Skocz do zawartości

Obowiązki rodzicielskie i ich podział


Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc temu...
  • 2 miesiące temu...

U mnie jest nietypowo, więc moja sytuacja podejrzewam, że jest dość wyjątkowa:

Moja praca jest bardziej opłacalna, z mojej pensji jesteśmy w stanie utrzymać rodzinę, więc w dużej mierze ten ciężar dbania o dom przeniesiony jest na męża. On sam to proponuje, zdając sobie sprawę, że godzina mojego pichcenia w kuchni zamiast skupienia się na pracy, to dla nas spora strata finansowa. On powoli się przebranżawia, ale ten rok jeszcze finansowo spoczywa bardziej na mnie.

Tak więc:

Ja: prasowanie, przygotowuję zupy i obiady oraz desery (typu shejki owocowe, naleśniki, gofry), wszystkie sprawy z przedszkola - (ciasta na dzień nauczyciela, dzień żaby, dzień dyni), ja ich ogarniam przed przedszkolem, jak mam czas zawożę dzieci i odbieram, czas spędzony po przedszkolu (kulkolandia, baseny, spacery, squash, rowerki) - o ile nie mam ważnych spraw z pracy, ogarniam kibleki i łazienki, ja jeżdżę najczęściej z dziećmi do lekarza, z psami do weterynarza, jak robimy imprezę przygotowuję posiłki

Mąż: pranie, śniadania, kakałko z miodkiem rano dla wszystkich, psy - on przygotowuje im szamę i karmi, kiedy ja nie mogę on wozi dzieci do przedszkola, samochody - wszystko, co związane z samochodami ogarnia mąż, wszystko co związane z naprawami w domu, sprawami technicznymi w domu ogarnia on, on częściej sprząta piwnicę i dba o porządek w garażu. Po imprezach sprząta naczynia, ogarnia zmywarkę.

Ogólnie on jest estetą - jak obraz wisi nierówno, to jemu to przeszkadza. Będzie tak długo go przewieszał, aż będzie idealnie.

Ja lubię jak rzeczy są pochowane, nie lubię jak są powystawiane bibeloty. Ma być przestrzennie i pachnąco. Tyle. Na pewno nie jestem taka pedantyczna jak mąż. Jakoś się dogadujemy, więc chyba jest ok :)

 

P.S teraz widzę, że w temacie chodzi o opiekę nad dziećmi. To zazwyczaj wspólnie. Mój mąż totalnie ogarnia dzieci. Ma olbrzymią cierpliwość i nie ma problemu, jak muszę na dwa dni wyjechać i zostawić z nim tę bandę Hunów. Podobnie w drugą stronę. Dzieciaki razem się bawią, więc nie zaliczam tego czasu spędzanego z dziećmi do jakichś obowiązków.

Edytowane przez Amperka
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Amperka napisał(a):

Moja praca jest bardziej opłacalna, z mojej pensji jesteśmy w stanie utrzymać rodzinę, więc w dużej mierze ten ciężar dbania o dom przeniesiony jest na męża.

To ciekawe, że napisałaś że ciężar dbania o dom jest przeniesiony w dużej mierze na męża, bo Ty głownie zabezpieczasz Was finansowo i poświęcasz więcej czasu pracy zawodowej, a potem wymieniasz, że to Ty prasujesz, gotujesz obiady, zawozisz i odbierasz dzieci i ogarniasz wszystkie imprezy domowe i przedszkolne. Chyba tylko kobieta może widzieć to w ten sposób ;) Ale spoko, nie oceniam, być może w rzeczywistości wygląda to inaczej niż obraz który wyłania się z tego posta. 

U mnie też sytuacja raczej nietypowa (chyba), bo oboje mamy ten sam zawód, na takim samym stanowisku, tylko w różnych firmach. Zarówno pod względem finansowym jak i czasowym jesteśmy totalnie 50/50. Też mamy małe dzieci, zatem trochę podobnie jak u Was. 

