechanik w jakiejś fabryce? Zdolności manualne masz, myśleć umiesz, mechanikę maszyn produkcyjnych ogarniesz. Nie wiem, jak u Ciebie z elektryką/elektroniką, jeśli to też ogarniasz, to jesteś gość w UR. Tam robota zawsze jest... Fakt, że praca może być zmianowa...

 

Powodzenia :)

 

PS: ob bab się teraz z dala trzymaj. Niepotrzebne Ci to jest w Twojej obecnej sytuacji.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Brat Jan napisał:

 

Z tym "Chrystusowym" podejściem do ludzi to zauważ, ze to nie wraca do Ciebie jak tu niektórzy piszą, że jakaś karma.

Zobacz jak Jezus zakończył swój żywot na tej Ziemi.

 

Czasem wraca czasem nie wraca grunt to nauczyć się przyjmować to co nas w życiu spotka, godzić się w wolą Bożą.

Wiem, że nie jest to łatwe, ale mając szerszą perspektywę duchową łatwiej nam jest pewne rzeczy zrozumieć.

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, RabarbaR napisał:

Cyknąć 1,5 promila raz na tydzień. 

A to Ci nowina :)

 

Ucieczka w substancje psychoaktywne to nie jest z całą stanowczością rozwiązanie dla ludzi nie radzących sobie z emocjami!!

 

To stąpanie po cieńkim lodzie.

 

Byłeś kiedyś w szpitalu psychiatrycznym ?

Widziales ludzi spętanych pasami?

Słyszałeś ich jęki i majaczenia ?

Do tego właśnie często prowadzi dkugotrwała ucieczka w rejony odmiennej świadomości.

 

To o czym piszesz .

To nie jest żaden reset .

To zwykłe wyniszczenie mózgu.

 

Można żyć beż nogi czy bez ręki i być szczęśliwym.

Ale jak wysiądzie główka. To mamy spory problem.

 

 

Nie wiem jak u Was  

Ale w mojej okolicy .

Panuje dziś piękna aura.

Idę złowić nieco energii.

Poodychać głęboko i podziękować za każde dobro które mnie spotkało i spotka.

 

Aha.

Widzimy świat takim jakim chcemy go widzieć

Jak ktoś non stop sobie z emocjami nie radzi to nie jest dla niego droga, ale mi pomaga się ogarnąć bardzo szybko. Jak ktoś weźmie afobam 1x potem drugi trzeci pod rząd i nadal źle jak odstawi to stanowczo nie jest to dla niego droga. Inne hydroksyzyny sulpiryd w małych dawkach jest w 100% bezpieczny. Uspokoić organizm i do dzieła.  Na poważne problemy z emocjami psychoterapia czasem dobra, albo też leki psychoaktywne przepisane przez psychiatrę brane systematycznie i ogarnianie swojego życia z ich pomocą. 

Po cienkim lodzie stąpanie to branie wszystkiego na trzeźwo. Chcesz żebym mózg przegrzał :D

Byłeś kiedyś w szpitalu psychiatrycznym ?

Nie, nie byłem

Widziales ludzi spętanych pasami?

Nie

Słyszałeś ich jęki i majaczenia ?

Nie

Do tego właśnie często prowadzi dkugotrwała ucieczka w rejony odmiennej świadomości.

Mówisz o skrajnościach. 1,5promila jestem trzeźwy jak świnia, ale odprężony. Leki biorę leczniczo, a nie żeby się zaćpać. Czyli według ciebie lepiej żebym cierpiał nie wiem ile zamiast się zresetował jedną tabletką raz na czas? Albo odprężył po ciężkim tygodniu 4 piwkami.  Nie wspomagać się ziołami lub w 100% bezpiecznymi innymi lekami przepisanymi przez lekarzy? 

Każdy radzi sobie z problemami i emocjami w różny sposób.

Mózgu tym nie zniszczę spokojnie za rzadko :D bardziej mam zniszczony przez życie :D

Skąd ta panika u ludzi do alko czy leków. Wszystko jest dla ludzi skrajności nigdy nie są dobre.

Leki są dla osób mających problemy, aby mogli łatwiej sobie z nimi poradzić i żyć bardziej komfortowo mimo problemów. Już widzę jak bym przestał to robić to bym pewnie skończył w psychiatryku w majaczeniach spętany pasami :D

 

Widzimy świat takim jakim chcemy go widzieć

Nie zgadzam się. To nie jest takie proste. Ja bardzo chce widzieć świat pozytywnie, ale nie mogę przez różne problemy, które są dla mnie w tej chwili nie do rozwiązania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomnij o "szczęściu", skup się na zadaniach. Odstaw alko i zacznij coś ćwiczyć, w domu czy w parku albo na siłce.

