Skocz do zawartości

Do czego wam potrzebna kobieta.


Rekomendowane odpowiedzi

18 godzin temu, kootas napisał:

Może inaczej zadam pytanie:

Do czego jest ślub potrzebny?

Nie znajduję na to odpowiedzi.


Bo nie jest do niczego, tylko stwarza problemy. Kosciol az cipa swedzi na sluby bo wiadomo - kasiura jest. Jubilerow cipa swedzi i nawet juz sie nie staraja z czyms nowym. Kiedys przegladalem rozne pierscionki - kazdy taki sam do porzygu. Kobiety cipa swedzi bo nagle dostaja dostep do tego do czego wczesniej nie mialy, tudziez wspolnoty malzenskie, przed slubem jego konto i jej konto, po slubie jej konto i wspolne konto....

Pytanie powinno brzmiec nie "do czego jest potrzebna kobieta dzisiaj mezczyznie" bo odp jest tylko jedna - do ruchania. Pytanie powinno brzmiec "jak kobieta wypelnia luki i braki w zyciu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta jest potrzebna mężczyznie poprzez dostosowanie się, pierwotny model zdrowej rodziny to męzczyzna i kobieta znajaca swoje miejsce i nie wypieranie sie swoich naturalnych predyspozycji...

Niestety ówczesny wplyw lewactwa i kultury bazujacej na kurestwie, zezwierzęceniu i odwroceniu wszystkiego co się da, spowodowal takie a nie inne efekty...

W zwiazku z tym meska kobieta i damski męzczyzna nie ma racji bytu...

Jest jeszcze religia i małżenstwo z tym związane, wiekszosc małzenstw zawieranych jest pod presją rodziny, kościola i traktowane jest jako nieszczęsny obowiazek, coś na zasadzie "Lubie swoje życie, no ale TRZEBA się ożenić/ wyjść za mąż/drzwi"

Stad mamy wiele "szczęsliwych" małzenstw 40,50+ gdzie matka je w jednym pokoju a ojciec w drugim, gdzie poprzez manipulacje dziecmi zyskuje się nowych sojuszników w walce ze "starym" lub "starą"...

Pierwotny zamysł byl i funkcjonował na zasadzie uzupełniania się pary, ale kiedy to było? To pięknie jak ktoś tak teraz ma, ale to 0,1% społeczenstwa mam wrażenie...

Ludzie wchodza w związek tylko po to aby uciec od rzeczywistosci i żeby bylo fajnie, niestety wiązac sie z drugą osoba mamy do czynienia z jej/jego systemem przekonań, pogladów, zachowań a niezgodnosc z naszym światopogladem to tragedia, oczywscie mozemy isc na kompromis lub eliminować zrodło naszego wkurwienia poprzez szczerą rozmowe, ale która niunia z systemem "ksieżniczKiczowatym" chce współpracowac? Żeby sie to powiodło trzeba chodz troche chęci(dla dobra zwiazku) a większosc "dup" zawsze na coś liczy w zwiazku, oczywiscie przy minimalnym ryzyku własnym, bo przeciez Ty kurwa masz być mężczyzną...

Dlatego związek to coś wiecej niż pranie obsranych gaci, robienie faszerowanych sterydami kotletów, czy wspólne fotki w Egipcie z last minute...

Na zdjeciach może to wygladac pięknie, ale kto sie przyzna jak to wyglada w rzeczywistosci...? Janusz z neseserem nad kutasem może zrobic sobie fote z Beckhamem przy Ferrari, ze spluwą w kieszeni i najlepszymi oralistkami do okoła a w rzeczywistosci nie ma jak zapłacic za wode...

 

Najgorszym co może byc z tego co zauważam w związkach 5, 10+ to rywalizacja męża i żony, walczą ze soba praktycznie na kilku frontach "Moja racja najmojsza, nie Twojsza" dziecko patrzy, chlonie jak gąbka takie zachowanie i wyrośnie na kolejnego kredytowego idiote...

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety mają pojebane pod kopułą @Assasyn, z powodów, które wymieniłeś i kilku, których nie wymieniłeś.

 

Większość facetów, żyje według wzorca społecznego (a ten się przedawnił i zdegenerował), na dodatek wzorzec ten robi im straszną krzywdę.

