Skocz do zawartości

samotny_wilk

Użytkownik
  • Postów

    225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez samotny_wilk

  1. W ostatnie Boże Narodzenie zrobiłem ten sam numer. Rezultat był taki, że z około 30 osób zrobiło się 7 (2 moich najlepszych kumpli ze studiów, z którymi i tak utrzymujemy kontakt, jedna koleżanka ze studiów, jeden kolega z gimnazjum, jeden z moich byłych przełożonych, jedna koleżanka z pracy, która już nie pracuje w mojej firmie, jeden kolega z pracy, który odszedł na emeryturę). To też ma swoje plusy dodatnie, z niektórymi osobami też spotykam się wyłącznie na mieście. W większości przypadków mam tak samo. Mało tego idąc do kogoś np. na grilla wprost pytam jakie mięso przygotować, jaki alkohol przynieść, etc. Tak samo z sylwestrem czy jakąś inną okazją. Oczywiście po imprezie pomagamy sobie przy sprzątaniu (nawet poprzez wyrzucenie śmieci do kosza i odniesieniu naczyń do kuchni). Czasami też robimy imprezy składkowe i jakiś ochotnik/ochotnicy robią zakupy i przygotowują prowiant a my się składamy na to wszystko dzieląc kwotę przez liczbę osób albo po prostu dajemy kasę akonto. @Margrabia.von.Ansbach - jeśli wolno mi wyrazić swoją opinię... po prostu masz chu***ych znajomych, śmierdzi mi tu pasożytnictwem. Przygotowanie fajnego grilla czy przyjęcia to nie jest 10 zł i 5 minut.
  2. Wklejam fragment mojego postu z innego wątku, który tutaj trafia w punkt: Ty znasz się ze swoimi kolesiami kilka lat, ja znałem się z niektórymi moimi od piaskownicy. Nie było to dla mnie problematyczne aby z nimi uciąć kontakt, po prostu podjąłem racjonalną decyzję, odrzuciłem coś (w tym wypadku koleżków) co mogło mi zaszkodzić. Wcale im nie argumentowałem czemu się od nich odciąłem, na jakieś tam podpytywania mówiłem po prostu, że niestety nie mam czasu bo mam obowiązki - koniec. Nic im nie mówiłem, że nie mam ochoty się z nimi spotykać.
  3. 1. Segreguję śmieci. 2. Nie śmiecę, nie spalam śmieci w piecu. 3. Prowadząc samochód staram się stosować do zasad eco-drivingu (w tym dbam o stan techniczny pojazdu). 4. W ogrodzie mam dużo drzew. 5. Jeżeli jakiś przedmiot ulegnie uszkodzeniu, to w pierwszej kolejności staram się go naprawić zanim kupię nowy. 6. Staram się kierować zasadą minimalizmu - nie potrzebuję to nie kupuję. 7. Dom mam odpowiednio zaizolowany więc zimą zużycie opału nie jest zbyt wielkie. 8. Wodę na herbatę filtruję w dzbanku. Do picia w pracy czy podczas uprawiania sportu kupuję wodę mineralną (nie butelkowaną kranówkę czyli wodę źródlaną) - trzeba czytać etykiety. Ja smak mojej ulubionej wody mineralnej rozpoznaję. 9. Na zakupy staram się brać moje torby wielokrotnego użytku. 10. Oświetlenie w domu mam ledowe - nie dla tego, że jest eko - po prostu mi się podobało. Generalnie dbam o środowisko niejako przy okazji dbania o stan mojego konta. Co do kwestii wędrówek ludów to uważam, że po coś są formacje uzbrojone tj. wojsko czy straż graniczna. Służby mają zapewnić nam bezpieczeństwo poprzez powstrzymywanie potencjalnych zagrożeń poza granicami kraju.
