Skocz do zawartości

Oczekiwanie wobec dzieci - pomoc na starość


Lupus

Rekomendowane odpowiedzi

Na początku wybaczcie, jeśli wybrałem zła kategorię, ale uznałem, że będzie się to mieścić w Sprawy rodzinne 

 

Co sądzicie o pomaganiu finansowym rodzicom na tzw starość? 

Czy uważacie, że to obowiązek dziecka (dorosłego)? Dla mnie jest oczywiste, że pomaga się w chorobie, niedostatku, ale co uważacie, jeśli rodzice prowadzą życie na wysokim poziomie ( duży dom, bardzo drogi samochód, nietani w eksploatacji, zagraniczne, drogie wakacje) i oczekują wsparcia, które pozwoli im go utrzymać? 

 

Czy rodzicom to się należy od dziecka, w które włożyli dużo pieniędzy, czy to jednak przesada? Jestem ciekaw Waszego zdania

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od zbudowanej relacji. Od statusu rodziców. Ja mam podejście, że no nic mi się nie należy z pełniącej funkcji syna. Natomiast wsparcie na poziomie edukacji otrzymałem, dostałem wędkę to teraz to wykorzystam. W rodzinie jest firma, ktoś to musi przejąć. Pewnie dojdzie do jakiegoś realu w postaci, pomoc na starość. Mimo wszystko, moja relacja z ojcem zawsze była na słabym poziomie to za start jaki otrzymałem będzie mógł i tak na mnie liczyć🤷🏼‍♂️. To akurat moja perspektywa.

 

Jak ja będę miał dzieci, to będę chciał ładować w ich edukację o ile będą chciały się uczyć. Czy mi pomogą to ich wola. Jak nie to sprzedam wszystko w pizdu i sobie wezmę dom spokojnej starości xD.

 

Mam takie spojrzenie, ponieważ moi dziadkowie ze strony mamy uzależnili od siebie wszystkie dzieci. Temat szerszy do rozwinięcia, mogę się z wami podzielić jak nie tworzyć rodziny. Dajcie znać to się rozpisze

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomoc finansowa w trudnej sytuacji tak, ale dokładanie do życia rodziców tak by było bardziej ekstrawaganckie, luksusowe - nie.

Mnie na szczęście, sądzę, nie będzie to dotyczyć, rodzice rozsądnie zarządzają finansami, nie prowadzą wystawnego życia i ryzykownych inwestycji.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, x6eine napisał(a):

Mam takie spojrzenie, ponieważ moi dziadkowie ze strony mamy uzależnili od siebie wszystkie dzieci. Temat szerszy do rozwinięcia, mogę się z wami podzielić jak nie tworzyć rodziny. Dajcie znać to się rozpisze

Pewnie, bracie, opisz. Myślę, że ciekawy temat, jak to wygląda w rodzinach. Mam wrażenie, że rodziny często są bardzo toksyczne i dopóki się nie złapie dystansu to się tego nie widzi, dlatego warto znać mechanizmy i widzieć, czego nie robić

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Lupus napisał(a):

 co uważacie, jeśli rodzice prowadzą życie na wysokim poziomie ( duży dom, bardzo drogi samochód, nietani w eksploatacji, zagraniczne, drogie wakacje) i oczekują wsparcia, które pozwoli im go utrzymać? 

Stanowczo nie, jak im brakuje emerytur na wystawne życie to zawsze mogą dorobić.

Mieli całe życie zawodowe aby zainwestować choćby w mieszkanie na wynajem dla studentów.

 

Oczywiście w chorobie jestem na każde zawołanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do poprzedniego tematu, to jestem w zasadzie obserwatorem pewnej patologicznej sytuacji w rodzinie. Dla rozjaśnienia sytuacji muszę przedstawić, że w rodzinie jest prowadzone przedsiębiorstwo od około 30 lat (przez dziadka).

 

Około 20 lat temu moja mama rozwijała się pod względem edukacji, skończyła studium, jakieś kursy. Fajnie się rozwijała się w swoim zawodzie ale dziadek zaproponował jej deal - „Zostań i pomagaj mi w prowadzeniu przedsiębiorstwa to zostawię je Tobie”. Nie dziwię mu się ponieważ jego syn czyli mój wujek był marnotrawny - hazard, długi, mafie ( plus wiele sytuacji takich, że sami byście się wyrzekli takiego syna xD), druga córa prowadziła jakiś swój mały biznesik. Nic oczywiście nie zostało zapisane na papierze. Lata lecą, mama robi za murzyna za najniższą krajową u własnego ojca. W zasadzie to jak na dwa etaty.
 

