Skocz do zawartości

Jak wyrzucić z siebie irracjonalne negatywne emocje?


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, DuchAnalityk napisał:

Skoro trafiłeś na dobrego psychologa, to miałeś szczęście,

Nie, że miałem szczęście bo pierwsza psychoterapeutka to również była porażka, wyrzuciłem kasę i czas w błoto. Potem się trochę doinformowałem, poczytałem zmieniłem metodę, ośrodek psychoterapii i było lepiej. 

 

Natomiast @self-aware jest już tu trochę na forum i z tego czytałem próbował różnych hobby, ćwiczeń dodatkowo ambitny jest, pracuję, poszerza wiedzę programistyczną i obawiam się że bez rozwiązania głębokich emocjonalnych konfliktów problemy mogą wracać, ale to tylko moja opinia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma lepszej metody pozbycia się stresu i negatywnych emocji jak rozwiązanie problemu, który Cię trapi zamiast wypierać jego istnienie. A nie są nimi Ch*dy (chociaż nieraz zabierają bez wysiłku coś co chcemy) i inne gówna tylko brak samic w życiu, atencji, akceptacji itd., które normik dostaje na codzień od otoczenia chociażby w minimalnym stopniu. Samotność (wymuszona) często niestety prowadzi do funkcjonowania w sposób sprzeczny z higieną psychiczną i patologii. W związku z tym na siłę szuka się tego w milionach pasji, pracoholizmie, pieniądzach, randomowych ludziach (którzy mają Cię w dupie) niestety bezskutecznie bo natury się nie oszuka. W tym przypadku znalezienie sobie po prostu samicy pomoże bo od tego zapewne powstały wszelkie problemy i rozlazły się na różne warstwy - przynajmniej u mnie tak było. Może to być taka baza lub przyczółek do naprawy. Wtedy zmienia się całowicie optyka i dostajesz akceptacje a komfort życia psychicznie się poprawia. Nawet odrzucone zwierzęta gorzej funkcjonują. U człowieka psychika jest lustrem rzeczywistości zależnej od różnych czynników m.in. wyglądu, płci, wieku, innych ludzi i subiektywnych doświadczeń. Nie jestem zwolennikiem teorii ezoterycznych. Psychikę (zazwyczaj instynkty) można kontrolować tyle o ile źródło problemu nie jest ogromne i nie przekłada się na każdą sferę życia.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, zgadzam się z Ksanti. Niektórzy wypierają z siebie to pragnienie posiadania kobiety i próbują wmówić sobie, że nie potrzebują tego. Jedne problemy rzutują się na inne. Np. problemy z pracy mogą przekładać się na problemy w domu. Problemy z kobietami przekładają się na inne problemy w życiu. Trzeba się za siebie wziąć i zdobyć kobietę. Rada ksantiego to w sumie lepsza rada niż inne pasje, bo te pasje tylko maskują problem. Co nie zmienia faktu, że warto mieć pasje i realizować się na różnych polach w życiu.

Edytowane przez DuchAnalityk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, prod1gybmx napisał:

@self-aware Afirmacja i pozytywny dialog wewnętrzny. Wszystko ma swoje za i przeciw, nawet bycie przystojnym. 

Afirmacje są dobre dla kogoś, kto jest na górze i chce wejść jeszcze wyżej. Dla zwykłych śmiertelników najlepszy jest ostry zapierdol. Oczywiście większość szuka drogi na skróty. Prawie zawsze kończy się to porażką.

 

A propos pozytywnego myślenia i wyobrażeń polecam książkę dr Ewy Jarczewskiej-Gerc "Rola wyobrażeń w osiąganiu celów". Jest to bardziej praca naukowa niż poradnik ale nawet taki głąb jak ja dał radę to przetrawić więc i wy dacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, self-aware napisał:

Niestety, wzięcie tego na logikę nic nie daje. Jak to wyjebać z siebie, bo po co mi to? Rozbiec się i piznąć w ścianę? Lina i do lasu? Medytacja?

 

A przeczytałeś to forum ? już sama wiedza z stąd pomaga uwolnić się emocjonalnie od tego stanu. Preferencji kobiet nie zmienisz. Jak nie jesteś ich wyśnionym księciem z bajki to lepiej skupić się na sobie. To jest najlepsze co możesz zrobić. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

32 minuty temu, Ksanti napisał:

W tym przypadku znalezienie sobie po prostu samicy pomoże bo od tego zapewne powstały wszelkie problemy i rozlazły się na różne warstwy - przynajmniej u mnie tak było.

