Łapinski Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 35 minut temu, ReddAnthony napisał: Tak czy siak, nie widzę sensu z rezygnowania z kobiet. Niech rezygnują. Więcej zostanie dla nas 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Snk Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 Istotnie, coraz częściej na forum przebija się komunikat o przynajmniej niechęci do kobiet + tym większy im ktoś jest krócej na forum - Wydaje mi się że to z tego powodu iż właśnie nastąpił punkt krytyczny, z tego jak brutalnie kobiety walczą o zasoby. Opisywane historie w świeżakowni są coraz bardziej druzgocące IMO. 34 minutes ago, ReddAnthony said: Tak czy siak, nie widzę sensu z rezygnowania z kobiet. Rezygnują z kobiet CI którzy się boją, że zostaną wydymani. A czy właśnie tak nie będzie? Będzie i to na każdym kroku. Nim się obejrzysz, ślub 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MoszeKortuxy Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 (edytowane) Ta wiedza rzeczywiście zmienia podejście do świata i kobiet bo jest brutalna i całkowicie inna niż to czym byliśmy przez lata faszerowani. Red Pill czyli czerwoną pigułkę ciężko się przełyka Uważam, że wiedzę odnośnie kobiet można wykorzystać tak aby umiejętnie się z nimi obchodzić. Ruchać = tak Wspólne mieszkanie + Zaręczyny + Ślub + Dziecko = nie Edytowane 28 Listopada 2017 przez MoszeKortuxy 2 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krugerrand Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 @El Cucuy Jest to jak najbardziej normalna reakcja. Kiedy wychodzisz z matrixa i uświadamiasz sobie, że przez cały czas zatruwano głowę bzdurami masz wszystkiego dość i chcesz pobyć dłużej sam, aby przmyśleć to jeszcze bardziej lub odreagować. Jak to któś wyżej napisał w domu wariatów w jakim żyjemy każdy normalny uchpdzi za chorego psychicznie. Większość będzie Cię wytykać palcami palcami i obgadywać, a to naturalna kolej rzeczy. Oni żyją w swoim świecie, a Ty w swoim i niech tak zostanie. Najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą i robić to co się lubi i na co ma się ochotę. Owa większość to ciekawy psychologiczny przypadek opisany w "Psychologii tłumu" przez Le Bona. Większość rzadko kiedy ma rację, argumenty logiczne nie przemawiają, kieruje się tylko emocjami i popędem, a przy okazji łatwo nią kierować. Też tak miałem i chyba mam nadal. Jestem sam, ale nie oznacza to, że czuje się samotny. Mam mnóstwo znajomych starych kawalerów cieszących się zwoim życiem i cały czas do czegoś dążących i rozwodników, którzy po przejściach powoli odżywają. Ci, którzy tkwią jeszcze w związkach lub są mężami niech sobie nimi będą. Jeśli czują się w tym dobrze to plus dla nich, jeśli nie to ich problem. Żony moich najbliższych przyjaciół wiedzą jakie mam poglądy na temat związków, ponieważ tak jak Ty wypisałem się z tego dawno temu i żyje po swojemu. Czasem nawet mam wrażenie, że im moje złe zdanie w tych sprawach nie przeszkadza. Zawsze sobie pożartujemy czy pośmiejemy się. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
El Cucuy Opublikowano 28 Listopada 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 Jeśli chodzi o moją sytuację, to jak najbardziej, odczuwam na co dzień życie w zgodzie ze sobą. Jedynie gdzieś tam cień wątpliwości się pojawia właśnie po interakcji z jakąś większością, tłumem kierowanym grupową psychologią, lub własną matką. Dobrze wie, że jestem raczej typem eksploratora, poszukiwacza i osobowości, która wszystko analizuje. Ostatnio, jak finalizowaliśmy zakup mieszkania dla mnie znowu wypaliła, że jak sam mam wchodzić na drugie piętro, to okej, ale jak potem będę tachał na nie wózek z dzieckiem to już może być kłopot. Posłałem jej piorunujące, kończące dyskusję spojrzenie. Abstrahując od tego, to tak, jestem na drodze, która mi odpowiada. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Champion Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 34 minuty temu, Snk napisał: Istotnie, coraz częściej na forum przebija się komunikat o przynajmniej niechęci do kobiet + tym większy im ktoś jest krócej na forum Ja odkryłem to forum stosunkowo niedawno i na prawdę po przeczytaniu niektórych tematów zacząłem o wiele więcej dostrzegać. Nie tylko to co się dzieje teraz wokół mnie, ale też analizując niektóre swoje oraz znajomych sytuacje z przeszłości widzę tak oczywiste schematy, że aż mnie to razi w oczy i moje podejście do relacji damsko-męskich uległo zmianie. Dodatkowo pogorszyły się relacje z moją panią, bo zacząłem ostatnio od niej wymagać, byśmy za wspólne wyjścia gdziekolwiek płacili po połowie lub na zmianę, gdyż powiedziałem, że nie będę cały czas inwestował i wydawał pieniędzy i wciąż nie będę miał gwarancji, czy np za rok wciąż będziemy razem. Przecież przez kilka lat związku uzbiera się pewnie sumka kilku tyś zł. I co się stało? Ciche dni To jest to, co ktoś pisał tutaj na forum, że jeżeli chcesz zakończyć związek z kobietą to zacznij się z nią rozliczać za wszystko fifty-fifty jak w szwajcarskim banku. Ale właśnie? Jak się nie dać zaraz zwariować i znienawidzić kobiet po takiej dawce informacji z forum? 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łapinski Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 (edytowane) Nie rezygnujcie z kobiety tylko je poznajcie i oswajajcie. Bzykajcie zawsze w gumie. Nie dajcie się zaaobrączkować. Nie dajcie się zrobić na wpadkę. Korzystajcie z kobiet Ja 34 letni samiec singiel to wam mówi Rozwijajcie pasje. Jeździjcie rowerem. Pijcie alkholol. Rozwijajcie swoje firmy. Pomnażajcie majątek. Czytajcie książki. Uśmiechajcie się. Zajmujcie się nurkowaniem, siłownią, tańcem, pisaniem książek, grajcie w gry, dobrze i zdrowo się odżywiajcie, codziennie uprawiajcie jakiś sport, uczcie się perfekcyjnego seksu, zdobywania kobiet, cieszcie się życiem bo i tak każdy z nas umrze.CODZIENNIE PRZED SNEM SŁUCHAJCIE AUDYCJI PANA MARKA!!!!!!!!!!! Ta wiedza musi wejść głęboko do głowy. Aż do nagłębszych najdalszych warstw mózgu i jaj. Edytowane 28 Listopada 2017 przez Łapinski 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czarls Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 @Łapinski Nie będziemy pili alkoholu. 3 3 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser13 Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 Godzinę temu, Champion napisał: Jak się nie dać zaraz zwariować i znienawidzić kobiet po takiej dawce informacji z forum? No ja akurat mam wizytę u psychiatry, bo sobie nie poradziłem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bezprym Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 @El Cucuy Bracie! Właśnie zacząłeś się stawać bad boyem. :-) 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
icman Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 Są dwie formy okazania lojalności wobec programu: 1. posłuszeństwo 2. bunt W obu przypadkach program dalej rządzi bo warunkuje nasze emocje, myśli a w konsekwencji działania. Nasze pragnienia powinny warunkować nasze życie, moim zdaniem. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krugerrand Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 1 godzinę temu, El Cucuy napisał: Jedynie gdzieś tam cień wątpliwości się pojawia właśnie po interakcji z jakąś większością, tłumem kierowanym grupową psychologią, lub własną matką. Dobrze wie, że jestem raczej typem eksploratora, poszukiwacza i osobowości, która wszystko analizuje. Ostatnio, jak finalizowaliśmy zakup mieszkania dla mnie znowu wypaliła, że jak sam mam wchodzić na drugie piętro, to okej, ale jak potem będę tachał na nie wózek z dzieckiem to już może być kłopot. Posłałem jej piorunujące, kończące dyskusję spojrzenie. Mam podobnie ze swoją. Jakoś nie może do niej dotrzeć i to od dawna, że do ożenku mi się nie spieszy, jeśli wogóle, a i o dzieciach nie wspominając. W wakacje