Pytałam o ten podział obowiązków, bo u mnie zdarzają się spiny na tym tle (z obu stron). Mi się wydaje że dzielimy się sprawiedliwie, ja robię lekko więcej, ale jestem z tym zasadniczo okay. Natomiast mąż twierdzi, że on robi baaardzo dużo i że nie zna drugiego takiego faceta, co by tyle w domu i przy dzieciach robił. Jedno oczywiście nie wyklucza drugiego :) U nas to wygląda mniej więcej tak:

Ja:

1. robię wszystkie zakupy: duże zamawiam przez internet, czasami jadę do supermarketu po chemię itp, ogarniam codzienne zakupy "po drodze", wszystkie kosmetyki dla całej rodziny, wszystko dla dzieci.

2. Ogarniam wszystkie posiłki, jeśli nic nie ugotuję to ja zamawiam tak żeby zawsze było (pracujemy z domu zatem nie jemy nic na mieście)

3. Piorę, składam i rozkładam w szafach pranie

4. Robie jakieś szybkie śniadanie dla dzieci, pakuję najstarsze dziecko do szkoły

4. Odbieram dzieci

5. Ogarniam wszystkie imprezy, święta, prezenty, wakacje, imprezy szkolne i przedszkolne, komunikuję się z nauczycielami - w skrócie ogarniam nasz kalendarz

6. Pilnuję wszelkich rachunków, płatności

 

Mąż:

1. Wstaje wcześniej i ogarnia rano dzieci (robi mleko, kakao), ubiera

2. Zawozi rano dzieci

3. Odkurza, myje podłogi

4. Ogarnia zmywarkę, blaty w kuchni

5. Ogarnia drobne naprawy w domu

6. Kosi trawę

7. PIlnuje przeglądów i napraw w samochodach

 

Spędzamy czas z dziećmi po południu i usypiamy zazwyczaj wspólnie. Rzadko wychodzimy i rzadko któreś z nas zostaje samo z dziećmi, ale oboje dajemy radę jeśli tak się zdarzy. Mąż ogólnie świetnie ogarnia dzieci, myślę nawet, że lepiej ode mnie. Ja z kolei jestem lepsza organizacyjnie, o wszystkim pamiętam, robię z wyprzedzeniem, dbam żeby niczego nam w domu nie zabrakło. Myślę, że dobrze się ten nasz poddział sprawdza tylko zgrzyt mamy ze sprzątaniem zazwyczaj, bo mąż lubi porządek i umówiliśmy się, że to on sprząta, a ja robię zakupy, gotuję i piorę, ale jego wnerwia, że nie jest tak jak kiedyś, że można było w sobotę 2h posprzątać i mieć ładnie cały tydzień. Teraz, przy dzieciakach to raz dziennie jest za mało, a i tak zawsze bałagan... No i tak to wygląda u mnie :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maria Nie analizuję tego jakoś szczególnie. Jak mam gorszy dzień, to olewam wiele spraw - zbiera się prasowania z dwóch tygodni i tak leży, aż się wezmę. Wszystko na zasadzie dogadania. Ja jestem chora teraz, to mąż wziął dzieciaki na cmentarze na cały dzień, a ja spałam w domu. Jakby on był chory, to ja bym zgarnęła tych chochlików.

Ja mam czas na swoje pasje i nigdy, ale to przenigdy (oprócz sytuacji, gdy jestem chora) nie usłyszałam, żebym sobie coś odpuściła. Ale i ja nigdy bym tak nie powiedziała. Nie czuję się w ogóle ograniczana.

Mamy pół hektara działki i dom duży, wymagający napraw, więc jak piszę - ogarnia sprawy techniczne, to jest tego sporo. Normalnie trzeba by było ciągle kogoś wzywać do pomocy, a wiem, że wszystkie sprawy techniczne są ogarnięte. 

Ogólnie tak to robimy, że każdy ma czasu trochę dla siebie, dla dzieci i na sprawy gospodarcze. Mąż jest wolny, ale dokładny, ja szybka, ale trochę chaotyczna. Powiem szczerze, że nie czuję, że jest idealnie, wydaje mi się, że u nas wszystko idzie tak siłą rozpędu. Różnie bywa, nie ma sztywnych podziałów. Ale już dawno zrozumiałam, że u mnie zawsze wszystko musi być "przez krzaki" i już chyba tak pozostanie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.