Między czasie pojawia się w biznesie jego druga córka bo jej biznes upada i zostało utworzone dla niej gówno stanowisko, aby robiła cokolwiek. Jest to istotne ponieważ kręci się i próbuje z zrobić z siebie vice-ceo. No i w zasadzie bardziej się pokazuje, aby coś na nią spłynęło.

 

Dziadek blisko 80 lat, testament nie spisany i tak prawdzie mówiąc to w razie jego śmierci to idzie wszystko do podziału na babkę i dzieci. Zatem nie zrobili porządku z majątkiem i te dzieci wokół nich latają, aby każdy otrzymał to co im naobiecywał. Tu akurat w grę wchodzi duża kasa, bo oprócz przedsiębiorstwa są mieszkania. I taka sytuacja dziadkowi odpowiada, ponieważ zdarza się często, że dziadek za robotę nie płaci wypłaty. Generalnie jak spojrzeć z boku to są to niejawne niewolniki. Córka 1/2  przyjedź, zrób to i tamto, rób za taksówkę. No dla nich raj. A każde boi się jęknąć coś o spadku bo ten się denerwuje i nie chce o tym słuchać XD.


No i jest burdel w rodzinie bo matka i ciotka się nie lubią, prowadzić razem tego nie będą. Ciotka podkłada świnie. Ciekawa telenowela.

 

Szkoda mi tylko mojej mamy bo mogła to rzucić w pizdu i robić swoje, jakichś swoich marzeń nie spełniła. Natomiast teraz ponosi konsekwencje swoich wyborów i jest w tym depresja. Temat jest dużo grubszy, wiele jest tu rodzinnych dram. No i wniosek jest prosty, jak mają być robione deale w rodzinie to od razu trzeba spisywać wszystko na papier.
 

Natomiast dziadek rozegrał to perfekcyjnie bo ma dwóch niewolników, za pół darmo. Nadają sobie prawo na przykład do wyboru partnera życiowego (moja mama po rozwodzie znalazła sobie chłopa, którego nie zaakceptowali i stosują szantaż emocjonalny). Robią wszystko i boją się postawić, bądź dokonać zmian w życiu. Urlop? Co to? Masz pracować.

 

Chyba oprócz standardowego scenariusza, w którym doczepiła się córka i chce wykręcić swoją siostrę z interesu to jest po prostu wyzysk własnych dzieci. Patrząc na to z boku to wygląda to obrzydliwie. Bo zamiast je ukierunkować np w rozwój przedsiębiorstwa,  w organizowaniu zbytu na produkty, nowych kierunków i ekspansji, to sprowadził je do robienia najprostszych czynności. 

  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomoc finanasowa rodzicom od dzieci się należy, jak najbardziej, gdy rodzice bez tego musieli by żyć w podłych warunkach, nie dojadając, nie płacąc rachunków lub być pozostawionym bez pomocy medycznej.

Natomiast nie widzę powodu dofinansowania ich luksusowego stylu życia gdy proszą o finansowanie wycieczki na Malediwy lub dołożenie się do nowego Mercedesa.
To zależy też od sytuacji finansowej dzieci i związków z rodzicami.  Jest trochę zrozumiałe, że gdy ojciec pił i bił, to potem się pozwala mu smażyć we własnym sosie.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.08.2023 o 16:41, Ursus napisał(a):

Pomoc finanasowa rodzicom od dzieci się należy, jak najbardziej, gdy rodzice bez tego musieli by żyć w podłych warunkach, nie dojadając, nie płacąc rachunków lub być pozostawionym bez pomocy medycznej.

Nie. Nie należy się. 

Powinna być dobrowolna. Dzieci nie pchały się same na ten świat. 