  4. Nasilenie się kobiecej agresji obserwuję już od kilku lat. Poczynając od wulgarnych nastolatek, które maltretują inne dziewczyny (najczęściej w grupie), poprzez już tutaj wspomniane 30 letnie, puszczalskie, z nadwagą i nałogami obleśne imprezowiczki, na starszych kobietach kończąc, które są agresywne w stosunku do każdego, kto śmie im się przeciwstawić (np. w kolejce u lekarza). W zeszłym roku miałem taką oto sytuację. Myjnia bezdotykowa na kilka stanowisk. Zasadą jest, że ile stanowisk tyle kolejek. Podjechałem sobie pod najkrótszą kolejkę i grzecznie czekam na swoją kolej. Z głośników sączy się muzyczka, ja sobie przeglądam internet w smartfonie. Nie minęło 30 sekund i idzie (mało powiedziane - zmierza niczym Titanic na górę lodową) do mnie w bojowej postawie "dystyngowana" pani (tak na oko 65+), która wysiadła z jakiegoś niemieckiego cudu motoryzacji. Coś tam się wydziera. Ponieważ jestem dobrze wychowanym człowiekiem, opuściłem trochę szybę i pytam grzecznie: "W czym mogę pani pomóc?". Pani trochę została zbita z pantałyku bo nie odpowiedziałem agresją na jej postawę, ale szybko wróciła do swoich zamierzeń - zaczyna się nakręcać, że bezczelnie wepchnąłem się w kolejkę a ona stoi tu dłużej i czeka. Odpowiedziałem jej że nic jej nie poradzę na to, że wybrała sobie konkretne stanowisko i długo już do niego czeka. Ona zaczęła na to wykrzykiwać, że jest jedna kolejka i żąda abym udał się na koniec kolejki gdzie moje miejsce. Na to pokazałem pani palcem na regulamin obiektu, który wisiał na murze i stwierdziłem, że pani jest w błędzie, a po szczegóły to proszę podejść i przeczytać. Nie słyszałem co tam jeszcze do mnie pyskowała bo zamknąłem okno i zająłem się ponownie smartfonem. Pani zobaczywszy, że nic ze mną nie wskóra podążyła nie do regulaminu lecz do właściciela myjni, który akurat kręcił się w pobliżu. W tym momencie z czystej złośliwości wyłączyłem muzykę i ponownie uchyliłem okno aby słyszeć całą akcję bo doskonale wiedziałem jaki będzie ciąg dalszy (regulamin przeczytałem kiedyś z nudy jak stałem w kolejce i tam jak byk jest napisane, że kolejek jest tyle ile stanowisk). Pani oczywiście do właściciela obiektu zaczyna wykłąd, że tamten chłop jest niegrzeczny i wepchał się w kolejkę, a ona czeka, etc. Pan ze stoickim spokojem powiedział, że niestety pani nie ma racji, zacytował jej punkt z regulaminu, na co ona obróciła się na pięcie, strzeliła focha na pana właściciela, a przechodząc koło mojego samochodu "zabijała" mnie wzrokiem na co ja odpowiedziałem najbardziej czarującym uśmiechem na jaki mnie było akurat stać. A potem nadeszła moja kolej na mycie samochodu. A tutaj taki oto przykład ze świata:
  5. Może trochę późno zobaczyłem twój post, ale co plan zagospodarowania przestrzennego mówi o tej działce? Czy z planu wynika, że możesz w ogóle postawić tam halę produkcyjną albo warsztat? Na terenach wiejskich często jest tak, że dozwolona jest tylko zabudowa zagrodowa lub ewentualnie mieszkaniowa.
  6. Mam ciekawą propozycję, przyjeżdżasz do Warszawy na Dworzec Centralny pociągiem, przed wyjściem z pociągu zakładasz koszulkę Lecha Poznań + szalik i w takim stroju idziesz na miasto śpiewając obraźliwe piosenki na temat Legii Warszawa, albo Polonii - zależy gdzie sobie pójdziesz szukać przygody. Gwarantuję, że długo nie będziesz musiał tej przygody szukać bo sama cię znajdzie ? A tak na serio to polecam jazdę samochodem po obcym mieście bez przygotowanej wcześniej trasy, można zajechać na spontanie w różne ciekawe miejsca, którychy nigdy by się nie zobaczyło jadąc na GPS.
  7. 1) Nie rób niczego spontanicznie, opanuj emocje, opracuj plan działania. 2) Baza klientów, know-how firmy - formalnie jeżeli byłeś TYLKO PRACOWNIKIEM to to co wymyśliłeś, pozyskałeś pracując dla firmy jest własnością przedsiębiorstwa i generalnie pracodawca może cię za to ścigać jakbyś chciał to "sprywatyzować". 3) Zasobów materialnych (pieniądze, akcje, etc.) i fizycznych (maszyny) raczej nie wycofasz bo wyszłoby na kradzież (formalnie jesteś TYLKO PRACOWNIKIEM). 4) Zabezpiecz tak na wszelki wypadek wszelkie dokumenty, korespondencję, etc. które mogą świadczyć o tym jaki był między wami układ. 5) Swoje opuszczenie firmy przygotowuj dyskretnie, lepiej nie rozmawiaj o tym z innymi ludźmi, bo tak jak ktoś wyżej napisał - sekrety rozchodzą się najszybciej.
