Skocz do zawartości

rampampam

Użytkownik
  • Postów

    164
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez rampampam

  1. Trochę offtopowo, ale jak zawsze sugeruję wziąć na wstrzymanie, nie tylko w tej sprawie. Parę lat temu "guru" domorosłych historyków Wołoszański spekulował, że faktycznie atak na WTC mógł być swingowany. Mówił to chyba w TVN-ie, a w innej stacji mówił, że taki domysł jest absurdalny, bo nie da się zataić informacji o takiej operacji, w której musiało brać wielu ludzi. Nikt pary z gęby nie puścił? No właśnie. I tak to jest z tymi gadającymi głowami. Tak jak na początku po zawaleniu się wież iluś tam inżynierów poddawało to w wątpliwość tak po latach upadek WTC nie jest jakąś wyjątkową anomalią.
  2. Jak kupujesz auto, na utrzymanie którego cię nie stać to niejako skazujesz się na szybsze zużycie materiału, utratę wartości i niezadowolenie. I z wyborem partnerki jest podobnie. Jesteś normikiem, a jakimś cudem związałeś się z ekstra laską, zarabiająca niezłą kasę to powinieneś wiedzieć, że musisz przynajmniej utrzymać ten poziom SMV, którym "oczarowałeś" kobietę na początku. To żadna gwarancja pomyślności i trwałości w związku, ale solidny fundament.
  3. Polska odebrała Zaolzie, które w bandycki sposób Czesi odebrali. Jeśli ktoś sądzi, że można było zostawić sporą rzeszę Polaków nazistom ot tak, to gratuluję. Zresztą ekonomicznie Zaolzie też było wartością dodaną. Becka wówczas to zdaje się nawet endecja poniekąd popierała. Tak, w prasie zachodniej Polskę określano wówczas negatywnie ale to nie miało absolutnie znaczenia w kontekście kolejnych tygodni czy miesięcy. Imputowanie komukolwiek sprzedania się powinno być poparte czymkolwiek. Są tacy co twierdzili, że Beck był alkoholikiem i w związku z tym po pijaku nie wiedział co gada, podpisuje itd. Nie idźmy tą drogą Niemniej faktem jest, że w jakimś sensie Niemcy informowali Becka o tym, że będzie aneksja Austrii, problem czechosłowacki itd. Czy to dobrze czy to źle? Niezależnie od odpowiedzi zachodni alianci nie byli wówczas wprost gotowi do interwencji. Można było wyjść bardziej elegancko, ale "nie dałoby to nic". Mackiewicz i Studnicki - wow, 2 osoby. To trochę jakbym teraz powiedział, że jakaś kanapowa partyjka coś lansuje. Przypomnę tylko, że Studnicki był takim świrkiem, że nawet po 1944 r. pisał do Niemców ws. jakichś porozumień, quasi-aliansów.
  4. Net jest pełen właśnie takich przeinaczeń. Mistrzem w kuglarstwie historycznym jest Zychowicz
  5. Podpis pod tamtą grafiką jest ewidentnym kłamstwem. Żadnej żałoby narodowej nie było w Niemczech, a że obniżono flagi symbolicznie to inna sprawa. Robiono tak wobec innych znamienitych postaci innych państw.
  6. To de facto nie jest trumna Piłsudskiego, ale fakt faktem nabożeństwo jakby ku jego czci. Przy czym gest sensu stricto propagandowy, bo to był właśnie okres normalizacji stosunków z Hitlerem. Jeszcze wtedy słabym graczem.
  7. Piłsudski oczywiście był agentem, ale przed 1918 r. i to w "pewnym" interesie, a nie ma konkretnych śladów na agenturalność Becka. W jego otoczeniu natomiast być może działał agent sowiecki, co ma i tak minimalne znaczenie. Jakie to koneksje miał Piłsudski z Hitlerem? Czy oni kiedykolwiek w ogóle rozmawiali lub widzieli się? Marszałek miał niesamowitego farta, bo zostawił kraj bardziej poważany, ale sytuacja zmieniła się dosłownie w ciągu 2-3 lat gdy Niemcy realnie zaczęli się zbroić. Wówczas żaden Piłsudski by nie pomógł. Hitler mógł mieć szacunek do munduru czy do rządów silnej ręki, niewiele więcej.
