Skocz do zawartości

Damskie przypałowe akcje pod wpływem haju hormonalnego


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie dziewuszki

 

Sezon ogórkowy to i temat ogórkowy.

Temat ma być lekki, humorystyczny i bez księżniczkowego napinania się i nie chodzi mi tu o akcje gdzie wszystko zakończyło się dla was traumą i konsultacjami z psychologiem przez 2 lata ani o rozbebrywanie waszych starych ran na sercu.

 

Chodzi o akcje śmieszne na które patrzycie teraz z przymróżeniem oka. ;)

 

Przypomnijcie sobie jak byłyście mocno zakochane, jak wam strzeliły hormony i motylki was zjadały od środka.

Co wtedy wy (moga byc przykłady waszych koleżanek) potrafiłyscie odwalić na haju aby zapunktować u waszego Romeo ?

 

Liczę na wasz wrodzony romantyzm, dystans do siebie i umiejętność autorefleksji ??

 

Za historyjkę która rozbawi mnie najbardziej przewidziana jest nagroda dla zwyciężczyni.

 

Tu macie inspirację:

 

Buziaczki dla was, oczywiście wirus-free.

 

 

 

 

Panowie,

jak macie jakieś historyjki śmieszne (w roli glównej panie) to też czemu nie. Tylko proszę o nie robienie tutaj przepychanki z serii "męski romantyzm vs damskie coś tam". Ma być lekko.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, TheFlorator napisał:

Przypomnijcie sobie jak byłyście mocno zakochane, jak wam strzeliły hormony i motylki was zjadały od środka.

Nie byłam. 

Ale mi się przypomniało, kiedy poddałam się działaniu hormonów, bo byłam przed okresem, więc wszystko we mnie buzowało. Koleś spóźnił się niecałe 5 minut na naszą randkę, a ja na wstępie go opierdoliłam, oczywiście zaczął przepraszać i odstawiać jakieś cyrki, bo był to typ romantyka, takiego z książek Cortazara, (co piją wódkę na dachu albo palą papierosy tam, gdzie niebo piękniejsze jest niż ziemia). Całą randkę przygryzałam wargi i miałam ochotę wbić w niego swoje pazury, byłam wściekła bez powodu. 

W końcu nie wytrzymał, powiedział, że jestem zdzira i w dodatku popierdolona, to wtedy z impetem wyszłam, i z uniesioną głową zaczęłam ubierać płaszcz, wtedy koleś wypowiada moje imię, ja się odwracam myśląc z satysfakcją: pewnie drań będzie mnie teraz przepraszał.  A on mówi: zapomniałaś rękawiczek. 

 

 

 

 

 

Edytowane przez JudgeMe
  • Like 1
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam jedną sytuację, kiedy negatywne emocje wzięły górę, ale nie była zabawna i wstyd mi przed samą sobą do dzisiaj.

Jeszcze w czasie liceum kręcił się koło mnie taki typowy #chad. Kwadratowa żuchwa, niebieskie oczy, blondyn, miał chyba z 190cm, z bogatej rodziny o zagranicznych korzeniach. Mokry sen każdego #przegrywa z forum. 

Niestety był mało inteligentny i przypominał o tym za każdym razem, gdy otwierał usta. 

No i w walentynki napisał do mnie smsa. Tyle błędów ortograficznych w jednej wiadomości upchać, to też jest jakiś talent. Ale nie doceniłam i napisałam dosadnie, żeby sobie poszukał innego obiektu westchnień, najlepiej takiego, co ma inicjały SJP. 

Dziś wiem, że to było nieeleganckie z mojej strony i mogłam rozegrać to lepiej. Co zrobić, posypałam głowę popiołem i wyciągnęłam naukę. 

 

Edit: na szczęście PMS i inne wahania nastrojów omijają mnie szerokim łukiem?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam kiedyś pod wpływem haju hormonalnego, cóż przystojny młodzieniec o takich samych zainteresowaniach jak ja. Był gejem ale oczywiście ja wolałam odwalać jakieś szopki, żeby w końcu mnie zauważył. Bardzo mnie lubił ale to by było na tyle. Śmieje się z tego teraz, bo miałam wtedy 15-16 lat. Moje zakochanie wtedy już tak sięgało zenitu, że miałam bardzo głupie pomysły. Pomijając już te najmniejsze głupoty typu smsy niby przypadkiem, po wzbudzanie zazdrości ( prosząc o to mojego przystojnego kolegę) w kimś kto nie miał jak być zazdrosny, ponieważ dla niego to była "przyjaźń". Oficjalnie można powiedzieć, że byłam we friendzone, także panowie nie tylko wam to się zdarza. Osobiście historii nie wspominam tragicznie, bo jak to bywa im się jest starszym, tym poglądy i gust się zmieniają. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, TheFlorator napisał:

Rozumiem, ze myslalas, ze go zmienisz i nawrocisz na heteroseksualnosc swoja miloscia? ?