Poświęć pół godziny i zrób sobie plan treningowy na cały tydzień. Bezwzględnie odstaw alko. Jeśli oglądasz porno, też.

Sport wyzwala pozytywne endorfiny. Zrzucisz 15 kg i poczujesz się jak młody bóg. 33 lata to młody wiek.

Pomyśl o pozytywach: jesteś zdrowy, młody, nie masz kredytów, nie jesteś obciążony rodziną, dziećmi, jesteś wolny.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak kultury w pracy - to nie czekasz na dramat tylko zwalniasz się. Tak samo zresztą w innych relacjach.

 

Nie wspomniałeś jakie mieszkanie - jeżeli to więcej niż kawalerka, to zamień na kawalerkę, bo więcej nie potrzeba, a koszty remontu i wszystkiego mniejsze.

 

Kolekcja zegarków, gadżetów, perfum, itd. - całkowicie zbędne.

 

Nie baw się w kobiety - dopóki nie zmieni się prawo rodzinne.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znasz się na zegarkach i jesteś solidny w robocie. Uderzaj w ten kierunek, ale jeśli tylko będzie możliwość to łap się po drodze czegokolwiek - nie musisz nigdzie grzać miejsca. Mi też się rok temu pogorszyło, ale duma w kieszeń i jestem już w trzeciej firmie od tamtego czasu bo patrzę gdzie będzie dla mnie lepiej i tam idę, trzeba się rozglądać, rozmawiać z ludźmi.

 

8 godzin temu, Cascavel napisał:

Wysyłam cv a mimo to nic. Przez 1,5 miesiąca i pomimo wielu wysłanych CV jedna rozmowa

 

CV to możesz sobie siedząc na kiblu wysyłać, Ty leć do tej firmy i się tam pokaż że Ci zależy, mów że chcesz porozmawiać etc. Siedzisz na dupie, czasu masz pełno i marnujesz go na zamartwianie się. W takiej sytuacji powinieneś nawet na każdą żabkę patrzeć czy nie wisi kartka "zatrudnimy kasjera". Wczoraj w radiu trąbili że do McDonalda potrzebują. 

Powtórzę: duma w kieszeń i na pierwszy strzał bierz co dają, potem będziesz myśleć jak zabezpieczysz podstawowe potrzeby. 

 

Pomagałeś innym, teraz pomóż sobie. Jest godzina 10:00, mamy piątek. Ruszaj tyłek, w weekend mniej miejsc będzie otwartych. Innego wyjścia nie ma.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim brachu nie pij

alkoholu, który może zaprowadzić cie dopiero na samo dno. Gdy masz słabszy okres lub humor nie należy sobie dowalać negatywizmami tylko poprawić sobie nastrój i tak możesz się tutaj na forum wygadać bo po to to miejsce jest, stand up, kabarety, śmieszne komedie na rozładowanie emocji, spacery z psem, wysiłek fizyczny czy medytacja na łonie natury działa kojąco i uspokaja do tego wydzielają się endorfiny czyli hormony szczęścia. 

Co do twojej sytuacji jedno jest pewne przekonałeś się na własnej skórze jak życie potrafi dowalić i będzie się starać w tym przekonaniu ciebie utwierdzac. 

Najgorsze co możesz zrobić to się poddać i popaść w depresję dlatego szybkie zmotywowanie się i staniecie na nogi to priorytet bo jak sam napisałeś kasa się kończy, odbierasz mieszkanie a rachunki trzeba zapłacić. 

Skoro masz zdolności jako złota rączka to daj ogłoszenie, że naprawiasz biżuterię i zegarki a chętni na Twoje usługi na pewno się znajdą. 

Gówno roboty za najniższe pieniądze to już ostateczność a tam jak wiesz pracuje różny przekrój ludzi gdzie większość po prostu denerwuje i podnosi ciśnienie. 

Z rodziną dobrze wychodzi się na zdjęciu jak przychodzi co do czego to jeszcze tobie wygarną jak będziesz słaby. 

Nie zastanawiaj się co szef miał na myśli dając Ci wypowiedzenie bo to nie istotne. Janusze biznesu liczą każdy grosz do tego nie lubią mądrzejszych od siebie.  Nie ważne ile ciosów przyjmiesz od życia ważne ile wytrzymasz tak się wygrywa. 