się spotkaliśmy i sobie gadamy, a obok nas przechodzi matka z wózkiem, a w wózku siedzi takie słodkie dziecko. Usłyszałem małą uwagę odnośnie tego, że jeszcze nie dałem jej takiego słodkiego wnuka. Odpowiedziałem pytaniem: a po co? Wzruszyła ramionami i temat się skończył 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Insightful Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 Ja na jakiś czas postanowiłem się wypisać z gry. Myślę, że jest to efekt red pilla i tego ,że to po prostu taki etap. Myślę, że to przebiega trochę tak jak etapy godzenia się z utratą (śmiercią). No bo w końcu dla mnie to była utrata najważniejszej wartości w życiu. DLa mnie kobieta była celem życia, tzn rodzina, dzieci etc. Wiem więc ,że to musi trochę potrwać ,a w międzyczasie zajmuję się sobą. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gr4nt Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 2 godziny temu, MoszeKortuxy napisał: Ruchać = tak Wspólne mieszkanie + Zaręczyny + Ślub + Dziecko = nie Gorzej jak wiedzę zdobyło się jak już wszystko było łącznie z dzieckiem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
badmoon Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 Tu nie chodzi o niechęć do kobiet, tej nie mam. Chodzi o to, że straciłem wiarę we wszystko, co dotąd uważałem za dobre i piękne: miłość, zaufanie, wartości.. Kiedyś jeden duchowny tłumaczył, że piekło to nie wrząca smoła, tylko absolutny brak Boga. No i ja mam teraz piekło. Absolutny brak ... wszystkiego. Był taki eksperyment ze szczurami, chodziło o siłę nadziei. Wrzuca się dwa szczury do akwariów i one ileś tam godzin pływają, nim utoną. Jednemu z nich podaje się w ostatniej chwili patyk. Potem znów wrzuca się dwa szczury do akwariów, i jednym z nich jest ten od patyka. On będzie pływał kilkukrotnie dłużej od takiego, co patyka nie widział, bo nadzieja będzie go trzymać. A ja już wiem, że nawet jak jakiś patyk się pojawi, to będzie go trzymała w ręku egotyczna, okrutna istota, jakiś Ramsey Bolton. Kurwa, jak żyć, Bracia, jak żyć? 2 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maron Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 (edytowane) Nie czytałem jeszcze książki Marka ale myślę, że taka reakcja (niechęć do kobiet) to efekt zderzenia z nową rzeczywistością. Osobiście myślę, że kobiety są lepsze, gorsze, z większą lub mniejszą empatią, uczuciowością, wrażliwością - jak to ludzie. Jedna wyrachowana i głupia księżniczka nie sprawi, że resztę płci damskiej będę postrzegał w tych kategoriach. Grunt to zrozumieć, że podświadomie rządzi nami biologia i pewne zachowania bab są wlaśnie wynikiem ich biologii, a nie świadomym uderzeniem w samca. Natura kobiet jest podyktowana selekcją jak najlepszych genów i w tym względzie jest bezwzględna. Kobiety same nie są tego świadome. Często rozum mówi im, że dany samiec jest tak miły, grzeczny i wspanialy (podoba im się na poziomie rozumu) ale na poziomie emocji zaczynają go po pewenym czasie nienawidzić. Same tego nie rozumieją. Tak działają ich hormony i cała biologia by nie miały ochoty rozmnażać się ze słabymi samcami. Nie brzydzę się i nie boję się kobiet, do mojego życia wniosły całkiem sporo rozrywki i przyjemności. Problem z kobietami zaczyna się dopiero wtedy gdy samiec za bardzo się zaangażuje w jedną kobietę lub gdy jest słaby. Słaby samiec będzie wywoływał w kobietach ich najgorsze odruchy (zależy też od stopnia jego słabości). Widząc nawet kolegów w związkach pod pantoflem, bardzo im współczuję, ale wiem też, że duża ich (nieświadoma) zasługa w tym, w jakiej sytuacji się znajdują. Zkobietami mamy dobrze wtedy gdy wysyłamy im sygnały, że jesteśmy silnymi samcami. Wtedy one nas szanują i mają mokro w majtach. Kiedy wysyłamy sygnały, że jesteśmy słabi to one podświadomie zaczynają czuć do nas pogardę, włazić nam na głowę. To wszystko zależy w dużej mierze od nas samych. Problem w tym, że często ani samiec ani