Skocz do zawartości

Panowie jak postrzegacie dziewczyny, które chcą od was tylko seksu?


Rekomendowane odpowiedzi

@Ragnar1777

To, że dwie strony zadeklarują, że chcą tylko seksu kompletnie nic nie oznacza. Bo słowa swoje a emocje/uczucia swoje. Poza tym z czasem wszystko się zmienia. Umowy gdzie wchodzi czynik emocjonalny są o kant dupy rozbić. Tak, również chodzi mi o ślub.

 

Nie chciałbym natrafić na laskę, która wcześniej bawiła się w jakiś seks bez zobowiązania celem złapania na związek ale się nie udało. Poza tym tak jak napisałeś w innym wątku to ujowe czekać z seksem i traktować laskę dobrze podczas gdy wcześniej się od razu puszczała z badboyem.

 

Co do tego czerpania przyjemności z seksu przez kobiety nie oznacza to, że czerpią ją z przelotnych kontaktów. Czerpią ją po prostu z udanej relacji.

 

Co jak co ale statystyka pokazuje, że mężczyźni zdradzają ok. 2 razy częściej od kobiet. Mężczyźni mogą uprawiać seks bez uczuć (osobiś ie nie wiem jak to możlowe) a kobiety zazwyczaj angażują się emocjonalnie. Kobiety mniej fantazjują o obcych partnerach (częściej o własnym niż mężczyźni. Co już samo za siebie mówi o strategii i podejściu do uczuć. Należy to brać na poprawkę w relacjach. Oczywiście nie można uogólniać, że wszyscy mężczyźni to a wszystkie kobiety tamto. Jednak badania pokazują ogólną tendencje wśród płci. Wniosek taki, że kobiety są średnio częściej stabilne w uczuciach i pro związkowe.

 

Żeby nie było, że zmyślam - badania można znaleźć u Davida Bussa i generalnie innych tego typu badaczy. On sam w końcu z różnych źródeł korzysta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ksanti napisał:

jest jakiś badboy i oszukuje laskę na sam seks a nie angażuje się związkowo.

 

Godzinę temu, Ksanti napisał:

Niestety laski nie wiedzą, że to typowi ruchacze rozsiewają te bajki typu

 

Godzinę temu, Ksanti napisał:

Stąd taki seks za darmoszke nazwijmy to po imieniu to robienie jednej strony przez drugą w buca - wymiganie się od odpowiedzialności za coś

 

Godzinę temu, Ksanti napisał:

Wynika z tych wszystkich powyższych przesłanek, że seks bez zobowiązań istnieje dopóki jest oparty na nieuczciwości pierwszej, drugiej lub obu stron relacji.

Używasz damskiej retoryki.

"Kobieta POŚWIĘCA się w seksie".

"Dla kobietki seks to takie straszliwe przeżycie"

"Pan powinien nie robić pańci nadziei, tylko za obietnicę dostępu do dupki przekazać 100% swoich zasobów i jaja odcięte w pudełeczku w komplecie."

 

No nie, nie jest tak.
Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie istnieje coś takiego jak SKUTECZNA antykoncepcja. Ciężar ryzyka tak naprawdę przesuwa się dziś w kierunku mężczyzny.

 

Używanie retoryki, jakoby pan MUSIAŁ dać pani związek w zamian za seks, to po prostu damska demagogia.

Pani nic nie poświęca. Dostaje przyjemność za przyjemność. Obie strony są kwita.

Ze związkiem jest analogicznie - związek za związek.

 

Wysnuwanie roszczeń p.t. "ja ci grotę, a Ty mi faję ORAZ (i tu litania z tzw "związkiem" na czele), to nierówna wymiana.
Nazywając wprost - prostytucja.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Ksanti napisał:

 

Co do tego czerpania przyjemności z seksu przez kobiety nie oznacza to, że czerpią ją z przelotnych kontaktów. Czerpią ją po prostu z udanej relacji.

 

Pozwolę się z tym nie zgodzić.

 

Znam panny (i te formalnie panny i te w związkach formalnych i nie), które czerpały i czerpią ogromną przyjemność właśnie z przelotnych kontaktów. Nie potrzebują żadnego związku do tego, żeby ją odczuwać. Nie tylko z własnego doświadczenia. 

 

Ta teza o tym, że one to tylko w związku to powtarzanie babskich baśniowych opowieści. One lubią seks nie mniej niż my, tylko się bardziej z tym kryją, bo nie chcą dostać łatki puszczalskiej.

 

Nie zapomnę jak mi zaręczona laska po tym, jak ze mną wylądowała w łóżku powiedziała, że ona nie wie jak to się stało, że ona nigdy tak... A ja wiedziałem, że się pruła jeszcze z innym niż narzeczony koleś. Czy ona szukała związku? Raczej nie bardzo. Czy czerpała z tego skoku w bok przyjemność? Tak, bo zakazany owoc smakował zajebiście i dawał dużo emocji. 

Na szkoleniach zawodowych też zajęte laski szukały miłych emocji i lądowały ze znajomymi w łóżku - i to nie w celu szukania związku czy dzidzi. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz

Używam retoryki zgodnej z biologiką co ukazują chociażby badania nad naczelnymi. Do tego dodałem pomijany aspekt szkodliwości społecznej, która występuje głównie u homo sapiens.

 

Zauważyłem tendencje, że im mocniej mówi się, że kobiety są takie i takie to wśród niektórych załącza się racjonalizacja i usprawiedliwianie pewnych nieuczciwych czynów.

 

56 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

"Pan powinien nie robić pańci nadziei, tylko za obietnicę dostępu do dupki przekazać 100% swoich zasobów i jaja odcięte w pudełeczku w komplecie."

Jeśli już idziemy tak daleko to masz racje - kobieta powinna być na każde zawołanie i dawać każdemu kto zechce :)

 

Dalej nie rozumiesz jaka jest biologiczna rola samicy i w związku z tym jej naturalna strategia rozrodcza i dawania dostępu do kopulacji.

 

Oczywiście próbuje się to zmienić przez pranie mózgu mediami ale to jest szkodliwe dla obydwóch stron. Hedonizm to droga do upadku wszystkiego. Rodziny, zdrowia psychicznego, zasad a co za tym idzie cywilizacji. Znowu wszyscy będą się masowo wyżynać. Silniejsi będą gnoić jeszcze bardziej słabszych itd.

 

Cytat

Używanie retoryki, jakoby pan MUSIAŁ dać pani związek w zamian za seks, to po prostu damska demagogia.

Tylko nie mów potem źle jak jakaś kobieta zrobi Ci za to bagno w życiu :) Tutaj używasz retoryki pt. "silniejszemu wolno więcej". Moralność na poziomie zwierząt.

