Skocz do zawartości

Infernal Dopamine

Starszy Użytkownik
  • Postów

    421
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Infernal Dopamine

  1. Mój ojciec po szczepieniu miał przez jeden dzień dreszcze i lekko podwyższoną temperaturę, ale na drugi dzień wszystko mu przeszło. Ze znajomych większość przeszła dobrze. Tylko jedna kobieta z mojej rodziny miała wysoką gorączkę przez parę dni, ale ona ogólnie ma od dłuższego czasu poważne problemy zdrowotne i jest w podeszłym wieku. Na tym polega szczepienie nie tylko przy covidzie. Tak samo ma się sprawa z ospą, odrą albo przykładowo innymi szczepami grypy. Dostajesz w żywej lub martwej formie wirusa i układ odpornościowy uczy się wytwarzać przeciwciała. To po prostu pamięć immunologiczna, który ci zostaje po przebytym zakażeniu. Oczywiście ten wirus składa się z jakiegoś oczyszczonych fragmentów i dużego zagrożenia ze sobą nie niesie. Rzadko się zdarza przy jakichkolwiek szczepieniach, żeby skutki uboczne pojawiały się po wielu latach. No ale niczego nie można wykluczyć w 100%. Nie jestem żadnym antyszczepionkowcem, a wręcz przeciwnie, jestem za szczepieniami, ale tutaj występuje istotny problem. Te szczepionki były robione na szybko. Normalna procedura wygląda tak, że szczepionka musi przejść odpowiednie badania kliniczne, które potrafią trwać nawet do 10 lat albo i dłużej. U mnie jest o tyle łatwiej, że pracuje na swoim i nie jestem narażony na żadną odgórną presję. Ciekawią mnie tylko potencjalne ograniczenia narzucone przez państwo. Może być tak, że zaszczepią większość osób i wytworzy się odporność zbiorowa. Przy różnych wirusach są to różne wskażniki. Czasem wystarczy 80% zaszczepionej populacji, innym razem 90%. Także być może wprowadzą jakieś restrykcje, ale potem panika minie, pandemia się skończy i za jakiś czas zapomną o wszystkim, więc niezaszczepionym się upiecze. Pewnie większość populacji i tak się zaszczepi, bo ruch antyszczepionkowy jakoś specjalnie liczy nie jest. Pożyjemy, zobaczymy.
  2. Idealizujesz związek z kobietą, bo nie masz dobrej relacji z samym sobą. Gdybyś miał dobrą relację z samym sobą, to byś zadbał o siebie. Zdrowe odżywianie, sport, medytacja, rozwój zawodowy i znalezienie jakiejś pasji. Tak się zachowuje człowiek, który ma szacunek do samego siebie, bo to się również wiąże z szacunkiem do swojego ciała i do swojego wolnego czasu. Ty za to naprawdę wierzysz w to, że kobieta cię uczyni szczęśliwym. Przykra prawda jest taka, że nikt nie ma takiej mocy na tym świecie, żeby to uczynić. Haj hormonalny jest taką samą używką jak alkohol czy narkotyki. Chwilowe odcięcie świadomości, a potem powrót do starego piekiełka. Nie masz szacunku do samego siebie, bo oddajesz kontrolę nad swoim życiem innej osobie. To ona ma cię uczynić szczęśliwym i podnieść na duchu. Albo bierzesz odpowiedzialność za swoje poczucie życiowego spełnienia, albo już na zawsze twój dobrostan będzie zależny od cudzych humorów i tego czy myszka będzie chciała z tobą być, czy wybierze kogoś innego. To jest dość powszechny syndrom szukania czegoś, co jakoś na chwilę zapełni tą wewnętrzną pustkę. Mogą to być markowe ciuchy, drogie auta albo właśnie wspomniany związek z kobietą. Nie ufam ci. Jakbyś chciał coś zmienić, to zadałbyś konkretne pytania i szukał praktycznego rozwiązania swoich problemów. Nie wszystkich, bo nie wszystko da się zmienić. Takie to już jest wredne te życie, że można zmienić jakiś kawałek swojej rzeczywistości, ale mógłbyś chociaż spróbować zrobić to, co jest twoim zasięgu na tym etapie twojego życia. To tak jakbym wbił do tematu " motoryzacja" i zadał takie pytanie " Witajcie bracia, jestem chujowym kierowcą i jestem ciekawy waszego zdania. Co o tym sądzicie, czy jako chujowy kierowca mam szansę poprowadzić samochód bez wysokiego ryzyka potencjalnej stłuczki, czy może pozostaje mi całe życie zapierdalać z buta albo komunikacją miejską ?" Albo zadajesz konkretne pytania, albo przyszedłeś tu tylko po to, żeby dać ujście swojej masochistycznej potrzebie użalania się nad sobą. Też taki kiedyś byłem, więc znam temat od podszewki. Dlaczego się nie zapytasz jak inni rzucili fajki, jak ogarnąć zdrową dietę przy budżecie jakim dysponujesz, jakie książki o samorozwoju czytają, jak udało mi się rozwiązać taki, a taki problem. Lepiej wyjechać z " do niczego się nie nadaje, pewnie tylko divy mi zostały, co ?" Co zmieniłeś w swoim życiu od czasu ostatniego pobytu na forum ? Wejdż w dział " twoje cele życiowe " albo " przysięgam przed braćmi" i przedstaw konkretny plan albo poproś o pomoc w jego ułożeniu. Potem składaj co jakiś czas relacje z realizacji tego planu, a nie zakładasz kolejny taki sam temat, który będzie prowadził w kółko do tych samych wniosków.