I co się z tą samicą stało?

Ad res. Problemy z samicami wynikają z różnych przyczyn. Brak samicy jest tylko najbardziej  widoczny. Ostatnią rzeczą którą można zalecać to szukanie lekarstwa w płci przeciwnej/związku. To jak robienie bobo by wzmocnić rozpadający się związek. Przyczyny problemów nie znikną po pojawieniu się bobo. 

 

Znajdzie samice. I dalej będzie miał masę negatywnych emocji i myśli. Samica może sama z siebie wnieść kolejne problemy wynikające z podobnego problemu co OP ma.

 

A jak znajdzie w miare normalną to po jakimś czasie może zostać rzucony bo będzie przenosić na nią swoje obawy i lęki a nawet je odreagowywać.

Cytat

Może to być taka baza lub przyczółek do naprawy. Wtedy zmienia się całowicie optyka i dostajesz akceptacje a komfort życia psychicznie się poprawia.

Opierając samoocenę i stabilność na drugiej osobie, jesteśmy od niej zależni. Nakładamy zbroice i ją pucujemy dla panny która podtrzymuje nasze ego. Jak masz odpowiednią samoocene to rozpad związku przebolejesz. Podobnie odmowę. 

Jak ją warunkujesz na byciu w związku to będzie o wiele ciężej. Bo z końcem związku tracisz poczucie sensu a samoocena jes w kanalizacji.

Cytat

Nawet odrzucone zwierzęta gorzej funkcjonują.

Owszem. Porzuć kota lub psa to gorzej będą funkcjonować.

Ale taki jeż co Ci zawędrował do ogrodu i którego nakarmiłeś, nawet nie odczuje wywózki do lasu.

 

Cytat

Psychikę (zazwyczaj instynkty) można kontrolować tyle o ile źródło problemu nie jest ogromne i nie przekłada się na każdą sferę życia

Trzeba ją kontrolować samemu. Siedzieć w kokpicie a nie dawać innym pilot sterujący

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Libertyn napisał:

Ad res. Problemy z samicami wynikają z różnych przyczyn. Brak samicy jest tylko najbardziej  widoczny.

U mnie niemal wszystkie problemy wynikają z braku akceptacji ze strony ludzi i masy odrzuceń. Pomijając tą kwestie nie jestem w niczym od innych gorszy bo wszystkie osiągnięcia i tak są gówno warte, zwłaszcza w obliczu śmierci. Chciałbym być niezależny od ludzi ale nie da się w takim systemie, jest się na łasce innych a wygląd np. beciaka włącza hardmode w związkach, pracy i ogólnie w kontaktach społecznych. Zawsze z tego wynikają problemy, jest się mniej lubianym, lekceważonym, trudniej dostać pracę, awans, związek w zasadzie wszystko. Te schematy powtarzają się u masy ludzi. Kiedyś myślałem, że to wina introwertyzmu i osobowości ale po pewnych korektach zauważyłem, że większość typowych introwertyków charakteryzuje się specyficznym wyglądem beciaka tak z natury - łatwo to zweryfikować np. na social media. Nie wiedzą o tym, że wygląd ma w życiu znaczenie, więc sobie racjonalizują problemy tym, że są wycofani, nieśmiali, małomówni itd. Warto jednak sobie zdać sprawę co było pierwsze jajko czy kura. Oczywiście, że najpierw był wygląd a dopiero potem się ukształtował charakter. Brzydsi ludzie byli, są i będą zawsze dyskryminowani, charakter niewiele tutaj pomoże. Sam nie uważałem się nigdy za brzydkiego ale dla mężczyzny mało groźny i/lub nie symetryczny wygląd jest tego synonimem. Znająć historię @self-aware, którą się dzielił stwierdzam to samo mimo, że pisał, iż jest ekstrawertykiem. To ktoś kto zmaga się z tego typu problemami musi mieć kurewsko silną psychikę i pewność siebie na ogromnym pozomie a nie gość, któremu przypisuje się ogarnięcie i brak problemów. Zaakceptowałem niedawno to, że jestem genetycznie beciak i odkąd poszedłem do szkoły wynikały z tego problemy i dalej będą chociażby w pracy. Miałem przebłyski życia Ch*da lite, uzyskane w sztuczny sposób więc rozumiem drugą stronę barykady też. Miedzy innymi wtedy mnie poderwała modelka... Znalezienie sobie samicy, nawet tymczasowej to zbudowanie w psychice bunkra i zabezpieczenie frontu od jednej strony gdzie nie musisz wysyłać w tamto miejsce całej swojej armii aby się bronić mówiąc metaforycznie. To jest strategia.