 

Zobacz do innego z nowszych wątków, @Brat Jan był niezmiernie zdziwiony, że jak żyjesz z kobietą bez ślubu to ona powinna ponosić połowę kosztów owego życia i jeszcze bardziej zdziwiony, że swoich praw czyli zwrotu kosztów można domagać się na drodze sądowej i to z dużym prawdopodobieństwem sukcesu.

 

Takich przykładów głębokiego i nieświadomego zakorzenienia w matrixie można na forum znaleźć więcej, wśród wielu nawet ogarniętych facetów.

 

Mężczyznom wpaja się te same zasady i założenia co sto lat temu w zakresie ich obowiązków, natomiast to co uzyskują w zamian za wypełnianie swoich naturalnych/ tradycyjnych obowiązków definiuje nowomoda, poglądy lewicowe, feministyczne i tym podobne. I tu mamy dysonans Obowiązki jak kiedyś, a korzyści (a w zasadzie ich brak) według innego schematu.

 

Dodatkowo zniknęła, że tak to ujmę możliwość egzekwowania swoich zysków, czyli domagania się od partnerki spełniania swojej szeroko pojętej roli, prawo wbrew pozorom nie równa kobiety i mężczyzny, one tą kobietę wysuwa na pozycję uprzywilejowaną, co ciekawe w krajach bardziej "postępowych" nawet kobietę będącą w nieformalnym związku. Kiedyś facet powiedział słowo i w domu było ono prawem (tak wiem, że przeginam no ale jeśli w małżeństwie się układało to kobieta miała wpływ na faceta, jak nie to nie miała, więc musiała się starać żeby się układało), za facetem stał i majestat prawa i pieniądze i siłą wynikająca z naturalnie przypisanej funkcji społecznej.

 

Matrix polega na tym iż facetom w mawia się i "hoduje" w nich od małego cechy i zachowania takie jak 100 lat temu (przynajmniej w zakresie relacji między płciowych) mamy być męscy, rycerscy, stanowczy, delikatni dla kobiet, kochający, opiekuńczy, zaradni finansowo i kiedyś to się sprawdzało bo w zamian otrzymywaliśmy określony pakiet usług, jeśli byliśmy zasobni i odpowiednio rycerscy to otrzymywaliśmy odpowiednio dobra partię połączoną z odpowiednio wysokim posagiem, wszak każdy wiedział, że kobieta generuje straty, a nie zyski, stąd idea posagu:

 

- kobietę zajmującą się domem

- zarządzająca służbą (i tu się realizowała kobieca potrzeba zarządzania personelem) i proszę mi nie wyjeżdżać, że mało kto miał służbę, w czasach przed I Wojną Światową gdy trzon społeczeństwa zachodniego stanowiła klasa średnia to nawet ludzi z tzw. niższej klasy średniej stać było na służącą/ pokojówkę często na kucharkę  

- zajmującą się dziećmi (opieka, nauka manier, zachowań społecznych typu jak zachować się w towarzystwie)

- dbającą o WIZERUNEK RODZINY

- wierną (no w każdym razie bardziej niż dziś :P ze względu na inny poziom stygmatyzacji społecznej zdrady)

 

I wiele wiele innych.

 

Pokrótce, zmierzam do tego, że mężczyźni mentalnie na pewnych polach (nie wszystkich oczywiście) zatrzymali się 100 lat temu i są w prawilności owego zatrzymania upewniani z każdej możliwej strony, media, rodzina, kino, teatr, tv. Natomiast kobiety przeszły gigantyczną metamorfozę i żyją i działają według współczesnego wzorca, w rzeczywistości zrobiono im/ z nimi  tylko 3 rzeczy:

 

- wyeksponowano mocniej ich główne przywary czyniąc z nich cnotę poprzez całkowitą odmianę rozumienia pewnych pojęć (np teraz.  chciwości połączona z okradaniem mężczyzny = zaradność, kurestwo = wolność seksualna i postępowość) no i odwrotny mechanizm do niszczenia pewnych wartości tradycyjna rodzina = powód do wstydu  itp. itd.

 

- następnie przeprowadzono szeroko pojętą akcję propagandową, żeby społeczeństwo uznało owe nowe cnoty za "swoje" i w ten sposób tworzy się presję społeczną na wdrażanie nowych wartości

 

- na koniec dano im instrumenty prawne aby można było realizować nowe wzorce i opresjonować tradycjonalistów   

 

Na tym polega matrix, mężczyźni są hodowani jako bydło dla korzyści, według wzorców z początku wieku XX, natomiast kobiety, które też żyją w matrixie ale oprogramowanie system zapewnia im z wieku XXI.