samica nie są świadomi tych mechanizmów. Także drodzy bracia, z kobiet możemy mieć fajny pożytek ale wtedy gdy umiemy zachować do nich dystans i mamy pewną siłę charakteru. Dystans - nie mam tu na myśli bycia wiecznym singlem bzykającym okazjonalnie - ale nawet gdy już mamy partnerkę życiową i ją kochamy, to nie traktujmy jej jako wyznacznika i sensu naszego całego życia, wokół którego wszystko się kręci. Uważam też, że na całkowitej rezygnacji z relacji z kobietami, seksu itp też sporo przyjemności tracimy. Edytowane 28 Listopada 2017 przez Maron 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Quo Vadis? Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 3 godziny temu, ReddAnthony napisał: Tak czy siak, nie widzę sensu z rezygnowania z kobiet. Do teorii dodajesz doświadczenia zdobywane z kobietami, co tylko utwierdza Cię w przekonaniu, że to o czym pisze i mówi Marek to prawda. Po jakimś czasie jesteś na tyle świadomy, że korzystasz z kobiet swobodnie, bez niepotrzebnych złych emocji, wiesz jakie są i to akceptujesz a jednocześnie nie godzisz się na niektóre ich zachowania, pokazujesz, że Ty tu jesteś samcem. Korzystać, jak najbardziej, tylko z głową. Tą, która wychodzi z szyi 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gr4nt Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 U mnie na początku pojawiła się niechęć, nawet nienawiść. Przez dwa tygodnie siedziałem i nie wiedziałem czy mojej przypierdolić czy tylko opierdolić. Były ciche dni, głośne kłótnie, seks, brak seksu. W końcu się wyciszyłem, upewniłem w przekonaniach, pogodziłem z tym, że to ja byłem do dupy, byłem dupą wołową, białym rycerzem totalnym dnem - trzeba się do tego przyznać przed sobą a nie obarczać kobiety za całe zło świata. Staje się inny, ona to widzi i też się zmienia. Jest dobrze coraz lepiej i to dlatego, że to ja się zmieniłem. To my mężczyźni rządzimy i wyznaczamy zasady, jak my będziemy do dupy to i kobiety takie będą. Patrzmy na siebie i działajmy dla siebie. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maron Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 1 minute ago, Gr4nt said: To my mężczyźni rządzimy i wyznaczamy zasady, jak my będziemy do dupy to i kobiety takie będą. Dokładnie. To my kierujemy relacją i kobietą. Problem mamy wtedy gdy tego nie wiemy i oddajemy ster kobiecie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Champion Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 1 godzinę temu, Camilovesky napisał: No ja akurat mam wizytę u psychiatry, bo sobie nie poradziłem U mnie tak źle jeszcze nie jest. Nie licząc łez mojej Pani, które stwierdziłem po czasie, że były zapewne udawane, żeby wzbudzić we mnie poczucie winy abym ją przeprosił. I chciałem już przeprosić, było mi naprawdę kurewsko ciężko, ale jednak się zawziąłem i żadnych przeprosin z mojej strony nie było. Drugi dzień jest cisza Jestem nowy na forum. Uważacie, że lepiej wprowadzać powoli zmiany wobec kobiety, nie krzyczeć i wytłumaczyć na spokojnie czy lepiej zrobić właśnie taką "terapię szokową" jak ja to uczyniłem? Jak było u was? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mr.Meursault Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 (edytowane) 6 godzin temu, Mapogo napisał: Nie róbcie tego. Przegracie. Przegracie co? 6 godzin temu, Mapogo napisał: Samotność i konsekwencje z nią związane to nie wybór produktu w sklepie Samotność to nie jest brak związku z kobietą. Każdy kto tak twierdzi, nie nauczył się innych form interakcji z ludźmi, innych form bliskości. Jest wielu ludzi przeraźliwie samotnych, choć w długoterminowych związkach, otoczonych gromadką dzieci. 