 

8 minut temu, Libertyn napisał:

Ostatnią rzeczą którą można zalecać to szukanie lekarstwa w płci przeciwnej/związku.

Nie lekarstwa tylko zablokowanie nawarstwiania się problemów natury jakiej ma @self-aware i wielu innych.

 

8 minut temu, Libertyn napisał:

Znajdzie samice. I dalej będzie miał masę negatywnych emocji i myśli.

U mnie zanikały w związkach, co może świadczyć o tym, że istnieje jedna praprzyczyna innych problemów i wynika z braku spełnienia podstawowych instynktów. Oczywiście mówię tutaj tylko o sobie ale być może @self-aware również ma podobnie.

 

8 minut temu, Libertyn napisał:

Samica może sama z siebie wnieść kolejne problemy wynikające z podobnego problemu co OP ma.

Może, nie zaprzeczam.

 

8 minut temu, Libertyn napisał:

A jak znajdzie w miare normalną to po jakimś czasie może zostać rzucony bo będzie przenosić na nią swoje obawy i lęki a nawet je odreagowywać.

Niekoniecznie, może się okazać, że związek tłumi lub zwalcza negatywne emocje co zawsze jest na plus.

 

8 minut temu, Libertyn napisał:

Opierając samoocenę i stabilność na drugiej osobie, jesteśmy od niej zależni.

Wszystko w życiu jest na czymś oparte. Dziecko opiera samoocenę na rodzicach, nastolatek na rówieśnikach a potem mężczyzna na kobietach a czasem i innych rzeczach. To jest naturalna rzecz i owszem jesteśmy w życiu zależni, niestety ale niektórzy o tym zapominają bo mają spełnione podstawowe potrzeby.

 

8 minut temu, Libertyn napisał:

Nakładamy zbroice i ją pucujemy dla panny która podtrzymuje nasze ego.

Relacje z kobietami mieć trzeba a przynajmniej u zdrowego pod tym względem faceta instynkty do tego pchają. To jest nieuniknione i właśnie przez to, że się tego nie spełnia (bo np. są poważne utrudnienia) powstają problemy natury psychicznej. Nakładać zbroje może ktoś kto patrzy na życie przez różowe okulary np. osoba, która mówi, że w życiu wszystko jest możliwe albo wystarczy ciężko pracować na sukces. Właśnie taki ktoś przede wszystkim zostanie białorycerzem.

 

8 minut temu, Libertyn napisał:

Jak masz odpowiednią samoocene to rozpad związku przebolejesz. Podobnie odmowę.

Każdy przeboleje bo musi.

 

A tak w ogóle, możliwość wyboru = samoocena, czyli wracamy do punktu wejściowego. Raz można mieć wysoką samoocenę a raz niską. Im więcej atencji się dostaje tym większa samoocena. Na każdą akcje jest reakcja.

 

8 minut temu, Libertyn napisał:

Jak ją warunkujesz na byciu w związku to będzie o wiele ciężej.

Jest coś takiego jak piramida potrzeb Maslova. Można się spierać czy to prawda czy fejk ja uważam, że dobrze to wytypował. Związek ie powinien być wszystkim ale taka biologia i jest ważnym elemwntem życia. Związek czy też ogólnie relacje z płcią przeciwną ale nie opierające się na samym koleżeństwie czy znajomości.

 

8 minut temu, Libertyn napisał:

Bo z końcem związku tracisz poczucie sensu a samoocena jes w kanalizacji.