 

 

 

 

 

 

  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo że kobietom dano kolejny matrix, to jak twierdzisz im łatwiej sie do tego przystosować, kobieta łatwiej sie przystosowuje do nowych warunków...

Z racji tego iż mężczyzna jest "kreatorem" w dzisejszym świecie pod kazdym wzgledem się w nas uderza, aby osłabić...Słaby mezczyzna to słabe państwo, słabe państwo jest idealną gleba do siania róznego rodzaju systemu który jest zupelna odwrotnościa pierwotnych wartosci...

Tak sie rozpierdala świat...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Assasyn napisał:

Tak sie rozpierdala świat...

 

Lub buduje nowy według własnego zamysłu. Pytanie tylko jaki ma być ten nowy i czyj to zamysł.

 

Drugie równie ważne, czy aby owy kreator się nie przeliczył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wiemy jedyną nadzieja może byc fakt, że ludzie tworzyli juz wiele systemów który mialby być idealny, niestety zawsze coś nie wypalilo, badz mówiac jezykiem wieziennym ktoś sie "rozpruł" :)

Moim zdaniem to co sie teraz dzieje to celowe skłocenie populacji poprzez wywoływanie kryzysów praktycznie w każdej dziedzinie

 

Kryzysy ekonomiczne, religijne, w relacjach miedzy ludzkich, i tak dalej i tak dalej...

 

W zwiazku z tym, kiedy ludność bedzie całkowicie zdewastowana, zaproponuje sie rozwiązanie problemu, oczywiscie wg zamyslu kreatorów, ja jednak mam nadzieje że ktoś w tym przeszkodzi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle tylko, że owe wypalanie, zmiany systemów i inne wielkie zmiany nie zachodzą z dnia na dzień, to bardzo powolne procesy, nawet jeśli sam proces jest uznawany za dynamiczny, a świat działa szybciej niż wcześniej, szybsza komunikacja, łatwiejsze rozprzestrzenianie idei itp. Przyjmijmy, że nawet efekty zmian nie są widoczne szybko czyli po dziesięcioleciach, a nie jak kiedyś po setkach lat. To i tak dla nas współczesnych nic nie zmienia, co nam da jeśli zmiany na gorsze przystopują za 10  lat na lepsze zaczną być widoczne za 30, a oddziaływać na społeczeństwo na masową skalę za kolejne 20?

 

Za te 50-60 lat to będziemy starymi dziadkami lub nas już nie będzie, co nam z tego? Dla tego jestm zdania iż każdy powinien skupić się jedynie na sobie i swoim najbliższym otoczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie, potrzeba czasu...

Proces jest dynamiczny wtedy kiedy lud jest totalnie zdezorientowany, co wyznawac i wg jakich zasad życ, wtedy mozna mu wcisnac swoja wersje...Natomiast

kazdy system sie walil, bo kazdy czlowiek to indywidualna jednostka, system ma na zasadzie uporzadkowac wszystko i wszystkich w jednej formie,czyli wniosek taki ze nie da rady zrobic idealnego rozwiazania dla wszystkich...

Dlatego jestem za Twoim podejsciem aby skupic sie na sobie, bo kazdy system ktory wie lepiej od Ciebie co jest dla Ciebie dobre ma za zadanie zrobic z Ciebie niewolnika owego systemu, wtedy rzecz jasna nie jestes wolny, im wiecej takichb"wolnych" w systemie, tym system potezniejszy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, red napisał:

Tyle tylko, że owe wypalanie, zmiany systemów i inne wielkie zmiany nie zachodzą z dnia na dzień, to bardzo powolne procesy, nawet jeśli sam proces jest uznawany za dynamiczny, a świat działa szybciej niż wcześniej, szybsza komunikacja, łatwiejsze rozprzestrzenianie idei itp. Przyjmijmy, że nawet efekty zmian nie są widoczne szybko czyli po dziesięcioleciach, a nie jak kiedyś po setkach lat. To i tak dla nas współczesnych nic nie zmienia, co nam da jeśli zmiany na gorsze przystopują za 10  lat na lepsze zaczną być widoczne za 30, a oddziaływać na społeczeństwo na masową skalę za kolejne 20?

 

Za te 50-60 lat to będziemy starymi dziadkami lub nas już nie będzie, co nam z tego? Dla tego jestm zdania iż każdy powinien skupić się jedynie na sobie i swoim najbliższym otoczeniu.