 

 

Jesteś niewolnikiem swojej seksualności skoro koniecznie musisz ruchać. Rodzina/ związek to podstawa organizacji społecznej. Niestety tak jak Ty nie panujesz nad swoją seksualnością tak kobiety nieświadomie mogą korzystać z naturalnej strategii łapania do relacji poprzez seks. W USA o ile dobrze pamiętam coś ok. 80% badanych kobiet, które deklarowały, że uprawiają seks bez związku jasno stwierdziły, że liczą na to, że zamieni się to w trwałą relacje. Tutaj dodam, że co do tych pozostałych to zapewne apetyt rośnie w miarę jedzenia i hipergamia sprawia, że chcą coraz lepszych okazów. Stąd nie deklarują, że loczą na coś stałego. 

 

Stąd takie postępowanie jest szkodliwe jeśli się okazuje, że w skali kraju jest takich coraz więcej. Rykoszetem obrywają zawsze słabsi. A słabszym może stać się w każdej chwili nawet silny. Życie bywa przewrotne. Ja bynajmniej nie chce przeruchanej kobiety.

 

Cytat

Pani nic nie poświęca. Dostaje przyjemność za przyjemność. Obie strony są kwita.

Ze związkiem jest analogicznie - związek za związek.

Powiedz to samcom zwierząt :) Chyba są głupie, że za kopulacje płacą. Tutaj dalej nie rozumiesz, że nie ma czegoś takiego jak przyjemność za przyjemność. Natura to takim stworzyła, że aby kopulacja z pozoru była darmowa samiec musi mieć atrakcyjne dla samicy geny do pozyskania. Tj. wygląd, ewentualnie pozycja społeczna - sama perspektywa wystarczy. Dlatego np. w młodości tylko przystojni i przebojowi ruchają i zagarniają najatrakcyjniejsze samice.

 

Cytat

Wysnuwanie roszczeń p.t. "ja ci grotę, a Ty mi faję ORAZ (i tu litania z tzw "związkiem" na czele), to nierówna wymiana.
Nazywając wprost - prostytucja.

Jestem skłonny zaryzykować stwierdzeniem, że w takim razie nawet niedźwiedzice uprawiają prostytucje :) Zawsze i wszędzie tak było, że samiec coś oferuje samicy za kopulacje. Przykładowo wygląd, pozycje, dobra materialne (pożywienie, świecidełka, usługi itp.). Nie są to przewrotne teorie lecz tak już jest zbudowany ten świat.

 

36 minut temu, ElChico napisał:

Znam panny (i te formalnie panny i te w związkach formalnych i nie), które czerpały i czerpią ogromną przyjemność właśnie z przelotnych kontaktów. Nie potrzebują żadnego związku do tego, żeby ją odczuwać. Nie tylko z własnego doświadczenia. 

To chuć i chęć zapłodnienia. Szukają sobie coraz lepszych i bardziej urozmaiconych genów. Używanie do tego prezerwatywy.i zabezpieczeń to już czynnik kulturowy.

 

Cytat

Ta teza o tym, że one to tylko w związku to powtarzanie babskich baśniowych opowieści. One lubią seks nie mniej niż my, tylko się bardziej z tym kryją, bo nie chcą dostać łatki puszczalskiej.

W zasadzie nie uściśliłem ale głównie chodzi o jak najlepszy materiał generyczny. Proporcje ciała, symetria itd. Ponieważ u kobiet potrzebny jest element zaangażowania i stabilności po prostu w związku jest przyjemniej. Gdzieś były też badania, że w związku częściej kobiety mają orgazm niż poza nim. Jednak tutaj nie mówię o zdradzie, która po prostu jest elementem wymiany samca do rozrodu. Jak wiadomo w takiej sytuacji często samica już nie czuje pożądania do własnego partnera.

 

Cytat

Nie zapomnę jak mi zaręczona laska po tym, jak ze mną wylądowała w łóżku powiedziała, że ona nie wie jak to się stało, że ona nigdy tak... A ja wiedziałem, że się pruła jeszcze z innym niż narzeczony koleś. Czy ona szukała związku? Raczej nie bardzo. Czy czerpała z tego skoku w bok przyjemność? Tak, bo zakazany owoc smakował zajebiście i dawał dużo emocji. 

Statystycznie zdrady to głównie domena mężczyzn. Jedna kobieta pruje się z wieloma. Zdradzających kobiet, więc nie jest tak dużo jak się wydaje. 

 

Cytat

Na szkoleniach zawodowych też zajęte laski szukały miłych emocji i lądowały ze znajomymi w łóżku - i to nie w celu szukania związku czy dzidzi. 

A skąd o tym wiesz? Bo Ci tak powiedziały? Przecież one same nie rozumią mechanizmów naturalnych, które nimi kierują.

Edytowane przez Ksanti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ksanti napisał:

Używam retoryki zgodnej z biologiką co ukazują chociażby badania nad naczelnymi. Do tego dodałem pomijany aspekt szkodliwości społecznej, która występuje głównie u homo sapiens. 

Nie ma takiej nauki "biologika".

 

Retoryka "kobieta CIERPI dając seks" jest nieprawdą.

Człowiek - jako JEDYNY naczelny uprawia seks dla samej PRZYJEMNOŚCI z seksu. Jako jedyny gatunek uprawia seks poza okresem płodnym u samicy (rui jak kto woli).

Czyli - jednak jest przyjemność...

 

2 godziny temu, Ksanti napisał:

Dalej nie rozumiesz jaka jest biologiczna rola samicy i w związku z tym jej naturalna strategia rozrodcza i dawania dostępu do kopulacji.

Obawiam się, że się mylisz.

Co innego BIOLOGICZNE IMPERATYWY, a co innego PROGRAMOWANIE SPOŁECZNE.

To o czym Ty mówisz, to właśnie PROGRAMOWANIE SPOŁECZNE.

Twoje tezy stoją w jawnej sprzeczności z rzeczywistością i - o ironio - z naturą biologiczną kobiet.

 

BO - skoro tak jest jak Ty mówisz i "kobietka taka biedna, tak cierpi, niesie ten swój krzyż", to powiedz mi, dlaczego chwilę potem ta sama "biedna-cierpiąca-nieszczęśliwa" pani potrafi wydzwaniać do faceta PROSZĄC GO (żeby nie powiedzieć - błagać) o zerżnięcie? Zapierdalać do niego kilkaset kilometrów tylko po to, żeby chędożył ją jak szalony?
Hm?

Masochistka?

 

Biologiczny imperatyw każe kobiecie kopulować z silnym samcem, aby dać się zapłodnić*.

I kobieta - uważaj - ma z tego kosmiczną przyjemność! Czysto fizyczną!

Niesamowite, nie?

 

*pamiętamy, że istnieje antykoncepcja (skuteczna!!!!) pozwalająca na bezkarne działania seksualne kobiety. Nie zmienia to faktu, że na poziomie biologicznych instynktów, owa kopulacja ma  doprowadzić do zapłodnienia.

 

Programowanie społeczne generuje całe spektrum zachowań z cyklu "seks to cierpienie", "dupka tylko w związku", "dupka tylko po to, żeby było dzidzi, inaczej jesteś dziwką", "co on o tobie pomyśli" itp.