6 godzin temu, Mapogo napisał: Całe życie towarzyskie oparte jest na kobiecych gierkach, czy to w pracy, na spotkaniach ze znajomymi (np. żony kumpli) czy w urzędzie Gadasz tak jak pijak przerażony, że kumpel został abstynentem i nie postawi flaszki, bo przecież w tym kraju nie można nie pić. "Kto nie pije ten donosi", cała dynamika interakcji społecznej oparta jest o grupową konsumpcję wódki, ktoś się wyłamuje i system zaczyna się wieszać. Indywidualne życie towarzyskie oparte jest na tym, w czym zgadzasz się uczestniczyć. "Gra się tak, jak przeciwnik pozwala"; wystarczy że będziesz tym, który konsekwentnie sobie nie pozwoli wejść na głowę. Gierki możesz uciąć, w pewne tematy możesz nie wejść. Na starcie powiedzieć, że jesteś profesjonalistą i w pracy rozmawiasz tylko o pracy. Dynamika wokół ciebie od razu zrobi się nieco inna. 6 godzin temu, Mapogo napisał: Ja też chciałem się od tego odseparować i teraz nie potrafię wrócić, gdyż nie nauczyłem się flirtu, gry słownej, odpowiednich reakcji na pewne ich zachowania Ty nie chciałeś odejść od stołu, ty chciałeś i chcesz grać dalej, tylko nie potrafisz sobie poradzić z tym że ci nie idzie i próbowałeś pewnie radykalnych posunięć, "odseparowania" - jak to określasz, przez co szkodzisz zarówno samemu sobie, jak i idei. Wszyscy forsujący się do określonych postaw na siłę, wbrew temu co czują oraz ci, którzy usiłują zamaskować daną postawą to co naprawdę w nich siedzi- odbiją w pewnym momencie w drugą stronę, jak wahadło. Jest różnica pomiędzy odejściem z gry, ze świadomością że to zły układ, albo że się nie nadajesz, albo że masz oczekiwania niewspółmierne do możliwości; a odejściem z udawanym poczuciem, że już mnie to nie obchodzi, a w środku aż buzuje się od uczucia przeciwnego. Ktoś kto odchodzi z poczuciem, że rezygnuje dlatego, że nie jest w stanie wygrać, wciąż ma prawo czuć z tego powodu żal, poczucie straty, świadomość że wybrał mniejsze zło, tęsknotę. Taki człowiek jest w równowadze. Może niekoniecznie tak szczęśliwy jak pragnął, ale w kontakcie z własnymi uczuciami, wnioskami i decyzjami. 6 godzin temu, Mapogo napisał: Pamiętajcie, że to one władają towarzystwem mieszanym, to dla nich białorycerzyki zrobią więcej niż dla was, staną po ich stronie, poprą ich zdanie, więc przeciwko sobie będziecie mieli i panienki i męskich dupolizów. Ale o czym ty mówisz? Mówisz o postawie w której rozpowiadasz na prawo i lewo o tym co myślisz i jaki masz stosunek do życia towarzyskiego, po czym zbierasz zasłużoną burzę? Dla mnie wypisanie się z gry o której mowa w temacie, to prywatna postawa rezygnacji z określonych interakcji i priorytetów. Sprawa intymna, o której nie mam ochoty dyskutować w nieodpowiednim towarzystwie i w nieodpowiednim czasie, ani tym bardziej wszczynać o to kłótni. Taka postawa sprawia, że nie ma żadnego tematu, żadnych kłótni, żadnych stronnictw. Nie mówię tu też o kompletnym odcięciu się od cywilizacji i wyjechaniu na odludzie - choć ludzi którzy wybrali takie rozwiązanie i radzą sobie w warunkach polowych niezwykle szanuję. Edytowane 28 Listopada 2017 przez Mr.Meursault Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łapinski Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 4 godziny temu, Czarls napisał: @Łapinski Nie będziemy pili alkoholu. A ja piję bo lubię i mam gdzieś, że nie można Nawet teraz. Jestem w domku, załatwiłem biznesiki i piję browara. Na zdrowie abstynenci 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mr.Meursault Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 (edytowane) 15 godzin temu, El Cucuy napisał: @Mr.Meursaultmogę prosić o linki do jakichś konkretnych tekstów? Chętnie się zapoznam. Pomimo usiłowań nie jestem w stanie wysłać ci PM, więc przesyłam cały tekst na forum, niech będzie, że to mały i wymuszony offtop, bo nie jestem w stanie załatwić tej sprawy inaczej. Rozumiem, że interesują cię buddyjskie teksty z zakresu panowania nad własnymi pragnieniami/ukazujące taką postawę jako cnotę, czy też teksty omawiające buddyzm w ogólności? Bo to temat rzeka, bardzo zresztą powiązany, tak że nie da się ruszyć jednego tematu bez ruszania całości. Jak chcesz bardziej szczegółowych, a zarazem ujmujących całość