A i rodzice bywają różni. Jak ktoś funduje dzieciakowi traumy i ryje psychikę to nic mu się nie należy

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.08.2023 o 11:20, x6eine napisał(a):

Patrząc na to z boku to wygląda to obrzydliwie. Bo zamiast je ukierunkować np w rozwój przedsiębiorstwa,  w organizowaniu zbytu na produkty, nowych kierunków i ekspansji, to sprowadził je do robienia najprostszych

Mam takiego samego starego. Całe życie by tylko na wieś woził. Do noszenia worków. Przerzucania łopatą pszenicy. Żadnego spawania. Cięcia diaxem. Tego obcy ludzie mnie uczyli. Wróg mechanizacji i postępu. Robota jak za króla Ćwieczka. Gdzie mógł to podkładał świnie i utrudniał. Koło typu po co traktor jak jest koń. W końcu przerzucanie czterech przyczep pszenicy to mało. Dla ciebie. Nigdzie nie mogłem jeździć bo się o mnie boi. Ale walnąć broną to już się nie bał. Po studiach się rozpłakał że pracy i mieszkania nie załatwi. Kazał iść do wujka rozwozić majonezy aby wszyscy się śmiali. Ze swojej rodziny najchętniej parobasow by zrobił. Niewykwalifikowanych. Najchętniej tępych i upośledzonych bo takimi łatwiej sterować. On by wtedy z ukochanym wujciem się śmiał i klepał po plecach. Bo obcym to wchodzi bez wazeliny. Wszystko by zrobił. Matka inny temat. Po porodzie w domu. Zielono dlatego że nie było pracy dla ludzi z jej wykształceniem. Brzmi znajomo. Co. Nie zakwalifikowała się. Nie wyjechała do pracy do innego miasta. Zamiast tego robiła dzikie awantury jak ktoś jej zwracał uwagę. Dodatkowo kradła dzieciom pieniądze że skarbonek. Wszystko lepsze niż pójście do pracy. Jej pomysł na życie. Udawać chorą. Nie chodziła do lekarza. Nie brała leków. Pomysł przeszedł w życie. Obecnie narzekania że ma niską emeryturę. Zastanawiające prawda. Szczególnie jak nie chodziła do roboty. Ale przecież to nie jej wina bo nikt jej roboty nie przyniósł do stóp.

 

I co? Takim mam pomagać. Co całe życie pod górkę mi robili. Wyrabiali w durne pomysły aby ośmieszyć i wykorzystać. Wszystko co najlepsze mnie w życiu spotkało to wtedy jak od nich uciekłem. Jak wyjeżdżałem to 20 kilo niedowagi i nieśmiałość. Ludziom w oczy się bałem patrzeć. Poniewierał mną każdy kto chciał. To nie są cechy wrodzone ale nabyte od kontaktu z debilami. Pojechałem do dużego miasta. Znalazłem pracę i mieszkanie. Sam. Bo nic nie pomogli. Nawet pieniędzy na rozruch nie dali. Tylko dzwonili i dawali durne rady po których się mogłeś tylko przekręcić. Chyba liczyli że wrócę. Będą mogli naigrywać i śmiać. A tu taki zonk.

 

I teraz mam pomagać ludziom którzy nauczyli mnie tylko jak być ofiarą w życiu i było to im na rękę bo byli pierwsi aby to wykorzystac. 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, El Indio napisał(a):

Pamiętajcie, że zgodnie z prawem rodzic może ubiegać się o zasądzenie alimentów od dziecka, jeżeli sam znajdzie się w niedostatku. Także moralność i zasady etyczne to jedno, a drugie to ustawowy obowiązek wspierania rodzica w niedostatku. 

Tak, ale nie chodzi o niedostatek w sensie stricte. Chodzi o sytuację, kiedy rodzice wydają np 20 tysięcy miesięcznie i chcą utrzymać podobny poziom nie pracując, choć emerytury mają 10...czyli spada im poziom życia, czy dzieci powinny to "wyrównać"? 

Moja pani ostatnio usłyszała taki tekst od matki, niby żartem, w towarzystwie...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydając 20 tys. miesięcznie można doprowadzić się do niedostatku. Tym bardziej, jeżeli żyje się ponad stan za wypracowane oszczędności i otrzymuje się niską emeryturę. To byłyby ciekawy kazus sprawy sądowej, choć moim zdaniem powództwo o alimenty w takiej sytuacji nie zostałoby uwzględnione. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy od relacji i od stanu majątkowego rodziców.

 

Tylko, że to nie jest problem. Bo jak relacja jest prawidłowa to po prostu obie strony się cieszą mogąc na wzajem się wspierać ile sił. Rodzina powinna być związana ekonomicznie, ale nie kontraktami niewolniczymi. 

 

Problem jest wtedy kiedy rodzice mają zbyt wygórowane oczekiwania lub rzeczywiście cierpią niedostatek, ale 30-40 lat pracowali na to, żeby relacji nie zbudować, a nawet dzieciakiem pomiatać (i nie chodzi tylko o widoczną przemoc fizyczna, choć i ta się zdarza wcale nie tak rzadko i w niby poukładanych rodzinach).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Piter_1982 napisał(a):

Zależy od relacji i od stanu majątkowego rodziców.

 

Tylko, że to nie jest problem. Bo jak relacja jest prawidłowa to po prostu obie strony się cieszą mogąc na wzajem się wspierać ile sił. Rodzina powinna być związana ekonomicznie, ale nie kontraktami niewolniczymi. 

 

Problem jest wtedy kiedy rodzice mają zbyt wygórowane oczekiwania lub rzeczywiście cierpią niedostatek, ale 30-40 lat pracowali na to, żeby relacji nie zbudować, a nawet dzieciakiem pomiatać (i nie chodzi tylko o widoczną przemoc fizyczna, choć i ta się zdarza wcale nie tak rzadko i w niby poukładanych rodzinach).

 

Mówisz, że wspieranie powinno dawać radość...ok, ale jeśli moja pani miałaby ich wspierać w ich zachowaniu poziomu życia, to musiałaby oddawać rodzicom niemal wszystko,co wypracuje. Nie oszukujmy się, jest mało osób, dla których 10 tysięcy złotych miesięcznie alimentów to nie jest problem, ba, myślę,że nie tak dużo osób,tyle zarabia. Oczywiście można powiedzieć...to niech wyjedzie zagranicę, żeby przesyłać rodzicom pieniądze, zarobi więcej...kosztem swojego życia, braku dzieci etc.

W przypadku teściów nie mam obaw, że pozwą córkę, raczej, że pojawi się na niej duża presją psychiczna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z @Libertyn, aż przypomniały mi się młode lata kiedy to byłem bardziej wolnościowy. 

 

Natomiast co z dziećmi z gwałtu @Libertyn? Same się nie pchały na ten świat, ale matki też ich nie planowały.

 

Dodatkowo - skoro pomoc rodzicom się nie należy to również dzieciom nie powienien należeć się spadek po rodzicach. 

 

Ps. Dopiero po latach widzę jak moje myślenie było egoistyczne i waliło Korwinizmem aka Konfederosją. 

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lupus napisał(a):

 

Mówisz, że wspieranie powinno dawać radość...ok, ale jeśli moja pani miałaby ich wspierać w ich zachowaniu poziomu życia, to musiałaby oddawać rodzicom niemal wszystko,co wypracuje. Nie oszukujmy się, jest mało osób, dla których 10 tysięcy złotych miesięcznie alimentów to nie jest problem, ba, myślę,że nie tak dużo osób,tyle zarabia. Oczywiście można powiedzieć...to niech wyjedzie zagranicę, żeby przesyłać rodzicom pieniądze, zarobi więcej...kosztem swojego życia, braku dzieci etc.

W przypadku teściów nie mam obaw, że pozwą córkę, raczej, że pojawi się na niej duża presją psychiczna

 

Przecież napisałem, że problem jest gdy mają zbyt wygórowane oczekiwania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, RealLife napisał(a):

atomiast co z dziećmi z gwałtu @Libertyn? Same się nie pchały na ten świat, ale matki też ich nie planowały.

To zależy od matek. Gwałt czy nie gwałt. Jeśli dzieciak jest gnojony psychicznie to matka nie zasługuje nawet na szklankę octu na starość

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Piter_1982 napisał(a):

Przecież napisałem, że problem jest gdy mają zbyt wygórowane oczekiwania

Tak bracie, ja rozumiem, mnie nie trzeba przekonywać. Ale jestem ciekaw czy to faktycznie nie jest uznawane za zbyt wygórowane - z drugiej strony teściowie mogą powiedzieć : wychowaliśmy, płaciliśmy, wykształciliśmy, pomogliśmy kupić mieszkanie, to teraz czekamy na rewanż, oczekiwaliśmy ,ze się zwróci 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Lupus napisał(a):