  3. Po raz kolejny wychodzi na jaw stara prawda, że przed rzeczywistością nie da się uciec. Miłość między kobietą a mężczyzną istnieje, tylko wielu ludzi ma w głowie jej błędną definicję. Uzdrawianie umysłu trzeba zacząć od właściwego zrozumienia pojęć, które są błędnie zrozumiane poprzez zjebane środowiskowe wzorce i popkulturowe mity. Wmawia się takim, że miłość to coś szczególnego. Jakiś boski dar, pokrewieństwo dusz, przeznaczenie, nieuchwytne " to coś, czego się słowami nie da opisać". A właśnie, że się da. Ta forma miłości jest zależna od posiadanych zasobów, wyglądu i pewnych standardów, które można myszce zapewnić. Ta forma miłości nie ma nic wspólnego z miłością rodzicielską bądż miłością własną, które potrafią i powinny być bezinteresowne, choć nie zawsze są, ale to temat na inną dyskusję. Niektórzy myślą, że miłość myszki będzie miała coś wspólnego z miłością własną lub miłością rodzicielską. To znaczy, że będzie jej zależeć na ich dobrostanie, tak jak ich matce albo im samym. Nie rozumieją, że ten typ miłości jest czymś zupełnie innym i opartym na innych wartościach. Mają samicy zapewnić jak najlepsze warunki do odchowania bąbelków i tyle. Tu się zaczyna i kończy ich biologiczna powinność. To jest właśnie ta mityczna miłość. Trzeba sobie uświadomić, że istnieją trzy wspomniane formy miłości, czyli miłość myszki innej niż wszystkie, miłość własna i miłość rodzicielska, ale nie są one tym samym, choć etykietkuje się je tym samym słowem. Oni chcą wierzyć, że miłość to jest coś więcej, że myszce nie chodzi tylko o zasoby, o ich atrakcyjność fizyczną i gotowość do poświęceń. A chodzi tylko o to i na tym opiera się ta gra. Naczytali się głupich książek, naoglądali głupich filmów i nasłuchali głupich opowiastek, w których miłość jest ubrana w jakiś metafizyczno-ezoteryczny bełkot, a póżniej się gniewają na rzeczywistość, że sprowadza się do prostych i bezwzględnych warunków. Natura ma w dupie jednostkę, bo promuje wartości kolektywne, co jest zrozumiałe, bo inaczej stado mogłoby nie przetrwać i nie stawić czoła warunkom środowiskowym. Kobieta ma znależć najlepszą partię, która zapewni dzieciom najlepsze możliwe warunki. Oni są środkiem do celu, a nie celem samym w sobie, czego nie potrafią pojąć. One mają w dupie, że czytają Tołstoja, martwią się ilością dwutlenku węgla w atmosferze i starają się rozwijać duchowo. Mają być sprawni fizycznie, posiadać odpowiednie zasoby i ułatwiać myszce życie. Jak stracą robotę, popadną w depresją albo się rozchorują to dopiero się dowiadują o tej przykrej prawdzie, że ich rola jest właśnie tym i niczym więcej. Rolą samca rozpłodowego, który ma dostarczyć materiał genetyczny i odpowiednie warunki do chowu tego materiału. Wśród innych gatunków jest to normalny i powszechny układ. U nas ten układ jest taki sam, ale do tego stopnia chcemy się odróżnić od zwierząt, że i do relacji damsko-męskich musimy dodać swój pakiet iluzji i przekłamań. To ten sam mechanizm, który funkcjonuje w wierze religijnej. Wierzymy, że jesteśmy czymś więcej niż zwierzętami walczącymi każdego dnia o przetrwanie. Jesteśmy w końcu dziećmi bożymi i pępkiem wszechświata. Za to w relacji z kobietą nie jesteśmy środkiem do określonego celu, tylko jesteśmy miłością jej życia i kimś wyjątkowym. Na koniec polecę tylko lekturę książki Petera Zapffe " Ostatni Mesjasz". Jest to krótka, bo 15 stronicowa książka, ale za to przedstawia podstawową, życiową prawdę. Prawda ta głosi, że szukamy sensu i sprawiedliwości w świecie i zjawiskach, w których one po prostu nie istnieją. W filozofii Petera Wessela Zapffego człowiek stanowi biologiczny paradoks. Świadomość rozwinęła się u ludzi przesadnie i przez to nie jesteśmy w stanie funkcjonować normalnie tak jak inne zwierzęta: otrzymaliśmy więcej niż jesteśmy w stanie unieść. Pragniemy żyć, a przez to jak wyewoluowaliśmy, jako jedyny gatunek wiemy, że naszym przeznaczeniem jest umrzeć; jesteśmy w stanie analizować przeszłość i przyszłość, sytuację naszą i innych; oczekujemy sprawiedliwości i sensu w świecie, w którym sprawiedliwości i sensu nie ma. Czyni to życia przytomnie myślących ludzi tragediami. Mamy pragnienia: potrzeby duchowe, których rzeczywistość nie jest w stanie zaspokoić i nasz gatunek istnieje jeszcze tylko dlatego, że aby uciekać od wiedzy o tym jaka ta rzeczywistość jest, większość ludzi uczy się wbrew własnej naturze, ograniczać w sztuczny sposób zawartość swoich świadomości. Cała ludzka egzystencja jest obecnie splątana siecią mechanizmów obronnych temu służących, społecznych i indywidualnych, które zaobserwować możemy w naszych codziennych oklepanych schematach zachowań. Jego zdaniem powinniśmy zaprzestać prokreacji i skończyć tą farsę. W obecnym świecie jest to całkiem sensowne rozwiązanie 🙃
