Skocz do zawartości

Wciąż macie wymagania?


Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, Obliteraror napisał:

Słuszna uwaga. I w tym przedziale wiekowym po +- dekadzie jest najwięcej rozwodów : ) Wlasnie w tych studenckich małżeństwach.

Ale te pary są razem po 20, 40 lat. Mówię o moich kuzynkach, rodzinie itp. Pary w moim wieku które się poznały w lo też są już razem ponad 10 lat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, pumcia1982 napisał:

Gdzie ty znajdujesz te wszystkie laski, które wszystko mają za darmo i nic nie muszą robić, bo to ciekawe zjawisko.

Wszędzie są - znajdują sobie tzw sperniarzy którzy zrobią dla nich wszystko. Po czym idą do chada i z dzieciakiem wracają do beciaka.

 

9 minut temu, pumcia1982 napisał:

kraju, gdzie ludzie nie mają gdzie mieszkać, bo mają beznadziejną pracę, nie mają na mieszkanie, albo w kredytach

No - tyle, że często beciak myszce wszystko opłaca. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Analconda napisał:

Wszędzie są - znajdują sobie tzw sperniarzy którzy zrobią dla nich wszystko. Po czym idą do chada i z dzieciakiem wracają do beciaka.

 

No - tyle, że często beciak myszce wszystko opłaca. 

To ten beciak ma mega zaniżone poczucie własnej wartości jeśli nie widzi, że jest coś nie tak. Albo boi się samotności, która nie jest tak tragiczna jak ja malują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

29 minut temu, Androgeniczna napisał:

Pary w moim wieku które się poznały w lo też są już razem ponad 10 lat. 

Statystyki mówią, że zanim małżeństwo zakończy się rozwodem trwa 14 lat. Wśród moich rówieśników gdzie po fali ślubów zaczyna się fala rozwodów nawet 5 lat nie minęło.

Ciekawie obserwować te dryfy z boku ?.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Helena K.

Ja jeszcze nie mam znajomych po rozwodzie. Tylko jednego który wziął ślub z powodu ciąży i rozstał się praktycznie po roku małżeństwa.

Reszta na razie sie dobrze trzyma ale może też zacznie się jakaś fala rozwodów. Ogólnie wielu też jest w związkach po 10 lat ale nie biorą ślubu bo tak im wygodniej. Ja też raczej ślub odwlekam i nie wiem czy w ogóle będę się bawiła w ten papierek.

Za to zauważyłam tendencję do tego że wielu moich znajomych którzy już w lo ciągle wymieniali partnera teraz robią to samo. Co chwila jakiś nowy narzeczony czy narzeczona a po roku rozstanie.

Znam też kilka ar które są ze sobą od dziecka np od przedszkola czy od gimnazjum i ciągle są tylko ze sobą mimo wielu lat. Tyle że to już według mnie przegięcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Hatmehit napisał:

Najlepszy wiek na znalezienie faceta to moim zdaniem takie 18 (jeśli mamy poukładane w główce)-23. Następnie przeczekać, poznawać się te 3 lata i ewentualnie zakładać rodzinę za poruzumieniem obu stron. Nie mam żadnego osobistego doświadczenia, mogę się mylić, a ten przepis z podziałem na lata może być durny i nierozważny. Lecz mam taką wizję, jeśli idealistyczną i błędną, zwróćcie uwagę, chętnie to przemyślę. 

Oglądam filmu o tej tematyce, ze względu na chęć nauki j.angielskiego, jest ich dużo, więc wszystkich nie pamiętam. Na jednym gościu mówił, że statystycznie najdłużej trwają związki właśnie poznane w podobnym do podanego przez Ciebie przedziale. Osobiście uważam tak, samo i ewentualne dorabianie fajnie by było, żeby było razem. Nie czuję się komfortowo, na spotkaniach z kobietami około 30stki, gdzie czasami werbalnie robią z siebie "gorący towar" a wizualnie widać, że to takie przez łzy. Nie potrafię ich umacniać w takim przekonaniu, i np. pytam dlaczego mimo postępującego wieku nie potrafiły wybrać, to jedna panna ( włosy pofarbowane własnym sumptem, nadwaga, problemy z cerą) odpowiedziała: "że ma wymagania". 

 

Poza tym, kobiety w wyżej wymienionym przeze mnie wieku, lamentują mi na spotkaniach, że "czy mnie jeszcze ktoś pokocha", albo "nie wiem, czy jeszcze założę rodzinę" - ale może wyczuwają, że ja jestem najsem i chcą się sprzedać jak nojki. Nie wiem sam. 

40 minut temu, pumcia1982 napisał:

Ale bym chciał być kobietą...

Tak, marzy mi się totalna bierność w relacji eheh.