 

To, że potem może zostać z dzieciakiem (ale bez samca), każe jej buldupić, że "taki ZŁY MIŚ, zostawił! Nie łożenił się!!". I tu jest też temat programowania społecznego.

To, że pani sama na niego wlazła "zapominając się" w temacie antykoncepcji to już skwapliwe przemilczenie...

 

4 godziny temu, Ksanti napisał:

Tylko nie mów potem źle jak jakaś kobieta zrobi Ci za to bagno w życiu :) Tutaj używasz retoryki pt. "silniejszemu wolno więcej". Moralność na poziomie zwierząt.

Hmmm...

Czyli czekaj...

Idę z panią do wyrka. NIC NIE OBIECYWAŁEM. Pani o nic nie pytała.

Tzw "konsensualny seks".

Pani na drugi dzień dochodzi do wniosku, że "my to już razem jesteśmy i w ogóle to chłopczyka nazwiemy Zenuś, a dziewczynkę Dżesika". Ja na to stwierdzam, że "ej, ale powściagnij konie swojej wyobraźni", na co pani - według Ciebie - ma pełne prawo krzyknąć "mitu! Mitu!!! MITU!!!! i zgłosić zgwałcenie?

 

Ekkhmmm...

Czy ty czytasz, co Ty piszesz? ;)

 

 

4 godziny temu, Ksanti napisał:

Jestem skłonny zaryzykować stwierdzeniem, że w takim razie nawet niedźwiedzice uprawiają prostytucje

U niedźwiedzi rola samca kończy się na kopulacji.

Potem samiec jest przepędzany jak najdalej. Niedźwiedzie-samce potrafią zabić potomstwo (nawet swoje - nie odróżniają od innego). Samotna niedźwiedzica nie mając potomstwa wchodzi w ruję i jest chętna do kopulacji.

 

Zły przykład ?

 

4 godziny temu, Ksanti napisał:

Ponieważ u kobiet potrzebny jest element zaangażowania i stabilności po prostu w związku jest przyjemniej. Gdzieś były też badania, że w związku częściej kobiety mają orgazm niż poza nim

Zdradzę Ci pewien sekret:

Poobcuj trochę z kobietami. IDEALNIE w roli orbitera. To dobra pozycja do wysłuchania paru ciekawostek o naturze kobiet.

I popatrz - jeśli trafi Ci się kobieta, która zdobędzie się na takie wyznania w stosunku do Ciebie (musisz być do tego absolutnie w 100% zorbitowany/zafriendowany i kompletnie aseksualny dla pani) - jak pani mówi o "zajebistym seksie w związku, gdzie jest fajnie, bo jest zaangażowana, uczuciowa, ma poczucie bezpieczeństwa i w ogóle" vs. jak opowiada o "tym chuju złamanym, co ją na imprezie wziął jak swoją, oparł o stół, zadarł kiecę, zerwał gacie i rąbał jak drwal, aż stękała z wrażenia. No mówię Ci, w ogóle to nie było fajne jak porównam z seksem pod kocykiem na misjonarza z moim Misiem".

Podkreślam: nie CO mówi, ale JAK mówi.

 

4 godziny temu, Ksanti napisał:

Statystycznie zdrady to głównie domena mężczyzn. Jedna kobieta pruje się z wieloma. Zdradzających kobiet, więc nie jest tak dużo jak się wydaje. 

Tak mówią pisma kobiece ?

Po prostu - panie mniej chętnie się do tego przyznają. Nawet w anonimowych ankietach.
"Przecież w delegacji się nie liczy".

"Byłam pijana, więc w sumie to nic nie było".

"Zrobiłam mu laskę, ale bez połyku, więc zasadniczo to nic nie było".

 

Zauważyłeś, że dziś panie mają nawet tendencję do zgłoszenia zgwałcenia dzień po, "bo jednak zmieniłam zdanie"? No właśnie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Nie ma takiej nauki "biologika".

Literówka.

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Retoryka "kobieta CIERPI dając seks" jest nieprawdą.

Gdzie tak napisałem?

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Człowiek - jako JEDYNY naczelny uprawia seks dla samej PRZYJEMNOŚCI z seksu. Jako jedyny gatunek uprawia seks poza okresem płodnym u samicy (rui jak kto woli).

Czyli - jednak jest przyjemność...

Nietylko człowiek uprawia seks dla przyjemności. Z tego co pamiętam delfiny, szympansy i inne tego typu ssaki ją odczuwają. Jednak trzeba zrozumieć czym jest ta przyjemność. Mianowicie jest to jedynie kij na marchewce, który ma na celu zachęcić/zmusić do kopulacji w celach rozrodczych.

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

BO - skoro tak jest jak Ty mówisz i "kobietka taka biedna, tak cierpi, niesie ten swój krzyż"

Nie napisałem nigdzie, że kobieta jest biedna i pokrzywdzona.

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

to powiedz mi, dlaczego chwilę potem ta sama "biedna-cierpiąca-nieszczęśliwa" pani potrafi wydzwaniać do faceta PROSZĄC GO (żeby nie powiedzieć - błagać) o zerżnięcie? Zapierdalać do niego kilkaset kilometrów tylko po to, żeby chędożył ją jak szalony?
Hm?

Masochistka?

Chuć. Może i samice nie mają okresu rui ale właśnie przy "odpowiednich" samcach i owulacji im się załącza taki tryb jak u zwierząt. Jednak to wszystko kwestia hormonów bo przecież i męzczyźni jedni będą ruchać wszystko co tylko się rusza a inni nie będę odczuwali takiej ptrzeby. Poza tym są też geny odpowiedzialne za przywiązanie lub skoki w bok. Czytałem kiedyś o eksperymencie naukowych gdzie ucieli kawałek mózgu bodajże u myszy dzieki czemu neuroprzekaźniki tego genu przestały działać. W rezultacie te zwierzę zrobiło się "pro rodzinne". Taki sam efekt gdzieś tam powtórzono ze środkami chemicznymi. Tak samo natura jednych obdarzyła na różny sposób.

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Biologiczny imperatyw każe kobiecie kopulować z silnym samcem, aby dać się zapłodnić*.

I kobieta - uważaj - ma z tego kosmiczną przyjemność! Czysto fizyczną!

Niesamowite, nie?

Nie zaprzeczam temu. Właśnie poniekąd to napisałem powyżej. Mimo to nie każda zdradzi - patrz wyżej.

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Programowanie społeczne generuje całe spektrum zachowań z cyklu "seks to cierpienie", "dupka tylko w związku", "dupka tylko po to, żeby było dzidzi, inaczej jesteś dziwką", "co on o tobie pomyśli" itp.

Powiedz szczerze, czy zaliczasz się do grona ruchaczy czy pro związkowców i to wiele wyjaśni. Albowiem interesy tych dwóch stron są ze sobą sprzeczne. Większość mężczyzn nie chce mieć kurwiszona za żonę. Co wtedy jeśli w młodości miała dostęp tylko do bad boyów i nie wiedziała co chce a teraz żałuje przeszłości? Niestety teraz już tego nie wymaże i nasiąkła złymi rzeczami. Dużo by gadać. No widzisz tutaj pojawia się problem. Mężczyźni mimo to nie chcą potem takich kobiet za żonę. 

