Skocz do zawartości

Rzucony w nowy rok w Budapeszcie


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, jestem tu nowy a moja obecność na tym forum wynika z tego, że pomimo upłynięcia już miesiąca dalej chyba nie do końca przepracowałem traumę która mnie spotkała. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że są tu pewnie gorsze historie, ale mimo wszystko to co mnie spotkało było dla mnie  jednym z gorszych zdarzeń w moim życiu. Być może ktoś rzuci jakąś ciekawą perspektywę na to co się stało i powie coś o czym jeszcze nie pomyślałem.

 

W dużym skrócie dziewczyna rzuciła mnie dokładnie w nowy rok, na zagranicznym wyjeździe. Ja - 28 lat, ona 21. Związek trwał prawie dokładnie pół roku, ale dla mnie był dużą sprawą ponieważ nigdy wcześniej nie udało mi się zbudował relacji z dziewczyną. W zasadzie prawie od razu nam zaskoczyło, wspólne tematy, dużo jeździliśmy wspólnie i z tego też spędzaliśmy masę czasu razem. Teraz to widzę, że ona była trochę...dziwna, ale ja byłem tak zaślepiony że ignorowałem wszelkie jej odchyły. Przy czym była też kochana, wiele razy bardzo mi pomogła. Jej odchyły wiązały się głównie z tym, że panicznie bała się zajść w ciąże. Mi to pasowało, bo też nie chcę mieć dzieci, ale ona po prostu nienawidziła dzieci. Potrafiła zrobić ludziom awanturę w restauracji za to że usiedli ze swoim dzieckiem zbyt blisko nas. Stałym tematem też było to, że chce pojechać do Czech zrobić sobie sterylkę, a gdy temat nie wypalił bo nie znalazła odpowiedniej kliniki to zaczęła mnie namawiać na wazektomię. Teraz wydaje mi się to makabryczne, ale tak było, wracałem z pracy o 19 i słuchałem godzinnego kazania że powinienem zrobić sobie wazektomie bo ona się zabije jeśli zajdzie w ciąże. Pewnie w podświadomości dostrzegałem że coś jest nie tak, ale nie potrafiłem nic z tym zrobić ponieważ jednocześnie była bardzo kochana i zaangażowana, przygotowywała posiłki, co chwila telefony jak się czuje, gdzie wyjdziemy w weekend. No prawie bajka.

 

I rzecz najważniejsza, jakie pranie mózgu robiła mi przez te pół roku - cały czas wmawiała mi, że jestem najlepszą rzeczą jaką ją w życiu spotkała. Dosłownie używała takich słów. Że zmieniłem jej życie. Jeszcze dwa tygodnie przed rozstaniem mieliśmy rozmowę, gdzie powiedziała mi, że czasami ciągle się boi że to ja ją zostawię, ale widzi że taki nie jestem. I że wszystkie swoje plany życiowe wiąże ze mną. Święta - dostałem książkę, którą specjalnie zaprojektowała. Tytuł "Miłości mojego życia", w formie takiego komiksu z anegdotami z naszego życia, co jeszcze zwiedzimy itd. No krótko mówiąc w życiu nie spodziewałem się katastrofy która nastąpi. Na święta pojechaliśmy do Budapesztu i już dzień przed wyjazdem nastąpiło takie odcięcie ode mnie. Zaczęła spać na drugim końcu łóżku, w ogóle nie odwzajemniała moich gestów. Na miejscu zachowywała się jakby pojechała tam ze mną za karę, przysięgam że snuła się po mieście z opuszczoną głową, popłakiwała w hotelu, jak się odzywała to jakbym był jakimś jej wrogiem. Oczywiście dążyłem do poprawienia jej humoru, a gdy nie poskutkowało to pytałem co się dzieje. I w sylwestra dowiedziałem się, że musi pomyśleć o naszym związku bo ma za dużo na głowie. Oczywiście skończyło się awanturą, powrotem do hotelu, a rano w nowy rok definitywnie ze mną zerwała i wcześniejszy powrót do kraju. Całą drogę płakała razem ze mną i przedstawiła taką wersję, że ciągle mnie kocha, ale nie potrafi być w związku, musi być sama. Po powrocie rano wysłała mi smsa, że popełniła największy błąd swojego życia tak bardzo mnie krzywdząc, że jest okropną osobą i chciałaby spróbować jeszcze raz, ale wie że jej nie wybaczę. Porozmawialiśmy, oczywiście jej wybaczyłem, przedstawiła taką wersję że zataiła przede mną że choruje na depresje i stąd takie jej zachowanie. Mieliśmy próbować jeszcze raz, ale ja to zakończyłem już po jednym dniu bo od razu wróciła do wcześniejszej pasywnoagresywnej postawy. Nie mogłem powiedzieć że ją kocham, bo czuła że to jest "presja" na niej. Czułem się jak na przedłużonym rozstaniu więc trochę ją przycisnąłem, okazało się że ona jest na etapie "zastanawiania się czy chce ze mną być. Więc ja za nią stwierdziłem że to koniec, ale w następnych dniach całkiem się załamałem, wiadomo jak to jest, spanie po 3 godziny dziennie, prawie nic nie jadłem i mimo że próbowałem się od niej odciąć to zacząłem ją atakować wiadomościami co się stało itd. I w końcu po tygodniu usłyszałem kolejną wersję, że po prostu coś sie wypaliło z jej strony, przestała czuć chemię i stąd postąpiła jak postąpiła.