  8. Ja mam akurat troszeczkę inne podejście. Mnie nauczono aby w odniesieniu do siebie samego, jeżeli już równam, to żebym równał w górę, nigdy w dół. Co do tego, że zawsze znajdzie się lepszy, bogatszy, mądrzejszy - prawda ale lepiej wzorować się na nich, niż w drugą stronę. Bo zakładając, że mam dwóch sąsiadów i jeden z nich jest menelem żyjącym z zasiłków i nic nie robiącym całe życie, ale i też dzięki temu niczego w tym życiu nie osiągnąwszy, a drugi przedsiębiorcą/lub specjalistą na etacie, który ma ładny domek, niezły samochód i stać go na jakieś przyjemności typu pojechać na fajne wakacje, to mój wybór jest prosty - wolę równać do tego drugiego i się na nim wzorować. I żeby nie było, że sam sobie zaprzeczyłem w poprzednim poście mówiąc, że my jak naród mamy lepiej od 2/3 populacji świata. Nie mówię też o chorobliwym równaniu czyli na zazdrości.
  9. Nie wiem kto to powiedział ale bardzo mi się spodobało i staram się o tym pamiętać, mniej więcej brzmiało to tak: "Kupujemy rzeczy których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy". W Polsce nie ma biedy. Patole żyją z zasiłków, normalni ludzie z własnej pracy. Nikt z głodu ani z pragnienia nie umrze w tym kraju - czyli mamy już lepiej niż jakieś 2/3 populacji tego świata. Jesteśmy za to bardzo zawistnym narodem i jak ktoś ma lepiej niż my to na pewno oszust, który dorobił się na ludzkiej krzywdzie. Nawet przez myśl nam nie chce przejść, że może pracował na to co ma o wiele bardziej niż my, może to gdzie teraz jest okupione zostało szeregiem wyrzeczeń w przeszłości.
  10. Może Tobie nie są zbytnio potrzebne. Studia humanistyczne (ale nie Harward w Pcimiu Dolnym na kierunku pedagogika zaoczna) mają nauczyć Cię kreatywności, analitycznego myślenia, umiejętności poszukiwania potrzebnych informacji, etc. Generalnie studia mają dać Ci umiejętności, coś jakby warsztat pracy. Czy Ty myślisz, że jak zaliczyłem logikę czy statystykę czy jakikolwiek inny przedmiot to potem w pracy z miejsca wiedziałem wszystko co i jak? Większość rzeczy ze studiów była dla mnie zbędna ale w pracy potrafię rozwiązać każdy problem bo zostałem nauczony jak myśleć w sposób usystematyzowany. Aha, magazynier czy kierowca ciężarówki jest też zawodem potrzebnym i pożytecznym.
  11. 1. Co sądzicie o tej inicjatywie? 2. Czy miałaby szansę na istnienie w oderwaniu od Kościoła Katolickiego? 3. Czy upublicznienie na świecie wizerunku polskich mężczyzn, święcących miecze w kościele, jest raczej pozytywne, czy negatywne dla Polski (unia vs imigranci)? 4. Jeśli jest na Forum Brat - członek tego zgromadzenia, może napisałby coś więcej? Ad. 1) Jestem człowiekiem wierzącym. Inicjatywa jest jak dla mnie obojętna, trochę nie moje klimaty aczkolwiek nie uważam żeby było tutaj coś złego lub nienawistnego. Ad. 2) Nie sądzę. Korporacja nie lubi konkurencji. Ad. 3) Uważam, że taki obrazek puszczony w świecie jest pożyteczny (szczególnie jeżeli jest pokazywany potencjalnym nachodźcom ze wschodu). Ad. 4) Znam jednego kolesia, który pojechał sobie kiedyś na takie wydarzenie w charakterze widza. Mówił, że robi wrażenie w sensie jakkolwiek by to nie zabrzmiało "show".