  4. Istnieje tylko jeden taki tytuł, który może podołać...
  5. Znowu ta sama historia... Zarucha chad wychowany na filmach akcji z Van Damme i filmach karate klasy B z lat 90, a nie gość, który ogląda netflixowe dokumenty o spadku populacji pszczół i wzroście ilości dwutlenku węgla w atmosferze... O takich tematach, to sobie można z kumplem przy piwku podywagować, a nie z nowo poznaną kobietą. A z tymi delfinami.... to żeś dojebał po całości, bracie. Dla nich zbiorowe gwałty i morderstwa z zimną krwią są czymś normalnym. Jak już jesteśmy przy tych delfinach https://www.focus.pl/artykul/milosc-miedzygatunkowa-istnieje-ta-kobieta-rozkochala-w-sobie-delfina to polecam poczytać o pewnej kobiecie. "Peter wiele razy próbował ocierać się o różne partie ciała Margarett, a sama zainteresowana, uznawszy, że każdorazowe izolowanie podnieconego delfina będzie logistycznym koszmarem, podjęła decyzję, by regularnie zaspokajać go seksualnie z użyciem swojej dłoni" Czekasz godzinami na wiadomość od myszki, a deflin trochę się poocierał i dopiął swego. Ucz się od lepszych.
  6. Polecam używać terminu " divy" i wyrażać się z szacunkiem o drugim człowieku.
  7. Ta umowa to też jest o kant dupy rozbić. Pani powie, że wyraziła zgodę na seks ten, który miał miejsce o 23:00, ale nie na ten o 2:00 w nocy. Wtedy doszło do brutalnego gwałtu xD Ta cywilizacja musi upaść pod ciężarem swojego spierdolenia.
  8. @Colemanka Jakby były kategoria " najgłupszy post miesiąca" to wygrałabyś w cuglach. Na polskiej ziemi, w polskim łożu i koniecznie w prezerwatywie wyprodukowanej w Polsce xD
  9. To jest takie zezwierzęcenie, że powinni to gówno emitować na Animal Planet.
  10. Wyjdę na fanatyka, ale ja rodzicom wprost walę cytatami z Kobietopedii. Ojciec czasem zagada " kiedy się hajtniesz ? może znajdż sobie jakąś góralkę, to dobre dziewczyny" xD A matka mi przyznaje rację, że współczesne rynek matrymonialny kieruje się innymi wartościami, ale i tak czasem mi męczy bułę z tym ustatkowaniem się. Na tekst typu " Robert od Robertowej ma fajną dziewczynę, może i ty..." mam odpowiedż. Lece klasykiem " potem będzie miał alimenty, weekendowe spotkania z dziećmi i myszkę inną niż wszystkie, która kocha samotne wakacje w Egipcie". Krótko i na temat, nie ma co się ceregielić. Może o tyle mam łatwiej, że i brat, i kuzynostwo nie mają żadnych bombelków, a to już wszystko chłopy zbliżające się do 30, a nie młokosy, które czekają na pierwszą randkę w życiu. Mimo to tylko ja daje jasne sygnały, że to nie dla mnie. Niektórzy z nich może już tam korespondują z samotnymi madkami z dziećmi albo singelkami, miłośniczkami Netflixa, prosecco i ambitnej lektury typu 365 dni albo 60 twarzy Greya. Wybór możliwych opcji jest ograniczony: 1. Szczera rozmowa, w której po prostu trzeba wyznać, że nigdy się nie czuło instynktu tacierzyńskiego i że czuje się pełnie szczęścia żyjąc w samotni. Są ludzie z takim typem psychicznym i dla nich pustelnicze życie niesie prawdziwy spokój. 2. Trzymanie w niepewności i ukrywanie swojego stanowiska. 3. Wymyślanie jakichś kłamstw typu " sprzęt nie działa, jakaś żyłka pękła... więc po ptoku i po ptokach". Tu nie ma dobrych rozwiązań, bo zawsze taka informacja będzie wiązać się z zawodem. Wiem z własnego doświadczenia, że i tak mogą tego nie przyjąć do siebie w 100% i mogę się łudzić, że " pewnie mu się jeszcze odmieni z czasem, pozna odpowiednią dziewczynę i zmieni zdanie" - klasyka gatunku. Zostaje powiedzieć " czuje że nie mógłbym w pełni poświęcić się dla tego dziecka, nie czuję takiego powołania, a nie chce dać życia komuś, komu nie jestem w stanie zagwarantować 100% zaangażowania w jego rozwój". Nie każdemu jest pisane rodzicielstwo i tyle.
  11. xD Taa i na koniec wyjdzie, że miałeś zaruchać, a to oni ciebie... no właśnie. To już nie są szalone lata 90. 1. Wejdż sobie na nieistniejące forum Karsoniera, tylko pierwszą literę "K" podmień na "G". Nie wiem, czy można pisać nazwę ichniejszego forum, więc musisz rozwiązać sam te łamigłówkę. Tam masz opinie szwagrów, którzy ci zrelacjonują przebieg wizyty u danej Divy. 2. Zapytaj o możliwość seksu bez gumy za dopłatą. Jak się zgodzi to w długą. 3. Cały się nie musisz depilować, ale jajka wypadałoby, żeby póżniej nie musiała sobie włosów z zębów wydłubywać. 4. Nie musisz wchodzić do mieszkania, gdy się okaże, że to nie pani ze zdjęcia. Możesz o tym powiedzieć wprost albo rzucić " zastałem Staszka?" gdy zobaczysz jej zdezorientowana minę, to dorzuć szybko " pomyłka najwidoczniej, chyba piętro niżej mieszka". Tylko trochę głos zmoduluj. Wykorzystaj tą opcję, jeśli nie należysz do ludzi zbyt asertywnych. 5. Nie zabieraj żadnych dokumentów, weż ze sobą odliczoną kwotę. 6. Nie rób minety, nie liż się z nią i nie rób jej palcówki. Już lepiej rękę do szamba wsadzić albo językiem wylizać muszlę klozetową na dworcowym kiblu. 7. Niektóre się rozgadują ( rzadko, ale się zdarza) wtedy pośpiesz ją trochę. Możesz ją ponaglić " mam prodżekt do skończenia na jutro, do dzieła". Czas to pieniądz, pamiętaj. Różnie możesz trafić, ale bądż dobrej myśli. Poświęcisz chwilę czasu i znajdziesz fajną panią. Trafiają się petardy. Niektóre potrafią tak zrobić loda, że aż pościel w dupę wchodzi. Do boju.
  12. Przy tym już nie wytrzymałem i wykurwiłem z beki na głos 😄 Facet jest w klasycznym etapie idealizowania swojej myszki. Można się z niego śmiać, ale fakt jest taki, że większość z nas kiedyś rozumowała w ten sposób co on. Może nie każdy starał się o względy samotnej matki, ale jakiś typ białorycerskiej naiwności każdy przejawiał. Cieszę się, że w wieku tych 20-paru lat trafiłem na to forum i się ogarnąłem w porę. Jestem przekonany, że te parę lat wcześniej też bym mógł popełnić taki wpis i biegać za pierścionkiem dla myszki innej niż wszystkie, ale uratowała mnie wtedy nieśmiałość do kobiet i rady ojca, żeby z babami się nie śpieszyć. Do tego pierwszego też bym dodał " jeszcze mnie akceptuje i docenia", bo pierścionek jeszcze nie ten.
  13. Piotr Stankiewicz- Sztuka życia według stoików. To jest ta książka, która być może wreszcie cie oświeci. Jeśli nie, to popraw Ojcem Chrzestnym. To co czujesz, to jest prawdopodobnie ta słynna tęsknota męskiej duszy za prawdziwą przygodą. Za braterstwem z innymi samcami, wspólnymi posiłkami po pracowitym dniu, wspólnej zapojce i śpiewem do utraty tchu, za walką ramię w ramię na polu bitwy. Problemem nie jest rzeczywistość, która cię otacza. Problemem są twoje wyobrażenia o tym, jak ona powinna wyglądać. Już teraz czyni cię to niespełnionym i nieszczęśliwym, bo wpadłeś w pułapkę idealizowania życia innych i wiary w to, że jak osiągniesz sukces, to staniesz się szczęśliwym człowiekiem. Nic zewnętrznego nie ma takiej mocy, by to uczynić. Dojdziesz do tego wymarzonego punktu w swoim życiu i się okaże, że nie jest tak cukierkowo. Rowan Atkinson i Brad Pitt zmagali się z depresją. Kiedyś czytałem jakiś artykuł o Atkinsonie, w którym powiedział coś, co mnie uderzyło i co sam dopiero pojąłem z czasem. Mianowicie wspomniał o swoim pobycie w jakimś ośrodku dla osób z różnego rodzaju problemami psychicznymi i opisał ten pobyt jako jeden z najlepszych okresów w swoim życiu. Po prostu odnalazł przyjemność w prostych, codziennych czynnościach. W pomocy w kuchni przy obieraniu ziemniaków, w szczerej rozmowie z drugim człowiekiem, spacerami na świeżym powietrzu. Wystarczyło się zatrzymać i rozsmakować w tym co jest, a nie tęsknić za tym co minęło lub pragnąć tego, co ma nadejść. Też miałem kiedyś poczucie jakiejś okropnej nudy i szarości dnia codziennego, ale z czasem pojąłem ( pojąłem duchowo, a nie intelektualnie, a to ogromna różnica) że ta szarość jest tylko w mojej głowie i to ja jestem za nią odpowiedzialny, a nie okoliczności zewnętrzne. I podpis pod zdjęciem jakiejś Julki " Kocham cię Sebuś, jesteś moim całym światem, dziękuje ci za wszystkie wspólne chwile", a w telefonie sms od Sadama " przyjedż jutra do mnie, ja mam już ochota ciebia na bolca nabić" xD One to są wszystkie słodkie i kochane, ale tylko na fotkach i na krótką metę.
  14. Żle szukacie panowie. Na Roksie dziewczyny poddają w ogłoszeniach, że są gotowe do akcji przez całą dobę. Jak przyjedziecie na spotkanie, to możecie być pewni, że dziewczynie nie będzie chciało się spać i to niezależnie od godziny, o której się u niej pojawicie. Nie mówiąc już o jakiejś samotnej zabawie. Nie można się w spokoju samemu popluskać, bo zaraz znienacka wskakuje do kabiny, żeby pomóc ci dokładnie plecy wyszorować... A myszka ? a no myszka jest zmęczona. Próbujesz jakichś pieszczot, a ona przewraca się na drugi bok. Chcesz zaprosić znajomych na kolację, ale ona ma inne plany. Proponuje cie wspólny netflixowy seans, a po nim główną atrakcję wieczoru, czyli se...sen. Tak to już bywa na tym świecie, ty chcesz się z nią przespać, a ona chce przespać życie. I z myślą " ale mnie ten Mokebe wygrzmocił... niby sen, a tak jakby to się zdarzyło naprawdę" xD
  15. A skąd wiesz, że to nie taka jest właśnie natura ludzi ? Może wcale nie jesteśmy stworzeni do życia z jedną partnerką, bo natura ma w dupie komu przekażesz swoje geny. Czy będziesz to jedna kobieta, czy sto, jakie to ma znaczenie ? Gatunek ludzki jest o wiele starszy od kościoła katolickiego i może właśnie tam należy skierować wzrok, aby dojrzeć te najbardziej pierwotne i podstawowe modele zachowań. Monogamia w świecie zwierząt jest ogólnie rzadkim zjawiskiem i to być może my na siłę chcemy działać wbrew naturze próbując być wierni jednej partnerce/partnerowi. Skoro Bóg wymaga od nas monogamicznych związków, to czemu haj hormonalny trwa tak krótko ? Wszechświat potrafił stworzyć, a nie potrafi sprawić by dwójka ludzi czuła do siebie pociąg przez całe życie ? A może tu właśnie Szatan ( niech on też będzie z dużej litery) wchodzi do gry i kusi cie żebyś zapiął Monikę spod 7, bo akurat jej mąż wyjechał w delegację, a ona akurat wpadła zapytać czy byś jej nie pomógł z przeciekającym zlewem. Mordy i okrucieństwo też są jakąś elementarną częścią natury ludzkiej. Współczesne wojny są kontynuacją plemiennych walk o terytorium i zasoby, tylko na większą skalę i przy użyciu bardziej zaawansowanej technologicznie broni. Jak daleko się nie cofniesz, to przekonasz się, że ludzie od zawsze się wyrzynali i religia nie potrafiła temu zaradzić, a nawet sama dołożyła do tego swoją cegiełkę. Możliwym jest, że to właśnie moralność jest jakimś wybrykiem natury, a ta cała zabawa w śluby to tylko jakiś sztucznie ustanowiony porządek. Prawdopodobnie na samym początku tworzyliśmy plemiona do 150-200 osobników ( jak poddaje Noah Harrari) gdzie wszyscy się grzmocili ze wszystkimi i póżniej wspólnie wychowywali te dzieci. Taka mała komuna w jaskiniowym wydaniu. Nie było żadnych małych rodzin, które są powszechne obecnie, gdzie jest mama-tata i 2-3 bombelki. Tak samo nie było alimentów, ślubów i jakichś innych prawnych aktów, które cokolwiek regulowały. Umowy były niepisane i trzeba było ich przestrzegać, żeby jakoś przetrwać w trudnych warunkach.
  16. Ciekawą diagnozę postawił Harrari w książce " Od zwierząt do bogów" dotyczącą sensu istnienia religii. Twierdzi że jest to jeden ze wspólnych mitów, które pozwoliły nam tworzyć tak duże i zorganizowane struktury społeczne. Ponoć jest wielce prawdopodobne, że właśnie wszelkiego rodzaju wierzenia przełamały impas małych, podzielonych zbiorowisk ludzkich, które mogły początkowo oscylować w granicach 150 osób. Jaka jest to przepaść w porównaniu z rozmiarami obecnych państw, gdzie miliony ludzie dzielą się obowiązkami i współpracują ze sobą. To był kluczowy czynnik, który zapewnił nam przewagę w królestwie zwierząt. Żadne zwierzęta ( przynajmniej te większych gabarytów, mrówki pomińmy) nie potrafią współpracować ze sobą w tak dużych grupach. Takim samym mitem jest państwo czy system prawny. Te pojęcia żyją wyłącznie w naszych umysłach, a nie w danym nam porządku naturalnym. Co do upadku kościoła, to nie można wykluczyć takiej możliwości w dłuższej perspektywie. Inaczej sprawa ma się z religią, bo ona może ewoluować w jakieś inne formy, no ale właśnie, czy jest możliwa religijność na szeroką skalę pozbawiona obrzędów, rytuałów i przywódców duchowych ? Wielu jest katolików tzw " wierzący, ale nie praktykujący" i pewnie ich będzie przybywało, ale czy przejdzie to kiedyś w masowe zjawisko, które doprowadzi do tego, że kościół stanie się instytucją zbędną, bo ludzie nie będą potrzebowali pośrednika do kontaktu z Bogiem ? Ludzi od wiary nie będzie łatwo odciągnąć, bo religia posiada trzy twarde argumenty: 1. Obietnica spotkania ze zmarłymi. Kto takiej tęsknoty nie przeżył, ten nie zrozumie potrzeby wiary w pośmiertne życie. Świadomość nie zobaczenia się nigdy z bliskimi osobami może być takim katalizatorem do nawrócenia albo do pogłębienia swojej wiary. 2. Ukojenie lęku przed śmiercią i być może wieczną nicością. Lew Tołstoj pisał, że świadomość braku Boga niemal popchnęła go do samobójstwa. Zrozumiał, że takie życie jest wyłącznie okrutnym żartem, bo na dłuższą metę wszystko jest pozbawione jakiekolwiek sensu. 3. Możliwość wstąpienia do wspólnoty. Jedna z podstawowych ludzkich potrzeb socjalizacji z innymi ludżmi. Taką samą funkcję pełnią koncerty, mecze piłki nożnej czy jakieś spotkania na grupach odwykowych. Wspólne mity, wspólne poszukiwanie metafizycznych aspektów rzeczywistości itd. Bliżej mi do ateizmu, ale nie jest to ateizm typu " nic nie ma i nie będzie po śmierci", bo za głupi jestem by być czegokolwiek pewnym. Bardziej wątpię w wizję pośmiertnego życia w niebiosach pośród aniołków i dusz żyjących w wiecznej harmonii. Ciekawi mnie czy życie jest tylko chwilową przerwą od nicości, czy to nicość jest tylko przerwą między kolejnymi życiami albo nieznanymi nam formami bytu. Może forma ludzka jest jedną z wielu form, które możemy przybrać. Jeszcze co do kościoła, to nie chciałbym jego upadku, bo jeden mit trzeba będzie zastąpić innym. Ten przynajmniej znamy i nie jest tak destrukcyjny jak te zachodnia postępowa ( i przy okazji postępująca) choroba.
  17. Zastanawia mnie czemu zawsze Bóg przyjmuje w wierzeniach formę bytu odczuwającego podobnie do nas. Może to być kompletnie bezduszny, czysto matematyczny byt, który posiada umiejętność kreacji różny rzeczy i wydarzeń we wszechświecie, ale nie kieruje się przy tym żadną moralności Może być świadomy swojego istnienia jak my albo może to być inna forma świadomości swojego bytu. Szympansy i słonie też mają podobno świadomość siebie, ale ich odczuwanie własnego "ja" nie jest takie samo. Jeśli Bóg jest wszędzie- jak głoszą to wszelkie religie- to wychodzi na to, że wszechświat i wszystko co widzialne nim właśnie jest. Einstein właśnie tak rozumiał Boga. Niejakiś starszy, kochający pan z brodą, który zesłał nam proroków, aby nas uwolnić od grzechu i zła wszelkiego, tylko byt przypominający jakiś ogromny mechanizm, w którym procesy mają logiczny przebieg, ale nie koniecznie jakiś nadrzędny cel. Tym samym zresztą może być nasza świadomość. Może to jakiś przypadkowy ewolucyjny proces, który uformował nasze mózgi w skutecznie działające maszyny zdolne do odczuwania uczuć wyższych i do przeprowadzania jakichś bardziej skomplikowanych procesów emocjonalnych. W ogóle do odczuwania samej duchowości potrzebny jest bardziej rozbudowany mózg. Co do samej samotności, to jest tak samo pięknym zjawiskiem jak socjalizacja z innymi ludżmi. Są ludzie, którzy żyć bez innych nie mogą i są pustelnicy. To są dwie skrajności, które na dłuższą metę mogą być destrukcyjne. Lepsze jest jakieś wypośrodkowanie. Uwielbiam spędzać czas z samym sobą, ale dłuższe okresy samotności sprawiają, że brakuje mi ludzi i zaczynam do nich lgnąć. Jak się nasycę ich towarzystwem, to rozbudza się we mnie potrzeba samotności. Wahadełko się przechyla w przeciwną stronę i wszystko jest w równowadze. Wielu ludzi cierpi na ciągłą potrzebę obcowania z kimś i z czymś. Ciągła potrzeba jakichś silnych bodzców i wrażeń. I to jest złe, bo jest wspomnianą wyżej skrajnością. Taki człowiek nie zbuduje satysfakcjonujących relacji ( jest jakieś prawdopodobieństwo, że się mu uda, ale jest niewielkie) bo kieruje nim desperacja, a nie zdrowa potrzeba, którą nie kieruje pośpiech. Najbardziej toksyczne są pragnienia bez których nie możemy być szczęśliwi. To jest największa pułapka myślowa i największa niewola. Bez tego samochodu, bez tego mieszkania, bez tego awansu, bez tej kobiety, bez dzieci, bez tego wszystkiego nie ma mowy o żadnym szczęściu. Za to najbardziej zdrowe są pragnienia, które są wolne od desperacji i nie są sensem istnienia w ogóle, tylko jakąś wartością dodatnią, ale nie niezbędną do satysfakcjonującego życia. Największą tragedią jest to, że samotność jest tak negatywnie postrzegana. Kojarzy się z nudą, odrzuceniem, brakiem możliwości, cierpieniem. I rzeczywiście taka może być. Zależy to od człowieka i jego stopnia dojrzałości. Człowiek dojrzały i samoświadomy będzie potrafił rozsmakować się w samotności i będzie dla niego stanem twórczym, relaksującym i pogłębiającym zrozumienie samego siebie. Dla człowieka niedojrzałego będzie torturą, której będzie chciał się jak najszybciej pozbyć. Nieważne w jaki sposób. Poprzez komputer, telewizor, używki i inne narzędzia służące do zagłuszenia własnych myśli. Sama samotność ma różne oblicza. Można być przecież samotnym człowiekiem, a mieć wokół siebie kochającą rodzinę i wielu znajomych. Wydaje mi się, że jest to jakaś forma tęsknoty za kontaktem z samym sobą. Potrzeba zajrzenia wgłąb i wsłuchania się w siebie. Nie każdy dobrze rozumie ten komunikat i zaczyna postrzegać go opacznie. Rzuca się w wir pracy albo szuka ukojenia w jakichś przelotnych relacjach, bo żle rozumie ten "brak". Możliwe że najpiękniejszym stanem jest wolność od potrzeby bycia kimś. Bo tak naprawdę wszyscy podlegamy tym samym prawo fizycznym i prawom przyrody. W ostatecznym rozrachunku wszyscy się starzejmy i możemy w każdej chwili odejść z tego świata. Żadne bogactwo świata nie może nas uczynić kimś lepszym od innych. Dla mnie to jest uwalniająca myśl. Nie mam potrzeby bycia kimś wyjątkowym nawet przed samym sobą. Jestem słabą i niedoskonałą istotą, która dzisiaj snuje jakieś plany na przyszłość, a może nawet nie dostać od losu możliwości przeżycia jutrzejszego dnia. Wobec pewnych zjawisk wszyscy jesteśmy równi i bezbronni. Jest w tym jakaś sprawiedliwość, jakieś piękno i tragedia jednocześnie. Może to jest krok dalej w tej całej duchowości. Nie tylko wolność od bycia kimś w cudzych oczach, ale również w swoich. Wolność od tego ciągłego ulepszania i poprawiania siebie.
  18. Nie żaden portal randkowy tylko czat. Jeden z bardziej popularnych w tamtym czasie i w dziale poświęconym takim anonsom, gdzie się szukało kogoś na spotkanie w konkretnej miejscowości. Wiadomym jest, że na jakichś portalach typu Tinder coś takiego by nie przeszło. Poza tym pisałem, że w większości siedzi tam patologia i że jakaś ( być może znaczna) część robiła sobie podśmiechujki, pisała z nudów albo z ciekawości, bo większość panów reklamowała się w ten sam sposób, a to była jakaś odmiana. Tak samo można napisać o eksperymencie autora tego tematu, bo większość tych gości też pewnie by nie przyjechała na miejsce spotkania. Istotna różnica jest taka, że ja ten eksperyment przeprowadziłem kilka lat temu i tylko sprawdzałem sobie różne warianty. To tylko lużny eksperyment zrodzony po trosze z nudów i ciekawości, więc na chuj mam komuś podawać mój prywatny numer telefonu ? xD Jakbym chciał sobie zapolować tobym pojechał do klubu albo do bałaganu, a nie umawiał się z jakimiś laskami przez czat.