 

Także taka to historia, minął już miesiąc więc wydaje mi się dochodzę do siebie, do niej niestety czuje już tylko i wyłącznie ogromną złość, ale dalej nie jestem w stanie tego zrozumieć. Zważywszy że nie była do końca normalna pewnie dobrze się stało, chociaż te wszystkie wspomnienia, wspólne plany, no żal jest ogromny. Od jej wielkich deklaracji jak to jestem najlepszym co ją w życiu spotkało do tego jak sama ze mną zerwała minęło 12 dni. Najwyraźniej w ciągu 12 dni można się odkochać i zacząć zachowywać się w stosunku do swojego partnera jakby się go nienawidziło, można go potraktować jak śmiecia zrywając w taki sposób w jaki ona to zrobiła.

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodaj avatar do profilu.

 

Załóż wątek powitalny w tym dziale.

 

https://braciasamcy.pl/index.php?/forum/45-przedstaw-się/

 

Ten wątek jest jak najbardziej prawidłowo gdzie trzeba. Jedynie kolejność "pojawiania się" na forum jest taka a nie inna. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Kazak napisał:

Także taka to historia, minął już miesiąc więc wydaje mi się dochodzę do siebie, do niej niestety czuje już tylko i wyłącznie ogromną złość, ale dalej nie jestem w stanie tego zrozumieć. Zważywszy że nie była do końca normalna pewnie dobrze się stało, chociaż te wszystkie wspomnienia, wspólne plany, no żal jest ogromny. Od jej wielkich deklaracji jak to jestem najlepszym co ją w życiu spotkało do tego jak sama ze mną zerwała minęło 12 dni. Najwyraźniej w ciągu 12 dni można się odkochać i zacząć zachowywać się w stosunku do swojego partnera jakby się go nienawidziło, można go potraktować jak śmiecia zrywając w taki sposób w jaki ona to zrobiła.

Wolałbym się dołączyć do dyskusji niż ją rozpoczynać, bo historia bardzo ciekawa.

 

Ja wyczuwam schemat. Zachowanie zbliżone do mojej ex żonki, która przyprawiła mi rogi i nie wiedziała jak się "wykrzesać" ze związku małżeńskiego. Laski tak mają, że odjebią coś na boku, czyli przyprawią Ci rogi i będą szukać powodu do zracjonalizowania sobie sytuacji, że on był zły, a w dużej ilości przypadków działania idą w kierunku prowokowania, inicjowania burd.

 

Moja po przystawieniu rogów totalnie się ode mnie oddaliła, zmiana zachowania o 180%, czułości? zapomnij. Jakaś cześć kobiety wie, że źle zrobiła i to wszystko postępuje etapami. Nabiera dystans, przestaje emanować miłością itd., żeby sobie wszystko zracjonalizować, to taki "efekt obronny".

 

Też płakałem w czasie związku :D razem z myszką xD Nie mogłem zrozumieć dlaczego mi kręci takie akcje. 

 

Niestety byłem bezsilny, przekonania z pierdolonych melodramatów czy jak to się tam nazywa nie pomagają. Nie było kwiatów - były narzekania. Kupowałem kwiaty = "miś to nieszczere" hahaha :)

 

Czeka Cię dużo bardzo ciężkich momentów, dużo negatywnych emocji. Ten czas "żałoby" trwa przez jakiś czas, różnie. Z czasem im więcej będziesz czytać forum tym bardziej zaczniesz rozumieć proces związany z tym, jak i dlaczego Panna poszła w siną dal. To są schematy, które pojawiają się w każdym związku prowadzonym przez białego rycerza z zepsutymi przekonaniami. Brzmi okrutnie, ale taka jest prawda i zrozumiesz to w swoim czasie.