 

W ogóle później to, nie znając przeszłości trudno zaufać nie mówiąc już o ślubie, czy nie daj Boże wspólnym potomstwie. Najgorsze właśnie potem te rozwody, dzieci stracone, mamusia w roku przedstawia 3 nowych tatusiów, dziecko świruje, nie chcę się uczyć, zwiastun przyszłych problemów. Facet powiedzmy w wieku 34 lat, musi się wyprowadzić, jeśli jest z innego miasto, to lipa. Musi iść na pokój z Ukraińcami, albo wynająć mieszkanie. Dodatkowo druga praca w weekendy albo nocki, kolejna tinderówka już sapie: "jak to, z dzieckiem". 

 

Alimenty, plus jakiś angielski, dodatek finansowy do wyprawki, obozów sportowych, wakacji. Dwóch znajomków z byłej pracy tak się urządziło, mężczyzna właściwie może pomylić się tylko raz, za drugim razem jest już totalnym bankrutem. A panna daje profil na randkowej apce i zaś beciak się znajdzie, oni na nic nie patrzą, z dzieckiem, czy dwoma, zawsze znajdzie się jakiś frajer, co za misjonarza pod kołdrą będzie partycypował w kosztach rodzinki. 

Fakt, świadomość męska rośnie, ale wciąż jakby za słabo.

 

Facet już jest spalony, bo kolejna wie, że ma dziecko i nie będzie całego sianka wydawał na nią. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Androgeniczna napisał:

Za to zauważyłam tendencję do tego że wielu moich znajomych którzy już w lo ciągle wymieniali partnera teraz robią to samo. Co chwila jakiś nowy narzeczony czy narzeczona a po roku rozstanie.

Nie podzielam tych obserwacji.

 

13 minut temu, Androgeniczna napisał:

Znam też kilka ar które są ze sobą od dziecka np od przedszkola czy od gimnazjum i ciągle są tylko ze sobą mimo wielu lat. Tyle że to już według mnie przegięcie.

Też mam kilka arów ??

Czemu przegięcie? A może przeznaczenie i prawdziwa miłość, a Ty nie masz o tym pojęcia ?.

Edytowane przez Helena K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, NiesamowitySzymi napisał:

statystycznie najdłużej trwają związki właśnie poznane w podobnym do podanego przez Ciebie przedziale. 

Przyznam szczerze, iż nie czytałam wyników żadnych badań statystycznych, więc nie mogę się na nie osobiście powołać. Podchodzę do tego tak raczej logicznie, na podstwie własnych przemyśleń oraz potrzeb. Zaznaczyłam jednak, iż w tym przedziale 18-23 raczej nie wiązałabym się z rówieśnikiem, to według mnie nie jest czas dla facetów na poważniejszą relację, ale na zdobywanie doświadczenia oraz poznawanie siebie. Powiedziałabym, że różnica 10 lat wzwyż, choć nie każdy tak lubi i to też oczywiście rozumiem. 

21 minut temu, NiesamowitySzymi napisał:

jedna panna ( włosy pofarbowane własnym sumptem, nadwaga, problemy z cerą) odpowiedziała: "że ma wymagania". 

Ma prawa je mieć, lecz też niech sama sobą coś reprezentuje. I nie mam tu na myśli pofarbowanych włosów- błędy to ludzka sprawa, ale już nadwagę i trądzik owszem. Wytłumaczyć można chorobami, lecz przy świadomości diety, aktywności fizycznej oraz składów kosmetyków można się wizualnie odmłodzić i mieć na tej płaszczyźnie wymagania. 

21 minut temu, NiesamowitySzymi napisał:

Poza tym, kobiety w wyżej wymienionym przeze mnie wieku, lamentują mi na spotkaniach, że "czy mnie jeszcze ktoś pokocha", albo "nie wiem, czy jeszcze założę rodzinę" - ale może wyczuwają, że ja jestem najsem i chcą się sprzedać jak nojki. Nie wiem sam. 

Nie działały szybciej, to teraz płaczą :) Takie życie, po prostu należy wyczuwać intencje i odpowiednio unikać lub kontynuować. Jak we wszystkich relacjach międzyludzkich. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Hatmehit napisał:

Powiedziałabym, że różnica 10 lat wzwyż, choć nie każdy tak lubi i to też oczywiście rozumiem. 

Zaznaczam, że osobiście tylko domniemam. Jestem ostatnim, który dawałby rady, dotyczących związków. Lamentująca trzydziecha z filmiku, który zamieściłem mówi wprost, że chce partnera w jej wieku. Nie chce starszego. Poza tym, średnia różnica w związkach to jakieś 2-3 lata. 