  8. Myślę, że zmianę sojuszu w czasie II wojny światowej niektórzy postrzegają jak zmianę miejsca siedzenia w autobusie. Ot tak, bo ja chcę i mi jest wygodniej. Ale nawet w środkach lokomocji są silniejsi, wyżsi i ciężsi i czasem po prostu musimy siedzieć czy stać gdzie nie chcemy. Co by nie powiedzieć o przedwojennej Polsce to w tamtym kraju były pewne elity polityczne, niezależnie czy z prawa czy z lewa, które miały świadomość losów Polski. Są dostępne relacje gen. Sosnkowskiego bodajże z 1937/1938 r., w których wprost przewidział rozwój wypadków. Ba! Sam prezydent Mościcki w rozmowie z Schaetzelem przewidywał sromotną porażkę. A o zagrożeniu sowieckim to już wprost po śmierci Piłsudskiego dyskutowano. No to czemu skoro wiedzieli rzekomo pchali się pod lufy niemieckie? Pewnie dlatego, że żaden rządzący nie może po prostu oddać ziem, a w konsekwencji niepodległości zaciekłemu wrogowi. Obojętnie czy to była Republika Weimarska czy III Rzesza, w obu przypadkach nie istniały, dosłownie, żadne siły polityczne które sprzyjałyby trwałemu polepszeniu stosunków z Polską, bo przecież Polska była "hieną", odbierającą część Śląska, Wielkopolskę i blokującą Gdańsk. To Polaków postrzegano jako nieokrzesanych pastuchów i to właśnie m.in. nad ich głowami już od początku lat 20. kontynuowano współpracę na kilku polach z ZSRS. Hitler po 1933 r. na moment to wyciszył, ale absolutnie nie zrezygnował z dążenia do uregulowania pewnych kwestii z rzekomo zaciekłym wrogiem, Stalinem. Jakby tego było mało to sojusz polsko-francuski był od początku traktowany jako zastępczy przez Paryż. To Rosjanie byli od lat blisko z Francuzami, a nie "jacyś tam" Polacy. W ówczesnej konstelacji geopolitycznej to nawet Aleksander Wielki czy Napoleon nie daliby rady. I nie chodzi tu o zwycięstwo militarne, ale choćby przekonanie wspomnianych elit a w konsekwencji społeczeństwa do proniemieckiej czy prosowieckiej wolty. Im więcej czytam o XX-leciu międzywojennym tym sytuacja coraz bardziej się klaruje. Mało mówi się o tym, że w 1939 r. chodziły głosy, poświadczone przez ambasadora Szwecji, że jeśli Beck uległby żądaniom nazistów to doszłoby nawet do zamachu stanu. Jasne, było to państwo autorytarne gdzie częściowo fałszowano wybory, ograniczano wolność słowa itd. Niemniej z masą społeczeństwa jako taką trzeba było się liczyć. Już pomijam fakt, że na tak szokujące decyzje to mało kto by się zdecydował. II RP była położona między ludobójczym totalitaryzmem i potencjalnie ludobójczym totalitaryzmem. To nie Węgry, Rumunia itd., które miały zupełnie inną rolę, były inaczej postrzegane. No i najważniejsze, mam wrażenie, że myśląc o konsekwencjach wojny wpada się w pułapkę prezentyzmu. Obozy, Katyń, łapanki, rozstrzeliwania itd. zadziały się po kampanii polskiej i akurat przewidzieć oblicze nazizmu (komunizmu) "w praktyce" byłoby ciężko, a właściwie niemożliwe. A nawet jeśli ktoś by przewidział, że będą rozkosznie palić w piecach to jak, z tą wiedzą, można było siadać do "rozmów" i wchodzić w paszczę lwa? Liczyć na łut szczęścia, że 2metrowy osiłek nie spierze cię za byle co? Wiedząc jeszcze, że ten sam osiłek dosłownie rok wcześniej obiecywał pokój. Co do PRL-u to było to państwo niepodległe, ale nie suwerenne i niejedną umowę odziedziczyliśmy czy nam się to podoba czy nie.