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

To, że potem może zostać z dzieciakiem (ale bez samca), każe jej buldupić, że "taki ZŁY MIŚ, zostawił! Nie łożenił się!!". I tu jest też temat programowania społecznego.

To, że pani sama na niego wlazła "zapominając się" w temacie antykoncepcji to już skwapliwe przemilczenie...

W zasadzie mam to gdzieś bo nie działam charytatywnie. Jak ruchacie to i tak zapewne babki nie z mojego segmentu rynkowego. Jednak z pewnością są w Polsce tacy co kolidują z moimi interesami. W samych "free seksie" chodzi o to, że to zły wzorzec. Oczywiście jest to kulturowy wzorzec!!! Bo cechą naturalną, która się wykształtowała już u zwierząt ale najbardziej u homo sapiens jest tworzenie trwałych związków i rodziny. Jest to nasza unikatowa cecha, chociaż zaleciałości instynktów pierwotnych pozostały. Nie chciałbym aby powszechna stała się ideologia rozwiązłości. W Ameryce jest tak duża presja nałożona na młode dziewczyny, że dziewictwo same tracą wbrew własnej woli aby nie być szkalowanym. I nie jest to patologia? Do takich zwyrodnień prowadzi promowanie rozwiązłości. Tak samo kobiety nie powinny swoich smutków i żali tak jak się zapija alkoholem tak niektórzy z rozpczy ruchają się na potęgę. Coraz więcej ludzi ma depresje. Wiec można dopatrzyć się konotacji. A tak jak każdy normalny facet nie chce wyruchanej dziewczyny. Niby mój segment zakłada, że mała szansa, iż trafię na puszczalską. Ale jednak jeśli trafię na jakąś oszustkę... To bym jej się odpłacił za marnowanie moich zasobów. Poza tym to zaburza mój interes poszukiwania dziewicy.

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Hmmm...

Czyli czekaj...

Idę z panią do wyrka. NIC NIE OBIECYWAŁEM. Pani o nic nie pytała.

Tzw "konsensualny seks".

Pani na drugi dzień dochodzi do wniosku, że "my to już razem jesteśmy i w ogóle to chłopczyka nazwiemy Zenuś, a dziewczynkę Dżesika". Ja na to stwierdzam, że "ej, ale powściagnij konie swojej wyobraźni", na co pani - według Ciebie - ma pełne prawo krzyknąć "mitu! Mitu!!! MITU!!!! i zgłosić zgwałcenie?

Dzwoni do słabowidzącego i głuchawego emeryta "wnuczek". Mówi, że potrzebuje kilkudziesięciu tysięcy złotych bo się zadłużył. Emeryt w trosce o swojego wnuka daje/ przelewa mu tą kwotę. Potem się okazuje, że wnuczek to złodziej, który zniknął z pieniędzmi.

Czy emeryt powinien zgłosić oszustwo? Złodziej mu nic przecież nie obiecywał :) 

 

Co do gwałtu raczej nie powinna zgłaszać. No ale proszę Cię, mówisz o moralnosci Kalego. Jak ja wiem, że nie będę chciał z laską związku a ona tego chce to nie brne w seks i kropka. Mam jakąś swoją godność, i jestem wstanie opanować chuć. Morał jednak taki jak w przypadku historii o emerycie. Głównie nie wchodzę w to bo nie ma w tym dla mnie klarownych korzyści. Nie rozumiem idei ruchania dla sportu, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, ze kogoś jednak na tyle ciśnie, że musi oszukiwać aby dostać się do jamy i nie zaangażować się w relacje. Poza tym skoro kobieta czuje się oszukana to widocznie została oszukana. Nie ma tu większej filozofii.

 

Analogicznie wyobraźmy sobie sytuacje zbliżoną do stricte męskiego gruntu widzenia. Jest kobieta, która flirtuje i nas zaczepia. Mówi, że nas kocha, całuje, łapie za ptaka. Kiedy próbujesz się do niej dobrać zabiera Twoje ręce i mówi stanowcze nie. Następnie ta sytuacja powtarza się kilka razy. Znowu flirtuje i robi nadzieje. Następnie przypadkowo widzisz ją na mieście jak całuje się z innym. Jesteś w niej bardzo zakochany. Po czym laska mówi "nic nie obiecywałam" i zrywa kontakt... 

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

U niedźwiedzi rola samca kończy się na kopulacji.

Potem samiec jest przepędzany jak najdalej. Niedźwiedzie-samce potrafią zabić potomstwo (nawet swoje - nie odróżniają od innego). Samotna niedźwiedzica nie mając potomstwa wchodzi w ruję i jest chętna do kopulacji.

 

Zły przykład

Być może. Jedynie chodziło mi o to, że na początek np. lisy (to wiem napewno a też ssaki) muszą zdobyć pożywienie i zaimponować samicy aby doszło do rui i tymczasowego związku. 

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Zdradzę Ci pewien sekret:

Poobcuj trochę z kobietami. IDEALNIE w roli orbitera. To dobra pozycja do wysłuchania paru ciekawostek o naturze kobiet.

Nigdy nie bawiłem się w orbitera. Trzeba odróżnić naturalnego samca "betę" od frajera (nie jest to obraźliwe określenie). 

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

I popatrz - jeśli trafi Ci się kobieta, która zdobędzie się na takie wyznania w stosunku do Ciebie (musisz być do tego absolutnie w 100% zorbitowany/zafriendowany i kompletnie aseksualny dla pani) - jak pani mówi o "zajebistym seksie w związku, gdzie jest fajnie, bo jest zaangażowana, uczuciowa, ma poczucie bezpieczeństwa i w ogóle" vs. jak opowiada o "tym chuju złamanym, co ją na imprezie wziął jak swoją, oparł o stół, zadarł kiecę, zerwał gacie i rąbał jak drwal, aż stękała z wrażenia. No mówię Ci, w ogóle to nie było fajne jak porównam z seksem pod kocykiem na misjonarza z moim Misiem".

Podkreślam: nie CO mówi, ale JAK mówi.

A dziwisz się? W takim związku zapewne nie ma już szacunku i pożądania. Jeśli byłby nowy kandydat na związek "dobry" to ten alfa ruchacz poszedłby do odstawki i by role uległy odwróceniu. To ruchacz byłby dziadem i piątym kołem u wozu.

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Po prostu - panie mniej chętnie się do tego przyznają. Nawet w anonimowych ankietach.

No ale czemu? Poza tym skąd wiesz, że się nie przyznają? Serio chcałbym to wiedzieć ale nie na podstawie przypuszczeń i hipotetycznych dowodów.

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

"Przecież w delegacji się nie liczy".

"Byłam pijana, więc w sumie to nic nie było".

"Zrobiłam mu laskę, ale bez połyku, więc zasadniczo to nic nie było".