  12. Co do znajomości z podstawówki, gimnazjum i liceum to powiem tak: gdybym miał usiąść teraz z poszczególnymi kolegami ze szkolnej ławki z czasów, każdej ze szkół to uwierzcie mi, nie wiedziałbym o czym w ogóle mielibyśmy rozmawiać. Generalnie nie wiem co u moich kolegów i koleżanek z czasów szkolnych się dzieje (i nie za bardzo mnie to interesuje) mam oczywiście trochę osób na FB ale nic poza tym. Każdy sobie rzepkę skrobie: dziewczyny przeważnie są już po sakramentalnym tak i są dzieciate, chłopaki - ktoś jest biznesmenem, ktoś strażakiem, ktoś menelem, ktoś inny budowlańcem, ktoś wyjechał pracować do Wielkiej Brytanii i tak dalej. Jeszcze w czasach liceum bardzo ważne było dla mnie aby włóczyć się z moją ekipą po mieście albo przesiadywać na naszej ulicy w szczególności w miesiącach wiosenno-letnich (głównie graliśmy w różnego rodzaju piłki, pływaliśmy w rzece, jeździliśmy na rowerach, łaziliśmy i siedzieliśmy bez celu). Z wiekiem jednak zaobserwowałem, że te znajomości generalnie nigdzie nie prowadzą. Kiedy poszedłem na studia praktycznie uciąłem kontakty z dotychczasowym towarzystwem bo miałem już inny punkt odniesienia, mogłem dalej z nimi przebywać (a towarzystwo już szło w nazwijmy to ostre melanże) ale stwierdziłem, że mi to nie pasuje, nie chcę być taki jak oni, chcę coś w życiu osiągnąć. Obecnie moje kontakty z nimi ograniczają się do powiedzenia "Cześć" jeżeli widzimy się gdzieś przelotnie na mieście. Jeżeli chodzi o znajomości z czasów studiów to mam dwóch bardzo dobrych kumpli: mieszkamy w różnych miejscach ale co do zasady jesteśmy ze sobą w kontakcie i staramy się co najmniej raz na rok spotkać. Z nimi zawsze mam o czym rozmawiać poczynając od spraw bieżących poprzez sprawy zawodowe (kończyliśmy przecież te same studia) na wspomnieniach i żartach kończąc. Co jakiś czas spotykam się też z kilkoma kolegami z pracy aby np. zrobić sobie grilla i się trochę napić piwka - generalnie te spotkania służą bardziej odstresowaniu się i polegają na grubych żartach, gadaniu o wszystkim i o niczym i nic poza tym. Nie jest to nic głębszego chociaż czasem wpadną nam, jak tak na luzie sobie siedzimy jakieś ciekawe pomysły jak rozwiązać jakiś problem w pracy. Powiedzmy, że jak byłem kilka lat młodszy np. zaraz po studiach ale już pracowałem to miałem czasami taką tęsknotę żeby gdzieś wyjść a nie miałem z kim bo towarzystwo z mojej okolicy, które kiedyś znałem, tak jak pisałem w akapicie nr 2 nie umiało się ładnie bawić (ewentualnie inni mieli już inne kręgi znajomych). Czasami tęskno mi za jakąś fajną większą imprezą ale jeżeli mam iść się po prostu nachlać z jakimiś gamoniami to już na prawdę wolę spędzić wieczór samotnie lub z kolegami z pracy przy grillu.
  13. Specjalnie zatytułowałem ten temat dosyć kontrowersyjnie. Chcę rozpocząć dyskusję i poznać wasze zdanie o podróżowaniu w pojedynkę oraz doświadczenia z waszego życia z tym związane . Poniżej przedstawiam zbiór moich luźnych uwag i spostrzeżeń. 1) Oferty biur podróży są w znakomitej większości skierowane do par lub do rodzin z dziećmi lub ewentualnie do grupy znajomych. 2) Jeżeli w biurze podróży jakimś cudem trafią się już oferty przeznaczone dla "singli" to nie wyglądają one jakoś nadzwyczaj ciekawie (zarówno tematycznie jak i ekonomicznie). 3) Kwestia ekonomiki takich wycieczek dla singli - są one po prostu znacznie droższe niż dla osób podróżujących w parach / grupach (tak na oko około 30% - 40% więcej niż standardowe podróżowanie w parach). 4) Mało tego, często pomimo konieczności dopłaty pokoje wcale nie są jednoosobowe lecz dokwaterowywani jesteśmy z innymi osobami lub inną osobą. 5) Nie prawdą jest, że pokój w hotelu jest, aż o tyle droższy w stosunku do pokoju dwu osobowego (wiem bo sprawdziłem na sobie). Męczy mnie po prostu, że jeżeli chcę coś zobaczyć to muszę skrzykiwać albo grupę znajomych, albo samemu bawić się w bookowanie lotów, hoteli, biletów wstępu, rozkminiać sposób poruszania się po danym miejscu i tym podobne. Wolałbym na prawdę pojechać na fajną wycieczkę dla singli organizowaną przez normalne, duże biuro podróży (a nie firmy krzak z pijacko - dyskotekowymi wyjazdami dla singli). Oczywiście w mojej opinii dyskryminacja singli polega na tym, że żąda się niewspółmiernie dużo pieniędzy tylko za to, że coś ma dopisek "dla singla" w stosunku do innych form wyjazdów turystycznych.