 

Ale za te kilkadziesiąt lat Marek być może będzie czczony jako nowy mesjasz, a Ty jako jeden z jego apostołów  :lol:

Nie interesuje Cię wieczna sława ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Brat Jan napisał:

Nie interesuje Cię wieczna sława ?

 

Myślę że czasy wiekuistej sławy takiej jak Cezar czy Aleksander już przeminęły :P 

 

Zwyczajnie podupadliśmy moralnie i duchowo jako gatunek.

 

Wieczna sława jako krzewiciel religii mnie też nie bawi :P  no chyba, że ja był bym obiektem kultu :lol:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, red napisał:

Zobacz do innego z nowszych wątków, @Brat Jan był niezmiernie zdziwiony, że jak żyjesz z kobietą bez ślubu to ona powinna ponosić połowę kosztów owego życia i jeszcze bardziej zdziwiony, że swoich praw czyli zwrotu kosztów można domagać się na drodze sądowej i to z dużym prawdopodobieństwem sukcesu.

 

Brat Jan był/jest zdziwiony tym, że kobieta powinna ponosić połowę kosztów wspólnego życia bowiem uważam, że tą sprawę należy ustalić na początku i nie musi to być połowa kosztów ale  podział obowiązków jak najbardziej oraz to egzekwować. 

Oraz jest zdziwiony drogą sądową w takiej sprawie, bo chyba jedyną możliwością udowodnienia dokładania się do mieszkania byłyby comiesięczne przelewy na konto właściciela tytułem "zwrot kosztów utrzymania" czego chyba nikt nie robi gdy jest zalofciany

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba przyznać, że @red ładnie i zgrabnie wyłożył to, co stało się pewną piętą Achillesową w relacjach damsko - męskich. Spolegliwa męska postawa została wypromowana przez aktualne ruchy i jeżeli ktoś próbuje uciec od tego szablonu to automatycznie trafia na opór, szczególnie ze strony samych kobiet jeżeli obraca się w ich towarzystwie.

 

Ten mur widać szczególnie na kierunkach lub zawodach, gdzie kobiety ledwo co uzyskały możliwość stawiania nowych torów, mowa o specjalizacjach medycznych, prawnych itd. Można tu się spotkać z takim zjawiskiem, że wybijający się samiec przed szeregi, atrybutami takimi jak zdecydowanie, zaradność i pewność własnych decyzji oraz wiedzy, jest uważany za megalomana, narcyza, nadmuchane jak balonik ego. Stado samiczek niemal od razu próbuje takiego zbrukać.

 

Niestety kobiety na tę chwilę nie są jeszcze przystosowane biologicznie do pełnienia wysokich pozycji społecznych z dużą odpowiedzialnością, bowiem ich ustrój, a przede wszystkim mózg nie są tak odporne na działanie stresorów jak u mężczyzny. To dlatego kobiety popadają częściej w depresję, trudniej z niej wychodzą i generalnie mają większą podatność na wszelakie używki oraz bardziej karkołomny odwyk od nich niż facet. Wynika to chociażby z mniejszą zdolnością do syntezy serotoniny niż w męskich mózgach. Co więcej, samiczki gorzej reagują na nagły i silny stres, dochodzi wtedy u nich do zmniejszenia plastyczności neuronów np. budujących hipokamp. U samca natomiast obserwuje się odwrotną zależność - silny bodziec stresowy zwiększa liczbę i jakość synaps, co zgodnie z teorią Hebba, poprawia zdolności poznawcze.

 

Czy zatem chociażby na podstawie tych kilku różnić biologicznych można domniemywać, że spierdolenie wśród samic, szczególnie w relacjach damsko - męskich, wynika chociażby z obarczenia ich zbyt odpowiedzialnymi zadaniami? Myślę, że taka konkluzja nie byłaby w cale taka nierozsądna...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety interesują się mężczyznami, którzy mają wszystko i mogą im to wszystko oddać, przejąć nad tym kontrolę choćby połowiczną, niebezpośrednio, ale uzyskać interes. Tak więc w jaki sposób można mówić że kobiecie mężczyzna jest niepotrzebny? Zawsze jest potrzebny, bo to nie są stworzenia typowo niezależne, tylko pragnące atencji, bezpieczeństwa, czułości, wsparcia, dowartościowania, pieniędzy, zapełnienia pustki (bo np nie mają zainteresowań czy pasji), albo w wielu przypadkach podejmowania decyzji. Tak im łatwiej, gdy kogoś mają kto wszystko zrobi za nie, a one jeszcze mogą powiedzieć że osiągneliście to razem.