Każdy element układanki musi być na swoim miejscu. Jeśli coś jest nie na miejscu potrzeba potem psychologów, znachorów, ezoteryki i innych cuda wianków które i tak pomagają jedynie walczyć ze skutkami a nie przyczyną problemu. Nie zaprzeczam jednak, że istnieją ludzie, którzy potrafią obejść pewne naturalne standardowo potrzeby instynktu ale np. mają Aspergera.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti, to nie tak z tą samooceną. Poczytaj trochę (np. Nathaniel Branden). Samoocena oparta na atencji/związku to ułuda i pułapka. Jedyna zdrowa samoocena oparta jest na tym, że w pierwszym rzedzie to ty sam siebie akceptujesz/lubisz/kochasz. Pracujesz nad samodoskonaleniem, ale się lubisz takim jakim jesteś. Uwarunkowanie samooceny związkiem to ZAWSZE jest wypchnięcie środka ciężkości poza podstawę (geometria). On bezwzględnie musi byc w jej obrębie, wtedy strategiczne oparcie masz w sobie, w zaufaniu we wlasną jakość, osąd, w to, że nie boisz się zostac sam. Inaczej uzależniasz swoje emocjonalne być-albo-nie-być od obecności i oceny drugiej osoby, czego żniwo bogato widac na BS, mnie samego nie wyłączając. I związek nie jest tu lekarstwem, tylko kompensacją braku samoakceptacji, z definicji nietrwałym, bo nikt nie jest nam dany na zawsze, no i dlatego ta samoocena leci w gruzy jak traci podparcie po odejściu partnera - bo jej środek ciężkości jest poza tobą. O tym co piszesz, że kazdy jest emocjonalnie zależny, dobrze pisze Eichelberger w "Zdradzonym przez ojca": kiedyś rytual inicjacji mial na celu zmierzenie się chłopca z poczuciem samotności, lęku, bolu i bezradności, wręć kruchości i śmierci, właśnie po to, żeby poczuł, że oddzielony już od matki zdany jest tak fizycznie jak emocjonalnie wyłącznie na siebie. Brak tej inicjacji obecnie powoduje stałą potrzebę przyklejenia do kobiety - matki, żony, kochanki, whoever. Jest to szczegolnie widoczne u takich jak ja DDRR. A to nie tak działa w zdrowej psychice. Ona musi mieć oparcie wewnątrz ciebie. Cala reszta, od samopoczucia aż do postrzegania przez innych - to pochodna tego. Polecam ci "6 filarow poczucia własnej wartości" Brandena i wspomnianą książkę Eichelbergera.

Edytowane przez Feniks77
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to chciałem podziękować wszystkim za odpowiedzi. Chyba zostanę atencjuszem na etat bo zawsze dużo osób chce mi pomóc   Czyżbym znalazł właśnie swoje predyspozycje?   Jeszcze jakaś atencjuszka do kolekcji i można firmę otwierać.

 

6 hours ago, BrightStar said:

mam wrażenie, że ciągle się ze sobą tłuczesz, jesteś sfrustrowany i masz masę blokujących przekonań które Ci tylko przeszkadzają


Wiem, ale dopiero od jakiegoś czasu zaczynam to sobie w ogóle uświadamiać. To już coś. Chcę wieczorami spróbować jakichś pozytywnych afirmacji połączonych z tą techniką uwalniania stresu DRE. Chociaż 10 minut. I tak zrobię to już leżąc w łóżku, więc nic do stracenia nie mam.

 

5 hours ago, Imbryk said:

2. NLP


To okrutnie szerokie pojęcie. Co konkretnie masz na myśli?

 

5 hours ago, DuchAnalityk said:

Musisz znaleźć coś, w czym jesteś lepszy od chadów. Coś, gdzie wygląd nie jakiegokolwiek znaczenia.


Jebać czadów. Tu chodzi teraz o moje wewnętrzne emocje a nie tych kolesi. Nie chodzi tylko o urodę a ogólnie o różne strefy życia, w których akurat jakiś czad może być do dupy. Co do psychologów to byłem kiedyś u jednego i było po chuju... No ale oczywiście mogłem źle trafić.

 

5 hours ago, skuti said:

Niezwykle zbawienna dla spokoju ducha jest posiadanie ponadprzeciętnych umiejętności, za które można godziwie zarobić?

Wewnętrzne spełnienie.

Zarabianie pieniędzy na czymś co lubisz robić jest zbawienne dla duszy. Życiowe spełnienie.

Żyjesz w swojej przestrzeni.


To zajmie kilka/naście lat. I pracuję nad tym ciągle, ale szczerze? To właśnie ta ciągła praca wpędziła mnie w życiowe problemy. Ja porzuciłem w życiu wszystko dla uczenia się nowych umiejętności. Brak ludzi, zaszycie się w domu, brak kobiet, tylko komputer i uczenie się nowych rzeczy, języka itp. Wpadłem w skrajność tego i to był największy błąd w moim życiu zwłaszcza, że wymiernych efektów nie uzyskałem (przynajmniej jeszcze). Chciałbym powiedzieć "gdybym mógł cofnąć czas", ale gdybaniem daleko nie zajdę. Nad emocjami muszę pracować już teraz.