Pokaż mi dowód na to, że wszystkie tak robią. Nie, dowodem nie jest, że coś tam od kogoś słyszałeś lub widziałeś. Jak wszystkie to wszystkie. A czemu o tym mówię? Bo człowiek ma tendencje do wyolbrzymiania i ustatystyczniania negatywów jakich był świadkiem. Niemal każdy tak robi. Zapewniam Cię, że wszystkie historie wszystkich użytkowników forum jakie słyszeli to nie jest zapewne nawet 10% ogólu społeczeństwa (strzeliłem bezpieczny procent, który i tak jest stosunkow niski). Spokojnie, łatwo można to mniej więcej oszacować.

 

Zrobię przykładowe. 

- W Polsce jest 38mln ludzi

- Kobiet mniej więcej połowa - ok. 19mln (wikipedia mówi, że nieco wiecej ale nieważne)

- W wieku kopulacyjnym (dam od ok. 15-60 lat) - jest ok. 10mln kobiet

- Załóżmy, że na forum jest 1000 aktywnych użytkowników przy czym każdy z nich zna 1000 takich historii (oczywiście liczba celowo grubo przesadzona)

- Co daje razem 1mln historii dotyczących rozwiązłości (przy założeniu różnych - nie tych samych) kobiet .

- Przyrównując te opowieści do liczby kobiet w okresie kopulacyjnym wychodzi 1/10 = 10% kobiet w Polsce jest rozwiązłych według zasłyszanych info.

Luźna uwaga - Z tej puli 10% kobiet które się wystawiają na okazyjny seks bardzo łatwo jest spotkać przedstawicielkę tej puli kilka razy w życiu. Są, że tak powiem dobrze wypozycjonowane i zareklamowane. Oczywiscie zareklamowane w kontekście dostępu a nie, że się chwalą rozwiązłością.

 

Wniosek: 

Według szacunku 10% kobiet w Polsce na podstawie wyolbrzymionych przypuszczeń jest rozwiązłych. W rzeczywistości ta liczba realnie może być o wiele niższa. Nikt, więcej z hipotetycznej grupy badanych nie widział i nie słyszał (1000 osób zna 1000 historii). Z racji tego, iż kobiety szukające przelotnych kontaktów są ogólno dostępne (przebywają w różnych miejscach i polują) są częściej widziane i spotykane przez hipotetyczną grupe badawczą. Reszta głosów, które nie zostały zawarte to przypuszcenia hipotetyczne na temat rozwiązłości. Niestety nie da się stwierdzić czy więcej kobiet jest rozwiazłych niż 10%, ponieważ grupa statystyczna nie zna więcej przypadków. Nie ma wiec powód mówić o ogólnej tendencji do rozwiązłości kiedy nie ma ku temu przesłanek. W związku ztym można założyć, iż możliwe jest, że pozostałe 90% kobiet jest wiernych. 

Koniec wywodu

 

To tak jak psychopatów jest kilka procent - więc liczba rozwiazłych kobiet w społeczeństwie może być do tego zbliżona.

 

Ten eksperyment myślowy być może odkłamuje nieco rzeczywistości i dementuje falszywe informacje o tym, że wszystkie kobiety są złe.

 

Oczywiscie wmówienie rozwiązłości, że to dobre i powszechne niestety może już wywołać niepożądane skutki. Zrobić ten trend popularnym i za przyzwoleniem społecznym. Taka samonapędzająca się przepowiednia. W związku też z powyższym skoro 90% kobiet nie jest rozwiazłych to również nie chcą seksu bez zobowiązania. OCZEKUJĄ zobowiązania. 

 

 

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Zauważyłeś, że dziś panie mają nawet tendencję do zgłoszenia zgwałcenia dzień po, "bo jednak zmieniłam zdanie"? No właśnie.

Nie każda jest skrajnie nieuczciwa. Takie przypadki to margines. To tak jak ze złymi info o wojnach, zarazach i wypadkach śmiertelnych. Nagłaśnia się same negatywy ignorując pozytywy. Przez co powstaje koślawy obraz rzeczywistości, że są same nieszczęścia na świecie. Niestety karmimy się tym gównem. Na podstawie kilkunastu-kilkuset info budujemy sobie cały światopogląd i uznajemy coś za regułę. To tak jak feministki uwaliły sobie, że ich śmiertelnym wrogiem jest patriarchat. Gdyż wszelkie nieszczęścia w życiu kobiety są z jego powodu itd. Ludzka psychika jest w taki sposób zbudowana lub po prostu jesteśmy już tak programowani od dziecka, że kompletnie nie zauważa się tego co dobre. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja mama mówiła, że chętnie by poromansowała z szefem (przez większość życia siedziała w domu z dziećmi). Moja siostra, że wylądowała z dwoma facetami po imprezce, pod namiotami (czy gdzieś), ale nie pamięta dobrze jak to było. Moja ciotka prawdopodobnie zdradziła męża ze szwagrem, w swoim mieszkaniu (była z tego afera, bo w sąsiednich pokojach spali małżonkowie). Mój brat cioteczny został zdradzony przez żonę. Moja przyjaciółka w gimbazie bzykała się na tylnym siedzeniu z zajętym robotnikiem, który jej dał jeszcze kilka dyszek za to. Moja sąsiadka za nastolatki zaciążyła z żonatym, przygarnął ją sąsiad (niemądre), urodziła mu dwójkę dzieci i się dowiedział, że jak jest w pracy to go zdradza, wzięli rozwód. O tym wiem, a o ilu zdradach i pozamałżeńskich seksach nie wiem? Matka, siostra, ciotka, przyjaciółka, sąsiadka - większość otoczenia. A muszę dodać, że moja bliższa i dalsza rodzina ani nie pije, nie awanturuje się, nawet nie pali i nie klnie, nie jesteśmy biedni, nawet część rodziny ma niezłą pozycję społeczną, byliśmy zażyli - a i tak zdrady nas nie ominęły. I jak z tego wszystkiego ma wyjść, że tylko 10% jest rozpustna?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bruxa

No widzisz to świadczy jedynie o tym, że w Toim otoczeniu to występuje. Wykorzystałaś tutaj mechanizm, który opisałem tj. ustatystycznianie pewnych zachowań jakoby była to ogólna tendencja u ludzi na podstawie własnych doświadczeń. Oczywiście każdy człowiek prawdopodobnie tak robi. Jednak zmierzam do tego, iż jest to zakłamany obraz rzeczywistości oparty jedynie na hipotetycznych przesłankach. Czy wszyscy dradzają czy nie w rzeczywistości ciężko stwierdzić. Moje szacowanie dotyczyło tego, że ludzie zbyt bardzo ufają tym hipotetycznym i niesprawdzonym dowodom. A zwie się to inżynierią strachu. Sam przez to przechodziłem wielokrotnie. Wmówiono mi jakąś idee i się bałem.