 

Też nie spałem, rzygałem i cierpiałem przez jakiś czas. Dostałem bardziej po dupie, bo miałem majątek do podziału i musiałem szybko się otrząsnąć, aby coś ugrać. Bardzo szybko się odkochałem, ale emocji było co nie miara. 

 

Negatywne emocje warto wykorzystać w sporcie i innych aktywnościach. Na początku może być ciężko z "innymi działaniami", ale po czasie można więcej i więcej.

 

Czas wyleczy rany. 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Kazak napisał:

nigdy wcześniej nie udało mi się zbudował relacji z dziewczyną. W zasadzie prawie od razu nam zaskoczyło, wspólne tematy, dużo jeździliśmy wspólnie i z tego też spędzaliśmy masę czasu razem.

Nie potrzebnie się tak spieszyłeś.

 

51 minut temu, Kazak napisał:

Teraz to widzę, że ona była trochę...dziwna, ale ja byłem tak zaślepiony że ignorowałem wszelkie jej odchyły. Przy czym była też kochana

Masz strasznie infantylne podejście, piszesz jak gimnazjalista a masz 28 lat

 

51 minut temu, Kazak napisał:

Jej odchyły wiązały się głównie z tym, że panicznie bała się zajść w ciąże.

Jak wyżej - pewnie bała się zajść z Tobą

 

Laska bombardowała Cię miłością po czym zastosowała niezły chłodnik. Wybrała zerwanie na wyjeździe żebyś nie rozkręcił wielkiej dramy w domu.

Pewnie pojawił się ktoś lepiej rokujący i posuwający...

Edytowane przez Logic
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, polecono mi te forum, ale po powyższym wpisie już tego żałuję. Ja tu widzę jednego gimnazjalistę, który wszystko spłyca do ruchania. Cały ten twój komentarz jest pasywnoagresywny. Bała się zajść ze mną i temu jej pasją było czytanie o sterylce w Czechach. Naucz się czytać ze zrozumieniem, a nie wybiórczo żeby się do kogoś przywalić. Takie dziwne, że jak człowiek jest zakochany to przymyka oczy na wiele rzeczy? Nawet w ostatnim akapicie nie trafiłeś bo i tak rozkręciłem wielką dramą, miałem siedzieć cicho bo byłem poza domem XD?

Edytowane przez Kazak
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Kazak napisał:

Cały ten twój komentarz jest pasywnoagresywny.

 

5 minut temu, Kazak napisał:

Takie dziwne, że jak człowiek jest zakochany to przymyka oczy na wiele rzeczy?

 

5 minut temu, Kazak napisał:

bo i tak rozkręciłem wielką dramą

Będzie wątek na wiele stron... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kazak napisał:

Być może ktoś rzuci jakąś ciekawą perspektywę na to co się stało i powie coś o czym jeszcze nie pomyślałem.

VS

7 minut temu, Kazak napisał:

Ech, polecono mi te forum, ale po powyższym wpisie już tego żałuję.

 

Do tej historii trzeba dodać zaburzenia logicznego myślenia, brak jaj do przyjmowania krytyki no i nie zapominajmy o blue pigule na całego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Logic napisał:

Będzie wątek na wiele stron

Ja obstawiam ban pomiędzy 4 a 8 stroną z powodu inwektyw poprzedzonych "zbyt brutalną prawdą o różowych paskach". Zbieram zakłady, nagrodą jest premium na hornhubie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem kiedyś na randce z panienką, pedagogiem, która na drugiej randce, ledwie mnie poznała planowała wspólne życie i imiona dla naszych dzieci wybrała. Na trzecim spotkaniu wyznała mi miłość na przystanku autobusowym. To już było dla mnie za dużo. Także tego. Nie ty pierwszy "chopie mój kochany" i nie ostatni xD Za dużą uwagę emocjonalną przykładasz do tego, co cię spotkało. Raczej się ciesz, że odpadła dobrowolnie. Kamień z serca człowieku i nowe scenariusze się włączyły. Teraz wiesz, co to kobieta, a zimna krew przy nich to podstawa. Zimna krew, decyzyjność, własne życie i naprawdę wyjebane na ich foszki i problemy. Jakieś plemiona afrykańskie, czy chuj wie jakie wysyłały babony za wioskę, kiedy miały okres, albo odpierdalały. A dzisiaj musisz się przejmować, co taka myśli. No nie bardzo.

 

Pamiętaj, to nie było nic wyjątkowego, tylko klasyczne zachowanie. Najlepiej to olej i pośmiej się z tego. Dziecka nie ma, alimentów nie ma, ślubu nie ma, to już nie twój problem, tylko jakiegoś innego, biednego gościa.