A jeśli jesteś aż tak zajebisty i możesz dać absolutnie wszystko ,jesteś na szczycie hierarchii to do czego ci kobieta? Odpowiedź dla kobiet jest bolesna, ale jak ktoś jest pełny to nie zmieścisz tam już nic lub jak to kobiety odpowiadają: dostaniesz uczucia (czyli de facto nic co da się zmierzyć - jestestwo). Czyli wykupujesz sobie bycie. O tyłku nie wspominam bo koszta wiadomo w związku są wyższe i niepewne.

Z kolei jak sie kobiety potrzebuje, to ona takiego delikwenta zostawia, uznając za niegodziwego jej, za słabego, chorego, dziecinnego. Zawsze sobie usprawiedliwi swoje odejście, choć prawdą jest niechęć kobiet do dawania i inicjatywy. Uzależnionego emocjonalnie, piszącego wiersze miłego romantyka, pragnącego mieć w kobiecie wszystko czego ona potrzebuje (także wsparcia) i dawać sobie "po równo" (nie wspominajac o dominacji kobiety - nierealne bo nie będzie szanować). To juz jest dla kobiety niekomfortowe, bo nie poczuwają sie do odpowiedzialności. I co za tym idzie kobieta jedynie oferuje całą siebie dziecku. Nigdy mezczyznie.

Dla nich tylko mezczyzna ma oferować i im więcej oferuje tym więcej kobiet będzie posiadał, te kobiety są bardziej przychylne, bardziej jakościowe. Im bardziej potrzebuje kobiety tym bardziej ona chce wyeliminować te zachowania które nazywa dziecinnymi.

Może zły wniosek wyciągnąłem z takich zachowań kobiet, ale wyszło mi na to że kobiety są egoistkami, nie kochają mężczyzn tak samo mocno jak mężczyźni kobiety, oczekują o wiele więcej niż chcą dać, zawsze uciekną w problemach, a z drugiej strony że należy kobiety olewać, nie kochać pełnowartościowo i w ogóle sie nią nie przejmować. Bo jak się zacznie to pokaże sie uległość, zależność, a to dla nich juz słabość, a one od relacji oczekują tylko zysków.

W tych czasach tylko teoretyczną równość i tylko teoretyczną niezależność związki się nie opłacają ale właśnie męskiej stronie, bo to na męskiej ciąży większa odpowiedzialność, presja, są większe wymagania, ale też większe kary. Kto świadomy ten unika.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W socjologicznym sensie od czasów starożytnego Rzymu nie wymyśliliśmy niczego nowego. Ciekawi mnie tylko czy znów świat pogrąży się w odmętach średniowiecza?

Rosyjsie póra cenię za umiejętność wnikniecia w meandry słowiańskiej duszy i ukazania słowami tego, czego ja nie potrafię wypowiedzieć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Brat Jan napisał:

 

chyba tylko prawnik wpadłby na pomysł wysyłania takich przelewów ?

 

Ja wysyłałem i wysyłam. Widać w tej branży to wewnętrzne ustawienia 'default' ;)

Za cokolwiek płaci małżonka np. za zakup mebli - to zwracam jej połowę przelewem na jej konto z adnotacją, że to kasa za określoną rzecz.

Może się nie przyda w przyszłości a może ... przyda. Zwykłe, zdroworozsądkowe chuchanie na zimne @Brat Jan.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyna korzyść jaka mi przychodzi do głowy to wspólne rozliczanie PITa wg skali podatkowej, no i oszczędności z tym związane dla dobrze sytuowanych.

Może być jeszcze zwolnienie z podatku od spadków i darowizn oraz opcja renty rodzinnej. Ale chyba jest więcej wdów niż wdowców, więc statystycznie to one z tego bardziej korzystają.

 

Czyli wszystko sprowadza się do pieniędzy, w tym wypadku podatków.

 

Chyba nie ma więcej korzyści małżeństwa. Jak ktoś jest w stanie wymienić jeszcze jakieś wymierne zalety to niech doda.

No jeszcze ewentualnie możliwość otrzymania informacji medycznej na temat partnera od służby zdrowia, ale to raczej jest do obejścia.

A PIT też można zoptymalizować w legalny sposób.

 

O zagrożeniach wspólnoty nie mówię, bo to oczywista oczywistość. :P 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie Panowie macie tutaj tempo. Ja nie mam aż tyle wolnego czasu i chęci aby pojawiać się tutaj codziennie.

 

Wracając do problemu - jest tutaj kilka wartościowych odpowiedzi, które można chyba podsumować w bardzo prosty sposób: im wyżej w hierarchii społecznej istniejesz tym mniej potrzebna jest Ci kobieta. W przypadku kobiet jest raczej na odwrót - podejrzewam, że im bardziej kobieta chce się znaleźć wyżej w hierarchii tym bardziej potrzebny jej jest facet na którym może się wybić. Oczywiście są wyjątki od reguły, ale... znamy powiedzenie :)

 

Mi się wydaje jednak, że kobieta jest jednak potrzebna jeżeli chodzi o potomstwo. Jednak, aby wychować dzieci w sposób właściwy potrzebny jest ojciec oraz matka. Nie uważam również, że mężczyzna (jaki by nie był) również nie potrzebuje towarzystwa w życiu bo inaczej zgłupieje i zdziczeje. Nie sądzę, że to towarzystwo może mu zastąpić kolega, prostytutka, czy kolejna 18-nastka wyhaczona na imprezie.

 

Podsumowując co jest najistotniejsze - kobieta jest potrzebna w życiu każdego mężczyzny, ale ten mężczyzna musi być całkowicie wystarczalny. Kobieta ma być dodatkiem (jak np. pies czy kot w domu) do życia, a nie fundamentem. Trzeba kontrolować i nie przyzwyczajać się do kobiety. Traktować jak pupilka umilającego życie, ale nie przyzwyczajać aby można było w każdej chwili zmienić na inny, lepszy model - pod warunkiem zachowania niezależności mężczyzny. Według mnie samiec może się wtedy spełnić w życiu, będzie mieć osiągnięte potrzeby związane z życiem stadnym i powinien być szczęśliwy - traktować swoją kobietę jako dodatek, a nie podstawę!

 

Chciałbym dodać również, że jeżeli ktoś już jest z kobietą to powinien o nią dbać i ją szanować. Jeżeli nie zasługuje na naszą opiekę i/lub szacunek - to zmienić na lepszy model. Piszę to bo po niektórych postach mam wrażenie, że niektórzy z was nienawidzą kobiet i chcieliby się ich pozbyć - uważam, że jest to druga skrajność i również jest nieprawidłowa.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wyobrażam sobie życia bez stałe partnerki u mojego boku. Potrzebna jest mi do:
-dbania o dom
-dobrego wychowania naszych dzieci
-żebym miał z kim pogadać na wszystkie ważne dla mnie tematy

-pamiętania o wszystkich rodzinnych duperelach, typu urodziny mojego chrześniaka i takie tam
-dobrego seksu (jestem wymagający i dobry seks jest tylko z partnerką, którą wyszkolę osobiście)
-tego aby ktoś codziennie mógł być mi w pełni oddany

-żebym miał z kim jeść posiłki i obejrzeć film, pojechać na narty

-żeby dbała o moje zdrowie, przypominała o łykaniu suplementów itp.

Jak by nie ona, to nie miał bym po pracy czasu na motor ani inne hobby. Stała partnerka daje mi poczucie ogromnej stabilizacji i umożliwia mi życie tak jak chcę, a nie ciągłego myślenia o drobiazgach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wojskowy33 napisał:

Nie wyobrażam sobie życia bez stałe partnerki u mojego boku. Potrzebna jest mi do:
-dbania o dom
-dobrego wychowania naszych dzieci
-żebym miał z kim pogadać na wszystkie ważne dla mnie tematy

-pamiętania o wszystkich rodzinnych duperelach, typu urodziny mojego chrześniaka i takie tam
-dobrego seksu (jestem wymagający i dobry seks jest tylko z partnerką, którą wyszkolę osobiście)
-tego aby ktoś codziennie mógł być mi w pełni oddany

-żebym miał z kim jeść posiłki i obejrzeć film, pojechać na narty

-żeby dbała o moje zdrowie, przypominała o łykaniu suplementów itp.

Jak by nie ona, to nie miał bym po pracy czasu na motor ani inne hobby. Stała partnerka daje mi poczucie ogromnej stabilizacji i umożliwia mi życie tak jak chcę, a nie ciągłego myślenia o drobiazgach.

 

Serio znalazłeś taką?

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.