  9. Jeżeli cały czas myślisz o sexie, czyli de facto tracisz życie na kopulacją z prostytutką i jeszcze dywagujesz nad tym to musisz natychmiast skonsultować się z terapeutą.
  10. Nareszcie dobry moment, aby sprawdzić się w innej drużynie
  11. Warszawa miała być twierdzą, kto wie czy nie bronioną jak Budapeszt. Warto zapoznać się z liczbą ofiar wydarzeń węgierskich i reperkusjami. Jasne, inna sytuacja geopolityczna, ale daje to do myślenia.
  12. Zostać w domu i zgodzić się na bycie utrzymanką to nie lada decyzja. Właściwie kto z własnej woli pozwoliłby sobie na to? Jak tylko partnerowi podwinie się noga, podupadnie na zdrowiu, to taka kobieta zostanie z ręką w nocniku. Brak doświadczenia zawodowego, obycia z ludźmi, mierzenia się ze stresem i wszelkimi, losowymi, przeciwnościami losu. Oczywiście przeżyć domowych z gromadką urwisów nie brakuje, ale to tylko i aż dzieci. Inny kaliber wyzwania od osób dorosłych. Wydaje mi się, że przeciętna para ma do pomocy dziadków, możliwość zapisania dzieci do jakiejkolwiek placówki opiekuńczo-wychowawczej. Nawet jeśli są z tym problemy to jednak istnieją alternatywy w postaci różnych opiekunek. Kwestia zaplanowania i dogadania się. Podstawą związku może być (powinno być?) partnerstwo, a pewna niezależność finansowa tylko temu pomaga. Pewniej czuję się z własną kasą na koncie, podobnie żona. Nie ma na tym polu żadnych kwasów i to jest fair. Te opowiastki o "obowiązkach domowych", tj. praniu, gotowaniu, sprzątaniu w wielu przypadkach są wymówkami dla własnego lenistwa. Ok, rozumiem, że ktoś ma dzieci wymagające specjalistycznej, stałej opieki, pracuje świątek, piątek po 12 godzin to faktycznie ktoś musi ogarnąć sytuację w domu. Ale w innym przypadku? Nie ma specjalnej potrzeby. Osobiście znam tylko jedną parę gdzie nastąpił "klasyczny" podział ról. Oboje są ze wsi, oboje mają wykształcenie zawodowe. To ona przyszła mieszkać do niego, a właściwie do teściów w podeszłym wieku. On od 30 lat handluje warzywami, czasem mięsem i zarabia kokosy. Ona od tego czasu siedzi w domu, opiekowała się 3-ą już dorosłych dzieci i "oprzątała" kury, kaczki i raptem 2 krowy. Ona jest kompletnie podporządkowana mężowi, bo też wie, że bez niego nie wybiłaby się na taki standard życia. Małżeństwo i wyprowadzka z domu rodzinnego było dla niej swego rodzaju awansem. Niby wszyscy zadowoleni, ale żeby z nią o czymś pogadać więcej niż o wydarzeniach ze wsi i kolorowych czasopism to już nie bardzo.
  13. "Gdybym mógł cofnąć czas i powiedzieć jej że pójdę na to wesele, dalej bylibyśmy razem" - przeczytaj, co napisałeś. Niezależnie od Twojego stanu emocjonalnego te słowa brzmią absurdalnie, groteskowo. Nikt nie będzie Cię mierzył poprzez udział w jakimś weselisku czy też "niedostateczną" gadatliwość. Szanuj się i nie wchodź z nikim w związki kto z założenia więcej daje, wymaga, a wręcz poniża. Jeśli sam nie zbudujesz swojej wartości to nie pojmiesz zasad (w miarę) zdrowej relacji z kobietą. sam wspominasz, że bycie z tamtą laską to był rollercoaster. Do czasu, bo ile można? Wykończyłbyś się psychicznie i fizycznie.