 

5 hours ago, RENGERS said:

Wyjdź przede wszystkim z bańki że jak jesteś brzydki to nie możesz ruchać, bo mam wrażenie że z tym masz największy problem.

 

Napiszę to jeszcze raz, kwestia ruchania/nieruchania to kwestia świetnego samopoczucia i pewności siebie.

Ziomek, nawet nie wiesz jak ja chcę Ci uwierzyć. Serio, nie zgrywam się. Żebyś tylko był chujowszy z wyglądu to byłoby mi łatwiej, a tak to świadomość tego strasznie mnie blokuje przed tym co piszesz.

 

5 hours ago, RENGERS said:

Z doświadczenia wiem że osoby które narzekają, zazdroszczą innym wyglądu, same CHUJOWO wyglądają.


Nie mam za bardzo kasy, czasu ani tym bardziej genetyki, ale to nie tak, że chuja robię. Ćwiczę mimo wszystko i ciuchy staram się zawsze kupić dopasowane. A już na pewno takie, w których się dobrze czuję. Uważam, że z talii, którą otrzymałem od natury gram możliwie odpowiednimi kartami. Nie najlepszymi bo nie mam czasu siedzieć całymi dnami po galeriach, ale odpowiednimi. No i z ubiorem, jak dowiedziałem się z rezerwatu to tak średnio, ale na jakieś drogie koszule i garnitury ani nie mam pieniędzy ani szczerze mówiąc ochoty. Nigdy nie lubiłem garniaków. Nie zamierzam ubierać się tak, aby się źle czuć, nie tędy droga. Jeansy + t-shirt to od zawsze moja droga.

 

4 hours ago, Pancernik said:

Nie wiem, czy pomogłem autorowi :) 


Nie pomogłeś bo nie trafiłeś   Nie jestem z tych co siedzą na dupie i czekają aż "coś" zacznie się dziać z dupy.

 

4 hours ago, DuchAnalityk said:

Choć w głębi siebie dalej chciałbym móc cofnąć czas i urodzić się jako chad.


To szczerze mówiąc po chuju takie coś. J chcę właśnie w głębi siebie czuć się dobrze.

 

4 hours ago, bernevek said:

Pewnie Twoje odczucia wynikają, że nie masz partnerki. Bo gdybyś ją miał to w ogóle by Ci takie myśli nie przychodziły do głowy. 


 To nie takie proste   Gdy byłem w związku miałem przeróżne inne problemy. Poza tym byłem słaby w łóżku i kobieta mnie zdradzała, więc związek niekoniecznie sprawił, że czułem się lepiej. Później, gdy miałem kochankę to okazało się, że jestem impotentem seksualnym. Zatem obecność kobiet mimo wszystko nie pomogła.

 

4 hours ago, bernevek said:

Musisz zdać sobie sprawę ze swojej bezsilności i żyć dalej. 

Z wyglądem nic nie zrobisz, a jak się zaakceptujesz to pójdziesz dalej.


To jest mądre. Bardzo trudne do przełknięcia, ale mądre.

 

@KonkretnyKonar- Dzięki, ale taką drogę już przeszedłem i nie podziałała za dobrze. Skrajność w postaci zapierdalania latami i odmawiania wszystkiego innego nie każdemu wyjdzie na dobre. Moim celem jest teraz wypośrodkować siły. Np. 70% kariera, ale też z 10% sport i np 10% relacje z ludźmi i 10% nieprzewidziane "cosie". Wcześniej to przez wiele lat było 95% kariera -> owoce mentalne zbieram właśnie teraz, jak widzisz moje wpisy i posty nie są zbyt fajne.

 

4 hours ago, KonkretnyKonar said:

I nie bądź zbyt ambitny. "Wyżej chuja nie podskoczysz". Pogódź się z tym. Trzeba grać kartami jakie się ma. Jak mawia ludowe przysłowie: "Masz łeb i chuj to kombinuj!"


Właśnie dlatego przekierowanie wszystkiego na karierę to zły pomysł. Bo chcemy zdobyć góry i wtedy możemy przyjebać w coś bardzo twardego. Trudno się wtedy pogodzić.

 

4 hours ago, Messer said:

@self-aware napiszę Ci co i jak, jak znajdę chwilę za parę dni.


Spoko, dzięki.

 

4 hours ago, tytuschrypus said:

Także od nas zależy, czy będziemy się do tego przykładu odwoływać jako niemożliwego do spełnienia, czy nie. Bo taki zawsze można znaleźć. 