informacji, to przeczytaj chociażby "Podstawy Buddyzmu" Gethina - solidne naukowe opracowanie tematu. Albo "Muttavali" Kani - zestaw klasycznych tekstów buddyjskich z komentarzami. Sam swego czasu usiłowałem praktykować buddyzm, chodziłem po różnych świątyniach, ale w końcu dałem sobie spokój, choć buddyzm wciąż szanuję, bardzo szlachetna filozofia, choć jest masa szkół, a co za tym idzie rozmaitych doktryn w które możesz się wgłębiać latami, czuć egzotyczną mentalność. Generalnie chodzi o to, że zdaniem buddystów największym problemem człowieka jest niewiedza dotycząca skutków i przyczyn ich działań - czyli karmy - oraz lgnięcie do określonych radości i gorączkowa próba uniknięcia cierpienia w świecie w którym wszystko jest niestałe i przemijające, czyli niesprzyjające takiej postawie. Główną przyczyną cierpienia jest niniejszym nastawienie. Buddyzm pierwotny – tybetański -był religią małej grupki mnichów, więc tam bardzo cisnęli na samodyscyplinę i panowanie nad sobą i wyrzeczenia. W opozycji do tej postawy przyszedł zen, który przedstawił alternatywę bardziej przystępną dla szarego człowieka w codziennym życiu, ale też przedefiniował nieco formę i sposób osiągania oświecenia, w zenie po prostu jest się uważnym albo rozsadza logikę przez różne absurdalne ćwiczenia by osiągnąć chwilowe oświecenie, które to przychodzi, to odchodzi. Co do tekstów z nachyleniem: praca nad sobą/cnota obojętności: Poniżej masz tekst jednego z nauczycieli nt. Podejścia mnichów buddyjskich do zmysłowości + wykład na youtube z napisami. Tekst przejrzałem pobieżnie, ale wydaje się być na temat, możliwe że video też jest: http://sasana.wikidot.com/buddyjska-postawa-wobec-zmyslowosci Zobacz sobie też Dhammapadę ( taka buddyjska biblia, pierwotnie podręcznik dla pierwszych mnichów), zwłaszcza rozdział Pragnienia, który dobrze obrazuje podejście ortodoksyjnego buddyzmu do tych spraw; choć warto przeczytać i resztę traktatu: http://sasana.wikidot.com/dhp-agr Nawiasem mówiąc Sasana to świetny portal buddyjski, masa oryginalnych tekstów za darmo, jest w czym pokopać jeśli temat cię zainteresuje. Prywatnie lubię bajki buddyjskie zebrane przez Henri Brunela w tomie "Budda i kwiat", nic tak dobrze nie obrazuje moim zdaniem buddyjskiej mentalności jak one. Są też tam ze 2 dobre teksty o namiętności. Ale że nie mogę znaleźć linków, to łap bezpośredni wypis z książki, jak ci się spodoba, to możesz poszukać egzemplarza: Miłość odchodzi Młody, biedny człowiek o imieniu Iruka był do szaleństwa zakochany w bogatej i w dodatku pięknej dziewczynie. Ponieważ znał litery, Iruka codziennie, przez trzy długie lata, pisał do swej ukochanej listy miłosne, i nie zaniedbał tego ani razu. Trzeciego roku ośmielił się zasugerować jej, aby dała mu znak podczas święta bon. Ale ukochana nie odpowiedziała, nawet na niego nie popatrzyła i nigdy nie okazała mu najmniejszego zainteresowania. Wtedy w serce Iruki wkradło się zniechęcenie. Myślał o tym, by zostać mnichem, i rzeczywiście tak uczynił. Czas mijał... Pewnego poranka wiosną Iruka poszedł po wodę do studni położonej nieopodal jego pustelni i po raz pierwszy i ostatni w życiu spotkał Czujo. Rzuciła mu się do stóp. - Iruka! - zawołała. Wędrowałam całymi miesiącami, zanim cię odnalazłam, nareszcie cię widzę, wspaniały Iruko! Twoja miłość, o której świadczy tysiąc listów, w końcu poruszyła moje serce! Wypowiadając te słowa, dziewczyna odsłoniła twarz ukrytą do tej pory za cienką woalką z jedwabiu, a była tak piękna, że bladło przy niej światło dnia. - Należę do ciebie, Iruko, kocham cię dziś, jak ty kochałeś mnie dawniej. Iruka jej odpowiedział: - Już za późno, Czujo, zerwałem wszelkie więzi z miłością tego rodzaju. Jestem mnichem. I bez jednego spojrzenia odszedł. Zrozpaczona Czujo skoczyła do wody i utopiła się w niej. Dowiedziawszy się o tym Iruka ułożył taki oto wiersz: Kwiat czereśni nie pozostaje na gałęzi, umiera zanim nadejdzie lato. * Ta historia należy dziś do przeszłości. Wszystko, co się rodzi, umiera. Wszystko, co przybywa, odchodzi i pozostaje tylko wieczny Atma. Dwaj mnisi i młoda kobieta Pewnego pięknego wieczoru latem dwaj mnisi, jeden młody, drugi stary, obaj w szatach koloru szafranu, z ogolonymi głowami, w sandałach przywdzianych na bose stopy, idą do swojego klasztoru. - Mamy za sobą długi, męczący dzień, bracie Ushi – mówi młodszy – ale godnie oddaliśmy cześć Buddzie i, żebrząc, zebraliśmy pokaźną ilość ryżu i miedziaków. Mistrz z pewnością nam pogratuluje! Tak...