Tak bracie, ja rozumiem, mnie nie trzeba przekonywać. Ale jestem ciekaw czy to faktycznie nie jest uznawane za zbyt wygórowane - z drugiej strony teściowie mogą powiedzieć : wychowaliśmy, płaciliśmy, wykształciliśmy, pomogliśmy kupić mieszkanie, to teraz czekamy na rewanż, oczekiwaliśmy ,ze się zwróci 

Ale. Nikt ich do tego nie zmuszał. Sami chcieli.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczekiwanie, że się zwróci, wiesz dzieci się na świat nie pchają. Pytanie jak to było z tym wspieraniem czy prosiła ich o to, chętnie przyjmowała, czy wręcz mówiła, ja tego nie chcę, a oni: "nie my ci kupimy". Niestety moi rodzice praktycznie nic mi nie pomogli w rzeczach, o które prosiłem, za to rozwalili mały majątek fundując zajęcia pozaszkolne, gdzie wręcz ze płakałem, że nie chcę chodzić. Zrobisz nam przyjemność. Tylko semestr. Zobacz mama/tata płacze. Historia patologii o jakiej nie mówi się często, gdzie dziecko ma spełnić oczekiwania rodzica za wszelką cenę. Ostatecznie odebrali kilkakrotność swojej "inwestycji" z tą różnica, że gdy oni płacili to im zbywało, a ja na starcie praktycznie do kości byłem czyszczony, a nie liczę ile razy musiałem zrezygnować z realizacji marzeń czy planów, bo jesteś nam to winien. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Libertyn said:

To zależy od matek. Gwałt czy nie gwałt. Jeśli dzieciak jest gnojony psychicznie to matka nie zasługuje nawet na szklankę octu na starość

 

W takim przypadku tak ale co w przypadku gdy matka się starała i bez krzywd większych wychowała takie dziecko z gwałtu? Czy w takim razie owo dziecko powinno pomóc matce na starość czy też powiedzieć, że nie prosiło się na ten świat więc niczego nie musi? 

 

Temat drążę bo stwierdzenie, że dzieci nie są winne nic rodzicom bo nie prosiły się na ten świat było dla mnie przekonujące przez wiele lat i nadal do mnie trafia ale coraz większy egoizm widzę w takim stwierdzeniu oraz błąd logiczny, tylko nie potrafię go zdefiniować. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, RealLife napisał(a):

W takim przypadku tak ale co w przypadku gdy matka się starała i bez krzywd większych wychowała takie dziecko z gwałtu? Czy w takim razie owo dziecko powinno pomóc matce na starość czy też powiedzieć, że nie prosiło się na ten świat więc niczego nie musi? 

W takim wypadku pomijając patologiczne przypadki/tragedie życiowe to dziecko jest na tyle blisko ze samo z własnej chęci pomaga

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Libertyn said:

W takim wypadku pomijając patologiczne przypadki/tragedie życiowe to dziecko jest na tyle blisko ze samo z własnej chęci pomaga

 

Zgadza sie. Ogólnie relacje rodzice-dzieci są naturalne i samo wyjdzie w zyciu czy pomoże czy też nie. Zresztą nie o to mi nawet chodzi. 

Moim zdaniem jest jakiś błąd w tym myśleniu poniżej, błąd który powoduje, że ten argument na pozór zasadny, jest fałszywy. 

 

On 8/25/2023 at 6:43 AM, Libertyn said:

Nie. Nie należy się. 

(...) Dzieci nie pchały się same na ten świat. 

 

Być może błąd logiczny jest w treści tego zdania. Na przykład - samo zdanie jest błędne bowiem zakłada, że istniały jakieś "dzieci" poza tym światem, które nie chciały pojawić się na naszym świecie ale "rodzice" ich tu sciągneli, więc rodzice nie mają prawa oczekiwać nic na starość od swoich dzieci bo to w końcu była zachcianka rodziców. Z tym, że przed momentem poczęcia nie ma żadnych dzieci, nie ma innego świata ani żadne chcenie, żadna wolna wola (pchanie się lub nie) nie istnieje. Przed poczęciem nie ma bytu, więc nie można w ogóle rozpatrywać czy coś się pcha czy nie. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.