Tak, wiem o tym. Ja nie chcę się porównywać bo robiąc to w bardzo wielu sprawach będę poniżej kogoś. Ale moje "nie chcę" nie powoduje, że przestaję.

 

4 hours ago, prod1gybmx said:

Afirmacja i pozytywny dialog wewnętrzny.


Jakiś przykład afirmacji? Każdy inaczej gada jak je układać.

 

4 hours ago, Lethys said:

ojadę oklepanym schematem i polecę książkę. "Technika uwalniania" Hawkins'a. Mi pomogła. Uważam, że z Twoim problem(ami) warto siąść do tej lektury. 

 

Powodzenia.


Uff, już tyle tych książek mam do przeczytania, że hej. Dodane do listy. Dzięki.

 

4 hours ago, icman said:

Skuteczniej jest dać jej prawo do bycia.


Hm... No niby masz rację. Ale ja mam wrażenie, że ona jest destruktywna. Budzą się w środku brzydkie emocje. Co prawda ma to swój plus np. na treningu, ale tylko tyle. Ale spróbuję podejść do tego tak jak mówisz i się temu przyglądnąć.

 

@Ksanti Hmm... Wchodzenie w związek to nie będzie nagłe rozwiązanie problemów. Ale może masz rację i to faktycznie brak kobiety i spełnienia podstawowych potrzeb człowieka. Tylko, że w związkach też jest wielu nieszczęśliwych ludzi, tego nie można negować. Na pewno jednak potrzebuję zacząć działać w kierunku poznawania kobiet ogólnie. To już wiem.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, self-aware napisał:

To okrutnie szerokie pojęcie. Co konkretnie masz na myśli?

 

NLP to może kilkaset różnych technik radzenia sobie ze sobą.

Mam na myśli może 30 z nich, które mogą Ci pomóc zadziałać z tym co potrzebujesz, np.

Przeramowanie, modelowanie, zmiana przekonań z ograniczających na wspomagające, wizualizacje i submodalności.

 

W sumie 5 wymieniłem i masz pracy na miesiąc, dwa.

Edytowane przez Imbryk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Frank89 said:

A przeczytałeś to forum ? już sama wiedza z stąd pomaga uwolnić się emocjonalnie od tego stanu.

Jestem tu 3 lata, oczywiście, że przeczytałem.

 

Natomiast z tym drugim stwierdzeniem się nie do końca zgodzę. Wiele negatywnych emocji otrzymałem tutaj z tego tytułu, że:

 

1. Jest tu wielu mężczyzn, którzy dostali ostry wpierdol od życia i kobiet. Czytanie tego powoduje, że psychika obrywa.

2. Jest tu wielu mężczyzn, którzy radzą sobie w życiu aż nadto zajebiście. Do tego właśnie kwestie wyglądu itd. Czytanie tego powoduje, że człowiek traci wiarę w siebie.

 

Oczywiście otrzymałem tu też masę pomocy i wsparcia, ale te negatywne rzeczy też są. I w sumie inaczej być nie może, skoro to jedyne forum w PL gdzie chłop może poruszyć takie tematy.

 

Do wszystkiego chcę dodać, że jestem obecnie na no-fap... To już około 40 dzień i jest mega ciężko. Dopadł mnie mega kryzys z tym związany. Flatline - twardy chuj - flatline - twardy chuj - i tak ciągle... Do tego fantazje się wylewają z mózgu. Raz samopoczucie spoko, za chwilę do dupy. Wiem, że to efekt odstawienia. Mam nadzieję, że minie jak najszybciej.

 

Reszcie odpowiem jutro, nie sądziłem, że tyle postów będzie. Nie nadążam a nie mogę też siedzieć tu cały dzień. Dzięki.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, self-aware napisał:

Nie mam za bardzo kasy, czasu ani tym bardziej genetyki, ale to nie tak, że chuja robię.

Wymówki.

 

Jakbyś był dla siebie ważny czas byś znalazł.

 

TERAZ KURWA TY.

 

Też nie mam genetyki, a po latach wyglądam;  inni moją formę zrobili w 3 lata, ja potrzebowałem 12.

 

Jak o czymś dużo, intensywnie myślisz i zaczynasz coś robić w tym kierunku to prędzej czy później, NIE MA CHUJA WE WSI żebyś nie posunął się troszeczkę do przodu, lub tyłu -  to może być sunięcie w dół, staczanie się kiedy np. trzymasz w sobie złe, negatywne emocje jak np. zazdrość i dobre kiedy np. miłujesz siebie, masz fajny nastrój, pracujesz nad czymś wartościowym.