  14. Szpaku został odsunięty chyba już...17 lat temu przez Basałaja. Już wówczas były wątpliwości co do niego. Może to był element jakichś rozgrywek, ale mam wrażenie, że ten komentator to od blisko 2 dekad ma jakieś lapsusy.
  15. Uff...! Mija prawie 27 lat odkąd mniej lub bardziej świadomie kibicuję Italii. Chociaż przed meczem więcej argumentów było po stronie Anglii to jednak puchar trafia do właściwych adresatów I połowa mogła przypominać finał Euro 2012. Świetnie przygotowani motorycznie Anglicy grali na sporym luzie przez kilkadziesiąt minut. Potem jednak, z w sumie niezrozumiałych przyczyn, Włosi doszli do głosu. No dobra, prawie wszyscy, bo Immobile to chyba od paru spotkań przestał dawać cokolwiek drużynie. Ciro to chyba włoski Krzysztof Warzycha - żywa legenda calcio i antybohater w kadrze. Słabiej radził sobie też Barella, żeby nie powiedzieć że środek pomocy w ogóle od meczu z Hiszpanią ledwo zipiał. Italia tak naprawdę ma dość ograniczoną kadrę, a gdyby tak rozłożyć drużynę na części pierwsze to okazałoby się, że umiejętnościami czysto piłkarskimi odstają od czołówki. Włosi mieli jednak piłkarskiego nosa/szczęście. Taki Spinazzola praktycznie co kawałek doznaje ciężkiej kontuzji, a akurat na tym turnieju grał perfekcyjnie. Chiellini i Bonucci są po przeciętnym sezonie w Juve, a na turnieju mogli się podobać itd., itd. Triumf Włochów cieszy bardziej, że niektórzy piłkarze, jak ci wspomniani wyżej, ale też np. Verratti nie dostąpili zaszczytu zwycięstwa w LM. A puchar Euro jak gdyby unieśmiertelnia ich. Ostatecznie to jest sport, a nic tak nie cieszy jak porażka bałamutnych i pyszałkowatych Anglików Ciekawe jak się czuje Southgate i tercet, pudłujący w finale Euro. Daję sobie łeb uciąć, że Mancini, czyli w sumie ledwie dobry trener klubowy, z taką kadrą jak Anglicy pokonałby Włochów. Wątpię, że Włosi rozpoczęli erę dominacji w futbolu, ale liczę że nie przegrają jeszcze z 2 spotkań i będą samodzielnymi rekordzistami w liczbie nieprzegranych meczów. Oby ich kolejnym rywalem nie była Hiszpania w LN
  16. Trzeba mieć tupet, żeby gościowi weselnemu wypominać po czasie zbyt małe "wpisowe". 500 zł to pewnie ciut poniżej "średniej", ale jak wiemy nikt taryfikatora weselnego nie przedstawił. W październiku br. idziemy na wesele z poprawinami i planujemy dać z 700-800 zł, a młodą będzie moja siostra cioteczna.
  17. Jakaś nowomowa rekrutera tak bardzo zabolała? Weź, gdybyś był naprawdę grubą rybą w tym sektorze to na pewno by poczekali. Czy popełniłeś błąd? Postaw się w sytuacji osoby, poszukującej fachowca do remontu. Co byś zrobił jakby Ci powiedział, że ma teraz urlop i...(...)? Jak dla mnie dyspozycyjność, pokazanie własnej determinacji, gotowości to podstawa robi pozytywne pierwsze wrażenie w kontakcie z kimkolwiek na poziomie. Twoje zachowanie ktoś może odczytać jako przejaw egoizmu, nawet pychy.