 

Feministki boją się patriarchatu

Korwinowcy lewaków

Lewicowcy Nacjonalistów

Geje Neonazistów

można tak w nieskończoność wymieniać

 

Wszystko przez to, że ktoś komuś coś wmówił. Jeszcze co do szacowania jeśli byśmy nieco urealnili znajomość rozwiązłych kobiet wśród grupy 1000 osób - a jestem pewien, że wie się o liczbie takich kobiet, która mieści się na palcach jednej ręki a nie 1000. To wiemy tak naprawdę o tym, że mniej niż 1% kobiet jest rozwiązłych.

O TYM WIEMY. NA PODSTAWIE TEJ WIEDZY BUDUJEMY OBRAZ I NAPĘDZAMY STRACH> 

 

Na podstawie 1% boimy się reszty kobiet, czyli 99%. Nie mówię, ze nie są rozwiązłe a jedynie o tym, ze nie wiemy czy są czy nie.

 

To właśnie w tym wszystkim jest najgorsze. Karmimy się strachem i zbijamy swoje pozytywne emocje @SzatanKrieger.

Edytowane przez Ksanti
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie na odwrót, ponieważ boisz się, że większość ludzi jednak się zdradza, szukasz wszelkich przesłanek za tym, że tylko mniejszość tak robi albo nie wiadomo ile. A według mnie ludzie mają jednocześnie potrzebę wchodzenia w związki i zdradzania się, bo mają potrzebę rozmnażania się i dbania o potomstwo (związki), jak i zróżnicowania potomstwa (zdrady).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ksanti napisał:

A zwie się to inżynierią strachu. Sam przez to przechodziłem wielokrotnie. Wmówiono mi jakąś idee i się bałem.

 

Feministki boją się patriarchatu

Korwinowcy lewaków

Lewicowcy Nacjonalistów

Geje Neonazistów

można tak w nieskończoność wymieniać

 

Czarna mrówka boi się czerwonej? To dlatego się wyżynają? Muzułmanie boją się chrześcijan i wyznawców innych religii? ;) Nie - żaden z przykładów, które wymieniłeś nie ma z inżynierią strachu nic wspólnego. Inżynierią strachu jest np. wbijanie do łba ludziom że za przegraną Wielkiej Wojny i w ogóle za wszystkimi problemami, porażkami itd. stoją żydzi - to jest inżynieria strachu, a że człowiek jest prosty to i nienawidzi tego, czego się boi.

 

Feministki NIENAWIDZĄ patriarchatu, Korwinowcy/prawicowcy lewaków itd. itd. A dlaczego? Ten rodzaj nienawiści nie pochodzi od strachu, bynajmniej, pochodzi on po prostu z tego, że dane grupy, ideologie prezentują sprzeczne idee, zasady, wartości itd. A gdzie zderzają się dwie sprzeczne siły, tam dochodzi do rozpierdolu.

 

 

57 minut temu, Bruxa napisał:

Według mnie na odwrót, ponieważ boisz się, że większość ludzi jednak się zdradza, szukasz wszelkich przesłanek za tym, że tylko mniejszość tak robi albo nie wiadomo ile. A według mnie ludzie mają jednocześnie potrzebę wchodzenia w związki i zdradzania się, bo mają potrzebę rozmnażania się i dbania o potomstwo (związki), jak i zróżnicowania potomstwa (zdrady).

 

Większość ludzi to zwierzęta, to że ktoś się urodził człowiekiem nie oznacza od razu tego, że nim jest. Każdy z nas ma dwojaką naturę, pierwotną/zwierzęcą i "cywilizowaną"/ludzką. Ta pierwsza łączy się z uleganiem, poddawaniem się swoim żądzom, chuciom, prymitywnym instynktom, druga charakteryzuje się kierowanie się wyższymi wartościami, zasadami moralnymi, przeciwstawianie się własnym "słabościom", żądzom itd. Obie stoją sobie naprzeciw. I teraz, wszelkie zdrady, ta - jak to ładnie nazwałaś - "potrzeba rozmnażania się" to zwyczajne zezwierzęcenie, myślenie jak suka w rui czy pies który wyniuchał mokrą sukę (myślenie pizdą bądź kutasem). Więc nie, ludzie nie mają jednocześnie "potrzeb" zdrady partnera jak i związku. Proste, czyż nie? Tyle że cholernie kłuje i boli kogoś, kto jak zwierze nie potrafi zapanować nad sobą, a że "wyrzuty" wielce łapią (strach że wylezie to na wierzch) i obrzydzenie do samego siebie, to i trzeba dorobić do tego zwierzęcego spierdolenia jakąś ładną ideologię czy powód :D 

 

edit;

 

 @Ksanti nie boi się faktu, że większość to zezwierzęcona tłuszcza. Jest po prostu idealistą i zakłada że większość gatunku człowieka to ludzie, tyle że jest wręcz przeciwnie. Obstawiam że ponad 80% to zezwierzęcona w 3/4 spierdolina. Miałem podobnie, też się >łudziłem< - do czasu.

Edytowane przez lxdead
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bruxa

Możliwe, że taki mechanizm w psychologii również istnieje. Argumentowałem głównie patrząc na forum i jak jest w niektórych wątkach napędzany strach. Niektórzy się zamykają na kobiety, niektórzy zaczynają ich nienawidzić a niektórzy widzą w tym racjonalizacje "Wszystkie kobiety są złe, więc nic się nie stanie jak jedną czy dwie oszukam".

 

42 minuty temu, Tomko napisał:

@Ksanti Fajne rzeczy piszesz, badania i w ogóle. Pasjonujące. Ale co to ma wspólnego z tematem?

W taką stronę się rozwinął. Być może pominąłeś poprzednie posty.

 

42 minuty temu, Tomko napisał:

Idź do ludzi i pospotykaj się z jakimiś kobietami najpierw.

Spokojnie, robię to. Zapowiedziałem już ostatnio, że będę mniej spędzał czasu na forum. Właśnie na poczet tego typu spraw.

 

@lxdead

W głowie również miałem obraz Korwina. A dlaczego? Otóż tak, w młodości przez chwilę byłem korwinowcem. I co? Bałem sie lewaków, ze rozwalą system. Powtarzam, bałem się!!! Codziennie oglądałem filmiki o polityce i stresowałem się, że jakaś ustawa "x" weszła. To wszystko wina lewaków. To był strach a nie gniew. Tak samo miała być wojna z Rosją. Chyba to było chwilę przed Ukrainą i Majdanem - nie pamiętam już. Bałem się, że mnie wezmą do wojska. 