 

"To na czym się skupiasz rośnie" - to jest najważniejsze zdanie we wszechświecie :)

Edytowane przez RENGERS
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, self-aware napisał:

 

 

@KonkretnyKonar- Dzięki, ale taką drogę już przeszedłem i nie podziałała za dobrze. Skrajność w postaci zapierdalania latami i odmawiania wszystkiego innego nie każdemu wyjdzie na dobre. Moim celem jest teraz wypośrodkować siły. Np. 70% kariera, ale też z 10% sport i np 10% relacje z ludźmi i 10% nieprzewidziane "cosie". Wcześniej to przez wiele lat było 95% kariera -> owoce mentalne zbieram właśnie teraz, jak widzisz moje wpisy i posty nie są zbyt fajne.

 

Przecież dokładnie to ci napisałem! Faktycznie jesteś atencjuszem. Bijesz pianę dla samego bicia. Nigdy nic nie osiągniesz przy obecnym podejściu. Szkoda prądu na rozmowę z tobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, self-aware said:

Jak to wyjebać z siebie, bo po co mi to? Rozbiec się i piznąć w ścianę? Lina i do lasu? Medytacja?

Przez kwartał zostań wolontariuszem w jakimś orgu zajmującym się pomaganiem chorym na raka, eks-więźniom, bezdomnym, ludziom z dna społeczeństwa lub coś w tym stylu.

 

Nic tak nie uczy doceniać własnego szczęścia jak cudze nieszczęście. Żadne tam medytacje-sracje-afirmacje, divy i siłownie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Feniks77

Potrzeba związku/relacji pojawiła się u mnie jako jeden z pierwszych problemów ever.

Jak tylko pojawił się u mnie popęd i zacząłem inaczej patrzyć na młode samice.

Wcześniej miałem bardzo udane dzieciństwo i byłem mocno zżyty z rodzicami. 

Na tym świecie zostaje się samemu mentalnie ale nie fizycznie bo trzeba się nieustannie konfrontować z obcymi.

 

1 godzinę temu, Feniks77 napisał:

Inaczej uzależniasz swoje emocjonalne być-albo-nie-być od obecności i oceny drugiej osoby, czego żniwo bogato widac na BS,

Może ludzie po prostu tacy są z natury albo przynajmniej część z nich.

 

1 godzinę temu, Feniks77 napisał:

O tym co piszesz, że kazdy jest emocjonalnie zależny, dobrze pisze Eichelberger w "Zdradzonym przez ojca": kiedyś rytual inicjacji mial na celu zmierzenie się chłopca z poczuciem samotności, lęku, bolu i bezradności, wręć kruchości i śmierci, właśnie po to, żeby poczuł, że oddzielony już od matki zdany jest tak fizycznie jak emocjonalnie wyłącznie na siebie. Brak tej inicjacji obecnie powoduje stałą potrzebę przyklejenia do kobiety - matki, żony, kochanki, whoever. Jest to szczegolnie widoczne u takich jak ja DDRR. A to nie tak działa w zdrowej psychice. Ona musi mieć oparcie wewnątrz ciebie. Cala reszta, od samopoczucia aż do postrzegania przez innych - to pochodna tego. Polecam ci "6 filarow poczucia własnej wartości" Brandena i wspomnianą książkę Eichelbergera.

To jest punkt widzenia autora książki, prowadził on jakieś badania na ten temat czy to tylko niepotwierdzona teoria?

 

 

2 godziny temu, BlacKnight napisał:

Rozwiń jeżeli możesz.

 

Z całym postem się zgadzam.

Byłem fejmem przez jakiś czas jako muzyk.

Dziewczyny naturalnie zaczęły się mną interesować.

Miałem nawet fanki/ stalkerki.

Oczywiście tych co mi się podobały było niewiele.

 

Godzinę temu, self-aware napisał:

@Ksanti Hmm... Wchodzenie w związek to nie będzie nagłe rozwiązanie problemów. Ale może masz rację i to faktycznie brak kobiety i spełnienia podstawowych potrzeb człowieka. Tylko, że w związkach też jest wielu nieszczęśliwych ludzi, tego nie można negować. Na pewno jednak potrzebuję zacząć działać w kierunku poznawania kobiet ogólnie. To już wiem.

Napisałem to ze swojego punktu widzenia, może i związki czasem dodają nowych problemów ale te na poziomie głębokim gdzieś nagle znikają.