Do końca tego wtedy nie wiedziałam. Po roku, kiedy zakończyłam te znajomość, bo do niczego mnie nie prowadziła, dowiedziałam się od wspólnych znajomych, że ma chłopaka. Ogólnie jak to by na forum powiedzieli "chad". Bardzo przystojny i koleżanek tak zakochanych jak ja miał na pęczki. Myślę, że zdawał sobie sprawę z mojego uwczesnego zainteresowania ale serio kobiety już wtedy traktował bardzo aseksualnie. Jakoś nie chciało do mojej głowy dotrzeć, że nic z tego nie będzie. Trochę też w tym jego winy, bo sprzeczne sygnały dawał, z resztą nie tylko mi ale i innym zainteresowanym kobietom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Ewka napisał:

typowy #chad. Kwadratowa żuchwa, niebieskie oczy, blondyn, miał chyba z 190cm, z bogatej rodziny o zagranicznych korzeniach. Mokry sen każdego #przegrywa z forum. 

Jeśli chodzi o #p to poszło info od Marka by nie używać tego słowa na forum więc dlatego wnioskuje by używać jedynie # lub #p.

12 minut temu, Ewka napisał:

napisałam dosadnie, żeby sobie poszukał innego obiektu westchnień

No bardzo ciekawe, bardzo. A kto w to uwierzy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm miałam dwie sytuacje, gdy zrobiłam coś durnego pod wpływem:))

 

1. Miałam wtedy 16 lat, moja wielka pierwsza skryta miłość. On starszy o 3 lata, spotykaliśmy się całą paczką, było nas 3 dziewczyny i 4 chłopaków.

On nie zwracał na mnie uwagi, w każdym razie tak wtedy myślałam:) w dodatku był w stosunku do mnie często złośliwy, a mnie często z tego powodu było przykro.

Więc któregoś razu wymyśliłam plan zrobienia mu psikusa:))

Wspólnie z dziewczynami wymyśliłyśmy takie coś: Jedna z koleżanek mieszkała naprzeciw jego okna, on mieszkał na parterze.

W nocy ok.1 ubrałyśmy się na czarno, ubrałyśmy czarne kominiarki:)) wzięłyśmy kartony po pampersach, które uprzednio rozłożyłyśmy, taśmę klejącą i nożyczki i udałyśmy się pod osłoną ciszy nocy pod jego okno:lol:

Poszłam z jedną koleżanką, druga została na balkonie na czatach.

Gdy podeszłyśmy pod okno, okazało się, ze jest tam pod oknem taki mały murek, pokryty blachą:))no nic, jak już tu jesteśmy, zróbmy to co mamy zrobić.

Oczywiście skradając się tam, nie mogłyśmy powstrzymać śmiechu:D

Przystąpiłyśmy do dzieła..rozkładałyśmy kartony po kolei i zaklejałyśmy mu okno:))) oczywiście stroną po pampersach do środka:)))

Cud, że nikt nic nie usłyszał, gdy w tej nocną cisze, przerywały od czasu do czasu odbicia blachy po której łaziłyśmy:D

Udało się, zadowolone z naszego dzieła, szybko zwiałyśmy do domu, żeby z okna zobaczyć nasze dzieło, hahaha wyglądało dziwnie, ale to nic w porównaniu z widokiem jaki był z samego rana:))) Oczywiście czekałyśmy, aż on się obudzi i ...hahah będzie myślał, że to jeszcze noc, bo w pokoju ciemno...swoją drogą do dziś nie wiem co wtedy sobie pomyślał hahaha

Wiem tylko, ze opowiadał chłopakom jak się ździwił jak rano się budzi i patrzy w okno WTF??:D

Myślał, ze to ktoś z kumpli zrobił mu taki kawał, dopiero po latach się przyznałyśmy, a on powiedział, ze później się domyślał, ze to my:))

 

2. Tu miałam 19 lat i zakochana po uszy. Mój ówczesny luby miała działkę oddaloną od naszego osiedla jakieś 7km, któregoś dnia pojechał tam sam, a ja potem nie miałam jak do niego się dostać, a bardzo chciałam do niego....na piechotę było za późno, roweru nie miałam...był tylko samochód taty Fiat Panda, tylko, ze ja wtedy prawa jazdy nie miałam, a jedyne doświadczenie w prowadzeniu auta to było kilka lekcji z tata na placu:))) więc w sumie żadne.

No i co zrobiła głupiutka Sylwia? Ukradła ojcu kluczyki od auta, wsiadła i z duszą na ramieniu ruszyła. Pojechałam do ukochanego, ciesząc się, ze zrobię mu niespodziankę:)) zadowolona wjeżdżam na działkę, wysiadam z auta i idę z uśmiechem do chłopaka, a on: co Ty zrobiłaś??? Ja: no przyjechałam do Ciebie, nie cieszysz się? NO i wtedy dostałam zjeby..chyba gorsze niż od ojca:D:D

 

 

  • Haha 4
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam wtedy 15 lat i się zakochałam w znajomym sąsiada.