  19. Czekam na Kroniki Myrtany i zapowiedziany remaster przez THQ Nordic. Może i Dzieje Khorinis wyjdą za parę lat xD Gothic to złoto.
  20. Kiedyś przeprowadziłem podobny eksperyment, ale nie podszywałem się pod kobietę, tylko udawałem pewnego siebie prymitywa, któremu zależy wyłącznie na niezobowiązującej relacji. Wymyśliłem nick "Bogaty_Bydlak" i napisałem ogłoszenie w stylu " która się chce grzmocić niech piszę, nie zawracać mi dupy jakimiś pierdoletami, bo nie mam na to czasu. Chce się ruchać i tyle". To był jeszcze okres, w którym może już tak nie idealizowałem kobiet jak wcześniej ( o tym forum jeszcze nie słyszałem) ale nadal przejawiałem jakieś białorycerskie postawy i łudziłem się że może zbyt surowo je oceniam. Z początku myślałem, że ta strategia większych rezultatów nie przyniesie i napisze do mnie co najwyżej kilka napalonych kobiet w podeszłym wieku albo jakieś nastolatki będą robić sobie podśmiechujki. Jakie było moje zdziwienie, gdy co chwilę przychodziły wiadomości od kobiet w różnym wieku. Wysyłały zdjęcia, pytały się o możliwość spotkania, niektóre pytały czy naprawdę jestem bogaty xD, wiele z nich się nie kryło, że mają chłopaka albo męża, ale coś w tej relacji jest nie tak i szukają jakiejś odskoczni. Mózg mi parował od ich dziwacznych fantazji seksualnych. Jedna napisała, że chciałaby zostać zerżnieta będąc nieprzytomną i póżniej obejrzeć to na nagraniu... Była równiez klasyka typu szybki numerek w samochodzie, chęć bycia upokorzoną, seks z użyciem jakichś gadżetów, podduszanie itd. Oczywiście były panie, które nie chciały się spotkać, ale prosiły bym pisał do nich wulgarne teksty, bo chcą zrobić sobie palcówkę. Ile z nich się faktycznie chciało spotkać ? nie wiem, ale nawet jeśli tylko byłaby to 1/10 to i tak bym sobie trochę poużywał. Najlepsze w tym jest to, że wcale nie pisałem tekstów w stylu " 1,90m wzrostu, krata na brzuchu, kwadratowa szczęka" a poddałem prawdziwe parametry, które można zaliczyć do tych mieszczących się w przeciętnej. Co ciągnie kobiety do takich samców ? może jakaś bezczelność, bezpośredniość, niczym niezachwiana pewność siebie, może i dominująca postawa, która jest odskocznią od nadskakującego i uległego misia. Może niektóre nabrały się na ten człon "bogaty" i myślały, ze warto powalczyć o jakiegoś sponsora. Oczywiście to jakaś skrajna naiwność, ale na takich czatach siedzi dużo patologii, więc nie jest to nic niezwykłego. Pamiętam że wtedy się lekko podłamałem skalą kurestwa i tej względnej wierności. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że taki czat to nie jest wierne odwzorowanie wszystkich postaw społeczny, bo ludzie są naprawdę różni, ale pokazuje pewne dominujące trendy i postawy obydwu płci. Spermiarsto i rozwiązłość pań są ściśle ze sobą powiązane. Czy da się ograniczyć skalę tego zjawiska ? szczerze mówią wątpię. Przecież przez walkę o dostęp do cipki wybuchały konflikty, które potrafiły zbierać wielkie żniwo. Przypomnijcie sobie jak w "Troi" żona Menelaosa puściła się z Parysem i przez to królestwo zostało zmiecione z powierzchni ziemi. Jest to najbardziej prymitywna i zwierzęca potrzeba, która potrafi człowiekowi odebrać godność, rozum i jakiekolwiek resztki człowieczeństwa. Jedyna nadzieja jest chyba w jakichś sex robotach albo stopniowym, masowym oświeceniu mężczyzn i powstaniu grupy nowych liderów, którzy będą szczerzyli takie idee jak p. Marek, ale do tego raczej daleka droga, o ile w ogóle to możliwe. Raczej nowe pokolenia mężczyzn będą miały liderów wśród ciepłych kluch takich jak np Krzysiu Gonciarz, który płakał za swoją drugą połówką, bo go zostawiła dla jakiegoś latynosa czy tam jakiegoś ciapaka. Świata się zbawić nie da, więc pozostaje się skupić na sobie i wspierać tych, którzy chcą chociaż spróbować coś zmienić w swoim spojrzeniu na otaczającą ich rzeczywistość.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.