  14. Ważne muszę sobie to zapamiętać. Też tak uważam, przynajmniej nie jakąś którą zna się bardzo krótko.
  15. to wówczas kasuję jej numer z pamięci telefonu. "Zostańmy przyjaciółmi" powiedziane przy budowaniu relacji, po randce, etc. jest zniewagą, już lepiej powiedzieć, że nie ma się ochoty spotykać. Nie mam żadnej przyjaciółki. Mam jedną dobrą koleżankę. Jesteśmy dla siebie całkowicie aseksualni. Czasami sobie pomagamy np. czasem się gdzieś podwozimy, zawsze możemy sobie pogadać, zawsze możemy do siebie zadzwonić, pośmiać się, etc. Nie jestem natomiast jej tamponem emocjonalnym, od tego to ona ma swoje przyjaciółki. Na pewno nigdy bym się jej (ani żadnej innej kobiecie) nie zwierzył z tajemnic bo uważam, że kobiety nawet nie złośliwie mają w sobie zaprogramowane gadulstwo i mogą na prawdę niechcący się wygadać. Nie mam też żadnego przyjaciela. Mam za to kilku bardzo dobrych i zaufanych kolegów. Niektórzy są z czasów szkolnych, niektórzy ze studiów, niektórzy o dziwo z pracy. Generalnie są fajnymi kompanami, w razie potrzeby pomagamy sobie, możemy się przed sobą zwierzyć bo wszystko zostaje między nami. I coś co jest dla mnie sprawą najważniejszą - dotrzymujemy zawartych umów: jak powiedziało się, że się będzie o 18:00 żeby kumplowi pomóc, to nawet jak się nie chce za bardzo, to się jest o umówionej godzinie żeby kumplowi pomóc.
  16. Dużo i ciężko pracuję, dokształcam się też na własny koszt aby być lepszy w swojej profesji. W zamian Państwo Polskie zabiera mi najwięcej jak tylko może: 1) ponieważ zarabiam jestem karany podatkiem dochodowym i innymi podatkami zwanymi rzekomo ubezpieczeniami, 2) kiedy zainwestuję moje ciężko zarobione pieniądze np. na giełdzie i uda mi się coś zarobić to nakładany jest kolejny podatek w wysokości 19% od tego co zarobiłem, 3) kiedy kupuję paliwo do auta bym mógł zarabiać (dojechać do pracy) płacę co najmniej 50% podatków w cenie paliwa, 4) kiedy kupuję różne dobra i usługi płacę podatek VAT 8% lub 23%, 5) dodatkowo dzięki poczynaniom Państwa Polskiego mamy inflację, która jest w mojej opinii ukrytym podatkiem. W Polsce nie promuje się pracowitości, fachowości, poświęceń, umiejętności odroczenia gratyfikacji w czasie, samodoskonalenia aby pracować lepiej i wydajniej, zarabiać lepiej, inwestować więcej, etc. Wzorcowym obywatelem jest bierny nierób wyciągający rękę po socjal, łykający wszystkie bzdury głoszone przez socjalistów z różnych partii, wierzący w darmową służbę zdrowia, darmowe szkolnictwo i wiele więcej "darmowych" rzeczy od Państwa Polskiego.