 

13 minut temu, Hatmehit napisał:

Ma prawa je mieć

Jasne, tylko, to się powtarza jak mantrę, wbiło się to do główek naszych pań, weszło w nawyk i mimo wieku, jest powtarzane, na zasadzie nawyku/nałogu, który się powiększa. Ostatnio oglądałem serial o nałogach i prowadząca mówiła, że trudniej jest wyleczyć osobę która pije 20 lat niż np 3, więc panna powtarza, to bez refleksji nad sobą, nad swoimi zmianami w wyglądzie spowodowanymi mijającym, bezdusznym czasem.

Takie, tam kawalerskie dywagacje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wymagania to normalna rzecz, a czy ktoś jest je w stanie spełnić to kompletnie inna. Faceci się wkurzają, że wybieramy chadów, kobiety na fakt wybierania przez facetów młodszych partnerek. Tak w kółko. Jojczenie nie da nic, trzeba umieć się pogodzić z tym co się ma i jakie predyspozycje się dostało. Tak jak @benzoesan wspomniała nie mam nic przeciwko, że facet chcę laskę wyjętą żywcem z playboya ale na litość jeśli sam jest 3/10 to niech się nie dziwi, że taka laska go może odrzucić. Każdy jest wolną jednostką i podejmuje swoje decyzję. Mierzenie wysoko nie jest złe ale trzeba liczyć się z konsekwencjami. Rzadko się zdarza, że wysoki, przystojny facet jest z szarą myszką, jakąś otyłą i na odwrót też. Mi np. ściana nie straszna, każdy może stracić drugą połówkę, żonę, męża. Taka kolej rzeczy, wszystko ma swój czas.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Hatmehit napisał:

Nie działały szybciej, to teraz płaczą :) Takie życie, po prostu należy wyczuwać intencje i odpowiednio unikać lub kontynuować.

No, ale to nie jest wyścig.

W mojej rodzinie jest kobieta, która wyszła za mąż za faceta z rynku wtórnego i urodziła dziecko w wieku 37 lat, zdrowe, ładne, różowiutkie.

Może miała zbyt wysokie wymagania, a może potrzebowała więcej czasu, żeby samą siebie ogarnąć- nie wiem.

Stan faktyczny jest taki, że wydaje się być szczęśliwa i spełniona. 

Jak mantrę słyszałam od rodziny "obyś nie skończyła jak Krysia", a teraz widzę, że to ma sens, żeby "skończyć jak Krysia".

7 minut temu, Androgeniczna napisał:

Jasne ale też dużo osób myśli w ten sposób. :) Tak więc jest pół na pół.

Skąd wiesz, że 50/50?

Edytowane przez Helena K.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Helena K. napisał:

Skąd wiesz, że 50/50?

A skąd wiesz że nikt tak nie ma tylko ja? Ta dyskusja jest bezensu. Ja mam takie zdanie ty inne. Według mnie związki które zaczęły się w przedszkolu nie mają takiego pożądania jak te które zaczęły się już po okresie dojrzewania. To bardziej przyzywczajenie a nie namiętne uczucie. Według Ciebie jjest inaczej i ok. Każdy może mieć swoje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, NiesamowitySzymi napisał:

Jestem ostatnim, który dawałby rady, dotyczących związków.

Jasne, ja również nie mam na celu dawania rad, choć mogło to tak zabrzmieć. Jestem całkowicie niekompetentna w tej sprawie, młoda i niedoświadczona. Przedstawiłam jedynie swoją osobistą perspektywę :) 

11 minut temu, Helena K. napisał:

No, ale to nie jest wyścig.

Ależ oczywiście, żaden wyścig. Każdy wybiera drogę, która mu odpowiada i to niesamowita zaleta naszych czasów. Również mam w rodzinie przypadek kobiety, która związała się w podobnym wieku i urodziła dwójkę fajnych dzieciaków, wydają się być szczęśliwą rodziną. Każdemu życzę szczęścia w życiu, niezależnie od podjętych przez tę osobę decyzji. Masz tutaj 100% racji, że każdy ma swój czas oraz potrzeby. Ja przekazywałam swój pogląd w opozycji do tych stereotypowych zapłakanych trzydziestolatek. Choć nic w tym złego, iż w związkach nie są, nie mają rodzin. Chodzi o to, aby nie płakały, tylko działały ku osiagnięciu swoich potrzeb ;) 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Androgeniczna napisał:

Tylko jaki widzisz sens w takim czekaniu? 

Wrażenie mam, iż @Helena K. nie miała tu na myśli sensu czekania, lecz dotrwania do momentu kiedy wspomniana krewna może być prawdziwie szczęśliwa i spełniona jako 37, a nie 27 letnia matka. Może gdyby wybrała inną drogę, to tak by nie było. Wszystko sprowadza się do tego, iż pomimo wytycznych społecznych i biologicznych (które mają sens, wciąż pozostaję przy moim poglądzie, że dobrze jest wcześnie znaleźć odpowiadającego nam starszego partnera) mamy możliwość wybrania czego pragniemy i podążania za szczęściem znając tego cenę. Jeśli źle zinterpretowałam

wypowiedź, to przepraszam. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Androgeniczna napisał:

Czyli sensem takiego czekania jest spełnianie się np zawodowe kosztem dziecka któremu później funduje się duże ryzyko wad rozwojowych?

Widzisz, uważam, iż dziecko najlepiej rodzić między 23-28 rokiem życia. Ponadto zaznaczałam w którymś z poprzednich postów, że da się rozgraniczyć karierę i rodzinę, przy jednoczesnym większym skupieniu na byciu dobrą partnerką i matką. 

Oczywistym jest, że z wiekiem wzrasta możliwość wad rozwojowych płodu, sama nie popieram tak późnego decydowania się na dziecko. Bierz pod uwagę nie tylko treść dosłowną, ale i tę drugoplanową, bo miewasz z tym problemy. Tą treścią główną mej odpowiedzi było to, że niech każdy podejmuje swoje decyzje w dązeniu do szczęścia i ma świadomość ich konsekwencji, a nie zostawanie mamą w wieku 38 lat za sprawą pędu do spełnienia zawodowego. 

 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Androgeniczna, może wspomniana 37-letnia kobieta nie czuła się wcześniej gotowa na małżeństwo, macierzyństwo. Powinna była na siłę hajtać się 10 lat wcześniej? I tak zapłaciła cenę za to, że tyle zwlekała - facet z rynku wtórnego.

 

Gdybym wiedziała że na mnie ktoś fajny czeka za te 10 lat to też bym czekała i "się ogarniała". Niestety mnie facet z rynku wtórnego nie zadowala i nie mam czasu na "ogarnianie się".

 

Odchoruję miesiąc czy dwa i wrócę szukać na portale randkowe... Albo może kupię kota. Jeszcze nie wiem. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, tamelodia napisał:

Odchoruję miesiąc czy dwa i wrócę szukać na portale randkowe... Albo może kupię kota. Jeszcze nie wiem. 

Nie znam za bardzo Twojej sytuacji, czytałam kilka wątków o poprzednim związku i jego rozpadzie, oczywiście nie zazdroszczę czasu odchorowywania. Życzę Ci, abyś szybko z tego wyszła i odbudowała sobie życie emocjonalne :) Jednak po co siedzieć na portalach randkowych i marnować tam czas? Kup (choć proponuję zaadoptować jakiegoś z rynku wtórnego :D) kota, zajmij się sobą i odwiedzaj miejsca gdzie byłabyś w stanie poznać odpowiadającego Ci mężczyznę, jeśli tego od życia chcesz, bo przecież kurde nie musisz. Portale to nic fajnego (choć sama poznałam swojego wirtualnie, ale nie w miejscu typowo do tego przeznaczonym), budują frustrację i nie wnoszą tyle ile mogłoby nawiązywanie kontaków w życiu.

 

Chyba, że ta wypowiedź to był żart, ja go nie wyczułam i tak się produkuję z banałami. Jednak te banały są w swej prostocie pomocne.  

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Androgeniczna napisał:

Według Ciebie jjest inaczej i ok. Każdy może mieć swoje zdanie.

Możemy otwierać szampana, mamy konsensus ?.

 

Godzinę temu, Androgeniczna napisał:

Tylko jaki widzisz sens w takim czekaniu

Ano taki, żeby związać się z odpowiednią osobą kiedy jest się na to gotowym. Kiedy i z kim to indywidualna kwestia, ważne, że wszystko spójne ze sobą, zamiast gonić pod presją czasu.

Za to czapki z głów.

Godzinę temu, Androgeniczna napisał:

zawodowe kosztem dziecka któremu później funduje się duże ryzyko wad rozwojowych?

Skąd wiesz, że zawodowe? O niczym takim nie wspominałam.

Rozumiem, że dodatkowy trzeci chromosom to tragedia, ale efekty wychowania przez niedojrzałych do tej roli rodziców to już norma?

Godzinę temu, Androgeniczna napisał:

 Ta dyskusja jest bezensu. Ja mam takie zdanie ty inne.

No właśnie wtedy dyskusja ma sens, co Ci po przytakiwaniu?

53 minuty temu, tamelodia napisał:

I tak zapłaciła cenę za to, że tyle zwlekała - facet z rynku wtórnego.

Co znaczy zwlekała w tym kontekście?

Przecież nikt na nią nie czekał, nie miała wyboru zdecydować się na małżeństwo lub nie. Zwlekać to można kiedy u bram stoi tabun pretendentów do małżeństwa, a raczej nie często się to zdarza. A, że facet z rynku wtórnego w tym wieku, no cóż, coś byłoby nie tak gdyby nie.

 

Edytowane przez Helena K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.