Dopóki nie uwierzysz w siebie i w to jak wartościowym człowiekiem jesteś nie zaczniesz żyć.

Dlatego w ten weekend nakręć się pozytywnie, bądź na forum i się wygadaj, zrób plan działania co trzeba zrobić i od poniedzialku ruszaj z kopyta i chwyć życie za twarz. 

Pomysl w ten sposób jeżeli masz zdrowie, dach nad głową, co jeść i pić, prąd, gaz, dostęp do internetu, wiedzy jesteś bogatym czlowiekiem. 

Nawyk cieszenia się i wdzięczności za to co się ma jest ważny bo przy wszelkich niepowodzeniach czy zależności od czegoś, kogoś nie pozwoli na to byś się gorzej czół. 

Głowa do góry będzie dobrze. 

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Brat Jan napisał:

Dlaczego w gotówce masz grosze, a kupujesz drogie gadżety?

 

Kiedyś na terapii wyszło, że zapełniam tym pustkę, którą czuję w środku. Zapełniam ją albo jedzeniem. Albo zakupami a na punkcie perfum i zegarków mam pier♡olca. Te perfumy co mam to typowo pod sprzedaż kupiłem w okresie kiedy nie wiedziałem, że mi się noga powinie. Są zajebiście dobre jak na cenę i arabską produkcję. Arabską ! Nie turecką. Nie żadne podjebki. Wody perfumowane. Przykład ? Armaf Club De Nuit Intense. "Klon" Creeda Aventusa. Różnica jest taka, że Aventus w otwarciu ma wyczuwalny ananas. Club ma brzozę. Miałem i Aventusa (oryginał). Kupiłem kiedyś odlewkę 50 ml za 250 zł z rozbiórki na perfuforum.pl. Teraz mam Club dla siebie. Jeden w zapasie, który nie wiem czy jeszcze zostawię sobie czy sprzedam. Normalnie Aventus kosztuje 1200 zl +/- za 100 ml. Club kosztuje 150-200 zł. Zapach dla 90% ludzi nie do odróżnienia. Była mi mówi, że pachnie mną cała klatka po 4/5 chmurach. Na sprzedaż mam coś a'la Dior Sauvage. Bleu de chanel. Invictuś i coś tam jeszcze. Zegarków mam chyba z 20 sztuk ale nosze może ze 2-3. Reszta w pudełeczko więc tez musze opchnąć. A telefony. Ch^j wie. Muszę mieć dobry. Chociaż te iphony są przereklamowane. 

3 godziny temu, maroon napisał:

1. Odstaw browar

2. Uderzaj do sieciówek w większych miastach, nawet jako sprzedawca biżuterii w salonie. 

3. Rozważ budowlankę - wykończeniówkę, tu robota czeka, a stawianie np. rigipsów nie jest ani nadmiernie ciężkie, ani trudne do nauki. 

4. Przy takiej "ścieżce kariery", to zazwyczaj czeladnik po odsłużeniu terminu idzie we własny biznes. 

1. Staram się ale zauważyłem, że reguluję tym emocje. Zalewam je po prostu.

2. Mieszkam w Suwałkach. Polotu z sieciówkami to tu nie ma ale muszę porozwozić po tym co jest. Na razie wszystko wysyłałem przez pracuj.pl, praca.pl itp itd.

3. Budowlanka jest ciężka. Dorywczo kiedyś w okresie studiów na wakacje chwytałem się jak nie budowy to odlewni żeliwa. Ludzie to ku^wy e tym przeważnie. Mało, którzy nadają się do gadki, pomocy, nauki. Masz jeba* i najlepiej się nie odzywać. A co zrobisz to wiekszości nie tak wg" fachowców". Rozumieją tylko język siły. Ostatnia przygodę z budowlanką skończyłem przez to, że we dwóch z innym pracownikiem ustawialiśmy ogrodzenie w deszcz a szef z przydupasami stali pod daszkiem i się patrzyli zamiast pomóc. Nie wytrzymałem i pojechałem jemu i największemu dupolizowi, że skoro pracują z nami przy budowie to mogli pomóc żeby szybciej to zrobić i żebyśmy nie mogli a nie stać i się gapić jak w sroka w gnat. Niestety mam to do siebie, że jak mi się uleje to po całości więc wypunktowałem szefa. Powiedziałem, że chce kasę za to co przepracowałem i nara.