  17. Bo ci co ich nie ruszają to pewnie posłuchali słów mistrza aby "unikać niepotrzebnych walek" ?
  18. @Janek Horsie cytat jest mistrzostwem. Ile ja razy słyszałem teksty pokroju "szklanki wody na starość", "taki fajny chłopak jesteś, znalazłbyś sobie jakąś miłą dziewczynę" i tym podobne. Nie raz, niektóre kobiety które znam chciały mnie wyswatać (oczywiście delikatnie sugerując) ze swoją siostrą, koleżanką, córką... Stała pensja robi swoje, nieruchomość robi swoje, niezły wygląd też robi swoje, nawet własne miejsce parkingowe w firmie robi swoje. Tylko, że ja nie potrzebuję roszczeniowej utrzymanki/pasożyta, której jedynym celem jest zostać zapłodnioną i usidlić jelenia, który będzie na nią tyrał i realizował jej marzenie o słitaśnej rodzince rodem z TVNowskiego serialu. @Sikalafą mi samemu żyje się bardzo dobrze. Moim kilku kumplom raczej też. Mam pracę, którą średnio lubię ale daje mi ona w miarę godnie żyć. Uprawiam sport, mam jakieś hobby, cały czas staram się być czymś zajęty. Oczywiście, że czasem jak jestem na urlopie i widzę te cudowne, zakochane pary to nawet nie raz im zazdroszczę (ruchania szczególnie) ale to tylko chwilowe - do momentu jak przypomną mi się żonaci kumple
  19. Kolega @wroński ze swoimi teoriami promuje po prostu pasożytnictwo i nieróbstwo. Obecnie jest pełno pracy, praca szuka człowieka a nie na odwrót. Kradzież jest kradzieżą - nie ma teraz wojny, że trzeba kraść aby przeżyć. Po prostu są osobnicy, którzy w życiu się nie zhańbili uczciwą pracą. Człowiek ciężko haruje, a taki jeden z drugim się z niego śmieje pobierając rozmaite zasiłki albo okrada go w sposób bezpośredni myśląc sobie "co za frajer on ciężko na to pracował a my mu to zajebiemy". Zero szacunku dla patoli i nierobów.
  20. Tak na szybko co mi przychodzi na myśl: 1 ) Wprowadzenie do konstytucji zakazu uchwalania budżetu z deficytem. Budżet z deficytem to tak jakby w gospodarstwie domowym jechać na kredytach konsumpcyjnych. 2 ) Zlikwidowanie podatku dochodowego. Podatek dochodowy to karanie osób, które uczciwie pracują. 3 ) Wprowadzenie służby zdrowia na kształt i podobieństwo tej z Singapuru. W internecie można poczytać na ten temat ciekawe artykuły. 4 ) Zlikwidowanie całej masy zbędnych przepisów. Uprościć co się da. Wprowadzi ponownie ustawę Wilczka. 5 ) Odsunięcie od koryta kosmopolitycznych pachołków obcych państw. 6 ) Jako firmy państwowe pozostawić jedynie policję, wojsko, sądownictwo. 7 ) Przeprowadzenie pełnej i prawdziwej dekomunizacji. 8 ) Dopomóc aby polskojęzyczne media stały się mediami polskimi. 9 ) Likwidacja instytucji MOPS i wszelkich zasiłków. 10 ) Zniesienie obowiązku "ubezpieczenia się" w ZUS-ie. 11 ) Zbudowanie silnej, profesjonalnej armii, ale nie armii pułkowników z brzuchem zza biurek ale armii złożonej z dobrze wyszkolonych, wyposażonych i opłaconych żołnierzy. 12 ) Na tę chwilę stawianie się UE i wszelkim innym tworom i państwom, które chciałyby nami rządzić. 13 ) Traktowanie "narodu wybranego" analogicznie jak oni nas traktują - krzyczeć, że są polonofobami, że są nietolerancyjni, że biją ambasadora, etc. 14 ) Wprowadzenie więcej swobód obywatelskich - chociażby możliwość posiadania broni palnej przez dorosłe, niekarane i zdrowe psychicznie osoby. 15 ) W szkołach uczyć dzieci i młodzież odpowiedzialności za siebie - przedsiębiorczości, uczciwości, solidności, etc. Zlikwidować obowiązek szkolny do 18 roku życia (wystarczy szkoła podstawowa) - niektórzy nie są stworzeni do nauki ale za to mogą być świetnymi pracownikami np. murarzami, operatorami sprzętu budowlanego, etc.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.