 

37 minut temu, lxdead napisał:

Czarna mrówka boi się czerwonej? To dlatego się wyżynają? Muzułmanie boją się chrześcijan i wyznawców innych religii? ;)

Może trudno to zrozumieć ale tak. O ile w przypadku zwierząt a tym bardziej insektów po prostu nie wiem. Tak w przypadku muzułmanów nienawiść jest napędzana strachem. Oni boją się, że kultura zachodnia zrobi u nich rozpierdol tj. kapitalizm, feminizm, rozwiązłość, porno, lichwa itd. Moralnie uważają zachód za dno. Jednak faktem nie każdy muzułmanin ma na tyle wyprany mózg aby zabijać w imię "zaprowadzenia porządku na swiecie". Ekstremisci mają poczucie, że walczą z diabłem/ barbarzyńcami/ zwierzętami. Dlatego tyle w tym okrucieństwa. Na demony się gniewasz czy się ich obawiasz? W przypadku człowieka gniew bardzo często poprzedza strach. Fundamentaliści uważają też, że człowiek, który popełnia grzechy ciężkie nie wolno mu żyć bo to obraza dla Allaha. Stąd widzisz co to implikuje. Zachód w tej koncepcji to hedoniści i mega grzesznicy. Zapewne w realu chodzi im o hajs ale imamowie wpajają do głów takie ideologie. Za sam hajs nikomu by nie zalżąło aby pastwić się nad ofiarami czy zwłokami. Z drugiej strony pewnie dużo tam psychopatów i straumatyzowanych dzieci.

 

Cytat

Nie - żaden z przykładów, które wymieniłeś nie ma z inżynierią strachu nic wspólnego.

Moim zdaniem ma. Patrz przykład z Korwinem.

 

Cytat

Feministki NIENAWIDZĄ patriarchatu,

Czemu nienawidzą? Bo się boją, że zostanie im odebrane "coś tam wyimaginowane". Znowu tutaj demonizują patriarchat i chcą go zniszczyć jako źródło wszelkiego zła na ziemii. Tak samo na czarny protest kobiety chodziły bo się bały, że ktoś będzie decydował o ich ciele. Troche rozmawiałem ze znajomymi na ten temat. Oczywiście tego nie uznaje bo dla mnie to bełkot. Wiem, że wmówiono im jakieś farmazony a teraz się boją i czują gniew/ nienawiść np. do Kaczyńskiego czy coś tam. Osobiście raczej nie przyznaje się ludziom otwarcie jakie mam poglądy. Stąd rozmawiają ze mną nieświadomi, że czegoś nie popieram.

Edytowane przez Ksanti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ksanti napisał:

 

@lxdead

W głowie również miałem obraz Korwina. A dlaczego? Otóż tak, w młodości przez chwilę byłem korwinowcem. I co? Bałem sie lewaków, ze rozwalą system. Powtarzam, bałem się!!! Codziennie oglądałem filmiki o polityce i stresowałem się, że jakaś ustawa "x" weszła. To wszystko wina lewaków. To był strach a nie gniew. Tak samo miała być wojna z Rosją. Chyba to było chwilę przed Ukrainą i Majdanem - nie pamiętam już. Bałem się, że mnie wezmą do wojska. 

Korwin się ich nie boi, tak jak i korwinowcy, on jak i ludzie którzy go popierają nienawidzę lewactwa, jako że to ludzie prezentujący przeciwnie skrajne wartości do ich wartości.

 

3 minuty temu, Ksanti napisał:

Może trudno to zrozumieć ale tak. O ile w przypadku zwierząt a tym bardziej insektów po prostu nie wiem. Tak w przypadku muzułmanów nienawiść jest napędzana strachem. Oni boją się, że kultura zachodnia zrobi u nich rozpierdol tj. kapitalizm, feminizm, rozwiązłość, porno, lichwa itd. Moralnie uważają zachód za dno. Jednak faktem nie każdy muzułmanin ma na tyle wyprany mózg aby zabijać w imię "zaprowadzenia porządku na swiecie". Oni mają poczucie, że walczą z diabłem/ zwierzętami. Dlatego tyle w tym okrucieństwa. Na demony się gniewasz czy się ich obawiasz? W przypadku człowieka gniew bardzo często poprzedza strach. 

Nie tutaj, gniew, akurat co do tych przykładów, pochodzi z pogardy, nienawiści do wartości które ta druga strona prezentuje. Muzułmanie nienawidzą innych nacji bo to "ich racja jest największa" - żaden strach tu nie wchodzi w grę. Oni są od małego nauczani do pogardzania i nienawiści do innych wyznań.

 

3 minuty temu, Ksanti napisał:

 

 

Czemu nienawidzą? Bo się boją, że zostanie im odebrane "coś tam wyimaginowane". Znowu tutaj demonizują patriarchat i chcą go zniszczyć jako źródło wszelkiego zła na ziemii. Tak samo na czarny protest kobiety chodziły bo się bały, że ktoś będzie decydował o ich ciele. Troche rozmawiałem ze znajomymi na ten temat. Oczywiście tego nie uznaje bo dla mnie to bełkot. Wiem, że wmówiono im jakieś farmazony a teraz się boją i czują gniew/ nienawiść np. do Kaczyńskiego czy coś tam. Osobiście raczej nie przyznaje się ludziom otwarcie jakie mam poglądy. Stąd rozmawiają ze mną nieświadomi, że czegoś nie popieram.

Nie, nienawidzą skrajnie przeciwnych wartości i zasad do innych - to "naturalne".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/5/2018 at 12:38 AM, Natii said:

A co z waszym szacunkiem do takiej kobiety? 

Szacunek "z urzędu" do kobiety, ponieważ urodziła się z chromosomami XX to największą bialorycerska bzdura. Bzdura w dodatku szkodliwa i rujnująca życie. Zapamiętaj sobie, że szacunek jest zawsze ZASŁUŻONY. Każdej nieznanej osobie mogę dać niewielki kredyt ludzkiej przyzwoitości, ale szacunek dostanie tylko wtedy, gdy uznam, że jest go warta. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Ksanti napisał:

@lxdead

"Anger is used as a protective mechanism to cover up fear, hurt or sadness".

https://en.wikipedia.org/wiki/Anger

 

Ale co ty mi z wikipedią wyjeżdżasz na niby argument ? Gniew czy nienawiść NIE POTRZEBUJE w większości żadnego powodu. Na tą twoją logikę pewnie Hitler nienawidził żydów bo się ich bał, albo był z ich powodu smutny? LUL KURWA.

 

Murzyni nienawidzą białych i wyżynają ich od tak - bo ich nienawidzą i gardzą nimi.

Muzułmanie nienawidzą innych wyznań bo ich po prostu nienawidzą i gardzą nimi.

Prawilniaki i lewaki nienawidzą się nawzajem i gardzą sobą bo zasady, wartości, prawa przez nich prezentowane i wyznawane stoją na dwóch skrajnych, sobie przeciwnych stronach.

 

" Nienawiść bywa przeciwstawiana miłości i opisywana jako męczące uczucie, następujące w wyniku bólu związanego z uczuciem zranienia, zemsty, wrogości i oszukania. "

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Nienawiść

 

latest?cb=20140801143653

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Ksanti napisał:

Nietylko człowiek uprawia seks dla przyjemności. Z tego co pamiętam delfiny, szympansy i inne tego typu ssaki ją odczuwają. Jednak trzeba zrozumieć czym jest ta przyjemność. Mianowicie jest to jedynie kij na marchewce, który ma na celu zachęcić/zmusić do kopulacji w celach rozrodczych.