4. Piszesz o zegarkach ? Za dużo to ja się od niego nie nauczyłem. Nie chciał mnie nauczyć bo ma syna, który w tym fachu pracuje. Syn nie naprawia zegarków mechanicznych tylko wstawia baterie, teleskopy, paski, bransolety itp więc ciężko nazwać go zegarmistrzem. Ojciec a mój szef nie chciał z kolei mnie nauczyć nawet kiedy proponowałem, że w weekendy za darmo będę się przyglądał co i jak byleby się nauczyć. A klientom potrafił pier♡olić bzdury, że ludzie się uczyć nie chcą i nikt nie pyta żeby się czegoś od niego nauczyć. 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Cascavel napisał:

na punkcie perfum i zegarków mam pier♡olca. Te perfumy co mam to typowo pod sprzedaż kupiłem w okresie kiedy nie wiedziałem, że mi się noga powinie. Są zajebiście dobre jak na cenę i arabską produkcję. Arabską ! Nie turecką. Nie żadne podjebki. Wody perfumowane. Przykład ? Armaf Club De Nuit Intense. "Klon" Creeda Aventusa. Różnica jest taka, że Aventus w otwarciu ma wyczuwalny ananas. Club ma brzozę. Miałem i Aventusa (oryginał). Kupiłem kiedyś odlewkę 50 ml za 250 zł z rozbiórki na perfuforum.pl. Teraz mam Club dla siebie. Jeden w zapasie, który nie wiem czy jeszcze zostawię sobie czy sprzedam. Normalnie Aventus kosztuje 1200 zl +/- za 100 ml. Club kosztuje 150-200 zł. Zapach dla 90% ludzi nie do odróżnienia. Była mi mówi, że pachnie mną cała klatka po 4/5 chmurach. Na sprzedaż mam coś a'la Dior Sauvage. Bleu de chanel. Invictuś i coś tam jeszcze. Zegarków mam chyba z 20 sztuk ale nosze może ze 2-3.

Na mój gust byłbyś bardzo dobrym sprzedawcą. Musisz tylko znaleźć towar w który uwierzysz.

Po kilku zdaniach widać, że o perfumach mógłbyś gadać cały dzień. Na bank masz jeszcze jakieś inne zajawy które można by pogłębić. W samych Suwałkach raczej skrzydeł nie rozwiniesz w tym kierunku. Może przeprowadzka do większego miasta. Albo próbuj w internecie. Teraz na prawdę nie trzeba ogromnych nakładów, żeby zacząć handlować. Bardziej pomysł i jego realizacja się liczy. Jest dropshipping. Cała masa kanałów dotarcia do klienta.

Zaangażowanie jest najważniejsze. Wiedza przychodzi z czasem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, buka1977 napisał:

1,5promila jestem trzeźwy jak świnia, ale odprężony. 

Ty tak na poważnie do mnie piszesz kolego Buka ??

🙃

 

Musiałbym się odnieść do wielu kwestii w Twoim wpisie.

Niestety w tej chwili nie pozwala mi na to czas.

 

Powiem tylko Tobie, że w moim blisko 40 letnim żywocie z "niejednego pieca chleb jadłem".

Ból doświadczeń i tak zwany Weltschmerz nie jest mi także obcy.

 

 

Ale uwierz mi proszę. 

Ucieczka w dragi i alko .

To nieustanna gonitwa myśli i droga donikąd.

 

Ja natomiast chce już spokojnym krokiem i z uniesioną głową podążać w stronę szeeokopojętej wolności.

Chce poznać siebie prawdziwego.

Takiego jakim jestem naprawdę. 

Nie takiego jakim chcę mnie widzieć świat.

 

 

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, buka1977 said:

Albo odprężył po ciężkim tygodniu 4 piwkam

 

Myślę, że tak. To bardzo zły pomysł. Wytwarza się w mózgu oczekiwanie nagrody. W końcu zrobi się tak, że twoim jedynym celem będzie czekanie na koniec tygodnia bo tam jest miła nagroda. Ale po co czekać na koniec tygodnia? Przecież na tygodniu zdarzają się trudne dni, może się napić z 2-3 piwka po takim dniu? No ale który dzień nie jest ciężki, bywa że każdy bo pracy dużo. Co złego jak wypije wieczorem 2 browary po pracy....

 

Prosta droga do upadku. 

 

To gorsze niż najebać się w trupa raz na pół roku na czyichś urodzinach.

 

Mam podobnie ale po papierosach. Straszny nałóg. Papierosy dawały mi odprężenie psychiczne, komfort, bezpieczeństwo (w takim sensie, że jak było coś stresującego to wiedziałem, że lekarstwo w postaci fajki mam w kieszeni). Obecnie jestem na kolejnym odwyku od fajek.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.