-odpowiada z roztargnieniem starszy mnich, po czym dodaje dobrotliwie : - nie martw się bracie Toshibu, mistrz docenia twój zapał. Święci mężowie wędrują dalej w milczeniu. Nagle, na zakręcie, rzeka zagradza drogę. Na poboczu siedzi na kamieniu pociągająca młoda kobieta w strojnym ubraniu i wydaje się czekać na nadejście pomocy. A tu ani łodzi, ani żywego ducha. Starszy mnich po prostu bierze kobietę na ręce i przenosi przez rzekę, tak że nie zamoczyła sobie nawet czubka butów. Urocza istota dziękuje mu uśmiechem i odchodzi. Mnisi ruszają w dalszą drogę. Długie milczenie. Nagle, nie mogąc już wytrzymać, młodszy krzyczy: - Bracie Ushi! Czyż nie wiesz, że reguła kategorycznie zabrania nam wszelkiego kontaktu i obcowania z kobietami?! Stary mnich idzie dalej, nie odpowiadając. - Bracie Ushi! - mówi młody mnich w coraz większym uniesieniu. - Jak mogłeś wziąć na ręce piękną, wyperfumowaną kobietę i przenieść ją przez rzekę? - Bracie Toshibu – rzecze stary mnich – czyżbyś jeszcze wciąż czuł ciężar tej kobiety? A przecież zostawiliśmy ją za sobą już dawno temu! I tyle przychodzi mi do głowy na te tematy, mam nadzieję że zaspokoiłem choć w małym stopniu twoją ciekawość. Edytowane 28 Listopada 2017 przez Mr.Meursault 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mapogo Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 Manipulujesz moją wypowiedzią i nie wiem czy robisz to świadomie czy po prostu inaczej interpretujemy wypowiedzi forumowiczów w tym wątku. Oni otwarcie piszą, że całkowicie się zamknęli na relację z kobietami. 3 godziny temu, Mr.Meursault napisał: Przegracie co? Towarzyskie życie. Każdą relację, w której istotne znaczenie będzie miał czynnik kobiecy. 3 godziny temu, Mr.Meursault napisał: Indywidualne życie towarzyskie oparte jest na tym, w czym zgadzasz się uczestniczyć. Jasne i życie nigdy nie zaskakuje, nigdy nie stawiam niewygodnych pytań i sytuacji, z których niełatwo wyjść z twarzą. Przestań mnie tutaj czarować tekstami z podręcznika z serii "jesteś panem i to ty decydujesz co i jak", bo życie to nie książka. Prędzej czy później pojawią się pytania i sytuacje, w których każdy z nich będzie musiał zmierzyć się z łatką dziwaka, będzie musiał odpowiedzieć na pytania z cyklu "dlaczego jesteś sam, gdzie dzieci, dlaczego się nie bawisz z kobietami" i oni sobie nie poradzą w tych sytuacjach, ponieważ nie są na to przygotowani. Tego nie da się ominąć przez dobór towarzystwa. Będą zapraszani na imprezy, w których będzie towarzystwo mieszane i będą poddawani próbom. Będą musieli załatwiać sprawy, w których duże znaczenie będzie miała ich gra w stosunku do kobiet. Będą prowokowani i jeżeli źle się zachowają zostanie im przylepiona określona łatka, którą trudno będzie odkleić. 3 godziny temu, Mr.Meursault napisał: Ty nie chciałeś odejść od stołu, ty chciałeś i chcesz grać dalej, tylko nie potrafisz sobie poradzić z tym że ci nie idzie i próbowałeś pewnie radykalnych posunięć Odszedłem od stołu dawno temu, na długi czas. Mówimy o kilkunastu samotnych latach bez koleżanek, bez znajomych, bez podrywu, bez flirtu itd. Przestrzegam chłopaków przed takimi drastycznymi posunięciami, ponieważ na poprzedniej stronie już kilku przyznało, że się całkowicie odcięli i nie widzą nadziei na zmianę. Samotnia to nie jest wyjście. Będą się męczyć, ponieważ zdobycie pewnych umiejętności jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie. 3 godziny temu, Mr.Meursault napisał: Ale o czym ty mówisz? Mówisz o postawie w której rozpowiadasz na prawo i lewo o tym co myślisz i jaki masz stosunek do życia towarzyskiego, po czym zbierasz zasłużoną burzę? Dla mnie wypisanie się z gry o której mowa w temacie, to prywatna postawa rezygnacji z określonych interakcji i priorytetów. Sprawa intymna, o której nie mam ochoty dyskutować w nieodpowiednim towarzystwie i w nieodpowiednim czasie, ani tym bardziej wszczynać o to kłótni. Taka postawa sprawia, że nie ma żadnego tematu, żadnych kłótni, żadnych stronnictw. Dlaczego zasłużoną? Nikogo nie raniąc nie można wypowiedzieć swojego zdania, które niekoniecznie pokrywa się z opinią innych? Do brania udziału w pewnych sytuacjach zmusi nas życie i warto umieć sobie wtedy poradzić, bo w przeciwnym razie stajemy się pośmiewiskiem. Nie poradzą sobie całkowicie się odcinając od panienek. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mr.Meursault Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 (edytowane) 29 minut temu, Mapogo napisał: Oni otwarcie piszą, że całkowicie się zamknęli na relację z kobietami. Ja również tak twierdzę i tak samo rozumiem ich wypowiedzi. Jednak zamknięcie się na relację nie musi oznaczać - choć oczywiście może - całkowity brak kontaktu i izolację. Mogę być zamknięty na relację intymną, ale równocześnie bez trudu rozmawiać z kobietami, załatwiać z nimi interesy, wywiązywać się z obowiązków wobec nich, być kulturalnym i przyjemnym w obyciu. To że postanawiasz nigdy się nie ożenić nie oznacza, że nie potrafisz sobie poradzić na weselu. Flirt i relacja romantyczna to tylko część relacji międzyludzkich. Mnisi i duchowni różnych wiar nierzadko znakomicie dogadują się z ludźmi, mają pozytywne nastawienie i bogate życie duchowo-intelektualne, pomimo tego że ślubowali celibat. Nigdy nie słyszałeś o młodych, przebojowych księżach za którymi szaleją parafianki? 29 minut temu, Mapogo napisał: Towarzyskie życie. Każdą relację, w której istotne znaczenie będzie miał czynnik kobiecy. Obcowanie z kobietami i radzenie sobie z nimi nie ma nic wspólnego z umiejętnością i chęcią na flirt i zaangażowanie. Mało tego, osoba panująca nad sobą i świadoma gier ma większe szanse poradzić sobie w takich relacjach i nie wpaść w kłopoty, niżeli ktoś kto daje się ponieść fali emocji. 29 minut temu, Mapogo napisał: Jasne i życie nigdy nie zaskakuje, nigdy nie stawiam niewygodnych pytań i sytuacji, z których niełatwo wyjść z twarzą Życie cały czas zaskakuje, ale jeśli myślisz, że odpowiedzią na zaskakiwanie przez życie jest nadskakiwanie panienek i traktowanie tego jako priorytetu życiowego, to będziesz zaskakiwany cały czas i będziesz wiódł "ciekawe życie". 29 minut temu, Mapogo napisał: Prędzej czy później pojawią się pytania i sytuacje, w których każdy z nich będzie musiał zmierzyć się z łatką dziwaka, będzie musiał odpowiedzieć na pytania z cyklu "dlaczego jesteś sam, gdzie dzieci, dlaczego się nie bawisz z kobietami" i oni sobie nie poradzą w tych sytuacjach, ponieważ nie są na to przygotowani. Przecież łatka dziwaka i pytanie "czemu jesteś sam", to problem dla nastolatka bez wyrobionej osobowości, który musi iść po akceptację za tłumem albo dla kogoś tak bardzo sfrustrowanego tym że jest sam i uważają go za dziwaka, że jak tylko pojawia się temat to wybucha. Może mamy inny poziom świadomości, bo dla mnie to przed czym przestrzegasz to czysty banał i nie miałbym problemu z wyjaśnieniem tego na najróżniejsze sposoby: od humorystycznych po pełną powagę . Dojrzały człowiek o ukształtowanej osobowości nie ma problemu z konsekwencjami własnych wyborów, ani z tym jak a ich podstawie postrzegają go inni. Wie i potrafi się przyznać, że jest wdowcem, rozwodnikiem, bezdomnym. To naprawdę nie wymaga nadludzkich zdolności. Edytowane 28 Listopada 2017 przez Mr.Meursault Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi