Skocz do zawartości

Samename

Użytkownik
  • Postów

    126
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Samename

  1. A faceci? Tak samo, albo i gorzej. Dziwi mnie aż taki naskok na kobiety. Większość nie przedstawia jakichś większych wartości, to fakt. Ale z mężczyznami jest dokładnie tak samo. Często jak facet umie zarobić dobre pieniądze, to podchodzi, że wszystko mu się należy. Tak, jak kobiety robią z cipką. Rozwój, samoświadomość, umiejętność stawiania granic w relacjach i coś można próbować działać w życiu. I dobieranie znajomych odpowiednich. Jak ostatnio spotkałem się z znajomymi ze szkoły, to po 3 godzinach spotkania miałem dość. Kto jakim samochodem nie jeździ, jakiego mieszkania czy domu nie kupił itp. itd. Nie bezpośrednio, ale cały czas w tle. Nie ma co obrażać się na grę tylko zastanowić się, jakie ruchy możemy zrobić, żeby było lepiej dla nas.
  2. To co mi przebija to zdecydowanie to, że ten kumpel spotyka się 2 miesiące z kobietą, która mu się nie podoba i wysłuchuje jej opowieści o byłych partnerach. I nie to, że coś wspomniała(co może być normalne), ale ich ciśnie, a to zawsze jest zły znak. Niezbyt wydaje się ogarnięty. Seksapil jest zależny od obserwatora i jego doświadczeń, a nie tylko w "obiekcie westchnień". Ale tak, jeśli jest mało "kobieca" to może nie powodować większego pożądania u części facetów. Tak jak ten znajomy pipka, który poświęca czas na laskę (która nawet mu się nie podoba), bo ma ona cipkę. Mało męski i może się nie podobać części kobiet. Edit: Z mojego doświadczenia brzmi to, jak rozmowa siedemnastolatków, a nie dorosłych facetów. Ja takie rozkminy miałem pod koniec liceum, na browarku ze znajomym. Z czasem człowiek uczy się, że nie ma co się przejmować. Ale może coś w życiu ominęło i trzeba nadganiać. Współczuję mu, bo młodość dużo więcej wybacza.
  3. I nie ma w tym nic dziwnego. Jak jej zależy na tym konkretnie, to normalne. Problemem jest granie w podchody i domyślanie się, zamiast jasno postawić temat na wstępie. "To i to" i każdy +/- wie na czym stoi. Nie wiemy jak to wygląda z drugiej strony. Jak jej mówił jakiś czas temu, że też chce ślubu, a nic to dziewczyna się denerwuje. Problemem nie jest to czego ludzie chcą, a że nie umieją tego wyrazić i się komunikować. Facet nie umie powiedzieć "chcę cię walnąć w dupkę", a kobieta "chcę ślubu, jak to wygląda z twojej strony". Cały czas niedopowiedzenia, domyślania się i złośliwości, zamiast konkretniej komunikacji. Dam analogię: Facet mówi do kobiety: "chcę cię zapiąć w dupkę, myślę że to nam się spodoba" Kobieta: "No, może być ciekawie" I następnie przez rok unikanie tematu. Rozbieżność w mowie i działaniach. Prawie każdego będzie to denerwować. Wolisz mieć mieszkanie, czy wynajmować? Z tego myślenia się to bierze. Dobrze, że uniknąłeś. Podejmujesz własne decyzje i nie dałeś się wmanipulować (bo tym to było) w coś czego nie chcesz, z kimś kogo nie chcesz. Nie ma romantycznej miłości. Jest szacunek, chęć dobra dla drugiego człowieka i konstruktywna rozmowa. Jeśli czegoś z tego brakuje to związek do śmieci raczej. Facet kreuje, to jak będzie wyglądać związek, jak to zepsuje, to niestety słabo. Ja psulem kilka razy i teraz to jasno widzę.
  4. @maroon Nie wiem co tutaj brać do siebie. Po takim tekście mówisz "tak, mi się tu podoba, tobie nie musi" i po temacie. Jak dla mnie reakcja znacznie za daleko. Jakby ktoś mnie wywiózł za miasto i powiedział, że mam wracać na piechotę, bo uważam, że zadupie to według mnie pokazałby się jako cham i ktoś odklejony od rzeczywistości. Czy zadziałało na pańcię, to inna sprawa. Można zbić kulturalnie i asertywnie i dać znać najpierw, że cokolwiek jest nie tak. Zachowałeś się, jak typowa baba. Najpierw chowałeś urazę, nic nie powiedziałeś, że coś jest nie tak, a później wybuch i od razu "wypierdalaj". Jak dla mnie zachowanie mało asertywne i mało dojrzałe.