 

Ale jeszcze musiała zrobić dramat na wyjeździe. Powinieneś zostać tam i dobrze się bawić. Mówię, za duże przywiązanie emocjonalne, które zaślepia. Żadnych emocji, tylko czysty pragmatyzm w stosunku do kobiet człowieku. Niech one się topią w tym emocjonalnym sosie, a my bądźmy niezniszczalni.

  • Like 11
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Egregor Zeta napisał:

Ja obstawiam ban pomiędzy 4 a 8 stroną z powodu inwektyw poprzedzonych "zbyt brutalną prawdą o różowych paskach". Zbieram zakłady, nagrodą jest premium na hornhubie...

 

Źle obstawiasz bo z reguły nie daje się prowokować takim ludziom jak wy. Wyzywanie mnie na dzień dobry od gimnazjalistów, ale to ja jestem zły bo to była "krytyka" xD. Nie wiem ile masz lat, ale tak właśnie działa zauroczenie, że człowiek racjonalizuje sobie wszystko na początku, wypiera wszystkie złe cechy partnera. Naprawdę takie rzeczy muszę tu tłumaczyć?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Kazak napisał:

Nie wiem ile masz lat, ale tak właśnie działa zauroczenie, że człowiek racjonalizuje sobie wszystko na początku, wypiera wszystkie złe cechy partnera.

To niedojrzałość. Zauroczenie nie powinno występować u dorosłych (dojrzałych).

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Logic napisał:

To niedojrzałość. Zauroczenie nie powinno występować u dorosłych (dojrzałych).

 

Nie będę pisał dosadniej ale jest to po prostu nieprawda, zauroczenie jest jedną z faz miłości. Wejdź sobie nawet na wikipedie gdzie masz odnośniki do anglojęzycznych artykułów :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejsze kobiety to duze dzieci twoja ex wyglada na zaburzona . Dzisiaj cie kocha jutro nienawidzi , szkoda nerwow .6 miesiecy tez boli jak cholera .Zaburzone sie tylko bzyka w zwiazki z nimi wchodza tylko goscie o niskim poczuciu wartosci .Wiem bo tez sie na taka nabralem .Doopencja 8/10 pojebana jak lala ale mi to wtedy nie przeszkadzalo .Tez byly deklaracje milosci urabianie trzipa 10 x sie z nia rozstawalem a jak juz bylo fajnie i stabilne zakochala sie w innym . Koorla jakim ja wtedy bylem idiota 🤣 zeby rozpaczac po takiej amebie 🙃

Edytowane przez thyr
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kazak chłopaku, na spokojnie wszystko. Widzisz swoje błędy to na plus. Dzieci nie ma i ślubu nie ma (alimentów na żonę) to też plus. 

@mac dobrze temat wyjaśnił, przeczytaj minimum trzy razy to co napisał. Swoją drogą lubię chłopa wypowiedzi na forum. 

Nie bierz Kazak również wszystkiego do siebie, co człowiek to inne zdanie. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, thyr napisał:

Dzisiejsze kobiety to duze dzieci twoja ex wyglada na zaburzona . Dzisiaj cie kocha jutro nienawidzi , szkoda nerwow .6 miesiecy tez boli jak cholera .Zaburzone sie tylko bzyka w zwiazki z nimi wchodza tylko goscie o niskim poczuciu wartosci .Wiem bo tez sie na taka nabralem .Doopencja 8/10 pojebana jak lala ale mi to wtedy nie przeszkadzalo .Tez byly deklaracje milosci urabianie trzipa 10 x sie z nia rozstawalem a jak juz bylo fajnie i stabilne zakochala sie w innym .Zycie panie .

Fajnie cipka smakowała ? :D Też ze swoją miałem historie, na tamtą chwilę nie dopuszczałem myśli ,aby mogła odejśc. Jak było rozstanie to zaraz dzwoniłem gdy jaja puchły i było godzonko :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm...ciekaw jestem, kto zapłacił za cały wyjazd, i kto dał sobie spierdolić wakacje nadmierną reakcją na gówniarskie zachowanie ;)

 

Zakarbuj sobie na przyszłość - jak laska odpierdala dramy z dupy na wakacjach - to jej problem. Wyłącznie jej.

 

To tak samo jak gówniarz drący ryja w sklepie - im bardziej "bezstresowo" (czyli bez granic i niedojrzale) jest wychowany - tym bardziej będzie się darł.

 

I tu jeszcze ta psychoza piorunkowa z zajściem w ciążę - efekt psycho-akcji pt. "srak kobiet".

 

Hormonki i gumki rozwiązują te problemy, a jak nie to mamy event na miarę narodzin Jezuska.