Ileż to ja się za nim nabiegałam; śledziłam go, wystawałam pod oknem jak ten nawiedzony Romeo, żeby chociaż przez sekundę go zobaczyć, jeśli przejdzie obok okna, nawet wykorzystywałam tego mojego sąsiada, który chodził z nim do klasy, żeby w jego imieniu łazić do tamtego i oddawać mu pożyczone przez sąsiada zeszyty czy tam inne rzeczy tylko żeby go zobaczyć, oczywiście zawsze robiłam to "przy okazji" bo akurat niby byłam w okolicy ?. Wystarczyło, że raz skrytykował moje spodnie, a już ich nigdy więcej nie założyłam. 
Paradoks był taki, że to on wcześniej za mną biegał, a jak mu się odwidziało, to mnie naszło, no i...  był młodszy 3 lata. Tak więc 15-latka latała za 12-latkiem ?

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy pasuje, ale przypomniałem sobie pewną historię, koleżanka, metalówa w czasach liceum, zakochała się w jednym długowłosym jegomościu, żeby mu się przypodobać, waliła z nami komandosy z żabki, jak by była 150 typkiem, po paru korbolkach, jej książę, zaproponował jej zrobienie? skręcenie? Nie wiem jak się zwie fachowo, dreda. 

 

 

Ona w takim amoku szczęścia, że siedząc (patrzyłem na nich z boku z góry w odległości może 4 metrów) nie chciała psuć chwili, i widziałem jak podczas czesania dreda, zwymiotowała, co najlepsze, zostawiła wszystko w buzi, połknęła spowrotem i ulało jej się tylko delikatnie z boku, koleś tego nie zauważył . Przetrzymała najgorsze, nikt oprócz mnie się nie zorientował, za parę minut po skończeniu dredzika poszli w ślinę, mission complited, a ten widok zostanie ze mną do grobu hehe. Pasuje tu powiedzenie (zesraj się, a nie daj się) hehehe. 

  • Like 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Eleanor napisał:

zakochana

Kurła, zapomniałem, że takie słowo jest :D 

 

55 minut temu, Turop napisał:

podczas czesania dreda, zwymiotowała, co najlepsze, zostawiła wszystko w buzi, połknęła spowrotem

Czemu to napisałeś :D 

Ale mogłeś chociaż jej powiedzieć ''smacznego''. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagrody w tym temacie nie zgarnę... :( 

Nic mi kompletnie do głowy nie przychodzi. Jestem chyba zbyt opanowana pod tym względem. 

Zwykle jak się w kimś zadurzałam, to głęboko w sobie te uczucia skrywałam, przez co zwykle obiekt moich westchnień z nastoletnich lat kompletnie o tym nie miał pojęcia. 

Chooociaż... tak sobie teraz przypominam... W podstawówce byłam w jednym zadurzona, jak się dowiedziałam gdzie mieszka, to prawie codziennie szwędałam się w pobliżu jego bloku licząc na to, że się spotkamy i rozwinie się jakaś ciekawa interakcja. Ale... dałam sobie spokój kompletnie jak na walentynki, on dał innej kwiatka. :P 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednym związek na odległość był, pod koniec jak już się waliło i chciałam to ratować to chciałam do niego pojechać do innego miasta, ale że on nie był skory mnie przenocować a na płatny nocleg nie było mnie stać, weszłam na czat jego miasta na interię i poszukałam noclegu u randomowego kolesia :D Kuźwa, to było na zasadzie - w czwartek weszłam na czat, w piątek jechałam i nocowałam. Więcej szczęścia niż rozumu. 

 

A tak to klasyczne akcje typu aranżowanie przypadków - wychodzenie do sklepu gdy wiedziałam, że kończy lekcje/zajęcia i jest szansa go spotkać... czasem jak się przedłużało to krążyłam po okolicy kilka razy ? Wyglądanie go przez okno, szukanie pretekstów by się zobaczyć - standard. Pamiętam jak się irytowałam, że wiosna idzie i liście na drzewach się pojawiają i nic nie widać :D 

  • Like 2
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś już opisywałam sagę mojego orbiterstwa z liceum, ale z gorszych przypałów z tego czasu - rzeczony chłopak był ok. 2 cm niższy ode mnie i raz czy dwa mimochodem o tym wspomniał. Czego więc nie zrobi orbiterka dla swojego księcia - od tamtej chwili moje życie zaczęło toczyć się wokół poszukiwania butów na płaskim obcasie, wypatrywania schodków na których można stanąć podczas rozmowy (ja na niższym oczywiście) i pilnowanie by podczas spacerów uważać na nierówności terenu. Niestety, wszystko na marne ?strategia błyskawicznego rozpoznawania otoczenia przydała się za to potem w różnych grach komputerowych ;) 

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.