  5. @mroczny94 dokładnie tak, przeczytaj +/- co chłopaki napisali, ale bez żadnego "trzymania się scenariusza" itp. Rób rzeczy, które wydają Ci się "trochę za daleko", ale bez przesady. I testuj. Sam musisz zobaczyć, co ci odpowiada. Z czasem ogarniesz co i jak i zobaczysz, że to o czym myślałeś: " czy tak w ogóle wypada?" może być świetnym rozwiązaniem i całkowicie normalnym
  6. No i pięknie. Bez spiny, jak tak się zachowuje bez spotkania w ogóle, to co by było dalej? Zero kultury, wulgaryzmy i takie traktowanie drogowego człowieka to dno. "Jestem w okolicy i dam Ci znać, ale jak będziesz chciał się spotkać, to nie..." No beka Robisz dobrze z tego co opisujesz sytuację. Trzymaj się i uważaj na siebie!
  7. Polecam sprawdzić. Bisz - Blady Król (i inne płyty też, bardzo uświadamiające kawałki np. na Labirynt Babel) Zeus - W poszukiwaniu siebie Vixen - Nove Serce (od vixena właściwie wszystko, jest kot)
  8. Mi też tak się wydawało (choć była inna sytuacja), ale prawda wyszła na jaw. Nie da się. Naprawdę wydawało mi się, że byłem przygotowany po kilku latach pracy nad sobą, terapii itp. I teraz też wydaje mi się, że jestem przygotowany. Ale wiem, że w takich kwestiach lepiej się nie testować, a omijać. Toksyczne relacje są, jak wirus. To, że twój organizm może sobie z nim poradzić, nie znaczy, że masz go łapać celowo.
  9. @Chadernest przeczytaj to co napisałeś. Tylko załóż, że nie chodzi o ciebie i to co czujesz, a o innego faceta. Co byś mu doradził? Wiem, że jak człowiek się zaangażuje to nie chce odpuszczać, bo "szkoda", ale dużo większa szkodę zrobisz sobie, jak w to wejdziesz. I za jakieś czas ponownie wrócisz na forum z wnioskiem "myślałem że wszystko ogarniam". Starasz sobie racjonalizować: "nikt nie jest doskonały", ale pewnie w środku sam czujesz, że to tylko manipulacja, żeby uniknąć trudnej sytuacji powiedzenia "nie chce z tobą być". Zastanów się nad tym na spokojnie. To, że postawiłeś na złego konia to nic. Idź i żyj dalej. Nie przetop całej reszty majątku w emocjach, bo chcesz komuś(szczególnie sobie) pokazać, że pierwszy krok był dobry.
  10. Blokuj. Jak chcesz odstawić alkohol to unikasz imprez na których się sporo pije. Dla swojego spokoju i ułatwienia sobie życia. Tutaj analogicznie. Terapia i czas. Też byłem w toksycznym związku, ale u mnie po prostu przelało się i zrezygnowałem. Była nie utrudniała już po. Miałem "żałować". Nie było tak nawet przez moment Odwiązany kamień od szyi i można żyć. Nie po roku, a kiedy poczujesz że to ma sens. Może za 2 miesiące, rok, 2 lata, a może nigdy. Nie dlatego, żeby dobrze się czuć, a dlatego, że czujesz że to jest słuszny kierunek. Że druga osoba pomaga ci się rozwijać (bez JAKICHKOLWIEK toksycznych jazd) i macie wspólny cel. Ze świadomością, że może być różnie, że chcecie dobrze, ale możecie się rozstać i całkowicie akceptując taki scenariusz. Nie, raczej po prostu była zakompleksiona i zła i uświadomisz to sobie z czasem. Ja też na początku myślałem, że dużo w tym mojej winy. Później zrozumiałem, że choćbyś się zesrał, jak ktoś jest toksyczny to nie ogarniesz, nawet mając zbudowane bardzo solidne fundamenty. Jak ktoś cię okłada rękami to nic go nie usprawiedliwia. Zastanów się ile było takich "chorych jazd". Wypisz je sobie na kartce. Wiesz ile takich jazd powinno być w "zdrowym związku"? ZERO
  11. Samename

    Czy to dużo?

    Nawet jeśli to by było 14, to jest dużo z mojej perspektywy. Obliczenia kuleją. To wychodzi 1,4 partnera na rok. Czyli o 40% więcej. Jakbyś zarabiał o 40% więcej, to byłaby spora różnica chyba? Przyjmując najlepszy scenariusz, bez jednorazowych wypadów, wymieniała faceta co 8 miesięcy, regularnie. Dokładnie.
  12. Zebrałeś jakieś doświadczenie i super. Na spokojnie wyciągnij wnioski, żebyś wiedział czego chcesz uniknąć na przyszłość. Zamknij rozdział jeśli czujesz, że to słuszny kierunek. Zmiana powoduje niewiadomą, ale daje też dużo nowych możliwości. Pracuj i działaj, co raz częściej będziesz zadowolony ze swojego zachowania. Ja pomimo kilku lat terapii i myślenia, że ogarniam, tak byłem przekopany w poprzednim związku, że cieszę się, że udało mi się to zamknąć. Teraz wiem czego nie chcę. I w sobie i w drugiej osobie.
  13. Dokładnie, zerknij, jak działa działalność nierejestrowana.
  14. Nawet, jak nie masz sensu, żeby żyć są ludzie którym można pomóc w życiu, sprawić, że ich kawałek świata będzie trochę lepszy, albo po prostu ułatwić walkę z całym tym gównem nas otaczającym. To moja motywacja do tego, żeby nie zatopić się w tym szambie. Nie religia, a mój wyimaginowany cel, który wierzę, że ma jakiś sens. "Człowiek w poszukiwaniu sensu" - Viktor Frankl. Polecam i idealnie wpasowuje się w tę dyskusję @Leniwiec @Adrianoob proszę o trzymanie się tematu, dzięki!
  15. Możliwe, nie neguję. Mam dobre życie i na pewno nie zrozumiem każdej sytuacji. Są ludzie, którzy mają lepiej i tacy, którzy mają gorzej. Natomiast wiem, że każdy człowiek ma wybór. Sprzyjające okoliczności to jedno, dostrzeganie możliwości to drugie. Ujmę to inaczej: Nie narzekaj, że masz gorsze pionki niż inni. Graj z tym co masz. Dopóki grasz, partia się nie zakończyła.
  16. Narzekanie jest dla panienek. Życie nie jest sprawiedliwe, weź to co dostałeś i spróbuj coś z tym zrobić. Jak nie wyjdzie, trudno. Nie ma co się denerwować. Jak ktoś chce to niech tak żyję, ale większość z nas wie, że samo gadanie o problemach nic nie zmieni.
  17. To jest wina Pani na emeryturze, że młody ma, jak ma? Życie jest trudne. Ja miałem dużo szczęścia i jestem wykształcony i mam dobre pracę, ale szczerze? Jeśli jest młody chłopak to niech ogarnie i próbuje zarobić gdzie indziej, więcej. Nie ma nic za darmo. Też chciałbym, żeby każdemu dobrze się żyło po prostu, ale tak to nie działa. Zawsze są JAKIEŚ możliwości. Nawet jeśli są minimalne. Ja też kombinuję co mogę zrobić, żeby zarobić i mieć dużo, żeby moja rodzinę mogła być w przyszłości spokojna. Od rodziców nic nie dostałem w kwestii majątku.
  18. To tak jakbyś obserwował gotowego poradnika, "jak założyć biznes?" Z opisem w jakiej branży i co, jak zrobić. Nie da się tak. Szczególnie w relacjach międzyludzkich. To co komuś się sprawdziło nie musi się sprawdzić w twoim przypadku. Testuj, próbuj, baw się, a z czasem będzie lepiej. I nie nastawiaj się, bo jak na siłę się próbuje to raczej nie wyjdzie. Jak z biznesem.
  19. Mnie uderza ta generalizacja w stronę kobiet. Oczywiście, zgadzam się że większość kobiet w Polsce nie reprezentuje zbyt wysokiego poziomu. Ale z mężczyznami jest dokładnie tak samo. Mówi się o himalajkach, a ilu z nas jest himalaistami? Tak samo z obcymi narodami. Oczywiście, generalnie Polacy nie są zbyt często pozytywnymi ludźmi zadowolonymi z życia, ale sam jestem Polakiem i jestem zupełnie inny i wiem, że takich jak ja jest więcej. Zarówno mężczyzn, jak i kobiet.
  20. Im więcej czytam tym bardziej dochodzę do wniosku, że w tym temacie głównie przerzucane są pomiędzy użytkownikami zdania "a wy to myślicie, że to...", "a kobiety to mają lepiej...", "a mężczyźni to są nieodpowiedzialni...", "a my to mamy tak źle...". Brakuje mi tutaj konstruktywnej rozmowy i wniosków. Nie chodzi o to kto ma rację, chodzi o wysłuchanie różnych opinii i znalezienie rozwiązania, które ma sens. Panowie, to też nasza sprawa. To są nasze macice, nasze penisy i nasze dzieci, nie czyjeś. Obarczam panów, bo zakładam, że to my powinniśmy prowadzić i wyznaczać kierunek kobietom. Panie, postarajcie się zrozumieć drugą stronę i nie dawajcie wciągać się w miałkie, emocjonalne dyskusje. Może to głupie, ale wierzę że na tym forum są ludzie myślący i da się stworzyć sensowną rozmowę opartą na argumentach, a nie emocjach i przerzucaniu się gównem. Bo w innej sytuacji, w rzeczywistości kończymy na niemożliwości porozumienia i wpychaniu swojego zdania drugiej stronie.
  21. Tak, ale wszystko z umiarem Bo wydaje mi się, że nie chodzi o to, żeby olewać wszystko naokoło. Na początku komentarz: każdy ma w życiu źle. To nie jest tak, że jedna grupa ma ze wszystkim lepiej, a druga gorzej. Każdy przeżywa swoje problemy i musi nauczyć się obchodzić z nimi. Każdemu człowiekowi społeczeństwo wpycha syf do głowy. Nie jest to usprawiedliwienie żadnego działania, nieważne czy kobiety czy mężczyzny, geja, czy hetero, niskiego czy wysokiego. Nie ma co obrażać się na zastaną rzeczywistość, tylko postarać się na nią wpłynąć lub po prostu wyciągnąć, jak najwięcej dla siebie z zasobami, które się ma. Jeśli chodzi o wyrok TK to wydaje mi się, że w Polsce nie ma możliwości poprawnego realizowania jego skutków. Tutaj jest potrzebna pomoc psychologiczna dla obojga rodziców (a może i szerzej dla rodziny zaangażowanej), wsparcie rehabilitacyjne/lekowe itp. Jest to potężne obciążenie dla budżetu. Polski na to nie stać. To jak kazać komuś zmyć podłogę bez miski, wody, mopa i detergentu i dziwić się, że skutki są opłakane. Ja, chcąc nie chcą jestem zaangażowany w sprawę. Mam kobietę i chcę założyć rodzinę i w tym wszystkim chciałbym mieć możliwość decyzji z moją kobietą, czy urodzi skrajnie zdeformowane dziecko, czy nie. To na nas będzie ciążyły skutki jego życia i śmierci. To my będziemy przeżywać to psychicznie, zdrowotnie i finansowo. Pewnie znajdzie się pełno facetów, którzy po prostu zostawią kobietę i nie wezmą żadnej odpowiedzialności poza alimentami, albo i tego nie i dla nich rzeczywiście "to lata". W takiej sytuacji to będzie piekło kobiety. I piekło dla społeczeństwa. A jeśli chodzi o protesty to bardzo dobrze, że są. Każdy powinien protestować w swojej sprawie. Przedsiębiorca, mężczyzna, kobieta, górnik, czy lekarz. Każdy walczy o swoje. Tutaj akurat sprawa dotyka najmocniej kobiet. Nie ma co podchodzić, że "faceci mają źle to kobiety niech nie narzekają" bo jest to krótkowzroczne. Stłamszą jedną grupę zabiorą się za kolejną. Nie zorientujecie się, kiedy przyjdą po was. Jeśli chodzi o akty wandalizmu, to nie mogą być usprawiedliwiane, nie ważne po której ze stron konfliktu. Ale nie pozwólcie, żeby procent przypadków przysłonił sensownych ludzi, którzy po prostu walczą o swoje w cywilizowany sposób.
  22. Ludzi interesują sprawy, które najbardziej ich odtykają i to nie jest dziwne. A ciąża dotyka niemalże wszystkie kobiety i większość mężczyzn. Ludzie zazwyczaj kierują się głównie emocjami, nie logiką. Dlatego polityka mówi emocjami. Ustawy poruszające delikatne tematy są od razu atakowane, sprawy przedsiębiorców już tak bardzo nie ruszają ludzi, bo często po prostu ich to nie dotyka, albo myślą że ich to nie dotyka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.