  18. Z założenia trudno jest ocenić dziecku życie ojca. I nie chodzi o doświadczenie, ale o pewne nieuchwytne chwile z dzieciństwa, kiedy szkrab czy kilkuletni podlotek nie ma do końca świadomości o co chodzi. Dlatego okresu wczesnego dzieciństwa nie poruszam, a zapewne mógł być kluczowy. Na tym etapie zdecydowanie dominowała moja mama, a dopiero gdzieś tak po 10 roku życia tata stał się bardziej czynny wychowawczo. Na pewno dzięki ojcu stałem się krytyczny wobec otoczenia jako takiego. Nauczył mnie dystansu, podchwyciłem też ironię dnia codziennego. Niestety nie mogę powiedzieć, że prowadził ze mną jakieś ojcowskie pogadanki na temat dziewczyn. Dopiero po 20 roku życia to miało miejsce. Inna sprawa, że do tego wieku nie byłem specjalnie aktywny na rynku matrymonialnym, więc może tata takiej potrzeby nie widział. Po latach wiem, że taka prewencyjna pogaduszka nie zaszkodziłaby mi, ale mogłaby też zniechęcić. Co bardzo lubię u taty to poszanowanie inności charakteru, decyzji. sam jest osobą twardo stąpająca po ziemi. Jak się pokłócił z moim starszym bratem to parę tygodni w ogóle się nie odzywali. Nic na siłę, o to chodzi. Nawet w rodzinie Niestety jego związek oceniam dość negatywnie, szczególnie w ostatnich latach. Zapewne uznał, że na starość nie ma co już kotów drzeć i zadbać o spokój.
  19. Tak po ludzku, uczciwie, to nie żal mi reprezentacji Polski. Koncertowo pokpili sprawę ze Słowacją. Moim zdaniem „zasłużenie” przegrali z sąsiadami, a w spotkaniu „o wszystko” dali sobie błyskawicznie wbić gola. Niby potem „siedli” na Szwedach, ale czy tak naprawdę? Skandynawowie nie grali z nożem na gardle, a i tak wlepili nam 3 bramki. Cóż, drużynę buduje się od defensywy, a tutaj było, łagodnie ujmując, było słabo. Nie chcę rozliczać poszczególnych piłkarzy, ale niektórych kompletnie nawet nie znam, a też wczoraj nie zostałem kibicem. To chyba dosyć wymowne. Na koniec słowo na temat Lewandowskiego. Wybitnego snajpera, ale jednocześnie piłkarza z ograniczeniami. Szalenie skutecznego, ale jednak przecenionego przez część kibiców, która chciałaby w nim widzieć chociażby błyskotliwego dryblera. Ten turniej rozegrał na taką trójkę, biorąc pod uwagę klasę piłkarską. Pała za mecz ze Słowakami, a potem całkiem przyzwoicie z Hiszpanią (tam serio nie faulował? :D). Nigdy nie próbowałem zapisywać się do sekty robertarian czy też być wyznawcą robertyzmu. Staram się zachować dystans do tego sportowca, bo to co zrobiono wokół tego człowieka w ostatniej dekadzie w polskich media woła o pomstę do nieba. Problem z polską piłką jest taki, że wielu graczy traktuje futbolówkę jak gorącego kartofla, którego natychmiast chce wyrzucić. Szkolenie, szkolenie i jeszcze raz szkolenie. Ponoć zmienia się, ale my możemy dorównać „Zachodowi” tylko jak tam będzie przez jakiś czas permanentny kryzys. I ekonomiczny i sportowy.