Precyzyjnie, to każde zwierzę ma przyjemność z kopulacji.
Tylko - jak wyżej - ludzie jako jedyni kopulują poza okresem płodnym.

 

3 godziny temu, Ksanti napisał:

Nie napisałem nigdzie, że kobieta jest biedna i pokrzywdzona.

Odwołujesz się do tej retoryki twierdząc, że wymiana "seks za związek" jest "jedynie słuszna".

Nie jest.

Seks za seks.

Związek za związek.

 

3 godziny temu, Ksanti napisał:

Chuć. Może i samice nie mają okresu rui ale właśnie przy "odpowiednich" samcach i owulacji im się załącza taki tryb jak u zwierząt

Czyli że jednak seks za seks? ?

 

3 godziny temu, Ksanti napisał:

Powiedz szczerze, czy zaliczasz się do grona ruchaczy czy pro związkowców i to wiele wyjaśni

Drogi kolego.

To jest w tej dyskusji kompletnie bez znaczenia.

Rozmawiamy o naturze kobiet, programowaniu społecznym i iperatywach biologicznych.

Równie dobrze mógłbyś mnie zapytać, czy wolę pomidorową, czy szczawiową :)

 

Kończą Ci się argumenty ad meritum (uważam, że w ogóle ich nie masz), więc próbujesz dissować interlokutora. Prosta technika...

 

3 godziny temu, Ksanti napisał:

Pokaż mi dowód na to, że wszystkie tak robią. Nie, dowodem nie jest, że coś tam od kogoś słyszałeś lub widziałeś. Jak wszystkie to wszystkie.

Odśwież proszę mą starą, życiem doświadczoną pamięć. Wrzuć cytat, gdzie napisałem KAŻDA/WSZYSTKIE.

Natomiast jeżeli mamy się odnieść do tego konkretnego fragmentu, to jest to GENERALNY TREND.

Wyjątki od tego trendu (moglibyśmy bawić się w analizy z czego owe wyjątki wynikają - nawet moglibyśmy dojść do wniosku, że to nie są wyjątki ? ) go nie zmieniają.

One go POTWIERDZAJĄ.

 

(znowu słaba figura retoryczna, postaraj się bardziej).

3 godziny temu, Ksanti napisał:

Ten eksperyment myślowy być może odkłamuje nieco rzeczywistości i dementuje falszywe informacje o tym, że wszystkie kobiety są złe.

Ten eksperyment myślowy ? NICZEGO nie dowodzi.

To nic innego, jak Twoje szamotanie się z tezami, które NIE PADŁY tutaj (zwłaszcza z moich ust) i boksowanie się z rzeczywistością, którą sam stworzyłeś.

 

Słuchaj, ja mogę Ci życie ułatwić. Powiem to, co chcesz usłyszeć. Uważaj. Leci:

 

Tak, tak, @Ksanti, masz rację. Tak, tak. Otworzyłeś mi oczy. Tak, tak.

 

I - skoro już masz to, co tak bardzo chcesz usłyszeć, to pozwól, że pozostanę przy swoich poglądach ?

Ja Ci nie wpieram na siłę swoich racji/przemyśleń. Pozostańmy z wzajemnością przy tym postępowaniu, dobrze? ?
Nawet, jeśli dysonans poznawczy moich "mundrości" jest dla Ciebie przytłaczający. A - patrząc po zajadłości, z jaką usiłujesz dissować mój ogląd rzeczy - raczej jest...

 

3 godziny temu, Ksanti napisał:

Nie każda jest skrajnie nieuczciwa. Takie przypadki to margines

Tylko ten margines przerażająco szybko rośnie.

I jest BEZKARNY.

Wiesz - prawdopodobieństwo, że zginiesz dziś w wypadku jest zbliżone do tego, że wygrasz w lotka. A mimo to pasy zapinasz...

 

A skoro już tak dyskutujemy o badaniach, to cytat ze strony (uprzedzam kontrę - NIE CHCE MI SIĘ grzebać do badań źródłowych)

http://www.newsweek.pl/styl-zycia/ile-wynosi-statystyczna-liczba-seksualnych-partnerow-,artykuly,414995,1.html

 

Cytat

Analizując wyniki badania warto jednak wziąć pod uwagę, że nie wszyscy ankietowani mówili prawdę. Autorzy badania twierdzą, że 17,5 proc. mężczyzn zawyżyło liczbę swoich seksualnych partnerek, z kolei 18,6 proc. kobiet – zaniżyło ją

Podobne opinie pojawiają się przy większości komentarzy do tego typu badań.

Przypadek?
Spisek sorosza?

Lewacka propaganda? ?

 

1 godzinę temu, lxdead napisał:

Większość ludzi to zwierzęta, to że ktoś się urodził człowiekiem nie oznacza od razu tego, że nim jest. Każdy z nas ma dwojaką naturę, pierwotną/zwierzęcą i "cywilizowaną"/ludzką. Ta pierwsza łączy się z uleganiem, poddawaniem się swoim żądzom, chuciom, prymitywnym instynktom, druga charakteryzuje się kierowanie się wyższymi wartościami, zasadami moralnymi, przeciwstawianie się własnym "słabościom", żądzom itd. Obie stoją sobie naprzeciw

I to jest sedno sprawy

Tylko dodam jedno:

 

- nie "większość ludzi", tylko WSZYSCY ludzie.

 

Wystarczy postudiować budowę mózgu - jego zdecydowana większość (mózg gadzi) odpowiada za nasze pierwotne instynkty. One pozwalają nam przetrwać.

Są jak BIOS, system operacyjny człowieka.

Kora mózgowa, czyli "istota naszego człowieczeństwa" to "nakładka" na mózg gadzi. Jest jak aplikacja - co by nie robił i tak jest zależna od systemu operacyjnego, bo on ma (naj)wyższy priorytet.

Czy się to komu podoba, czy nie - jesteśmy ZWIERZĘTAMI. Kropka

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Wystarczy postudiować budowę mózgu - jego zdecydowana większość (mózg gadzi) odpowiada za nasze pierwotne instynkty. One pozwalają nam przetrwać.

Są jak BIOS, system operacyjny człowieka.

Kora mózgowa, czyli "istota naszego człowieczeństwa" to "nakładka" na mózg gadzi. Jest jak aplikacja - co by nie robił i tak jest zależna od systemu operacyjnego, bo on ma (naj)wyższy priorytet.

Bardzo słuszna uwaga, tyle że w przypadku ludzi ta nakładka powinna być kluczowa, przynajmniej w pewnym wieku, nie mówiąc juz o płci - męskiej. Gdy mój kot narżnie na panele, bo miał brudną kuwetę, nie będę miał o to pretensji (chyba że do siebie/żony, że nie zostało posprzątane zawczasu). Gdyby zrobiła to znajoma Pani albo Pan, nawet po grubej imprezie - pretensje byłyby dalece większe : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.