Uważam, że zostanie oświeconym mnichem jeśli się żyje w mieście, trzeba pracować, chcesz związku/ relacji, nie jest możliwe.

 

PS. Godzinne spacery na słońcu trochę pomagają się uspokoić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, DuchAnalityk napisał:

Żadna psychoterapia, usłyszysz uśmiechnij się i tyle.

Uuuu, widzę pan ekspert.

 

@self-aware tak jak chłopaki wspominają, psychoterapia to dobry pomysł. Korekta złych, nieproduktywnych przekonań, to, myślę, dobre zadanie dla terapii poznawczo-behawioralnej. Zobacz:

Cytat

Głównym założeniem tej formy leczenia terapeutycznego jest przekonanie, że myśli, emocje i zachowania człowieka wzajemnie na siebie wpływają, tworząc wzorce zachowań, które nie zawsze są właściwe. Człowiek doświadczając życia, pod wpływem emocji utrwala pewne konkretne zachowania w poszczególnych sytuacjach. Czasem kopiuje zachowania innych, przekładając je na własne życie. Reaguje na różne zjawiska i sytuacje tak, jak się do tego przyzwyczaił, często nie zdając sobie sprawy z tego, że rani tym innych lub przysparza obie kłopotów. Jeśli np. jest pesymistą, to wszystko będzie już widział w czarnych barwach. Ludzie utrwalają swoje zachowania i postrzeganie świata poprzez doświadczanie, więc trudno im potem wyjść poza te ustanowione wewnętrznie ramy. Terapia jest potrzebna wtedy, gdy utrwalone zachowania czy przekonania nie są obiektywne i bywają niewłaściwe. Problem z zaburzeniem postrzegania świata staje się przedmiotem leczenia terapeutycznego. Psychoterapia poznawczo-behawioralna pozwala wykryć te zniekształcone interpretacje rzeczywistości i zastąpić je właściwymi.

(wkleiłem stąd). Brzmi jak coś idealnie pod Ciebie :)

24 minuty temu, Sundance Kid napisał:

Przez kwartał zostań wolontariuszem w jakimś orgu zajmującym się pomaganiem chorym na raka

a potem zakładasz tajną sieć podziemnych klubów walki i przygotowujesz wprowadzenie na dużą skalę anarchii (taki tam pomysł z jednego filmu)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware, ujmę to tak, naprawdę się staram nie być chamem, walczę z tym, jak potrafię, ale ku.wa, na miłość pana, przestań ciągle narzekać jak ci źle, a inni mają zajebi..ie. Patrzysz na ładne opakowanie i wydaje Ci się, że wszyscy mają takie bajkowe życie, ale to nie prawda, tylko trzeba najpierw poznać trochę ludzi, aby to zrozumieć.

 

Takie rozkminy, to zazwyczaj efekt nadmiaru wolnego czasu, z którym nie wiesz co zrobić.

 

Działaj stary, nic za darmo nie dostaniesz, nie ma czegoś takiego jak równy start, nie ma również gwarancji, że za włożony trud, dostaniesz nagrodę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, self-aware napisał:

przede wszystkim z żołądka

Bardzo się cieszę, że tak to przedstawiasz.

 

10 godzin temu, self-aware napisał:

Jeden z najlepszych przykładów to zazdrość. Zazdroszczę przystojnym mężczyznom. Wiem dlaczego im tego zazdroszczę. Świadomość, że nie mam tak jak oni powoduje u mnie wkurwienie

Czy to dlatego, że masz kompleksy odnośnie własnego wyglądu, kompleks niższości?

 

Nie masz jak oni, czyli że nie obracasz dwucyfrową liczbą kobiet, czy jak?

 

Masz pracę, partnerkę, zdrowe relację z rodzicami, bezpieczeńśtwo finansowe?

 

Kompensacja (czyli dążenie do wyższości spowodowane kompleksem niższości) to jeden z mechanizmów obronnych. Wynagradzanie siebie za braki lub defekty. A co Ty robisz? Zastanów się.

 

Jedna rzecz którą robisz, to szukanie atencji na tym forum.

 

Pozdro!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, self-aware napisał:

byłem słaby w łóżku

Rozwiń.

4 godziny temu, self-aware napisał:

okazało się, że jestem impotentem seksualnym

Tak samo rozwiń.

 

To jest akurat rzecz przejebana dla faceta. Dlaczego tak sądzisz, twierdzisz ? 
 

I co próbujesz z tym zrobić ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.