  20. W zdrowej relacji rozmawiasz o preferencjach sexualnych z kobietą i (najlepiej) wzajemnie się zaspokajacie bez szkodliwych podtekstów. Trudno żeby dziewczyna patrzyła na faceta jak jakiegoś niewolnika dlatego, że oblizał ją po *ipce, a a facet na partnerkę jak na jakąś dziwkę, bo mu possała kule. Boki zrywać
  21. Łatwiusieńka grupa, ponownie świetna drabinka. Żyć, nie umierać. Tymczasem znowu kibic poszukuje u polskiego piłkarza chęci do gry, ambicji itd. Jakie to żałosne, daremne. Hiszpania na tym Euro, ale i zdaje się w Rosji, jest drużyną tylko z nazwy. Przypomina się ta ekipa sprzed lat, która pięknie operowała piłką, ale niewiele z tego wynikało. U nas jak nie było atau pozycyjnego na pewnym poziomie tak nie ma. Bazować można na przygotowaniu kondycyjnym i schematach. Pewnych rzeczy nie przeskoczyliśmy od kilku dekad i chyba trzeba się z tym pogodzić. Na pocieszenie można powiedzieć, że Szwecja nie gra nic specjalnego i właściwie może nawet trochę odpuścić mecz, co skłania za postawieniem na Polskę u buka. Z drugiej strony oczekuję, że Szwecja pokaże charakter.
  22. Gdyby przedstawione w temacie założenie było regułą życia to ludzie unikaliby takich relacji jak ognia. Nie przewidzisz, choćbyś maksymalnie się wysilił, poczynań drugiej strony. Na pewno minimalizujesz ryzyko, wybierając dziewczynę dla której sex jest dodatkiem, a nie solą życia. Aha, no i taką która nie ma armii rozrywkowych koleżanek
  23. Spójrz trzeźwo na siebie. Kim jesteś, co potrafisz, jak wyglądasz itd. Wtedy zawęzisz swoje pole manewru i oczekiwań wobec dziewczyny. Jeśli odpowiada Ci jakikolwiek układ z laską, która proponuje gołe fotki, innym razem proponuje sex, a na kolację mówi, że nikt jej nie chce to chyba sam sobie wystawiasz świadectwo. Po co brnąć w dalsze kręgi piekła skoro już na starcie jest rollercoaster emocjonalny? W innym przypadku piszesz, że nie jest dla Ciebie problemem odległość od "lubej". Może teraz tak, ale patrząc przyszłościowo to zwykle związek na odległość stanowi problem. Pojawia się też kwestia wyprowadzki, mieszkania, pracy itd. Widywanie się 2 razy w tygodniu trudno nazywać jakąś dojrzałą relacją, szczególnie w młodym wieku. No i najważniejsze, czym ogóle zajmują się na co dzień te dziewczyny? I na ile możesz zweryfikować ich wiarygodność. Gra na wiele frontów to oszczędność czasu i energii? Czego właściwie szukasz?
  24. Linkiewicz to "Frytka" na nasze czasy. Wiele może zrobić, ale Internet zawsze jej przypomni na czym wypłynęła.
  25. Tytuł prowokacyjny i na siłę podkręcony. Akurat ten co zginął miał chyba 10-letni staż w służbie, więc musiały się bardzo nastarać, żeby wyciągnąć poniżej 4 tys. zl. Odnośnie do reszty grup zawodowych to nadmienię, że nieźle orientuję się w realiach nauczycieli. 10-letni pracownik z awansem na mianowanego ma 2600-2700 netto bez dodatku wychowawczego (około 3 tys. wraz z nim). Owszem, 1,5-etatowiec z dodatkami to 4 tysiące może i wyciągnie w większym mieście, ale często jest na granicy a)mózgojeba lub b)ma w cholerę dużo pracy w domu. Nawet jeśli chodzi o geografa czy historyka. Naturalnie, są też w-fmeni czy jacyś "artyści co przepracowali bisko 40 lat w zawodzie bez większej odpowiedzialności za los wychowanków (0 egzaminów itd.). No ale w policji to wszyscy wiemy ile ludzi za biurkiem udawało policjantów i też kasowało za to. W każdym razie dorosły człowiek powinien świadomie podejmować decyzję zawodową, a już szczególnie jeśli idzie na służbę. Dramat śmierci policjanta, ale umówmy się, to w Polsce niebywała rzadkość. Trudno zate na pdostawie incydentów żądać kolejnego wzrostu płac.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.