Ale i tak większość tych "cudów" to laska okłamująca gościa że bierze pigułki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, sargon napisał:

Hmm...ciekaw jestem, kto zapłacił za cały wyjazd, i kto dał sobie spierdolić wakacje nadmierną reakcją na gówniarskie zachowanie ;)

 

 

 

Akurat zapłaciliśmy po połowie, to był jeden z jej plusów, zawsze bardzo pilnowała żebyśmy na wszystko składali się po połowie, nie była jakąś moją utrzymanką. Co nie zmienia faktu, że zmarnowałem urlop i ze swojej części wj...m kilka tysi po coś takiego 😑

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Nie będę pisał dosadniej ale jest to po prostu nieprawda, zauroczenie jest jedną z faz miłości.

Nie.

 

Nie możesz kochać kogoś, do kogo czujesz pociąg seksualny. To jest jedno wielkie zauroczenie, a nie żadna miłość. Jak kobieta przytyje +15kg i przestanie cię podniecać, to dalej będziesz ją kochać ? Jak dziecko, matka, brat przytyją 15 kg to będziesz mieć to w dupie, bo ich nie kochasz za wygląd.

 

Oczywiście jest też tak, że osobowość ma jakieś znaczenie. Kobieta nie może cie odstraszać swoim zachowaniem, bo inaczej gówno z tego będzie, ale nie osobowość jest tu najważniejsza. Najważniejsze żeby ben reagował na jej widok, bo inaczej koniec tej tzw wielkiej "miłości".

 

Jak ktoś pisze, że seks jest dopełnieniem miłości, to powinien taki mapet wyłapać taką lepe na ten pusty łeb, żeby przez następnie trzy dni bez muzyki tańczył. Tam gdzie jest seks, tam nie ma miłości. Znudzisz się pańci, przestaniesz wzbudzać emocje, pojawi się ktoś bardziej atrakcyjny i koniec motylków w brzuchu. Oczywiście możesz to zrekompensować zasobami materialnymi ( to też do czasu) ale to już nie jest miłość.

 

W dżungli pewnie kiedyś było tak, że było ileś bab w stadzie i raz się leciało z jedną, a raz z drugą. Póżniej i tak wszyscy mieli jakiś udział w chowaniu kaszojadów ( albo raczej mięsojadów, bo wtedy raczej kaszki nie wpieprzali w jaskini) i jakoś się żyło. Potem zaczęli kombinować z jakimiś związkami, ta moja, a ta twoja i się wszystko zrypało.

 

My też mamy gadzi móżdzek. Wydaje ci się, że to miłość, ale to tylko pierwotny instynkt ci podpowiada " weż ją puknij, zrób bombelka, stado musi mieć potomstwo, musi przetrwać". Gdyby matka natura preferowała monogamiczne związki, to haj hormonalny trwałby całe życie. Całe życie czułbyś miłość do tej jednej osoby, a tak nie jest, bo to nie jest naturalny porządek. W naturze masz się rozmnażać i grzmocić z różnymi kobietami, a nie z jedną myszką inną niż wszystkie.

 

Cywilizacja swoje, natura swoje.

 

Edytowane przez Infernal Dopamine
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Infernal Dopamine napisał:

Nie.

 

Nie możesz kochać kogoś, do kogo czujesz pociąg seksualny. To jest jedno wielkie zauroczenie, a nie żadna miłość. Jak kobieta przytyje +15kg i przestanie cię podniecać, to dalej będziesz ją kochać ? Jak dziecko, matka, brat przytyją 15 kg to będziesz mieć to w dupie, bo ich nie kochasz za wygląd.

 

Ale spłycasz to co ja napisałem, przecież ja nie siedziałem z nią pół roku w łóżku i nic po za tym. Po rozstaniu czytałem wiele artykułów i z biologicznego punktu widzenia na miłość składają się 3 etapy, najpierw jest pożądanie czyli pociąg seksualny który przeradza się w zauroczenie, czyli chęć wzajemnego spędzania czasu. I to trwa mniej więcej do pół roku dopóki organizm człowieka wydziela odpowiednie feromony. I musi zaistnieć wzajemne przywiązanie by po tym etapie związek przerodził się w długoterminowy. Rozumiem, że Ty rozumiesz to tak, że dopóki ludzie chcą się roochać to nie ma miłości, ale wybacz, inaczej to jest tłumaczone w naukowych publikacjach i raczej wierzę w to co tam przeczytałem. Zresztą miałem też taką rozkminę, że u mnie nastąpiło to przywiązanie, a u niej nie i gdy przestały działać feromony to się "odkochała"

Edytowane przez Kazak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.